Autor: Andrzej Bochacz

Największe pragnienie Edwarda Brune-Jones i jego romantyczny mistycyzm w witrażach

Krystyna Jadamska-Rozkrut

Trzeba być estetą, by tworzyć takie dzieła jak Edward Burne – Jones, artysta brytyjski XIX wieku. Reprezentant kręgu prerafaelitów – malarz, witrażysta, ilustrator. Projektował    także mozaiki, meble i biżuterię . Nie stronił od sztuki użytkowej.

Statek Wikingów projekt Edwarda Burne-Jones 1882; w zbiorach Delaware Art Museum Fotograf Ad Meskens 23 lipca 2009
Statek Wikingów
projekt Edwarda Burne-Jones 1882; w zbiorach Delaware Art Museum
Fotograf Ad Meskens 23 lipca 2009

Pracował przy udziale zasłużonego poety i malarza Gabriela Rossettiego. Duchowe więzy z mistrzem nie zawsze były wspólne. Burne – Jones poszukiwał własnych dróg w oparciu o dzieła Botticiellego, Crivielliego, Michelangela oraz Giorgione.Zafascynowany twórczością tworzy w tym okresie dzieła    o charakterze monumentalnym. Włoski renesans przemawiał do jego wyobraźni, toteż i twórczość, zrodzona pod jego wpływem, wydaje się być odrodzeniowa, a zachwyt nad Marią Zambaco, uwodzicielską Greczynką mieszkającą w Londynie, jego przygodą pozamałżeńską, którą przeżywał, mając ponad trzydzieści lat, spowodował, że obrazy z tego okresu są bardzo mocno ożywione emocjonalnym wydźwiękiem. Wielki efekt indywidualizmu artystycznego odnajdujemy w jego wzornictwie przemysłowym, które zapewniło mu niezależność finansową.W 1894 roku uhonorowano go tytułem baroneta. Jednym z ciekawszych portretów

Koło fortuny Obraz olejny Edwarda Burne-Jones z 1883 w zbiorach Musée d'Orsay, Paryż
Koło fortuny
Obraz olejny Edwarda Burne-Jones z 1883
w zbiorach Musée d’Orsay, Paryż

artysty jest portret dwudziestoletniej Sydonii von Bork, która miała przydomek Czarownicy klasztornej, namalowany pod wpływem opowieści pastora Johanna Wilhelma Meinholda. Z cyklu „Perseusz”   wyróżnia się złowieszcza „The Baleful Head”. Między głowami kobiety i mężczyzny umiejscowiona jest meduza, prowokująca do myślenia…Czarnoksiężnik z kobietą w długiej rytualnej szacie z intrygującą zasłoną, odsłanianą przez mężczyznę, również przemawia nastrojem i niecodziennością postrzegania rzeczywistości przez tego znakomitego twórcę. Przywiązana do drzewa księżniczka Sabra z cyklu św. Grala, obrazuje ubezwłasnowolnienie kobiety.

Ze swych dzieł artysta cenił najbardziej „Koło fortuny”.

Niezwykłe precyzyjne są witraże tego artysty. Cechuje je metafizyczny wymiar i wieloznaczność tematyki. Postaci o wymownych twarzach ludzkich wydają się być przybyszami z nadprzyrodzonego świata.

Kolorystyka utrzymana w konwencji czerwieni, łagodnej zieleni iczerni jest subtelna, pozbawiona jaskrawości i krzykliwości. Przemawia idealnymi kształtami poszczególnych postaci. Więźmiędzy niebem i ziemią pogłębiona jest poprzez element bezpośredniego przekazu prawd żywych, jakimi są zasady moralne. Apogeum znaczenia jego twórczości witrażowej stanowiąwitraże katedralne, będące obrazem wewnętrznego głosu artysty, doceniającego znaczenie tematyki religijnej.

Jego cztery witraże zdobią również, położoną nieopodal, barokową katedrę St .Philip’s -. Tryptyk  z Narodzeniem Chrystusa, z Wniebowstąpieniem i Ukrzyżowaniem w nawie głównej oraz „Sąd Ostateczny” w wieży, uchodzą za najdoskonalszy przykład talentu tego artysty.

