Autor: Andrzej Bochacz

Kryształowy żyrandol w Wilnie

W stolicy Litwy w Wilnie znajduje się wyjątkowej urody kościół pw. Św. Piotra i Pawła na Antokolu. Fundatorem tej szczególnej budowli był hetman wielki litewski Michał Kazimierz Pac.

W świątyni jednym z wielu fascynujących dzieł sztuki jest przepiękny kryształowy żyrandol w kształcie łodzi. Fundator zamówił we Włoszech ołtarz z kryształu. Jednak podczas transportu drogą morską na Litwę statek zatonął. Z tego powodu zlecono artystom z łotewskiej Lipawy, by wykonali w roku 1905 kBarwy-szkla-2011-Krysztalowy-zyrandol-w-Wilnie-2ryształowy     Barwy-szkla-2011-Krysztalowy-zyrandol-w-Wilnieżyrandol w takim kształcie. Z kościołem jest związana również jedna z licznych legend. Fundator świątyni Michał Kazimierz Pac był bardzo bogatym człowiekiem. Wprowadzał miedzy innymi na ziemiach suwalszczyzny nowoczesne sposoby gospodarowania. Zbudował w Dowspudzie przepiękny pałac z niesamowitą bramą. Człowiek ten kazał pochować się pod progiem kościoła Piotra i Pawła oraz wmurować w próg tablicę z napisem 'Tu leży grzesznik Pac’. Jednak po kilkudziesięciu latach piorun trafił w tablicę, która pękła na pół. Wtedy mieszkańcy stwierdzili, że to jest znak i Pac odpokutował swoje grzech. Przeniesiono tablicę na ścianę kościoła. Mimo to jego szczątki nadal znajdują się pod progiem świątyni.

 

Niejasne początki witrażownictwa

Mateusz Pietrzyk

Pierwsze witraże w architekturze europejskiej pojawiły się już w IX wieku (najstarszy zachowany fragment witraża z Wissenburga). Co ciekawe, pojawienie się witraży, jako formy w pewnym sensie ukształtowanej, nastąpiło dosyć nagle. Historycy sztuki mają spore problemy z ukazaniem genezy oraz wcześniejszych form pośrednich witraży w sposób niebudzący żadnych kontrowersji. Jak zatem przedstawia się obecny poziom naszej wiedzy na temat początków witrażownictwa?

Z pewnością początki witrażownictwa ściśle wiążą się ze szkłem, które znane było ludzkości od dawien dawna, właściwie od dobrych kilku tysiącleci. Dziejopisarz rzymski Pliniusz Starszy, w jednym ze swych licznych dzieł, opisał historię przypadkowego odkrycia metody wytwarzania szkła przez fenickich żeglarzy. Według tego przekazu, grupa rozbitków ustawiła na piasku garnki, wokół nich ułożyła kawałki sodu i rozpaliła pod nimi ogień. Po pewnym czasie, pod wpływem ognia, piasek zaczął stapiać się z kawałkami sodu, przyjmując ostatecznie formę szkła. Historia ta nie jest jednak do końca wiarygodna, ponieważ Pliniuszowi często zdarzało się opierać na niepewnych źródłach. Bardziej prawdopodobna wydaje się teza, mówiąca o tym, że egipscy lub mezopotamscy garncarze przypadkiem odkryli sposób tworzenia szkła podczas ostrzału ich statków. To właśnie w Egipcie odkryto najstarsze szkło wytworzone przez człowieka. Owe szkło miało kształt kulek, powstało prawdopodobnie pomiędzy 2750 a 2625 rokiem p.n.e. Rzemieślnicy egipscy tworzyli te perełki, owijając cienki sznurek stopionego szkła wokół wymiennego rdzenia gliny.

W czasach starożytnego Rzymu zaczęto stosować techniki barwienia szkła. Powstało wtedy także tzw. szkło dmuchane. W pierwszym wieku naszej ery natomiast, Rzymianie zaczęli wykorzystywać szkło jako wypełnienie okien (np. w Pompejach i Herkulanum domy bogatych obywateli wyposażone były w okna wypełnione zielonkawym szkłem) Poza tym, używano szkła również do podrabiania metali szlachetnych. Stosowane wówczas techniki wytwarzania szkła były jednak wysoce niedoskonałe, finalne wytwory cechowały się bardzo słabą przejrzystością.

Oszklenia okiennic, w formie bardziej zbliżonej do późniejszych „prawdziwych” witraży, pojawiły się najpierw w kulturze arabskiej. W 1937 roku archeologowie Daniel Schlumberger i Jean LaFond, prowadzący wykopaliska w Palmirze (środkowa Syria), odkryli 115 barwionych kawałków szkła. Według relacji LaFond, wśród znalezionych elementów natrafiono m.in. na zielonkawo-białe, biało-fioletowe, granatowe, fioletowe oraz żółte fragmenty. Ponadto owe kawałki szkła były silnie zróżnicowane pod względem grubości. Część z nich miała wyraźnie zaznaczone krawędzie zewnętrzne. Opierając się na tych przesłankach, Schlumberger doszedł do wniosku, że fragmenty barwionego szkła musiały stanowić część sztukaterii zaprojektowanej w formie arabeski z przeplotem.

Na terytorium Europy natomiast, we włoskim mieście Rawenna, archeolog Carlo Cecchelli wykopał trzy fragmenty szkła przedstawiające Chrystusa wraz z krzyżem pomiędzy alfą i omegą. Naukowcy nie mają jednakże pewności, czy elementy te stanowiły części witraża. Znalezisko włoskiego archeologa datowane jest na ok. 540 rok n.e. Podobnie rzecz ma się ze znalezionymi kawałkami szkła w Lyonie oraz Rzymie, których data powstania szacowana jest mniej więcej na pierwszą połowę V wieku n.e. Kolejnym znaleziskiem godnym uwagi są barwione kawałki szkła odnalezione na terenie klasztoru św. Pawła w Jarrow w Anglii, założonego   w 686 roku. Współcześni badacze przypuszczają, iż wszystkie te odkryte fragmenty mogły stanowić wypełnienie okienne, lecz raczej w formie archaicznej i nie przedstawiały jakiegoś konkretnego wizerunku. Wiek VIII n.e. przyniósł istotne zmiany – w używanym wówczas powszechnie języku       łacińskim pojawiły się pojęcia „vitrearii” i „vitri factores”, oznaczające odpowiednio szklarzy (być może już witrażystów) oraz wytwórców szkła. Osoby te zazwyczaj były równocześnie mnichami. Problemem w tym przypadku jest znikoma ilość szklanych „dowodów” z tamtego okresu, które mogłyby uprawdopodobnić tezę, iż owi „vitrearii” trudnili się tworzeniem witraży.

