Kategoria: Barwy Szkła nr 1-2/2014

Barwy Szkła nr 1/2014

barwy-szkla-1-2014

  1. Drodzy  Czytelnicy
  2. Złote witraże od W. Kruk
  3. „Kołysanka” w Klinice Ginekologii i Położnictwa ASK
  4. Wielonarodowy charakter witrażownictwa lwowskiego w latach 20-30. XX wieku. – Jurij Smirnow
  5. ZAPOMNIANA PRACOWNIA Wrocławski Instytut Witrażowy Adolpha Seilera (1846 – 1945) – Magda Ławicka – Prof. dr hab. Paweł Banaś
  6. Biblioteka – Witraże w kamienicach krakowskich z przełomu wieków XIX i XX Krystyna Pawłowska
  7. Biblioteka – Sztuka sakralna Krakowa w wieku XIX część IV. Malarstwo witrażowe Tomasz Szybisty
  8. Polska Aleja w Legionowie – Andrzej Bochacz
  9. „Szkło i Ceramika” nr 2/2014
  10. Paryska katedra Notre Dame – Andrzej Bochacz
  11. Szlakiem Mistrzów Witraży Wrocław 2013 – relacja III i ostatnia – Andrzej Bochacz
  12. Notatki Stanisława Pospieszalskiego z wykładu Zofii Baudouin de Courtenay – fragmenty.  Dzięki życzliwości Pana Antoniego Pospieszalskiego
  13. Narzędzia i materiały do malowania witraży  – Stephen Byrne
  14. Projektowanie sylwetek na witrażach  – Stephen Byrne
  15. Gradobicie  –  Augustyn Baran

Gradobicie

Augustyn Baran

Stefania S. to chytra baba. Także pracowita i zapobiegliwa. Dlatego w jej domu zawsze dostatek, nawet bogactwo o jakim tylko mogą marzyć leniwe stwory przesiadujące całe lato pod gruszą.

Stefa serdecznie nimi pogardza. Chwali natomiast każdą władzę. Ze wszystkimi okupantami umiała się dogadać. I z każdą nową ekipą w gminie. Władza zawsze jest dobra, trzeba tylko umieć do niej trafić. I chwalić.

Gospodyni pamięta słowa swojej wiekowej matki, którą dopiero niedawno powołał Pan na swe niebiańskie gospodarstwo – że pokorne cielę dwie matki ssie.

Ponadto, mądrość swego życia czerpie z dziesiątków przesądów ku zgrozie światłych od dawna wnuczek i syna inżyniera. Nie ma dziedziny życia na wsi, żeby nie korzystała z doświadczeń kilku stuleci ciemnoty w Galicji. Dotyczą więc wszystkiego – od poczynania dzieci, aż po hodowlę kur. Nad tą ostatnią sprawą zatrzymamy się.

Zaczniemy od faktu, że z kurami nigdy nie rozmawia na wigilię, sypiąc im groch prosto z wieczerzy. Jest pewna, że zaledwie parę słów uroni, z gęby wypuści – a kury będą przez cały rok włóczyć się i grzebać po cudzych ogródkach, przydomowych poletkach i sąsiedzi łby im ukręcą.

Bo sąsiadów ma bardzo niedobrych, najgorsi to ludzie w gminie. Dlatego wierzy w wojnę i przepowiada nową od chwili zakończenia poprzedniej.

Od lat pewna jest swojego „nasienia”. Nie kupuje cherlawych, anemicznych kurcząt z wylęgarni, które żyją tylko rok, lecz tradycyjnie sadza kwokę na jajach, możliwie jak najwcześniej, żeby latem podlotki dorosły i już jesienią była z nich pociecha.

Z sadzeniem kwoki – to nie jest taka prosta sprawa, jak się mieszczuchowi wydaje, który jajo chce za darmo kupić. Trzeba wiedzieć, kiedy posadzić. I nie każda kura na kwokę się nadaje. Musi taka mieć charakter. Musi coś w stadzie znaczyć. Na oko widać, z którą kogut się liczy, lubi, czubi, do której przyjaźnie zagada, skrzydłem popieści i czas mile z nią spędza.

Byle jaka kura okazuje się potem nie matką lecz dziczką. Tak i z pannami bywa. To z jaj się zerwie i w diabły poleci. To jaj nie miesza tylko stoi zamiast wygrzewać i czeka, kiedy gospodyni przetak uchyli i karmić ją poniesie.

Jajka też trzeba umieć dobrać. Nie każde jest jajem miłości. Musi być kształtne, bez brodawek, głupiego wyglądu i w solidnej skorupie.

Zanim się na uwite gniazdko kwoczkę zaniesie, dobrze jest święconą wodą ją skropić i dopiero pod przetak. Wspominać nie trzeba, każdy o tym wie, że przed posadzeniem kwoki jajek się żadnej babie nie pożycza, bo to ruina własnego stada, nic więcej.

Kiedy zaś kurczęta się wykluwają, należy o tym pamiętać, że w tym czasie z ogniem z kuchni się nie wychodzi. Dopiero, gdy kurczaki są na bożym świecie – wtedy można je hodować zgodnie z tym, jak w szkole uczą. I to nie w każdej szkole, i nie zawsze. Bo najlepsze nauki nie potrafią uchronić kurcząt od uroków rzuconych złym okiem.

Stefa i nie tylko ona jedna w Izdebkach i okolicy jest tego pewna. Poza tym – wiele szkód czynią kuny, tchórze, szczury a także wrony i sroki. Całe gadostwo na wszystko co chłopskie i babskie jest łase. A pomóc   – to nikt nie pomoże.

I tak wiele kurcząt nie wyszło. Ile jaj było przeczubionych! To tak, jakby kto babę na śmierć zakochał. I sam pożytku żadnego nie ma, i baba miała ostatnią radość.

Dlatego, kiedy jest dobry koguty, a mało kur – to też źle. Najlepiej jest, kiedy jest w „ sam raz ”. Ale kiedy tak jest – tego nikt nie wie. Bo niby skąd.

Wszystko szło Stefie dobrze, często znakomicie, aż do tego ostatniego gradobicia, które w pierwszym dniu sierpnia pszenicę jej na wzgórzu pod samą Przysietnicą wytłukło.

Taka chmurka najpierw zza wzgórza wyszła, niewielka, niegroźna ale burzowa – w środku czarna. I nagle  zahuczało nad wsią. Zimnym, ostrym wiatrem podwiało gospodynię od spodu, aż ciarki po niej poszły. Aż ja   obróciło.

We wsi zaledwie parę kropel spadło. Rzadkich, dużych, tak gdzieniegdzie spadły, szukać trzeba było, dobrze patrzeć, żeby znaleźć. Wiadomo – grad się w słońcu stopił – dumała gospodyni. Zaniepokoiła się tylko myślą – co z pszenicą na samym wierchu? I złe przeczucie słusznie nie dawało babie spokoju.

