Kategoria: Wycieczki

Wycieczki witrażystów

witraż bazylika Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro, na Wybrzeżu Kości Słoniowej

Wybrzeże Kości Słoniowej – witraże bazyliki

Zachwycające witraże z Wybrzeża Kości Słoniowej

Judyta Cukrowska

Bazylika  Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro (Wybrzeże Kości Słoniowej) to największy kościół na świecie i najwyższa świątynia w Afryce. Ta wspaniała budowla może poszczycić się równie imponującymi witrażami.

Budowa bazyliki Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro była wynikiem decyzji jednego człowieka : Prezydenta Houphouët – Boigny, który chciał  wyrazić w ten sposób swoją wiarę w  Boga i podziękowanie dla Wybrzeże Kości Słoniowej jako swego schronienia. Wraz z wybraniem miasta Jamasukro na stolicę Wybrzeże Kości Słoniowej, zdecydowano o budowie bazyliki w tym mieście.

Bazylika Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro, na Wybrzeżu Kości Słoniowej
Bazylika Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro, na Wybrzeżu Kości Słoniowej

We wczesnych latach 80-tych powstały plany budowy bazyliki. Stworzenie ich  powierzono kolegium architektów, któremu przewodniczył Pierre Fakhoury. Narodziny budynku przebiegały zgodnie z następującym harmonogramem:

  • sierpień 1985:        Poświęcenie kamienia węgielnego przez papieża Jana   Pawła II
  • 02 lutego 1986 :    Wmurowanie kamienia węgielnego
  • lipiec 1986:             Rozpoczęcie prac budowlanych
  • wrzesień 1989:       Koniec prac budowlanych
  • 10 września 1990 : Poświęcenie przez papieża Jana Pawła II  gotowej do użytkowania świątyni
  • 1 stycznia 1991:      Oficjalne otwarcie bazyliki.

Bazylika od 1991 roku pozostaje pod opieką polskich pallotynów.

Papież Jan Paweł II wybrał bazylikę na miejsce oficjalnych obchodów III Światowego Dnia Chorych w dniu 11 lutego 1995 roku i II Międzynarodowego Spotkania kapłanów w lipcu 1997 roku.

10 sierpnia 1985 roku, w czasie jego drugiej wizyty na Wybrzeże Kości Słoniowej, Papież Jan Paweł II pobłogosławił kamień węgielny pod budowę obecnej bazyliki.
Pierwszy kamień został wmurowany w niedzielę 2 lutego 1986 r.

Pięć miesięcy po położeniu kamienia węgielnego pod budowę Bazyliki, rozpoczęto, w lipcu 1986 roku, prace nad wielką budowlą i trwały one 3 lata, a jest to rekordowy czas na wykonanie tej wielkości budowli –  arcydzieła architektury.

Bazylika posiada ogromną kubaturę. Jest w stanie pomieścić 18 tysięcy osób. Jej wysokość, 158 m, gwarantuje jej miejsce w Księdze Rekordów Guinnessa, jako największemu kościołowi na świecie.
Powierzchnia, jaką zajmuje bazylika to 30 tys.m².

Kopuła, zwieńczona krzyżem jest jedną z największych na świecie. We wnętrzu sklepienie podtrzymuje 48 kolumn doryckich o wysokości ponad 30 metrów oraz 12 kolumn jońskich.
Bazylika została zbudowana z marmuru, a jej okna zdobią wspaniałe witraże.
Ściany bazyliki to 24 okna, które stanowią największy powierzchniowo witraż na świecie, o powierzchni około siedmiu tysięcy czterystu metrów kwadratowych.
witraż bazylika Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro, na Wybrzeżu Kości Słoniowej Witraże przekazują swymi obrazami, odwiedzającym bazylikę wiernym, nauki zawarte w Biblii. Ta sztuka malowania światłem, typowa dla architektury kościołów katolickich, służy od wieków, jako forma wyrażania treści biblijnych. Witraże z Jamusukro opowiadają historię miłości Boga do ludzkości, przypieczętowanej przymierzem z Mojżeszem i odnowionej przez przyjście Jezusa, który oddał swoje życie dla zbawienia braci.
witraż bazylika Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro, na Wybrzeżu Kości Słoniowej
Okna są zgrupowane razem. Witraże w bazylice to cztery duże tryptyki, łączące tematy teologiczne, filozoficzne i moralne. W środku każdego tryptyku, główne okno jest łatwo rozpoznawalne przez wieńczący je łuk z dużą rozetą. Spośród czterech dużych rozet w sanktuarium można wyodrębnić :  cztery cnoty kardynalne, cztery wymagania moralności chrześcijańskiej: Sprawiedliwość (witraże Matki Boskiej Królowej Pokoju), Siły (chwalebny Chrystus), Wstrzemięźliwości (Grzech Pierworodny), Roztropności ( Chrzest Jezusa).

Kolory i wzory witraży są unikatowe dla każdego tryptyku, czerpane z filozofii greckiej, przywołujące na myśl cztery elementy: powietrza, ognia, ziemi i wody.
Okna witrażowe pokazują również teologiczną symbolikę czterech tryptyków: tryptyk Marii, tryptyk Chrystusa, tryptyk Stworzenia, tryptyk Nowego Przymierza.

witraż bazylika Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro, na Wybrzeżu Kości Słoniowej
Nauczanie Jezusa jest przedstawione na ośmiu witrażach. Trzy z nich przekazują przypowieści o uzdrowieniach, dokonanych przez Jezusa i głoszonych przez niego naukach, czwarty mówi o świętym Pawle, który kontynuował pracę Jezusa. Cztery inne okna witrażowe przedstawiają świadectwa o życiu Jezusa, przekazane przez czterech Ewangelistów.

Jezus nauczał nie słowami, ale głównie przez swoje czyny; wszystko to zostało utrwalone na piśmie przez jego uczniów. Osiem witraży w oknach bazyliki przedstawia sceny nauczania przez Chrystusa. Są to sceny pogrupowane w pięć tematów. Witraże są wykonane z barwionego parabolicznego  szkła. Pięć scen przedstawia uzdrowienia, pięć innych zaś nauczania Jezusa. Witraż opowiada również pięć epizodów z życia wyznawcy Jezusa Pawła. Każde okno przedstawia wysublimowaną harmonię barw gotyckiego witraża.

Przed świętym Pawłem, inni uczniowie byli świadkami życia Chrystusa. Byli to czterej ewangeliści. Każdy Ewangelista, przedstawiony w witrażowym medalionie opowiada fakty, poświadczające słowa Chrystusa, zgodnie z własną kulturą i wrażliwością. Na każdym dużym panelu, medaliony są częścią na ciemnym tle z geometrycznymi wzorami, w archaicznej ramie witrażowej. Na każdym z górnych medalionów znajduje się symbol każdego Ewangelisty: skrzydlate zwierzę, zgodnie z wizją Ezechiela i Jana: lew, cielę, człowiek i orzeł.

kopuła witrażowa bazylika Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro, na Wybrzeżu Kości Słoniowej
W sercu bazyliki znajduje się ołtarz z witrażową kopułą, z której fontanna światła przenika cały budynek. Świetlik ma 40 metrów średnicy, a w jego centrum znajduje się wizerunek gołębia, Ducha Świętego, wszystko to w intensywnych kolorach z przewagą żółtego i niebieskiego.

Nad głównym wejściem do Bazyliki Matki Bożej Pokoju rozkłada swoje ramiona  Matka całej ludzkości, ukazana w pięknym witrażu. Jej suknia jest złota jak cenny klejnot i rozwija się promieniami świetlnymi. Dwanaście gwiazd,  reprezentujących dwanaście plemion Izraela otacza jej koronę.

Na obwodzie okna znajdują się, dekorujące jego brzeg, witrażowe medaliony z cechami Dziewicy: Zwierciadło sprawiedliwości, Stolica Mądrości, Duchowe Naczynie, Arka Przymierza, Poranna Gwiazda…

Dwóch mężczyzn śpi na dole witrażowego okna, w oczekiwaniu na ostateczne zmartwychwstanie i dzień sądu, ale Maria pojawia się zwycięsko, pełna łaski niepokalanego poczęcia. Cała jej istota oddana jest w złotym i błękitnym szkle witraża, przepuszczającym jasne światło słońca.
Zachwycający obraz, zawarty w tym wspaniałym witrażu, jak i cała monumentalna budowla bazyliki wyrażają wielki hołd, oddany przez wiernych patronce kościoła Matce Boskiej Królowej Pokoju.

Stanisław Gabriel Żeleński – grób na cmentarzu w Łukowie

Andrzej Bochacz

S.G. Żeleński w mundurze austriackim
S.G. Żeleński w mundurze austriackim

W dniu 12 lutego 2016 roku w Muzeum Regionalnym w Łukowie została otwarta wystawa pt. „Cenne, czy niechciane? Witraże kościołów województwa lubelskiego”. Kilka dni wcześniej dotarła do mnie bardzo interesująca wiadomość od Prezes Stowarzyszenia Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona Pani Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej – w Łukowie na cmentarzu Św. Rocha jest pochowany Stanisław Gabriel Żeleński.

Każdy pasjonat sztuki witrażowej zna doskonale to nazwisko. Urodzony w roku 1873 w Warszawie przyszły krakowski architekt i twórca najbardziej uznanej polskiej pracowni witraży „S. G. Żeleński”. Przyjaciele „Barw Szkła” kilka lat temu mieli przyjemność spędzić kilka godzin w Muzeum Witrażu w Krakowie. Muzeum mieści się w budynku, który zaprojektował S.G. Żeleński z Ludwikiem Wojtyczką przy ulicy Krasińskiego 23. Obiekt z przeznaczeniem na pracownię witraży powstał w roku 1906 a firma otrzymała wówczas nazwę „Krakowski Zakład Witrażów S.G. Żeleński”. Doskonała wiedza biznesowa oraz pasja przyczyniły się do wielkiego sukcesu pracowni, z której wychodziły dzieła największych artystów a montowane były na terenie Galicji oraz całej Europy.

Niestety po kilku latach wybuchał  I wojna światowa. S.G. Żeleński służył w austriackiej 12 Dywizji Piechoty tzw. „krakowskiej” jako oficer ordynansowy gen. Tadeusza Jordan Rozwadowskiego. W dniu 28 sierpnia 1914 r. został ciężko ranny w bitwie pod Grądami niedaleko Lublina. Został pojmany przez żołnierzy rosyjskich i podczas transportu pociągiem zmarł następnego dnia w Łukowie, gdzie został pochowany.

Czytelniku – kiedy będziesz przejeżdżał przez Łuków, zatrzymaj się na chwilkę na cmentarzu Św. Rocha. Zapal lampkę, zmów modlitwę za Stanisława Gabriela Żeleński-ego, który tak ukochał witraż i Kraków a spoczywa tak daleko od domu, w zapomnieniu na tutejszej nekropolii. 