Najstarsze kompletne okna (wraz z wypełnieniem) zostały znalezione w katedrze w Augsburgu. Naukowcy określają datę ich powstania na ok. 1050 rok n.e. Istnieje więc spora luka między nimi a VIII wiekiem. Pięć witraży augsburskich zostało wykonanych z wykorzystaniem barwionego szkła o zróżnicowanym cieniowaniu. Wyraźnie widać, że ich twórca był wysoce wykwalifikowanym fachowcem w tej dziedzinie. Według badacza dziejów witrażownictwa, Lawrence’a Lee witraże te „są dziełem doświadczonych witrażystów – gdzie zatem są dzieła stworzone przez ich poprzedników, przez ich nauczycieli?”. W kulturze arabskiej natomiast, jak uważa znacząca część badaczy, oszklone okna pojawiły się dopiero w drugiej połowie XIII wieku. Lewis F. Day sugeruje, że oszklenia tego rodzaju mogły pojawić się już w X wieku w kulturze Maurów i Bizancjum. Charakterystyczne w tym przypadku było umieszczanie kawałków szkła w ramach wykonanych z marmuru lub kamienia.Barwy-szkla-2011-Niejasne-poczatki-witrazownictwa

Nie do końca wyjaśnione są wzajemne relacje i zależności kultur arabskich oraz chrześcijańskich w sferze wytwórczości szkła. Szczególnie interesująco przedstawia się kwestia arabskich okien zdobionych filigranem, czyli techniką złotniczą polegającą na zdobieniu cienkim drucikami, ułożonymi w ażurową siatkę. Arabska technika filigranu pojawiła się w Europie wraz z Maurami, którzy wkroczyli do Hiszpanii na początku VIII wieku. Z biegiem czasu, technika ta stawała się coraz popularniejsza także w krajach położonych na północ od Pirenejów. W północnej Europie technika filigranu różniła się jednak od pierwotnej wersji arabskiej tym, że zaczęto wykorzystywać kawałki szkła jako wypełnienia otworów dekoracyjnych (u Maurów otwory te pozostawały puste). Różnica ta była prawdopodobnie wynikiem odmiennych warunków klimatycznych – kawałki szkła używane jako wypełnienie otworów miały chronić przed zbędnym przepływem powietrza na terenach zimniejszej przecież północy. Pomimo narzucających się podobieństw między tym rodzajem zdobienia a późniejszą formą witraży, ciężko jest jednak precyzyjnie określić, w jakim stopniu arabska technika filigranu wpłynęła na rozwój witrażownictwa europejskiego.

Osobny temat to kwestia wizerunków ukazywanych na pierwszych witrażach oraz wcześniejszych formach pośrednich. W Europie przeważały oczywiście treści religijne, a ściślej chrześcijańskie. W 1878 roku archeolodzy francuscy odnaleźli, na opuszczonym w X wieku cmentarzu w Sery les Mezieres, ok. 30 kawałków lekko zniszczonego szkła. Po ich złożeniu okazało się, że przedstawiają wizerunek krzyża z alfą i omegą. Tego rodzaju symbolika była bardzo popularna w owym czasie, dominowała między VI a X wiekiem. W tamtej epoce równie często wykorzystywano wizerunek głowy Chrystusa. Świadczą o tym znaleziska z Lorsch oraz Wissenburga (oba pochodzą mniej więcej z IX-X   wieku). W przypadku odkrycia w klasztorze św. Piotra w Wissenburgu, mamy do czynienia z kompletnym fragmentem witraża, który przedstawia głowę Chrystusa en face.

W świetle współczesnych badań dotyczących początków witrażownictwa, stwierdzić można z pewnością, że sztuka ta nie była jedynie domeną kultury chrześcijańskiej. Ciężko zgodzić się ze słowami jednego z angielskich historyków sztuki, Hugh Arnolda, który stwierdził na początku XX wieku, że „Tworzenie witraży jest jedną z form sztuki, która przynależy tylko do kultury chrześcijańskiej, a jej tradycje nie istnieją poza czasami wielkiej architektury gotyckiej.” Nazbyt oczywiste zdają się wpływy arabskie. Mamy tu raczej przypadek przenikania się i wzajemnego oddziaływania tych dwóch kręgów kulturowych. Niestety, nie sposób określić precyzyjnie zakresu tego zjawiska – znikomej ilości materiał źródłowy nie pozwala na gruntowne zbadanie zależności w tej sferze.

Wystawa Katarzyny Szczodrowskiej

Barwy-szkla-2011-Wystawa-Katarzyny-Szczodrowskiej20 lutego br. w gdańskiej Galerii Mariackiej w Gdańsku została otwarta wystawa malarstwa i witrażu Katarzyny Szczodrowskiej.

Rzadka to okazja zobaczyć na jednej wystawie prace artystyczne – malarskie i witrażowe tego samego autora. Wyjątkowe wyczucie koloru młodej artystki z Wybrzeża widoczne jest zarówno w jej obrazach, jak i witrażach. 
Przedstawiamy poniżej wypowiedź na temat malarskiej materii Katarzyny Szczodrowskiej:

„Kolor jest dla oka tym, czym dźwięk dla ucha. Jest najistotniejszym elementem malarstwa, oddaje to co wzniosłe, ponadczasowe, jest nośnikiem wielu informacji zakodowanych na przestrzeni wieków w świecie zwierząt i ludzi.