Święci Łukasz, Mateusz i Fidelitas oraz anielscy muzycy projekt Edwarda Burne-Jones a wykonane przez firmę Morris w latach 1910-1912 Znajduje się w Kaplica Zgromadzenia, Birmingham, Anglia
Święci Łukasz, Mateusz i Fidelitas oraz anielscy muzycy
projekt Edwarda Burne-Jones a wykonane przez firmę Morris w latach 1910-1912 Znajduje się w Kaplica Zgromadzenia, Birmingham, Anglia

Wszystko co stworzył, utrzymane jest w symbolice romantycznego mistycyzmu. Dekoracyjny linearyzm pogłębia wartość tych szklanych kompozycji. Witraże Burne – Jonesa bardzo mocno odbijają się w świadomości wiernych, bo są obrazemsłowa, a jednocześnie upiększają wnętrze świątyni, poprzez stwarzanie nastroju i grę światła, które przez nie przenika. Odwołują się do wydarzeń biblijnych i w ten sposób przybliżają przypowieści ewangeliczne. Jego projekty witrażowe wykorzystano w oknach Christchurch Cathedral w Oksfordzie w 1875 roku.Pięć lat później jego styl uległ przemianie. Okna Katedry w Birmingham wskazują na łęboki wpływ mozaik bizantyjskich, zarówno w hieratycznych, wydłużonych rysunku i technice, jak i wwykorzystywaniu małych kawałków szkła w tworzeniu obrazu. Romantyczna wyobraźnia Edwarda Burne Jonesa, zdominowana przez każdą gałąź sztuki, doskonale współgra ze współczesnymi ideałami sztuki witrażowej . Równocześnie witraże tego twórcy stanowią własną rzeczywistość, kiedy to niebo i ziemia łączą się w nierozerwalną całość. Niewątpliwie duży wpływ na to, co stworzył, wywarła teologia, którą studiował w Oxfordzie.Jego koncepcja piękna, jest odpowiedzią na pragnienie tworzenia czegoś nieosiągalnego i dostosowanego do własnych ideałów. Bo estetą człowiek się rodzi i estetą umiera. Aprzywilejbycia estetą należy jedynie do wybranych…

Sąd ostateczny projekt Edwarda Burne-Jones 1891; znajduje się w Katedrze St.Philip’s w Birmingham (Wielka Brytania)
Sąd ostateczny
projekt Edwarda Burne-Jones 1891; znajduje się w Katedrze St.Philip’s w Birmingham (Wielka Brytania)

Edward zwierzał się przyjacielowi – „ Mam na myśli zdjęcie piękne, romantyczne marzenie o czymś, co nigdy, nigdy nie będzie światłem świeciło, lepiej niż kiedykolwiek w kraju, formą bosko piękną i tylko to mam pragnienie…”

Z takiego właśnie pragnienia rodzi się prawdziwa sztuka, mieniąca się choćby blaskiem kolorowego szkła.

Muzeum Zamkowe w Malborku zaprasza na wystawę – Oszklenia witrażowe Wielkiego Refektarza w XIX i XX wieku

oszklenia-witrazowe-wielkiego-refektarza-malborkKuratorem wystawy jest Pani Ewa Witkowska-Pałka

Wystawę można oglądać do końca 2011 roku a została ona usytuowana w pomieszczeniach piwnicznych pod Wielkim Refektarzem.

W niezwykle reprezentacyjnym wnętrzu Wielkiego Refektarza od średniowiecza musiały znajdować się wspaniałe witraże, jednak z materiałów źródłowych znamy jedynie dwa zespoły zrealizowane w latach dwudziestych XIX wieku oraz na początku wieku XX i one właśnie, a ściślej ich pozostałości, są prezentowane na wystawie. Przy okazji tej ekspozycji warto zwrócić uwagę na aktualne oszklenia tego wnętrza, które są dziełem toruńskiego witrażysty Władysława Kozioła z końca lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia i stanowią dobry przykład współczesnej sztuki witrażowej. Powstające w kolejnych stuleciach zespoły witraży reprezentowały nie tylko zmieniający się styl, lecz także sposób myślenia zamawiających.

www.zamek.malbork.pl

O witrażach Wyspiańskiego

prof. Krystyna Pawłowska

ROK 2007 BYŁ ROKIEM WYSPIAŃSKIEGO

W 2007 roku minęła setna rocznica śmierci  Stanisława Wyspiańskiego. Była to doskonała okazja, aby znów kontemplować jego wspaniałe dzieło, wspominać  osobę, popularyzować dorobek.