[divider]

Dzięki dociekliwości Pani Danuty Michalec z Muzeum Regionalnego w Siedlcach, która odnalazła akt zgonu S.G. Żeleńskiego możemy poznać tłumaczenie tego dokumentu:

Tłumaczenie aktu zgonu Stanisława Żeleńskiego Księga Parafii Przemienienia Pańskiego w Łukowie „Zgony 1913,1914,1915”( rok 1914, pozycja 356, pisane cyrylicą) Tłumaczenie pobieżne: Aniela Szkodzińska

(Spisałam pod dyktando starając się zachować treść danej linii. W kilku miejscach nie udało się rozszyfrować dokładnego znaczenia, zaznaczyłam te miejsca wy kropkowaniem. D. Michalec)

Wydarzyło się w mieście szesnastego/: dwudziestego dziewiątego:/ sierpnia tysiąc dziewięćset czternastego roku o godzinie ósmej wieczorem. Pojawił się…. (Igor?) Różycki pięćdziesiąt siedem lat i Walerian Stopnicki czterdzieści dziewięć lat mający obywatele miasta Łukowa i powiedzieli, że piętnastego/: dwudziestego ósmego:/sierpnia bieżącego roku o godzinie trzeciej po południu w sanitarnym pociągu numer 809, zmarł na skutek ran odniesionych na wojnie Stanisław Żeleński/:Stanisław Żeleński( wstawka łacińska):/ lejtnnant…….. (dwunastej piechoty?) Austriackiej armii, lat około trzydziestu mający, syn nieznanych rodziców. Zgodnie z prywatnym listem znalezionym przy zmarłym, została po nim owdowiała żona Iza Żeleńska.

Po naszym upewnieniu się o śmierci Stanisława Żeleńskiego, ten akt zgonu został przeczytany, obecnym i przez nas podpisany. Poprawka. 

W pierwszej linijce tego aktu po słowie „miasto” opuszczono słowo „Łuków”. Proboszcz …(sporządzający ?,spis?, streszczenie?) akty stanu cywilnego.

(podpis nieczytelny księdza?)

niżej z lewej; dwojga imion albo imię i imię ojca (?) Różycki?, z prawej,bardziej czytelne: Walerjan Stopnicki

W latach 1906 – 1917 proboszczem parafii był ks. Felicjan Majewski

[divider]

Fragment odczytu wygłoszonego w dniu 18 kwietnia 2012 r. w Muzeum Narodowym w Krakowie:

Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska

Stanisław Gabriel i Iza Żeleńscy, czyli szlachcic – „amerykański” przedsiębiorca i Iziutka – „dzielna niewiasta”

W sierpniu 1914 Stanisław Gabriel został powołany do wojska jako podporucznik rezerwy w armii austriackiej, został adiutantem gen. Tadeusza Rozwadowskiego. Iza, mając kursy pielęgniarstwa, pracowała jako pielęgniarka w etapowym szpitalu wojskowym, na dworcu, następnie jako starsza pielęgniarka w szpitalu wojskowym na rogu ulic Straszewskiego i Kapucyńskiej. Echo tej pracy znajdziemy po latach [1923] w liście do syna, Adama.: Miałam kiedyś miłą niespodziankę, bo wizytę z Czecho-Słowacji jednego z moich rannych,- okropną mi to zrobiło przyjemność. Płynął czas. Ostatni list od Stacha, który otrzymała nosił datę 20 sierpnia 1914 roku. Niepokoiła się. Usiłowała się dowiedzieć o los męża, słała listy do Czerwonego Krzyża, szukała pomocy u Heleny Paderewskiej. Wreszcie, po blisko półtorarocznych poszukiwaniach dowiedziała się, że ranny pod Kraśnikiem, 27 sierpnia 1914 roku, dostał się do rosyjskiej niewoli, a następnego dnia zmarł w wagonie sanitarnym koło Łukowa i na cmentarzu łukowskim został pochowany. W akcie zgonu odnotowano: Stanisław Żeleński, lejtnant ….armii austriackiej., lat około trzydziestu mający, syn nieznanych rodziców. Zgodnie z prywatnym listem znalezionym przy zmarłym, została po nim owdowiała żona Iza Żeleńska[1]. Z upływem czasu zniszczała tabliczka inskrypcyjna, na nowej zmieniono datę śmierci.  Dopiero dziś, po blisko 100 latach, zarząd cmentarza, opiekujący się tym żołnierskim grobem dowiaduje się, kim był pochowany w nim człowiek.

13 stycznia 1916 roku krakowski „Czas” zamieścił nekrolog Stanisława Gabriela, sygnowany S.T. – niewątpliwie pod tymi inicjałami kryje się historyk sztuki Stanisław Tomkowicz, znający Stacha jeszcze z domu rodzinnego. Podkreślił, iż Żeleński Był jedną z pierwszych ofiar toczącej się obecnie wojny. Rozchodziły się o tem głuche wieści, których długo nie można było sprawdzić. Aż niedawno nadeszło stosowne potwierdzenie, które obawę zamieniło w smutną pewność. […]. Zakończył słowami: Zgon jego zaszczytną żałobą okrył pozostałą wdowę, Izę z Madeyskich, młodszego brata, troje dziatek, liczne grono przyjaciół i znajomych. Straszny cios przeżycia syna nie został oszczędzony sędziwemu ojcu […][2]. Ogólne też współczucie całego społeczeństwa otacza dotkniętą ciężko rodzinę.

[1] Akt zgonu, odnaleziony dzięki p. Danucie Michalec z Muzeum w Siedlcach.
[2] czyli kompozytorowi Władysławowi Żeleńskiemu

Wskazówki – jak odnaleźć grób

Arktyczna Katedra w Tromsø

Judyta Cukrowska

Arktyczna Katedra na dalekiej północy, w Norwegii jest znana jako Kościół Tromsdalen.  Nazywana jest również Katedrą Arktycznego Morza, ponieważ usytuowano  ją w pięknym miejscu, nad samym brzegiem Morza Norweskiego, wlewającego się pomiędzy fiordy, tuż za kołem podbiegunowym.

Zbudowana w 1965 roku w dolinie Tromsdalen,  została zaprojektowana przez architekta Jana Inge Hovig’a . Katedra wykonana jest głównie z betonu i stali.

Wykonawcą robót był inżynier F. Selmer.

Ze względu na specyficzną konstrukcję kościoła i jego usytuowanie nad wodą, budynek nazywany jest często  „Operą Norwegii”, ponieważ porównywany jest do słynnej Sydney Opera House w Australii.

Katedra jest najbardziej znanym obiektem w mieście Tromsø.

Witraż w Arktycznej Katedrze Tromso (fot. Zairor)
Witraż w Arktycznej Katedrze Tromso (fot. Zairor)

Budowę kościoła rozpoczęto w  kwietniu 1964 roku, a zakończono rok później.

Konstrukcja aluminiowa Katedry  jest obłożona płytami betonowymi, jednak pozostawiono przeszkloną przestrzeń między płytami , by budynek zyskał pozorną lekkość i by móc nadać mu ciekawszego wyglądu po zmierzchu, gdy światło, przedostające się na zewnątrz przez szklane powierzchnie konstrukcji nadaje jej nowy wymiar, kształt i urok.

W roku 1972, do strony wschodniej Katedry została dodana szklana mozaika, stanowiąca wspaniały witraż, wykonany przez Victor’a Sparre.

Architektowi Katedry Janowi Inge Hovig’owi udało się stworzyć arcydzieło. Kościół jest znakiem nawigacyjnym, który można zobaczyć zarówno z mostu, prowadzącego z drugiej strony miasta przez fiord, jak i podczas lądowania samolotem.
Jedenaście aluminiowo – betonowych płyt z każdej strony dachu stanowi w zasadzie o wyglądzie kościoła, który sugeruje jednoznacznie styl architektoniczny katedry.
Główne wejście w ścianie zachodniej otoczone jest dużą szklaną fasadą z charakterystycznym krzyżem. Wschodnia ściana zaś to wspaniała, barwna mozaika szklana.

Artysta Victor Sparre stworzył w Katedrze jedno z najważniejszych dzieł ze swojej przeszklonej sztuki. Ścianę wschodnią, za ołtarzem zdobi jedna z największych, najbardziej monumentalnych mozaik szklanych w Europie. Obraz na mozaice przedstawia rękę Boga, z której wychodzą promienie światła; jeden przechodzi przez Jezusa, jeden przez kobietę i jeden przez mężczyznę. Namalowany na szkle obraz jest bogaty w symbole i budzi zainteresowanie zwiedzających. Rysunek jest wręcz prymitywny, wykonany jakby ręką dziecka, ale przez to łatwy w odbiorze dla każdego, przemawiający do każdej wyobraźni swoją symboliką.

Ławki kościelne są wykonane w dębie, z sufitu zwisają duże, szklane  żyrandole. Barwny ołtarz i ambona są zdecydowanie najważniejszymi elementami wystroju kościoła.

Architektura budowli wpisuje się w styl gotyckiego budownictwa kościelnego, który cechuje prostota.

Arktyczna katedra w Tromsø wspaniale komponuje się z otaczającym ją krajobrazem.  Kościół  dumnie stoi na końcu mostu w Tromsø i jest dobrze widoczny z centrum miasta po drugiej stronie fiordu.

Strzelistość formy i jej biel idealnie współgrają z panoramą ośnieżonych szczytów gór, na tle których została zbudowana Katedra. Most , który łączy oba brzegi Tromsø został tak zaprojektowany, by jego zwieńczeniem był świetlisty front Katedry.

Kolorystyka szkła witraża, znajdującego się w ołtarzu synchronizuje się z otaczającymi Katedrę naturalnymi barwami, bo przecież kościół postawiony został niedaleko wody, stąd być może przewaga koloru niebieskiego w taflach szkła.
Katedra jest na wskroś nowoczesnym budynkiem i mimo wykorzystania w jej tworzeniu ciężkiego betonu i stali zachwyca lekkością dzięki swojej przejrzystości.

Poprzez przeszklony front kościoła, zdobiony potężnym krzyżem widać o zmierzchu świetliste wnętrze Katedry.

Ołtarz zaś widziany od tyłu, gdy we wnętrzu zapalone są piękne ozdobne żyrandole, wygląda niesamowicie, szczególnie w czasie polarnych nocy lub gdy otacza go barwna zorza polarna.

Arktyczna katedra Tromso (Fotolia)
Arktyczna katedra Tromso (Fotolia)

Zapewne  wyjątkowy  urok Katedry w porze wieczornej sprawia, że o północy odbywają się w niej koncerty organowe. Nie ma chyba lepszego sposobu na doświadczenie piękna Katedry Arktycznej niż udział w koncercie organowym o północy. Gdy światła szklanych żyrandoli rozświetlają wnętrze, elegancki kościół jest wypełniony dźwiękami najpiękniejszych norweskich pieśni ludowych, a także niektórych  klasycznych i religijnych. To niesamowite doświadczenie muzyczne potęguje fantastyczna akustyka Katedry Arktycznej. To poruszający i doskonały sposób na zakończenie dnia pod kołem podbiegunowym.

Szlakiem Mistrzów Witraży – Kraków 2010 – opowieść III – Dom pod Globusem

Andrzej Bochacz

Uczestnicy wycieczki na Plantach
Uczestnicy wycieczki na Plantach

Żelaznym punktem wycieczki Szlakiem Mistrzów Witraży – Kraków 2010 było odwiedzenie  Domu pod Globusem. Po kilkunastominutowym spacerze majowymi Plantami dotarliśmy na róg ulic Długiej i Basztowej. W latach 1904 – 1906 wzniesiono w tym miejscu gmach krakowskiej siedziby Izby Przemysłowo-Handlowej. Charakterystycznym elementem budynku jest wieża zwieńczona globusem. Poniżej w wieży umieszczono podświetlany zegar, który został zainstalowany pod warunkiem, że koszt iluminacji będzie ponosiło miasto. Ówczesny prezydent Krakowa zadeklarował opłacanie kosztów energii elektrycznej do podświetlania tarczy zegara  z funduszy miejskich każdego dnia do godziny 23:30.