Kolor niosący w sobie potężny ładunek jest istotnym elementem malarstwa Katarzyny Szczodrowskiej, skupia uwagę na swoim emocjonalnym oddziaływaniu.
Proste kompozycje sprawiają wrażenie otwartych niczym nieograniczonych przestrzeni, są radykalne, wyzbyte wewnętrznych relacji kształtów, odniesień, w których pola obrazów są raczej dzielone, a nie pokryte nakreślonymi na nich formami. Wewnętrznie powiązane kształty i ich wzajemne stosunki zostały wyeliminowane. Asymetria nie zagraża równowadze kompozycji którą cechuje duże skupienie.

Wyrafinowane kolorystycznie płaszczyzny współgrają ze strefami fakturalnymi, silnie akcentowanymi niemal płaskorzeźbioną materią. Tworzą malarską konstrukcję unikając metafory i symbolu na korzyść obiektywizmu, dosłownej interpretacji zjawiska, jakim jest siła koloru.

Barwne pola malarskie są echem prostych, płaskich stref koloru stosowanych przez Marka Rothko, Barnetta Newmana, traktowania koloru jako pola przez Matisse’a. Kolor jest ściśle kontrolowany. Namalowane płaszczyzny wydobywające emocjonalną siłę koloru, wydają się jednolite tonalnie, lecz to złudzenie. Farby nakładane są w kilku warstwach z użyciem laserunków i werniksów, przez co autorka osiągnęła w farbach akrylowych piękną, szlachetną głęboko materię jak w olejach. Efekt wzmacnia migotanie i wibracja faktury.
Autorka akceptuje naturalne cechy środków malarskich jak płynność i gęstość farby, jej namacalność i płaskość powierzchni.
Dla widza podobnie jak dla malarza, po większej części świat nie jest oglądany, lecz przeżywany.
Katarzyna Szczodrowska dąży do tworzenia sztuki w wielkim stylu i znaczącej duchowo, bez ograniczającej dosłowności. Ma ambicję, by to, co robi, robić dobrze.

Jej obrazy należą do sztuki dla elitarnej publiczności uczonych koneserów, którzy mogą coś powiedzieć bez radosnego śledzenia znajomych motywów i brnięcia w bezdroża ignorancji na które wiodą tzw. „krytycy sztuki”.”

Józef Czerniawski/ z katalogu wystawy/ 

W zaczarowanym świecie witraży

Wystawa Józefa Przebindowskiego

04.03.2011 – 31.0Barwy-szkla-2011-W-zaczarowanym-swiecie-witrazy3.2011

Józef Przebindowski jest mieszkańcem Byczyny. Jego przygoda z witrażem rozpoczęła się od remontu domu rodzinnego. Stare drzwi, kiedyś o szklanych wypełnieniach, potraktował jako tło dla dzieła sztuki. Powstał pierwszy witraż,     a to było zaledwie pięć lat temu. Dzisiaj Pan Józef może poszczycić się licznymi pracami. Część z nich możemy zobaczyć na wystawie. Cały czas doskonalili swój warsztat, wymagający cierpliwej, precyzyjnej i delikatnej ręki. Tworzy samodzielnie szklane obrazy, klosze do lamp i różnego rodzaju ozdoby. Jest też autorem cyklu witraży pod tytułem „Człowiek-Życie”, który w poetycki   sposób opisała Pani Alicja Dudek. W ten sposób powstała niecodzienna     kolekcja plastyczna uzupełniona poezją, bądź też poezja, której nieodłączną ozdobą stały się witraże. Swoje prace prezentował na wystawach zbiorowych i indywidualnych  w Jaworznie, Katowicach, Trzebini, Bukowinie oraz Bielsku- Białej.

Informacja wg http://www.mckmyslowice.pl

Podziały światła

Barwy-szkla-2011-Podzialy-swiatlaWystawa „Podziały światła” bolesławieckiej artystki to malarska przygoda włożona w ramy, które narzuca średniowieczne rzemiosło .

Bolesławiecki Ośrodek Kultury- Międzynarodowe Centrum Ceramiki zaprasza na wystawę witraży Magdaleny Koniecznej. – Moje obrazy mają początek w naturze, potem już bawię się kolorem, kształty poddaję delikatnym syntezom – opowiada o swej twórczości artystka. – Światło przepuszczam poprzez rysunek ołowiu, tworząc „podziały”. Doświadczam materii, nasycam witraż poświatą sączącą się gdzieś z głębi   obrazu lub rozpalam kompozycję barwnym blaskiem. Tę malarską przygodę wkładam w ramy, które narzuca średniowieczne rzemiosło.

Metafizyka światła przetłumaczona została w przypadku jej prac na język sztuki w witrażu, który umożliwił zupełnie nowe odczytanie roli koloru w kształtowaniu przestrzeni. I właśnie w ten niepowtarzalny świat przeniosą nas prace artystki. – Nie tylko rola światła w istocie kompozycji cofa nas ku średniowieczu – objaśnia Magdalena Konieczna. – Technologia witrażu właściwie bez większych zmian przetrwała do dzisiaj. Podobnie jak w czasach swojego rozkwitu tak i dzisiaj witrażownictwo jest przede wszystkim rzemiosłem. I podobnie jak dawniej dyscyplinuje, sprawia, że nie można pójść tutaj na skróty.

Witraż, który ożywa dzięki grze światła w strukturze szkła, powoduje że wraz ze zmianą światła zmienia się też   obraz, jaki postrzegamy. Gwarantuje to, że każdy odwiedzający wystawę „Podziały światła” znajdzie w pracach coś niepowtarzalnego.

Wernisaż rozpoczął się 8 kwietnia 2011 r. Wystawę można było oglądać do 3 maja 2011r.

Informacja wg http://www.bok.boleslawiec.pl

Drodzy Czytelnicy 2/2011

Andrzej Bochacz

Był późny wieczór, właściwie już noc. Z rozstawionym aparatem robiliśmy zdjęcia, kiedy podszedł do nas mężczyzna, którego stan wskazywał na „znaczne” spożycie alkoholu. Pierwszym naszym odruchem była niechęć.

Co tutaj robicie? – zniecierpliwionym tonem zadał pytanie.
Fotografujemy kościół – odparliśmy jednocześnie.
Aaa kościół – powiedział z zainteresowaniem i ciągnął dalej – jak kościół, to szacun!
Dobrze, że robicie zdjęcia kościołowi. Dzisiaj ludzie zagubili się i został nam już tylko kościół.

