Kategoria: Rocznik 2016

Ostatni rok inżyniera Stanisława Gabriela Żeleńskiego

Jurij Smirnow

10 kwietnia 1914 roku Stanisław Gabriel Żeleński opublikował we lwowskiej „Gazecie Kościelnej” tzw. „Nadesłanie”, w którym dokładnie opisał wszystkie realizacje swojego „Zakładu witraży, oszkleń artystycznych i mozaiki” wykonane w ciągu ostatniego roku. On nie mógł przewidzieć, że cztery miesiące później, 27 sierpnia 1914 roku zginie na polu walki jako oficer armii austriackiej. Otóż „Nadesłanie” jakby podsumowało wyniki pracy Krakowskiego Zakładu w ostatnim roku jego życia.

Inżynier S.G. Żeleński (1873-1914) był przez całe swoje świadome życie ściśle związany ze Lwowem, pomimo, że największą popularność i rozgłos przyniosło mu prowadzenie w latach 1907-1914 „Zakładu witraży i mozaiki szklanej” w Krakowie. Po zakończeniu gimnazjum w Krakowie, młody Żeleński przyjechał do Lwowa, gdzie podjął studia na wydziale budownictwa Politechniki Lwowskiej i w roku 1897 otrzymał dyplom inżyniera architekta na wydziale architektury. W latach 1897-1899 pracował jako inżynier-architekt w Namiestnictwie lwowskim. We Lwowie też ożenił się w 1900 roku z Izabellą Madeyską, rodzina której mieszkała w tym mieście i posiadała majątek niedaleko Sokala. Pomimo iż od roku 1900 na stale zamieszkał w Krakowie, S.G. Żeleński nie zerwał kontaktów ze Lwowem, a jednym z najważniejszych powiązań było jego członkostwo we lwowskim Towarzystwie Politechnicznym i współpraca z redakcją „Czasopisma Technicznego”. Również inne czasopisma lwowskie, na przykład, „Gazeta Kościelna” stale umieszczały jego listy i ogłoszenia reklamowe. S.G. Żeleński regularnie przyjeżdżał do Lwowa w sprawach na początku do Namiestnictwa, później do klientów i zleceniodawców jego zakładu, przyjeżdżał też z odczytami w Towarzystwie Politechnicznym oraz na liczne wystawy artystyczne i przemysłowe. Jako właściciel zakładu witraży i mozaiki, uważał Lwów za jedno z najważniejszych miejsc dla pozyskania zamówień dla swojej firmy. On optymistycznie uważał, że „… zdrowy i uczciwie prowadzony przemysł może i u nas zdobyć sobie trwałe podstawy i rynki zbytu”.[1]

Żeleński, będąc właścicielem i kierownikiem zakładu w latach 1907-1914, faktycznie monopolizował rynek witraży w Galicji i założył podstawy dla skutecznej działalności w innych częściach Polski, a także na Bukowinie, Ukrainie i w Stanach Zjednoczonych. W 1914 roku on pisał, że „…od roku założenia 1902 linia rozwoju Krakowskiego Zakładu idzie stale do góry, a co dziwniejsza właśnie w roku 1913 wznosi się nieproporcjonalnie tak co do jakości, jak ilości zamówień”.[2] Wysoką jakość produkcji potwierdził na międzynarodowych wystawach, o czym świadczą „… najwyższe odznaczenia w 1907 roku w Paryżu i Antwerpii t.zw. Grand-Prix, t.j. złoty medal i Krzyż Zasługi. Na wystawach w Wiedniu i Wadowicach złote medale”.[3]

Stanisław Gabriel Żeleński z żoną Izabellą Żeleńską
Stanisław Gabriel Żeleński z żoną Izabellą Żeleńską

Nie zachowało się jednak pełnej listy realizacji wykonanych w Krakowskim Zakładzie w latach działalności S.G. Żeleńskiego, jak też później, kiedy zakładem kierowała jego żona Iza Żeleńska i syn Adam Żeleński. Dlatego skrupulatnie podajemy wszystkie znane nam witraże i mozaiki wykonane w latach 1913-1914. Osobiście S.G. Żeleński w pierwszej kolejności akcentował uwagę na wykonaniu witraży kościelnych. Wśród takich „… okna figuralne w rozmaitych stylach do świątyń w Felsztynie (dla ks.-proboszcza Watulewicza) i w Nowym Sączu (kaplica szkolna dla prof. L. Maleckiego)”.[4] W Felsztynie kapitalny remont i regotyzację miejscowego kościoła prowadzono od 1904 roku pod kierunkiem lwowskiego konserwatora Fryderyka Papée i architekta Kazimierza Mokłowskiego. Przebudowa i ozdabianie świątyni trwały do I wojny światowej, w czasie której kościół został poważnie uszkodzony. Marek Walczak w monografii o kościele felsztyńskim uważa, że witraże „Św. Marcin”, „Dobry Pasterz” i „Matka Boska Niepokalana” zostały wykonane w latach 1918-1919.[5] Oświadczenie S.G. Żeleńskiego każe datować powstanie tych witraży na rok 1913, ale możliwe jest, że były one zniszczone wskutek działań wojennych i Zakład Krakowski otrzymał zamówienie na wykonanie kopii. List ks. Józefa Watulewicza do Izy Żeleńskiej świadczy jednoznacznie, że kopie (lub dwa nowe witraże) zostały zrobione nie w latach 1918-1919, a w 1921 roku i że autorem kartonów był malarz Wojciech Durek.[6]

Szczególną uwagę w swoim „Nadesłaniu” S.G. Żeleński zwraca na witraże wykonane do kościoła w Tarnopolu. „Największy dotąd w Polsce wykonany witraż, około 60 m² wielkości, przedstawiający Wniebowzięcie N.M. Panny (wedle projektu S. Matejki), zamówiony przez ks. Prałata dra B. Twardowskiego. Drugi witraż stanowiący pendent, wykonany jest obecnie [w 1914 roku] wedle projektu F. Wygrzywalskiego, fundacji JW. Pani Zdzisławowej Sozańskiej – zostanie niebawem osadzony”.[7] Witraż F. Wygrzywalskiego przedstawiał „Ofiarowanie N.M. Panny w świątyni”. Obydwa witraże zostały znacznie uszkodzone podczas działań wojennych. W 1924 roku remont i rekonstrukcję przeprowadzono w Zakładzie Krakowskim i w listopadzie tegoż roku na nowo wstawiono w okna transeptu.

Plafon witrażowy w budynku dyrekcji kolei we Lwowie
Plafon witrażowy w budynku dyrekcji kolei we Lwowie

Podobny los spotkał witraże w kościele parafialnym w miejscowości Kamionka Strumiłowa. S.G. Żeleński pisze, że dla tej świątyni zamówiono „liczne witraże proj. Stefana Matejki”. Figuralne witraże przedstawiały „Matkę Boską z Lourdes”, „Chrystusa w Ogrójcu”, „Świętych Wojciecha i Stanisława”. W innych oknach znajdowało się oszklenie ze szkieł barwnych. W 1915 roku wszystkie witraże zostały zniszczone wskutek działań wojennych. Repliki tych kompozycji zrobiono już w 1921 roku, dzięki kartonom zachowanym w archiwum Zakładu Krakowskiego.

W 1913 roku kilka zespołów witraży zakład S.G. Żeleńskiego wykonał dla cerkwi greckokatolickich. Wśród nich witraże do świątyni we wsi Witków Stary fundacji Stefana hr. Badeniego. We wsi Uhersko witraże fundował ksiądz kanonik Lew Horolewicz, miejscowy proboszcz. Dla kaplicy cmentarnej w Drohobyczu witraże zamówił ks. kanonik Jan Szałajko. Znaczną liczbę wśród witraży wykonanych w latach 1913-1914 stanowią zamówienia kościelne z terenu diecezji przemyskiej i tarnowskiej, również z archidiecezji lwowskiej i krakowskiej. S.G. Żeleński podaje następną listę tych realizacji: Nienadówka (kościół parafialny, projekt Stefana Matejki), Borzęcin (zamówił ks. kanonik Kozak), Szczepanów (kościół parafialny), Hyżna (ks. Ignacy Łachecki), Chrzanów (kościół parafialny), Lutowiska (kościół parafialny), Wysoka (kościół parafialny), Grzybów (kościół parafialny), Zgłobień (ks. kanonik Dzierzyński), Złoczów (kościół parafialny, ks. kanonik Czajkowski), Przeczyca (kościół parafialny), Wola Zarzycka (ks. kanonik Grzyziecki), Szynwald (kościół parafialny, ks. Siemiński). W Krakowie wykonano zamówienia dla kościołów św. Barbary, ojców Jezuitów (projekt prof. Józefa Pokutyńskiego) i św. Józefa (projekt prof. Jana Bukowskiego). W Kobierzynie witrażami ozdobiono kaplicę szpitalną. W Sieniawie – kaplicę książąt Czartoryskich. W Połądze na Litwie – kaplicę zakładu kąpielowego. Witraże w tej uzdrowiskowej miejscowości nad Bałtykiem fundował hrabia Feliks Tyszkiewicz, zaś projekty wykonał Stefan Matejko.[8] Kilka zespołów witraży wykonano do Wielkiego Księstwa Poznańskiego, mianowicie do Komorników, według projektu prof. Antoniego Procajłowicza i do kościoła parafialnego w Rzegocinie. W Wielkopolsce Krakowski Zakład witraży i mozaiki S.G. Żeleński miał swego pełnomocnika w osobie Antoniego Szymańskiego. W podziękowaniu proboszcz ks. dr Głowiński pisał do Żeleńskiego: „Dwa witraże z postaciami św. Wojciecha i św. Kazimierza tudzież okna kolorowe zamówione w maju dla tutejszego kościoła przez zastępcę firmy W. Pana na Wielkie Księstwo Poznańskie pana Antoniego Szymańskiego w Pleszewie nadeszły do Rzegocina. Witraże wprawiły mnie pod względem stylowego, artystycznego wykonania i pięknego kolorytu  u wobec bardzo niskiej ceny wprost w zdumienie. Postacie obu świętych naturalnej wielkości, w bogate i barwne szaty przybrane, z oznakami godności, jakie piastowali, nacechowane są dziwnym wdziękiem i nader ujmujące, sprawiają wrażenie na widzach, a zwłaszcza na znawcach sztuki. Dwaj wielcy czciciele Bogarodzicy, umieszczeni po obu stronach jej cudownego obrazu, zapatrzeni jakoby w zachwycie w oblicze Królowej Niebios, sprawiają chwilowe złudzenie żywych i nabożnych. Oszklenie innych okien w kościele z doskonałego materiału odznacza się harmonią barw i ogólnie się podoba. Pominąć nie mogę jeszcze jednego szczegółu dodatniego, czyli wielkiej punktualności w przesyłce okien”.[9] Wysoko oceniono produkcję Krakowskiego Zakładu i w innym krańcu Polski – w Nienadówce pod Rzeszowem. Miejscowy proboszcz ks. Ludwik Brukała napisał do S.G. Żeleńskiego: „Krakowski Zakład witraży wykonał w sierpniu 1913 roku dla kościoła w Nienadówce oszklenie artystyczne wszystkich okien. Witraże przedstawiające M.B. z Lourdes, św. Jana Chrzciciela, dziesięć okien geometrycznych z popiersiami świętych w pięknym architektonicznym ujęciu, jeden witrażyk Trójcy Świętej (dar Zakładu), wszystkie według projektów zaszczytnie znanego artysty malarza p. Stefana Matejki, różnią się od szablonowych wyrobów firm obcych, a kompozycją i doborem kolorów sprawiają dla oka miłe wrażenie, są prawdziwą ozdobą kościoła. Rzadko się zdarza, by można parafian tak zadowolić, jak w tym wypadku. Zresztą prace Krakowskiego Zakładu wszędzie zyskują uznanie”.[10]