prof. Krystyna Pawłowska

„Żywioł wody”, fragment kartonu witraża (zbiory Muzeum Narodowego w Krakowie)
Witraż „Żywioł wody” – zrealizowany witraż (kościół franciszkanów w Krakowie)

Pozycja Stanisława Wyspiańskiego wśród wielkich polskich artystów jest szczególna, jego twórczość

przemawia bowiem nie tylko do umysłów czy wrażliwości artystycznej, lecz także do serc wielu Polaków. Dzięki wielości dziedzin sztuki, jakie uprawiał, trafia do osób o rozmaitej wrażliwości. Wysoka temperatura ekspresji emanująca z jego dzieł, niezależnie od techniki, w jakiej zostały wykonane i do jakiej dziedziny sztuki należą, silnie angażuje odbiorców – niejako od pierwszego wejrzenia. Szczególny związek z Wyspiańskim odczuwają ludzie, dla których, tak jak dla niego, ważnym uczuciem jest patriotyzm.

W konsekwencji Wyspiański ma bardzo wielu gorących wielbicieli – miłośników jego poezji, teatru, malarstwa, grafiki, scenografii, sztuki stosowanej i witraży. Niestety, dzieło mistrza wielką i niewątpliwie zasłużoną sławą cieszy się raczej wśród Polaków, niż w skali światowej czy nawet europejskiej, co absolutnie nie wynika z klasy jego twórczości. Obecność lub nieobecność polskich artystów w kanonie sztuki światowej na ogół wynika z jednej strony z uwarunkowań historycznych dotyczących naszego kraju i życiorysów konkretnych artystów, z drugiej zaś ze skuteczności lub raczej bezskuteczności późniejszej promocji.

Pamiętamy, że sam  Wyspiański dążenie do popularności za granicą uważał za sprzeczne z postawą patriotyczną. W związku z tym o zagraniczną sławę nie zabiegał, a nawet czynnie odcinał się od możliwości eksponowania swoich dzieł na forum europejskim. Po jego śmierci także nie zrobiono wiele, aby zmienić ten stan rzeczy.

Dopiero od niedawna odbiór Wyspiańskiego i jego sława przekracza niejako granicę Polski. Bez wielkiej przesady można by zaryzykować twierdzenie, że dzieje się tak za sprawą witraży franciszkańskich, a przede wszystkim przedstawienia Boga Ojca na witrażu „Stań się”. To łatwo dostępne dla każdego dzieło sztuki oglądane jest przez nieprzebrane tłumy   turystów zwiedzające centrum Krakowa.

wyspianski_zywiol_ognia
„Żywioł ognia”, fragment kartonu witraża (zbiory Muzeum Narodowego w Krakowie)
wyspianski_franciszkanie_zywiol_ognia
Witraż „Żywioł ognia” – zrealizowany witraż (kościół franciszkanów w Krakowie)

Wizyta u Franciszkanów należy do programu tras turystycznych, nawet tych najkrótszych. Fotografia tego niezwykłego witraża należy do zestawu najczęściej zamieszczanych obrazów reklamujących Kraków. Wspaniały wizerunek Boga Ojca po prostu rzuca na kolana – dosłownie  i w przenośni. Choć do niedawna mało znane zachodnim koneserom sztuki, okna Wyspiańskiego należą niewątpliwie do najwybitniejszych dzieł witrażowych tamtej epoki na świecie. To należne im ze wszech miar miejsce zyskują niestety, dopiero teraz – razem   z całym Krakowem. Być może właśnie takiej chwały,  w kontekście sławy całego miasta, oczekiwałby dla nich sam artysta.

Koleje jakże krótkiego życia Wyspiańskiego, jego trudne relacje z inwestorami i mecenasami, wreszcie fakt, że wszystko, co tworzył, było szokująco nowe, sprawiły, że jego dorobek witrażowy zrealizowany w szkle jest ilościowo skromny. Liczne, wspaniałe projekty nie zostały   nigdy wykonane – pozostały jedynie kartony. W ramach pamiętnej wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie pt. „Polaków portret własny” w 1979 r., tuż przy wejściu eksponowany był karton do witraża wawelskiego „Kazimierz Wielki”. Jego silna ekspresja i doskonała ekspozycja wywoływały u wielu zwiedzających żal, że nie da się oglądać go jako dzieła skończonego, czyli jako szklanego obrazu w promieniach słońca.

