Kategoria: Artykuł

Upiorne witraże Wim’a Delvoye’a

Upiorne witraże Wima Delvoyea

Witraż można stworzyć ze starych zdjęć rentgenowskich i przykładem na to są upiorne witraże Wima Delvoyea. Okazuje się, iż witraż nie musi występować wyłącznie w znanej wszystkim formie, ale może także przybierać zupełnie inny wymiar; piękny, ale zarazem przerażający i tajemniczy. Kontrowersyjne witraże autorstwa Wim’a Delvoye’a są tego  wybitnym dowodem.

Wim Delvoye, urodził się w 1965 roku w Wervik we Flandrii Zachodniej. Jest belgijskim neo – konceptualny artystą znanym z pomysłowych i często szokujących projektów. Wiele jego prac koncentruje się na ciele. Artysta łączy w swych pracach atrakcyjność ciała z jego odpychającym wymiarem. Jego prace zawierają w sobie spory ładunek sprzeczności – z jednej strony Wim uwodzi odbiorcę pięknem, z drugiej zaś strony napawa lękiem, obrzydzeniem i strachem. Delvoye angażuje się w tworzenie sztuki, która zmienia ludzkie podejście do sposobu, w jaki tworzy się dzieło okrzyknięte mianem pięknego. Wim Delvoye posiada bogaty, eklektyczny dorobek. W swej pracy ujawni zainteresowanie ciałem człowieka, począwszy od jego funkcji biologicznych, po wymiar duchowy i mistyczny. Twórca obecnie mieszka i pracuje w Brighton w Wielkiej Brytanii.

Upiorne witraże Wima Delvoyea ze zdjęć rentgenowskich

Pytając o inspiracje, które towarzyszą codziennej pracy autora nie sposób wspomnieć, iż jest to twórca nader kontrowersyjny. Dowodem na to jest dzieło pt. „Kloaka”, które jest tym dokładnie, co określa. Wim twierdzi, iż w naszym życiu wszystko jest bezcelowe i pozbawione sensu. Jego muzealna maszyna, produkująca kał, który artysta sprzedaje potem w słoikach jest tego urzeczywistnieniem. Jak można zauważyć artysta ceduje w każdą funkcję biologiczną człowieka, podkreślając jej rangę i znaczenie – nawet tę bardzo intymną i wstydliwą, jaką jest wydalanie pokarmu.

Ludzkie witraże, czyli ciało prześwietlone rentgenem

Pomysł na stworzenie witraży ze zdjęć rentgenowskich ludzkich ciał narodził się jako kontynuacja dalszych poszukiwań twórczych artysty. Wiadomo, iż od wielu lat Wim’a bardzo pochłania sztuka związana z cielesnością i fizycznością, w wymiarze typowo biologicznym i obdartym z wszelkich romantycznych konwenansów.

Delvoye jest znany także ze swojego zamiłowania do gotyku. W 2001 roku artysta zaangażował do pracy radiologa oraz kilku swych przyjaciół, którzy pokryli swe ciała niewielkimi ilościami baru. Następnie dokonano ich prześwietlenia w placówkach medycznych oraz klinikach rentgenowskich. Udział tych osób w eksperymencie był oczywiście świadomy i dobrowolny.

Artysta wykorzystał potem wszystkie zdjęcia rentgenowskie do wypełnienia nimi gotyckich ram okiennych. Zdjęcia zastąpiły kolorowe szkło, które klasycznie używane są w witrażach. Upiorne witraże przedstawiają np. zęby, kości, szkielet, czaszki. Kontrowersji dodaje fakt, iż klisze rentgenowskie przedstawiają również sceny  miłosne. Zauważyć możemy parę w namiętnym uścisku, dwie czaszki w czułym pocałunku czy splecione ze sobą ciała, prześwietlone promieniami rentgena od strony kręgosłupa i żeber. Wszystkiemu temu dodają tajemniczości odważne stalowe barwy i wspaniałe gotyckie, stalowe ramy. Piękno zostało tu połączone z kontrowersją i fascynacją człowieka od strony biologicznej. Te wspaniałe, ale jednocześnie makabryczne okna witrażowe zostały zainstalowane w kaplicy w stylu XVII-wiecznego barokowego kościoła flamandzkiego.

Czym jest ciało na witrażach artysty?

Delvoye sugeruje, że radiografia redukuje ciało do masy, której robi się zdjęcia.  Autor łączy upiorność współczesnego świata oraz delikatne rzemiosło związane z architekturą gotycką i witrażami.

Upiorna sztuka witrażowa Wim’a Delvoye’a ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Czy można uznać ją za piękne dzieło? To zależy od naszego poczucia estetyki i indywidualnej wrażliwości artystycznej.  A o gustach  przecież nie dyskutuje się.

 

Szklane buteleczki na łzy

Szklane buteleczki na łzy

Małe dzieła szklarskiej sztuki i wyjątkowy relikt przeszłości, to wspaniałe, delikatne szklane buteleczki na łzy, których używały damy w poprzednich stuleciach.

Motyw śmierci w sztuce witrażowej jest dość powszechny. Ale mało, kto wie, iż na świecie dostępne są także niesamowite relikty przeszłości, związane z tą tematyką – mikro dzieła sztuki szklarskiej. Łapacze łez.

Epoka żałobna

Łapacze łez wywodzą się ze sztuki okresu wiktoriańskiego. Istniały one obok innych efemeryd tamtej epoki. W okresie wiktoriańskim dużą wagę przywiązywano do sztuki żałobnej. Funkcjonowały rozmaite obyczaje i obrzędy, związane z pochówkiem zmarłych. Zbierano włosy na wieńce czy noszono na tę okazję specjalny, czarny strój żałobny. Nie zdziwi zapewne nikogo fakt, iż oprócz powyższych, pojawiły się także specjalne buteleczki, których zadaniem było zbieranie łez. Takie cuda można obecnie znaleźć na wielu aukcjach internetowych czy w sklepach z antykami lub starociami. Znaczenie tych szklanych mini dzieł sztuki miało wymiar symboliczny. Wlane do nich łzy wyparowywały po pewnym czasie, co oznaczało, iż żałoba dobiegła wreszcie końca.

