Autor: Andrzej Bochacz

Ekspozycja witraży – nowoczesne formy – początki poszukiwań

Wykład wygłoszony podczas IX konferencji naukowej „Witraże dziedzictwo cenne czy niechciane?” zorganizowanej przez Stowarzyszenie Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona oraz Instytut Historii Sztuki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w dniu 11 października 2015 r.

Andrzej Bochacz

Zastanawiając się nad tematem przewodnim konferencji „Witraże – dziedzictwo cenne, czy niechciane ?” nie mogłem ulec przeświadczeniu ulotności czasu. Naiwna nadzieja trwałości dnia codziennego z reguły bezlitośnie weryfikuje nasze pragnienia.

W pięknym wierszu Ksiądz Jan Twardowski napisał:

„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą

zostaną po nich buty i telefon głuchy”.

Uczestnicząc wielokrotnie w konferencjach naukowych, w tym organizowanych przez Stowarzyszenie Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona niejednokrotnie doświadczałem podobnych skojarzeń w odniesieniu do witraży. Tak wiele wspaniałych dzieł sztuki pozostało jedynie wspomnieniem zapisanym w ludzkiej pamięci lub na kartach książek. Od kilku lat współpracuję z Jurijem Smirnowem w ramach projektu czasopisma internetowego „Barwy Szkła” (www.barwyszkla.pl). Wiele opracowań przedstawiających dzieła sztuki na kresach, jest związanych z dziełami, które niosą jedynie przekaz historyczny, gdyż nie można ich już podziwiać. Zostały zniszczone.

Nieustająca ewolucja sztuki, jak i innych dziedzin ludzkiego życia jest efektem ciągłego poszukiwania nowych sposobów prezentacji. Działania te wynikają z głębokiego przeświadczenia, że prosta forma może być również skuteczna w przekazywaniu myśli lub zwykłych estetycznych form. Rozwój techniki, technologii rozszerza paletę możliwości twórców, dzięki czemu ich pragnienia mogą być coraz bardziej odważne.

Początki poszukiwań

Witraże, niezależnie od okresu w jakim powstawały, spełniają ściśle określone funkcje. Najprostszą formą jest oszklenie okien, czyli wprowadzenie bariery separującej wnętrze budynku od czynników atmosferycznych, lecz wprowadzającej do wnętrza światło dzienne. Skomplikowany i kosztowny proces produkcji szkła sprawiał, że zakres jego wykorzystania był ograniczony.

Bardziej wyrafinowana jest ekspozycja witraży – sztuki lub przekaz treści. Począwszy od średniowiecza witraż śmiało wkroczył do obiektów sakralnych. Spełniał głównie funkcje informacyjne, niosąc, w większości niepiśmiennym społecznościom, biblijny przekaz ilustracyjny. Uzupełnieniem czytanego słowa Bożego była jego wizualizacja w oknach świątyń.

[fot.1] autor L.C.Tiffany, "Irysy i magnolie" w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, ok.1908r., fotolia.com
[fot.1] autor L.C.Tiffany, „Irysy i magnolie” w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, ok.1908r., fotolia.com
Każdą epokę cechowało pragnienie poszukiwania nowych sposobów prezentacji sztuki. Wraz z okresem dynamicznego rozwoju techniki w hutach szła wprowadzano nowatorskie technologie. Umożliwiły one przede wszystkim produkcję na skalę masową, co przyczyniło się do gwałtownego spadku cen szkła okiennego. Niezaprzeczalnym przełomem było nowatorskie spojrzenie Louis Comfort Tiffany, który wprowadził nowe rodzaje szkła oraz technologie. Wielobarwne, strukturalne, nieprzezierne, ręcznie wykonywane tafle szkła pozwoliły na wprowadzenie witrażowych obrazów do codziennych przestrzeni użytkowych. Barwne witraże krajobrazowe Tiffany cieszyły się wielkim zainteresowaniem na świecie. Doskonałym przykładem jest dzieło „Irysy i magnolie” w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku [fot.1], gdzie łączą się marzenia z tęsknotą za naturą. Oglądanie zwykłego obrazu wymaga oświetlenia. Tymczasem namiastka naturalnego krajobrazu zapisana w witrażu i umieszczona w oknie budynku z miejskim widokiem zmieniała całkowicie charakter pomieszczenia. Obecnie taką tęsknotę zaspokajają coraz większe i doskonalsze ekrany telewizorów.

Na terenie Polski znajdziemy wiele rodzimych przykładów, gdyż po I wojnie światowej nasz kraj odzyskał niepodległość. Byliśmy świadkami dynamicznego rozwoju przemysłu a tym samym pojawienia się nowych i zamożnych grup społecznych. Warto choćby wspomnieć o witrażu mozaikowym w willi Emila Marxa w Chorzowie przy ul. Stefana Batorego 44 i dziesiątki podobnych przeszkleń, które wzbudzały zachwyt w okresie secesji.

Odrębną grupą nowatorskich przeszkleń witrażowych były instalacje montowane w oknach sufitowych. Ich główną funkcją było doświetlenie wnętrza. Po wprowadzeniu barwnych szkieł walor ten był uzupełniany efektami ozdobnymi.

W Krakowie przy ul. Floriańskiej 45 w kawiarni Jama Michalika możemy podziwiać geometryczne przeszklenie w sklepieniu sufitu. Przy okazji warto obejrzeć witraż w przejściu między salami restauracji, który  przedstawia Irenę Solska jako uosobienie Sztuki.

W krakowskim Muzeum Witraży przy al. Zygmunta Krasińskiego 23, w budynku w którym przez wiele lat działała pracownia Krakowski Zakład Witrażów, Oszkleń i Mozaiki S.G. Żeleński w klatce schodowej możemy podziwiać geometryczne przeszklenie sufitu. Witraż zaprojektowano tak, aby obok funkcji zdobniczych doświetlał on skutecznie głęboką przestrzeń klatki schodowej.