Inicjatywy wykonania w szkle witraży według kartonów Wyspiańskiego, a dotyczy to szczególnie „Kazimierza Wielkiego”, podejmowane były wielokrotnie przez entuzjastów jego sztuki. Wiąże się z tym jednak poważne nieporozumienie, które należy koniecznie wyjaśnić ze względu na szacunek należny mistrzowi. Trzeba bowiem z całą mocą stwierdzić, że bez udziału projektanta nie można wykonać witraża, który dałoby się określić jako jego oryginalne dzieło. Nie znaczy to, że realizacja witraża w szkle według kartonu nieżyjącego czy nieobecnego artysty nie jest fizycznie możliwa lub że powinna być zakazana.

wyspianski_bog_ojciec
„Bóg Ojciec – Stań się” , karton witraż (zbiory Muzeum Narodowego w Krakowie)
wyspianski_franciszkanie_bog_ojciec
„Bóg Ojciec – Stań się” – zrealizowany witraż (kościół franciszkanów w Krakowie)

Ponieważ jednak to, co powstanie, będzie zaledwie interpretacją tematu lub, tak jak w muzyce, wariacją na temat, nie będzie to dzieło, które można by podpisać nazwiskiem artysty. Każdy, kto projektuje witraże i potem powierza ich wykonanie określonemu warsztatowi, wie, jak wiele decyzji o doniosłym znaczeniu artystycznym podejmuje się w trakcie realizacji. Wie też, jak często dopiero zestawienie konkretnych rodzajów szkieł umożliwia wybranie tego, które jest w danej sytuacji najlepsze. Karton rysowany na papierze sam  w sobie może być piękny, ale nie wyrazi w całej pełni efektów, które artysta pragnie osiągnąć w szkle. Szkła witrażowe różnią się między sobą nie tylko kolorem, ale stopniem przeźroczystości, strukturą wewnętrzną, fakturą powierzchni itp. Ostateczny efekt osiągany w blasku słońca zależy od cech pojedynczych szybek oraz ich zestawień. Nie da się tego wyczerpująco zaprojektować na papierze. Dopiero obecnie technika projektowania komputerowego umożliwia osiągnięcie lepszych rezultatów w tym zakresie.

To zastrzeżenie dotyczy witraży generalnie, ale w przypadku realizacji kartonów Wyspiańskiego sprawa staje się jeszcze poważniejsza.

Kartony są narysowane szkicowo.  Ani linie dzielące kolory nie są narysowane jednoznacznie, ani, zwłaszcza teraz po ponad 100 latach, nie da się odczytać precyzyjnie  intencji artysty co do kolorów.

Z życiorysu Wyspiańskiego wiadomo, jakim trudnym był partnerem dla wykonawców.

Ostateczny efekt artystyczny powstawał  w pracowni, często w prawdziwych bólach zmagań między artystą a rzemieślnikiem.

Czy zatem można uwierzyć, że współczesny rzemieślnik sam lub we współpracy z konkretnym współczesnym artystą potrafi uzyskać efekt dokładnie taki, jaki powstałby z udziałem Wyspiańskiego?  Stanowczo nie. Przecież nie uznalibyśmy za autentyk obrazu olejnego wykonanego po śmierci artysty na podstawie pozostawionych przez niego szkiców. Przecież falsyfikatem jest nawet doskonała, trudna do rozpoznania kopia autentycznego olejnego obrazu, choć z pewnością bliższa jest zamysłowi malarza niż witraż zrobiony tylko na podstawie kartonu.

Drugim nieporozumieniem jest lokowanie witraża w innym wnętrzu niż to, dla którego został zaprojektowany – o innym przeznaczeniu i w innych warunkach ekspozycji w stosunku do słońca i w stosunku do patrzącego.

Z życiorysu Wyspiańskiego wiadomo, jak ogromnym przeżyciem było dla niego oglądanie szczątków Kazimierza Wielkiego w otwartym w obecności malarza grobie. To te przeżycia stały się kasynopl.net/kasyna-stacjonarne-w-polsce/ inspiracją do projektu witraża. Wiadomo też, że witraż miał być częścią większej tematycznej i kompozycyjnej całości. Nade wszystko jednak miał znajdować się w wielkim, majestatycznym wnętrzu Katedry Wawelskiej.