Może jednak złe ominęło? Poszło na góry, na lasy? Może Bóg się ulitował? Oj, gdyby tak Matka Boska Go uprosiła – poszłabym za dwa tygodnie na Jej święto na Starowieś. I nie z marnym groszem – gadała do siebie, pnąc się pod górę, na samo wzgórze, niedaleko lasu w Przysietnicy.

Tu sucho. I tu jeszcze sucho – mamrotała pod nosem, mijając poletka sąsiadów nie tknięte nawet deszczem. Z pięknym dorodnym kłosem wysokiego   żyta, głęboką zielenią kartofli, złocistymi baldachami owsa.

Ale, im bliżej działu, tym bardziej traciła wiarę. Z utratą wiary – szła utrata nadziei i nerwów. A kiedy doszła i zobaczyła pobojowisko – straciła głowę, z nią i rozum. I bluźnić zaczęła wszystkim mocom. Dobrym i Złym. Dobrym jeszcze soczyściej, że Zło dopuściły.

Grad wymłócił pół na pół ćwiartkę morga pszenicy. Usiadła okrakiem na miedzy i tylko płacz jej pozostał. Babie zawsze płacz pozostanie. Nawet po największej stracie . Ale zerwała się po chwili i poszła do chałupy, skacząc ze swym opasłym brzuchem po miedzach, po dołach. Staremu gdy powie – też się nie ucieszy.

Na drugi dzień, wszyscy o tym wiedzą, że na drugi dzień po gradobiciu zawsze jest słoneczna pogoda, wykosili wymłócone zboże. Popatrzyli żałośnie na rozsiane daremnie ziarno i poszli do chałupy. Bez słowa, tak zawsze wraca się po nieszczęściu, po klęsce, która nawiedza gospodarstwo.

W nocy każdej babie przychodzą najlepsze pomysły do głowy. Jeśli w jedną noc nie zdążą się zejść, to w dwie kolejne na pewno. Chłop w nocy śpi, ale baba zawsze myśli, więc Stefa w pierwszą noc zaczęła, a w drugą wydumała coś, czego żadna baba we wsi by nie potrafiła. Żadnej innej babie w głowie by się to nie wylęgło. Więc, gdy tylko porobiła, nic nikomu nie mówiąc, swojemu staremu też się nie chwaląc, bo on wszystko rozdumuje i każdej babskiej myśli jest przeciwny – zwołała kury do stajni, zamknęła drzwi i w ciemnicy wszystkie do dwu dużych koszy wyłapała. Nakryła czym się dało, obwiązała i poniosła je na to pole po gradobiciu.

Nikt nie pozbiera, ale kury wyzbierają. Będzie zysk po tej stracie. Trza myśleć nawet gdy się śpi – cieszyła się, stękając pod ciężarem w głębokich paryjach wądołu.

Kury od razu rozbiegły się po polu. Mimo że specjalnie od rana podgłodzone, jakoś straciwszy znajome opłotki, widoki śród nich – popędziły przed siebie nie kwapiąc się do zbierania.

I nie pomogło troskliwe tiu tiu tiu, ani pieszczotliwe cip cip ciiip. Żadna się złapać nie dała. To wskoczyły w cudze zboże, to fiurknęły jak głupie w stronę lasu. I jeśli nie znalazły się w lisim tyłku – na pewno wróciły do stanu wymarzonej dzikości.

Projektowanie sylwetek na witrażach

Stephen Byrne

www.realglasspainting.com

W poprzednim numerze „Barw Szkła” omówiliśmy stosowane przez nas metody prowadzenia linii w witrażach. Dzisiaj pokażemy jak duży wpływ mają sylwetki w naszym sposobie pr0jektowania witraży. Pamiętajcie jednak, że kilka szklanych elementów z użyciem sylwetek może uczynić z Waszego projektu pełne ekspresji dzieło.

W poprzednim artykule pokazałem Wam czarno-biały szkic Davida do jednego z pięciu małych elementów z obrazem, o które poprosił klient.

Powyżej trzy etapy powstawania projektu „Kruki”: Począwszy od czarno-białego projektu, przez barwną akwarelową wersję, aż po gotowy witraż.

Obok i poniżej prezentuję inne projekty: pustułki oraz jaskółki. Zwróćcie uwagę, że nadal używając tego samego pomysłu, można tworzyć fascynujące witraże. Nie jest potrzebna bogata paleta barw szkła, gdyż kolory podkreślają różnorodność fragmentów pracy. Cały czas wiodącą metodą jest prosta forma podkreślona silnym kontrastem sylwetek ptaków.

Na koniec ostatni witraż z tego cyklu – „Wrony i kruki”

Zaprezentowany cykl witraży jest zamontowany na ścianie biblioteki w pracowni naszego klienta.

Jest to doskonały przykład niestandardowego sposobu tworzenia oraz umieszczenia witraży. Mam nadzieję, że dwa artykuły przekonały Was wystarczająco, że fascynujące efekty są w zasięgu Waszych możliwości.

Narzędzia i materiały do malowania witraży

Stephen Byrne

www.realglasspainting.com

Barwy-szkla-2014-Narzedzia-i-materialy

Farba do szkła

Używać możecie farb dowolnego producenta. My używamy produktów firmy Reusche. W Europie warto skontaktować się z Lisą di Campli w PELI Glass. Wybierając pozycje z katalogu Reusche radzilibyśmy minimum 3 uncje (85 g) Tracing Black (DE401) i 1 uncję (30 g) Bistre Brown (DE402). Niektórzy mogą być zaniepokojeni wysoka ceną, płatnej z góry farby witrażowej. Tym niemniej najlepiej to, po prostu przeboleć. Jeżeli jednak będziecie używać jej oszczędnie, to ta ilość wystarczy na długi czas.

Do mieszania farby służy ceramiczna miseczka. Jest ona przydatna przed przeniesieniem farby na paletę przed końcowym mieszaniem.

Guma arabska

Dodaje się ją do farby witrażowej opartej na wodzie. Farba witrażowa jest dostępna w formie pyłu. Rozmieszana z wodą tworzy pastę, ale po odparowaniu wody powłoka jest delikatna, gdyż na powierzchni szkła pozostaje ten pył. Dodanie gumy arabskiej, która dostępna jest w formie cieczy lub proszku, przyczynia się do silniejszego związania farby ze szkłem po wyschnięciu. My preferujemy gumę arabską stosowaną przez malarzy akwarelowych. Jedna butelka wystarczy na lata.

Środki do malowania witrażu

Farba do szkła jest dostępna w formie proszku o konsystencji pudru. Aby umożliwić nakładanie jej na szkło przy pomocy pędzla, konieczne jest dodanie dowolnego płynu. W ten sposób uzyskujemy zawiesinę lub pastę o pożądanej gęstości.

Najprostszym medium do sporządzania farby jest woda.