Podobne zadanie spełnia zadaszenie dziedzińca wewnętrznego Starej Giełdy we Wrocławiu przy Placu Solnym 16. Interesująca forma w kształcie wielobarwnej gwiazdy spełnia funkcje ozdobne, ale dzięki dużym rozmiarom, również oświetla wnętrze dziedzińca.

W Miejskim Domu Kultury w Zgorzelcu przy ul. Parkowej 1 kopułę Hali Chwały zdobi duże przeszklenie doświetlające.

Podobnie, lecz w znacznie większej skali, w paryskiej galerii handlowej Lafayette jest zainstalowane olbrzymich rozmiarów oszklenie witrażowe dachu, które wydatnie przyczynia się do wprowadzenia światła do wnętrza budynku.

Ekspozycja witraży

Wśród nowych zastosowań witraży pojawiły się funkcje informacyjne.

[fot.2] autor ?, witraż gabinetowy z herbem Jacoba Breittingera i biblijną sceną snu Jakuba w Muzeum Architektury we Wrocławiu, 1573 r., fot. A.Bochacz
[fot.2] autor ?, witraż gabinetowy z herbem Jacoba Breittingera i biblijną sceną snu Jakuba w Muzeum Architektury we Wrocławiu, 1573 r., fot. A.Bochacz
Nad wejściem do budynku przy Placu Szczepańskim 2 w Krakowie umieszczony jest pamiątkowy witraż w formie tablicy domu parafialnego kościoła p.w. Św. Szczepana. Była to świątynia, która została razem z budynkami towarzyszącymi (kościół, kaplice, plebania, budynki parafialne, szkoła i cmentarne nagrobki) wyburzona na przełomie 1801 i 1802 roku. Po kościele i parafii pozostała nazwa placu. Praca jest interesująca przede wszystkim przez użycie szkieł i nałożenie malatury w taki sposób, aby jak najlepiej odbijały światło, gdyż pełni on rolę informacyjną dla przechodniów.

W czeskiej Pradze w pasażu handlowym Svetozor można podziwiać monumentalny witraż reklamowy Zakładów Elektromechanicznych Tesla.

We wrocławskim Muzeum Architektury przy ul. Bernardyńskiej 5 udostępniona jest zwiedzającym pokaźna kolekcja niewielkich witraży gabinetowych. Spełniały one w swoich czasach funkcje swoistego rodzaju wizytówek. Gość wręczając znakomitemu gospodarzowi taki prezent mógł mieć pewność, że zapadnie na długo w pamięci obdarowanego. Doskonałym przykładem jest witraż gabinetowy z herbem Jacoba Breittingera i biblijną sceną snu Jakuba [fot.2].

 

[button color=”green” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/ekspozycja-witrazy/” ]Następna strona – Ekspozycja witraży[/button]

Ekspozycja witraży – nowoczesne formy

 

[button color=”green” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/nowoczesne-formy-ekspozycji-witrazy/” ]Poprzednia strona – Początki poszukiwań[/button]

Ekspozycja witraży

Witraż można oglądać na trzy sposoby: po podświetleniu, w świetle odbitym oraz jako obraz „wyświetlony” na tle np. ściany. Każda z tych form jest odmienna i spełnia różne zadania. Z pewnością kolorowe obrazy wyświetlone przez ostre promienie słoneczne na ścianie kościoła tworzą piękne uzupełnienie i wprowadzają atmosferę uduchowienia. W większości świątyń posadzki są wykonane z polerowanego kamienia, który zachowuje się niemal jak lustro. To dodatkowe miejsce ekspozycji barwnego przeszklenia.

Klasyczny witraż jest wykonany ze szkła przeziernego. Pokryty czarną patyną za dnia będzie oddawał treści zawarte przez projektanta. Jednak w nocy, na tle czarnego nieba będzie już zupełnie niewidoczny. Wprowadzenie białej patyny od zewnętrznej strony przyczynia się do zdolności witraża do odbicia światła. Dzięki temu nawet nocą, przy ciemnym tle, ale w oświetleniu z żyrandoli staje się on czytelny. Różnice tą widać wyraźnie w witrażach, w legionowskim kościele p.w. Matki Bożej Fatimskiej przy ul. Orląt Lwowskich 8. W świątyni w sześciu oknach użyto białej a w kolejnych sześciu klasycznej, czarnej patyny.

Podobny efekt uzyskano w kościele p.w. Bożego Ciała w Szczecinie przy ul. Emilii Plater 25. Nie eksperymentowano tam jednak z patyną, ale zastosowano półprzezroczyste szkło w miejsce powszechnie używanego katedralnego. Szkło nieprzezierne, poprzez wprowadzenie do jego struktury barwników, które sprawiają, że w stanie płynnym zachowuje się ono jak emulsja. Po zastygnięciu materiał otrzymuje zdolność odbijania promieni świetlnych o odpowiedniej długości fali.

Eksponując przeszklenia, rozwój nowoczesnych materiałów i technologii umożliwił na realizację projektów monumentalnych. W katedrze p.w. Św. Sebastiana w Rio de Janeiro o nowatorskim kształcie świątyni Majów architekci wprowadzili barwne figury w czterech ogromnych, witrażowych oknach symbolizujących cztery epitety kościoła: jeden, święty, katolicki i apostolski.

Na rodzimym gruncie nie mniej ciekawym rozwiązaniem jest olbrzymia ściana Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie przy ul. Poznańskiej 183. Witraż Chrystusa wg projektu Michała Zaborowskiego wykonano z kutych, grubych brył szklanych. Za dnia dzieło przypomina mozaikę, by nocą po podświetleniu ukazać piękno barw.

Szczególnym i kontrowersyjnym przykładem nietypowej ekspozycji jest okno witrażowe projektu Gerharda Richtera w katedrze p.w. Św. Piotra i Najświętszej Marii Panny w Kolonii. Wyjątkowość tego dzieła polega umieszczeniu tej wybitnie abstrakcyjnej formy w towarzystwie dziesiątek klasycznie realistycznych witraży w tej świątyni.