Moda na antyki

Popyt na tego typu antyczne buteleczki rośnie z dnia na dzień. W Internecie aż roi się od fanów, którzy całymi miesiącami „polują” na nowy okaz. Jednak badacze historii powątpiewają w 100% prawdziwość wszystkich tych szklanych buteleczek, ponieważ ich zdaniem w sztuce wiktoriańskiej nie było czegoś takiego, jak łapacze łez i jest to zafałszowanie historii oraz tani chwyt marketingowy, który ma zapewnić sprzedaż tego typu dzieł. Tej teorii przeczy jednak wiele przeprowadzonych  badań – buteleczki faktycznie są zabytkowe, wykonane misternie z dmuchanego szkła i zdobione z wielkim kunsztem, co budzi zachwyt pasjonatów antycznych drobiazgów.

Zachwycające szklane buteleczki na łzy zachwycają misternym wykonaniem

Nie dziwi nikogo fakt, iż „łapacze łez” są tak popularne. Precyzja wykonania i wspaniałe zdobnictwo robi wielkie wrażenie. Te maleńkie cuda ze szkła wymagały wyjątkowych umiejętności szklarskich. Buteleczki przypominają małe menzurki. Na uwagę zasługuje  głównie samo bogactwo ich zdobienia. Szkło jest wydmuchiwane, zazwyczaj przezroczyste – ozdobione bardzo bogato – przepięknymi wzorami, licznymi złoceniami oraz kolorową emalią.

Prawdziwe przeznaczenie „Poławiaczy łez”

Według niektórych badaczy buteleczki te służyły jednak do przechowywania perfum. Wiele starszych osób pamięta tego typu drobiazgi, z czasów, gdy ich babcie nosiły je w swoich torebkach. Były to cudownie zdobione szklane buteleczki, w których znajdował się przezroczysty płyn lub masa. Po otworzeniu pięknie pachniały, co sugeruje, iż znajdowały się tam albo perfumy w płynie albo jakaś mikstura o przyjemnej woni, prawdopodobnie służąca do nacierania nią ciała.

Obalenie mitu romantycznego?

Naukowcy zbadali szklane naczynka i doszli do wniosku, iż znajdowały się tam na pewno jakieś mikstury, od perfum po maści czy smarowidła. Ich zdaniem z pewnością nikt do nich nie płakał. W związku z manierą epoki wiktoriańskiej narosło obok niej wiele mitów, szczególnie te sentymentalne i romantyczne. Obecnie ludzie poszukują wszystkiego, co, dawne, stare – króluje styl vintage. Dlatego też nikogo nie dziwi tak wielkie zainteresowanie „łapaczami łez” i przypisywanie im wiktoriańskiego rodowodu, związanego z okresem żałobnym. Traktowanie ich, jako dowodu na czyjś smutek czy rozpacz, zdaniem historyków,  ma w sobie element marketingu, gdyż kupujący są przeświadczeni, iż posiadają coś unikatowego, indywidualnego, związanego z głębokimi wzruszeniami i reakcjami danej osoby, która żyła kilkaset lat przed nimi. Szklane cuda są w istocie przepięknymi, bogato zdobionymi reliktami epoki wiktoriańskiej, których rodowód sięga nawet czasów starożytnego Egiptu, gdzie wykorzystywano tego typu buteleczki do przechowywania pachnideł czy maści.

Buteleczki są jednak autentycznie zabytkowe i nic nie wyklucza prawdopodobieństwa, że mogły być używane w różnych celach – nawet do łapania łez, jeśli ktoś odczuwał akurat taką potrzebę. Nie ważne jest ich przeznaczenie a to z jakim pietyzmem zostały wykonane, w tak delikatnej materii, jaką jest szkło.

 

 

Witrażowa wodna wieża w Brooklynie

Witrażowa wieża ciśnień w Brooklynie

Tom Fruin, amerykański rzeźbiarz,  udowodnił swój niezwykły kunszt pracy związany z artystyczną obróbką szkła, tworząc dzieło sztuki, jakim jest witrażowa wieża ciśnień w Brooklynie. 

Tom Fruin- artysta szkła plexi

Monumentalna rzeźba witrażowa o nazwie Watertower jest już czwartą odsłoną, z serii prezentowanych w Nowym Jorku rzeźb tego artysty, pod tytułem ICON. Friun, jako rodowity mieszkaniec dzielnicy Brooklyn, po raz kolejny w swoim dziele wykorzystał połączenie szkła plexi oraz stali. Ten mariaż materiałów dominuje w pracy twórczej ostatniego okresu działalności Fruina. Twórca uczynił doskonały użytek z pozoru niepotrzebnych nikomu kawałków szkła plexi, konstruując z nich przepiękną rzeźbę witrażową o charakterze publicznym, która jest ogólnodostępna dla mieszkańców, osób zwiedzających Brooklyn i zagranicznych turystów.

Rzeźba miejska

Wieżę można podziwiać z kilku strategicznych miejsc. Przede wszystkim z parku Brooklyn Bridge Park przy Washington Street oraz ścieżki rowerowej Manhattan Bridge. Są to najlepsze miejsca do oglądania tego arcydzieła. Wieża wkomponowuje się w nowojorski krajobraz kontrastów i wielu sprzecznych ze sobą stylów architektury, rzeźby czy sztuki witrażowej. Ponieważ stan Nowy Jork to kolebka wielu płodnych artystów z tej ostatniej dziedziny, Fruin postanowił, iż to tu właśnie powstanie jego nowe dzieło.