Historia jakich wiele, ale w ustach zaniedbanego mężczyzny w średnim wieku, od którego zionęło alkoholem takie słowa można było odebrać jako coś bardzo ważnego.

Barwy Szkła są czasopismem dla miłośników witraży, szkła artystycznego oraz fusingu. Miłośnik, to szerokie pojęcie, bo dotyczy zarówno historyka sztuki pochłoniętego pasją poszukiwań jak i amatora, który realizuje swój pomysł tnąc szkło na kuchennym stole. Miłośnik to osoba, która odnalazła receptę nie tylko na spokój, ale i na cel. W naszym codziennym życiu, pełnym tempa, nagłych zwrotów i zaskoczeń, tak bardzo pragniemy uspokojenia, zatrzymania, by złapać oddech. Udział w wyścigu do sukcesu, szczęścia lub przetrwania tak bardzo nas pochłania, że nie mamy czasu na zatrzymanie się i spojrzenie wstecz. Dla wielu takie retrospektywne podsumowanie mogłoby być niemałym zaskoczeniem. Tymczasem na drugiej stronie szali jest inna wartość – czas, który upłynął i już nigdy nie wróci.

Jeżeli nie odnalazłeś czytelniku jeszcze swojej pasji, to może właśnie dzięki lekturze tego dwumiesięcznika tak się stanie. Trudno opowiedzieć jak   dziwne i zaskakujące są ścieżki poznawania nowych światów. Dla kogoś największym pragnieniem może być wyjazd w dalekie strony. Tymczasem może się okazać, że wyciszenie jest   również propozycją wartą rozpatrzenia.

W dzisiejszym numerze znajdziesz wiele interesujących tematów.

Najciekawszym wydaje się rzetelne opracowanie o świeckich witrażach Krakowa autorstwa Pani Danuty Czapczyńskiej.

Szczególną uwagę pragnę zwrócić na artykuł poświęcony nowatorskiej technologii 12U wykonywania witraży. Nowa technologia, czyli nowe spojrzenie. To oznacza wiele przeciwstawnych komentarzy i opinii. Mamy jednak nadzieję, że propozycja spotka się z ciepłym przyjęciem wśród osób związanych czynnie z witrażem.

Proponujemy również, aby zapoznać się z informacjami o Stowarzyszeniu Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona. Stowarzyszenie od lat prowadzi intensywne działania o charakterze naukowym oraz poznawczym.

Obok interesującego opracowania Huty Szkła „Zawiercie” na temat wykonywania wyrobów kryształowych w produkcji szkła dmuchanego polecamy również wyjątkowo ciekawy artykuł Moniki Tarasin-Lenart o grzaniu szkła w fusingu.

Zbliża się również ważne wydarzenie jakim będzie IV Ogólnopolski Zjazd easy-Art. Tym razem przyjaciele oraz miłośnicy witrażu spotkają się w Legionowie. Tutaj inicjatywy związane ze sztuką witrażu znalazły wyjątkową życzliwość Włodarzy miasta oraz Miejskiego Ośrodka Kultury.

Dla młodych adeptów mamy niespodziankę. W każdym numerze tłem spisu treści będzie nieskomplikowany, ale mamy nadzieję, że ładny szablon zawieszki witrażowej do dowolnego wykorzystania.

Na koniec ważna informacja, która wynika wprost z Waszego zainteresowania oraz wielu pozytywnych opinii. Drugi numer Barw Szkła jest obszerniejszy od poprzedniego o cztery strony. Mamy nadzieję, że uda się w kolejnych wydaniach utrzymać tendencję zwiększania zawartości czasopisma.

Zapraszam do lektury

Witrażowe igraszki

Aleksander Makarski

Technika witrażowa opatentowana przez L.C. Tiffany’ego pod koniec XIXw. To prawdziwy przełom w sztuce witrażowej. Ciężkie, oprawiane w ołów, płaskie witraże zostały zastąpione przez lekkie, z finezyjnym rysunkiem dzieła. Technika Tiffany’ego daje możliwość budowania nie tylko na płaszczyźnie, ale też przestrzennie, czyli w 3D jak zaraz podchwycą komputerowcy. Dzięki temu powstały słynne na cały świat lampy. Tiffany nie tylko otworzył nowy rozdział   w sztuce witrażowej wprowadzając nową technikę, ale także opracował nowe rodzaje szkła.