Z pewnością na uwagę zasługują monumentalne witraże w kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rypinie przy ul. Józefa Piłsudskiego 31. Witraż w prezbiterium o powierzchni 212 m2 jest częścią przeszkleń o łącznej powierzchni niemal 1000 m2. Te wspaniałe przeszklenia powstawały przez lata w pracowni Elżbiety i Andrzeja Bednarskich.

Osobnym rozdziałem omawianego zagadnienia są przeszklenia realizowane w technologii fusingu. Ta nowoczesna technologia szkła stapianego umożliwia uzyskiwania zupełnie nowych efektów. W kościele garnizonowym p.w. Św. Elżbiety we Wrocławiu przy ul. Św. Elżbiety 1/4 możemy podziwiać witraż poświęcony Janowi Pawłowi II wg projektu Eugeniusza Get-Stankiewicza, zrealizowany przez pracownię Sławomira Oleszczuka.

Wyjątkową atmosferę stwarza ołtarz papieski w parku miejskim w Sierakowicach wg projektu i zrealizowany przez Jarosława Wójcika. Ta głęboko przemyślana instalacja wprowadza do stalowych konstrukcji duże szklane elementy, które spełniają funkcje witraży, rzeźb i są również użytkowe.

Pisząc o fusingu nie można zapomnieć o wielu interesujących realizacjach, które są dostępne dla zwiedzających Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie przy ul. Blich 2.

[fot.3] projekt i realizacja Tomasz Urbanowicz, fusingowa elewacja frontowa nowoczesnego budynku przy ul. Krawieckiej 1/3 we Wrocławiu, fot. A.Bochacz
[fot.3] projekt i realizacja Tomasz Urbanowicz, fusingowa elewacja frontowa nowoczesnego budynku przy ul. Krawieckiej 1/3 we Wrocławiu, fot. A.Bochacz
Aurę kamieniczki staromiejskiej tworzy fusingowa elewacja frontowa nowoczesnego budynku przy ul. Krawieckiej 1/3 we Wrocławiu. Subtelna aranżacja, wykonana ze stapianych, przezroczystych, o ciepłym kremowym odcieniu szklanych brył, umieszczona na bezbarwnym tle, tworzy ulotne, retrospektywne wrażenie. Zamysł projektanta, architekta Tomasza Urbanowicza zasługuje na uznanie w zakresie skutecznego łączenia nowoczesnych form w sąsiedztwie historycznych zabudowań [fot.3].

Bardzo odważnego zadania podjął się rzeźbiarz Jarosław Wójcik w kościele p.w. Św. Józefa Rzemieślnika w Gniewinie. W okna tutejszej neogotyckiej, ponad stuletniej świątyni wkomponował fusingowe rzeźby z przedstawieniem scen ze Starego i Nowego Testamentu [fot.4]. Trójwymiarowe formy niosą bardzo silne wrażenia estetyczne i doskonale komponują się z bryłą budynku.

[fot.4] projekt i realizacja Jarosław Wójcik, scena ze Starego Testamentu w kościele p.w. Św. Józefa Rzemieślnika w Gniewinie, fot. A.Bochacz
[fot.4] projekt i realizacja Jarosław Wójcik, scena ze Starego Testamentu w kościele p.w. Św. Józefa Rzemieślnika w Gniewinie, fot. A.Bochacz
Prezentację nietypowych form ekspozycji zakończę dwoma zaskakującymi przykładami realizacji oszkleń w przestrzeni miejskiej.

W Krakowie ściany klatki schodowej oraz szybu windowego kompleksu biurowego Herbewo zdobią subtelne, abstrakcyjne formy witrażowe utrzymane w tonacjach pastelowych.

Na Tajwanie w mieście Kaohiung na stacja metra Formosa Boulevard na suficie umieszczono żywy, barwny witraż złożony z 4.500 kwater wg proj. włoskiego artysty Narcissus Quagliata.

 

[button color=”green” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/nowoczesne-formy-ekspozycji-witrazy-oswietlenie-led/” ]Następna strona – Oświetlenie LED[/button]

 

Ekspozycja witraży – nowoczesne formy – oświetlenie LED

[button color=”green” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/ekspozycja-witrazy/” ]Poprzednia strona – Ekspozycja witraży[/button]

Walory oświetlenia LED

Przez stulecia praktycznie jedynym skutecznym sposobem prezentacji witraży było światło dzienne. Wraz z rozwojem techniki i wprowadzeniem źródeł światła LED zasadnym stało się skorzystanie z tego rozwiązania. Stosowanie elementów LED związane jest z trzema wielkimi zaletami.

Przede wszystkim są to urządzenia bardzo trwałe, gdyż zapewniają one co najmniej 50.000 godzin ciągłego świecenia (to ponad 5 lat). Po drugie, cechuje je niski pobór prądu, przez co koszty ich używania nie są wysokie. Po trzecie, oferta handlowa uwzględnia różne kształty i formy. Z punktu widzenia podświetlenia płaszczyzny witraża, najdogodniejsze są taśmy LED. Wąskie na 10-12 mm wstęgi tworzywa sztucznego, na których stosownie do wymaganej siły strumienia światła oraz barwy lutowane są diody LED.

[fot.5] układ ułożenia elementów LED i warstwy rozpraszającej
[fot.5] układ ułożenia elementów LED i warstwy rozpraszającej
Oświetlenie LED związane jest z jednym problemem. Pojedyncze diody LED są w większości przypadków na tyle silne, że czym bardziej przejrzyste szkło witraża, tym mocniej uwydatniają się pojedyncze punkty. Istotne jest wówczas zastosowanie co najmniej kilkucentymetrowego dystansu między oświetleniem LED a płyta witraża. W wielu przypadkach wskazane jest także zastosowanie warstwy rozpraszającej, np. mlecznej płyty PLEXI [fot.5].