Ten fakt miał dla artysty doniosłe znaczenie.

Katedra ta to nie był i nie jest tylko obiekt architektoniczny. To miejsce przepojone treścią historyczną, symboliczną,   narodową.

Witraż zaś nie jest ruchomym dziełem sztuki, lecz częścią architektury. Być może udałoby się znaleźć inne godne w sensie znaczeniowym    i dobre pod względem ekspozycyjnym miejsce dla witraży wawelskich, ale z pewnością nie jest to łatwe ani zgodne  z intencją artysty, który prace dla Katedry Wawelskiej traktował jako posłannictwo. Ten ścisły związek witraża z miejscem, dla którego był zaprojektowany, to następny powód, aby dzieła zrealizowanego obecnie według kartonów Wyspiańskiego nie traktować jako autentyku.

wyspianski_kazimierz_wielki
Karton witraża – Kazimierz Wielki

Przejawem braku zrozumienia istoty sztuki witrażowej była argumentacja, którą posługiwali się entuzjaści wykonania w szkle innego wawelskiego witraża „Henryk Pobożny pod Legnicą”, celem umieszczenia go w jednym z zabytkowych kościołów wrocławskich.

Uważali oni, że lokalizację tę uzasadnia związek tej postaci historycznej z tamtym regionem i podnosili wyższość tego miejsca nad innymi.

Ten swoisty ranking, które miejsce jest lepsze, miałby może sens, gdyby istniał jeden, autentyczny witraż pod tym  tytułem. Przecież współczesnych najróżniejszych interpretacji kartonu można zrobić wiele i umieścić je w wielu miejscach. Każda z nich nosić będzie indywidualne cechy, które nada im ten lub inny wykonawca.

Byłoby zresztą ciekawe porównanie witraży wykonanych przez  różne warsztaty według tego samego kartonu. Z pewnością różnice byłyby ogromne.

Na zakończenie polemiki z entuzjastami wykonywania  witraży Wyspiańskiego w szkle należy stwierdzić, że przedstawione uwagi nie są protestem przeciwko podejmowaniu takich prób, ale przeciw nazywaniu tego, co powstanie, witrażem Wyspiańskiego. Kartony rzeczywiście prowokują, jednak śmiałkowie powinni zdawać sobie sprawę, że rzecz może zakończyć się zupełnym fiaskiem.

Może nawet uda się osiągnąć efekt z artystycznego punktu  widzenia dobry lub nawet świetny, zawsze jednak będzie to tylko witraż inspirowany kartonem Wyspiańskiego – nic więcej. Każdy ma prawo do interpretacji, ale nikt nie ma prawa uważać, że robi to dokładnie tak, jak zrobiłby sam mistrz. Zatem jako prezes  Stowarzyszenia Miłośników Witraży apeluję o ostrożność w podejmowaniu takich wyzwań i przede wszystkim o nazywanie rzeczy po imieniu.

Oryginalny artykuł wydrukowano w SPOTKANIA Z ZABYTKAMI nr 5 w roku 2007

„Cień kobiety” wernisaż Renaty Pawlik-Kiebdoj

18 marca 2011 o godzinie 17:00 w Teatrze Śląskim w Katowicach odbędzie się wernisaż wystawy szkła artystycznego Renaty Pawlik-Kiebdoj, autorki niekonwencjonalnych witraży

Artystka przedstawia w unikatowy sposób kobiecą naturę. Zawieszone w ramach witraże ze szkła zapraszają do przyjrzenia się kobiecości, intymności czy nawet seksualności. Mamy do czynienia z uwielokrotnionym portretem kobiety, której myśli, marzenia,  niepokoje, lęki i ekscytacje artystka przedstawia w nowoczesny sposób.

Forma przekazu, technika warsztatu, jakość komunikatu – tworzą spójną całość, oferując widzom niezwykłą podróż w poszukiwaniu odpowiedzi, kim jest kobieta. Siła kobiecych postaci skłania do refleksji wszystkich, niezależnie od płci, wieku czy wykształcenia artystycznego.

www.renatastudio.weebly.com

Kolorowy świat witrażu

W poniedziałkowy wieczór 7 lutego 2011 r. w Ośrodku Kultury w Kaliszu Pomorskim odbył się wernisaż wystawy „KOLOROWY ŚWIAT WITRAŻU”.

