Autor: Agata Mościcka

Diamenty oprawione w szkło

Diamenty oprawione w szkło

Zwykliśmy podziwiać te drogocenne kamienie otoczone złotem, platyną czy srebrem, ale z pewnością nowatorskim rozwiązaniem są diamenty oprawione w szkło.

Diamenty, czyli jedne z najdroższych i najtrudniej osiągalnych minerałów świata, używane są do różnych celów, ale głównie służą ozdobie. Nie bez powodu nazywa się je najlepszymi przyjaciółmi kobiet. Widzimy je często osadzone w złocie czy innym drogocennym kruszcu, jako niezwykle atrakcyjny i kosztowny element biżuterii, zdobiącej dłoń, szyję czy nadgarstek pięknych pań. Wysadzano nimi i nadal jest to czynione, królewskie korony, brosze czy książęce tiary. Ekstrawagancja bogaczy nie zna granic, więc były używane nawet do inkrustowania karoserii samochodów czy etui ich telefonów.

A gdyby tak te  niezwykle cenne kamienie połączyć z przedmiotami codziennego użytku? Oprawić w  coś niezwykle powszechnego? Tworząc w ten sposób mariaż prostoty i wyrafinowania.

Na pomysł tego nowatorskiego powiązania wpadła dwójka projektantów z Austrii: Natasha Shenk i Tobias Berger. Postanowili drogocenne diamenty osadzić w pospolitym szkle. Dzięki temu zabiegowi diamenty znalazły się w przedmiotach codziennego użytku, takich jak kieliszki, obręcze na serwetki, miski, łyżki, breloki do kluczy i wielu innych. Tworzeniem tych wyjątkowych dzieł sztuki zajmuje się firma DIG (Diamonds In Glass, czyli dosłownie diamenty w szkle). Do 2008 roku firma ta prawdziwe, szlifowane diamenty osadzała wyłącznie w prostych formach przezroczystego szkła bromo – krzemianowego. Z czasem jednak poszerzono znacznie gamę ozdabianych w ten sposób przedmiotów i zaczęto używać poza szkłem standardowym również matowego i kolorowego.

Diamenty oprawione w szkło to dzieło dwóch austriackich projektantów

Wszystko zaczęło się od kieliszków. Ten przedmiot kojarzy się z toastem, świętowaniem i oczywiście elegancją. W połączeniu z diamentem, osadzonym w nóżce, kieliszek nabiera unikatowej klasy i wygląda zjawiskowo. Tak ozdobione kieliszki są niezwykle modne. Wykonywane są na specjalne zamówienie klientów. Największa popularność zdobyły kieliszki do białego  i czerwonego wina oraz do szampana. Diamenty, które znajdują się w podstawkach kieliszków są w rozmiarach, do wyboru, od 0,15 do 0,5 karata, natomiast szkło, w którym się znajdują jest przeważnie białe, niebieskie lub przezroczyste. Dodatkowo można zamówić efekt oszronienia, dzięki czemu szkło zyskuje na wykwintności. Firma DIG może pochwalić się stworzeniem  najdroższego kieliszka do szampana na świecie z osadzonymi diamentami w szkle. Nazwano go Imperial Glass i łączy w sobie nie tylko szkło i diamenty, ale również szlachetne złoto.

Poza przedmiotami stanowiącymi zastawę stołu DIG zajmuje się również produkcją szklanej  biżuterii z diamentami. Znaczna część kobiet jest zachwycona takim rozwiązaniem z bardzo prostej przyczyny. Dzięki zakrzywieniu światła przechodzącego przez szkło, diament, znajdujący się w jego wnętrzu, wydaje się być dużo większy niż jest w rzeczywistości. Poza tym faktem szkło jest surowcem wykorzystywanym i cenionym w produkcji biżuterii od wielu wieków.

Nowym pomysłem, w jaki zainwestowała firma DIG są również okulary. W tym celu podjęta została współpraca z producentem okularów Andy Wolf’em. Diament o wielkości 0,2 karata osadzany jest w oprawie okularów, co nadaje im szyku i oryginalności. DIG to nowatorstwo pod każdym względem, dlatego pewnie, na specjalne zamówienie tajlandzkiego klienta, wykonano tam także szklany saksofon wysadzany diamentami! Waży około kilograma, ma 36 cm długości i  zatopionych w sobie siedem małych diamentów o łącznej wadze dwóch karatów. Dodatkowo zdobi go dwieście osiemdziesiąt gram złota.

Połączenie szkła z diamentami okazało się nie tylko bardzo zyskownym przedsięwzięciem, lecz nadało wielu wyrobom codziennego użytku niesamowitej oryginalności i nowej estetyki. Wystarczy sobie tylko wyobrazić co czuje osoba zasiadająca  do stołu z zastawą, której wartość jest  porównywalna z ceną nowego, luksusowego samochodu. Choć nie są to rozwiązania na każdą kieszeń i nie sprawiają, że przedmioty te stają się bardziej praktyczne, użyteczne czy trwalsze, na pewno nadają im unikatowości i wielkiej wartości, nie tylko pieniężnej ale i estetycznej. Praca firmy DIG potwierdza, że szkło to wyjątkowy surowiec, który potrafi sprawić, ze nawet to, co piękne staje się piękniejsze.

 

 

Boże Narodzenie w witrażach

Boże Narodzenie w witrażach

Boże Narodzenie w witrażach zajmuje znaczące miejsce. Narodziny Chrystusa to częsty motyw w sztuce sakralnej. Już od IV wieku dominował  w dosłownie każdym jej nurcie i formie. Dotyczy to również witraży. Początkowo obraz narodzin opierał się tylko na narracji ewangelii według świętego Łukasza, Mateusza lub świętego Jana. Z czasem dochodziły do tego współczesne wizje, dodatki tradycji i trendów ówczesnych epok.