Witrażowa wieża ciśnień w Brooklynie stworzona została dzięki recyklingowi

Artysta do pracy nad Watertower wykorzystał tak zwane odpadki, gdyż używał tylko materiałów z odzysku, które poddał regeneracji oraz dalszej obróbce. Recykling w sztuce witrażowej, to obecnie bardzo popularna forma tworzenia tego typu dzieł. Wodna wieża jest hołdem dla twórczości wielu artystów witrażowych na całym świcie.

Duńskie klimaty

Tom Fruin stworzył już kilka podobnych dzieł witrażowych. Swą serię zapoczątkował w mieście Kopenhaga w roku 2010. Tam autor nawiązał do narodowych symboli Danii. Swoje duńskie dzieło stworzył w klimacie analogicznym do tego, jaki zaprezentował w swej macierzystej dzielnicy.

Konstrukcja patchworkowa

Watertower została zamontowana bardzo wysoko, na platformie wieży ciśnień, stanowiącej część mostu znajdującego się w brooklyńskiej dzielnicy.

Materiały, użyte do stworzenia rzeźby witrażowej, Fruin pozyskiwał na zasadzie darowizny od znajomych lub też korzystał z tych wyrzucanych na śmietnik. Watertower jest skomponowana z około tysiąca różnokolorowych kawałków szkła plexi. Autor dopracował także detale dzieła, takie jak m.in.: drabiny, które dają możliwość wejścia do wnętrza wieży, udogodnienia umożliwiające poruszanie się po zewnętrznej stronie rzeźby, a także lukę w dachu, przez którą można podziwiać niebo. Plexi pochodziło niemal z całego miasta. Artysta zbierał je na przykład w chińskich sklepach czy też magazynach ze zniszczonymi i zużytymi materiałami budowlanymi.

Wieża ciśnień ma konstrukcję patchworkową, czyli składa się z wielu kawałków barwnego szkła połączonych ze sobą. Stworzenie tego dzieła wymagało wiele czasu i energii. Każdy element musiał być dobrze dopasowany i zamocowany.

Gra świateł

Magia i urok Watertower polega na tym, iż w ciągu dnia oświetlają ją promienie słoneczne, co daje niesamowity efekt we wnętrzu wieży. W nocy trwają zaś tutaj do świtu pokazy świetlne. Dzieło to hołd złożony kultowej już, sławnej na cały Nowy Jork, wieży ciśnień, a także symbol jaskrawego, głośnego i bujnego życia towarzyskiego, które toczy się każdej nocy, w dość niebezpiecznej po zmroku, dzielnicy Nowego Jorku – Brooklynie.

Watertower powstała z środków finansowych Brooklyn Arts Council Community Arts Grant. Jest to niezwykły dowód na wyjątkowe i urzekające piękno sztuki witrażowej tworzonej wyłącznie z materiałów poddanych recyklingowi.

 

Poświęcenie uhonorowane w witrażach

Poświęcenie uhonorowane w witrażach

Okres I i II wojny światowej zapisał się również w sztuce, tak jak bohaterstwo żołnierzy i ich poświęcenie uhonorowane w witrażach.

Sztuka witrażowa to także hołd dla tych, którzy swe życie oddali w służbie ojczyźnie. To symbol czci dla wielu rannych, weteranów czy poległych żołnierzy z I i II wojny światowej. Słowa – dziękujemy i pamiętamy o was – przekuto również w arcydzieła w dziedzinie sztuki szkła artystycznego.

Niezwykła forma podziękowania

Żołnierze wałczący na froncie wracali do swych domów okaleczeni psychicznie i fizycznie, niektórzy już nigdy nie potrafili otrząsnąć się z koszmaru wojennej traumy. Bywało, iż po zakończeniu wojny, miasteczka i wsie zamieszkiwały same wody po poległych w walce, dzielnych wojownikach. Uhonorowaniem ich poświęcenia, w postaci złożenia największej ofiary z możliwych – własnego życia – stała się między innymi sztuka witrażowa. W witrażach uwidoczniono męstwo, przelaną krew i działania bohaterów tamtych, jakże trudnych czasów. Dla tych weteranów, którym udało się ocaleć z wojennej pożogi lub żołnierzy wracających z frontu, aby odpocząć w zaciszu domowym, stworzono w kościołach witraże, które były formą podziękowania za ich dokonania. Miały one spełniać także funkcję terapeutyczną, której celem było docenienie trudu wniesionego przez żołnierzy w obronę ojczyzny. Kombatanci wojenni, przebywający na przykład w kościele podczas Świąt Bożego Narodzenia, mieli okazję podziwiać przepiękne witraże, na których uwieczniono dowody ich nadludzkiego wysiłku, podjętego ku chwale swej ojczyzny.

Poświęcenie uhonorowane w witrażach to hołd oddany tysiącom żołnierzy poległym w czasie I i II wojny światowej

Memoriał dla poległych

Sztuka witrażowa, traktująca o działaniach wojennych obrazuje liczne sceny, na których umieszczono bohaterskie czyny wielu oddziałów czy poszczególnych osób, które bardzo przysłużyły się ojczyźnie. Przykładem może być piękny witraż kościelny w walijskim mieście Pembroke Dock, zbudowany z odznak oddziałów brytyjskich wojsk lądowych, marynarki wojennej USA oraz formacji sił powietrznych, które szczególnie zasłużyły się w bitwach. Kolejnym przykładem na uhonorowanie poświęcenia w formie sztuki witrażowej, jest dzieło znajdujące się w anglikańskim kościele św. Pawła w North Battleford, w Saskatchewan, które zamówione zostało na zlecenie Królewskich Sił Powietrznych. Ten piękny witraż przedstawia śmierć 1146 kadetów podczas ćwiczeń w bazie lotniczej. Witrażowe okna memoriałowe upamiętniają także całe rodziny walczące na wojnie. Idealnym przykładem jest Okno Pamięci McLeoda, które oddaje hołd zmarłym członkom klanu McLeod z małego miasteczka Melway w Australii. Dwóch przedstawicieli rodu zginęło podczas pierwszej wojny światowej, zaś trzeci w czasie drugiej wojny światowej. Okna witrażowe w postaci memoriałowej upamiętniają także całe jednostki wojskowe. Witraż „Spitfire” na przykład, jest hołdem dla wszystkich członków Dowództwa RAF. Witraż ten znajduje się na terenie byłej siedziby RAF- u, a obecnie muzeum lotnictwa RAF; w Bentley Priory Museum.