Oświetlenie LED w eksponowaniu witraży to głównie elementy o białym tzw. ciepłym kolorze. Wskazane jest mimo to eksperymentowanie z innymi barwami. Bardzo ciekawe efekty można uzyskać poprzez punktowe wyprowadzenie światła przez zastosowanie włókien szklanych.

Witraże podświetlane LED

Dostępność technologii – oświetlenie LED oraz przystępna relacja efektu do ceny pozwala na powszechne stosowanie tego rozwiązania wszędzie tam, gdzie wykorzystanie światła dziennego jest trudne lub niemożliwe.

W przestrzeni sakralnej wyeksponowanie obrazów witrażowych z pewnością znajdzie liczne zastosowania. Włączenie zasilania wyróżni te obiekty dla obserwatora. Natomiast po wyłączeniu prądu będą mniej sugestywne a mogą nawet wtapiać się w wystrój świątyni.

Udanym przykładem takiej realizacji jest Droga Krzyżowa w kościele p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Legionowie przy ul. Orląt Lwowskich 4. Duże okna witrażowe (70x100cm) oprawione w stylizowane, szerokie, złocone ramy sprawiają, że po włączeniu podświetlenia wpływają w bardzo sugestywny sposób na postrzeganie ich przez wiernych [fot.6].

[fot.6] projekt i realizacja Legionowska Pracownia Witraży 12U, Droga Krzyżowa, w kościele p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Legionowie przy ul. Orląt Lwowskich 4, fot. A.Bochacz
[fot.6] projekt i realizacja Legionowska Pracownia Witraży 12U, Droga Krzyżowa, w kościele p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Legionowie przy ul. Orląt Lwowskich 4, fot. A.Bochacz
[fot.7] projekt i realizacja Legionowska Pracownia Witraży 12U, Numer domu na budynku w Legionowie przy ul. J. Słowackiego 37, fot. A.Bochacz
[fot.7] projekt i realizacja Legionowska Pracownia Witraży 12U, Numer domu na budynku w Legionowie przy ul. J. Słowackiego 37, fot. A.Bochacz
Interesującymi realizacjami są witraże spełniające funkcje numerów domów. Łącząc rolę informacyjną oraz ozdobną stanowią ciekawą propozycję uzupełnienia elewacji budynków. Dobrym przykładem jest numer domu Legionowskiej Pracowni Witraży 12U w Legionowie. Duży witraż (100x100cm) zabezpieczony przed warunkami atmosferycznymi taflą przezroczystego, hartowanego szkła został umieszczony w typowym, aluminiowym kasetonie reklamowym. Praca została wykonana ze szkła nieprzeziernego dzięki czemu doskonale jest widoczna w oświetleniu dziennym, jak i po zapadnięciu zmroku, kiedy włącza się automatycznie oświetlenie LED [fot.7].

[fot.8] projekt i realizacja Legionowska Pracownia Witraży 12U, Krzyż na kościele garnizonowym p.w. Św. Józefa Oblubieńca NMP w Legionowie przy ul. J. Piłsudskiego 5, fot. A.Bochacz
[fot.8] projekt i realizacja Legionowska Pracownia Witraży 12U, Krzyż na kościele garnizonowym p.w. Św. Józefa Oblubieńca NMP w Legionowie przy ul. J. Piłsudskiego 5, fot. A.Bochacz
Ciekawą alternatywą jest podświetlenie witraża światłem odbitym od tła. Przykładem wdrożonego rozwiązania jest krzyż na elewacji kościoła garnizonowego p.w. Św. Józefa Oblubieńca NMP w Legionowie przy ul. J. Piłsudskiego 5. Krzyż jest odsunięty od ściany o kilkanaście centymetrów i podzielony na 13 kwater. Za każdą częścią zamontowano ramkę z wodoodporną taśmą LED. Diody świecące skierowano w stronę ściany, która stworzyła naturalne oświetlające tło po włączeniu zasilania. Odległość między LED a ścianą jest na tyle duża, że podświetlenie jest rozłożone równomiernie i na tyle blisko, że straty strumienia światła niezbyt duże [fot.8].

Podsumowanie

Witraż jest cierpliwym i delikatnym dziełem sztuki. Szklane elementy, nie zmieniając koloru będą piękne przez stulecia. Tak materiał jak i farba używana do malatury barwione są nieorganicznymi tlenkami. To z reguły gwarantuje ich niezmienność. Materiały łączące, jakim są profile ołowiane i cyna wymagają, co kilkadziesiąt lat konserwacji. Słabością witraży jest ich kruchość. O ile nie przydarzy się żadna „przygoda” lub nieszczęście, to będzie trwał, zdobił, cieszył i rozczulał. Mimo to w przypadku uszkodzonych witraży przy odpowiedniej determinacji można je odtworzyć. Podczas spotkania w Muzeum Architektury we Wrocławiu Pani dr Magda Ławicka opowiadała uczestnikom wycieczki Szlakiem Mistrzów Witraży o losach odnalezionych po II wojnie światowej wrocławskich witrażach. Niejednokrotnie przeszklenia były potłuczone na setki kawałeczków. Dzięki cierpliwości konserwatorów z muzeum witraże odzyskały swój dawny wdzięk i są ozdobą największej kolekcji witraży w Polsce.

Jak każda dziedzina naszego życia sztuka witrażu podlega ciągłej ewolucji. W ciągu minionej dekady coraz śmielej wkracza do wirtualnego świata. Projektanci gier komputerowych i filmów animowanych w wystroju wnętrz kościołów, kaplic często umieszczają niezwykle ciekawe witraże. Wprowadzają one realistyczny wygląd do niematerialnego świata.

Te dwa fakty: dbałość i troska o istniejące witraże oraz ich podążanie nowymi ścieżkami, są dowodem na  rozwój i podkreślają oczywistą potrzebę istnienia tej dziedziny sztuki.

Jednak mimo przywiązania do uroku barw witraży aktualne są końcowe strofy wiersza Księdza Jana Twardowskiego:

„chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć

kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze

a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą”

Chciałoby się rzec – Śpieszmy się kochać witraże tak szybko odchodzą.