Niedostępne stało się dostępne. Dostępne dla wszystkich. To łatwe. Wystarczy trochę zmysłu plastycznego. I trzeba czuć taką wewnętrzną potrzebę. W latach osiemdziesiątych poprzedniego wieku (ale ten czas leci) trafiłem na serię książek wydanych dla tych co to nie chcą przeżywać życia (i przeżuwać) leżąc na kanapie, patrząc w telewizor, popijając mocny full. Była to tzw. “seria z budzikiem”. Z budzikiem, aby pewnie obudzić w nas drzemiące talenty. Czytałem tę książeczkę wybierając interesujące mnie rozdziały, bo książeczka dała się tak czytać. Była ułożona jak poradnik. Na zasadzie, że każdy znajdzie coś dla siebie. Każdy z nas ma na pewno jakiś talent. Tylko może nie wszyscy o tym wiedzą, że coś takiego w sobie mają. Każdy z nas przeszedł własną drogę w życiu. Nie każdy szedł drogą spełnienia swoich talentów. Często pod naciskiem rodziny wybierało się zawód niezgodny z naszym talentem i możliwościami. Przypominacie sobie jak rozpoczęła się wojna w Iraku? Wydawało się wtedy, że taka wojna to przysłowiowa pestka. Do czego zmierzam? Ano pamiętam, że bardzo dużo młodych ludzi szło na studia, na kierunek: arabistyka. (?) Czym się kierowali? Zainteresowaniami? Nie sądzę. Raczej możliwością zrobienia kariery jako przyszły znawca problemów związanych z bliskim wschodem. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie te nieszczęsne samobójcze zamachy i przedłużający się konflikt. Część z tych ludzi pewnie skończy studia na tym kierunku. Może nawet z niezłym wynikiem, ale większość na pewno nie znajdzie pracy i będzie zmuszona szukać jakiegoś innego zajęcia. Wojna przecież trwa i jak na razie nic nie zapowiada, że wkrótce się skończy i wkroczymy tam my: arabiści. To tak samo jak często słyszę o młodzieży studiującej kierunek: marketing i zarządzanie. Nie zniechęcam tu do studiowania ulubionych kierunków. Niektórzy pewnie znajdą sie w tym zawodzie, ale jest to wg mnie powiększanie bezrobocia. Wśród absolwentów jest już podobno 50% bezrobotnych. Uczelnie wypuszczające co roku specjalistów od marketingu i zarządzania? No czym niby mieliby ci absolwenci zarządzać? Nie każdy mieszkał w wielkim mieście pełnym szkół i uczelni. Gdzie można przebierać, dostosowując wykształcenie do swoich zainteresowań. Czasem trzeba było szkół szukać poza swoją siedzibą. To wszystko nie jest łatwe. Potem dostawało się pracę, którą może i lubiło się trochę bardziej lub mniej. Czasem nawet bardzo, a czasem nienawidziło się swojego zajęcia. Potrzebą odreagowania było zajęcie, które się bardzo lubiło, czyli hobby, konik, etc. W wolnej chwili dłubiemy coś tam, coś tam…i cieszy to nas niezmiernie. Może też być tak, że kochamy nasze obecne zajęcie, co daj nam Boże. Lubimy tę robotę i jeszcze nam za to płacą. Układ idealny. Moja wspomniana książeczka z budzikiem? Trafiłem tam na artykuł Szymona Kobylińskiego, który chciałbym przedstawić jako przykład, że możemy. No właśnie. MOŻEMY.

“Bodaj czy nie osiemdziesiąt lat miała sławna przed laty “Grandma Mozes”, gdy wpadło jej na myśl, aby zacząć malować obrazki. Jej dziełka stały się znane, pokupne i popularne. W związku z raptowną karierą starszej pani, Antoni Słonimski pisał: “Babcia Mozes i ty mozes”; każdy może zostać nagle artystą.

Sam znałem też pewną niewiastę, która odchowawszy trzy córki, wydawszy je za mąż, postanowiła nadmiar duchowej energii przelać w twórczość plastyczną i bliska pięćdziesiątki przystąpiła do – nie praktykowanych przez nią wcześniej – kompozycji pejzażowych pastelami, niemal od razu trafiając na wystawowe ściany warszawskiej Zachęty, bynajmniej nie jako ciekawostka amatorska (wtedy nie było mody na zachwyty tzw. prymitywami vel malarzami niedzielnymi), lecz jako dojrzała, świadoma siebie i sztuki artystka. Ostatnio zaś, by przedłużyć tę listę kolejnym przykładem, odwiedziłam inną panią w emerytalnym wieku, malującą od niejakiego czasu olejne portrety oraz krajobrazy mające wszelkie cechy zawodowego, podpartego studiami, dorobku, podczas gdy w istocie są to dzieła wyłącznie intuicyjne, niemniej świetne w barwie i rysunku.

Wszystkie trzy białogłowy, a można by im dodać towarzystwo co najmniej trzech tysięcy innych osób płci obojga, odkryły zarówno chęci jak umiejętności w nie najwcześniejszym okresie życia, uprzednio spędzanego wśród całkiem innych zajęć.

Spiritus flat ubi vult – mawiali starożytni – duch wionie kędy chce, a więc może natchnąć z nagła i starszą panią i rencistę księgowego tak, jak ożywia tęsknoty artystyczne młodzieży, wybierającej potem drogę twórczą na resztę swego istnienia. Wszakże cytowane na wstępie przypadki ukazałem dlatego, że chce podkreślić fakt, iż bez wcześniejszych przygotowań, ba, nawet bez świadomości własnych rezerw duchowych i własnego talentu można wejść – i to czasami pełnym impetem – w napotkaną późno krainę o nazwie Sztuka.

Przytaczane przykłady stanowią jednak, dzięki wyjątkowym efektom, szczególny rodzaj nagłej kariery artystycznej, tak jak to zdarzyło się pewnemu poecie, kiedy niemal z przypadku zagrał jedną, potem drugą, a dziś gra bodaj pięćdziesiątą rolę w filmie i należy wręcz do czołówki w tej branży, jako jeden z mądrzejszych i silniej wzruszających aktorów ekranu; myślę o Włodzimierzu Boruńskim, (1906 – 1988 przyp. aut.) “odkrytym” przez reżyserów kinowych, niezapomnianym jako wielka kreacja w “Zazdrości i medycynie, “Sklepach cynamonowych”, “Polskich drogach” i wielu innych, krajowych i zagranicznych dziełach filmowych. Obecnie aktor zdominował w nim poetę piszącego, pozostała zaś poezja działania, nie inaczej jak w twórczości babci Mozes pozostał jej pogodny, dobrotliwy i wnikliwy zarazem stosunek do świata, do sąsiadów małomiasteczkowych, których malowała na tle rodzinnego pejzażu, pozostał cały sentyment staruszki do uroków słonecznie przeżytego curriculum vitae.”

Do dzieła zatem Rodacy! Bierzmy się za jakieś ulubione zajęcie. Możliwości w kolorowym szkle są nieograniczone. A w połączeniu szkła z tym co wynalazł dla nas L.C. Tiffany – wprost niesamowite. Technika tiffany, bo tak pozwalam ją sobie nazwać, czyli łączenie szkła za pomocą taśmy miedzianej i lutowaniu cyną, to można   powiedzieć “wariacje na zadany temat”. Wszystko zależy tylko od naszej wyobraźni. Można robić “na płasko”. Można i w przestrzeni. Można ożywiać kolory źródłem światła – żarówką, świeczką, czy jeszcze czymś innym czego nie jestem w stanie przewidzieć. Łatwo zgadnąć do czego namawiam?

Do zajęcia się pięknym witrażowym hobby.

Ktoś zapyta – po co to wszystko?