W Galerii „Za Filarami” zaprezentowane zostały witrażowe przedmioty wykonane przez uczestników zajęć witrażu artystycznego odbywających się w tutejszej pracowni pod okiem instruktora – Barbary Kowalskiej. Bez wątpienia zaprezentowane przedmioty, były niezwykłymi dziełami sztuki. Współgrające ze sobą różne barwy szkła zdumiewały uczestników wernisażu i wytworzyły swoistą aurę, którą trudno zdefiniować.
Klimat dopełniła muzyka klasyczna zagrana na pianinie przez pana Leszka Patyckiego.

www.domkulturyplus.pl

Witraże i muzyka. Wernisaż w Legionowie.

22 stycznia 2011 Legionowo stało się świadkiem wydarzenia, o którym warto napisać. A to za sprawą wystawy  witraży i wprowadzającego do niej koncertu „Komeda u Kantego”.

Witraże kojarzyły się mi od zawsze ze sztuka sakralną. Były dla mnie czymś niezwykłym, oknem do nieba. Dzisiaj zobaczyłem witraże równie piękne, ale nie   nawiązujące do tematyki religijnej.

Pracownia witrażu 12U przedstawiła je w trzech grupach tematycznych. Pierwsza grupa – 12 prac (projekt Marii Bochacz) przedstawia zaczarowane w szkle polskie kwiaty, druga grupa (projekt Jacka Skrzydlewskiego) obrazuje żywe sceny z polskich   bajek i baśni, trzecia grupa tematyczna (projekt Dawida Zborowskiego) to słynni Polacy, a wśród nich Józef Piłsudski, Zbyszek Cybulski, Czesław Niemen. Pierwszą i drugą grupę łączą radosne, pełne słońca kolory, które mienią się wszystkimi barwami życia. Grupa trzecia to czerń i dostojeństwo wielkość czas i patyna.

„Sztuka witrażowa lub rzemiosło ma szerokie spektrum zastosowań zaczyna się od malowanych średniowiecznych witraży sakralnych, przez piękny barwami i kompozycjami secesyjny okres rozkwitu aż po przedmioty dekoracyjne, które ozdabiają nasze mieszkania – pisze Andrzej Bochacz.

Tak jak witraże cieszą nasze oczy swą kolorystką i pięknem, tak utwory Krzysztofa Komedy w wykonaniu Roberta Majewskiego (trąbka) i Jana Bokszczanina (organy) wprowadzają nas w melancholijny nastrój. Mistrzowskie wykonanie „Ja nie chcę spać”, Kattorna „Zamyślenie” i na koniec „Szara kolęda” zostały nagrodzone gromkimi brawami zebranych na wernisażu gości.

Organizatorami tego udanego projektu są: Parafia św. Jana Kantego, Miejski Ośrodek Kultury w Legionowe im. Ch.S. Chaplina oraz Polskie Muzy.

Witraże wystawione w kościele św. Jana Kantego w Legionowie warte są obejrzenia, a ich widok na długo zapadnie w pamięci zwiedzających.

Relacja www.wiadomosci24.pl

Inauguracja działalności pracowni ColorGlass w Rybniku

Andrzej Bochacz

10-go grudnia 2010 roku. Piątek. Minęło południe i zaczął delikatnie prószyć śnieg.

Niby dzień jak dzień, ale ten był wyjątkowy.colorglass_rybnik1
Jechaliśmy do Rybnika, gdzie nasi przyjaciele Neshka i Mati otwierali nową wersję „bałakupi”. „Bałakupi” dla niewtajemniczonych, to balkon – łazienka – kuchnia i pi. Pi zawsze dla mnie stanowi nieodgadnioną zagadkę.
Padający śnieg utrudniał pokonywanie trasy, która coraz bardziej się korkowała. Na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego samochody zatrzymały się na dobre.Wyprawa jak się okazało była szczególnie trudna, ale ostatecznie po 20-tej zobaczyliśmy światło w oknie i kartkę na drzwiach.
Pracownia witrażu oraz Galeria rękodzieła COLORGLASS, to brzmi dumnie.

Okolica miła, bo blisko do rynku, ot jedna przecznica i tętniące serce Rybnika.