Choć motyw narodzin był dość znany i używany, to tak naprawdę w średniowieczu rozpowszechnił go święty Franciszek z Asyżu. Dzięki jego wpływowi na sztukę, Bożonarodzeniowy obraz stał się powszechny. Był on prekursorem przedstawiania tej scenki biblijnej w szopce –  drewnianym budynku wyłożonym słomą i zwierzętami. Takie wyobrażenie zostało uwiecznione na wielu witrażach słynnych kościołów na świecie. Z czasem narodziny umiejscowiono w górskiej jaskini, takiej, jakie  występowały na terenach Betlejem. Początkowo artyści przedstawiali zwierzęta i same postacie święte odpowiednio do stylistyki miejsc, w których tworzyli swe witraże. Popularnym motywem w witrażach Bożonarodzeniowych jest występowanie postaci trzech króli, obdarowujących nowo narodzone dziecko. Obraz ten  pojawił się  w sztuce około XV wieku, mimo iż zgodnie z treściami głoszonymi  w Biblii, trzej królowie wyruszyli odwiedzić nowo narodzonego Chrystusa dopiero w dniu jego narodzin. Dotarli do Jezusa, gdy ten miał już siedem lat.

Witraże przedstawiające narodziny Jezusa z napływem coraz to nowej mody w sztuce, nabierały innej kolorystyki, perspektywy, zmieniały miejsce w kościele (nie były umieszczane już tylko nad ołtarzem, ale również na tyłach kościołów, upiększały też boczne jego mury). W baroku witraże te były bogato zdobione, z użyciem drogich i trudno dostępnych materiałów, z wykorzystaniem techniki światłocienia, a dla przykładu w romantyzmie nie przykładano uwagi do zdobień lecz w samą scenkę  religijną wkradły się elementy symboliki. Cechą wspólną dla artystów witrażystów, którzy tworzyli takie dzieła dla kościołów, był ogólny stan uniesienia i uduchowienia. Jeden z nich, słynny Schoonover, twierdził, że w trakcie uwieczniania własnej wizji narodzin Chrystusa, wprost czuł na swym ramieniu rękę Boga.

Boże Narodzenie w witrażach to niezwykle popularny temat

Choć, jak już zostało wspomniane, forma takiego witrażu zależała od epoki, to w większości przypadków do stworzenia jej używano mocnych, nasyconych i intensywnych kolorów. Miało to zintensyfikować emocje związane z oglądaniem takiej twórczości. Narodzenie Jezusa ma kojarzyć się z czymś radosnym, wielkim i skromnym zarazem. Dlatego choć sam witraż to głównie wizja szopki, sianka, zwierząt i trójki świętych, to błękit nieba, nasycona żółć gwiazdy betlejemskiej i intensywna kolorystyka szat postaci  wzbudzają pozytywne uczucia u oglądających.

Od końca XVI wieku popularność tworzenia obrazów na szkle odzwierciedlających  Bożonarodzeniowy cud narodzin nieco osłabła. W sztuce większego znaczenia nabrała unikatowość i oryginalność i choć narodziny Jezusa były uwieczniane nadal, to jednak na każdym dziele można było zauważyć cechy charakterystyczne dla wykonującego go artystę.

W dzisiejszych czasach witraże przedstawiające narodziny Jezusa są obecne w znacznej większości kościołów na świecie. Choć ich wspaniałe barwy i obrazy najpiękniej prezentują się w świetle promieni słonecznych, to i tak nasz wzrok przyciągają zazwyczaj najczęściej w środku nocy, podczas Wigilijnej Pasterki. Ich obecność i przekaz ma nam uświadamiać sens religii chrześcijańskiej. Piękno  Bożonarodzeniowych witraży wprowadza odpowiedni nastrój w serca i przepełnia je nadzieją i radością.

 

Witraże wielkich malarzy w skromnym kościele.

Witraże wielkich malarzy w skromnym kościele

Wędrując po szlaku witrażowym można spotkać witraże wielkich malarzy w skromnym kościele. Union Church  w Pocantico Hills jest małym, zabytkowym kościołem w stanie Nowy Jork, który jednak wyróżnia się spośród innych czymś wyjątkowym. Tym czymś są wyjątkowe witraże  znajdujące się wewnątrz budynku. Łączy je to, że wykonane zostały przez wielkich artystów XX wieku i pod patronatem znakomitej rodziny Rockefeler’ów.

Jako pierwszy powstał witraż zwany Różanym oknem. Jego twórcą był Henri Matisse, a przyczyną jego powstania – upamiętnienie Abby Aldrich Rockefeler. Za życia kobieta ta była ogromną fanką twórczości Matisse’a. Tym wspanialsze i bardziej unikatowe jest to dzieło, gdyż było ostatnim przed jego śmiercią. Dokładnie dwa dni po ukończeniu witraża malarz zmarł.

Dzieło znajduję się  tuż nad ołtarzem i pięknie kontrastuje z kamiennym i surowym wnętrzem prowincjonalnego, protestanckiego  kościoła. Okno  jest dopracowane pod każdym względem, z ogromną dbałością o szczegóły. Jego nazwa wzięła się stąd, iż  przedstawia postać mityczną w otoczeniu róż.

Witraż ten wykonany został zgodnie z zasadą, jaką wyznawał Matisse, mianowicie im bliżej natury, tym bliżej Boga i religii ogółem. Dlatego też materiały wykorzystane w witrażu powstały z naturalnych surowców i w kolorystyce kojarzą się z ogólnie przyjętym wyobrażeniem przyrody.

 

Witraże wielkich malarzy w skromnym kościele można spotkać w Unin Church w Pocantico Hills w Stanach Zjednoczonych.

 

Drugi witraż, większy i bardziej znany, to tak zwane Samarytańskie okno. Zostało stworzone przez Marca Chagalla ku pamięci Johna D. Rocekefeler’a. W późniejszym czasie dzieci Johnie’go i Abby utworzyły komisję w wyniku działań której cały kościół wypełnił się witrażami upamiętniającymi kolejnych członków ich rodziny.

Witraże te przedstawiają scenki biblijne z postaciami ze starego testamentu, takimi jak:  Eliasz, Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel, Daniel i Joel. Są tylko dwa wyjątki, gdzie scenki przedstawione na szkle są umiejscowione w nowym testamencie. Jest to wspomniane już wcześniej Samarytańskie okno i witraż przedstawiający scenę ukrzyżowania Jezusa.