Niech odpowiedzą Ci, którzy już to robią.

Program Glass Eye 2000. Część 2

Jan Sas

Program Glass Eye 2000 jest narzędziem, które nie wyręczy w procesie projektowania. Jednak znacznie proces ten uprości, gdyż całość prac projektowych można wykonać przy pomocy komputera. O wiele łatwiej będzie wprowadzać poprawki lub większe zmiany w projekcie. No i na koniec to, co najważniejsze, każdy etap pracy projektowej można zapisywać w kolejnych plikach, co zapewni możliwość powrotu do pierwotnych koncepcji.

Projektowanie witraża jest zadaniem twórczym, którego efektem ma być utrwalona koncepcja, ale również a może nawet przede wszystkim utworzenie fizycznego kartonu, według którego będzie możliwa realizacja dzieła.

Z tego powodu już na tym etapie należy podjąć decyzję o rozmiarze pracy.

Rozpoczynając pracę z nowym projektem wybierając opcję File -> New

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-czesc-2

Otrzymujemy do pracy pole o rozmiarze mniej więcej 100 na 200 cm.

Kiedy zaczynamy rysować to program śledzi maksymalny rozmiar prostokąta obejmującego naszą pracę. Po wybraniu opcji Modify -> Resize All możemy poznać tę wielkość i ewentualnie ją modyfikować.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-czesc-2-2

Element ten jest bardzo istotny, gdyż w końcowej fazie przystąpimy do wydruku kartonu i z pewnością naszym pragnieniem będzie, aby wielkość projektu została przeniesiona zgodnie z naszym założeniem.

W tym momencie należy rozwiać wątpliwość – co będzie, gdy rozmiar projektu będzie większy od maksymalnej wielkości papieru w dostępnej drukarce?

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-czesc-2-3

Program Glass Eye 2000 panuje nad tym doskonale. Dzieli on projekt na fragmenty zgodne z wykorzystywaną drukarką.

W zakładce File -> Page Setup ustalamy rozmiar wykorzystywanego papieru do wydruku.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-czesc-2-4

Rozpocznijmy zatem pracę i otwórzmy gotowy, przykładowy projekt. Razem z programem otrzymamy bibliotekę przykładowych projektów. Aby otworzyć jeden z nich należy wybrać opcję File -> Open

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-czesc-2-8

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-czesc-2-9

Wybrać z określonego katalogu grafikę (Gdyby nie było widocznej miniaturki, to proszę nacisnąć opcję Enable preview) i wybrać Open.

Na ekranie, na pulpicie roboczym pojawi się wybrany projekt.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-czesc-2-10

Ważnymi przyciskami na tym etapie są dwa: węzły oraz wypełnienie

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-czesc-2-11

Po zaznaczeniu obu z projektu znikają wielobarwne wypełnienia oraz pojawiają się węzły łączące poszczególne linie. Od tego momentu projekt jest prezentowany w wygodnym trybie edycyjnym, w którym bardzo łatwo prowadzić prace projektowe.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-czesc-2-12

Jak powstaje pracownia? Słownik pojęć

Mateusz Suski

Tym razem zgodnie z obietnicą zajmijmy się szkłem witrażowym. Pominę jego fascynującą historię i techniczne zagadnienia jego powstawania. Na razie niech wystarczy nam fakt, że historia jest bardzo długa i sięga daleko w przyszłość, a wytworzenie pięknej tafli jest strasznie nudne i skomplikowane. Przybliżę nieco słowniczek BaŁaKuPi oraz podpowiem na co zwrócić uwagę przy zakupach szklanych tafli. Trochę o malowaniu i o Tiffanym, drobny przegląd szklanych sportów oraz bardzo niestosowna uwaga na temat substytutów.

Przenieśmy się w świat tysięcy barw, faktur, orientacji, opali, przezierności, światła… Jak się w tym wszystkim odnaleźć? Czym się kierować przy zakupie tafli?

Zastosowanie odpowiedniego szkła z pewnością wpłynie na efekt końcowy pracy, którą zamierzamy wykonać. Wybór szkła będzie zależał od zastosowania techniki, za pomocą której zamierzamy stworzyć nasze dzieło. Inne szkło wybierzemy, kiedy rozrysowujemy kartony przeszkleń w kościele z zamiarem przedstawienia sceny rodzajowej w wielkim gotyckim oknie, a inne kiedy właśnie znaleźliśmy na strychu piękną, antyczną lampę, którą pradziadek dostał w prezencie ślubnym i chcemy tchnąć w nią drugie życie wykorzystując jej podstawę.

Dwie podstawowe techniki witrażownicze stosowane współcześnie to:

Barwy-szkla-2011-Jak-powstaje-pracowniaWitraż klasyczny – Prawdziwe piękno ujawnia dopiero w świetle przechodzącym. Technika, którą najłatwiej zaobserwować w obiektach sakralnych. Szkło pokryte specjalną farbą, wypalaną w piecu. Po wypaleniu barwnik staje się integralną częścią szkła, wtapiając się w nie. Zabarwione elementy łączy się za pomocą ołowianych profili. Najczęściej stosowane w dużych przeszkleniach.Barwy-szkla-2011-Jak-powstaje-pracownia-2

Technika Tiffany – Od nazwiska twórcy techniki, polegająca na łączeniu szkła za pomocą taśmy miedzianej, w której wykorzystuje się zróżnicowanie rodzajów szkieł do nadania odpowiedniego wzoru. Doskonale nadaje się do tworzenia obiektów trójwymiarowych (lamp świeczników), biżuterii, zawieszek, obrazów. Charakteryzuje się większą subtelnością kreski i możliwością zastosowania drobniejszych elementów.

Istnieje jeszcze wiele technik zabawy ze szkłem i wszystkie doskonale uzupełniają się wzajemnie, tworząc niepowtarzalność wzorów. Wszystkie jednak, są samowystarczalne i mogą występować oddzielnie jako rodzaj sztuki. Najpopularniejsze to:Barwy-szkla-2011-Jak-powstaje-pracownia-3

Dmuchanie szkła – Wprowadzanie do kropli wytopu powietrza, za pomocą długiego „pisz-czela”.