Dom pod Globusem w Krakowie na przedwojennej pocztówce
Dom pod Globusem w Krakowie na przedwojennej pocztówce

Dom pod Globusem jest perłą modernistyczną. Powstał według planów Tadeusza Stryjeńskiego i młodego, utalentowanego architekta – Franciszka Mączyńskiego.

Wyposażenie wnętrz powierzono Stanisławowi Wyspiańskiemu, który miał już wyrobioną opinię doskonałego dekoratora wnętrz. Propozycja malarza uzyskała pochlebne opinie. Izba przekonywała go do umieszczenia figury Cesarza Franciszka Józefa, na co się nie zgodził. W związku z tym oraz z uwagi na zły stanu zdrowia artysty, Izba poprosiła Józefa Mehoffera o zaprojektowanie wyposażenia i dekorację sali posiedzeń.

Brama wejściowa i księgarnia w Domu pod Globusem
Brama wejściowa i księgarnia w Domu pod Globusem

Portal wejściowy zdobią alegoryczne płaskorzeźby przedstawiające Handel i Przemysł. Ich autorem jest Konstanty Laszczka. Tutaj krótka dygresja, którą musze się podzielić – Kraków jest miastem wyjątkowym. To miasto przez stulecia przyciągało osoby nieprzeciętne. Każdy zakątek, zaułek, czy z pozoru błahe przedmioty są związane z wybitnymi osobami. Skojarzenie to pojawiło się z chwilą, kiedy poznałem historię płaskorzeźb. Konstanty Laszczka urodził się w biednej chłopskiej rodzinie pod koniec XIX stulecia. Talent rzeźbiarski i malarski dostrzegła w nim ziemiańska rodzina Ostrowskich. Dzięki niej otrzymała możliwość studiowania w Warszawie a później w Paryżu. Artysta rozwijał swoje zdolności i spełniał oczekiwania swoich dobroczyńców. Na początku XX stulecia został profesorem a w roku 1911 rektorem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Można by powiedzieć dokonany i spełniony Janko Muzykant.

Witrażyki w oknie klatki schodowej Domu pod Globusem w Krakowie
Witrażyki w oknie klatki schodowej Domu pod Globusem w Krakowie

Wejście główne zamyka kuta brama, nad którą u szczytu fasady „płynie” żaglowiec z godłem Izby Handlowo-Przemysłowej. Wśród zdobień klatki schodowej zwracają uwagę okna zdobione niewielkimi  witrażami, które przedstawiają symbole przemysłu i handlu: lokomotywę parową, słup telegraficzny, fabrykę, mewy portowe, Merkurego, kupców i przedsiębiorców, parostatek, stragan z warzywami i owocami, spichlerze. Okna z barwnymi elementami wykonano według projektów Franciszka Mączyńskiego w Zakładzie Witraży Władysława Ekielskiego i Antoniego Tucha.

Uczestnicy wycieczki w Sali Mehofferowskiej
Uczestnicy wycieczki w Sali Mehofferowskiej

Idąc schodami cieszyliśmy się tymi witrażowymi drobiazgami i dotarliśmy do chluby i najważniejszego pomieszczenia Domu pod Globusem – Sala Mehofferowska. Zazwyczaj nie jest ona dostępna dla publiczności. Jednak dla naszej grupy miłośników sztuki uczyniono wyjątek.

Kiedy otworzyły się drzwi zaparło nam dech.

Dekoracja ścian sali została podzielona na trzy sfery. Dolną pokrywają wachlarzykowate wzory jasnej brzozowej boazerii dekorowane mosiężnymi ozdobami. Sfery środkową i górną rozdziela pas jasnych, geometrycznych i kwiatowych motywów. Dominuje tutaj blada zieleń, która przeplata się z akcentami żółcieni i czerwienią kwiatów. Na plafonie polichromia węży wijących się wśród pawich piór. W punkcie centralnym obraz artysty – „Poskromienie żywiołów”. Pod postacią młodzieńca kryje się ludzki geniusz, który panuje nad żywiołami w kobiecych personifikacjach: Ziemi, Ognia, Wody i Powietrza. Mehoffer czytelnie i trafnie ujął sugestie zleceniodawców.

Fragment plafonu w Sali Mehofferowskiej
Fragment plafonu w Sali Mehofferowskiej

 

Witraż w oknie Sali Mehofferowskiej Domu pod Globusem w Krakowie
Witraż w oknie Sali Mehofferowskiej Domu pod Globusem w Krakowie

Okna sali zdobią witrażowe, geometryczne przeszklenia utrzymane w tonacji kolorystycznej zgodnej z całym pomieszczeniem.

Po II wojnie światowej Dom pod Globusem przeżył trudny okres. Po likwidacji w roku 1950 Izby Handlowo-Przemysłowej znalazł w nim swoje miejsce komitet powiatowy PZPR oraz hurtownia Centrali Spożywców. Użytkownicy doprowadzili do dewastacji budynku, łącznie z częściowym przebijaniem podcieni dla ruchu pieszego.

Fragment boazerii w Sali Mehofferowskiej
Fragment boazerii w Sali Mehofferowskiej

Pod koniec lat osiemdziesiątych przeprowadzono kompleksową konserwację budynku. Przywrócono pierwotny wygląd i częściowo przywrócono oryginalne wyposażenie.

Kiedy wyszliśmy na ulicę Długą od razu udaliśmy się do mieszczącej się na parterze księgarni Pod Globusem. Jest to jak setki innych, znaczące miejsce na kulturalnej mapie Krakowa. Czytelnicy  odwiedzają tłumnie to miejsce, tym bardziej że w księgarni bywali: Sławomir Mrożek, ks. Adam Boniecki, Andrzej Stasiuk, Roma Ligocka, Jerzy Stuhr, Michał Rusinek.

Na każdym kroku powiew historii i wspomnienia pięknych spotkań.

Taki był, taki jest i taki będzie Kraków a kolejnym etapem naszego spaceru była doskonała kawa.

Uczestnicy wycieczki na Plantach
Uczestnicy wycieczki na Plantach
Witrażyki w oknie klatki schodowej Domu pod Globusem w Krakowie
Witrażyki w oknie klatki schodowej Domu pod Globusem w Krakowie

 

Szlakiem Mistrzów Witraży – Kraków 2010 – opowieść II – witraże w kamienicach

Andrzej Bochacz

Uczestnicy wycieczki w klatce schodowej kamienicy przy ul. Topolowej 46
Uczestnicy wycieczki w klatce schodowej kamienicy przy ul. Topolowej 46

Celem krakowskiej wycieczki były przede wszystkim witraże znajdujące się w kamienicach. Te wyjątkowe dzieła sztuki związane są przede wszystkim z okresem secesji.

Kraków i jego zabytki ucierpiały podczas działań wojennych w niewielkim stopniu.

Przez kilkadziesiąt lat oficjalną wersją była informacja z jednej z najważniejszych książek na ten temat – „Niemcy w obliczu klęski zdecydowani byli zniszczyć miasto. Ocalało jedynie dzięki błyskawicznym działaniom wojsk 1. Frontu Ukraińskiego pod dowództwem marszałka ZSRR Iwana Koniewa”.

Nie ma wątpliwości, że Armia Czerwona wypędziła Niemców z Krakowa. Należy jednak wspomnieć o działaniach faktycznej głowy polskiego Kościoła pod okupacją, metropolity krakowskiego ks. abp Adama Sapiehy, który spotykał się dwukrotnie z Hansem Frankiem, rezydującym na Wawelu generalnym gubernatorem III Rzeszy. Najważniejsze wydaje się jednak stanowisko Niemców uznających Krakau za stare niemieckie miasto, z którego zamierzali stworzyć „Norymbergę Wschodu” i przed opuszczeniem Krakowa nie zaminowali go.

Nie wnikając w rozważania historyczne, faktem jest, że miejska tkanka przetrwała lata okupacji bez znaczących szkód.

Spacerując po Krakowie przypomnę dzisiaj cztery miejsca, do których trafiliśmy początkowo.

Witraż przy ul. Piłsudskiego 9
Witraż przy ul. Piłsudskiego 9

Niewątpliwie szczególnych wrażeń estetycznych dostarczyły nam witraże w kamienicy przy ul. Piłsudskiego 9. To zabytkowy budynek czynszowy w Dzielnicy I, na Smoleńsku. Secesyjna kamienica została zbudowana w latach 1903-1906. Projektantem był architekt Beniamin Torbe. W drzwiach wejściowych oraz w oknach klatki schodowej znajdują się witraże wykonane w Krakowskim Zakładzie Witrażów S. G. Żeleński. Wielobarwne kompozycje maków, irysów i motyli stwarzają bardzo miłą aurę. Widoczna jest czuła i opiekuńcza ręka właścicieli kamienicy, którzy dbają o te zabytkowe elementy wyposażenia.

Również przyjemne wrażenie sprawił nam witraż nad drzwiami wejściowymi przy ul. Topolowej 46. Kamienica została zbudowana w latach 1910-1911. Projektantem był architekt Władysław Kleinberger. Przepiękne, duże przeszklenie przedstawia pejzaż. Jest to jeden z najpiękniejszych secesyjnych witraży w Krakowie. Niestety widoczne są niewielkie ubytki elementów szklanych a klatka schodowa dawno nie była remontowana. Utrzymanie zabytkowych budynków w dobrej kondycji jest wielkim wyzwaniem i wymaga z pewnością dużych środków finansowych.

Trzecią kamienicą domykającą niejako klamrą temat renowacji krakowskich dzieł sztuki była wizyta w budynku przy ul. Smoleńsk 27. Kamienica w stylu modernistycznym została wzniesiona w roku 1908. W oknach klatki schodowej umieszczone są nieskomplikowane ładne witraże z powojami kwiatów wykonane w Krakowskim Zakładzie Witrażów S. G. Żeleński.  Niestety z uwagi na brak opieki bardzo niszczeją i kiedy odwiedzałem Kraków w ubiegłym roku, to stan sprzed pięciu lat nie uległ poprawie. Szkoda, bo są to istotne pamiątki z początku XX stulecia.

Podczas wycieczki jeszcze kilkukrotnie spotykaliśmy witraże w fatalnym lub tragicznym stanie. Domyślamy się, że przyczyną takiego stanu są kwestie właścicielskie oraz niewątpliwe trudności finansowe. Uświadamia to nam, że proces konserwacji zachowanych witraży będzie długotrwały. Dlatego tak ważne jest choćby ich doraźne zabezpieczenie zwykłą metalową siatką lub choćby przezroczystą szybą.

Witraż przy ul. Smoleńsk 43
Witraż przy ul. Smoleńsk 43

Prawdziwym pocieszeniem była wizyta w kolejnej, czwartej kamienicy przy ul. Smoleńsk 43. Tutaj nad drzwiami wejściowymi oglądaliśmy piękny witraż z wiewiórkami wykonany w roku 1939 również przez Zakład Witrażów S. G. Żeleński.

Szlakiem Mistrzów Witraży – Kraków 2010 – opowieść I – Muzeum Witrażu

Andrzej Bochacz

W dniach 15 i 16 maja 2010 roku odbyła się I wycieczka z cyklu Szlakiem Mistrzów Witraży. Wówczas spotkaliśmy się w Krakowie, który jest miastem, gdzie witraże spotykamy na każdym kroku. „Barwy Szkła” rozpoczęły swoją działalność rok później. Zapewne to było przyczyną, że temat tej wycieczki nie był omawiany na łamach naszego czasopisma. Postanowiłem nadrobić tą zaległość, gdyż tamto spotkanie głęboko zapadło w naszą pamięć.