Przekroczyliśmy próg  a wewnątrz spore grono przyjaciół Gospodarzy w oczekiwaniu na kolejny utwór wsłuchanych w koncert kapeli Zawiało. żyli nas i powitali uśmiechami szerokimi w naturze nie występują. Skoro Zawiało, to powiało muzyką folkową z różnych stron świata a śpiewała Maya Mariola Rodzik-Ziemianska, organizatorka i reżyser za razem części artystycznej.   Po koncercie przywitaliśmy się ze wszystkim i z każdym z osobna. W większości byli to miłośnicy witrażu zarażenitą pasją przez Neshkę i Matiego.colorglass_rybnik2

Pracownia i galeria, to trzy pomieszczenia wspaniale (to mało powiedziane) odrestaurowane przez Mistrza Matiego. „Tymi ręcami”  wyczarował strukturę i kolor ścian tak ciekawe, że spokojnie mogą rywalizować z witrażami zdobiącymi wnętrze.Obok kuchenki znajduje się wygodne pomieszczenie warsztatowe a dalej przestronne miejsce galerii.

Przy kawie, herbatce i wybornych ciastach (te mufinki z serkiem mascarpone – poezja)(ten przekładaniec z powidłami – muzyka)       (te kruche pierniczki – zapachniało świątecznie) miło upływał czas w tym wyjątkowym miejscu. Poznaliśmy przyjaciół i oni nas także zobaczyli w realu. A może nie w Realu, lecz Biedronce, no i wreszcie dowiemy się jak wielka była ta biedronka. Obecność w wirtualnym świecie daje tempo i dostępność, ale nic nie zastąpi bezpośredniej rozmowy i czarującego uśmiechu.colorglass_rybnik4

Było ciepło nie tylko temperaturą serc, ale i rozgrzanymi kaloryferami, choć za oknem zawieje i zamiecie.

Mimo śniegu, gołoledzi   i tego, że pod górkę, to po  wygaszeniu świateł przenieśliśmy się do innego wyjątkowego miejsca – do herbaciarni. Ale co to była za herbaciarnia, to była prawdziwa Biała Małpa (zapamiętajcie, kiedy będziecie w Rybniku – ucztą dla duszy będzie Colorglass a radość odpoczynku zawsze da Wam Biała Małpa).

Wspaniała atmosfera i shisha rozluźniły wszystkich do tego stopnia, że zaczęliśmy kreować śmiałe, nowoczesne oraz niepowtarzalne w swojej wyjątkowości witraże.

Było jeszcze ciemno kiedy wróciliśmy do hotelu, by usnąć w ciepłej pościeli.

Ranek przyniósł nam premię, gratis, rabat,  jakkolwiek, by tego nie nazwać. W hotelu, w korytarzu, schowany, niemal        niewidoczny, bo od podwórka, zdobił wnętrze ciekawy, nowoczesny witraż.colorglass_rybnik5

Wracaliśmy z Rybnika pełni pozytywnej energii i ona zapewne to sprawiła, by rozproszyć chmury, przepłoszyć zawalidrogi, bo droga powrotna zajęła tyle czasu ile powinna.

Drodzy Czytelnicy 1/2011

Andrzej Bochacz

Zapraszam Państwa do lektury nowego pisma – Barwy Szkła.

Trudno jest pisać o planach. Dobrych chęci wokół niemało. Podobno o to chodzi by roztoczyć wizję, obiecać a potem…

A potem JAKOŚ to będzie.

Co oznacza pojęcie JAKOŚ ? Wiemy doskonale, bo przeżywamy to każdego dnia, kiedy włączamy radio lub telewizor. Dlatego niczego nie będę obiecywał.
Pewnego jesiennego poranka obudziłem się z klarowną koncepcją powołania do życia pisma związanego ze sztuką witrażową. „Barwy Szkła” są przemyślaną koncepcją i owocem pasji. Jeszcze kilka lat temu prowadziłem intensywne życie zawodowe w abstrakcyjnie odległe od działalności artystycznej. Ku własnemu i bliskich zdziwieniu odkryłem, że praca nie musi być jedynym zajęciem. Tak w moim życiu pojawiła się ceramika. Jak zwykle wszystko było dziełem przypadku. Ścieżki naszych losów są najczęściej kręte i pełne niespodzianek. Jakiś czas później otrzymałem w prezencie książkę. Darczyńca pomylił szkliwo ze szkłem. W ten oto    sposób wszedłem w posiadanie poradnika dla początkujących miłośników witrażu. Byłem zachwycony i wiedziałem, że to miłość. Ponadto jest to miłość odwzajemniona.