Honory dla cywili

Witraże oddają cześć nie tylko tym, którzy aktywnie walczyli na froncie, ale także cywilom, którzy dzielnie walczyli w czasie wojny lub oddali w niej swoje życie. Okno memoriałowe „Bitwa o Anglię” zostało zlecone przez firmę Rolls-Royce, aby uwiecznić ogromny wkład projektantów, którzy poświęcili ogromną ilość czasu i energii, aby doposażyć silniki samolotów myśliwskich, które brały udział w walce o Anglię podczas II wojny światowej.  Kolejnym dowodem na uczczenie pamięci pracowników cywilnych  jest okno witrażowe znajdujące się w Kaplicy Św. Jerzego, w byłej siedzibie RAF-u.  Oddano nim cześć obsłudze naziemnej oraz walczącym w mundurach kobietom.

Sztuka witrażowa to wspaniałe dzieła oddające hołd bohaterom I i II wojny światowej. To najpiękniejsza z możliwych forma wyrażenia głębokiego szacunku i uznania. Okna memoriałowe to wyjątkowy dar, jaki można ofiarować tym, którzy walczyli i ginęli za wolność.

 

 

 

Klęcznik modlitewny Gaudiego

Klęcznik modlitewny Gaudiego

Z pewnością wiele osób może zaskoczyć fakt, że klęcznik modlitewny Gaudiego ma coś wspólnego z witrażem. A jednak to wyjątkowe dzieło witrażowej sztuki.

Casa Batlló – bajeczny pałac

Budynek, znany w Barcelonie jako Casa Batlló, został zbudowany w XIX wieku, zaś na zlecenie  producenta tekstyliów i jego właściciela Josepa Batllo powierzono jego przebudowę wybitnemu architektowi i artyście – sławnemu w Hiszpanii – Antonio Gaudiemu.

W swojej twórczości witrażowej Gaudi w naturalny sposób wiązał sztukę ze swą największą inspiracją – naturą. Dostrzegał w niej to, czego „normalny” człowiek nigdy by nie zobaczył. Kluczowymi dziełami architektury Gaudiego są opisywane przez nas wcześniej: kościół Sagrada Familia w Barcelonie, park Güell, pałac Güell czy pałac biskupi w Astorga.

W Casa Batlló Gaudi stworzył prawdziwe cuda. Klasycystyczny, nieciekawy budynku przemienił w  imponujące dzieło architektoniczne, które zdawałoby się przeczyć prawom grawitacji, oparte na bryle geometrycznej, w której dominuje styl modernistyczny i secesja.

W kwestii sztuki witrażowej zastosowanej w budynku autor dokonuje swoistej kompilacji trzech składników: przestrzeni, światła, barwy i szkła. Stworzył formy, w których sztuka witrażowa odzwierciedla siłę i potęgę natury. W wnętrzu pałacu dominuje kamień, drewno, ceramika i szkło. Wszystko to łączy się w bajeczną całość.

Święty Jerzy zabijający smoka

Inspiracją dla Gaudiego do stworzenia tego kolejnego architektonicznego cudu był św. Jerzy walczący ze smokiem. Ogromną część fasady budynku zdobi kolorowa mozaika, z przewagą błękitu, której bazą są popękane płytki ceramiczne i kafelki. Kształt dachu budynku przypomina grzbiet smoka z utkwioną w nim lancą świętego, balkony mają kolumny podobne do kości, a pokrywa dachu przypomina łuskę.

Zachwyt budzi gra świateł we wnętrzu domu, które przedostają się do jego środka przez wspaniałe witrażowe okna. Na uwagę zasługuje tzw. szlachetne piętro, gdzie znajdują się ogromne okna witrażowe o surrealistycznym kształcie, całe w błękicie szkła. W pomieszczeniach tego piętra zastosowano sklepienie ścian w postaci krzywizn przypominających skorupę żółwia.

Budynek Casa Batllo został wpisany w 2005 roku na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Klęcznik modlitewny Gaudiego ozdobiony witrażami

Praca Antoniego Gaudiego w Casa Batlló nie ograniczyła się wyłącznie do wyjątkowego projektu fasady budynku, dachu czy okien. Twórca swą wiedzę oraz artyzm wykorzystał także do stworzenia elementów wyposażenia wnętrza. Przykładem na połączenie przez niego sztuki witrażowej oraz inspiracji naturą jest Klęcznik. Mebel ten jest jednym z najwspanialszych  przykładów katalońskiej sztuki modernistycznej.

Witrażowy klęcznik

To połączenie wybitnej wyobraźni Gaudiego i innowacyjnego podejścia do tematyki ma 2,7 metra wysokości. Sama struktura klęcznika jest wykonana z bardzo rzadkiego drewna i wyrzeźbiona z niezwykłym kunsztem. Dominuje, często pojawiająca w dziełach Gaudiego, płynna forma linii, która  pięknie współgra z resztą elementów użytych do wykonania tego dzieła. Gaudi ukazał w tym meblu swoje uwielbienie dla piękna natury – wykorzystał naturalne produkty: drewno i szkło, by stworzyć  ukwiecony klęcznik. Oprawa klęcznika to cudowna witrażowa pergola, pełna barw i struktur roślinnych. Przywodzi ona na myśl skojarzenie z mistrzowską klasyką gatunku – szkłem Tiffany’ego. Jest jednak 4 razy większa niż typowa lampa Tiffany’ego. W swojej sztuce witrażowej, ujętej w postaci klęcznika, Gaudi niesamowicie fascynuje się światłem, liniami i kolorystyką. Każde dzieło Gaudiego odzwierciedla jego wielką wrażliwość i można o tym się przekonać podziwiając zarówno dzieła architektoniczne jego autorstwa, jaki i pojedyncze przykłady ich wyposażenia, takie jak właśnie wspaniały klęcznik. Gdy wymienia się znane dzieła Gaudiego, rzadko wspomina się o tym niezwykle pięknym meblu, który jest dowodem na wybitną wszechstronność talentu tego artysty.