Stanisław Gabriel Żeleński – grób na cmentarzu w Łukowie

Andrzej Bochacz

S.G. Żeleński w mundurze austriackim
S.G. Żeleński w mundurze austriackim

W dniu 12 lutego 2016 roku w Muzeum Regionalnym w Łukowie została otwarta wystawa pt. „Cenne, czy niechciane? Witraże kościołów województwa lubelskiego”. Kilka dni wcześniej dotarła do mnie bardzo interesująca wiadomość od Prezes Stowarzyszenia Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona Pani Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej – w Łukowie na cmentarzu Św. Rocha jest pochowany Stanisław Gabriel Żeleński.

Każdy pasjonat sztuki witrażowej zna doskonale to nazwisko. Urodzony w roku 1873 w Warszawie przyszły krakowski architekt i twórca najbardziej uznanej polskiej pracowni witraży „S. G. Żeleński”. Przyjaciele „Barw Szkła” kilka lat temu mieli przyjemność spędzić kilka godzin w Muzeum Witrażu w Krakowie. Muzeum mieści się w budynku, który zaprojektował S.G. Żeleński z Ludwikiem Wojtyczką przy ulicy Krasińskiego 23. Obiekt z przeznaczeniem na pracownię witraży powstał w roku 1906 a firma otrzymała wówczas nazwę „Krakowski Zakład Witrażów S.G. Żeleński”. Doskonała wiedza biznesowa oraz pasja przyczyniły się do wielkiego sukcesu pracowni, z której wychodziły dzieła największych artystów a montowane były na terenie Galicji oraz całej Europy.

Niestety po kilku latach wybuchał  I wojna światowa. S.G. Żeleński służył w austriackiej 12 Dywizji Piechoty tzw. „krakowskiej” jako oficer ordynansowy gen. Tadeusza Jordan Rozwadowskiego. W dniu 28 sierpnia 1914 r. został ciężko ranny w bitwie pod Grądami niedaleko Lublina. Został pojmany przez żołnierzy rosyjskich i podczas transportu pociągiem zmarł następnego dnia w Łukowie, gdzie został pochowany.

Czytelniku – kiedy będziesz przejeżdżał przez Łuków, zatrzymaj się na chwilkę na cmentarzu Św. Rocha. Zapal lampkę, zmów modlitwę za Stanisława Gabriela Żeleński-ego, który tak ukochał witraż i Kraków a spoczywa tak daleko od domu, w zapomnieniu na tutejszej nekropolii. 

[divider]

Dzięki dociekliwości Pani Danuty Michalec z Muzeum Regionalnego w Siedlcach, która odnalazła akt zgonu S.G. Żeleńskiego możemy poznać tłumaczenie tego dokumentu:

Tłumaczenie aktu zgonu Stanisława Żeleńskiego Księga Parafii Przemienienia Pańskiego w Łukowie „Zgony 1913,1914,1915”( rok 1914, pozycja 356, pisane cyrylicą) Tłumaczenie pobieżne: Aniela Szkodzińska

(Spisałam pod dyktando starając się zachować treść danej linii. W kilku miejscach nie udało się rozszyfrować dokładnego znaczenia, zaznaczyłam te miejsca wy kropkowaniem. D. Michalec)

Wydarzyło się w mieście szesnastego/: dwudziestego dziewiątego:/ sierpnia tysiąc dziewięćset czternastego roku o godzinie ósmej wieczorem. Pojawił się…. (Igor?) Różycki pięćdziesiąt siedem lat i Walerian Stopnicki czterdzieści dziewięć lat mający obywatele miasta Łukowa i powiedzieli, że piętnastego/: dwudziestego ósmego:/sierpnia bieżącego roku o godzinie trzeciej po południu w sanitarnym pociągu numer 809, zmarł na skutek ran odniesionych na wojnie Stanisław Żeleński/:Stanisław Żeleński( wstawka łacińska):/ lejtnnant…….. (dwunastej piechoty?) Austriackiej armii, lat około trzydziestu mający, syn nieznanych rodziców. Zgodnie z prywatnym listem znalezionym przy zmarłym, została po nim owdowiała żona Iza Żeleńska.

Po naszym upewnieniu się o śmierci Stanisława Żeleńskiego, ten akt zgonu został przeczytany, obecnym i przez nas podpisany. Poprawka. 

W pierwszej linijce tego aktu po słowie „miasto” opuszczono słowo „Łuków”. Proboszcz …(sporządzający ?,spis?, streszczenie?) akty stanu cywilnego.

(podpis nieczytelny księdza?)

niżej z lewej; dwojga imion albo imię i imię ojca (?) Różycki?, z prawej,bardziej czytelne: Walerjan Stopnicki

W latach 1906 – 1917 proboszczem parafii był ks. Felicjan Majewski

[divider]

Fragment odczytu wygłoszonego w dniu 18 kwietnia 2012 r. w Muzeum Narodowym w Krakowie:

Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska

Stanisław Gabriel i Iza Żeleńscy, czyli szlachcic – „amerykański” przedsiębiorca i Iziutka – „dzielna niewiasta”