Plafon witrażowy w budynku przy ul.Kochanowskiego 26 we Lwowie
Plafon witrażowy w budynku przy ul.Kochanowskiego 26 we Lwowie

W 1913 roku wykonano w Krakowskim Zakładzie witraży S.G. Żeleński kilka zamówień dla kościołów klasztornych, mianowicie dla oo. Cystersów w miejscowości Szczyrzyc i dla oo. Misjonarzy w Nowej Wsi pod Krakowem. 20 listopada 1913 roku ks. Jan Dihm, superior oo. Misjonarzy, pisał do Zakładu: „Jestem bardzo wdzięczny za ślicznie wykonany witraż do drzwi głównych naszego kościoła za cenę niewygórowaną. Witraż Serca Pana Jezusa w roku zeszłym (w 1912 r.) umieszczony u nas, również zaszczyt przynosi Pańskiej firmie”.[11] W 1913 roku w Krakowie Zakład witraży S.G. Żeleńskiego wykonał również witraże do „kaplicy ks.-biskupa Nowaka, proj. Prof. Bukowskiego”.[12]

Szczególną uwagę Stanisław Gabriel Żeleński zwrócił na dwa zespoły witraży wykonanych z fundacji znanych osobistości. Pierwszy zespół – to 12 witraży figuralnych w oknach kościoła w Sękowej, fundacji Ministra dla Spraw Galicji Władysława Długosza, właściciela słynnego pałacu w Siarach. Kościół w Sękowej został zbudowany w 1884 roku według projektu węgierskiego architekta Fredego w neogotyckim stylu i ozdobiony polichromią Feliksa Wygrzywalskiego.[13] Witraże wykonano według projektów Stefana Matejki. Drugi zespół witraży powstał w neogotyckim kościele pw. NMP Królowej Polski w Korczynie. Osiemnaście okien wypełniły figuralne witraże fundacji św. Józefa Sebastiana Pelczara (1842-1924), biskupa przemyskiego. Św. J.S. Pelczar urodził się w tej miejscowości, położonej 5 km od Krosna. 3 czerwca 1914 roku bp J.S. Pelczar pisał do S.G. Żeleńskiego: „Z okazji konsekracji kościoła parafialnego w Korczynie, miałem sposobność osobiście przekonać się, że zamówione przeze mnie witraże (18 dużych okien figuralnych w stylu gotyckim) do tego kościoła zostały w Zakładzie Wielmożnego Pana wykonane nadzwyczaj starannie tak pod względem artystycznej kompozycji, jak doboru barw, przez co zasłużyły na ogólne uznanie i są prawdziwą ozdobą Świątyni Pańskiej. Miło mi wyrazić W.P. z tego powodu serdeczną podziękę i życzenie, aby Zakład jego rozwijał się pomyślnie dla sztuki kościelnej i na chlubę przemysłu krajowego. Z tym życzeniem przesyłam W. Panu i wszystkim współpracownikom Arcypasterskie błogosławieństwo”.[14]

Fragment witraża w budynku przy ul.Kubasiewicza 5 we Lwowie
Fragment witraża w budynku przy ul.Kubasiewicza 5 we Lwowie

W 1913 roku znaczną liczbę witraży Krakowski Zakład witraży i mozaiki S.G. Żeleński wykonał dla „domów prywatnych i gmachów publicznych”. Najwięcej zostało wykonanych dla Lwowa i Krakowa. Lista ułożona przez S.G. Żeleńskiego wykazuje, że do Lwowa zakład dostarczył najwięcej zamówień, mianowicie witrażami ozdobiono 17 obiektów świeckich, zaś w Krakowie zrealizowano tylko dziewięć takich zamówień.[15] W 1913 roku w mieście nad Wisłą witraże zostały wykonane dla willi dyrektora Tadeusza Popkowskiego, krajowego szpitala dla nerwowo chorych w Kobierzynie (arch. Budkowski), domu mieszkalnego według projektu architekta Oberledera, Domu Towarowego Sperlinga, Muzeum Techniczno-Przemysłowego, domu mieszkalnego według projektu architekta Tadeusza Hoffmana, domu inżyniera Cypryana, sklepu „Pod palmą” Antoniego Hawełki, reklamującego swój towar tak:„Rangalla-Ceylon-Tea – najznakomitsza herbata cejlońska. Przy handlu też obszerny lokal do sniadań oraz dla większych zebrań”.[16] Projekt wykonał Jan Zarzycki.

Tenże architekt Jan Zarzycki zamówił w Zakładzie witraży S.G. Żeleńskiego artystyczne witrażowe lampy dla krakowskiej filii czeskiego banku „Ustredniej Banki”.[17]

Kilka prestiżowych zamówień Krakowski Zakład wykonał poza granicami kraju. Do Konstantynopola na zamówienie prof. Stefana Zelinki dostarczono witraże dla okien St. Georges College. Do Kijowa – witraże dla biura technicznego fabryki Bukowińskiego i Śląskiego. W Galicji Wschodniej witraże wykonano dla pałacu szambelana Stanisława Tustanowskiego herbu Sas w Oskrzesińcach w pobliżu Rohatyna, zbudowanego w XIX wieku w neobarokowym stylu. Na przełomie XIX i XX wieku właściciel prowadził gruntowną przebudowę i modernizację wnętrz. Wtedy być może, zamówiono w Krakowie witraże i zdobienia mozaikowe. „Pałac został obrabowany z całego niemal urządzenia i wszystkich cenniejszych przedmiotów w czasie I wojny światowej, w czasie drugiej wojny – spalony”.[18]

Fragment witraża w szkole przy ul.Zielonej 22 we Lwowie
Fragment witraża w szkole przy ul.Zielonej 22 we Lwowie

Do Stanisławowa wykonano zespół witraży dla zbudowanego w latach 1912-1914 przy ul. Grunwaldzkiej 11 drugiego gmachu Dyrekcji Kolei. Gmach powstał według projektu architekta Richarda Trosta, inżyniera generalnej Dyrekcji Kolejowej w Wiedniu, zaś budownictwo prowadziła firma Juliusza Reinigera ze Lwowa.[19] Witraże zamówiła Dyrekcja Kolei, jak też do nowego gmachu Dyrekcji Kolei we Lwowie, zbudowanego na rogu ulic Mickiewicza i Zygmuntowskiej według projektu architekta Zbigniewa Brochwicz-Lewińskiego. Wśród innych realizacji we Lwowie wyróżniają się monumentalne witraże klatki schodowej hotelu „Krakowski” autorstwa Henryka Uziembły. W monumentalnym gmachu banku Austro-Węgierskiego przy ul. Mickiewicza 8 witrażami ozdobiono pięć wielkich okien, zdobiących klatkę schodową. Na jednym z okien zachowała się sygnatura firmy producenta: „Krakowski Zakład Witrażów i Mozaiki S.G. Żeleński R. 1914”.

Jeszcze jeden zespół witraży zdobi klatkę schodową budynku prywatnego Naukowego Zakładu (gimnazjum żeńskiego) Zofii Strzałkowskiej przy ul. Zielonej 22. Witraże w Zakładzie Krakowskim zamówili architekci Józef Sosnowski i Alfred Zachariewicz, autorzy projektu przebudowy gmachu. A. Zachariewicz też projektował witraże do okien we własnych projektach architektonicznych. Prawdopodobnie i w tym wypadku witraże wykonano również według jego projektu. Stylowe ozdobienie wnętrz i fasady składało się z monumentalnych malowideł autorstwa Kajetana Stefanowicza i Marii Tomaszewskiej, secesyjnych mebli, alegorycznych rzeźb dłuta Zygmunta Kurczyńskiego. Szkolną kaplicę ozdobiono w stylu zakopiańskim z freskami autorstwa Zygmunta Balka. W Krakowskim Zakładzie S.G. Żeleńskiego zamówiono nie tylko witraże, ale i mozaikowe zdobienia głównej elewacji gmachu, kaplicy i sali szkolnej. Były to mozaikowy obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, piętnaście herbów ziem polskich, trzy herby – Polski, Litwy i Rusi,a także duża tablica mozaikowa wmurowana nad wejściem głównym, ze stosownym napisem.[20] Burzliwe dzieje tego gmachu, przystosowanie wnętrz na zwykłą szkołę radziecką i pożar w latach 80. XX wieku zniszczyły znaczną część stylowego ozdobienia. W 2012 roku przy remoncie fasady odnaleziono, oczyszczono i poddano konserwacji trzy oryginalne herby mozaikowe i tablicę z napisem. Czerwone tarcze herbowe umieszczono w tle wypełnionym złotą smaltą nad wejściem głównym i flankowano flagami koloru ciemnowiśniowego. W centrum znajduje się herb Polski – orzeł zygmuntowski ze złotą koroną, po stronie lewej – litewska Pogoń, po prawej – św. Michał Archanioł, herb Rusi i Kijowa, ze złotą aureolą i dwoma mieczami. Wyżej umieszczona jest duża tablica mozaikowa z napisem: „Zakłady Naukowe Zofii Strzałkowskiej”. Tablicę wykonano w kolorach jasnych, zielonkawo-szarych i białych. Każde słowo zaczyna się dużą złotą, lekko stylizowaną literą. Dookoła napisu delikatna zielona winieta ze złotą wstążką. W narożnikach silnie stylizowany rysunek geometryczny.