Klęcznik Gaudiego, w ujęciu witrażowym, stanowi wizualną harmonię z całością wnętrza oraz ogólnym projektem domu Casa Batlló. Witrażowa pergola klęcznika  tworzy niespotykaną grę świateł, a także doskonale oddaje religijny charakter tego niezwykle oryginalnego, wybitnego dzieła sztuki witrażowej.

 

 

 

 

George W. Shannon

George W.Shannon

George W. Shannon jest światowej sławy artystą sztuki szklarskiej. Uznanie zdobył  dzięki swoim oszałamiającym szklanym rzeźbom. Twórczość tego 48 – letniego artysty  robi furorę na całym świecie. Dlatego warto przyjrzeć mu się nieco bliżej.

Początki inspiracji sztuką szklaną

Shannon do dnia dzisiejszego mieszka w River Heights, skąd pochodzi. Jego pasją była na początku mechanika, jednak bardzo intrygowało go szkło i jego proces powstawania. Artysta działa w obszarze natury, którą stara się łączyć ze szkłem. Jego bazą były kiedyś kamienie, metale i drewno połączone ze szkłem, w wielu wariacjach i kombinacjach. Twórca zaczynał budować swą markę od tworzenia drzwi, okien czy mebli, a także lamp. Furorę robiły jego zawieszane rzeźby i ściany wypełnione szkłem, dzielące pomieszczenia. Obecnie szklane dzieła Shannon’a zdobią rezydencje, pomieszczenia biurowe znanych firm czy są wykonywane na specjalne zamówienie, dla odbiorców nawet z Chin czy Australii.

George W. Shannon , czyli jak można pokochać sztukę wyrobu szkła artystycznego i uczynić z niej arcydzieło.

G.W. Shannon to mistrz sztuki szklarskiej od roku 1992. Jest to artysta nietuzinkowy, który zdążył już zdobyć rzesze fanów oraz masę zadowolonych klientów. Jako niekwestionowany lider w branży szkła artystycznego, George W. Shannon zdążył już wydać aż sześć poradników na temat tworzenia szkła i jego obróbki. Twórca dba o swój nieustanny rozwój artystyczny, który wyraża w wyjątkowej ekspresji swych szklanych mozaik. George jest także szkoleniowcem, ponieważ prowadzi cykle warsztatów z tworzenia szkła artystycznego na wszystkich poziomach umiejętności, od tych początkujących, po osoby zaawansowane. Shannon poszedł za ciosem i zbudował swoją markę tworząc firmę George W. Shannon Design. Jego działania skupione są na tworzeniu projektów, które są odwzorowaniem jego  kreatywności i ducha twórczego. Mottem jego pracy jest działanie z potrzeby serca, pasji i miłości do szkła.

Cztery żywioły i szkło

Shannon podczas tworzenia szklanych mozaik bawi się porami roku. Inspirują go cztery żywioły ziemskie – ogień, woda, powietrze oraz ziemia. Przeobraża to wszystko w szklane dzieła sztuki, które emanują światłem i ferią barw. Artysta używa ponadto rozmaitych  technik działania, wykorzystywane w swoim warsztacie pracy, takie jak: witraż, odlewanie w piecu, piaskowanie, malowanie aerografem, rzeźbienie w szkle oraz fusing. Autor prowadzi z odbiorcą niezwykłą grę, tworząc szklane, kolorowe arcydzieła, w których załamuje się i odbija światło słoneczne, tworząc niesamowite obrazy. Ich wielowymiarowość sprawia, że za każdym razem postrzegane są na nowo. Shannon tworzy całkiem nowe projekty ze szkła w sztuce szklarskiej.

Szklane cuda

G.W. Shannon jest autorem wielu szklanych mozaik, które tworzą elementy  architektoniczne budynków w różnych miejscach na świecie. Dzieła te tworzone są głównie metodą fusingu.  Artysta wykonał między innymi: szklaną, podświetlaną, wysoką na 3,5 metra fontannę przed Assiniboine Park Conservatory w Kanadzie. Kolejne dzieło nawiązuje do mitologii. Odyseja, czyli podświetlany zbiór kolorowych liści na klatce schodowej i ścianach pod atrium, znajduje się w Szpitalu Św. Bonifacego, w Manitoba. Dzieła Shannon’a, takie jak Droga Życia czy Przebudzenie chwili, to wyjątkowe konstrukcje szklane oparte na grze światła. Oprócz barw, dominuje tu także nawiązanie do żywiołów ziemi, bowiem szkło, jako piasek, właśnie z niej pochodzi oraz ognia, jako żywiołu rozświetlającego martwą materię.

George W. Shannon wyznacza nowe trendy w sztuce szklarskiej i sprawia, że sztuka ta znajduje swoje miejsce w przestrzeni publicznej.

Jelenia Góra to stolica polskiego szkła

Jelenia Góra to stolica polskiego szkła

         Nie każdy wie, że to miasto pełne uroku i klimatu – Jelenia Góra to stolica polskiego szkła. Położona w malowniczej kotlinie, niedaleko rzeki Bóbr, która nadaje miastu wyjątkowego charakteru, Jelenia Góra słynie nie tylko z atrakcji przyrodniczych i zabytków, lecz także ze sztuki szklarskiej.
       Nie od dzisiaj, miasto to zwie się stolicą polskiego szkła. Na uwagę zasługuje także jedno ważne wydarzenie, jaki ma w nim miejsce – Art & Glass Festiwal.