Wszystkie poza jednym wyjątkiem oświetlone są światłem naturalnym, mieniącym się we wnętrzu kościoła całą paletą nasyconych kolorów. Ich oryginalnym pięknem można zachwycać się wciąż na nowo w zależności od zmienności pogody i pory dnia. Delikatność i precyzję wykonania najlepiej podziwiać o wschodzie i zachodzie słońca, gdy świetlne promienie dosięgają zimnych murów kościoła, otoczonego tylko naturą. Kąt padania promieni słonecznych na szkliste dzieła sztuki ma duże znaczenie, gdyż za każdym razem, gdy słońce opada lub się wznosi, z dzieła wydobywają się coraz to nowe odcienie użytych kolorów. Kontrast między kamiennymi, surowymi murami kościoła, prostymi, drewnianymi ławkami i tak złożonymi artystycznie dziełami sztuki, dostarcza  zmysłom uczty estetycznej i duchowej.

Rzadko który, miejski kościół, tak prosty architektonicznie, posiada witraże tak znanych i docenianych na świecie twórców.

Warto zwrócić uwagę na szczegóły zawarte w scenkach religijnych, przedstawionych przez Chagall’a. Artysta zadbał o takie detale, jak gałązki, gołębie czy strumień wody. Wszystko to, mimo poziomu skomplikowania dzieła, zachowało wszelkie logiczne normy, takie jak: perspektywa, cienie czy koloryt. Tym sposobem artysta urealnia przedstawianą scenkę, intensyfikując przeżycia związane z jej oglądaniem.

Wielu zwiedzających jest zdania, że wcale nie ma konieczności bycia osobą wierzącą czy religijną, by docenić kunszt i znaczenie tych dzieł sztuki. Znakomita rodzina Rocefeler’ów, swym patronatem nad artystami i wkładem pieniężnym, przyczyniła się do rozsławienia na całym świecie małego, protestanckiego kościoła w stanie Nowy Jork.

Wspaniałe witraże wielkich mistrzów nie tylko sprawiły, że ten skromny kościół stał się sławny, ale również uświetniły czas zarówno wiernych będących tam na regularnych nabożeństwach, jak i osób zjeżdżających z całego świata, by podziwiać te unikatowe, witrażowe dzieła sztuki.

 

Kropla tęczy zaklęta w drewnie

Kropla tęczy zaklęta w drewnie

     Dzieła witrażowe Louise Durham są jak kropla tęczy zaklęta w drewnie. Artystka tworzy rzeźby z drewna dryftowego i barwnego szkła, w swojej pracowni w Shoreham-by-Sea, w Anglii, gdzie mieszka na łodzi przycumowanej do brzegu.

Twórcze poszukiwania Louise Durham doprowadziły ją do wyboru, jakim jest drewno i szkło, jako medium jej sztuki. „Drewno z Groyne jest po prostu wspaniałe, ze względu na naturalne kształty, które powstały po dziesiątkach lat oddziaływania na nie przez różne żywioły. Gdy znalazłam trochę tego drewna w naszym ogrodzie, stało się  dla mnie oczywiste, co trzeba zrobić – zmieszać je z jakimś kolorowym światłem. „- mówi autorka oryginalnych witraży.

Dryftowe drewno świetnie sprawdza się jako naturalna rama dla kolorowego szkła. „Odkąd pracuję ze szkłem, interesowałam się sposobem, w jaki jest ono oprawiane, a piękny kawałek drewna nadaje się doskonale do tego celu.”- twierdzi Louise.

Durham często skłania się ku temu, by to samo drewno dyktowało formę, jaką przyjmie jej witraż. „Czasami drewno sugeruje mi pewien kształt lub styl projektu”- mówi Louise. Często też to jej koncepcja inspiruje ją jednak do szukania określonego kształtu lub rozmiaru drewna na plaży. „Jeśli mam pomysł na witraż, który chcę zrobić, wyjdę i znajdę drewno, które mu odpowiada”.

Przygoda Louise ze szkłem witrażowym rozpoczęła się, gdy około 10 lat temu odbyła krótki kurs wykonywania witraży  w Brighton. „Wciąż wypełnia mnie to samo uczucie radości, za każdym razem, gdy wchodzę do mojego warsztatu.” – stwierdza artystka.Urodzona w Johannesburgu, Louise dorastała w Surrey, zanim przeniosła się do łodzi mieszkalnej w Shoreham, gdzie obecnie pracuje i od czasu do czasu uczy w  pracowni w ogrodzie, który opisuje jako niezwykle inspirujące miejsce. „Drewno, którego używam, zostało ukształtowane przez działanie morza i wybrzeża Sussex. Niektóre fragmenty drewna mają nawet pąkle i gont, więc są dosłownie częścią Sussex. Światło i plaża w Shoreham mają duży wpływ na moją pracę. ”

Kropla tęczy zaklęta w drewnie – takim mianem można określić dzieła witrażowe Louise Durham

Przyjmując zlecenia, Louise skupia się na preferowanych przez klienta kolorach, kombinacjach i kształtach. „Zawsze też chcę wiedzieć, jaki jest cel przeznaczenia mojego witraża – czy będzie stał we wnętrzu, czy też na zewnątrz?”. Witraże Louise wyglądają pięknie również w nocy – nie muszą czekać, aż światło słoneczne będzie je idealnie oświetlać- chociaż wtedy wyglądają wyjątkowo magicznie.

Louise Druham tworzy swoje niezwykłe rzeźby – witraże, korzystając z drewna z recyklingu i szkła witrażowego. Jej dzieła są używane zarówno, jako samodzielne rzeźby, ale również jako fachowo skomponowane elementy drzwi czy okien.

Prace Louise wnoszą do wnętrz wyjątkową świeżość i liryczną jakość. Rzeźby – witraże są wykonane w taki sposób, że mogą wytrzymać różne działania atmosferyczne. To ekologiczne drewno, barwione szkło witrażowe, lutowane i spajane za pomocą materiałów, które zniosą ekstremalne temperatury.