Uczestnicy wycieczki podczas zwiedzania Muzeum Witraży
Uczestnicy wycieczki podczas zwiedzania Muzeum Witraży

Pierwszym etapem było zwiedzanie krakowskiego Muzeum Witrażu. Przy al. Krasińskiego 23 znajduje się budynek, który został wzniesiony w latach 1906 i 1907 wg precyzyjnej koncepcji Stanisława Gabriela Żeleńskiego. Secesyjna kamienica powstała wg projektu Ludwika Wojtyczki. Uwzględnił on uwagi najwybitniejszych polskich projektantów, którzy podkreślali wagę współpracy pomiędzy artystą a rzemieślnikiem w dobrze zaplanowanej i wyposażonej pracowni. Kierował się również wskazówkami S.G. Żeleńskiego – właściciela pracowni witrażowej. W ten sposób powstał trzypiętrowy, podpiwniczony obiekt. Parter pełnił funkcje reprezentacyjne, wystawowe oraz projektowe. W piwnicy było miejsce dla magazynów szkła i innych materiałów. Na pierwszym i drugim piętrze powstawały witraże.

Ten przemyślany układ można oglądać do dnia dzisiejszego.

Krakowski Zakład Witrażów S. G. Żeleński nieprzerwanie funkcjonuje do dzisiaj. W 2000 roku został zakupiony przez Piotra Ostrowskiego, który oprócz pracowni urządził tutaj muzeum witraży. Uzupełnienie stałej ekspozycji zbiorów historycznych, w tzw. „żywym muzeum” można przyjrzeć się procesowi powstawania witraży. Wykonywane są one w pracowni przy użyciu tradycyjnej, niezmiennej od lat techniki. Zachowano także oryginalny charakter wyposażenia pracowni oraz wnętrz.

Krakowskiemu Zakładowi Witrażów S. G. Żeleński Kraków zawdzięcza tysiące witraży rozmieszczonych w kościołach i kamienicach prywatnych. Pracownia realizowała projekty największych twórców polskiej secesji: Stanisława Wyspiańskiego, Józefa Mehoffera czy Henryka Uziembły. Witraże, które tutaj powstawały trafiały do wielu europejskich miast.

Dowód nadania złotego medalu podczas Powszechnej Krajowej Wystawy 1929
Dowód nadania złotego medalu podczas Powszechnej Krajowej Wystawy 1929

Pracownia była również wielokrotnie nagradzana. W części ekspozycyjnej znajduje się między innymi dowód nadania medal złoty na Wystawie Powszechnej Krajowej w roku 1929 przez Ministra Przemysłu i Handlu. Po powrocie do domu postanowiłem zebrać nieco więcej informacji na temat związany z tym jednym dokumentem. Oto do czego dotarłem.

Powszechna Wystawa Krajowa w Poznaniu była bardzo ważną imprezą wystawienniczą. Trwała 138 dni od dnia 16 maja do 30 września 1929 roku w Poznaniu (na terenie dzisiejszych Międzynarodowych Targów Poznańskich). Zorganizowano ją z okazji dziesięciolecia odzyskania niepodległości, aby zaprezentować dorobek odrodzonego państwa polskiego.

Już przy wejściu do pawilony Rzemiosło uwagę zwiedzających przykuwały wykonane przez mistrza Jana Kusiaka piękne witraże przedstawiające rzemieślników: murarza, kowala, stolarza i garncarza.

Krakowski Zakład Witrażów i Mozaiki S.G. Żeleński prezentował swoje osiągnięcia w pawilonie zaprojektowanym przez architekta Franciszka Mączyńskiego. Publiczności pokazano witraże: Stanisława Wyspiańskiego „Chrystus Seraficki”, Jana Bukowskiego “Św. Józef” , Zofii Leśniakówny “Św. Michał” oraz Franciszka Mączyńskiego herby miast.

Pawilon Rzemiosło podczas Powszechnej Wystawy Krajowej w 1929
Pawilon Rzemiosło podczas Powszechnej Wystawy Krajowej w 1929

Polski pawilon cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Prezydent Rzeczpospolitej prof. Ignacy Mościcki zaszczycił swoimi odwiedzinami wystawę dwukrotnie. Komisja Sędziowska Powszechna Wystawa Krajowa przyznała Wielki Złoty Medal a Minister Przemysłu i Handlu przyznał go Krakowskiemu Zakładowi Witrażów i Mozaiki S.G. Żeleński .

Z największą estymą spośród prezentowanych witraży spotkał się „Chrystus Seraficki”. Dzieło zostało wykonane przez zakład w roku wystawy. Interesująca jest historia projektu witraża, którego autorem jest Stanisław Wyspiański. Artysta podczas prac nad polichromią w kościele farnym w Bieczu wykonał projekt między rokiem 1895 a 1897. Ostatecznie w wyniku nieporozumień zaistniałych między konserwatorem bieckiej fary a Stanisławem Wyspiańskim projekt nie został zrealizowany. Podczas trwania wystawy w 1929 roku witraż został zakupiony przez biskupa Arkadiusza Lisieckiego z przeznaczeniem montażu w oknie kurialnej kaplicy Najświętszego Serca Pana Jezusa w Katowicach. Do dzisiaj witraż zdobi jedno z okien Muzeum Archidiecezjalnego.

chrystus-seraficki-wyspianskiWitraż „Chrystus Seraficki” przedstawia Jezusa. Jest to pierwsza monumentalna realizacja Stanisława Wyspiańskiego. Wysoka wartość artystyczna witraża i jego historia stawia wśród najcenniejszych obiektów kultury narodowej. „Chrystus Seraficki” porusza ekspresją i zachwyca młodopolską stylistyką i kolorem.

Zastanawialiśmy się podczas wieczornego spotkania skąd został zaczerpnięty tytuł „Chrystus Seraficki”. Na szczęście z pomocą przyszedł nam przyjaciel ojciec Józef Klemenz, którego spotkaliśmy na Małym Rynku.

Według średniowiecznych nauk wśród chórów aniołów najwyższe miejsce zajmują Serafini.

Św. Franciszek z Asyżu na górze Alwerni przeżył wizję Ukrzyżowanego Chrystusa. Jeszcze wyraźniej zobaczył obraz Serafina, który ukazał mu się podczas stygmatyzacji. Stąd wywodzi się określenie ducha serafickiego: ducha uwielbienia Boga, ducha poświęcenia bliźnim, seraficką pokorę, franciszkańską wzgardę świata, ducha świętego zapału oraz seraficką miłość Boga i bliźniego.

Z tych cech uwielbienia do Boga, poświęcenia, pokory Stanisław Wyspiański stworzył obraz „Chrystusa Serafickiego”.

Spotkanie w Muzeum Witrażu trwało długo z pewnością  jeszcze nie raz będę wracał do tego miejsca, gdyż ponad stuletnia historia zapisana w tych murach oraz w ludzkiej pamięci tworzy fascynujące opowieści.

 

Szlakiem Mistrzów Witrażu – Toruń 2014

Andrzej Bochacz

„Szlakiem Mistrzów Witrażu” to cykliczny projekt, w ramach którego, w kwietniu 2014 roku odwiedziliśmy Toruń. Było to już piąte spotkanie miłośników witraży.

Organizatorami wyjazdu byli: Powiatowy Zespół Szkół i Placówek Specjalnych w Legionowie, fundacja „Promień Słońca”, Legionowska Pracownia Witraży 12U, „Barwy Szkła” oraz Polskie Muzy.

W roku szkolnym 2013/2014 Legionowska Pracownia Witraży 12U prowadziła na zasadach wolontariatu zajęcia, podczas których uczniowie poznawali tajniki tworzenia witraży w technice Tiffany. Początkowo wykonywaliśmy drobne prace w formie szklanych zawieszek. Jednak drugi semestr roku szkolnego cały zespół poświęcił na wykonanie numeru domu na budynek szkolny.

Zwieńczeniem, pełnego radości oraz sukcesów, rocznego wysiłku była wycieczka z witrażami w tle. Celem wycieczki było zachęcanie dzieci i młodzieży do zdobywania umiejętności i wiedzy na temat najpiękniejszych dzieł tej sztuki, jej najwybitniejszych twórców.

Wycieczki „Szlakiem Mistrzów Witrażu” są realizowany w ramach szerszego projektu „Kraina Witraży” i mają popularyzować wiedzę o tej pięknej dziedzinie sztuki i zachęcać do jej uprawiania.

W Toruniu czekała na nas wspaniała , słoneczna, wiosenna pogoda. Na Starówce tłumy ludzi. Liczne wycieczki podziwiają zabytki, muzea i wystawy.

Nasza grupa pierwsze kroki skierowała do wyjątkowego miejsca jakim jest Żywe Muzeum Piernika. Tutaj, bez wyjątku, wszyscy uczestnicy wycieczki pod okiem mistrza zdobywali czeladnicze ostrogi. Własnoręcznie, wyrabiali ciasto, formowali je i piekli pierniki według receptury sprzed 500 lat. Każdy zabrał ze sobą pachnącą pamiątkę z Torunia do domu. Zajęcia w autentycznych, średniowiecznych pomieszczeniach pozwoliły na przeniesienie się uczniów w odległą przeszłość, a staropolski język jakiego używał mistrz szczególnie podkreślał autentyczność wrażeń.

Historię toruńskich zabytków przybliżała nam pani przewodnik i jednym z etapów wycieczki była Bazylika katedralna Świętych Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty w Toruniu. Ten gotycki, ceglany kościół, dawna fara toruńskiego Starego Miasta, był w okresie średniowiecza miejscem wyboru władz miasta i pochówku patrycjatu. Pierwotna świątynia była niedużą budowlą salową. Była nieco węższa od prezbiterium obecnego kościoła, której ściana południowa pokrywała się z południową ścianą istniejącego prezbiterium.

Wzniesiono ją w I połowie XIII stulecia. Bazylika słynie   z wielu wspaniałych świadectw przeszłości, a wśród nich należne miejsce zajmują zabytkowe witraże.

Neogotyckie oszklenia wykonano na przełomie XIX i XX w. Na szczególną uwagę zasługuje witraż we wschodnim oknie prezbiterium. Został wykonany przez Eugeniusza Kwiatkowskiego w 1951 r. z wykorzystaniem w partii maswerku, w różycy ocalałych fragmentów szkieł gotyckich. Po bokach okna dwie olbrzymie postacie patronów kościoła: św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty z połowy XIV w.

Równie interesująca jest kaplica Świętych Aniołów Stróżów, czyli tzw. kaplica kopernikowska, gdzie po 19 II 1473 r. zapewne ochrzczony został Mikołaj Kopernik. Najcenniejszym elementem wyposażenia jest gotycka chrzcielnica z końca XIII w., z późnobarokową rzeźbioną pokrywą. Tutaj też umieszczono renesansowe epitafium z portretem Kopernika, ufundowane w roku 1589, przez miejscowego lekarza i humanistę Melchiora Pirnesiusa. Kaplica została odrestaurowana z okazji 500 rocznicy urodzin Kopernika w r. 1973, wtedy także wykonano witraże wg projektu W. Kozioła oraz odkryto gotyckie, okratowane okno od strony kruchty.

Etapem, który najbardziej rozbudził emocje uczniów była wizyta w znakomitej toruńskiej pracowni witraży Intek-Art. Właściciel pracowni Pan Sławomir Intek przedstawił swoich współpracowników.