Fragment witraża w Banku Austro-Węgierskim we Lwowie
Fragment witraża w Banku Austro-Węgierskim we Lwowie

Znaczna część witraży i mozaik w Krakowskim Zakładzie została zamówiona przez architektów, ale też przez właścicieli realności. Wśród wykonanych w 1913 roku witraży znajdujemy zamówienie architekta prof. Jana Sas-Zubrzyckiego do okien własnej willi przy ul. Nabielaka 29. Podczas dostosowywania zdobienia willi do własnych upodobań estetycznych profesor zamówił witraże, które znacznie wzbogaciły wystrój klatki schodowej, umieszczonej w wykuszu w centralnej części elewacji.

Inżynier-architekt Jan Kajpert, który prowadził budowę kamienicy przy ul. Kubasiewicza 5, zamówił witraże do okien klatki schodowej. Kamienica stanęła w dość biednej dzielnicy miasta, obok targu rolnego, tartaku i dworca kolejowego. Właściciel kamienicy Szymon Małochleb dla wyróżnienia swej posiadłości w zabudowie ulicy postanowił zamówić oryginalne rzeźbiarskie ozdobienie elewacji, figurę Matki Bożej w ogródku przed kamienicą i witraże do okien klatki schodowej. Taki wybór elementów zdobniczych raz jeszcze świadczył o randze witraży w podniesieniu prestiżu kamienicy i demonstracji bogactwa i dobrego gustu właściciela.

Architekt i dzierżawca cegielni Zygmunt Guttwald ozdobił witrażami i mozaikami budynek przy bardziej prestiżowej i bogatej ulicy Jabłonowskiego 36. Była to kamienica czynszowa, trzypiętrowa, zbudowana w modnych formach klasycyzującej secesji. Witrażami ozdobiono zbliżone do kwadratu okna klatki schodowej. Dziewięć mozaikowych panneau umieszczono na elewacji kamienicy, akcentowanej szerokim wykuszem. Wystrój elewacji dopełniają misternie kute kraty balkonów i okien.

W latach 1910-1914 we Lwowie działało kilka znanych i cenionych firm projektowych i budowlanych prowadzonych przez zasłużonych architektów, często profesorów Politechniki Lwowskiej. To były lata, kiedy większość z nich uważała witraże i mozaiki za jeden z podstawowych elementów zdobienia kamienic czynszowych budowanych w stylu wczesnego modernizmu, zmodernizowanego klasycyzmu lub modernizmu z elementami neoklasycyzmu, neorenesansu, neogotyku.[21] Wśród takich firm było „Biuro projektowe i budowlane” spółki architektów Karola Richtmana i Stanisława Ulejskiego, które stale współpracowało z Krakowskim Zakładem Witraży S.G. Żeleńskiego. W interesującym nas okresie w Krakowskim Zakładzie przez nich zamówiono witraże dla ozdobienia nowo zbudowanych kamienic przy ul. Fredry 2, Rzeźnickiej 16, Pańskiej 8.[22] Architekt Ferdynand Kassler zamówił w Krakowskim Zakładzie witraże do okien klatki schodowej nowo zbudowanego budynku przy ul. Konopnickiej 14. Jego kolega Adam Opolski ozdobił witrażami zamówionymi w Krakowie, okna kamienicy przy ul. Nabielaka 15.[23]

Gmach dyrekcji kolei we Lwowie
Gmach dyrekcji kolei we Lwowie

Często prowadzono przebudowę w modnych stylach kamienic czynszowych zbudowanych 20-25 lat wcześniej. Na przykład, Adam Opolski w 1913 roku przebudował kamienicę przy ul. Zyblikiewicza 5, ozdabiając klatkę schodową witrażami sprowadzonymi z Krakowskiego Zakładu. Taka przebudowa miała podnieść prestiż kamienicy i cenę mieszkań.

Do Krakowskiego Zakładu witraży i mozaik S.G. Żeleńskiego zwracali się również właściciele willi i kamienic czynszowych. Doktor Jan Świątkowski był właścicielem kamienic nr 50-52-54 przy ul. Dwernickiego. Mieszkała tu rodzina doktora, część mieszkań zajmowali lokatorzy, a najwięcej miejsca zajmował zakład „Sanatorium dla psychicznie chorych”, który prowadził dr Jan Świątkowski razem ze swoim synem Stefanem, ożenionym z Zofią z Jarockich. Jej brat Władysław Jarocki, znany artysta malarz też mieszkał w tej kamienicy. W budynku nr 50 były mieszkania innych znanych artystów, na przykład, rzeźbiarza Zygmunta Kurczyńskiego oraz architekta i malarza Wiesława Grzymalskiego.[24] Kamienice nr 50-52 zostały zbudowane w 1913 roku według projektu architektów Zaremby i Chrzanowskiego w stylu późnej secesji.[25]Na fasadach tych kamienic umieszczono zadziwiające swą niezwykłością płaskorzeźby „Wojna” i „Chimera”, wykonane według projektu Władysława Jarockiego. On też zaprojektował w całości wystrój mieszkania swojej siostry, które swoją oryginalnością zwróciło uwagę „całego Lwowa”.[26] Nie wykluczono, że Jarocki wykonał też projekty witraży zdobiących klatki schodowe obydwóch kamienic.

Inne zamówienie w Krakowskim Zakładzie witraży, mianowicie rodziny Mrozowickich można powiązać z rekonstrukcją kamienicy przy ul. Dąbrowskiego 5, która była ich własnością.[27] Dwa jednakowe witraże o wymiarach 1900 x 2850 mm umieszczono w oknach pierwszego i drugiego piętra klatki schodowej. Każde okno składa się z czterech części wykonanych z sześcioboków szkła koloru ochry i obramowanych szlakiem w kolorach purpurowym, fioletowym i czerwonym. W 1913 roku rodzina Żmudzińskich zamówiła witraże na okno własnej kamienicy przy ul. Tarnowskiego 72. Budynek zbudowano w latach 1911-1912 według projektu architekta Adolfa Pillera.[28] Okno o wymiarach 1100 x 800 mm podzielono na sześć części. Każda została wypełniona prostokątnymi taflami bezbarwnego szkła z bordiurą z elementów geometrycznych. W centralnych segmentach znajdowały się stylizowane owalne medaliony. Do dziś zachowała się tylko górna część witraża.

Kolejnym zleceniodawcą witraży do własnej kamienicy był Józef Kirschner, kupiec, właściciel realności przy ul. Łyczakowskiej 83 i „założonego w roku 1834 składu mebli” przy ul. Trybunalskiej 14.[29]

Dwa wielkie zespoły witraży w Krakowskim Zakładzie zamówili znani we Lwowie przedsiębiorcy Karol Czudżak i Ludwik Stadtmüller. Pierwszy był właścicielem piekarni „Merkury” przy ul. Gródeckiej, a także kilku budynków (m.in. na pl. Św. Ducha 3) i kawiarni-cukierni przy hotelu „Francuskim” (pl. Mariacki 5), ozdobionej w stylu secesyjnym według projektu Franciszka Tenerowicza.[30] Był on też właścicielem sklepu przy ul. Kilińskiego 4, który reklamował się jako „… największy we Lwowie magazyn kawy, herbaty, koniaku i rumu”.[31] Nowoczesne budynki piekarni „Merkury” zostały zbudowane w latach 1908-1909 i ozdobione do 1914 roku według projektów Alfreda Zachariewicza i rzeźbiarza Zygmunta Kurczyńskiego. Jak pisał „Nasz Kraj”, pomieszczenia piekarni ozdobiono zespołem rzeźb, ceramicznymi wstawkami, witrażami. Wystrój głównego gmachu był bardziej podobny „do pięknej sali balowej”.[32]Projekty witraży prawdopodobnie wykonał Alfred Zachariewicz – takie podejście do ozdobienia wnętrz projektowanych budynków było dla niego charakterystycznym. Niestety, cały wystrój piekarni (również witraże) został zniszczony podczas II wojny światowej. K. Czudżak podobno zamówił również witraże dla ozdobienia swego sklepu i kawiarni.

Ludwik Stadtmüller był właścicielem hotelu „Francuski” i winiarni przy placu Mariackim 5, a także kilku kamienic czynszowych.[33] W latach 1912-1914 Karol Czudżak i Ludwik Stadtmüller inwestowali w budowę wielkiego gmachu biurowo-czynszowego przy ul. Batorego 6. Projekt w duchu niemieckiego Jugendstil ze stylizowanymi elementami neogotyki wykonali architekci Adolf Piller i Roman Völpel.[34] Formy architektoniczne kamienicy zostały wzbogacone ozdobieniem fasady i wnętrz w monumentalną rzeźbę, marmur, kute metalowe balustrady, stylowe drzwi i witraże. Bogaty wystrój artystyczny oszklenia witrażowego zaczyna się od latarni przy wejściu i ciągnie się aż do witraży w wewnętrznych drzwiach i oknach pomieszczeń biurowych. Niestety, witraże zachowały się tylko w niektórych pokojach i korytarzach. Nie uszkodzono natomiast zabytkowej latarni.