Artystka przemienia drewno i kawałki szkła w dzieła sztuki, który ożywają w promieniach światła i zmieniają całkowicie otoczenie w jakim się znajdują. Dodają mu kolorytu i oryginalności. To stricte nowoczesna forma witraża i z pewnością ekologiczna, co sprawia, że prace witrażystki są niezwykle cenione przez koneserów. Znalezione na plaży drewno, uformowane przez działanie wody morskiej, wiatru, słońca a nawet żywych organizmów nadaje kształt dziełom witrażowym Louise Durham. Są niewątpliwie jedyne w swoim rodzaju.

W przeszłości Louise wystawiała swoje prace w ramach Festiwali w Brighton i w Adur. Wzięła również udział w festiwalu Lewes Art Wave. Obecnie pracuje w Sussex Prairie Garden i wkrótce otworzy wystawę w The Garden House w Brighton. Jej prace można również podziwiać od maja do października w Sussex Prairie Garden.

 

Irlandzki artysta witrazowy

Irlandzki artysta witrażowy Harry Clarke

              Najbardziej znany irlandzki artysta witrażowy Harry Clarke urodził się 17 marca 1889 roku w Dublinie. Jego ojciec, Joshua, przybył do Dublina z Leeds w 1877 roku i założył firmę dekoracyjną. Firma Joshua Clarke & Sons została później rozszerzona o dział witraży. Młody Harry dorastał w studiu witrażowym, na tyłach domu rodzinnego przy ulicy 35 Frederick Street.  Po śmierci matki opuścił Belvedere College, do którego uczęszczał i praktykował w studiu witrażowym ojca.

Jako nastolatek Harry Clarke studiował sztukę tworzenia witraży w Metropolitan School of Art w Dublinie. W 1911 roku zdobył złoty medal w Ogólnokrajowym Konkursie Rady Edukacji w South Kensington, za okno witrażowe: Konsekracja św. Mela. Był to pierwszy z trzech kolejnych złotych medali, które Harry wygrał na zawodach krajowych za swoje witraże.

Clarke zaczął otrzymywać wynagrodzenie za sprzedane dzieła. W 1913 roku Harry pojechał do Londynu. W Boże Narodzenie tego roku artysta podpisał kontrakt z Harrap & Co. na zilustrowanie bajki Hansa Christiana Andersena. Książka została opublikowana w 1916 roku.

Młody witrażysta mimo, że był zatrudniony w studio swojego ojca zaczął pracować także nad własnymi zamówieniami na witraże. W latach 1915-1918 stworzył dziewięć okien do kaplicy Honan. Te wspaniałe okna witrażowe były kluczowe dla procesu budowania solidnej reputacji oraz pozytywnej oceny umiejętności i oryginalności Harry’ego. Artysta zaczął otrzymywać  zlecenia na wykonanie witraży w Irlandii, ale także w Wielkiej Brytanii. Jednocześnie współpracował z wydawnictwami ilustrując książki.

Irlandzki artysta witrażowy Harry Clarke stworzył jedno z najwybitniejszych dzieł sztuki witrażowej XX wieku.

Kiedy ojciec Harry’ego, Joshua, zmarł 13 września 1921 roku, Harry Clarke przejął prowadzenie studia witraży Joshua Clarke & Son. Witrażysta nadal otrzymywał własne zlecenia, a jego nazwisko wkrótce stało się synonimem oryginalnych prac witrażowych, najwyższej jakości i kunsztu. Stał się sławny na cały świat. Wykonał między innymi wspaniałe witraże dla katedry św. Szczepana w Brisbane w Australii. Okno Wniebowstąpienia zostało zainstalowane w Brisbane w 1923 roku i zyskało szerokie uznanie.

Harry Clarke stworzył również okno witrażowe dla Międzynarodowego Sądu Pracy w Genewie. Okno to przedstawia sceny z literatury irlandzkiej, autorstwa najlepszych pisarzy. Witraż z jakiś przyczyny nigdy nie był eksponowany. Aktualnie, po zmianie wielu właścicieli,  znajduje się na stałej wystawie w Uniwersytecie na Florydzie. Okno to zostało okrzyknięte arcydziełem artystycznym XX wieku.

W 1929 roku u Clarke’a zdiagnozowano gruźlicę. Harry przez większość życia cierpiał z powodu złego stanu zdrowia.  Sytuacja ta mogła się zaostrzyć na skutek używania chemikaliów przy tworzeniu dziełach witrażowych.

Artysta był wyjątkowo szczęśliwy, gdy otrzymał w 1929 roku swoje pierwsze amerykańskie zlecenie, na dziewięć okien dla bazyliki św. Wincentego a Paulo w Bayonne, w stanie New Jersey. Jednak choroba przerwała pracę i zmusiła go do wyjazdu do Szwajcarii, gdzie miał odpocząć i zregenerować siły.

 Na początku 1930 roku zostało założone Harry Clarke Studios w imieniu niedomagającego na zdrowiu Harry’ego.

Harry powrócił do Dublina w maju 1930 roku i od razu rzucił się w wir pracy, by nadrobić zaległości. Jego głównym celem, pomimo słabego stanu zdrowia było ukończenie okna w Genewie.. W końcu stworzył genewski witraż w październiku 1930 roku i  wrócił do Davos w Szwajcarii, próbując odzyskać zdrowie.
Poprawa nie następowała jednak. Obawiając się, że może umrzeć w obcym kraju, chciał wyjechać do Dublina. Jednak nie zdążył i 6 stycznia zmarł w Coire w Szwajcarii, w wieku 41 lat.

Pomimo tego, że przez większość swego życia borykał się z ciężką chorobą, Harry Clarke zdołał stworzyć jedno z najlepszych dzieł sztuki witrażowej XX wieku. Dzięki niemu powstały wspaniałe, liczne witraże sakralne a także  panele  szklane dla prywatnych klientów.