W barwnych słowach opowiedział historię powstawania firmy, przeprowadzkę na ulicę Szewską 8 w Toruniu, historię zabytkowej kamienicy, w której znajduje się zakład. Zwiedzający mieli okazję usłyszeć o planach Sławomira Intka założenia w piwnicach kamienicy muzeum witrażu, w którym zwiedzający będą mogli poznać oraz zasmakować średniowiecznych technik tworzenia witraży. Gospodarz prowadzi tę autorską pracownię od 1992 roku i nawiązuje do metod i technik dawnych mistrzów witrażownictwa. Tutaj powstają monumentalne sakralne przeszklenia architektoniczne oraz indywidualne dzieła w technice Tiffany. W pracowni wre praca twórcza. zwiedzający mogą się przyjrzeć jak powstają projekty, jak tnie się i szlifuje szkło. Ściany zapełnione zaklętymi w szkle aniołkami, postaciami z historii Polski, motywami kwietnymi czy też związanymi z historią miasta i terenu. Przepiękny herb Torunia oraz zegar ze szkła wyróżniają się swym urokiem. Mistrz Sławomir Intek ma jeszcze jedną pasję wykonuje ze szkła modele kolorowych samolotów. Zwisają one z zabytkowej powały, a dumny właściciel opowiada o nich swoim gościom.

Uczestnicy wycieczki oprócz poznania historii miasta, dotknięcia miejsc związanych z Mikołajem Kopernikiem mogli zajrzeć do baśniowego świata witraży. W ten czarodziejski świat wpisuje się ujmująca osobowość gospodarza i jego zafascynowanie miastem , jego przeszłością i oczywiście miłością do witraży, w których utrwala na stałe fragmenty toruńskiej historii. Klimat miejsca sprawił, że poczuliśmy się jak przeniesieni do XVI wiecznego Torunia.

Uczestnicy już planują następne wycieczki Szlakiem Mistrzów Witrażu. Zanim do nich dojdzie przed nimi rok pracy i ćwiczeń przy obróbce małych kawałków szkła, składania ich w całość zgodnie z projektem. Doskonałość jaką wykazywali się dawni i współcześni witrażyści, to konsekwencja talentu oraz olbrzymiego wysiłku i wytrwałości. Wielowiekowa trwałość szklanych dzieł przynosi radość oraz satysfakcję.

Szlakiem Mistrzów Witraży – Wrocław 2013 – relacja II

Andrzej Bochacz

Drugiego dnia wycieczki „Szlakiem Mistrzów Witraży – Wrocław 2013” nasz przewodnik Pani Magda Ławicka zaprosiła nas do Muzeum Architektury we Wrocławiu.

Siedzibą muzeum jest późnogotycki dawny kościół i klasztor bernardynów powstały w drugiej połowie XV stulecia. Już po wejściu zachwyciły nas klasyczne krzyżowo-żebrowe sklepienia oraz przeszklenia okienne wykonane techniką fusingu przez Artystyczną Pracownię Witraży Władysława Kozioł i Wojciecha Kozioła z Torunia. Szybko dotarliśmy do wirydarza, czyli ogrodu typowego dla klasztorów, gdzie przed wiekami bernardyni spacerowali wąskimi ścieżkami w nabożnym skupieniu. Podczas działań wojennych II wojny światowej, tak jak całe miasto, tak i zabudowania poklasztorne były bardzo zniszczone. Po 1945 roku mieszkańcy miasta wielkim wysiłkiem, pod kierunkiem projektanta prof. Edmunda Małachowicza przywrócili zabudowania do świetności. Wykorzystano między innymi zachowane, oryginalne elementy. Widocznym śladem jest m.in. użycie pierwotnych zworników w sklepieniach, co widać od razu po ich ciemniejszym kolorze. Zachowany został również niewielki fragment oryginalnej posadzki, co umożliwiło zainstalowanie na pozostałej powierzchni wykończenia nawiązującego do bernardyńskiego. Muzeum po latach odbudowy otworzyło swoje podwoje w roku 1965 pod nazwą Muzeum Odbudowy i Architektury. Gromadzono tutaj zachowane po wojnie elementy architektury z wrocławskich kamienic. W jednej z sal muzealnych obejrzeliśmy wykusz z kamienicy z ul. Łaciarskiej z wyrytą datą. Trzy cyfry roku łatwo odczytaliśmy 1o96. Pani Magda wyjaśniła nam, że w średniowieczu cyfrę 4 zapisywano jako o a i sposób na skojarzenie jest bardzo prosty – jest to jakby górna połowa cyfry 8. I już wiedzieliśmy, że na wykuszu zapisano rok 1496.

Spacerując korytarzami muzeum, kiedy pozostawałem w ciszy pomieszczeń, odnosiłem wrażenie czyjejś obecności a pod sklepieniami płynęły dźwięki chorału gregoriańskiego.

Zbiory muzeum obrazują rozwój architektury bez ograniczeń czasowych i terytorialnych, wyróżniając jednak Polskę. Dokumentują także życie i działalność architektów. Na zbiory muzeum składają się: zabytki kamienne architektury średniowiecznej i nowożytnej, płytki okładzinowe i podłogowe, okucia stolarskie, kominki i piece, klamki, kafle, płytki posadzkowe, szyldziki, kraty i inne przedmioty trwałego wyposażenia architektury. Nas oczywiście interesowała największa w Polsce i jedna z cenniejszych w Europie kolekcja witraży i oszkleń.

Smakowanie zbiorów witrażowych w muzeum rozpoczęliśmy od razu na najwyższym poziomie emocji. Przed nami był witraż przedstawiający proroka Ezechiela. To najstarszy w polskich zbiorach muzealnych witraż. Powstał w latach 1190 -1200, ale nie znane jest miejsce jego wykonania. Prawdopodobnie powstał na terenie Niemiec, ale oglądający go niemieccy badacze także mają z tym problem. Witraż, kilka innych średniowiecznych dzieł w muzeum, ma zachowane oryginalne profile ołowiane, co zostało sprawdzone przez laboratoria chemiczne. Jest to rzadkością. Równie ciekawe są zachowane   pierwotne szkła. Wykonywane wówczas w hutach leśnych, mają w swojej strukturze zanieczyszczenia oraz pęcherzyki powietrza. Jest zupełnie inne od szkieł XIX wiecznych i współczesnych. Jest niedoskonałe, ale w tym właśnie tkwi również ich urok, piękno i niepowtarzalność.

Podziwianie witraży średniowiecznych w oryginalnej formie jest wielkim przeżyciem. Obcowanie z tymi dziełami w wyjątkowych pomieszczeniach pobernardyńskich dostarczało ponadczasowych wrażeń. Jakże wielkimi artystami musieli być dawni mistrzowie, aby przy użyciu ubogiej kolorystyki szkieł, przy pomocy konturówki, patyny i lazury srebrowej tworzyć dzieła pełne treści i ujmujące w formie. Jednocześnie trwałe, bo patrząc na proroka Ezechiela podziwialiśmy witraż, który powstał ponad 800 lat temu!!!

Witraże średniowieczne powstawały w formie   wielu mniejszych kwater. W każdej z nich zapisywane były sceny biblijne, o czytelnych treściach dla wiernych.

Odmienny wygląd przyjęły witraże renesansowe. Zaczęła cechować je prostota. Element barwy stanowił najczęściej niewielki fragment niemal przejrzystego przeszklenia. Przeznaczeniem witraży renesansowych było przeważnie umieszczanie ich w pomieszczeniach prywatnych: bibliotekach, gabinetach czy w ratuszach miejskich. W zbiorach muzeum jest wiele witraży z renesansowych okien, gdzie barwna część jest jedynie akcentem w formie medalionu.

Witraż renesansowy jest wykonany już ze szkła znacznie lepszej jakości. Jest jednak inna znacząca różnica. Szkła barwione w masie ustępują miejsca szkłu bezbarwnemu, które następnie jest malowane barwnymi emaliami. Używanie emalii jest niezwykle trudnym procesem, który wymaga wielkiego doświadczenia. Wynika to z faktu, że w celu uzyskania pożądanej barwy należy wypalić ją w odpowiedniej temperaturze. To nastręcza nie tylko problemów czysto technologicznych, ale także zachowania rygoru kolejności nanoszonych warstw i umiejętności wielokrotnego wypału. Mistrzostwo w tym zakresie osiągnęły w tamtym okresie głównie pracownie szwajcarskie, które przekazywały tę wiedzę z pokolenia na pokolenie. W nich właśnie powstawały słynne witraże gabinetowe, których przeznaczeniem nie było tylko zdobienie okien. Często były przekazywane w formie prezentów przy ważnych okazjach. Witraże gabinetowe pełniły czasami funkcję bardziej praktyczną – wyszukanych wizytówek. O ile łatwiej wówczas załatwić ważną sprawę. Przyjmujący otrzymywał wysokiej klasy prezent a jednocześnie nie sposób było zapomnieć z kim miał do czynienia, gdyż na wizytówce tego typu był najczęściej namalowany herb przekazującego. Witraże gabinetowe są małymi formami. W związku z tym są malowane niezwykle precyzyjnie i z dbałością o najmniejsze szczegóły. Poza tym często stosowany był przy ich wykonywaniu grawerunek.

Nim przeszliśmy do kolejnej grupy witraży, z przyjemnością obejrzeliśmy zachwycającą ekspozycje kafli wykorzystywanych do budowy pieców ogrzewających mieszkania. W tej samej części muzeum znalazły się doskonale zachowane przykłady pieców kaflowych. Z zapartym tchem oglądaliśmy wyrafinowane kształty oraz pięknie zdobione kafle.

W „Barwach Szkła” nr 1/2012 prezentowaliśmy artykuł Pani Beaty Fekecz-Tomaszewskiej o witrażu fundacyjnym księcia oleśnickiego. W kolejnej części ekspozycji mogliśmy podziwiać oryginalne dzieło.

Po doświadczeniach pracowni szwajcarskich przy tworzeniu witraży gabinetowych, w XIX stuleciu nastąpił szybki rozwój emalii witrażowych. Poza stabilizacją barw bardzo rozszerzył się wachlarz kolorystyczny. Zaczęto wówczas stosować do malowania twarzy tzw. emalie do karnacji. Malując twarz dziecka, czy osoby starszej stosowano odmienne ich rodzaje. W tamtym czasie była wielka moda na stosowanie emalii. Okazało się kłopotliwym wytapianie szkieł barwionych w masie, zgodnych z ekspresją szkieł średniowiecznych. W związku z tym starano się zastąpić niedoskonałości technologiczne szkła barwnymi emaliami. Przy tworzeniu witraży nawiązujących do średniowiecznych, np. neogotyckich, dzięki temu zabiegowi udawało się je upodobnić do dzieł epoki.