Znaczną uwagę inżynier Stanisław Gabriel Żeleński udzielił działu mozaiki, zorganizowanemu dopiero w roku 1907. Nie zważając na konkurencję ze strony renomowanych firm europejskich o podobnym zakresie działalności, Krakowski Zakład Witraży i Mozaiki w latach 1913-1914 znalazł licznych odbiorców swojej produkcji nie tylko na terenie Galicji, ale też poza granicami kraju i państwa Austro-Węgierskiego. Otóż, w 1913 roku wykonano mozaikowe supraporty do willi architekta Zielińskiego w Warszawie (projekt Jana Bukowskiego) i reklamę na dworcu kolejowym w Rumunii. W Krakowie „wykonano wielkie „panneau decoratif” na fasadzie gmachu Towarzystwa Technicznego. Była to największa wykonana dotąd w Polsce mozaika”.[35] Również w Krakowie wykonano mozaikowe szyldy dla domu towarowego Sperlinga i godło dla Muzeum Techniczno-Przemysłowego przy ul. Smoleńsk 9, według projektu artysty malarza Wojciecha Jastrzębowskiego. We Lwowie dla katedry ormiańskiej według projektu Franciszka Mączyńskiego wykonano 50 mozaikowych ozdób ornamentalnych, umieszczonych w nowej części katedry zbudowanej według projektu tegoż F. Mączyńskiego i ozdobionej wielkim malowidłem „Chrystus i baranki” w kopule, dziełem malarza Antoniego Tucha. Malowidło imituje technikę mozaikową i naśladuje słynne mozaiki z VI wieku w kościołach raweńskich San Vitale i San Apollinare in Classe. Według S.G. Żeleńskiego, F. Mączyński wykonał również „wiele mniejszych robót” mozaikowych do różnych obiektów.[36]

Dla biskupa tarnowskiego Leona Wałęgi wykonano mozaikowy obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej. Reprezentant Krakowskiego Zakładu w Tarnowie architekt Juliusz Stapf zamówił u S.G. Żeleńskiego taką samą mozaikę dla neogotyckiego kościoła parafialnego w Szynwaldzie zbudowanego w latach 1910-1918 według jego projektu. Mozaikowy obraz Matki Bożej zamówił również Jan Madeyski, krewny Izy Żeleńskiej i właściciel pałacu w Parchaczu niedaleko Sokala. Mozaikę umieszczono na fasadzie kaplicy dworskiej. Madeyski zamówił również mozaikową tablicę na grobowiec rodzinny na miejscowym cmentarzu. Do kościoła w Zawierciu Zakład Krakowski wykonał antepedium do ołtarza z mozaiki marmurowej według projektu Jana Bukowskiego. Ozdoby mozaikowe wykonano też do ołtarza w kaplicy hr. Branickich w Suchej.

Inżynier S.G. Żeleński pisał dalej, że w 1914 roku „… w toku wykonania są witraże do pracowni Wojciecha Kossaka w Krakowie, mozaiki dla cerkwi greckokatolickiej w Kimpolung koło Czerniowiec oraz cerkwi Wołoskiej we Lwowie wedle projektów Feliksa Wygrzywalskiego. Wykonano oszklenia dla kościoła w Szynwaldzie koło Tarnowa. Niebawem także rozpocznie Zakład Krakowski wykonanie witraży dla oo. Misjonarzy w Nowej Wsi, dalszych okien dla katedry wawelskiej wedle projektów prof. Mehoffera. Dotychczas ozdobiła nasza swojska pracownia świątynię wawelską ośmioma oknami, co stanowi koronę działalności tego tak potrzebnego do dalszego rozwoju sztuki kościelnej zakładu”.[37]

Kaplica Trzech Hierarchów we Lwowie
Kaplica Trzech Hierarchów we Lwowie

Na liście S.G. Żeleńskiego znajdują się mozaiki i witraże do kaplicy Trzech Hierarchów w cerkwi Wołoskiej we Lwowie. Historia ozdabiania tej kaplicy była bardzo skomplikowana, a nawet dramatyczna. W niej można dopatrzyć się motywów nie tylko estetycznych, ale też politycznych i narodowych. Przebieg wydarzeń dookoła tego projektu swego czasu dokładnie zbadał Paweł Grankin.[38] Otóż, 8 września 1913 roku zarząd Instytutu Stauropigialnego, pod opieką którego znajdowała się cerkiew, bez zezwolenia magistratu, greckokatolickich władz cerkiewnych i konserwatorskich samowolnie rozpoczął restaurację kaplicy Trzech Hierarchów. Odpowiedni projekt przygotował dr Ivan Zając i malarz Feliks Michał Wygrzywalski. Projekt przewidywał wprowadzenie okładzin marmurowych, mozaik, złocenie kopuł kaplicy i wprawienie witraży we wszystkie okna. Mozaiki i witraże bez uzgodnienia ich projektów z urzędem konserwatorskim zamówiono w Krakowskim Zakładzie S.G. Żeleńskiego. Zakład sprawnie wykonał zamówienie i w 1914 roku w trzy duże okna w dolnej części kaplicy i małe okna latarń kopuł wstawiono witraże według projektów F.M. Wygrzywalskiego. Zmontowano również panneau mozaikowe i oblicowano ściany marmurem. Grono konserwatorów Galicji Wschodniej wyraziło protest i zabroniło dalsze prace. Dopiero w 1916 roku osiągnięto porozumienie. W rezultacie usunięto mozaiki, marmury i dwa witraże w oknach dolnej części kaplicy. Jeden witraż za ołtarzem i witraże w oknach kopuł pozostały.[39] Był to przypadek bez precedensu w historii nowoczesnej konserwacji lwowskiej.

Wielką uwagę Stanisław Gabriel Żeleński udzielał międzynarodowej reklamie swojej produkcji. W „Nadesłaniu” on szczególnie podkreśla, że Muzeum Sztuki i Przemysłu w Wiedniu nabyło do zbiorów witraż profesora Józefa Mehoffera pt. „Caritas”, zaś „wychodzący w Monachium organ związku niemieckich malarzy na szkle „Zeitschrift für alte und neue Glasmalerei” wydał zeszyt wrześniowy poświęcony w całości polskiej sztuce witrażowej i Krakowskiemu Zakładowi. Liczne ilustracje dawniej wykonanych dzieł Wyspiańskiego, Mehoffera i innych naszych artystów zdobią ten zeszyt świadcząc, że w centrum światowym sztuki malowania na szkle naszych artystów i wykonawców umiano należycie ocenić”.[40]

Na tym można byłoby postawić kropkę w opisie działalności Krakowskiego Zakładu Witraży i Mozaiki Szklanej S.G. Żeleński w latach 1913-1914, ale właściciel w swoim „Nadesłaniu” dodał jeszcze ostatnie zdanie, które sygnalizuje, że nie wszystko w zakładzie było tak dobrze i pięknie. Mianowicie S.G. Żeleński napisał: „Powyższe uwagi zamieszczamy z racji ostatniej oszukańczej manipulacji w fabryce p. Konkiewicza, którego aresztowano”.[41] Sytuację wyjaśnia współczesny historyk sztuki Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska, która pracuje nad monografią Krakowskiego Zakładu. Na podstawie prywatnej korespondencji Izy Żeleńskiej ona stwierdziła: „Na początku roku 1914 dwóch pracowników Żeleńskiego, Franciszek Konkiewicz i Stefan Witold Matejko zamierzało założyć własną pracownię witrażową. Chcąc zdobyć dla siebie zlecenia, podjęli działania mające na celu zdyskredytowanie firmy Żeleńskiego, rozpowiadając o jej złej kondycji finansowej”.[42] Ale fakt aresztowania Konkiewicza świadczy, że sprawa wyglądała bardzo poważnie i chodziło nie tylko o pomówienia i plotki, ale o machinacje finansowe. Przed kilkoma laty Żeleński miał podobne problemy z Antonim Tuchem, a w ostatnich miesiącach życia – z Franciszkiem Konkiewiczem. Głośną była na przykład, sprawa o zamówieniu witraży przez księdza Szymona Dutkiewicza. Ten greckokatolicki duchowny z Poddębców koło Uhnowa w dniu 6 września 1906 roku zamówił w Krakowskim Zakładzie witraże dla swojej cerkwi. Antoni Tuch, wówczas jeszcze współwłaściciel Krakowskiego Zakładu, wyjechał na miejsce i otrzymał od księdza zadatek w kwocie 300 koron „na wykonanie kilku okien kościelnych w cerkwi jako artystycznie malowanych witraży”. Sprzedawszy w grudniu 1906 roku zakład na wyłączną własność inżynierowi S.G. Żeleńskiemu „… nie tylko, że zadatku 300 koron nie oddał, ale w ogóle zataił otrzymane zamówienie”.[43] Jakimże było zdumienie Żeleńskiego, kiedy u niego, kilka miesięcy po zakupie zakładu, w czerwcu 1907 roku zjawił się ks. Dutkiewicz i zgłosił swoje pretensje. Żeleński uczciwie i w terminie według podpisanej umowy wykonał witraże dla cerkwi w Poddębcach, a na machinacje A. Tucha złożył zażalenie do sądu w Wiedniu. 26 maja 1908 roku C.K. Sąd handlowy w Wiedniu skazał Antoniego Tucha „zapłacić pozywającemu „Krakowskiemu Zakładowi witraży i mozaiki” pod firmą S.G. Żeleński kwotę 300 koron wraz z 6% zwłoki z dnia 1 grudnia 1906 roku oraz kwotę 87 k. 98 h. jako sądownie oznaczone koszty procesowe, a to w przeciągu dni 14 pod grozą egzekucji”.[44] Ciekawe, że w kwietniu 1914 roku S.G. Żeleński, ostro reagując na działania F. Konkiewicza, ani słowem nie wspomina Stefana Matejkę jako jego wspólnika. Stefan Matejko również w swoich ogłoszeniach o założeniu własnego zakładu witraży nie wymienia F. Konkiewicza. Pierwsze takie ogłoszenie reklamowe pojawiło się w „Gazecie Kościelnej” 20 marca 1914 roku. Z pewnością, na ten dzień firma jego była już prawnie zarejestrowana, wszystkie formalności dopełnione i trwały ostatnie przygotowania do jej uruchomienia. W ogłoszeniu Stefan Matejko pisał: „Niniejszym mam zaszczyt zawiadomić Przewielebne Duchowieństwo, że 15 kwietnia b.r. otwieram zakład oszkleń artystycznych. Jako artysta malarz wykonałem już kilkadziesiąt kompozycji (kartonów) na witraże, które przyozdobiły Świątynie Pańskie nie tylko w kraju, lecz także i zagranicą. Własny zakład prowadzam pod osobistym kierownictwem i tym samym daje rękojmię, że prace moje będą stały na wysokim poziomie artystycznym przy cenach umiarkowanych. Wszystkie wyjaśnienia udzielam odwrotnie i bezinteresownie. Polecając mnie łaskawemu poparciu Przewielebnego Duchowieństwa, mam zaszczyt kreślić się z wysokim poważaniem”.[45] Stefan Matejko nazwał swoją firmę „Witraż. Zakład oszkleń artystycznych S.W. Matejko i spółka”. Nowy zakład miał funkcjonować w Krakowie przy ul. Zwierzynieckiej 25. W reklamie podano też „… adres przed 15.IV.1914 roku: Kraków – Dębniki, ul. Zamkowa 8”. Swoją reklamę Stefan Matejko umieścił w „Gazecie Kościelnej” w dniach 20 marca 1914 roku (nr 12), 27 marca 1914 roku (nr 13), 3 kwietnia 1914 roku (nr 14) i 10 kwietnia 1914 roku (nr 15). W nrze 15 umieszczono również „Nadesłanie” Stanisława Gabriela Żeleńskiego. W nrze 16 z dnia 17 kwietnia 1914 roku i następnych numerach są ogłoszenia Zakładu S.G. Żeleńskiego, ale nie ma już ogłoszeń firmy S.W. Matejki.[46] D. Czapczyńska-Kleszczyńska pisała, że Stefan Matejko w bliżej nieokreślonym momencie otworzył jednak własną pracownię, ale już samodzielnie, bez udziału F. Konkiewicza. „Pracownia była czynna zaledwie przez kilka lat” i w 1921 roku kupił ją „Zakład witraży i mozaiki S.G. Żeleński”, który w tym czasie prowadziła Iza Żeleńska.[47] Według D. Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej, Franciszek Konkiewicz po wybuchu I wojny światowej został powołany do wojska austriackiego i dalsze losy jego nie są znane.