Najbardziej znane prace Harry’ego Clarke to dziewięć okien witrażowych, które wykonał dla Kaplicy Honan na Uniwersytecie Cork; Okno Wigilia św. Agnieszki w Miejskiej Galerii Sztuki Współczesnej Hugh Lane w Dublinie; witraże  Życie Chrystusa w Díseart, w Dingle; zestaw dekoracyjnych witraży w kawiarni Bewley’s, w Dublinie; czy sławny witraż w Genewie , teraz znajdujący się w Wolfsonian na Uniwersytecie na Florydzie. Ilustracje książkowe Harry’ego wciąż fascynują czytelników na całym świecie i są bardzo poszukiwane.

Harry Clarke odszedł za wcześnie. Mógł stworzyć jeszcze wiele wyjątkowych i niepowtarzalnych dzieł, ponieważ jego sposób przedstawiania był jedyny w swoim rodzaju.

 

Witraże, które zafascynowały Vincenta van Gogha

Witraże, które zafascynowały Vincenta van Gogha

Historycy przez wiele lat nie potrafili zlokalizować miejsca, w którym znajdowały się witraże, które zafascynowały Vincenta van Gogha. Wspominał o nich w swoich listach do brata, jednak nie określił dokładnie, gdzie dokładnie je widział.

Historycy byli zaintrygowani tą kwestią odkąd odczytali list malarza o obejrzeniu projektów witraży w Londynie, w 1876 roku. Przez ponad sto lat nikt nie miał pojęcia, o jakie okna chodzi, aż w końcu  historyk sztuki – Max Donnelly, odnalazł je w odległej wiosce, w Hampshire.  Po wykonaniu iście detektywistycznej pracy naukowiec wytropił dwa wysokie okna witrażowe w kościele św. Andrzeja w Owslebury, koło Winchester, odpowiadające opisom z  listów van Gogha.

Powyższe witraże zostały zlecone do wykonania przez hrabiego Northesk. Chciał, aby zostały w nich sportretowane jego przedwcześnie zmarła żona i córka.

Na witrażach córka hrabiego – Lady Margaret Carnegie, przedstawiona została,  jako młoda Maryja Dziewica, zaś jego żona – Georgina, jako starsza Maryja Panna. W tamtych czasach nie każde studio witrażowe podjęłoby się   wykonania tego typu witraży, ponieważ okna miały przedstawiać kobiety, w dwóch wersjach dziewicy Maryi. Każdy witraż posiadał inny, religijny napis.

Vincent van Gogh, który był głęboko religijny, zobaczył projekty w Cottier and Company i napisał o nich do swojego brata Theo tymi słowami:

„Widziałem szkice do dwóch witraży w kościele. W środku jednego z nich   znajduje się portret starszej pani, o niezwykle szlachetnej twarzy, z napisem „Bądź wola Twoja”. W drugim zaś oknie jest portret jej córki, z napisem- „Wiara jest istotą rzeczy, których się spodziewamy, dowodem rzeczy nie widzialnych „.

Jedna z inskrypcji została zmieniona w czasie między projektem a  montażem witraży w kościele. Napis w oknie córki hrabiego został przemalowany tak, by brzmiał: „Nie strach, a tylko nadzieja”.

Witraże, które zafascynowały Vincenta van Gogha zostały umieszczone w kościele  św. Andrzeja w Owslebury, koło Winchester, w1784 roku.

Kiedy dzieła van Gogh’a stały się sławne w XX wieku, jego korespondencja z bratem i Gauguin’em stała się obiektem badań historyków, ale nikt z nich nie potrafił ustalić, o jakich witrażach pisał wielki malarz . Dopiero  Donnelly wpadł na trop okien, gdy pisał artykuł o witrażu Daniela Cottiera i zobaczył zdjęcia witraży z kościoła św. Andrzeja w Owslebury. Przypomniały mu te opisywane w listach van Gogha i zainspirowało go to do dalszych badań, prowadzących do uzyskania odpowiedzi na pytanie, czy są to faktycznie witraże opisywane przez wielkiego artystę.

Ostateczne potwierdzenie tego faktu nastąpiło w momencie, gdy historyk odkrył stary rodzinny album rodziny Cottiera, w którym wklejono kopie projektów, które widział van Gogh.

Malarz miał możliwość zobaczyć szkice w czasie, gdy mieszkał w Isleworth w Londynie i nauczał w szkole u wielebnego Thomasa Slade-Jonesa. Odebrał swoje wynagrodzenie za pracę w szkole i wszedł do pomieszczeń firmy Cottier and Company. Wtedy właśnie zobaczył projekty witraży. Później napisał list do swojego brata, który był chory. W liście wspomniał w szczegółach, o prawie wszystkim, co robił tego dnia – w tym o wrażeniu, jakie zrobiły na nim zobaczone szkice witraży. Pamiętał nawet napisy w oknach, chociaż jeden z nich został zmieniony przed zamontowaniem w kościele.

Van Gogh natknął się na projekty witraży Cottiera, gdy miał 23 lata. Później tworzył swoje wspaniałe dzieła, z których żadne nie zostało sprzedane za jego tragicznego życia i ostatecznie zastrzelił się w 1890 roku w wieku 37 lat.

Jego wyjątkowa wrażliwość malarska ujawniła się między innymi w tym, że potrafił dostrzec szczególne piękno w przypadkowo napotkanych szkicach dwóch wspaniałych witraży.

 

 

Moda na szkło z czasów PRL

Moda na szkło z czasów PRL

Pewne trendy lubią się powtarzać w historii i zapewne z tej przyczyny wraca moda na szkło z czasów PRL. A jest się czym pochwalić, ponieważ polskie szkło było i  jest nadal jednym z najlepszych na świecie.

W czasach PRL’u szkło  artystyczne było zdecydowanie bardziej popularne niż dzisiaj i stanowiło ozdobę wnętrza prawie każdego domu. Artystyczne wyroby szklane nie były jednak w tamtych czasach tak drogie, jak dzisiaj. Tworzono je według projektów wybitnych artystów, takich jak: Jan Sylwester Drost, Eryka Trzewik-Drost, Zbigniew Horbowy czy Lucyna Pijaczewska.