Podświetlarka

Proponujemy samodzielne wykonanie własnego urządzenia. Oto nasza specyfikacja:

Rozmiar podświetlanego okna powinien wynosić co najmniej 22 cale na 16 cali (56 cm x 40 cm). Może być   z pewnością większa – trzeba się jednak upewnić, że szkło jest wystarczająco mocne. (Rozmiar jest ważny, ale nie może być dużo mniejszy). Musicie uwzględnić wielkość elementów Waszych witraży (możliwe, że będziecie potrzebowali ułożyć obok siebie kilka kawałków na raz). Możliwe, że na podświetlarce trzeba będzie położyć od razu cały projekt.

Blat podświetlarki najlepiej wykonać z przynajmniej 3 mm zahartowanego szkła. Ponieważ blat musi być nieprzejrzysty, mleczny, to po jednej stronie musi być matowy. Bez trudu można zamówić szkło piaskowane po jednej stronie. Ten zabieg wystarczająco rozproszy światło. (Możliwe jest użycie zamiast szkła, tworzywa sztucznego, ale główną wadą tego materiału jest jego elastyczność, co nie jest pożądane, gdy opieramy się na nim aby malować.)

Szklany blat oświetlamy ruchomym źródłem światła o przeciętnej jasności, tak jak standardowe, łazienkowe, ścienne światło. Podświetlarkę warto wewnątrz pomalować na biało, aby rozpraszać światło.

Podświetlarkę montujemy na nogach, które pozwolą powietrzu cyrkulować i chłodzić wnętrze, a także umożliwiają kablowi elektrycznemu przechodzić pod spodem.

Palety do farb witrażowych

Używane są jako powierzchnia do mieszania farb witrażowych. Zahartowane szkło, przynajmniej o wielkości 8 cali na 14 cali (20 cm x 35 cm). (Nie marnujcie czasu na mniejsze palety). Wskazane jest, aby szkło z jednej strony było piaskowane. Taka szorstka powierzchnia ułatwia przygotowanie farby do malowania. Powinniście mieć kilka palet , stosownie do używanych różnych środków i barwników. Warto pamiętać o odpowiednim stojaku, na którym będzie można przechowywać palety.

Barwy-szkla-2014-Narzedzia-i-materialy-2

Szpachle

Używa się ich do mieszenia i rozcierania farby witrażowej. Ostrze powinno mieć długość pomiędzy 6   i 8 cali (15 cm do 20 cm). Powinno być niezbyt sprężyste – często będziecie potrzebowali rozgniatać i skrobać. Uwaga: z czasem ostrze robi się bardzo ostre. Zużywa się, więc może się złamać z wiekiem. Uważajcie na swoje palce.

Przykrywka farby

Barwy-szkla-2014-Narzedzia-i-materialy-3

Kiedy farba witrażowa znajduje się na palecie, ale nie jest używana, to wysycha. Aby zapobiec temu zjawisku lub je spowolnić wskazane jest przykrywanie rozrobionej farby. Używamy do tego celu szklanych, porcelanowych lub plastikowych miseczek.

Mostek do malowania

Używany jest podczas malowania. Sprawia, że ręce zachowują się pewnie, tak że można się skoncentrować na farbie i pędzlu. Trzymając pędzel lub patyczek w odpowiedniej pozycji i opierając dłoń o mostek, chronimy delikatną powierzchnię farby. Zróbcie go sami z drewnianej deseczki. Dwa drewniane klocki należy przykleić na końcach deseczki. Od spodu, nóżki warto podkleić miękką gąbką.

Słoiki

Słoików po przetworach będziemy używać do wielu celów. Przechowujemy w nich wodę, rozpuszczalniki, farby na bazie oleju oraz w hermetycznych warunkach suche farby. Słoików nigdy nie będzie zbyt wiele a najcenniejszymi będą małe, po dżemach.

Duże pędzle

Barwy-szkla-2014-Narzedzia-i-materialy-4

Głównym zastosowaniem tego narzędzia jest równomierne rozkładanie farby na większych powierzchniach szkła, np. do patynowania. Używa się go także do nadawania tekstury na mokrej lub suchej farbie. Pędzel

o szerokości 3 cali (7,5 cm) będzie doskonały dla większości przeznaczeń. Tradycyjny model jest bardzo drogi i przy właściwym dbaniu wystarczy na całe życie. Nowoczesny (produkowany maszynowo) model jest o wiele tańszy i absolutnie dobry dla większości celów a właściwie przechowywany także wystarczy na lata.

Pędzle szerokie

Barwy-szkla-2014-Narzedzia-i-materialy-5

Używane są do malowania podkładu, który służy za „klucz” do dalszego kreślenia i cieniowania. Stosuje się je również do malowania warstwy wierzchniej, która zmiękcza ślady linii, pozwalając im się rozpłynąć i rozszerzyć za pomocą pędzla borsuczego.

Najlepsze pędzle, jakie znaleźliśmy do obu tych prac nazywają się hakes i są częścią serii “Ron Ranson”   firmy Pro Arte. W codziennej pracy używamy dużego rozmiaru (szerokość 1 cala)( 2,5 cm). Pędzle te są także używane przez malarzy akwarelowych. Możecie więc poprosić w Waszym lokalnym sklepie malarskim podobne pędzle. Stanowczo polecamy pędzle Ron   Ranson.

Pędzle do szkicowania

Barwy-szkla-2014-Narzedzia-i-materialy-6

Używamy ich do malowania linii różnej długości i grubości. Stosujemy pędzle z naturalnymi lub z syntetycznymi włosami. Syntetyczne są szczególnie przydatne do   wykonywania cienkich linii farbą opartą na bazie oleju.

Wybierając narzędzia z naturalnym włosiem, zawsze wybierajcie sobolowe. Są to znakomite pędzle do wszystkich środków i wszystkich rodzajów linii (długie/krótkie, grube/cienkie, jasne/ciemne)

Odnośnie długości: od dawna trwa przekonanie, że prawdziwe witrażowe pędzle do szkicowania mają bardzo długie końcówki. Niektórzy producenci pędzli oferują nawet zestaw „witrażowych pędzli do malowania”, których końcówki mają długość 1,5 cala (4 cm) (albo więcej). Ale tego typu pędzle z długimi końcówkami są ciężkie w użytkowaniu. My używamy ich tylko   wtedy, kiedy musimy nakreślić bardzo, bardzo długie i cienkie linie – powiedzmy linie długości 18 cali i chcemy to zrobić za jednym zamachem.

Prawie zawsze używamy pędzli do szkicowania, których końcówki są krótsze niż 1 cal(2,5 cm).

Sobolowe pędzle występują w różnych rozmiarach, od małych po duże. Małe umożliwiają ładny, precyzyjny ruch, a duże pozwalają na szeroki. Nowoczesna klasyfikacja jest numeryczna np. od „00” do „6” od najdrobniejszych do najgrubszych. Tradycyjna klasyfikacja powstała jako inspiracja ptasich piór – od „skowronka” dla najdrobniejszych do „gęsi” dla najgrubszych linii.