Na rynku wydawniczym pojawiają się sporadycznie pozycje książkowe związane ze sztuką witrażową. Publikacji związanych ze stapianym szkłem, czyli fusingiem właściwie nie ma, z wyjątkiem trudno dostępnych opracowań obcojęzycznych.

Stosunkowo najlepiej wygląda sytuacja ze szkłem   artystycznym. W różnych wydawnictwach, ta tematyka jest często omawiana. Nasze tradycje w tym zakresie są olbrzymie. Związane są głównie z Dolnym Śląskiem. Huty szkła, wielopokoleniowe doświadczenia z okolic Szklarskiej Poręby oraz Akademia Sztuk Pięknych we Wrocławiu są najlepszym potwierdzeniem.

Głównym zadaniem stawianym przed „Barwami Szkła” jest pragnienie przekazywania wiedzy i doświadczeń. Pismo ma zabarwienie naukowe, ale charakter popularny oraz  poradnikowy.

Znajdziecie w nim Państwo dużo praktycznej wiedzy oraz omówienia konkretnych rozwiązań. Jednocześnie zespół redakcyjny dokłada starań, aby nieść „kaganek oświaty” i by nie zabrakło poważnych naukowych opracowań.

Pierwsze numery, to sprawdzian, czy treści zawarte w periodyku spotkają się z Państwa akceptacją. Z dużą uwagą wsłuchujemy się w Państwa oczekiwania. Dlatego będziemy niezmiernie wdzięczni za wszelkie uwagi, podpowiedzi oraz propozycje tekstów.

Dołożymy starań by w każdym numerze prezentowane były prace profesjonalnych pracowni, uznanych artystów jak i osiągnięcia hobbystów.
W bieżącym numerze obok wyjątkowego materiału o Muzeum Witrażu w Krakowie zapraszam serdecznie do spotkania z twórczością Jolanty Treli. Czytelnikom, którzy nie zetknęli się ze sztuką witrażu lub stawiają dopiero pierwsze kroki rekomendujemy pierwszy z cyklu artykułów – jak to się robi.

Szczególnie interesującym powinno się wydać opracowanie Krystyny Pawłowskiej o delikatnej naturze prób rekonstruowania prac mistrzów.

Zapraszamy do lektury

Barwy Szkła nr 1/2011

barwy-szkla-1-2011

  1. Drodzy czytelnicy… – Andrzej Bochacz
  2. Muzeum Zamkowe w Malborku zaprasza na wystawę – Oszklenia witrażowe Wielkiego Refektarza w XIX i XX wieku
  3. „Cień kobiety” wernisaż Renaty Pawlik-Kiebdoj   
  4. Kolorowy świat witrażu
  5. Witraże i muzyka. Wernisaż w Legionowie
  6. Secesyjne szkło z wytwórni czeskich
  7. Targi Showcase Ireland
  8. Inauguracja działalności pracowni ColorGlass w Rybniku
  9. O witrażach Wyspiańskiego – Krystyna Pawłowska
  10. Największe pragnienie Edwarda Brune- Jones i jego romantyczny mistycyzm w witrażach – Krystyna Jadamska-Rozkrut
  11. Jest witraż u Franciszkanów – Andrzej Malinowski
  12. Muzeum Witrażu w Krakowie – Piotr Ostrowski
  13. Fusing – Monika Tarasin-Lenart
  14. Biblioteka – Jak dobierać kolory
  15. Biblioteka – Victorian Doorways Stained Glass Pattern Book
  16. Biblioteka – Gliwickie witraże. Witraże z końca XIX i początku XX wieku w architekturze profanum Gliwic
  17. Fotografujemy witraże – Karolina Sójka
  18. Twarz Hitlera w witrażu kościoła
  19. Jak powstaje pracownia i jak rozpocząć przygodę ze szkłem ? – Mateusz Suski
  20. Program Glass Eye 2000 – część 1 – Jan Sas
  21. Prace naszych przyjaciół – Jolanta Trela
  22. Robię witraże – Aleksander Makarski