Najlepszy okres dla polskiego szkła to właśnie czasy PRL’u. Nasze szklane wyroby podbijały rynki europejskiej – szczególnie kryształy, ale również byliśmy nagradzani za najlepsze szklane wzornictwo. W okresie tym powstaje Wydział Szkła przy wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, na którym wykładał Stanisław Dawski, którego uczniami byli najlepsi polscy projektanci w dziedzinie szklanych produktów: Barbara Urbańska-Miszczak, Henryk Wilkowski czy wspomniany już Zbigniew Horbowy.

To właśnie szklane przedmioty wykonywane według projektów Horbowego cieszyły się w tamtych czasach największą popularnością. Dzbany i wazony jego autorstwa dzisiaj stanowią niezwykłą wartość dla miłośników vintage. Zyskały bardzo na cenie i są poszukiwane przez interent oraz na wszelkich targach staroci.

To, co kiedyś wyrzucaliśmy z niechęcią, z domów naszego dzieciństwa,  dzisiaj stanowi nie lada atrakcję dla wielu osób. Moda na szkło z czasów PRL-u jest uzasadniona, ponieważ wyroby szklane z tego okresu były prawdziwymi dziełami sztuki.

W późniejszym okresie rynek zalały masowo produkowane szklane przedmioty użytkowe marki duralex czy pyrex. Trend do ozdabiania wnętrz wazonami szklanymi czy dzbanami zaczął zanikać. Dzisiaj jednak, moda na vintage spowodowała, że zaczynamy poszukiwać w piwnicach i domach naszych dziadków szklanych wyrobów z czasów PRL-u.

Moda na szkła z czasów PRL powraca – warto zajrzeć do piwnic i na pawlacze.

Barwne, ciężkie, szklane naczynia na słodycze – wykonywane ręcznie, wysmukłe wazony mieniące się kolorami czy nawet szklane ryby, które kiedyś stały praktycznie na każdym telewizorze lub w meblościance – te właśnie przedmioty wracają dzisiaj, po latach znowu do łask.

Nasi rodzice i dziadkowie z pewnością nie podejrzewali, że wyroby szklane, które były ogólnie dostępne w ich czasach, dzisiaj będą miały wartość odpowiadającą ich jednej pensji w czasach PRL. Nie lubiliśmy tego szkła do tej pory – kojarzyło się nam negatywnie z fatalnym okresem w dziejach naszego kraju. A jednak to były produkty, których nie tworzono fabrycznie. Każdy wazon czy dzban wymagał ręcznego wykonania.

Moda na wyroby szklane oraz inne z czasów PRL-u, powróciła, ponieważ przypomnieliśmy sobie o sukcesach, jakie odnosiło w tamtych czasach polskie wzornictwo. To były czasy rozkwitu hut szkła w Polsce, więc nie było problemu z produkcją tego typu wyrobów.

Niestety większość hut została zamknięta, tak jak na przykład Huta Szkła Ząbkowice, w której produkowano popularne, szklane kury, których cena dzisiaj osiąga nawet 200 zł.

Gigant z tamtych czasów – Huta Szkła Krosno wybroniła się i dzisiaj tworzone są tam – we współpracy z młodymi projektantami – limitowane serie szklanych wyrobów.

Na szczęście szkło ozdobne znowu jest trendy i coraz więcej młodych ludzi interesuje się w Polsce produkcją przedmiotów z tego wybitnie ekologicznego surowca.
Szkło to z pewnością materiał wyjątkowo szlachetny i chociaż niezwykle delikatny w swej strukturze,  to umożliwiający tworzenie nieskończonej ilości form. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od kreatywności i wyobraźni młodych twórców.

3681

Korzenie Wiedzy w witrażu

Korzenie Wiedzy w witrażu

           Odwiedzając Uniwersytet w Utah Valey warto zobaczyć Korzenie Wiedzy w witrażu. To stały witraż zainstalowany w 2016 roku w oknach Uniwersytetu w Utah, w USA. Dzieło to  zostało zaprojektowane i było nadzorowane w czasie montażu przez artystów sztuki witrażowej Tom’a Holdman’a i Cameron Oscarson. Prace nad witrażem trwały ponad 12 lat i kosztowały 4,5 miliona USD. Dzieło to ma imponujące rozmiary: długość około 61 metrów, wysokość około 3 metry i zawiera 80 oddzielnych paneli. Każdy z nich został wykonany ręcznie z ponad 43 000 sztuk barwnego szkła. Witraże przedstawiają postęp ludzkiej wiedzy na przestrzeni wieków. Okna witrażowe na Uniwersytecie w Utah zawierają zarówno religijne, jak i świeckie wydarzenia w historii świata.

Oprócz barwionego, wydmuchiwanego, topionego i rzeźbionego szkła użytego przy tworzeniu większości witraży, można w nich również zauważyć inne, intrygujące obiekty, takie jak na przykład: ząb rekina, część muru berlińskiego , medal Purpurowego Serca , banknot 5 USD z 1777 roku i szkło z NASA .Część okna zawiera replikę najstarszego,  znanego witrażu na świecie: witraż stworzony w 647 rne, a znajdujący się w opactwie kościoła św. Piotra i Pawła, w Monkwearmouth-Jarrow, w Anglii.

Pomysł stworzenia tak dużej ekspozycji witraży zrodził się w 2004 roku. Przez kolejne 12 lat Holdman i Oscarson pracowali nad zaprojektowaniem i wykonaniem 80 paneli, które znalazły się w końcowym dziele. Każdy panel był wykonywany ręcznie przez projektantów, Tom’a Holdman’a i Cameron Oscarson, których podczas budowy witraży wspierało w pracach ponad 350 studentów, 26 pracowników wydziału i 40 innych artystów witrażystów.

Projekt o wartości 4,5 mln USD został sfinansowany z darowizn prywatnych. Dzieło zostało oficjalnie odsłonięte 18 listopada 2016 roku w ramach 75. rocznicy uniwersytetu.