W sierpniu 1914 Stanisław Gabriel został powołany do wojska jako podporucznik rezerwy w armii austriackiej, został adiutantem gen. Tadeusza Rozwadowskiego. Iza, mając kursy pielęgniarstwa, pracowała jako pielęgniarka w etapowym szpitalu wojskowym, na dworcu, następnie jako starsza pielęgniarka w szpitalu wojskowym na rogu ulic Straszewskiego i Kapucyńskiej. Echo tej pracy znajdziemy po latach [1923] w liście do syna, Adama.: Miałam kiedyś miłą niespodziankę, bo wizytę z Czecho-Słowacji jednego z moich rannych,- okropną mi to zrobiło przyjemność. Płynął czas. Ostatni list od Stacha, który otrzymała nosił datę 20 sierpnia 1914 roku. Niepokoiła się. Usiłowała się dowiedzieć o los męża, słała listy do Czerwonego Krzyża, szukała pomocy u Heleny Paderewskiej. Wreszcie, po blisko półtorarocznych poszukiwaniach dowiedziała się, że ranny pod Kraśnikiem, 27 sierpnia 1914 roku, dostał się do rosyjskiej niewoli, a następnego dnia zmarł w wagonie sanitarnym koło Łukowa i na cmentarzu łukowskim został pochowany. W akcie zgonu odnotowano: Stanisław Żeleński, lejtnant ….armii austriackiej., lat około trzydziestu mający, syn nieznanych rodziców. Zgodnie z prywatnym listem znalezionym przy zmarłym, została po nim owdowiała żona Iza Żeleńska[1]. Z upływem czasu zniszczała tabliczka inskrypcyjna, na nowej zmieniono datę śmierci.  Dopiero dziś, po blisko 100 latach, zarząd cmentarza, opiekujący się tym żołnierskim grobem dowiaduje się, kim był pochowany w nim człowiek.

13 stycznia 1916 roku krakowski „Czas” zamieścił nekrolog Stanisława Gabriela, sygnowany S.T. – niewątpliwie pod tymi inicjałami kryje się historyk sztuki Stanisław Tomkowicz, znający Stacha jeszcze z domu rodzinnego. Podkreślił, iż Żeleński Był jedną z pierwszych ofiar toczącej się obecnie wojny. Rozchodziły się o tem głuche wieści, których długo nie można było sprawdzić. Aż niedawno nadeszło stosowne potwierdzenie, które obawę zamieniło w smutną pewność. […]. Zakończył słowami: Zgon jego zaszczytną żałobą okrył pozostałą wdowę, Izę z Madeyskich, młodszego brata, troje dziatek, liczne grono przyjaciół i znajomych. Straszny cios przeżycia syna nie został oszczędzony sędziwemu ojcu […][2]. Ogólne też współczucie całego społeczeństwa otacza dotkniętą ciężko rodzinę.

[1] Akt zgonu, odnaleziony dzięki p. Danucie Michalec z Muzeum w Siedlcach.
[2] czyli kompozytorowi Władysławowi Żeleńskiemu

Wskazówki – jak odnaleźć grób

Najbardziej Krucha Droga Krzyżowa na świecie – wystawa w Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu

Po ponad trzech latach pracy, wysiłków, cierpliwości grupa przyjaciół easy-Art zakończyła tworzenie Drogi Krzyżowej. Projekty Dawida Zborowskiego podczas kilkudziesięciu spotkań w różnych miastach przekształciły się w witrażową mozaikę. Nowoczesna forma, śmiała realizacja, odważna kreska, to zalety oraz odmienność tego przedstawienia – Droga Krzyżowa.

Wystawę można oglądać w Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu.

Tym którzy chcieliby ja obejrzeć a nie mają takiej możliwości proponuję zwiedzenie namiastki jaką jest poniższa galeria.

Poświęćcie również chwilkę czasu na wysłuchanie rozważań nad ludzkim losem wyrażonych w cierpieniu Chrystusa na Drodze Krzyżowej

https://www.youtube.com/watch?v=4tdVztF6nms&feature=youtu.be

Inauguracja wystawy w Łukowie – witraże lubelszczyzny

Inauguracja wystawy w Muzeum Regionalnym w Łukowie
Inauguracja wystawy w Muzeum Regionalnym w Łukowie

W dniu 12 lutego 2016 roku w Muzeum Regionalnym w Łukowie została otwarta wystawa pt. „Cenne, czy niechciane? Witraże kościołów województwa lubelskiego”

Zapowiadaliśmy i opisywaliśmy to wydarzenie kilka dni temu w artykule Wystawa – „Cenne czy niechciane? Witraże kościołów województwa lubelskiego” – jeszcze w Lublinie a od 2016.02.12 w Łukowie

W uroczystym otwarciu ekspozycji tego dnia uczestniczyło wielu znakomitych mieszkańców oraz młodzież Łukowa. Przywitał gości oraz wygłosił słowo wstępne dyrektor muzeum – Pan Mariusz Burdach. W temat wystawy wprowadziła zgromadzonych Pani Katarzyna Tur-Marciszuk. Później wygłosiła również referat, w którym przekazała znacznie więcej informacji o witrażach województwa lubelskiego. W zastępstwie Prezes Stowarzyszenia Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona Pani Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej kilka słów powiedział autor niniejszej relacji. Witraże lubelszczyzny.

Droga Krzyżowa – kościół p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Legionowie

Droga Krzyżowa - Stacja I
Stacja I
Droga Krzyżowa - Stacja II
Stacja II
Droga Krzyżowa - Stacja III
Stacja III
Droga Krzyżowa - Stacja IV
Stacja IV
Droga Krzyżowa - Stacja V
Stacja V
Droga Krzyżowa - Stacja VI
Stacja VI
Droga Krzyżowa - Stacja VII
Stacja VII
Droga Krzyżowa - Stacja VIII
Stacja VIII
Droga Krzyżowa - Stacja IX
Stacja IX
Droga Krzyżowa - Stacja X
Stacja X
Droga Krzyżowa - Stacja XI
Stacja XI
Droga Krzyżowa - Stacja XII
Stacja XII
Droga Krzyżowa - Stacja XIII
Stacja XIII
Droga Krzyżowa - Stacja XIV
Stacja XIV

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[divider]

Naciśnij miniaturę dowolnej Stacji 

[divider]

[button color=”green” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/4536-2/”]Podziękowania[/button] [button color=”blue” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/dedykacja-jozef-czaplak-droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/”]Dedykacja Drogi Krzyżowej[/button]

Arktyczna Katedra w Tromsø

Judyta Cukrowska

Arktyczna Katedra na dalekiej północy, w Norwegii jest znana jako Kościół Tromsdalen.  Nazywana jest również Katedrą Arktycznego Morza, ponieważ usytuowano  ją w pięknym miejscu, nad samym brzegiem Morza Norweskiego, wlewającego się pomiędzy fiordy, tuż za kołem podbiegunowym.