Festiwal, którego główną atrakcją jest szkło

Art & Glass Festiwal to już tradycja w Jeleniej Górze. Organizowany jest co roku w ostatni weekend czerwca. Festiwal odbędzie się w tym roku, jak i w poprzednich, na Placu Ratuszowym w Jeleniej Górze. Organizatorem i patronem kulturalnym jest Jeleniogórskie Centrum Kultury oraz Muzeum Karkonoskie.

Art & Glass Festiwal to impreza planowana corocznie aż na dwa dni (sobota i niedziela) i  dedykowana wszystkim, którzy chcą poznać regionalne tradycje wielowiekowej sztuki szklarskiej tego miasta. Patronatem medialnym imprezy są lokalne gazety oraz jeleniogórska telewizja.

Impreza na dużą skalę

W ramach Festiwalu odbywa się wiele atrakcji. To nie tylko wystawa szklanych dzieł sztuki, ale także wiele innych, towarzyszących wydarzeń. W ramach Festiwalu można dowiedzieć się ciekawych rzeczy o tradycji wyrobu szkła w Jeleniej Górze, a także nabyć jakieś wyjątkowe eksponaty. Festiwal oferuje także sprzedaż pamiątek oraz literatury traktującej o sztuce szklarskiej tego regionu.

Wydarzenie to zmienia Plac Ratuszowy miasta w gigantyczną galerię szklanej sztuki. Turyści mają możliwość poznania nieznanych im dotąd tajników wyrobu szkła, a nawet wziąć udział w warsztatach szklarskich.

Festiwal corocznie zaprasza licznych gości z zagranicy. Są wśród nich znamienici znawcy sztuki szklarskiej z innych krajów świata, w tym z królestwa wyrobów szklanych – Czech. Zaproszeni goście prowadzą wykłady o metodach swojej pracy, przedstawiają sposoby działania na rynku szklarskim, a także zdradzają tajemnice wyrobu dobrej, jakości szkła. Uczestnicy spotkań mogą podziwiać niesamowite dzieła sztuki szklarskiej, oparte na zamyśle twórczym artystów szklarzy.

Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, że Jelenia Góra to stolica polskiego szkła.

Pokazy na żywo

W czasie Festiwalu, odwiedzający mają szansę uczestniczyć w procesie obróbki szkła nad palnikiem. Każdy może spróbować swych sił w wypalaniu szklanych wyrobów, tworzeniu biżuterii czy wydmuchiwaniu szkła.

Dla miłośników szklanych koralików czy kowalstwa artystycznego, przygotowywane są  specjalne pokazy, które gwarantują niezapomniane przeżycia. Wydarzenie w Jeleniej Górze adresowane jest także dla najmłodszych uczestników. Dla dzieci przewidziane są zawsze  rozmaite atrakcje związane z poznawaniem technik obróbki szkła oraz możliwością wykonania własnoręcznego odlewu szklanego.

ASP dołącza do festiwalu

Jedną z atrakcji festiwalu jest pokaz szkła artystycznego. W 2017 roku Muzeum Karkonoskie w Jeleniej Górze zorganizowało spotkanie z studentką Akademii sztuk Pięknych z Wrocławia, która poprowadziła prelekcje na temat: „Szkło młodych realizowane na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu”.

Dodatkowe atrakcje

Festiwal umilają rok rocznie występy znanych gwiazd muzyki i tańca.

         Festiwal Art & Glass Festiwal w Jeleniej Górze to wyjątkowe wydarzenie,
w którym z pewnością warto uczestniczyć. Stolica polskiego szkła zaprasza nie tylko miłośników sztuki szklarskiej, ale każdego, kto pragnie dowiedzieć się czegoś więcej o tej niezwyklej i pięknej sztuce.

 

 

Czeskie szkło i Jablonex

Czeskie szkło i Jablonex

Pisząc o szkle i jego historii nie można ominąć tak ważnej kwestii jak czeskie szkło  i Jablonex.

Ta nazwa większości z nas jest znana, ale tak naprawdę, niewiele osób wie, czym tak naprawdę jest ów termin i skąd się wziął. Mało kto zdaje sobie także sprawę, że kryształy  Swarovskiego mają z Jablonexem bardzo dużo wspólnego.

Czechy są producentem szkła od blisko 7 wieków.  Dowodem na to są liczne odkrycia archeologiczne z dawnych okresów, prowadzone na terenie Sklenařic oraz Vysoký nad Jizerou.  W XVI  wieku, w Górach Izerskich istniało przynajmniej kilka hut szkła, które intensywnie je wytwarzały. Równolegle z przemysłem szklarskim rozwijała się szlifierka, grawerstwo czy zdobnictwo szkła.

W miejscowości Jablonec, w okolicach Mšenie, leżącego u stóp Gór Izerskich powstała jedna z hut szkła. Właścicielami tego obiektu stały się tamtejsze rody Wanderóv oraz Schüreróv. Stworzyli oni imperium produkcji szkła, jednocząc swe siły z inną familią – rodziną Preussler.

Wiek XVI i XVII uczynił z nich kluczowych producentów szkła w całych Czechach. Wkrótce jednak powstała kolejna, wielka potęga szklarstwa, nowa dynastia – Riedelów –  Królów hutnictwa Gór Izerskich. Ich nazwisko, to synonim masowej produkcji wyrobów biżuteryjnych w całym powiecie. W późniejszym okresie rodzina ta rozwinęła również swoją działalność na wyrób żyrandoli, szkła używanego do celów technicznych oraz tekstyliów.

Wiek XIX sprawił, iż Jablonec stał się centrum przemysłu szklarskiego oraz wyrobów biżuteryjnych na całym świecie. W 1886 roku osada zaczęła funkcjonować na prawach miejskich. Nowa metropolia posiadała węzeł komunikacyjny i własną elektrownię oraz gazownię.  Jablonec stał się  tak zwaną „austriacką Kalifornią“, w której szukano nie złota, a diamentów ze szkła.