Korzenie Wiedzy w witrażu, to nazwa jednego z najwspanialszych dzieł witrażowych XX wieku.

Instalacja została opisana jako „tour de force” przez kuratora ceramiki i szkła w Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie. Okna są porównane do najwspanialszych witraży w kilku katedrach europejskich, w tym w katedrze w Kolonii w Niemczech, w Sainte Chapelle we Francji i w York Minster w Anglii. System edukacyjny w Utah współpracował z Holdmanem tworząc program nauczania w oparciu o jego witrażowy projekt.

Dwanaście lat pracy. Ponad 40 000 sztuk ręcznie wykonanych i ręcznie malowanych szkieł. Osiemdziesiąt ogromnych szyb. Nic dziwnego, że ” The Guardian” nazwał to dzieło –  „jednym z najbardziej spektakularnych witraży wykonanych w ubiegłym stuleciu”.

Ta wybitna ekspozycja zawiera historię wiedzy, ludzkości oraz naszego pragnienia uczenia się i rozwoju. Ale ci, którzy odwiedzą wystawę niewątpliwie znajdą również wiele religijnej symboliki w tym żywym dziele sztuki. Istotnym elementem tego projektu jest obraz drzewa. Korzenie drzewa wiedzy stanowią podstawę sceny przedstawiającej na witrażu Adama i Ewę.

„Możesz zobaczyć drzewo życia, a jest to drzewo wiosenne, kwitnące. Jeśli przyjrzysz się uważnie, przekonasz się, że jest to drzewo stworzone ze wszystkich ras i narodów, a jego liście rozrastają się”.

Z drzewem wiary, drzewem wolności i innymi, rozproszonymi po całej historii ludzkości, „wszystkie korzenie tych drzew wspierają drzewo nadziei dla ludzkości” – mówi Holdman.”Drzewo zamienia się w rodzaj płomienia, a płomienie przekazywane są, wzorem naszych przodków, tym, którzy pójdą za nami. ”

Wyposażony nie tylko w barwne szkło, ale również skamieniałe drewno i inne skamieliny, kamienie szlachetne, a nawet znaczące monety w naszej historii, witraż ten naprawdę oddaje kreatywność i błyskotliwość ludzkiego ducha.

„To jest nasza historia”, mówi Holdman – autor jednego z najwspanialszych dzieł witrażowych zeszłego stulecia.

 

Lluís Domènech i Montaner

Lluís Domènech i Montaner

Lluís Domènech i Montaner (1850 – 1923) był architektem i  jednym z najwybitniejszych przedstawicieli katalońskiej secesji. Od najmłodszych lat wykazywał zainteresowanie architekturą. Po skończeniu studiów zajął się projektowaniem wspaniałych budowli w Barcelonie, które miały ogromny wpływ na kataloński i światowy modernizm oraz ruch Art Nouveau. Najsłynniejsze budynki autorstwa tego sławnego architekta, to : Hospital de Sant Pau, Palau de la Música Catalana i Casa Lleo Morera w Barcelonie, które zostały określone, jako światowe dziedzictwo UNESCO.

W swoim stylu architektonicznym nawiązywał do bogatego zdobnictwa arabskiego, dlatego też okna budynków jego autorstwa zachwycają do dzisiaj wspaniałymi witrażami.

Lluís Domènech i Montaner stworzył olśniewający Palau de la Música Catalana w 1908 roku. To niewątpliwy klejnot katalońskiego modernizmu. Artysta zaprojektował w jego fasadzie i dachu piękne i barwne witraże, aby wypełnić tę wyjątkową architektonicznie przestrzeń kolorowym światłem.

Dla architektów Barcelona na przełomie XIX i XX wieku była właściwym miejscem we właściwym czasie. Dziewiętnastowieczna industrializacja przyniosła olbrzymie bogactwo, a także Wystawę Światową w 1888 roku, w ramach której Domènech stworzył dwa najbardziej godne uwagi budynki. Wschodząca klasa średnia, tamtych czasów, chciała nadrobić zaległości w szybko rozwijającym się mieście, a nowy, modernistyczny styl wydawał się odpowiedni do tego zadania. Modernizm odcinał się od neogotyckich motywów, które nawiązywały do bogatej, średniowiecznej historii Barcelony.

Lluís Domènech i Montaner wynawał zasadę, że kompletne wnętrze służy jakiemuś etycznemu celowi.

Najbardziej „kompletnym wnętrzem Domènecha” jest Palau de la Música Catalana z 1908 roku, oszałamiająca sala koncertowa, cudownie wkomponowana w niewielką przestrzeń na skrzyżowaniu starej i nowej Barcelony. Często przyrównywany do dyrygenta, Domènech wiedział, jak uzyskać najlepsze efekty pracy od rzeźbiarzy, ceramików i stolarzy, którzy wykonywali jego projekty.Rzeczywiście, prawie każda powierzchnia wewnątrz audytorium została ozdobiona kolorami, fakturą i reliefem, a ponieważ ściany i sufit są prawie w całości wykonane z witrażowego, kolorowego szkła, wnętrze wypełnia feria barw.

              Z balkonów podpartych kolumnami, wyłożonymi barwną mozaiką, żyrandole z brązu pochylają się, jak słoneczniki, w kierunku witrażowego słońca, które zdaje się unosić w powietrzu w odwróconej kopule sufitu. Zdumiewające przestrzenie szkła uzyskano dzięki zastosowaniu konstrukcji stalowej – niewidocznej pod tak dużą dekoracją.

             Niektórzy uważają, że Casa Lleó Morera to skromniejsza wersja Palau de la Música. Chociaż Pałac jest uosobieniem modernistycznej architektury ze względu na wyszukane elementy dekoracyjne, artystyczna świetność domu Lleo Morera jest także niekwestionowana.