Fusing – Stapianie szkła w kontrolowany sposób w specjalnym piecu.

Mozaika szklana – Świat drobnych elementów wypełnionych mineralną spoiną.

Flameworking – Zaklinanie szkła w płomieniu palnika

Uważam, że malowanie obrazów na szkle nie jest formą witrażu, choć to bardzo ciekawy i wcale nie łatwy rodzaj sztuki. Tutaj szkło pełni jedynie formę nośnika, więc całe zamieszanie z jego doborem odpada.

Być może to, co właśnie napiszę nie przysporzy mi przyjaciół, ale coraz częściej mamy do czynienia z irytującym tworem, który ostatnimi czasy zwykło się określać dumnie mianem witraża. Niestety nawet najbardziej misterne wzory to niestety tylko jego „substytut”. Mam na myśli oklejanie zwykłej szyby, kolorowymi foliami i profilami mającymi przypominać spoiny. Uprawiany jako sztuka może dać całkiem ciekawe efekty, ale zastosowany przeszkleniu stylowego pomieszczenia potrafi nosić znamiona kiczu i złego smaku. Różnica jest prosta. Witraż   wyraża się kwarcem – nie produktem ropopochodnym. Tym argumentem zamykam rozważania nad technikami i powracam do tematu doboru szkła.

Sprawa pozornie jest prosta, jeśli mamy możliwość wybrać szkło „na żywo” w sklepie, ale w przypadku coraz bardziej popularnych zakupów internetowych sprawa trochę się komplikuje, ponieważ każda tafla szkła jest nieco inna. Mowa tu oczywiście o wszelkich taflach niejednorodnych, takich marek jak Spectrum, Uroboros, Youghiogheny, Kokomo, Wissmach, czy widowiskowy Dichroic rodem z XXIII wieku.

Szkła jednorodne, barwione w masie np. Jasło są bardziej powtarzalne, lecz mnogość odcieni w zakresie tej samej barwy sprawia, że trudno o idealne   odwzorowanie na ekranie, ponieważ każdy egzemplarz standardowego monitora inaczej wyświetla obraz. Takie niezgodności potrafią wprowadzić sporo zamieszania, szczególnie wtedy, gdy zabrakło Ci szkła do skończenia projektu i trzeba dokupić takie samo. Na szczęście producenci nie posługują się wyłącznie opisowym określeniem szkła, ponieważ byłoby to zbyt mało precyzyjne i nieco uciążliwe – używają indeksów, czyli alfanumerycznych oznaczeń przypisanych do każdego rodzaju szkła wytwarzanego maszynowo, a więc w pewnym stopniu powtarzalnych. Określają między innymi kolor lub kolory występujące w taflach, nasycenie, ilość opali, przezierność w precyzyjny sposób określając szkło z jakim mamy do czynienia, lub są po prostu rodzajem numeru katalogowego. Na jego podstawie łatwiej zamówić szkło, którego potrzebujemy. Warto notować spostrzeżenia na temat tafli i indeksy szkieł, które pojawiają się w naszej pracowni tworząc sobie własną „bazę danych”. Pamiętajmy jednak, że opisując szkło musimy zawrzeć najpotrzebniejsze informacje.

Omówmy pokrótce najważniejsze zagadnienia pamiętając, że za „prawą” stronę tafli uważa się tą, która ma wyraźniejszy wzór, lub bardziej zróżnicowaną fakturę.

Barwy szkła – W witrażu klasycznym wykorzystuje się tafle jednobarwne o w miarę jednolitej przepuszczalności światła i jednolitym kolorze. Szkła wielobarwne stosuje się często w technice Tiffany .

Nasycenie – Najprościej mówiąc proporcje ilości substancji barwiących do masy szkła. Może być   jednorodne lub nie w obrębie jednej tafli.

Tekstura – Nierówności po jednej lub obu stronach tafli. Wynik walcowania, czesania, odciskania i innych sposobów nadawania kształtu powierzchni tafli. Wpływa na różnice w nasyceniu tafli.

Orientacja – Inaczej kierunek szkła. Może być różna w zależności od rodzaju światła padającego na szkło. Orientację nadaje tekstura, ułożenie kolorów, smugi itp.

Opal – „Zadymienia” tuż pod powierzchnią szkła. Najlepiej widoczne w świetle padającym bezpośrednio na powierzchnię szkła. Może wpłynąć na orientację tafli.

Przezierność – Ilość światła, którą szkło przepuszcza.

Przezroczystość – Tego zjawiska nie trzeba chyba tłumaczyć. Określa co zobaczymy za taflą patrząc przez nią.

Iryzacja – metaliczny połysk na powierzchni szkła.

Pęcherzyki powietrza – Umieszczane w szkle regularnie lub nieregularnie. Ich kształt i rozkład wpływają na orientację.

Oprócz tafli, w naszej „Bałakupi” możemy znaleźć jeszcze kilka szkieł uformowanych w specyficzny sposób. Oto najczęściej spotykane.

Kaboszon – Szklany element przypominający z wyglądu landrynkę. Lepiej ukryć przed małymi dziećmi. Mocno chrupie.

Bevele – Odpowiednio szlifowane szkło układane w specyficzne wzory. Najczęściej sprzedawane w zestawach. Ręczne szlify potrafią nadać tylko   nieliczni.

Koraliki – Te najpiękniejsze są robione ręcznie metodą flameworkingu.

Mniej istotne informacje z pogranicza fizyki i alchemii:

COE – Współczynnik rozszerzalności cieplnej szkła – istotna informacja dla pasjonatów wysokich temperatur.

Substancja polimorficzna – Specjaliści od fizyki, twierdzą że to postać zawieszona pomiędzy skupieniem stałym i płynnym. To właśnie tej tajemniczej właściwości szkło zawdzięcza swoje piękno i unikalne cechy.

Szok termicznyPosługujemy się bardzo złym przewodnikiem ciepła, tak zwanym izolatorem. W wyniku nagłej zmiany temperatury powierzchnia szkła szybko zmienia temperaturę, a jego wnętrze pozostaje jeszcze przez jakiś czas bez zmian, w wyniku czego szkło nierównomiernie się kurczy lub rozszerza. Tworzy to niekorzystne naprężenia powodując jego pękanie.