Doskonałym przykładem ilustrującym możliwości wykorzystania emalii w sztuce witrażu jest witraż ze   sceną ukrzyżowania wg grafiki Albrechta Dűrera. Witraż poprzez tematykę i kompozycję jednoznacznie nawiązuje do średniowiecza, mimo że od razu widoczne są różnice przy porównaniu z dziełami o kilkaset lat wcześniejszymi. Wykonany został w bardzo dobrej pracowni freiburskiej braci Andreasa i Lorenza Helmle w latach 1824 – 1826. Witraż w Muzeum Architektury przez wiele lat był uznawany za nieznany. Tymczasem odnaleziono na nim sygnaturę pracowni. Dzięki temu, po skontaktowaniu się ze specjalistami witrażownictwa freiburskiego, okazało się, że jest to tak zwana kopia warsztatowa z pracowni braci Helmle. Okazało się również, że we Freiburgu jest również taki witraż, ale zdecydowanie gorszym stanie. Oryginał witraża znajdował się w kaplicy we Freiburgu, która podczas wojny została zbombardowana. Jest to jeden z całej serii witraży pasyjnych wg Dűrera. Wszystkie witraże z tego cyklu, które znajdują się w Niemczech zostały poskładane z malutkich kawałeczków a perfekcyjne działania konserwatorów przywróciły im świetność. Tym niemniej witraż w Muzeum Architektury był dla niemieckich naukowców absolutnym odkryciem.

Interesujące są również flamadzkie okna gomółkowe z malowanymi scenami rodzajowymi. Pełne uroku przeszklenia o typowo praktycznym zastosowaniu z pewnością w XIX stuleciu stanowiły doskonałe podkreślenie prestiżu pomieszczenia, w którym było zamontowane. Ciekawym przykładem tego typu malarstwa jest witraż, w którym jedna z postaci trzyma kądziel. Jest to prządka, postać symboliczna. Kiedy w malarstwie pokazywano ją, to sugerowano w ten sposób, że w przedstawieniu chodzi o jakieś wydarzenie związane z życiem ludzkim. W oglądanym witrażu rzeczywiście widać, że pokazane jest chore dziecko, z okładem na główce, które mama próbuje karmić a siostrzyczka pocieszać. Nie jest to już witraż rodzajowy, ale rodzajowo-alegoryczny.

Jeżeli można by uznać, że wycieczka od średniowiecza do XIX stulecia była pierwszym etapem, to drugi był równie fascynujący. Wkroczyliśmy w część ekspozycji związanej z secesją. Cóż za różnorodność barw, kształtów i motywów. Weszliśmy do dawnej kaplicy św. Jana Kapistrana, który był założycielem zakonu bernardynów.

Jak płynne jest przenikanie się trendów w sztuce widać choćby na przykładzie tej części wystawy. Obejrzeliśmy witraż z 1908 roku ze znakomitej pracowni A.Seilera pokazujący księcia Henryka IV Probusa na turnieju rycerskim. Obok kwatera z równie znanej pracowni F.Mayera, przedstawiająca zbiór manny, z końca XIX stulecia. A dwa kroki dalej secesyjny witraż z elementami florystycznymi i liczbą 19 z roku 1900, Niedaleko cztery witraże herbowe z 1903 r. wykonane we Fryburgu w pracowni F.Geigesa. Dzieła jak się udało ustalić po wielu staraniach pochodzą z Akademii Rycerskiej w Legnicy. Akademia była szkołą               przeznaczona dla synów arystokracji niemieckiej z terenu Śląska.

W kaplicy przeważają witraże typowo secesyjne. Jedna z licznych cech odróżniających ten okres w sztuce jest zastosowanie nowego rodzaju szkieł. Szkła opalowe, nazywane niekiedy szkłami tiffaniego, cechuje nieprzejrzystość oraz różnorodność kolorystyczna już w masie. Efekt ten uzyskiwano przez mieszanie różnych płynnych mas szklanych i produkowanie z takiego surowca tafli szklanych.

Wśród witraży zachwycił nas w tej części piękny klęczący anioł. Dzieło z lat 30 XX stulecia, którego historia, tak jak większości prac w muzeum, jest niezwykle ciekawa. Na początku lat 90 XX wieku do muzeum przyszła, wówczas jeszcze studentka, Pani Beata Stankiewicz-Szczerbnik (nie udało nam się poprzedniego dnia obejrzeć zjawiskowych witraży jej autorstwa w kościele p.w. św. Macieja z powodu remontu). Przekazała ona informację, że w niewielkim kościółku w Trestnie znajdują się dwa piękne i jednocześnie zagrożone witraże. Kościółek ten leży niedaleko Wrocławia na terenach wodonośnych i podczas powodzi obiekt był czasami zalewany. To przyczyniło się do poważnego zniszczenia prac. Po uzyskaniu zgody od księdza proboszcza prace konserwatorskie zostały przekazane znakomitej pracowni Pana Sławomira Oleszczuka. W zniszczonej kaplicy zainstalowano zwykłe szyby a odrestaurowane dzieła trafiły do Muzeum Architektury. Po latach, kaplica została odrestaurowana i właściciel poprosił o zwrot witraży. Dzieła cieszyły się wielkim zainteresowaniem zwiedzających muzeum. Trudno byłoby się z nimi rozstać. Udało się uzyskać satysfakcjonujące rozwiązanie. Między innymi dzięki życzliwości parafii oraz wsparciu Towarzystwa Ziemi Księskiej do kaplicy trafiły kopie witraży, zaś oryginały nadal pozostają w depozycie w Muzeum Architektury. Jeden z nich, ten z klęczącym aniołem dostępny jest na ekspozycji. Drugi spoczywa w bezpiecznym magazynie.

Największym witrażem w części zdominowanej przez secesję jest przeszklenie klatki schodowej z jednej z wrocławskich kamienic. Ponieważ budynek musiał mieć wiele pięter, to i witraż był wyjątkowo wysoki. Niestety możliwości muzeum pod tym względem są ograniczone, dlatego kwatery zamontowano we fragmentach obok siebie pracownicy nazywają ten eksponat „altaną”. W całej kompozycji w środkowej części znajduje się kwatera krajobrazowa. Pochodzi ona z innego obiektu – z kamienicy w Kłodzku.

Spotkanie w Muzeum Architektury, szczególnie obejrzenie przepięknych i bogatych zbiorów witraży było dla nas wielkim przeżyciem. Większość dzieł związana jest z burzliwymi losami, ciekawymi historiami lub interesującymi wydarzeniami. Pani Magda Ławicka opowiadała o nich z taką pasją, że z dużą łatwością podążaliśmy za bohaterami Jej opowieści. Często dotyczyły one trudnych czasów, ale najważniejsze, że zebrane przez lata zbiory znajdują się pod troskliwą opieką wybitnych naukowców oraz konserwatorów, dzięki czemu my, zwiedzający możemy doświadczać ich uroku.

Szlakiem Mistrzów Witraży – Wrocław 2013

Andrzej Bochacz

Kolejnym etapem poznawania polskich witraży był   Wrocław. Po raz czwarty, miłośnicy z całej Polski zebrali się, aby podziwiać szklane dzieła.

W okolicach dzisiejszego Wrocławia istniała miejscowość o nazwie Budorigum. Została ona odwzorowana na antycznej mapie Klaudiusza Ptolemeusza z lat 142-147 naszej ery.

Pierwszą jednoznaczną informację o mieście podano w roku 1000 w związku z założeniem biskupstwa. Od końca X wieku Wrocław znajdował się pod panowaniem Piastów i był jedną z głównych siedzib królestwa. W średniowiecznej Kronice Galla Anonima spisanej w latach 1112–1116 Wrocław obok Krakowa oraz Sandomierza zaliczony został do jednej z trzech głównych stolic Królestwa Polskiego.

„Bolesław zaś, prawy syn mój, obejmie główne stolice królestwa we Wrocławiu, w Krakowie i w Sandomierzu”

W XII wieku wzniesiono zamek na Ostrowie Tumskim, a miejscowość zyskała status kasztelanii. W kwietniu 1241r, w obawie przed najazdem mongolskim (tatarskim), miasto zostało opuszczone przez mieszkańców i spalone. Zamek wrocławski, w którym bronił się Henryk II Pobożny, pozostał niezdobyty dzięki cudownemu zjawisku, które ukazało się na niebie powodując odstąpienie Tatarów od oblężenia. Tradycja, którą   przekazał m.in. Jan Długosz, uznała to za skutek modlitw przeora wrocławskich dominikanów Czesława Odrowąża, późniejszego błogosławionego i patrona miasta. Po odbudowaniu ze zgliszcz, dokonano lokacji miasta na prawie magdeburskim.

W 1335r. miasto przeszło pod panowanie królów Czech. Po 1526r, wraz z Koroną Czeską, zostało włączone do Monarchii Habsburskiej. W połowie XVII wieku polsko-niemiecka granica językowa przebiegała niedaleko Wrocławia, włączając miasto do terytorium o dominacji języka polskiego. W 1741 roku podczas wojen śląskich miasto, wraz z większością Śląska, zostało zdobyte przez króla Fryderyka II i stało się częścią Prus, w związku z czym od roku 1741 oficjalna nazwa miasta brzmiała Królewskie Stołeczne i Rezydencjalne Miasto Wrocław (niem. Königliche Haupt- und Residenzstadt Breslau).

Od grudnia 1806r. Wrocław oblegany był przez wojska napoleońskie i po miesięcznym oblężeniu, na początku stycznia został zdobyty. Miasto stało się punktem organizacyjnym polskich legionów. W 1807 Francuzi zarządzili rozbiórkę fortyfikacji okalających miasto, na czym Wrocław skorzystał, bo bastiony i mury ograniczały wcześniej rozwój przestrzenny miasta. Pod panowaniem Francji Wrocław pozostawał do 1807 roku, gdy Napoleon podpisał Pokój w Tylży w lipcu 1807 r. Później miasto wróciło ponownie pod panowanie Prus.

W sierpniu 1944 r. Wrocław został ogłoszony twierdzą (niem. Festung Breslau) i otrzymało rozkaz bronienia się do ostatniego żołnierza. W lutym 1945 r. Armia Czerwona rozpoczęła oblężenie Wrocławia a z początkiem kwietnia rozpoczęły się masowe bombardowania Wrocławia. W wyniku walk między Armią Czerwoną i Wehrmachtem zniszczono około 70% miasta, a niektóre dzielnice zrównano z ziemią.

Podczas konferencji poczdamskiej w sierpniu 1945 r. zapadła decyzja o przekazaniu Polsce Śląska wraz z Wrocławiem. Do Wrocławia zaczęła napływać ludność Barwy-szkla-2013-Szlakiem-mistrzowpolska, głównie z centralnej Polski oraz wysiedleni mieszkańcy Kresów Wschodnich przedwojennej Polski.

Ponad tysiącletnia historia miasta pełna jest zawirowań i okresów tragicznych. Mimo to, po zakończeniu II wojny światowej, napływający na te tereny nowi mieszkańcy doprowadzili do obecnej świetności, to ważne miejsce na mapie naszego kraju.

W obliczu wielkich zniszczeń wojennych, straty przeszkleń okiennych były niemal całkowite. W związku z tym w zabytkowych obiektach znajdujemy najczęściej witraże, które powstały po roku 1945. Niekiedy, spotykamy jednak prace starsze lub wręcz historyczne. Możliwe to było głównie za sprawą bardzo bogatych zbiorów na Dolnym Śląsku i troskliwej ofiarności mieszkańców.

Wycieczka „Szlakiem Mistrzów Witraży – Wrocław 2013” zgromadziła kilkanaście osób chętnych do wykorzystania dwóch dni, w celu poznania znajdujących się wBarwy-szkla-2013-Szlakiem-mistrzow-2 tym mieście dzieł. Propozycja była szczególnie kusząca, ponieważ wrocławskie zbiory są bardzo bogate a oprowadzała nas po tym mieście kustosz Muzeum Architektury Pani dr Magda Ławicka.