Po wybuchu wojny Stanisław Gabriel Żeleński również został powołany do wojska jako podporucznik rezerwy. Był przydzielony jako adiutant do generała Tadeusza Rozwadowskiego. Ciężko ranny pod Kraśnikiem, zmarł 27 sierpnia 1914 roku pod Łukowem.

[1] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1914, nr 15, s. 177.
[2] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1914, nr 15, s. 177.
[3] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1907, nr 50, s. 534.
[4] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1914, nr 15, s. 177.
[5] Walczak, M., „Kościół parafialny św. Marcina w Felsztynie”, w „Kościoły i klasztory rzymskokatolickie dawnego województwa ruskiego”, Kraków, 1997, t. 5, s. 77.
[6] List ks. J. Watulewicza z dnia 4 lutego 1921 roku.
[7] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1914, nr 15, s. 177.
[8] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1914, nr 15, s. 177-178.
[9] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1913, nr 37, s. 452.
[10] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1913, nr 36, s. 440.
[11] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1913, s. 584.
[12] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1913, nr 15, s. 178.
[13] Orłowicz, M., „Ilustrowany przewodnik po Galicji”, Lwów, 1914, s. 369.
[14] „Gazeta Kościelna’, Lwów, 1914, nr 24, s. 292.
[15] „Gazeta Kościelna’, Lwów, 1914, nr 15, s. 177.
[16] „Wielka księga adresowa stoł. Król. miasta Lwowa”, Kraków, 1908, s. 12.
[17] „Gazeta Kościelna’, Lwów, 1914, nr 15, s. 177.
[18]Aftanazy, R., „Dzieje rezydencji na dawnych Kresach Rzeczypospolitej”, Wrocław, 1995, t. 5, s. 143-145.
[19] Komar, Ż., „Trzecie miasto Galicji”, Kraków, 2008, s. 343-344.
[20] DALO, fond 2, opis 1, sprawa 4098 i 4099.
[21] Lewicki, J., „Między tradycją a nowoczesnością. Architektura Lwowa z lat 1893-1918”, Warszawa, 2005, s. 18-27.
[22] DALO, fond 2, opis 3, sprawa 117 i 692.
[23] Lewicki, J., op. cit., s. 506.
[24] „Lwów. Ilustrowany przewodnik”, Lwów-Wrocław, 2001, s. 179.
[25] „Lwów. Ilustrowany przewodnik”, s. 179.
[26] „Gazeta Wieczorna”, 1912, 25 V, s. 2.
[27] DALO, fond 2, opis 1, sprawa 5941, s. 16 i 50.
[28] „Lwowski Skorowidz Adresowy”, Lwów, 1926, s. 596.
[29] Ogłoszenie reklamowe na stronach nienumerowanych w: M. Orłowicz „Ilustrowany przewodnik po Galicji”, Lwów, 1914.
[30]Biriulow, J., „Secesja we Lwowie”, Warszawa, 1996, s. 40.
[31] „Wielka księga adresowa stoł. król. miasta Krakowa i stoł. król. miasta Lwowa”, Kraków, 1908, s. 78.
[32] „Nasz Kraj”, Lwów, 1910, nr 82, s. 8-9; „Dziennik polski”, Lwów, 1910, nr 16, s. 2.
[33] „Wielka księga adresowa stoł. Król. miasta Lwowa”, Kraków, 1908, s. 159.
[34]Biriulow, J., „Secesja we Lwowie”, Warszawa, 1996, s. 64.
[35] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 15, s. 178.
[36] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 15, s. 178.
[37] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 15, s. 178.
[38]Гранкін, П., „статті. 1996-2007”, Львів, 2010, с. 267-268.
[39]Grankin, P., „Mozaiki firm witrażowych we Lwowie”, w „Witraż w architekturze. Architektura na witrażu”, Kraków, 2011, s. 36.
[40] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 15, s. 177 i 178.
[41] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 15, s. 178.
[42] Czapczyńska-Kleszczyńska, D., op. cit., 2005, s. 58.
[43] „Gazeta Kościelna”, 1909, nr 1, s. 10.
[44] „Gazeta Kościelna”, 1909, nr 1, s. 10.
[45] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 12, s. 144.
[46] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 16, s. 192.
[47] Czapczyńska-Kleszczyńska, D., „Witraże w Krakowie. Dzieła i twórcy”, Kraków, 2005, s. 58-59.

konkurs

II Ogólnopolski Konkurs Sztuki Witrażowej – BARWY SZKŁA 2016

„Ku pokrzepieniu serc” – optymizm bohaterów powieści Henryka Sienkiewicza

Konkurs – Regulamin 

§ 1

Definicje:

Konkurs – II Ogólnopolski Konkurs Sztuki Witrażowej – BARWY SZKŁA 2016 na projekt witraża

Temat konkursu„Ku pokrzepieniu serc” – optymizm bohaterów powieści Henryka Sienkiewicza

Organizator konkursu – K2online.pl 03-119 Warszawa ul. Modlińska 190

Adres do korespondencji e-mail organizatora konkursu – redakcja@barwyszkla.pl

Fundator – fundatorem nagród jest Organizator konkursu.

Serwis internetowy –  www.barwyszkla.pl

Uczestnik konkursu – pełnoletnia osoba fizyczna, która posiada obywatelstwo polskie. Uczestnikiem konkursu może być tylko użytkownik zarejestrowany w serwisie internetowym

Utwórprojekt witraża (w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych   Dz.U. 1994 Nr 24 poz. 83)

Dokumentacja utworu – jeden plik graficzny prezentujący utwór

Rozpoczęcie konkursu – 23 lutego 2016 roku

Zakończenie składania utworów – 30 kwietnia 2016 roku

Ogłoszenie wyników – 1 czerwca 2016 roku

Rozdanie nagród – czerwiec 2016 roku (termin i miejsce zostaną określone do dnia zakończenia składania utworów).

§ 2

Organizator konkursu ogłasza, że z dniem rozpoczęcia konkursu uczestnicy konkursu mogą składać dokumentację utworu, aż do dnia zakończenia składania utworów na warunkach opisanych w niniejszym regulaminie.

§ 3

  1. Uczestnik konkursu jest zobowiązany do przygotowania utworu związanego z tematem konkursu.
  2. Dokumentacja utworu musi spełniać następujące warunki:
    • utwór przekazywany jest w postaci pliku graficznego w formacie jpg o rozdzielczości 300dpi (dpi – liczba punktów obrazu przypadająca na cal)
    • kształt utworu, to prostokąt o wymiarach:
      • szerokość (podstawa prostokąta) 1000px (px – piksel)
      • wysokość (bok prostokąta) 750px
    • nazwa pliku jest nazwą utworu.
  3. Uczestnik konkursu jest zobowiązany do wgrania dokumentacji utworu do serwisu internetowego.
  4. Funkcja wgrania pliku jest dostępna w zakładce KONKURSY dalej nazwa konkursu, dalej ZGŁOŚ PROJEKT.
  5. Zgłaszając projekt należy podać nazwę uczestnika konkursu (godło), adres e-mail zgłaszającego, tytuł utworu.
  6. Zgłaszane utwory podlegają procesowi weryfikacji. Jeżeli spełniają warunki opisane w § 3 pkt. 1 i 2 oraz nie naruszają zasad opisanych          w regulaminie serwisu internetowego będą publikowane.
  7. Utwór nadesłany na konkurs musi stanowić od początku do końca oryginalną twórczość uczestnika konkursu, nie może być obciążony prawami ustanowionymi na rzecz osób trzecich.
  8. Utwór nadesłany na konkurs nie może w żadnej swojej części stanowić plagiatu, być kopią lub fragmentem jakichkolwiek innych utworów.
  9. Naruszenie przez uczestnika konkursu któregokolwiek z wymienionych powyżej warunków uczestnictwa w konkursie, spowoduje utratę prawa do otrzymania nagrody. W przypadku zaistnienia okoliczności wymienionych w 3 pkt.4 lub § 3 pkt.5  uczestnik konkursu będzie zobowiązany do zwrotu otrzymanej nagrody.