Dla większości kreśleń będziecie potrzebować cienkich sobolowych pędzli, których końcówki kończą się punktem – dokładnie taki sam typ sobolowych pędzli, którego mógłby użyć malarz akwarelowy.

Upewnijcie się, że używacie pędzli wysokiej jakości.

Jest ona wskazana ze względu na fakt, że takie narzędzia są trwałe, nie gubią włosów oraz pozwalają kreślić równe linie i powtarzalne punkty.

Nowe pędzle muszą się „dotrzeć”. Musi minąć nieco czasu przy pracy z farbą, aby dostosowała się do nich ręka malarza. Działają wtedy dobrze przez wiele miesięcy. Zależnie od intensywności używania można z nich korzystać nawet kilka lat.. Po pewnym czasie pędzel zacznie tracić swoje właściwości. Włosy zaczną giąć się wokół okucia. W tym momencie oddajcie j łagodniejszemu życiu: weźcie nóż, naostrzcie im koniec i używajcie ich do retuszu.

Zacznijcie od 3 pędzli do szkicowania: cienki (tj. „0”, nie najdrobniejszy „00”), średniego rozmiaru („2”) oraz duży („6”).

Patyczki/kijki i igły

Możecie tutaj dowolnie improwizować, np. igła wbita w końcówkę starego pędzla, igła do robienia na drutach, naostrzony kawałek bambusa, wykałaczka itd.

Przyrządy do usuwania farby

Z reguły używamy do tego celu starych pędzli, których włosie skracamy do kilku milimetrów długości i przypalamy gorącym powietrzem.

Piec do wypalania farby i jego wyposażenie

To oddzielny temat, który z uwagi na rozległość zagadnienia, omówimy w odrębnym artykule.

Naprzód!

Najważniejszą rzeczą jest to, żeby nie rozpraszać się kupowaniem wszystkiego co możecie potrzebować. Takie podejście dekoncentruje i oddala od prawdziwego zadania jakim jest nauczenie się, jak malować witraże.

Jeżeli weźmiecie pod uwagę setki lat, kiedy ludzie malowali witraże, jest jasne, że podstawowe wymagania muszą być całkiem proste.

Opanujcie zatem podstawy a potem trening uczyni z Was mistrzów.

Barwy-szkla-2014-Narzedzia-i-materialy-7
Przeszklenie okienne w jednej z sal wrocławskiego Starego Ratusza

Notatki Stanisława Pospieszalskiego z wykładu Zofii Baudouin de Courtenay – fragmenty

Dzięki życzliwości Pana Antoniego Pospieszalskiego

W ubiegłym roku w nr 3/2013 „Barw szkła” Pani Małgorzata Polubiec-Kownacka przedstawiła postać wybitnej polskiej malarki oraz projektantki witraży Zofii Baudouin de Courtenay. W październiku 2013 roku odbyła się w Katowicach VIII Międzynarodowa Konferencja Naukowa – „Tradycja i współczesność. Sztuka witrażowa po 1945 r.”. Podczas konferencji Pani dr. Irena Kontny ze Śląskiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego w Katowicach wygłosiła bardzo interesujący wykład pt. – „Twórczość Zofii Baudouin de Courtenay w Częstochowie i Dąbrowie Górniczej”.

Podczas konferencji poznałem spadkobiercę i kontynuatora działalności najstarszej, polskiej Artystycznej Pracowni Witraży Grzegorza Słomki, który dysponuje bogatymi informacjami na temat twórczości i życia Zofii Baudouin de Courtenay.

Obok widać projekt witraża Zofii Baudouin de Courtenay, o którym Pan Grzegorz Słomka napisał:

Projekt witraża prof. Zofii Baudouin w skali około 1:10. Nie wiadomo, gdzie powstał.

Z. Baudouin stosowała wiele nakazów jak również zakazów w sztuce rysunkowej i projektowaniu witraży:

  • stara zasada nieprzecinania linii – niekrzyżowania ze sobą linii w witrażu,
  • nie wolno wielokrotnie zakrzywiać linii ołowiu, stosować zbyt trudnych i niezrozumiałych cięć szkła,
  • linie pionowe winny być kontrowane liniami poziomymi lub skośnymi.

Prof. była mistrzynią kreski i kreskowania (w 1 metrze kwadratowym jej witrażu, który odnawiałem nie dawno naliczyłem tysiące kresek). Była niezrównaną mistrzynią kładzenia cienia, po to aby spotęgować go jeszcze umiejętnym sposobem wydobywania z niego światła i światłocienia w szkłach.

Pan Grzegorz Słomka od wielu lat współpracuje ze znakomitym polskim artystą – Antonim Pospieszalskim, który od wielu lat tworzy przede wszystkim w USA, chociaż jest także autorem wielu realizacji w Polsce. Ojciec Pana Antoniego – Stanisław Pospieszalski – był uczniem Zofii Baudouin de Courtenay w Częstochowie w latach 60-tych. Poniżej niepublikowany fragment „Notatek Stanisława Pospieszalskiego z wykładu Zofii Baudouin de Courtenay”.

Kompozycja mocnego powiązania

Z ramą wiążą tu zasadnicze linie proste skośne:

  • na której w lewym rogu obrazu opierają się nogi   postaci,
  • wzgórze środkowe tła.

Te skośne grają z formą zbudowaną na pionach poza ławą ewangelisty. Bardzo ważny jest poziom równoległoboku w tle, na którym pojawia się postać siedząca; temu poziomowi odpowiada linia pozioma, na której buduje się forma głowy. Jest to pozioma linia mała, ale niezbędna jako oparcie dla gry krzywych. Istotny dla kompozycji jest pion na piersiach postaci; znajduje on swój dalszy ciąg na podstawie ławy. Z poziomami równoległoboku tła jest on mocno związany arkuszem, na którym jest oparta pisząca ręka. Główne krzywe:

  • Wychodzą spod ręki trzymającej arkusz,
  • Wychodząca ku górze zbiegu pionów i poziomych ławy,
  • Krzywa rękawa łączy wyż poprzez ważny poziom brody, przechodząc w krzywą opisującą głowę, tworząc z aureolą razem zamkniętą literę S. Ważne są tu nawet szczegóły, jak np. gra krzywej aureoli i obrysu policzka i mała krzywa w krajobrazie, równoległa do obrysu płaszcza na ramieniu, a wiążąca się na linii aureoli z poziomem podnóża góry i zdecydowanymi skosami, jakby ramionami kąta prostego, obejmującymi poziom góry wielkiego równoległoboku.

Rytm krzywych na piersiach również ma tendencję do tworzenia litery S w powiązaniu z aureolą. Małe promieniste krzywe fałd na nogach i udach, a także pod swobodnie spoczywającą ręką nie są przypadkowe. Przez to, że wynikają one ze zbiegu linii danej formy, jakby z jej kąta, doskonale wzębiają jedną małą formę w drugą. Bardzo ważna jest jeszcze długa krzywa w krajobrazie, łącząca aureolę z ramą i będąca podstawą środkowego wzgórza. (Warto jeszcze zwrócić uwagę, że poziomy równoległobok tła, przez to, że wiążą się z ramą przeciwległymi narożami, nie przecinają ostro obrazu).