Czeskie szkło i Jablonex zawsze kojarzą się Polakom, ponieważ w czasach PRL’u produkty te były bardzo popularne w naszym kraju

Miasto znalazło się nagle w rankingu 9 największych miejscowości w kraju.  Jablonec odwiedzały rocznie setki tysięcy obcokrajowców,  z niemal wszystkich kontynentów, którzy byli kupcami biżuterii. Handel kwitł. Jako formę wsparcia dla rozwoju rzemiosła w mieście, założono w Jabloncu szkoły specjalistyczne. Kształciły one na kierunkach kreślarskich, modelarskich oraz cyzelatorskich. Szkło i biżuteria stały się symbolem tożsamości tego, z pozoru nic nie znaczącego, miasta.

Po I wojnie światowej  w miejscu tym  handlem biżuterią parało się aż 700 firm, zaś po II wojnie światowej Jablonec był jednym z największych eksporterów biżuterii na świecie. Właściwą produkcję przejął koncern Jablonecka biżuteria, zaś eksportem zajął się Jablonex.

Miasto po II wojnie światowej podupadło. Powstało tu państwowe muzeum szkła, zaczęto również organizować szklarskie targi międzynarodowe. Dzięki temu miasto odżyło.

W Muzeum możemy podziwiać okazy dmuchanego szkła do dekoracji wnętrz. Odbywają się tutaj również pokazy wytwarzania szkła w piecu. Odwiedzający mogą oglądać szklane eksponaty dekoracyjne, takie jak: figurki ze szkła czy biżuterię a także kolekcję guzików szklanych i ozdób świątecznych.

Nawiązując do kryształów Swarovskiego, warto wspomnieć, iż Daniel Swarovski, główny twórca potężnej firmy, właśnie tu zaczął swoją karierę. Innowacyjne rozwiązania w szlifierce lotter.pl szkła oraz wizjonerstwo doprowadziły go na sam szczyt kariery. Dzisiaj kryształki tej firmy cieszą oczy, zdobiąc najpiękniejsze wyroby biżuteryjne na świecie.

Firma Jablonex była niegdyś bardzo znana i popularna w Polsce. Jej wyroby do złudzenia przypominały dzisiejsze ozdoby, słynnej na cały świat, marki Swarovski. Gdyby nie zmiany polityczne i przemysłowe w Czechach, firma Jablonex byłaby dzisiaj zapewne konkurencją dla sławnego Swarovskiego, który szlifować uczył się przecież od fachowców z Jablonca.

Witraże Gaudiego i Torresa

Witraże Gaudiego i Torresa

       Jeśli kiedykolwiek będziemy mieli okazję odwiedzić Majorkę, to w centrum malowniczo położonego miasta Palma de Mallorca warto zajrzeć do XIV-wiecznej katedry znanej La Seu, by obejrzeć wspaniałe witraże Gaudiego i Torresa.

Katedra to olśniewający, bardzo charakterystyczny budynek, jeden z piękniejszych, jakim poszczycić może się stolica tego kraju. Monumentalny budynek stworzony ze złotego piaskowca robi niesamowite wrażenie na odwiedzających go turystach.
To namacalny dowód na to, że Europa posiada najwyższe i najpiękniejsze budowle w stylu gotyckim.

Jeśli wejdziemy do środka, przekonamy się, dlaczego właśnie ta katedra zwana jest katedrą światła. W La Seu znajduje się aż 61 witraży wraz z zapierającym dech w piersiach oknem rozetą. Centralne okno uważane jest za najbardziej spektakularne dzieło świata. Jego konstrukcja wykorzystuje poranne słońce. Wdzierając się do środku zalewa ono budynek kaskadą promieni wielokolorowego światła.  Efekt jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Nie ma chyba piękniejszego widoku, niż rozchodzące się strumienie słońca, do tego uszlachetnione barwami kolorowego szkła. Kolejne wieki zapoczątkowały liczne zmiany w katedrze Le Seu. Miały one miejsce za sprawą Katalończyka, wybitnego artysty Antoniego Gaudiego. Katedra dostała zupełnie nowe życie. Metamorfoza opierała się na modernistycznych akcentach i dramatycznych dodatkach. Należy do nich szczególnie gigantyczny wieniec z korony cierniowej, który wisi nad ołtarzem głównym. Gaudi był wizjonerem i człowiekiem wielkiego rozmachu. Jego pomysły były nie tylko wyjątkowe, ale nie kłóciły się z ogólnym wystrojem i klimatem katedry.

W pięknej Katedrze na Majorce znajduje się efekt współpracy dwóch mistrzów – witraże Gaudiego i Torresa.

 

Na szczególną uwagę zasługuje wspólna praca Gaudiego z Joaquin’em Torres’em-Garcíą. Ten urodzony w Urugwaju twórca był jedną z najwybitniejszych person świata artystycznego   pierwszej połowy XIX wieku. Podobnie, jak Gaudi, Torres był mieszkańcem Katalonii do 14 roku życia, potem zmienił jednak miejsce zamieszkania na Urugwaj. Okrzyknięto go mianem artysty urugwajsko – katalońskiego. Człowiek ten nie odebrał jakiegoś szczególnie istotnego wykształcenia we wczesnej młodości. Był synem rolnika, kupca, więc cała jego wiedza opierała się na obserwacji życia codziennego. Torres – Garcia podziwiał naturę, przyrodę, grę światła, przenikanie barw. Z tych obserwacji wyrosła późniejsza maniera artysty – połączenie klasyki i awangardy, posługiwanie się prostą metaforą. W jego dziełach brak jest niekompatybilności oraz dysonansów. Figuracja i abstrakcja jest bardzo prosta. Torres – Garcia, podobnie jak Gaudi, łączy klasykę i nowoczesność. Robi to naturalnie, bez dysharmonii czy nieładu.