Zbudowana w 1965 roku w dolinie Tromsdalen,  została zaprojektowana przez architekta Jana Inge Hovig’a . Katedra wykonana jest głównie z betonu i stali.

Wykonawcą robót był inżynier F. Selmer.

Ze względu na specyficzną konstrukcję kościoła i jego usytuowanie nad wodą, budynek nazywany jest często  „Operą Norwegii”, ponieważ porównywany jest do słynnej Sydney Opera House w Australii.

Katedra jest najbardziej znanym obiektem w mieście Tromsø.

Witraż w Arktycznej Katedrze Tromso (fot. Zairor)
Witraż w Arktycznej Katedrze Tromso (fot. Zairor)

Budowę kościoła rozpoczęto w  kwietniu 1964 roku, a zakończono rok później.

Konstrukcja aluminiowa Katedry  jest obłożona płytami betonowymi, jednak pozostawiono przeszkloną przestrzeń między płytami , by budynek zyskał pozorną lekkość i by móc nadać mu ciekawszego wyglądu po zmierzchu, gdy światło, przedostające się na zewnątrz przez szklane powierzchnie konstrukcji nadaje jej nowy wymiar, kształt i urok.

W roku 1972, do strony wschodniej Katedry została dodana szklana mozaika, stanowiąca wspaniały witraż, wykonany przez Victor’a Sparre.

Architektowi Katedry Janowi Inge Hovig’owi udało się stworzyć arcydzieło. Kościół jest znakiem nawigacyjnym, który można zobaczyć zarówno z mostu, prowadzącego z drugiej strony miasta przez fiord, jak i podczas lądowania samolotem.
Jedenaście aluminiowo – betonowych płyt z każdej strony dachu stanowi w zasadzie o wyglądzie kościoła, który sugeruje jednoznacznie styl architektoniczny katedry.
Główne wejście w ścianie zachodniej otoczone jest dużą szklaną fasadą z charakterystycznym krzyżem. Wschodnia ściana zaś to wspaniała, barwna mozaika szklana.

Artysta Victor Sparre stworzył w Katedrze jedno z najważniejszych dzieł ze swojej przeszklonej sztuki. Ścianę wschodnią, za ołtarzem zdobi jedna z największych, najbardziej monumentalnych mozaik szklanych w Europie. Obraz na mozaice przedstawia rękę Boga, z której wychodzą promienie światła; jeden przechodzi przez Jezusa, jeden przez kobietę i jeden przez mężczyznę. Namalowany na szkle obraz jest bogaty w symbole i budzi zainteresowanie zwiedzających. Rysunek jest wręcz prymitywny, wykonany jakby ręką dziecka, ale przez to łatwy w odbiorze dla każdego, przemawiający do każdej wyobraźni swoją symboliką.

Ławki kościelne są wykonane w dębie, z sufitu zwisają duże, szklane  żyrandole. Barwny ołtarz i ambona są zdecydowanie najważniejszymi elementami wystroju kościoła.

Architektura budowli wpisuje się w styl gotyckiego budownictwa kościelnego, który cechuje prostota.

Arktyczna katedra w Tromsø wspaniale komponuje się z otaczającym ją krajobrazem.  Kościół  dumnie stoi na końcu mostu w Tromsø i jest dobrze widoczny z centrum miasta po drugiej stronie fiordu.

Strzelistość formy i jej biel idealnie współgrają z panoramą ośnieżonych szczytów gór, na tle których została zbudowana Katedra. Most , który łączy oba brzegi Tromsø został tak zaprojektowany, by jego zwieńczeniem był świetlisty front Katedry.

Kolorystyka szkła witraża, znajdującego się w ołtarzu synchronizuje się z otaczającymi Katedrę naturalnymi barwami, bo przecież kościół postawiony został niedaleko wody, stąd być może przewaga koloru niebieskiego w taflach szkła.
Katedra jest na wskroś nowoczesnym budynkiem i mimo wykorzystania w jej tworzeniu ciężkiego betonu i stali zachwyca lekkością dzięki swojej przejrzystości.

Poprzez przeszklony front kościoła, zdobiony potężnym krzyżem widać o zmierzchu świetliste wnętrze Katedry.

Ołtarz zaś widziany od tyłu, gdy we wnętrzu zapalone są piękne ozdobne żyrandole, wygląda niesamowicie, szczególnie w czasie polarnych nocy lub gdy otacza go barwna zorza polarna.

Arktyczna katedra Tromso (Fotolia)
Arktyczna katedra Tromso (Fotolia)

Zapewne  wyjątkowy  urok Katedry w porze wieczornej sprawia, że o północy odbywają się w niej koncerty organowe. Nie ma chyba lepszego sposobu na doświadczenie piękna Katedry Arktycznej niż udział w koncercie organowym o północy. Gdy światła szklanych żyrandoli rozświetlają wnętrze, elegancki kościół jest wypełniony dźwiękami najpiękniejszych norweskich pieśni ludowych, a także niektórych  klasycznych i religijnych. To niesamowite doświadczenie muzyczne potęguje fantastyczna akustyka Katedry Arktycznej. To poruszający i doskonały sposób na zakończenie dnia pod kołem podbiegunowym.

Wystawa w Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu – Sekretny Projekt

Zapraszamy do Muzeum Archidiecezjalnego w Poznaniu na wystawę prezentującą jedyną w swoim rodzaju Drogę Krzyżową.

Wykonana została techniką mozaiki witrażowej. W odcieniach czerni, bieli i szarości pokazane zostały odcienie emocji, dramaturgia chwili, miłość i zdrada, cierpienie i zwycięstwo.

sekretny-projekt-easy-art-wystawa-muzeum-archidiecezjalne-poznan

Droga Krzyżowa to efekt kilkuletniej pracy wielu wspaniałych miłośników szkła witrażowego z różnych stron Polski zrzeszonych w ramach projektu easy-Art pod kierunkiem Dawida Zborowskiego. Spotkania twórcze, których efektem jest to wyjątkowe dzieło odbywały się po kilka razy w roku w Warszawie, Krakowie i Krzywiniu.