Architektura fresku

W takiej kompozycji nie ma formy pierwszego lub drugiego planu (w sensie dekoracyjnym). Nie należy tego pojęcia pierwszego i drugiego planu odnosić do pojęć o perspektywie przestrzennej. Tak logicznie i mądrze rozwiązana kompozycja mogła być organizowana i kształtowana ze specyficzną świadomością, która osiąga jasno z góry zamierzone cele. Jest to idealna kompozycja na płaszczyźnie. Jest to fresk – doskonale związany z architekturą, w której go założono. Takie rozwiązania osiąga często dawna mozaika.

Kompozycja doskonała ścisła

Stella grecka. Główna lub zasadnicza linia kompozycyjna to ukośna linia, prawie prosta, przebiegająca przez całą wysokość kompozycji. Gra form rozwija się po obu stronach i ta gra polega na przeciwstawieniach prostych i krzywych, zamykających poszczególne formy. Zasadnicza linia kompozycyjna jest, jako linia większego podziału, raz przerwana przedmiotem trzymanym w ręce i w ten sposób wiąże rozcięte formy na powrót ze sobą.

Postać Egipcjanina. Zasadnicza linią, na której opiera się gra form, jest prosta laski (zgodność ze znaczeniem ilustracji, czyli z ruchem postaci). W koncepcji ogólnej gra krzywej prawego konturu sylwety (z wzębieniem pozornie rozdzielającym na dwie krzywe: S – torsu i łuku szaty) jako całość opiera się na prostej konturu laski. Wiąże się ona z tą prostą po przez krzywą naszyjnika, którą powtarza dolna granica szaty. Wspomnianej górnej i dolnej krzywej przeciwstawia się górny kontur szaty, zakrywającej część tułowia. Rytm równoległych:

  • Linia dolna welonu nakrycia głowy i linia od kolana lewej nogi postaci,
  • Konturu lewej dolnej, odchylonej szaty i lewej nogi postaci,
  • Linia wyciągniętej ręki i linia prawej nogi,
  • Poziom nakrycia głowy nad czołem z poziomem linii frędzli na wysokości kolan. Ważny jest pion zwieńczenia nad czołem, mimo niewielkiego wymiaru.

Rzecz ściśle skomponowana nie pozwala na zmianę form, a tym samym na przesunięcie linii, gdyż każda zmiana pociąga za sobą utratę ścisłości układu. Zmiana każdej linii albo pozbawia znaczenia inne linie, albo pociąga za sobą konieczność konsekwentnej zmiany następnych linii dla przywrócenia ścisłości. Zmiana charakterystycznej linii konturu pleców np. na linię krzywą (łuk) lub wycinka okręgu koła powoduje, że linie promieniste sfałdowania sukni owijającej ciało nie miałyby właściwych punktów zaczepienia.

Szlakiem Mistrzów Witraży Wrocław 2013 – relacja III i ostatnia

Andrzej Bochacz

Dobry humor oraz pozytywne nastawienie nie opuszczało nas ani na moment podczas wrocławskiej wyprawy. Szczególnego kolorytu dostarczył wieczorny spacer w okolicach rynku, gdzie wspaniale wyeksponowany jest witraż w kościele p.w. św. Elżbiety. Tym większej ochoty nabraliśmy, aby odwiedzić tę świątynię. Ciepły wieczór zaprowadził nas do niewielkiej knajpki, gdzie raczyliśmy się nie tylko herbatką a witrażowym dyskusjom nie było końca. Trudno się dziwić, bo widzieliśmy się poprzednio podczas łódzkiej wycieczki. Minął ponad rok a każdy z nas realizował z zapałem swoją pasję.

Kościół p.w. św. Elżbiety a właściwie bazylika p.w. św. Elżbiety Węgierskiej wybudowano pod koniec XIX stulecia. Świątynię wybudowano razem z olbrzymim szpitalem przy ul. Grabiszyńskiej. Wówczas były to peryferie ówczesnego Wrocławia. Ten nowoczesny na owe czasy obiekt, zbudowany został przez Koppa. Kościół konsekrowany został w 700-lecie urodzin św. Elżbiety a parafia liczyła wówczas ponad 11 tys. wiernych. Bardzo kosztowną inwestycją lat dziewięćdziesiątych XX stulecia była instalacja witraży. Początkowo ufundowano trzy witraże figuralne w prezbiterium, na których umieszczeni zostali święci i błogosławieni oraz ważne postacie kościoła polskiego. Witraże w oknach od ul. Grabiszyńskiej przedstawiają dzieło stworzenia, odkupienia i uświęcenia człowieka poprzez kościół święty. Witraż pod chórem przedstawia miejsca Golgoty i męczeństwa narodu polskiego i jest poświęcony Sybirakom. Witraż od strony zachodniej przedstawia czterech Ewangelistów, małe zaś witraże od strony południowej i północnej przedstawiają historię naszego narodu. Witraże zostały zaprojektowane przez Halinę Cieślińską-Brzeską, a wykonane w renomowanej pracowni „Janek” w Poznaniu.

W 2003r. z inicjatywy ówczesnego Metropolity Wrocławia, J.E. ks. Henryka Kardynała Gulbinowicza oraz dzięki przychylności Biskupa Polowego WP ks. Tadeusza Płoskiego, wrocławscy Sybiracy otrzymali jedną z kaplic w Bazylice – kaplicę św. Anny. Przeznaczono ją na Kaplicę Zesłańców Sybiru pw. św. Rafała Kalinowskiego – patrona Sybiraków.

Kaplica ta po pożarze kościoła w roku 1976 wymagała gruntownego remontu. Po zakończeniu prac renowacyjnych na ścianie ołtarzowej została umieszczona rzeźba Ukrzyżowanego Chrystusa, wykonana w brązie przez artystę, rzeźbiarza Bronisława Chromego, profesora ASP w Krakowie. W oknie, również wg projektu prof. Bronisława Chromego, znajduje się witraż z postacią św. Rafała wykonany we wrocławskiej Pracowni Witraży Zbigniewa Jaworskiego.