Następnym razem zdradzę Wam parę sposobów na efektywne wykorzystanie miejsca w pracowni, oraz poświęcę kilka linijek ergonomii pracy.

Pozdrawiam kolorowo.

Witraż w technologii 12U

Andrzej Bochacz

Ktoś może powiedzieć, że tworzenie witraży   w technologii 12U, to profanacja. Mimo to moim pragnieniem jest przedstawienie nowego rozwiązania, które stosuję od blisko dwóch lat i uważam, że posiada ono wiele zalet.

Rozwój techniki pozwala na wprowadzanie wielu nowych metod. Przed ponad stuleciem rewolucją było wprowadzenie taśmy miedzianej obok profili ołowianych i szkła opalowego równolegle z przeziernym. Obecnie jesteśmy świadkami wkraczania przebojem szkła stapianego, czyli fusingu.

Najczęściej w witrażu dostrzegamy wartość artystyczną dzieła. Jednak równie ważna jest trwałość. Istotne jest zachowanie barw oraz zapewnienie oczekiwanej wytrzymałości mechanicznej.

Gwarancją rozwiązania pierwszej potrzeby jest używanie szkła barwionego w masie lub barwionego i wypalanego w piecu szklarskim. To zapewnia     niezmienność kolorów.

Witraże wykonane techniką klasyczną lub Tiffany są trwałymi konstrukcjami, jednak dla zachowania bezpieczeństwa zaleca się stosowanie podziału na kwatery oraz stosowanie elementów wzmacniających. Ponadto, ze względu na stosowanie wypukłych łączeń, trudno je czyścić, co z czasem stwarza dodatkowe problemy.

Witraże w technologii 12U są oryginalnym rozwiązaniem i usuwają wiele spośród wymienionych niedogodności.

Istotą prezentowanej metody jest zastosowanie szkła witrażowego otoczonego z dwóch stron bezbarwnym szkłem hartowanym. Przeznaczeniem tafli spodniej jest podstawa, do której mocowane są elementy witrażu. Tafla górna zabezpiecza witraż z drugiej strony.

Witraż wykonany w ten sposób i zabezpieczony masą uszczelniającą na krawędziach jest idealnie gładki po obu stronach. Dzięki temu czyszczenie zabrudzonej powierzchni jest podobne do mycia okna. Ponadto dobór odpowiedniej grubości tafli szklanych pozwala na tworzenie kwater o znacznie większych rozmiarach, niż w przypadku typowych rozwiązań.

Jednak najważniejszą zaletą technologii 12U jest wysoka odporność na warunki atmosferyczne. Ta właśnie cecha była przyczynkiem do opracowania koncepcji. Początkowo była to ściana płyty kuchennej narażona na duże skoki temperatury oraz silne zabrudzenie. Później, rozwiązanie znalazło zastosowanie w sytuacji, kiedy witraż musiałem wystawić na zewnątrz budynku. W tym przypadku obok różnic temperatur pojawił się deszcz, podmuchy wiatru oraz mróz.

Poniżej krótka informacja o kolejnych krokach.

Barwy-szkla-2011-Witraz-w-technologii-12U

Rozrysowanie i wycięcie kartonu

Barwy-szkla-2011-Witraz-w-technologii-12U-2

Wycięcie elementów ze szkła

Barwy-szkla-2011-Witraz-w-technologii-12U-3

Ułożenie czystych elementów na tafli spodniej

Barwy-szkla-2011-Witraz-w-technologii-12U-4

Naniesienie kleju UV. Nie należy używać dużej ilości kleju. Nanosimy tylko kropelki w punktach łączeń. Klej podczas wiązania łączy bardzo silnie i przy     powierzchniach kurcząc się powoduje pękanie szkła witrażowego.

Barwy-szkla-2011-Witraz-w-technologii-12U-5


Utrwalenie kleju prze naświetlanie promieniami UV

Barwy-szkla-2011-Witraz-w-technologii-12U-6

Wypełnianie przestrzeni między elementami witrażu. Stosujemy specjalną masę epoksydową, która gwarantuje trwałość wiązania oraz wysoką odporność mechaniczną. Ponadto dodatkową zaletą jest dostępność szerokiej palety kolorystycznej. Zastępczo, jest stosowanie fug epoksydowych wykorzystywanych w glazurnictwie. Bardzo ważne jest dokładne przestrzeganie zasad stosowania tego materiału, bo szybko wiąże.

Barwy-szkla-2011-Witraz-w-technologii-12U-7

Po wypełnieniu płytę czyścimy szmatkami zanurzanymi w wiaderku z gorąca wodą. Szmatek nie płuczemy. Wyrzucamy je i używamy nowych. Po zmyciu powierzchni witraża czyścimy go suchymi szmatkami lub ręcznikiem papierowym. Ważne, by nie zniszczyć wypełnienia wewnątrz rowków a powierzchnia szkła była jak najczystsza.

Kiedy masa epoksydowa zaczyna wiązać a na powierzchni szkła widać lekkie ślady, to czas na ostateczne czyszczenie.

Barwy-szkla-2011-Witraz-w-technologii-12U-8

Po utwardzeniu masy epoksydowej, na co należy poczekać co najmniej dwa dni, czyścimy ostatecznie witraż. W tym usuwamy resztki kleju UV.

Barwy-szkla-2011-Witraz-w-technologii-12U-9

Najwygodniejszym będzie użycie bardzo ostrego noża.

Barwy-szkla-2011-Witraz-w-technologii-12U-10

Przykrywamy witraż taflą przednią.

Barwy-szkla-2011-Witraz-w-technologii-12U-11

Łączymy taflę przednią ze spodnią i witrażem przez wciśnięcie w krawędzie silikonowej masy klejącej. Masę wciskamy dokładnie i z nadmiarem, który     później wycieramy mokrą szmatką z dużą ilością detergentu (płyn do mycia naczyń). Można również na koniec witraż zawinąć wzdłuż krawędzi taśmą klejącą z 5-10 mm marginesem (dostępne są specjalne taśmy z silnie wiążącym klejem).