Obok prezentacji głównej zapraszamy również na wystawę witraży i mozaiki twórców zrzeszonych pod egidą easy-Art.pl

Serdecznie zapraszamy!!!!!

Muzeum Archidiecezjalne mieści  się  w  Poznaniu,  na  Ostrowiu  Tumskim
przy ulicy J. Lubrańskiego 1 – w  budynku  dawnej  Akademii  Lubrańskiego

 

Witraże kaplicy pałacowej w Kozłówce – wycieczka IX Konferencji Naukowej „Witraże – dziedzictwo cenne czy niechciane?”

Andrzej Bochacz

Stałym punktem konferencji naukowych organizowanych przez Stowarzyszenie Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona jest wycieczka. Podczas lubelskiego spotkania w sobotę 10 października 2015 r, w ciągu 6 godzin przemierzyliśmy trasę Lublin – Lubartów – Kozłówka – Kamionka – Garbów – Wąwolnica – Lublin. W każdym z tych miejsc podziwialiśmy wspaniałe dzieła sztuki.

Uczestnicy wycieczki towarzyszącej IX Konferencji Naukowej "Witraże - dziedzictwo cenne czy niechciane?"
Uczestnicy wycieczki towarzyszącej IX Konferencji Naukowej „Witraże – dziedzictwo cenne czy niechciane?”

Pałac w Kozłówce przywitał nas wspaniałym parkiem i pięknym słońcem. Nie byłem wcześniej w tym miejscu, ale odniosłem odmienne wrażenie. Zagadkę rozwiązał Grzegorz Słomka – „czy oglądałeś film Antczaka o Chopinie? Jeżeli tak, to nic dziwnego, że poznajesz to miejsce.  Tutaj kręcono sceny do filmu, które rozgrywały się w posiadłości we francuskim Nohant, gdzie mieszkała George Sand”.

Nie darmo nazywają tą niewielką wieś podlubelskim Wersalem.

Początki pałacu Zamoyskich sięgają pierwszej połowy XVIII wieku.

Zabudowania prezentują się bardzo okazale. Na dziedziniec weszliśmy przez bramę, którą wieńczy rodowy herb Jelita. Zaś pod nim znajduje się napis: “To mniey boli”.

Jednym z uczestników tej bitwy pod Płowcami był rycerz Florian Szary. Opisywał to wierszowanym utworem „Jelita” Bartosz Paprocki w 1578 r.

Ten zacny król z Krzyżaki, gdy wojował mężnie

A dawał im nad wszytkim odpór dość potężnie,

U Połowcz wsi, wojsko ich pogromił niemałe

A popsował nadęte myśli ich zuchwałe.

Nazajutrz po boisku onym król jeżdżący

Ujźrzał rycerza swego głowę podnoszący.

Trzema drzewy przebity był, zarazem rzecze:

Równa męka nie może być takowej męce.

On rycerz odpowiedział: więtsza męka jeszcze,

Gdy zły sąsiad w jednej wsi, co się zgadzać ne chce.

Spytał król: możesz być żyw, ja przyrzekam tobie,

Odjeżdżając kazał go swym barwierzom leczyć

A one drzewa z niego tym prędzej wykręcić.

Ten mąż, który był dziedzic prawy herbu tego,

Floryjan Szary imię było własne jego,

Ma być herb w krwawym polu z żelaznymi groty,

Laski złote złożone na krzyż na znak cnoty,

A w hełmie koźle rogi, które nosił, dawne,

Tak ma klejnot nabyty dziś potomstwo sławne.

Kaplicę w Kozłówce wzniesiono w latach 1903 – 1909.

Wystrój wnętrza zaprojektował warszawski architekt Jan Heurich. Jest on niewątpliwie piękny, jednak nasza uwaga skupiła się na witrażach, które zdobią kaplicę w trzech wersjach.

Prezbiterium zdobi witraż ze sceną Zwiastowania Najświętszej Marii Panny. To typowe w podejściu przedstawienie sceny z ewangelii Św. Łukasza jest doskonale opracowane od strony malarskiej. Klasyczny układ uwzględnia kanony tego tematu: dwie postaci (Maria i Archanioł Gabriel), gołębica (Duch Święty), kwiat lilii (dziewictwo), aureole a cała scena ma miejsce w zamkniętym wnętrzu. Witraż jest duży – całkowity wymiar kwater to 2 x 5 m. Niestety nie ma na nim żadnej sygnatury. Można jedynie przypuszczać, że ze względu na częste wyjazdy Konstantego Zamoyskiego do Paryża, projekt powstał we Francji.

Sześć okien zdobią geometryczne witraże z motywem sześcioramiennych gwiazd,  liśćmi akanty i herbem Jelito oraz bordiurą z kaboszonów. Gwiazdy wpisane są w okręgi i przechodzą w plecionkę pnącz ze szkła mrożonego i przezroczyste liście.

Trzecią wersją witraży są symetryczne przeszklenia owalnych okien w sklepieniu z herbem Zamoyskich

Zaskakującym jest bardzo dobry stan techniczny witraży. Z pewnością niemałą zasługą są w tym zakresie wysiłki konserwatorskie, między innymi wrocławskiej pracowni Sławomira Oleszczuka.

Pałac jak i kaplica miały jednak wielkie szczęście, gdyż działania wojenne ominęły podczas I jak i II wojny światowej to miejsce.

Przekazywana jest również historią, według której radziecki oficer, który dotarł do Kozłówki w 1944 roku, był pod wielkim wrażeniem pałacu. Zauroczenie było tak silne, że nie chcąc dopuścić do dewastacji obiektu, zabronił wchodzenia na teren swoim żołnierzom. Dzięki tej decyzji setki drogocennych obrazów, książek i starodruków, ekskluzywne meble czy rzeźbione zegary i witraże w kaplicy w dalszym ciągu zachwycają gości.