Bazylika znajduje się w północno-zachodnim narożniku wrocławskiego rynku. W tej części mieści się znakomita restauracja „Pod Gryfami”. Nazwa pochodzi od nazwy kamienicy „Pod Gryfami”. Ta architektoniczna perełka niegdyś była domem zamożnych mieszczan, a dziś słynie z antykwariatu i restauracji prowadzonych przez Grażynę i Henryka Horszowskich. Jest to wyjątkowy lokal, gdyż właściciele są jednocześnie miłośnikami sztuki. Widać to od razu po klimacie, który panuje w restauracji. Pod Gryfami, to miejsce przytulne, ale też dużo tu przepychu dawnej elegancji. Grana na żywo muzyka bawi gości utworami klasycznymi. To z pewnością nadaje nowego wyrazu i przenosi nas w świat Wrocławia międzywojennego i mamy wrażenie, że zaraz do stolika tuż obok zasiądzie Eberhard Mock…

„Pod Gryfami” łatwo stracić poczucie czasu. Wygodne, obite pluszem fotele, ciepłe światło, drewniane wykończenia i otaczające zewsząd ciepłe odcienie czerwieni i brązu od wejścia dają wrażenie przytulności. Na ścianach trudno o wolną przestrzeń: obrazy, fotografie, mapy, kolekcje bibelotów, a nawet stare instrumenty muzyczne intrygują do tego stopnia, że przy każdym chciało by się zatrzymać na dłużej.

Do restauracji „Pod Gryfami” przyprowadziły nas oczywiście witraże, których właściciele umieścili wiele. Znajdziemy tutaj prawdziwe antyki jak i prace współczesne. W wielopoziomowym obiekcie jest tak duży natłok antyków, dzieł sztuki, że trudno było nam rozstać się z tym miejscem.

Ośrodek Teatru Otwartego „Kalambur” powstał z potrzeby serca Bogusława Litwińca jako scena teatralna w roku 1957. Różne były losy tego nieformalnego centrum wrocławskiej kultury. Odwiedzali to miejsce wielcy i wybitni a wśród nich Tadeusz Różewicz. Nas oczywiście zachwycił witraż pełnej secesyjnej ekspresji dziewczyny.

Obecnie przy ul. Kuźniczej 29a mieści się Art Café „pod Kalamburem”, miejsce nieformalnych spotkań młodych twórców Wrocławia.

Paryska katedra Notre Dame

Andrzej Bochacz

Pierwsze dni lutego, to w naszej, polskiej świadomości mróz i śnieg lub zimna plucha, czyli nic przyjemnego. Tymczasem o tej porze roku, w Paryżu wyczuwa się już nadchodzącą wiosnę. Kilkunastostopniowa temperatura sprzyja spacerom. W parkach rodzice z dziećmi miło spędzają czas. Wiosna. W taki słoneczny dzień grupa miłośników witraży wybrała się w kierunku wyspy Ile de la Cite na Sekwanie.

Wznosi się tutaj jedna z najsłynniejszych budowli na świecie – zbudowana w XII stuleciu katedra Notre Dame. Nazwę tej największej średniowiecznej świątyni tłumaczymy – „Nasza Pani”, co jest odniesieniem do Matki Bożej. Katedra Notre Dame wywarła na nas duże wrażenie. Olbrzymi kamienny budynek o długości 130 metrów jest szeroki na 48 metrów. Najbardziej charakterystycznym elementem są dwie 70-metrowe wieże, tworzące fasadę świątyni.

Po wejściu do wnętrza katedry, poczuliśmy jak przekraczamy wrota czasu. Otoczyły nas półmrok, cisza i duch średniowieczna. Szukając witraży spojrzałem w górę, gdzie sklepienie w nawie głównej znajduje się na wysokości 35 metrów. Na jego wykonanie przeznaczono 1300 dębów, czyli niewielki las.

Barwy-szkla-2014-Paryska-katedra-3
Rozeta północna

W paryskiej katerze Notre Dame znajduje się wiele witraży, ale wśród nich na szczególną uwagę zasługują trzy wspaniałe rozety, które są uznawane za arcydzieła chrześcijaństwa.

Rozeta północna (po lewej stronie) przedstawia postać Matki Boskiej w centrum, w otoczeniu postaci ze Starego Testamentu. Witraże są oryginalne, XIII-wieczne. Rozeta południowa zachowała większość witraży autentycznych, część szybek zrekonstruowano. Tutaj postacią centralną jest Chrystus, otoczony pannami mądrymi i głupimi, postaciami dwunastu apostołów i świętych.

Rozeta w południowym oknie była darem króla Saint Louis. Została ona zaprojektowana przez Jeana de Chelles i Pierre de Montreuil. Powstała jako kontrapunkt dla rozety północnej. Średnica obydwóch dzieł wynosi 12,9 metra. Rozeta południowa jest dedykowana Nowemu Testamentowi.

Ma osiemdziesiąt cztery okienka podzielone na cztery okręgi. Rozeta, symbolicznie jest związana z liczbą cztery, przez liczne podziały i jej wielokrotności: dwanaście, dwadzieścia cztery.

Na przestrzeni wieków okna były wielokrotnie uszkadzane. Katedra została poważnie zniszczona i splądrowana w czasie Rewolucji Francuskiej. Nie ominął jej pożar podczas Rewolucji Lipcowej w 1830 roku. Jednak świątynia miała szczęście do mistrzów sztuki witrażu, którzy w XIX stuleciu przywrócili szklanym dziełom oryginalny, średniowieczny wygląd.

Barwy-szkla-2014-Paryska-katedra-4
Witraż w jednej z pięciu kaplic

Kolejność tematów rozety południowej nie jest konsekwentna. Łatwo ulec wrażeniu, że pierwotne plany projektanta lub rekonstruktora są nieznane do tej pory. Dwunastu apostołów, którzy tworzyli pierwotnie część pierwszego kręgu jest teraz rozdzielonych między dwa okręgi wśród innych figur. W czterech kołach, widać świętych i męczenników tradycyjnie honorowanych we Francji. Widać również panny mądre, św. Wawrzyńca, pierwszego biskupa Paryża Denisa, biskupa Lyonu Pothion, św. Małgorzatę i smoka, św. Blandina i dwa lwy, św. Grzegorza, św. Ambrożego i św. Eustachego.

W czwartym okręgu odnajdziemy około dwudziestu aniołów niosących świece, dwie korony i kadzielnicę. W trzecim i czwartym okręgu umieszczone są również sceny z Starego i Nowego Testamentu: ucieczka do Egiptu, uzdrowienie paralityka, wyrok Salomona, zwiastowanie i inne. Odnaleźliśmy również sceny z życia św. Mateusza, które, jak nam opowiedziała Magda, są doskonale zachowane. Nie jest znane ich pochodzenie, ale eksperci zgadzają się, że powstały z końcem XII wieku.

W bocznej części rozety odnajdujemy dwa ważne tematy: zejście do piekła w otoczeniu Mojżesza i Aarona oraz kuszenie Adama i Ewy a także zmartwychwstanie Chrystusa, z świętych Piotra i Pawła oraz św. Magdalenę i św. Jana.

Barwy-szkla-2014-Paryska-katedra-5
Współczesny witraż, który zdobi okno w krużganku.