Współpraca Gaudi-Torres rozpoczęła się w 1903 roku. Torres otrzymał polecenie stworzenia okien witrażowych. Artysta dokonał tu istnego cudu witrażowego. Stworzył niesamowite boczne witraże oraz malutkie okienko – rozetę w centrum. Witraże te, oprócz tego, że wypełniają grą światła wnętrze Katedry, to posiadają również głębokie wartości interpretacyjne.  Torres stworzył w swoich witrażach miejsce do refleksji i zadumy dla odwiedzających katedrę. To dialog człowieka z Bogiem stworzony w barwnych oknach. Jest tam masa symboli maryjnych, wskazanie drogi do szukania Boga w dziełach jego natury. Witraże wykonano w niezwykle symbolicznej postaci, głoszącej uniwersalizm. Są one ponadczasowe. Symbole oddają to, co ziemskie –  słońce, księżyc, gwiazdy – w połączeniu z wartościami duchowymi – rozum, uczucia, królestwo natury.

Witraże są arcydziełem, które niesie ze sobą duży ładunek emocjonalny, skierowany do odbiorcy. Pobudzają do refleksji i zastanowienia nad właściwym sensem i istotą życia na ziemi oraz pogłębiają relacje z Bogiem.

 

 

Witraż w przestrzeni publicznej

Witraże w przestrzeni publicznej

Przywykliśmy do tego, ze witraż to stały element architektury sakralnej, tymczasem witraże w przestrzeni publicznej stają się coraz częstszym widokiem.

Christopher Janney jest amerykańskim architektem, którego artyzm i dzieła opierają się na manipulacji dźwiękiem i światłem. Prace artysty wykorzystywane są w architekturze przestrzeni publicznej. Jego dzieło „Harmonic Convergence” to interaktywna, artystyczna instalacja witrażowa stworzona w obrębie przejścia dla pieszych na Międzynarodowym Lotnisku w Miami, na Florydzie.

Autor interaktywnego witrażu jest znany ze swojej pracy nad wzajemnym powiązaniem architektury i muzyki. Artysta często stara się, by jego projekty były wręcz muzyczne , tak jak to ma miejsce w jego rzeźbach dźwiękowych zatytułowanych „Miejskie instrumenty muzyczne”. W skład tego projektu wchodzą „Soundstairs” (muzyczne schody) i „Sonic Forest” ( soniczny las). Janney opracowuje również projekty, które czynią muzykę bardziej podobną do architektury, jak w jego serii „Muzyka fizyczna”, w tym „HeartBeat”, utwór tańczony przez Michaiła Barysznikowa.

Znaczna część stałej pracy Janney’a zmierza do tworzenia „dźwięków uczestniczących w publicznych przestrzeniach”, takich jak instalacje na lotniskach w Dallas, Bostonie, Miami, Sacramento, Atlancie czy w  nowojorskim metrze.

Projekt architekta Christophera Janneya na lotnisku w Miami, to doskonały przykład na to, jak wspaniale sprawdzają się witraże w przestrzeni publicznej.

Jeden z projektów, w którym Janney zrealizował swoją wizję to interaktywny witraż umieszczony na lotnisku w Miami, na Florydzie. Witraż znajduję się w przejściu dla pasażerów, w drodze z terminala na lotnisko. Praca architekta łączy ze sobą światło, kolor i dźwięk. Składa się ona z konstrukcji betonowych, symetrycznych i wzmocnionych – filarów w kształcie litery X. Wcześniej pomiędzy filarami znajdowały się, szklane, przeźroczyste panele, które zastąpiono kolorowymi i ułożono je w ukośny wzór. Kolumny, podłogi i sufit pomalowano na biało, by najlepiej uchwycić grę świateł. W godzinach nocnych witraż oświetlają fluorescencyjne lampki LED.

Twórca dzieła bawi się światłem, które przenikając przez witraż tworzy piękną tęczę barw. Jednocześnie artysta ulokował, w równych odstępach, wzdłuż chodnika, głośniki. Ich zadaniem jest tworzenie, nieustannie zmieniającego się, muzycznego tła. Symfonia dźwięków łączy odgłosy rodzimego środowiska Florydy, takie jak: śpiewy tropikalnych ptaków, czy odgłosy zmiennej i momentami gwałtownej pogody. Dodatkowo autor dzieła umieścił w chodniku czujniki video, które znajdują się na obu jego końcach. Mają one za zadanie monitorowanie ilości przechodzących podróżujących i dostosowywanie do niej głośności i częstotliwości dźwięków.

Konstrukcja wymagała usunięcia żaluzji po zachodniej stronie budynku, w celu  zwiększenia dopływu światła dziennego i uzyskania efektu otwartej przestrzeni. W skutek tej transformacji artysta otworzył niczym nieograniczony dostęp do słońca, co wzmocniło efekt przenikania jego promieni przez kolorowe panele. Wizualizacja, jaką uzyskał amerykański architekt pobudza wyobraźnie, wprowadza w pogodny nastrój i urozmaica wnętrze terminala. Biały kolor filarów, podłogi i sufitu odbija światło, co wzmacnia iluminacje i podkreśla ich atrakcyjność.

Interaktywne rozwiązania wprowadzone przez Janney’a są innowacyjne, kreatywne i nowoczesne. Zastosowane w projekcie, takich technologii, jak sterowanie systemem komputerowym, systemy czujników czy nagłośnienie witrażu, nadaje dziełu wielowymiarowej płaszczyzny odbioru. Podróżujący i oglądający witraż, otrzymują w efekcie paletę barw, połączoną ze szmerem wygenerowanym proporcjonalnie do ilości osób znajdujących się w jego zasięgu. Umożliwia to personalny odbiór przekazu  artystycznego i subiektywne jego odczuwanie. Każda z przebywających w terminalu osób ma w ten sposób dostęp do bardzo ciekawej interpretacji wizji artysty – architekta zafascynowanego harmonijnym łączeniem architektury z muzyką, poprzez innowacyjne i rewolucyjne rozwiązania w wybranej przez siebie dziedzinie sztuki.