            W 1905 roku rodzina Lleó Morera zleciła architektowi Lluísowi Domènechowi i Montanerowi gruntowny remont ich domu, który stał na Passeig de Gràcia od 1864 roku. Twórcze przedsięwzięcie wielu artystów i rzemieślników, którzy ściśle współpracowali pod nadzorem wielkiego architekta, zaowocowało efektem wyjątkowej jakości. Rzeźbiarze Eusebi Arnau i Alfons Juyol, witrażyści Rigalt i Granell oraz mozaicyści Mario Maragliano i Lluís Bru byli tylko niektórymi z ludzi, którzy wnieśli swoje twórcze talenty do tego projektu. To wybitne, modernistyczne dzieło wzbudza zachwyt zwiedzających go turystów do dzisiaj.

Te dwa wspaniałe budynki, to tylko niewielka cześć dzieł architektonicznych zaprojektowanych przez Domenecha, w których autor wykorzystał umiejętnie naturalne światło, aby uczynić z efektu swej pracy magiczne arcydzieło, łączące wszystkie sztuki dekoracyjne: rzeźbę, mozaikę, witraże i ślusarstwo.

Zwiedzając Barcelonę i jej okolice warto pamiętać, że hiszpański modernizm, to nie tylko dzieła Antonio Gaudiego, ale również wybitne prace Lluísa Domènecha i Montaner.

 

 

Szkło firmy Swarovski

Szkło firmy Swarovski

Poznając historię witraży, poznajemy równocześnie historię szkła, nie możemy więc pominąć tak ważnej kwestii, jaką jest szkło firmy Swarovski.

Swarovski to stare austriackie, rodzinne przedsiębiorstwo, które zajmuje się produkcją wyrobów ze szkła ołowiowego, czyli takiego, jakie również używane jest przy produkcji witraży. Jest to szkło potocznie nazywane kryształowym. Dodanie tlenku ołowiu do szkła powoduje zmianę jego właściwości. Wzrasta w nim znacznie współczynnik załamania światła, zwiększa się jego gęstość i przepuszczalność światła ultrafioletowego. Szkło kryształowe jest bardziej miękkie i mniej odporne na działanie kwasów, dzięki czemu łatwiej daje się rzeźbić i trawić. Obecność ołowiu sprawia również, że masa szklana ma mniejszą lepkość i łatwiej daje się topić, klarować i formować.

Firma Swarovski przez lata wsławiła się produkcją wyjątkowo pięknej biżuterii, optyki myśliwskiej, figurek zwierząt oraz różnego rodzaju akcesoriów dekoracyjnych. Została założona w 1895 roku przez Daniela Swarovskiego, który urodził się w Czechach w 1862 roku. W tych czasach rejon ten był centrum produkcji szkła w Europie. Ojciec Daniela był właścicielem małej fabryki produkującej szkło i tam właśnie Daniel nauczył się sztuki cięcia i szlifowania szkła. Historia firmy Swarovski to niezwykle pouczająca i inspirująca opowieść o życiu chłopca – Daniela Swarovskiego – od jego skromnych początków po miliardową fortunę.

Szkło firmy Swarovski ma wiele wspólnego ze szkłem witrażowym

Już ponad 120 lat firma Swarovski produkuje najlepsze na świecie kryształy. Firma uległa ewolucji, tak samo jak produkowana przez nią biżuteria, a wszystko za sprawą postępu technologicznego oraz wyobraźni nowych projektantów.

Jednym z nich jest Jason Wu. Jego najnowsza kolekcja Atelier Swarovski zachwyca swoją oryginalnością. Idea tej kolekcji była inspirowana witrażowymi mozaikami. Artysta użył kryształów w ogromnej ilości kolorów i kształtów, by osiągnąć efekt podobny do tego, jaki możemy podziwiać w  średniowiecznych katedrach. Prace z ostatniej kolekcji Wu charakteryzuje wyjątkowy kunszt wykonania i wspaniała paleta barw.

Kryształy marki Swarovski przez wieki wykorzystywane były do produkcji kopii drogocennej biżuterii czy klejnotów koronnych. Barwy kryształów i ich szlif sprawiały, że do złudzenia przypominały bezcenne szafiry, brylanty czy rubiny. Nowa kolekcja Swarovski wykorzystuje również nieporównywalną jakość produkowanych przez tę firmę kryształów.

Efekt witrażowy, w powstałej w ramach projektu biżuterii, został osiągnięty w 100 procentach. Pomocne okazało się oczywiście użycie szkła ołowianego, z którego korzystali przy tworzeniu swoich wspaniałych dzieł mistrzowie sztuki witrażowej.

Kolekcja Atelier jest niezwykle wyrafinowana, dzięki temu, że jej twórca łączy swoje projekty jubilerskie z zamiłowaniem do architektury. Właśnie to wpłynęło na powstanie dzieła nawiązującego do średniowiecznych, katedralnych witraży.

Specjalnie do wykonania tej kolekcji biżuterii wyprodukowano kryształy o niestandardowych barwach.  Koloryt szkła wykorzystany w projekcie Jasona Wu jest wyjątkowy i łudząco podobny do kolorystyki używanej przy produkcji starych witraży.

W kolekcji tej znajduje się również niebywale oryginalna Kryształowa Perła Swarovskiego. To perła, która w środku jest kryształowa. Wu wykorzystał te perły w swoim dziele i dało to oszałamiający efekt.

Bogata, dekadencka, ale równocześnie delikatna kolekcja witrażowej mozaiki Jasona Wu jest synonimem wyszukanego luksusu. Wyrafinowane odcienie kolorów kryształów, oprawionych w złoto z najnowszej kolekcji Swarovskiego to ukłon w stronę historii i witrażowej sztuki.

Wielokrotnie w historii sztuki witrażowej, efekty świetlne, osiągane dzięki grze promieni słonecznych w barwach szkła witrażowego, były porównywane do cudownie mieniących się klejnotów. Nic w tym zatem dziwnego, że artysta jubiler, koneser architektury pokusił się o stworzenie kolekcji nawiązującej do piękna witraży.

Firma Swarovski jest wyjątkową platformą do tworzenia oryginalnych dzieł , które łączą w sobie mistrzostwo, kunszt i kryształ z jego unikalnym pięknem.