§ 4

  1. Udział w konkursie wymaga:
    • zarejestrowania się przez uczestnika konkursu w serwisie internetowym przez podanie adresu e-mail,
    • przesłania do dnia zakończenia składania utworów dokumentacji utworu (decyduje data e-mail) z konta e-mail zarejestrowanego uczestnika konkursu.
  2. Nadesłane dokumentacje utworów nie będą odsyłane do uczestników konkursu.
  3. Wszystkie zgłoszone utwory spełniające warunki konkursu zostaną opublikowane w serwisie internetowym do publicznej prezentacji.
  4. Uczestnik konkursu zgłaszając utwór zgadza się na bezterminowe udzielenie licencji na publikacje utworu w serwisie internetowym.
  5. Zarejestrowani użytkownicy serwisu internetowego będą mogli głosować na prezentowane utwory w trybie jedne głos na jeden utwór.
  6. Waga głosów użytkowników serwisu internetowego stanowi 50% oceny ostatecznej.
  7. Drugie 50% oceny ostatecznej należy do komisji konkursowej.
  8. Do dnia ogłoszenia wyników spośród nadesłanych utworów komisja konkursowa, uwzględniając zasady opisane w pkt. § 4 pkt 5, 6 i 7, wyłoni 10 (dziesięć) utworów, których autorom przyznane zostaną nagrody.
  9. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w dniu ogłoszenia wyników. Nazwy nagrodzonych utworów oraz uczestnicy konkursu zostaną opublikowani w serwisie internetowym.
  10. W konkursie przewidziano następujące nagrody (wartości netto – do wypłaty):
    • nagroda I: 1 000 zł
    • nagroda II: 700 zł
    • nagroda III: 500 zł
    • 7 (siedem) wyróżnień: 200 zł
  11. Wartości nagród określone w § 4 pkt 9 są wartościami netto, które na potrzeby dalszych rozliczeń zostaną ubruttowione. Organizator konkursu odprowadzi od wartości brutto nagród należny podatek dochodowy zgodnie z obowiązującym prawem przy przekazaniu praw autorskich.
  12. Warunkiem przyznania nagrody jest przekazanie majątkowych praw autorskich do utworu organizatorowi konkursu na terytorium Polski i reszty świata, bez ograniczeń czasowych i na wszystkich znanych w chwili zawarcia niniejszej umowy polach eksploatacji audiowizualnej i poza-audiowizualnej zgodnie z zapisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Dz.U. 1994 Nr 24 poz. 83.
  13. Komisja konkursowa ma również prawo do nie przyznania którejkolwiek, jak i wszystkich nagród lub innego rozdziału nagród i wyróżnień.
  14. Organizator nie recenzuje pisemnie ani ustnie utworów, które nie zostały nagrodzone ani wyróżnione w konkursie.

§ 5

  1. Nagrody przyznane uczestnikom konkursu będą przekazywane osobiście w dniu rozdania nagród lub w późniejszym terminie w formie przelewu bankowego po zawarciu stosownej umowy z uczestnikiem konkursu.
  2. Nagroda w formie przelewu bankowego będzie przekazana po wskazaniu przez uczestnika konkursu numeru konta bankowego.

§ 6

Decyzja komisji konkursowej, co do wskazania laureatów konkursu oraz przyznania im nagród jest ostateczna.

§ 7

  1. Regulamin niniejszego konkursu dostępny jest w siedzibie organizatora konkursu oraz w serwisie internetowym
  2. Osobą odpowiedzialną za konkurs ze strony organizatora konkursu jest Andrzej Bochacz (adres e-mail andrzej.bochacz@k2online.pl)
  3. Przesyłając utwór na konkurs, Uczestnik konkursu potwierdza, że wyraża zgodę na zasady konkursu zawarte w niniejszym Regulaminie. Wysyłając zgłoszenie na konkurs, Uczestnik konkursu wyraża zgodę na wykorzystywanie swoich danych do celów konkursu, ma jednocześnie prawo wglądu do nich i ich poprawiania.
  4. W sytuacjach wyjątkowych organizator konkursu zastrzega sobie prawo zmiany niniejszego Regulaminu.
  5. W sprawach nieuregulowanych niniejszym Regulaminem zastosowanie znajdują odpowiednie przepisy prawa.

Barwy Szkła nr 1/2016

Mozaiki ceramiczne "Bajka w tropiku" Marzena Struk, Urszula Kotarba, Anna Dąbrowska "Tajemniczy ogród" Marzena Struk, Urszula Kotarba
Mozaiki ceramiczne
„Bajka w tropiku” Marzena Struk, Urszula Kotarba, Anna Dąbrowska
„Tajemniczy ogród” Marzena Struk, Urszula Kotarba

Drodzy czytelnicy… 1/2016

Rok 2016 rozpoczął się całą serią miłych zaskoczeń i obiecujących zapowiedzi.

Wystawa „Cenne czy niechciane? Witraże kościołów województwa lubelskiego” przeniosła się z Lublina i trafiła w gościnne progi Muzeum Regionalnego w Łukowie.

Po ponad trzech latach pracy grupa pasjonatów sztuki witrażu easy-Art zakończyło prace nad „Sekretnym projektem”. Ta tajemnicza nazwa, to Droga Krzyżowa wg śmiałych projektów Dawida Zborowskiego a wykonaniu jego przyjaciół. Finałem tego przedsięwzięcia jest wystawa w Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu.

Niewątpliwą radość sprawia nam zainteresowanie serwisem barwyszkla.pl. Każdego tygodnia wzrasta liczba naszych czytelników oraz abonentów newsletter’a. Piszecie także do redakcji ciepłe słowa, za które dziękujemy.

Nowa formuła czasopisma jest na tyle praktyczna w zarządzaniu, że w bieżącym roku wracamy do wersji dwumiesięcznika. Oznacza to, że zamykając numer co dwa miesiące, będziemy się cieszyli 6 wydaniami.

Najnowsza edycja Braw Szkła poza ww. wystawami zaprasza do interesujących wspomnień z wycieczek „Szlakiem Mistrzów Witraży”.  Poza tym postanowiliśmy zwiedzać świat. Nasze poszukiwania skupiają się próbie znalezienia odpowiedzi na pytanie czy i jak duże są różnice w postrzeganiu witraży pod różnymi szerokościami geograficznymi.

Zapraszam do lektury

Andrzej Bochacz

 

Ekspozycja witraży – nowoczesne formy – początki poszukiwań

Wykład wygłoszony podczas IX konferencji naukowej „Witraże dziedzictwo cenne czy niechciane?” zorganizowanej przez Stowarzyszenie Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona oraz Instytut Historii Sztuki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w dniu 11 października 2015 r.

Andrzej Bochacz

Zastanawiając się nad tematem przewodnim konferencji „Witraże – dziedzictwo cenne, czy niechciane ?” nie mogłem ulec przeświadczeniu ulotności czasu. Naiwna nadzieja trwałości dnia codziennego z reguły bezlitośnie weryfikuje nasze pragnienia.

W pięknym wierszu Ksiądz Jan Twardowski napisał:

„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą

zostaną po nich buty i telefon głuchy”.

Uczestnicząc wielokrotnie w konferencjach naukowych, w tym organizowanych przez Stowarzyszenie Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona niejednokrotnie doświadczałem podobnych skojarzeń w odniesieniu do witraży. Tak wiele wspaniałych dzieł sztuki pozostało jedynie wspomnieniem zapisanym w ludzkiej pamięci lub na kartach książek. Od kilku lat współpracuję z Jurijem Smirnowem w ramach projektu czasopisma internetowego „Barwy Szkła” (www.barwyszkla.pl). Wiele opracowań przedstawiających dzieła sztuki na kresach, jest związanych z dziełami, które niosą jedynie przekaz historyczny, gdyż nie można ich już podziwiać. Zostały zniszczone.

Nieustająca ewolucja sztuki, jak i innych dziedzin ludzkiego życia jest efektem ciągłego poszukiwania nowych sposobów prezentacji. Działania te wynikają z głębokiego przeświadczenia, że prosta forma może być również skuteczna w przekazywaniu myśli lub zwykłych estetycznych form. Rozwój techniki, technologii rozszerza paletę możliwości twórców, dzięki czemu ich pragnienia mogą być coraz bardziej odważne.

Początki poszukiwań

Witraże, niezależnie od okresu w jakim powstawały, spełniają ściśle określone funkcje. Najprostszą formą jest oszklenie okien, czyli wprowadzenie bariery separującej wnętrze budynku od czynników atmosferycznych, lecz wprowadzającej do wnętrza światło dzienne. Skomplikowany i kosztowny proces produkcji szkła sprawiał, że zakres jego wykorzystania był ograniczony.

Bardziej wyrafinowana jest ekspozycja witraży – sztuki lub przekaz treści. Począwszy od średniowiecza witraż śmiało wkroczył do obiektów sakralnych. Spełniał głównie funkcje informacyjne, niosąc, w większości niepiśmiennym społecznościom, biblijny przekaz ilustracyjny. Uzupełnieniem czytanego słowa Bożego była jego wizualizacja w oknach świątyń.

[fot.1] autor L.C.Tiffany, "Irysy i magnolie" w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, ok.1908r., fotolia.com
[fot.1] autor L.C.Tiffany, „Irysy i magnolie” w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, ok.1908r., fotolia.com
Każdą epokę cechowało pragnienie poszukiwania nowych sposobów prezentacji sztuki. Wraz z okresem dynamicznego rozwoju techniki w hutach szła wprowadzano nowatorskie technologie. Umożliwiły one przede wszystkim produkcję na skalę masową, co przyczyniło się do gwałtownego spadku cen szkła okiennego. Niezaprzeczalnym przełomem było nowatorskie spojrzenie Louis Comfort Tiffany, który wprowadził nowe rodzaje szkła oraz technologie. Wielobarwne, strukturalne, nieprzezierne, ręcznie wykonywane tafle szkła pozwoliły na wprowadzenie witrażowych obrazów do codziennych przestrzeni użytkowych. Barwne witraże krajobrazowe Tiffany cieszyły się wielkim zainteresowaniem na świecie. Doskonałym przykładem jest dzieło „Irysy i magnolie” w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku [fot.1], gdzie łączą się marzenia z tęsknotą za naturą. Oglądanie zwykłego obrazu wymaga oświetlenia. Tymczasem namiastka naturalnego krajobrazu zapisana w witrażu i umieszczona w oknie budynku z miejskim widokiem zmieniała całkowicie charakter pomieszczenia. Obecnie taką tęsknotę zaspokajają coraz większe i doskonalsze ekrany telewizorów.