Pod rozetą znajdujemy niebiański sąd, który jest reprezentowany przez szesnaście postaci a wśród nich czterech wielkich proroków (Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel i Daniel), czterech ewangelistów (Mateusza, Marka, Łukasza i Jana)

Katedra jest znana na całym świecie między innymi dzięki powieści francuskiego pisarza Victora Hugo – „Dzwonnik z Notre Dame”. Pisarz spełnił ponadto znaczącą rolę w uświadamianiu władzom konieczność odnowienia tego zabytku. Prace restauracyjne trwały przez ponad 20 lat i były nadzorowane przez francuskiego architekta Eugène’a Viollet-le-Duc’a. Był on autorem wielu kontrowersyjnych zmian w konstrukcji budynku. Rozbudował miedzy innymi katedrę o 92-metrową iglicę. Stworzył także Galerię Chimer. Druga rekonstrukcja świątyni rozpoczęła się w 1991 roku i mimo, że miała trwać tylko 10 lat, trwa do dnia dzisiejszego.

Niezwykła gotycka budowla była świadkiem wielu historycznych wydarzeń. Katedra była miejscem, w którym koronowano Napoleona. W skarbcu kościoła można oglądać koronę cierniową Chrystusa złożoną przez Ludwika Świętego. W 1455 roku w świątyni odbył się proces rehabilitacyjny Joanny d’Arc.

Barwy-szkla-2014-Paryska-katedra-6
Witraże ściany północnej

Każdego roku, w dniach 14 i 15 sierpnia tysiące pielgrzymów biorą udział w uroczystościach Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny. Pielgrzymi z całego świata gromadzą się na brzegu Świętego Bernarda by móc uczestniczyć w procesji maryjnej na Sekwanie, wokół wyspy Świętego Ludwika. W procesji bierze udział około 5000 wiernych zgromadzonych na 13 statkach wokół srebrnej statuy Matki Bożej z dzieciątkiem. Procesji na statkach towarzyszy śpiew, modlitwy, płonące świece. Dzień 15 sierpnia jest dniem szczególnym dla kościoła francuskiego. Król Francji św. Ludwik złożył śluby zawierzenia Francji Maryi i złożył obietnicę propagowania w tym wyjątkowym dniu licznych procesji maryjnych. W rok po złożonych ślubach król doczekał się cudownych narodzin syna.

Po zwiedzeniu katedry Notre Dame kontynuowaliśmy zwiedzanie paryskich zabytków. Najbliżej znajduje się kaplica Sainte-Chapelle, która była częścią królewskiego pałacu Kapetyngów. Kaplica najbardziej znana jest ze względu na swą bogatą kolekcję trzynastowiecznych witraży. Pełną zachwytu wizytę opiszę następnym razem.

Równie blisko od katedry znajduje się La Conciergerie, który w średniowieczu był uznawany za jeden z najwspanialszych pałaców na świecie.

Miłośnicy witraży powinni wstąpić do Hôtel de Ville. Jest to siedziba burmistrza Paryża. Bogata historia i liczne dzieła sztuki przyciągają turystów. Wewnątrz budynku znajduje się obszerna sala balowa zwana Salle des Fêtes, w której można podziwiać witraże oraz piękne żyrandole.

Miłośnicy sztuki nowoczesnej, w tym szkła artystycznego, koniecznie powinni wstąpić do Centrum Georges Pompidou.

Wszystkie obiekty, o których wspomniałem znajdują się od 200 do 600 metrów od katedry Notre Dame. Jest to zaledwie kilka chwil spaceru a niezapomniane wrażenia są zagwarantowane na wiele lat.

Barwy-szkla-2014-Paryska-katedra-7

Szkło i Ceramika

Nr 2/2014

To już szósty zeszyt nowej edycji „Szkła i Ceramiki”. Przez rok pracowaliśmy nad nową szatą graficzną i merytoryką pisma. Jak nam się tBarwy-szkla-2014-Szklo-i-ceramikao udało, możecie Państwo ocenić sami. Idea dyskusji osób związanych z technologią ceramiki zrodziła się w internecie na początku XXI wieku. Wraz z nowym wcieleniem SiC wzbogaciła się o technologię szkła, trafiła do druku i stała faktem. O wymiernych wynikach trudno jeszcze mówić, bo jest to proces bardzo powolny i nie ma potrzeby go przyspieszać.

Jedenaście lat temu grupą internetowych ceramików powołaliśmy do życia comiesięczne spotkania na warszawskiej Starówce, tzw. Czwartki Ceramiczne. Z sześciu osób inaugurujących CC nikt nie zdawał sobie sprawy, że zapoczątkowaliśmy coś w rodzaju płaszczyzny wymiany myśli, z której zrodziło się dziesięć edycji Warszawskich Spotkań Ceramicznych, Związek Ceramików Polskich, cykl ogólnopolskich wystaw, ceramiczne performance, trzy edycje Ogólnopolskiego Konkursu Ceramicznego, cykle warsztatów czy imprezy charytatywne. Nikt też nie mógł przewidzieć, że w marcu tego roku kameralne spotkania przy herbacie przeobrażą się w tematyczne Czwartki, na których istotne wydarzenia ceramiczne prezentowane będą przez osoby ze znaczącym dorobkiem. Pomysł okazał się na tyle trafiony, że mamy już z dużym wyprzedzeniem ustalone tematy kolejnych spotkań. Do tego założenia dołączyło Centrum Promocji Kultury na warszawskiej Pradze Południe, udostępniając nam miejsce wraz z całą niezbędną oprawą. Dołączył do nas również Instytut Ceramiki i Materiałów Budowlanych w Warszawie.

Idea lansowana przez „Szkło i Ceramikę” gromadzi coraz większą grupę osób zainteresowanych wspólnymi działaniem. Coraz więcej wydarzeń obejmujemy patronatem medialnym. Przez portale społecznościowe przebijamy się w szeroki świat i mam nadzieję, że uruchomienie wersji angielskojęzycznej SiC to już tylko kwestia czasu. Nasi sympatycy są na wszystkich kontynentach. Coraz częściej docierają do nas ich szklano- ceramiczne relacje.

Ewentualna odpowiedź na pytanie, do kogo adresujemy pismo jest oczywista. „Szkło i Ceramika” jest kierowane do wszystkich zainteresowanych tytułową technologią   w zakresie sztuki, nauki, przemysłu, historii, rzemiosła, czyli właściwie do wszystkich, bo przecież żyjemy pośród szkła i ceramiki, nie zdając sobie często z tego sprawy. Wraz z wiosną zapraszamy serdecznie do współpracy.

Z okazji Świąt Wielkiej Nocy przesyłam Państwu życzenia wszystkiego dobrego w imieniu redakcji i własnym.

REDAKTOR NACZELNY

Dariusz Osiński

Polska Aleja w Legionowie

Andrzej Bochacz

„Kraina Witraży” jest stale rozwijającą się ideą. Pomysł, aby sztuka witrażu promowała Legionowo oraz cały region pojawił się, jak to często bywa, przypadkowo. Pasja jednego człowieka a radość dla wielu. Podobnie było z nazwą „Kraina Witraży”. Dwa lata temu pojechałem do Białowieży i podróżując po nadnarwiańskich wioskach odkryłem „Krainę Otwartych Okiennic”. W większości domów zobaczyłem rzeźbione i malowane okiennice. W ten sposób legionowska idea otrzymała nazwę – „Kraina Witraży”.