Spacer zaułkami Wrocławia rozpoczęliśmy w kościele św. Krzyża. Jest on położony jest na Ostrowie Tumskim w bezpośrednim sąsiedztwie katedry. Fundatorem kościoła był w 1288 r. książę wrocławski Henryk IV Prawy, który chciał z niego uczynić rodowe mauzoleum.

Świątynia posiada skromne wyposażenie. W ołtarzu głównym zainstalowany jest gotycki penaptyk z Przecławia. Obok kilka barokowych ołtarzy bocznych oraz płyty nagrobne i epitafia.

Jest to jeden z nielicznych w Europie gotyckich kościołów dwupoziomowych. Górny jest pod wezwaniem Świętego Krzyża a dolny Świętego   Bartłomieja. Kościół Świętego Krzyża ma w swoich oknach współczesne witraże zaprojektowane przez Konstantego Łyskowskiego, wykonane przez pracownię witraży Zbigniewa Jaworskiego.

W kościele zastosowano dywanową formę witraży mającą na celu podkreślenie dużej liczby okien i ażurowego charakteru wnętrza.

Szkło okienne pochodzi z Jasła. Na nim umieszczono opracowania malarskie z elementami heraldycznymi oraz medalionami. W jednym z nich w części centralnej zaprezentowana jest Trójca Święta: Ojciec, Syn i Duch Święty. Wokół głównych scen, przedstawionych w medalionach, oraz w podparciu maswerku umieszczono żółty ornament roślinny. Czerwień środkowej części okien oraz zamknięcie maswerku jest odniesieniem do krwi Chrystusa – Ukrzyżowania i Odkupienia przez krew. Maswerki są oparte na bazie ornamentu roślinnego. Rozwiązanie medalionów w oknach prezbiterium harmonizuje z tryptykiem ołtarza głównego.

W świątyni czekała na nas niespodzianka. Po odbudowie, do roku 1956 dolny kościół był używany przez wrocławskich Niemców, następnie do 1997 r. przez parafię greckokatolicką. Wrocławscy unici, po przeprowadzce do gotyckiego kościoła św. Wincentego, w dawnym, dolnym kościele św. Krzyża pozostawili 11 pięknych witraży Jerzego Nowosielskiego.

Sztuka Nowosielskiego budzi skrajne emocje. Los wizjonerów zderzających się z rutyną pospolitego gustu jest co najmniej trudny a często wręcz bolesny. Gdy na jednym ze spotkań w Bielsku Podlaskim ubolewano nad losem współczesnych projektów sakralnych, Nowosielski zareagował z pobłażliwym rozbawieniem: „A czy Michał Anioł wiedział, jak to się   skończy? Przecież i tak mu tam podmalowywali w Sądzie Ostatecznym! Artyści nigdy nie wiedzieli, jaki będzie koniec. To nam się tylko tak wydaje, że dawniej było dobrze, a ile oni się tam naujadali, nawykłócali. Przecież życie Michała Anioła to było życie męczennika!”.

Przez lata konfliktów i niepowodzeń Nowosielski swoją pracę w świątyniach porównywał do wędrówki izraelitów przez pustynię. Zawsze tłumaczył, tocząc liczne dyskusje: „Uważałem, że mam obowiązek uczciwości. W przypadku realizacji obiektów sakralnych mam bezwzględny obowiązek mówienia prawdy artystycznej”.

Jerzy Nowosielski zwykł mawiać: „Wszystkiego na świecie się boję, nie boję się tylko Chrystusa. Bo jest moim osobistym Zbawcą”.

Barwy-szkla-2013-Szlakiem-mistrzow-5
Witraż w prezbiterium Antoniego Michalaka „Polacy obejmują prastare ziemie piastowskie”

Oglądając witraże artysty w dolnym kościele widać wyraźnie odważne i nowatorskie spojrzenie na treści sakralne. Proste, czyste linie, przepełnione przemyślaną symboliką, która od razu jest intuicyjnie czytelna dla odbiorcy . Jasność przekazu nie pozostawia zbyt wiele   dowolności w interpretacji, czyli niosąc treść wprowadza spokój i umożliwia w pełnym skupieniu się nad sacrum.

Po przekroczeniu progu katedry wrocławskiej wkroczyliśmy do wspaniałego świata barw. Witraże w katedrze wrocławskiej zostały zaprojektowane i wykonane przez artystów współczesnych: Tadeusza Wojciechowskiego, Stanisława i Krystynę Pękalskich, Antoniego Michalaka oraz Zygmunta Acedańskiego.

W prezbiterium znajduje się witraż przedstawiający postacie: św. Jana Chrzciciela – patrona katedry depczącego głowę lwa – jako symbolu zła; druga postać

św. Wincentego – patrona kapituły, u stóp którego widnieje czarny kruk – miał strzec świętego męczennika; kolejna postać św. Bartłomieja – stoi na głowie meduzy   – symbolu pogaństwa; ostatnią postacią jest bohater   bitwy na Legnickim Polu z 1241r. książę Henryk Pobożny – pod jego nogami leży głowa Tatara. Autorem tych witraży jest Tadeusz Wojciechowski. Przeszklenia boczne utrzymane również w zielonej i fioletowej kolorystyce. W oknach po stronie południowej znajdują się wizerunki 24 biskupów wrocławskich, od Hieronima (1051-1062) do Piotra Nowaka (1447-1456), po stronie północnej herby dekanatów Archidiecezji Wrocławskiej.

W witrażach nawy głównej po stronie południowej, wykonanych przez Stanisława i Krystynę Pękalskich, wyobrażone zostały postacie św. Jadwigi, św. Jana Sarkandra, św. Alberta Chmielowskiego, NMP ze św. Maksymilianem Kolbe.

Witraż w oknie południowym pseudotranseptu, wykonany przez Antoniego Michalaka, przedstawia   obraz bitwy pod Legnicą, stoczonej w 1241 r. z Tatarami, w której poniósł śmierć Henryk II Pobożny.

W oknie pseudotranseptu kolejny witraż projektu Antoniego Michalaka „Polacy obejmują prastare ziemie piastowskie

Barwy-szkla-2013-Szlakiem-mistrzow-8
Opactwo NMP na Piasku z lotu ptaka. Jan Ulryk Kraus, miedzioryt 1668

Obydwa witraże są bardzo ciekawe, barwne oraz zawierają dużo szczegółowych detali. Artysta projektując zachował czytelną wprost formę malarską.

Ciekawostka, na którą zwróciłem uwagę podczas dokładnego oglądania drugiego dzieła, to zamienione dwa elementy w podpisie. Zamiast słowa POLACY jest słowo POYACL.

Barwy-szkla-2013-Szlakiem-mistrzow-9
Witraż Teresy Marii Reklewskiej

Podczas zwiedzania katedry zachwyciła nas kaplica Elektorska z początku XVIII w. Wewnątrz znajdują się wspaniałe rzeźby i freski. Jest ona uznawana za doskonałe osiągnięcie sztuki baroku. Wybudowano ją z szaroniebieskiego marmuru śląskiego a rzeźby wykonano z marmuru kararyjskiego. Płaskorzeźby nad portalami symbolizują Śmierć, Sąd Ostateczny, Niebo i Piekło. Na freskach w kopule przedstawiono scenę buntu i strącenia aniołów, a na ścianach – m.in. Ostatnią Wieczerzę.

Następnym przystankiem dla naszej grupy był kościół Najświętszej Marii Panny na Piasku. To klasztorny kościół pokanonicki (Kanoników Regularnych św. Augustyna). Położony jest na odrzańskiej wyspie Piasek.

Łacińskie wezwanie kościoła brzmi Sancta Maria in Arena i pochodzi od kościoła św. Marii zbudowanego w miejscu dawnego cyrku w Padwie, jednak przyjęło się tłumaczyć arena na piasek, co dało w końcu nazwę wyspie.

Bogatą historię dwunastowiecznej świątyni możemy poznać w licznych publikacjach. Nas sprowadziły tutaj witraże Teresy Marii Reklewskiej. Zdaniem artystki: doskonałe witraże powinny uchylać zasłony na świat rzeczywisty, niewidzialny naszym ziemskim oczom. Stałe podnoszenie kunsztu artystycznego pochodzi od Boga, w którym jest jedyne źródło twórczości. Natomiast projekt witraża jest tylko wizją malarską. Bogaty rysunek ołowiem jest zwartą, rygorystyczną konstrukcją. O wyborze każdego kawałka szkła decyduje intuicja i doświadczenie, a malowanie kolorowego szkła tlenkami metali jest umiejętnością przesłaniania pewnych jego partii po to, aby uzyskać głęboki, bogaty ton i siłę barwy. Te cztery etapy nałożone na siebie dają ostateczną formę witrażu, do którego artystka dochodzi podczas realizacji. W latach siedemdziesiątych, czasie jej pobytu we Francji wygrała ogólnopolski konkurs na projekt witraży do kościoła N.M.P. na Piasku we Wrocławiu.

Teresa Maria Reklewska projektowała i konstruowała kompozycje witrażowe nie tylko dla nowych świątyń. W tej świątyni, zniszczonej w czasie   wojny, stworzyła wspaniałe, nowoczesne, niemal abstrakcyjne witraże. Specjaliści jednoznacznie oceniają, że jest to udana próba wkomponowania nowoczesnego witrażu do gotyckiej architektury.

Artystka w roku 1975 otrzymała nagrodę Brata Alberta za cały zespół istniejących wtedy witraży kościoła N.M. Panny na Piasku .

Od ponad dwudziestu lat w każdą pierwszą sobotę miesiąca w kościele N.M. Panny na Piasku w kaplicy św. Iwona zbierają się prawnicy wrocławscy na Mszy św. specjalnie dla nich sprawowanej.

Barwy-szkla-2013-Szlakiem-mistrzow-13
Witraż Teresy Marii Reklewskiej – „Chrystus z wizji apokaliptycznej”

Kult św. Iwona dotarł do Polski stosunkowo wcześnie. Już 25 lat po jego kanonizacji, w 1372 r. jeden z kanoników wrocławskiej kolegiaty św. Idziego, Bertold, ze swej pielgrzymki do Tréguier przywiózł relikwie świętego. Umieszczono je w jednym z bocznych ołtarzy kościoła św. Idziego. Również po relikwie św. Iwona pojechał opat kanoników regularnych Henricus Gallici. Na jego koszt do budującego się wówczas kościoła Najświętszej Maryi Panny na Piasku dobudowano kaplicę św. Iwona, w której umieszczono ołtarzyk szafkowy z relikwiami. Niestety, nie dotrwały one do naszych czasów, w przeciwieństwie do kultu, który, przerwany na początku XIX wieku, ożył w 1981 r.

Kolejnym etapem wspaniałej wycieczki był kościół pw. św. Wojciecha. Świątynia razem z przyległym budynkiem klasztornym znajduje się pod opieką ojców Dominikanów. Początkowo w kościele istniały witraże dwóch artystów: Pękalskich w prezbiterium i Wojciechowskiego nad chórem. Świątynię cechuje monumentalne wnętrze z wyraźnie wyodrębnionym transeptem. Wrocławski konserwator zabytków Piotr Małachowski zaprosił do współpracy Teresę Marię Reklewską. Artystka zaprojektowała i wykonała w latach osiemdziesiątych XX wieku, w swojej pracowni kilka wspaniałych dzieł.