Na terenie Polski znajdziemy wiele rodzimych przykładów, gdyż po I wojnie światowej nasz kraj odzyskał niepodległość. Byliśmy świadkami dynamicznego rozwoju przemysłu a tym samym pojawienia się nowych i zamożnych grup społecznych. Warto choćby wspomnieć o witrażu mozaikowym w willi Emila Marxa w Chorzowie przy ul. Stefana Batorego 44 i dziesiątki podobnych przeszkleń, które wzbudzały zachwyt w okresie secesji.

Odrębną grupą nowatorskich przeszkleń witrażowych były instalacje montowane w oknach sufitowych. Ich główną funkcją było doświetlenie wnętrza. Po wprowadzeniu barwnych szkieł walor ten był uzupełniany efektami ozdobnymi.

W Krakowie przy ul. Floriańskiej 45 w kawiarni Jama Michalika możemy podziwiać geometryczne przeszklenie w sklepieniu sufitu. Przy okazji warto obejrzeć witraż w przejściu między salami restauracji, który  przedstawia Irenę Solska jako uosobienie Sztuki.

W krakowskim Muzeum Witraży przy al. Zygmunta Krasińskiego 23, w budynku w którym przez wiele lat działała pracownia Krakowski Zakład Witrażów, Oszkleń i Mozaiki S.G. Żeleński w klatce schodowej możemy podziwiać geometryczne przeszklenie sufitu. Witraż zaprojektowano tak, aby obok funkcji zdobniczych doświetlał on skutecznie głęboką przestrzeń klatki schodowej.

Podobne zadanie spełnia zadaszenie dziedzińca wewnętrznego Starej Giełdy we Wrocławiu przy Placu Solnym 16. Interesująca forma w kształcie wielobarwnej gwiazdy spełnia funkcje ozdobne, ale dzięki dużym rozmiarom, również oświetla wnętrze dziedzińca.

W Miejskim Domu Kultury w Zgorzelcu przy ul. Parkowej 1 kopułę Hali Chwały zdobi duże przeszklenie doświetlające.

Podobnie, lecz w znacznie większej skali, w paryskiej galerii handlowej Lafayette jest zainstalowane olbrzymich rozmiarów oszklenie witrażowe dachu, które wydatnie przyczynia się do wprowadzenia światła do wnętrza budynku.

Ekspozycja witraży

Wśród nowych zastosowań witraży pojawiły się funkcje informacyjne.

[fot.2] autor ?, witraż gabinetowy z herbem Jacoba Breittingera i biblijną sceną snu Jakuba w Muzeum Architektury we Wrocławiu, 1573 r., fot. A.Bochacz
[fot.2] autor ?, witraż gabinetowy z herbem Jacoba Breittingera i biblijną sceną snu Jakuba w Muzeum Architektury we Wrocławiu, 1573 r., fot. A.Bochacz
Nad wejściem do budynku przy Placu Szczepańskim 2 w Krakowie umieszczony jest pamiątkowy witraż w formie tablicy domu parafialnego kościoła p.w. Św. Szczepana. Była to świątynia, która została razem z budynkami towarzyszącymi (kościół, kaplice, plebania, budynki parafialne, szkoła i cmentarne nagrobki) wyburzona na przełomie 1801 i 1802 roku. Po kościele i parafii pozostała nazwa placu. Praca jest interesująca przede wszystkim przez użycie szkieł i nałożenie malatury w taki sposób, aby jak najlepiej odbijały światło, gdyż pełni on rolę informacyjną dla przechodniów.

W czeskiej Pradze w pasażu handlowym Svetozor można podziwiać monumentalny witraż reklamowy Zakładów Elektromechanicznych Tesla.

We wrocławskim Muzeum Architektury przy ul. Bernardyńskiej 5 udostępniona jest zwiedzającym pokaźna kolekcja niewielkich witraży gabinetowych. Spełniały one w swoich czasach funkcje swoistego rodzaju wizytówek. Gość wręczając znakomitemu gospodarzowi taki prezent mógł mieć pewność, że zapadnie na długo w pamięci obdarowanego. Doskonałym przykładem jest witraż gabinetowy z herbem Jacoba Breittingera i biblijną sceną snu Jakuba [fot.2].

 

[button color=”green” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/ekspozycja-witrazy/” ]Następna strona – Ekspozycja witraży[/button]

Stanisław Gabriel Żeleński – grób na cmentarzu w Łukowie

Andrzej Bochacz

S.G. Żeleński w mundurze austriackim
S.G. Żeleński w mundurze austriackim

W dniu 12 lutego 2016 roku w Muzeum Regionalnym w Łukowie została otwarta wystawa pt. „Cenne, czy niechciane? Witraże kościołów województwa lubelskiego”. Kilka dni wcześniej dotarła do mnie bardzo interesująca wiadomość od Prezes Stowarzyszenia Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona Pani Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej – w Łukowie na cmentarzu Św. Rocha jest pochowany Stanisław Gabriel Żeleński.

Każdy pasjonat sztuki witrażowej zna doskonale to nazwisko. Urodzony w roku 1873 w Warszawie przyszły krakowski architekt i twórca najbardziej uznanej polskiej pracowni witraży „S. G. Żeleński”. Przyjaciele „Barw Szkła” kilka lat temu mieli przyjemność spędzić kilka godzin w Muzeum Witrażu w Krakowie. Muzeum mieści się w budynku, który zaprojektował S.G. Żeleński z Ludwikiem Wojtyczką przy ulicy Krasińskiego 23. Obiekt z przeznaczeniem na pracownię witraży powstał w roku 1906 a firma otrzymała wówczas nazwę „Krakowski Zakład Witrażów S.G. Żeleński”. Doskonała wiedza biznesowa oraz pasja przyczyniły się do wielkiego sukcesu pracowni, z której wychodziły dzieła największych artystów a montowane były na terenie Galicji oraz całej Europy.

Niestety po kilku latach wybuchał  I wojna światowa. S.G. Żeleński służył w austriackiej 12 Dywizji Piechoty tzw. „krakowskiej” jako oficer ordynansowy gen. Tadeusza Jordan Rozwadowskiego. W dniu 28 sierpnia 1914 r. został ciężko ranny w bitwie pod Grądami niedaleko Lublina. Został pojmany przez żołnierzy rosyjskich i podczas transportu pociągiem zmarł następnego dnia w Łukowie, gdzie został pochowany.

Czytelniku – kiedy będziesz przejeżdżał przez Łuków, zatrzymaj się na chwilkę na cmentarzu Św. Rocha. Zapal lampkę, zmów modlitwę za Stanisława Gabriela Żeleński-ego, który tak ukochał witraż i Kraków a spoczywa tak daleko od domu, w zapomnieniu na tutejszej nekropolii. 

[divider]

Dzięki dociekliwości Pani Danuty Michalec z Muzeum Regionalnego w Siedlcach, która odnalazła akt zgonu S.G. Żeleńskiego możemy poznać tłumaczenie tego dokumentu:

Tłumaczenie aktu zgonu Stanisława Żeleńskiego Księga Parafii Przemienienia Pańskiego w Łukowie „Zgony 1913,1914,1915”( rok 1914, pozycja 356, pisane cyrylicą) Tłumaczenie pobieżne: Aniela Szkodzińska

(Spisałam pod dyktando starając się zachować treść danej linii. W kilku miejscach nie udało się rozszyfrować dokładnego znaczenia, zaznaczyłam te miejsca wy kropkowaniem. D. Michalec)

Wydarzyło się w mieście szesnastego/: dwudziestego dziewiątego:/ sierpnia tysiąc dziewięćset czternastego roku o godzinie ósmej wieczorem. Pojawił się…. (Igor?) Różycki pięćdziesiąt siedem lat i Walerian Stopnicki czterdzieści dziewięć lat mający obywatele miasta Łukowa i powiedzieli, że piętnastego/: dwudziestego ósmego:/sierpnia bieżącego roku o godzinie trzeciej po południu w sanitarnym pociągu numer 809, zmarł na skutek ran odniesionych na wojnie Stanisław Żeleński/:Stanisław Żeleński( wstawka łacińska):/ lejtnnant…….. (dwunastej piechoty?) Austriackiej armii, lat około trzydziestu mający, syn nieznanych rodziców. Zgodnie z prywatnym listem znalezionym przy zmarłym, została po nim owdowiała żona Iza Żeleńska.

Po naszym upewnieniu się o śmierci Stanisława Żeleńskiego, ten akt zgonu został przeczytany, obecnym i przez nas podpisany. Poprawka. 

W pierwszej linijce tego aktu po słowie „miasto” opuszczono słowo „Łuków”. Proboszcz …(sporządzający ?,spis?, streszczenie?) akty stanu cywilnego.