Jedną z form realizacji tej koncepcji jest przedsięwzięcie o nazwie „Polska Aleja”.Barwy-szkla-2014-Polska-aleja

W Legionowie, ulicę J. Piłsudskiego, między ulicami: Jagiellońską i T. Kościuszki, oświetla blisko sto latarni. Są one stylizowane na stare, czworoboczne latarnie gazowe. „Polska Aleja” jest inicjatywą, która polega na tym, że w każdej latarni, z jednej strony, znajdzie się jeden witraż. Tematem przewodnim szklanych prac są postaci znanych Polaków. W założeniu witraże mają być kompozycją prezentującą autorytety, patriotów, artystów, świętych i błogosławionych oraz wielkie osobowości z motywem charakteryzującym ich działalność.

Inicjatorzy przedsięwzięcia „Polska Aleja” zdradzają, że wykonanie i montaż zostaną zakończone najpóźniej do końca 2017 roku.

W roku 2013 ogłoszono oraz rozstrzygnięto lokalny, powiatowy konkurs na projekty witraży. Organizatorami   konkursu byli Urząd Miasta w Legionowie oraz Polskie Muzy. Fundatorami nagród razem z organizatorami byli również: Starostwo Powiatowe w Legionowie, Miejski Ośrodek Kultury w Legionowie, Muzeum Historyczne w Legionowie, kawiarnia Coffetown. Gazeta Powiatowa była patronem medialnym. Wszystkie te organizacje oraz firmy są jednocześnie sprzymierzeńcami i gorąco kibicują idei „Krainy Witraży”. Organizatorzy są także bardzo wdzięczni za okazane wsparcie ze strony gazety „To i Owo”, Radia Hobby, „Gazety Miejscowej”, Biblioteki Miejskiej w Legionowie.

Komisji konkursowej przewodniczyła Pani prof. dr hab. arch. Krystyna Pawłowska a towarzyszyli jej Prezes Stowarzyszenia Miłośników Witraży ARS VITREA POLONA Pani Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska oraz założyciel easy-Art Pan Dawid   Zborowski..

Plonem konkursu było 61 projektów witraży, spośród których komisja konkursowa wybrała 21 prac a autorów uhonorowano nagrodami i wyróżnieniami.

Dotychczas zainstalowano witraże w dwunastu latarniach i wszystko wskazuje na to, że w bieżącym 2014 roku powinniśmy zamontować następne 30 prac.

1. Jagiellonowie – proj. Krzysztofa Jóźwiaka – na tle mapy Polski i Litwy za panowania Władysława II Jagiełły, umieszczony jest herb króla, który przykrywa dwa miecze wbite w tarczę zakonu krzyżackiego.

2. Maria Skłodowska-Curie – proj. Nela Maniewska (zajęła II miejsce w konkursie) – sylwetka laureatki Nagrody Nobla na tle urządzeń chemicznych.

3. Bolesław Leśmian – proj. Anna Majewska – bohater powieści „Przygody Sindbada Żeglarza” patrzy na płynący statek.

4. Królowa Jadwiga – proj. Henryk Zygadel – projekt inspirowany obrazem Jana Matejki

5. Jan Paweł II – proj. Joanna Kosmucka – zamyślona sylwetka Papieża na tle polskiej flagi

6.Ignacy Paderewski – proj. Kinga Krasnopolska – artysta przy fortepianie na tle białej kalii i biało-czerwonej szarfy

7. Siostra Faustyna Kowalska – proj. Karolina Piasecka (zajęła 5 miejsce w konkursie) – serce z motywem Miłosierdzia Bożego i Duchem Świętym w postaci białej gołębicy na tle błękitnych obłoków

8. Ks. Piotr Skarga – proj. Marian Słaby – projekt inspirowany obrazem Jana Matejki

9. Władysław Reymont – proj. Andrzej Bochacz – dwie tańczące postaci w strojach ludowych na stronicach   książki

10. Gabriel Narutowicz – proj. Jan Grabski – sylwetka prezydenta na tle głównego wejścia do Zachęty

11. Henryk Dobrzański (Hubal) – proj. Joanna Kosmucka – major na koniu w kłusie, w zimowym pejzażu

12. Mikołaj Kopernik – proj. Zuzanna Sawicka (zajęła 1 miejsce w konkursie) – sylwetka uczonego na tle układu słonecznego.

Barwy-szkla-2013-Gwiazdy-Dawida-4

Sztuka sakralna Krakowa w wieku XIX część IV. Malarstwo witrażowe

Tomasz Szybisty

Wydawnictwo:         UNIVERSITAS
Rok wydania:          2012
Miejsce wydania:    Kraków
Liczba stron:           490
Wymiary:                  15,5 x 24 cm
ISBN:                       978-83-242-1699-4

Publikacja jest monografią dziewiętnastowiecznych witraży kościelnych Krakowa. W trzech rozdziałach wyznaczonych chronologicznie (1815-1850, 1850-1883, 1883-1897), a przez to odzwierciedlających etapy ewolucji tego gatunku sztuki na gruncie lokalnym, zaprezentowano analizy historyczno-artystyczneBarwy-szkla-2014-Sztuka-sakralna zachowanych i niezachowanych przeszkleń witrażowych oraz związanych z nimi projektów. Omawiane prace zostały ukazane w kontekście rozwoju witrażownictwa oraz   innych gałęzi sztuki polskiej i europejskiej wieku XIX. Do ważniejszych kwestii poruszonych w publikacji należy problem autorstwa poszczególnych kwater w słynnym cyklu okna zachodniego w kościele Mariackim, projektowanych przez Józefa Mehoffera i Stanisława Wyspiańskiego, oraz okoliczności powstania „odkrytych” przed kilku laty witraży Fritza Geigesa do katedry na Wawelu.

Bardzo obszerne opracowanie naukowe Pana Tomasza Szybistego, poświęcone witrażom sakralnym Krakowa tworzy razem z publikacją Pani Profesor Krystyny Pawłowskiej niemal kompletne opracowanie na temat szklanych dzieł tego wspaniałego miasta.

Autorowi, mimo typowo naukowego charakteru tej książki, udało się zachować, tak ważny dla przeciętnego czytelnika, walor praktyczny. Logiczny układ rozdziałów, bogata część ilustracyjna a także schematy opisujące treści witraży wielotematycznych, budowanych w kwaterach, pozwalają na użycie publikacji jako przewodnika.

Witraże sakralne charakteryzuje bogata symbolika oraz treści jakie miały być przekazywane wiernym. Autor szczegółowo opisuje wiele kwater. Jest to bardzo ważne dla koneserów sztuki witrażowej a często jest niedostępne z uwagi na znaczną odległość lub uszkodzenia powłoki malarskiej.

Książka jest jeszcze dostępna w niektórych księgarniach, ale można jej również szukać z sukcesem w antykwariatach.