Wśród witraży wyróżnia się kompozycja złożona z dwóch dzieł. Okna szafirowe – północne oraz zielone – południowe wyróżniają centralne elementy – wirujące medaliony. Okno szafirowe, to obraz Apokalipsy: „Potem wielki znak ukazał się na niebie; niewiasta obleczona w Słońce” (Ap 12 1,2). Matka Barwy-szkla-2013-Szlakiem-mistrzow-14Boża stoi w geście oranty w wirującym słońcu, poniżej odnajdujemy twarze i skrzydła anielskie. Okno zielone przedstawia Chrystusa z wizji apokaliptycznej: „ Jam jest Alfa i Omega, pierwszy i ostatni, początek i koniec” (Ap 22 13,14). „ Jam jest odrośl i potomstwo Dawida, gwiazda świecąca poranna” (Ap 22 16,17). Chrystus z płomienistą twarzą stoi w medalionie na tle szafirowych kręgów, wyobrażających Chwałę Pańską. Od dołu ku górze witraża porwani wielkim wichrem, pędzą do boju na uskrzydlonych koniach aniołowie. Wijąca się kompozycja zielono- czerwono- złota zatrzymuje się u stóp Chrystusa. Ten apokaliptyczny obraz odnosi się do tekstu Apokalipsy „I nastąpiła wielka walka w Niebie. Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze smokiem”(12 7,8). U dołu okna można odnaleźć napis dedykujący ten witraż „poległym, walczącym, cierpiącym 1981-82”. Witraż na ścianie wschodniej w barwach żółtych i niebieskich przedstawia upadek szatana. W górnej, żółtej rozecie przedstawiony jest Chrystus z koniem. „Potem ujrzałem niebo otwarte i oto biały koń, a ten co na nim siedzi zwany wiernym i prawdziwym” (Ap 19 11,12). Kompozycja poniżej rozety opada mocnymi splotami ku dołowi. W splotach odnajdujemy czarne ptaki podobne wronom, a w dole witraża uskrzydloną głowę upadającego   szatana. „I ujrzałem innego Anioła, zawołał głosem donośnym do wszystkich ptaków lecących środkiem nieba: „pójdźcie, zgromadźcie się na wielką ucztę” (AP 19 17,18).

Do realizacji witraży artystka użyła francuskich szkieł antycznych.

Podczas realizacji witraży w pracowni w Miedzeszynie Teresie Marii Reklewskiej pomagali jej uczniowie Paweł Przyrowski oraz Jerzy Owsiak (tak, tak, ten Jerzy Owsiak) a także Włodzimierz Sowa.

Paweł Przyrowski oraz Jerzy Owsiak pod kierunkiem artystki zaprojektowali i zrealizowali witraże do kaplicy Błogosławionego Czesława w 1982r. Motywy krzaków i kwiatów róży w kolorach żółci i czerwieni podkreślają biel i złoto pięknej architektury tej kaplicy.

III wycieczka z cyklu „Szlakiem mistrzów witrażu”

Łódź 2012 – część II

Andrzej Bochacz

Noc z 19 na 20 maja 2012 r. nie była stracona. Była to Noc Muzeów a to oznaczało, że miasto będzie tętniło życiem, aż do rana. Przed muzeami, galeriami i wieloma instytucjami kulturalnymi ustawiły się długie kolejki osób chętnych do zwiedzania. Gwarno i radośnie było przez całą noc.

Tymczasem naszą grupę czekał kolejny dzień intensywnego zwiedzania, który rozpoczęliśmy od spotkania na przystanku tramwajowym. Celem był kościół farny św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Zgierzu. Niedzielny poranek przywitał nas słonecznie i ciepło. Mimo znacznej odległości, podróż tramwajem upłynęła szybko .

Zgierz – strzelista, neogotycka bryła świątyni usytuowana jest na najwyższym wzniesieniu miasta. Z historii parafii wynika, że to już czwarty kościół postawiony w tym miejscu począwszy od przełomu XII i XIII stulecia, od kiedy pojawiły się pierwsze wzmianki o tym miejscu.

Pani przewodnik przybliżyła historię miasta oraz kościoła farnego i w przerwie między nabożeństwami mogliśmy podziwiać główny cel naszej wizyty.

Witraże są ozdobą zgierskiej fary a znajdziemy tutaj 28 okien oraz dwie rozety. Trzy witraże w prezbiterium, za ołtarzem zostały wykonane w roku 1923 przez Pracownię Witraży Artystycznych S.G.Żeleńskiego.

W nawach bocznych znajdują się również witraże krakowskiej pracowni. Wykonane zostały również w 1923 r. Mimo, że nie znamy autorów projektów, to wyczuwa się w nich silny wpływ szkoły krakowskich mistrzów: St. Wyspiańskiego i J. Mehoffera. Ta grupa witraży jest wyjątkowa z uwagi na wyraźne nawiązywanie do art deco.

Szczególną urodą wyróżniają się przeszklenia obu rozet. Wykonane tak jak poprzednie przez pracownię S.G.Żeleńskiego w 1923 r. i przedstawiające postaci Jezusa Chrystusa oraz Matki Bożej.

W kościele znajdują się w kaplicy Maryjnej dwa witraże wykonane w późniejszym okresie i mające odmienny od pozostałych charakter. Przedstawiają one           Wniebowzięcie N.M.P. oraz niepokalane poczęcie N.M.P. Niestety nie znamy ani autora, ani wykonawcy tych przeszkleń.

Kiedy wyszliśmy z kościoła farnego znalazła się nasza zguba. Jadzia jest duszą towarzystwa i jednocześnie wyjątkowym znawcą Łodzi oraz okolic. Od kilkudziesięciu lat jest architektem i włożyła wiele serca w ratowanie tutejszych zabytków.

Droga powrotna do Łodzi minęła błyskawicznie, za sprawą wrażeń wyniesionych ze Zgierza oraz niekończącej się opowieści o mieście fabrykantów, gdzie na każdym kroku, w każdym zaułku kryła się barwna historia. Ela Pędziwiatr jest Przewodnikiem z powołania i zna swoje miasto od podszewki. Jeżeli dodamy do tego dar barwnego opowiadania, to łatwo sobie wyobrazić zainteresowanie słuchaczy.

Łódź – Retkinia. Drugim punktem programu był kościół parafialny p.w. Najświętszego Serca Jezusowego. Wizytę polecił nam pan Andrzej Hibner – musicie koniecznie zobaczyć jak wygląda kościół, który dotyka nieba. Po wejściu do świątyni od razu wkroczyliśmy do innego świata. Gra świateł, witraże, rytm brył zdaje się zmieniać przestrzeń nieboskłonu nachylającego się nad ziemią. Kompozycja wnętrza jest bardzo dokładnie przemyślana i zaplanowana a wyraziste w zdecydowanej kolorystyce witraże wprowadzają silne akcenty.

Sienkiewicza 100. W dawnej Willi Miejskiej znajduje się obecnie Autorska Szkoła Podstawowa. Odnaleźć w niej można mnóstwo elementów dawnej świetności. Wśród nich znaleźliśmy dwa witraże.

Pierwszy znajduje się w szatni. Wykonany został w roku 1938 w krakowskiej Pracowni Witraży S.G. Żeleńskiego wg projektu Jana Śliwińskiego.

Drugi witraż z subtelnymi geometrycznymi wzorami znajduje się w klatce schodowej. Nie jest znany ani twórca, ani pracownia, która go wykonała.

Kościelna 8/10. W Łodzi na Bałutach w kościele p.w. Wniebowzięcia N.M.P. podziwialiśmy prawdziwe perełki. Witraże zdobiące świątynię pochodzą z roku 1891. Porywające barwami ostrołukowe przeszklenia oświetlają prezbiterium. Witraże przedstawiają świętych.

Ogrodowa 22. Kościół znajduje się w sąsiedztwie CH Manufaktura. Losy świątyni i parafii były skomplikowane, co wynikało z dynamicznego rozwoju miasta Pierwszy kościół powstał już w XIV stuleciu w innym miejscu (dzisiejsze skrzyżowanie ul. Zachodniej i ul. Lutomierskiej). Ostatecznie drewniany obiekt po licznych odbudowach i rekonstrukcjach przeniesiono na teren nieużywanego cmentarza przy ul. Ogrodowej. Jest

niemym świadkiem historii Łodzi, pamięta rozbiory Polski i powstania narodowe. Jest jedną z najstarszych budowli Łodzi. Już z tego powodu warto tutaj wstąpić. Naszą grupę zaciekawił fakt instalacji witraży w drewnianym budynku, co jest bardzo rzadko stosowane. Wynika to zapewne ze zmieniających się z czasem wymiarów w wyniku kurczenia się, a przy nieodpowiedniej konserwacji, butwienia drewnianego szkieletu.

W oknach prezbiterium oraz w aneksach przy prezbiterium umieszczone zostały witraże z przedstawieniami figuralnymi. W północnych oknach umieszczono witraże w typowej dla przełomu XIX i XX w. stylistyce. Przypuszczalny czas powstania najstarszych witraży szacowany jest na 1913 rok. Są to trzy prostokątne, podłużne, pionowe okna o wymiarach: 1,5/0,8 m. Zamknięte zostały w górnej części łukiem półkolistym i podzielone poziomymi listwami na trzy kwatery. Zawierają przedstawienia świętej rodziny: w centrum ukazany jest młody Chrystus a u jego boków Maria oraz Józef.

Bardzo ciekawy witraż znajduje się w północnym aneksie prezbiterium z przedstawieniem Jezusa błogosławiącego dzieci. Jest to prostokątne okno o wymiarze 1,65/1 m., podzielone na trzy kwatery. Wypełnione zostało witrażem w 1914 roku. Brak jest sygnatury mogącej ustalić autora, bądź pracownię, w której został wykonany. Utrzymany w stylu witraży secesyjnych, z dużym naciskiem na linearność i miękkość rysunku.  Przedstawia scenę ewangeliczną z Chrystusem błogosławiącym troje dzieci. Witraż pozbawiony został typowej ramy składającej się z rozbudowanej ornamentalno-roślinnej bordiury. Kompozycję ujmuje jedynie  pomarańczowa listwa bez ornamentu.

Kościuszki 16. W budynku od roku 1908 mieścił się Bank Państwowy. Od 1927 r. do dziś budynek jest siedzibą Oddziału Narodowego Banku Polskiego, choć część pomieszczeń zajmuje także Kredyt Bank PBI. W latach 1996-98 przeprowadzono remont banku, i wnętrza. Wstawiono także witraże, których nie było początkowo, choć znajdowały się w projekcie.

Kościuszki 33/35. Pałac w formie neobarokowego budynku wybudowano w latach 1912-1913 dla Wilhelma Lürkensa. W 1929 roku pałac przeszedł na własność Związku Przemysłu Włókiennieczego. Po II wojnie światowej obiekt był siedzibą łódzkiej bohemy artystycznej. W budynku znajduje się też znana restauracja Spatif. Ciekawe witraże znajdujemy w klatce schodowej od strony podwórka oraz w bramie wejściowej od fasady budynku.

Wszystko co dobre musi się skończyć. Tak też dobiegł końca czas naszej wycieczki. W ciągu dwóch intensywnych dni, przy sprzyjającej aurze, zwiedzaliśmy gościnną Łódź po kilkanaście godzin. Dzięki doskonałej znajomości Łodzi, nasza pani Przewodnik pokazała nam wszystkie najpiękniejsze zabytki.

Równie ważne jak poznawanie witrażowej historii w sercu polskiego włókiennictwa, było spotkanie przyjaciół. Niezapomniane chwile pozostaną na długo w naszej pamięci w oczekiwaniu na kolejna wycieczkę Szlakiem Mistrzów Witrażu.