(podpis nieczytelny księdza?)

niżej z lewej; dwojga imion albo imię i imię ojca (?) Różycki?, z prawej,bardziej czytelne: Walerjan Stopnicki

W latach 1906 – 1917 proboszczem parafii był ks. Felicjan Majewski

[divider]

Fragment odczytu wygłoszonego w dniu 18 kwietnia 2012 r. w Muzeum Narodowym w Krakowie:

Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska

Stanisław Gabriel i Iza Żeleńscy, czyli szlachcic – „amerykański” przedsiębiorca i Iziutka – „dzielna niewiasta”

W sierpniu 1914 Stanisław Gabriel został powołany do wojska jako podporucznik rezerwy w armii austriackiej, został adiutantem gen. Tadeusza Rozwadowskiego. Iza, mając kursy pielęgniarstwa, pracowała jako pielęgniarka w etapowym szpitalu wojskowym, na dworcu, następnie jako starsza pielęgniarka w szpitalu wojskowym na rogu ulic Straszewskiego i Kapucyńskiej. Echo tej pracy znajdziemy po latach [1923] w liście do syna, Adama.: Miałam kiedyś miłą niespodziankę, bo wizytę z Czecho-Słowacji jednego z moich rannych,- okropną mi to zrobiło przyjemność. Płynął czas. Ostatni list od Stacha, który otrzymała nosił datę 20 sierpnia 1914 roku. Niepokoiła się. Usiłowała się dowiedzieć o los męża, słała listy do Czerwonego Krzyża, szukała pomocy u Heleny Paderewskiej. Wreszcie, po blisko półtorarocznych poszukiwaniach dowiedziała się, że ranny pod Kraśnikiem, 27 sierpnia 1914 roku, dostał się do rosyjskiej niewoli, a następnego dnia zmarł w wagonie sanitarnym koło Łukowa i na cmentarzu łukowskim został pochowany. W akcie zgonu odnotowano: Stanisław Żeleński, lejtnant ….armii austriackiej., lat około trzydziestu mający, syn nieznanych rodziców. Zgodnie z prywatnym listem znalezionym przy zmarłym, została po nim owdowiała żona Iza Żeleńska[1]. Z upływem czasu zniszczała tabliczka inskrypcyjna, na nowej zmieniono datę śmierci.  Dopiero dziś, po blisko 100 latach, zarząd cmentarza, opiekujący się tym żołnierskim grobem dowiaduje się, kim był pochowany w nim człowiek.

13 stycznia 1916 roku krakowski „Czas” zamieścił nekrolog Stanisława Gabriela, sygnowany S.T. – niewątpliwie pod tymi inicjałami kryje się historyk sztuki Stanisław Tomkowicz, znający Stacha jeszcze z domu rodzinnego. Podkreślił, iż Żeleński Był jedną z pierwszych ofiar toczącej się obecnie wojny. Rozchodziły się o tem głuche wieści, których długo nie można było sprawdzić. Aż niedawno nadeszło stosowne potwierdzenie, które obawę zamieniło w smutną pewność. […]. Zakończył słowami: Zgon jego zaszczytną żałobą okrył pozostałą wdowę, Izę z Madeyskich, młodszego brata, troje dziatek, liczne grono przyjaciół i znajomych. Straszny cios przeżycia syna nie został oszczędzony sędziwemu ojcu […][2]. Ogólne też współczucie całego społeczeństwa otacza dotkniętą ciężko rodzinę.

[1] Akt zgonu, odnaleziony dzięki p. Danucie Michalec z Muzeum w Siedlcach.
[2] czyli kompozytorowi Władysławowi Żeleńskiemu

Wskazówki – jak odnaleźć grób

Najbardziej Krucha Droga Krzyżowa na świecie – wystawa w Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu

Po ponad trzech latach pracy, wysiłków, cierpliwości grupa przyjaciół easy-Art zakończyła tworzenie Drogi Krzyżowej. Projekty Dawida Zborowskiego podczas kilkudziesięciu spotkań w różnych miastach przekształciły się w witrażową mozaikę. Nowoczesna forma, śmiała realizacja, odważna kreska, to zalety oraz odmienność tego przedstawienia – Droga Krzyżowa.

Wystawę można oglądać w Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu.

Tym którzy chcieliby ja obejrzeć a nie mają takiej możliwości proponuję zwiedzenie namiastki jaką jest poniższa galeria.

Poświęćcie również chwilkę czasu na wysłuchanie rozważań nad ludzkim losem wyrażonych w cierpieniu Chrystusa na Drodze Krzyżowej

https://www.youtube.com/watch?v=4tdVztF6nms&feature=youtu.be

Inauguracja wystawy w Łukowie – witraże lubelszczyzny

Inauguracja wystawy w Muzeum Regionalnym w Łukowie
Inauguracja wystawy w Muzeum Regionalnym w Łukowie

W dniu 12 lutego 2016 roku w Muzeum Regionalnym w Łukowie została otwarta wystawa pt. „Cenne, czy niechciane? Witraże kościołów województwa lubelskiego”

Zapowiadaliśmy i opisywaliśmy to wydarzenie kilka dni temu w artykule Wystawa – „Cenne czy niechciane? Witraże kościołów województwa lubelskiego” – jeszcze w Lublinie a od 2016.02.12 w Łukowie

W uroczystym otwarciu ekspozycji tego dnia uczestniczyło wielu znakomitych mieszkańców oraz młodzież Łukowa. Przywitał gości oraz wygłosił słowo wstępne dyrektor muzeum – Pan Mariusz Burdach. W temat wystawy wprowadziła zgromadzonych Pani Katarzyna Tur-Marciszuk. Później wygłosiła również referat, w którym przekazała znacznie więcej informacji o witrażach województwa lubelskiego. W zastępstwie Prezes Stowarzyszenia Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona Pani Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej kilka słów powiedział autor niniejszej relacji. Witraże lubelszczyzny.

Arktyczna Katedra w Tromsø

Judyta Cukrowska

Arktyczna Katedra na dalekiej północy, w Norwegii jest znana jako Kościół Tromsdalen.  Nazywana jest również Katedrą Arktycznego Morza, ponieważ usytuowano  ją w pięknym miejscu, nad samym brzegiem Morza Norweskiego, wlewającego się pomiędzy fiordy, tuż za kołem podbiegunowym.

Zbudowana w 1965 roku w dolinie Tromsdalen,  została zaprojektowana przez architekta Jana Inge Hovig’a . Katedra wykonana jest głównie z betonu i stali.

Wykonawcą robót był inżynier F. Selmer.

Ze względu na specyficzną konstrukcję kościoła i jego usytuowanie nad wodą, budynek nazywany jest często  „Operą Norwegii”, ponieważ porównywany jest do słynnej Sydney Opera House w Australii.

Katedra jest najbardziej znanym obiektem w mieście Tromsø.

Witraż w Arktycznej Katedrze Tromso (fot. Zairor)
Witraż w Arktycznej Katedrze Tromso (fot. Zairor)

Budowę kościoła rozpoczęto w  kwietniu 1964 roku, a zakończono rok później.

Konstrukcja aluminiowa Katedry  jest obłożona płytami betonowymi, jednak pozostawiono przeszkloną przestrzeń między płytami , by budynek zyskał pozorną lekkość i by móc nadać mu ciekawszego wyglądu po zmierzchu, gdy światło, przedostające się na zewnątrz przez szklane powierzchnie konstrukcji nadaje jej nowy wymiar, kształt i urok.

W roku 1972, do strony wschodniej Katedry została dodana szklana mozaika, stanowiąca wspaniały witraż, wykonany przez Victor’a Sparre.

Architektowi Katedry Janowi Inge Hovig’owi udało się stworzyć arcydzieło. Kościół jest znakiem nawigacyjnym, który można zobaczyć zarówno z mostu, prowadzącego z drugiej strony miasta przez fiord, jak i podczas lądowania samolotem.
Jedenaście aluminiowo – betonowych płyt z każdej strony dachu stanowi w zasadzie o wyglądzie kościoła, który sugeruje jednoznacznie styl architektoniczny katedry.
Główne wejście w ścianie zachodniej otoczone jest dużą szklaną fasadą z charakterystycznym krzyżem. Wschodnia ściana zaś to wspaniała, barwna mozaika szklana.

Artysta Victor Sparre stworzył w Katedrze jedno z najważniejszych dzieł ze swojej przeszklonej sztuki. Ścianę wschodnią, za ołtarzem zdobi jedna z największych, najbardziej monumentalnych mozaik szklanych w Europie. Obraz na mozaice przedstawia rękę Boga, z której wychodzą promienie światła; jeden przechodzi przez Jezusa, jeden przez kobietę i jeden przez mężczyznę. Namalowany na szkle obraz jest bogaty w symbole i budzi zainteresowanie zwiedzających. Rysunek jest wręcz prymitywny, wykonany jakby ręką dziecka, ale przez to łatwy w odbiorze dla każdego, przemawiający do każdej wyobraźni swoją symboliką.

Ławki kościelne są wykonane w dębie, z sufitu zwisają duże, szklane  żyrandole. Barwny ołtarz i ambona są zdecydowanie najważniejszymi elementami wystroju kościoła.

Architektura budowli wpisuje się w styl gotyckiego budownictwa kościelnego, który cechuje prostota.

Arktyczna katedra w Tromsø wspaniale komponuje się z otaczającym ją krajobrazem.  Kościół  dumnie stoi na końcu mostu w Tromsø i jest dobrze widoczny z centrum miasta po drugiej stronie fiordu.

Strzelistość formy i jej biel idealnie współgrają z panoramą ośnieżonych szczytów gór, na tle których została zbudowana Katedra. Most , który łączy oba brzegi Tromsø został tak zaprojektowany, by jego zwieńczeniem był świetlisty front Katedry.

Kolorystyka szkła witraża, znajdującego się w ołtarzu synchronizuje się z otaczającymi Katedrę naturalnymi barwami, bo przecież kościół postawiony został niedaleko wody, stąd być może przewaga koloru niebieskiego w taflach szkła.
Katedra jest na wskroś nowoczesnym budynkiem i mimo wykorzystania w jej tworzeniu ciężkiego betonu i stali zachwyca lekkością dzięki swojej przejrzystości.

Poprzez przeszklony front kościoła, zdobiony potężnym krzyżem widać o zmierzchu świetliste wnętrze Katedry.

Ołtarz zaś widziany od tyłu, gdy we wnętrzu zapalone są piękne ozdobne żyrandole, wygląda niesamowicie, szczególnie w czasie polarnych nocy lub gdy otacza go barwna zorza polarna.

Arktyczna katedra Tromso (Fotolia)
Arktyczna katedra Tromso (Fotolia)

Zapewne  wyjątkowy  urok Katedry w porze wieczornej sprawia, że o północy odbywają się w niej koncerty organowe. Nie ma chyba lepszego sposobu na doświadczenie piękna Katedry Arktycznej niż udział w koncercie organowym o północy. Gdy światła szklanych żyrandoli rozświetlają wnętrze, elegancki kościół jest wypełniony dźwiękami najpiękniejszych norweskich pieśni ludowych, a także niektórych  klasycznych i religijnych. To niesamowite doświadczenie muzyczne potęguje fantastyczna akustyka Katedry Arktycznej. To poruszający i doskonały sposób na zakończenie dnia pod kołem podbiegunowym.