Kategoria: Barwy Szkła nr 3/2011

Witraże kościoła Matki Nieustającej Pomocy i Świętego Piotra Rybaka w Gdyni

Martyna Wilczyńska

Parafię Portową w Gdyni ustanowiono w styczniu 1931 r. Nie było wówczas kościoła i dlatego w tym czasie msze odbywały się w holu Dworca Morskiego. Losy parafi były niełatwe, bo po II wojnie światowej wybudowano jedynie kaplicę a kościół właściwy konsekrowano dopiero w maju 1977 roku.

Prace były prowadzone z wielkim zapałem i jesienią 1979 roku zatwierdzono ostatecznie projekty witraży w opracowaniu Marii i Jerzego Skąpskich z Krakowa.

Mimo dużej determinacji realizacja zamierzeń trwała kilka lat. W dniu 6 grudnia 1987 roku nastąpiło poświęcenie witraży przez Biskupa Ordynariusza Mariana Przykuckiego. Witraże wykonała krakowska Pracownia Witraży Anny Zarzyckiej.

Przeszklenia są bardzo duże i ułożone na ścianach w kształt rotundy tworzą treściwe, pełne opowieści obrazy. Doskonale położenie świątynii gwarantuje bardzo dobre oświetlenie naturalnym słonecznym światłem.

Gorąco polecam wizytę w tym kościele, aby znaleźć czas na modlitwę oraz podziwianie wyjątkowej urody dzieł sztuki.

Tęcza w witrażach…

Krystyna Jadamska Rozkrut

Barwy-szkla-2011-Tecza-w-witrazachCzy przypadkiem witraże nie wzięły się z tęczy?  Różnobarwna, radosna, bo zwiastująca pogodę, tęcza, pojawia się na niebie w chwili, kiedy powstaje wskutek     załamania, rozczepienia i światła słonecznego w kroplach wody. Ukazuje się po deszczu w przeciwnym kierunku do położenia Słońca. W tym czasie obszar nieba po stronie zewnętrznej łuków, nazywany ciemnią Aleksandra od  imienia filozofa z Afodisies, który jako pierwszy opisał to zjawisko; jest zdecydowanie ciemniejszy od obszaru nieba po stronie wewnętrznej. Układ barw tęczy to niewątpliwie efekt załamań światła   w kroplach wody.

Główny łuk wewnątrz ma barwy niebiesko – fioletowe, a na zewnątrz – czerwoną. Są to ulubione i najczęściej występujące w witrażach kolory. To one nadają im wymowę tęczy. Kolorami tęczy są: czerwony, pomarańczowy, zielony, żółty, fioletowy, indygo i niebieski. Barwne kawałki szkła w jakiś sposób nawiązują do tego zjawiska przyrody. Tak jak kształt łuku i rozpiętość barw zależą od rozmiarów i liczby kropelek deszczu, tak w witrażach rozłożenie barw zależy od kompozycji zespolonego szkła. Tęczę często odnajdujemy w tle witraży.

Wreszcie, tak jak różna jest kolorystyka tęczy, tak różne są obrazy wywołane ułożeniem szkła w witrażach.

Słowa z  Księgi Rodzaju – „Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między mną a ziemią…”, stały się symbolem błogosławieństwa człowieka przez Boga.

Tęcza została zatem jakby mostem przyjaźni między Stwórcą a człowiekiem.

W konsekwencji przymierze objawiło się tablicami Bożych przykazań na Synaju. Nasze miejsce  w świecie uwarunkowane jest istnieniem zjawisk przyrody. To do nich odnosi się człowiek w swoich codziennych czynnościach i w życiu. Do ludzkiej wyobraźni najbardziej przemawiają – światło i kolor. Tęcza ma w sobie jedno i drugie. Mieniąca się paletą barw elipsa rozpaliła ludzką wyobraźnię i stała się zaczynem twórczości. Czy to nie budzi w nas zachwytu, gdy patrzymy na beztrosko rozłożoną na błękicie nieba tęczę, która zachowuje się jak panna, pragnąca zachwycić swym pięknem swego oblubieńca?

Działo się to bardzo dawno temu. Tak dawno, że trudno nawet określić w przybliżeniu datę tego zdarzenia, a i same dzieje tego, co się przytrafiło w swej dzikiej niepowtarzalności, eliminują  poczucie czasu, bo taka historia mogła mieć miejsce w każdej epoce i w każdym miejscu i z całą pewnością jest ludzkim zmyśleniem, jak wszystko to, czego nie rozumiemy, szukając odpowiedzi na proste pytanie – „Skąd to się wzięło?”.

W pewnej wiosce mieszkali bardzo dobrzy ludzie.  Może dlatego wiodło im się całkiem nieźle. Stodoły były pełne zboża     a obory pełne bydła. W przydomowych ogródkach kwitły przeróżne kwiaty, które były dumą gospodyń. Po skończonej pracy wszyscy spotykali się u jednego z gospodarzy przy wspólnym ognisku, śpiewając i gaworząc do woli. Młodzi tańczyli nieopodal na klepisku w rytm melodii swojskich muzykantów. Najpiękniej tańczyła jedna para. Ona ubrana była w spódnicę w kolorowe pasy, on miał na sobie  białą koszulę i ciemne spodnie. Oczy wszystkich skierowane były na nich, bo byli wyjątkowo dorodni. Nic nie zapowiadało nieszczęścia… Gdy nagle rozległ się zdradziecki strzał.

Ktoś wycelował w młodzieńca, który martwy usunął się na ziemię.

Oszołomiona dziewczyna wyciągnęła ręce w stronę niebios i zaczęła płakać.

Płakała długo i tak mocno, że płacz zamienił się w potok, pociągając za sobą nieszczęsną dziewczynę. Przerażeni wieśniacy zobaczyli, jak z jej spódnicy siedem barwnych pasów unosi się do góry i wkrótce wszyscy ujrzeli je rozłożone w kształcie łuku na tle ciemnoniebieskiego nieba. Po dziewczynie nawet ślad nie został. Pewnie spotkała swego chłopca w krainie cudów i z tej   radości swoje barwne pasy ze spódnicy na pamiątkę zdarzenia na niebie zostawiła. Tak powstała tęcza, która od tego czasu pojawia się po deszczu. A kiedy tylko się ukazuje, wtedy na szybach okien odbija swe barwne refleksy, które mienią się         światłem, powodując, że każde z tych okien staje się przez chwilę świetlistym witrażem. 

Może to zjawisko przyczyniło się do tego, że powstały witraże mieniące się kolorami tęczy? To przecież barwami tęczy mienią się witraże, a ich twórcy przekazując im swoje emocje, powodują, że stworzone przez nich obrazy emanują pięknem i życiem.

Od zawsze przecież  tęcza była znakiem niebios. Starożytni Grecy wierzyli, że tęcza jest uśmiechem bogini Irys. Dlaczego tak wierzyli? Po prostu tęcza wyzwala w nas przyjemne odczucia i kojarzy się z nadzieją.

W tajemniczym miejscu na ziemi, w odległej krainie, zwanej krainą szczęścia, bo dobrodziejstwo losu nigdy jej nie opuszczało, na granatowym niebie pojawiła się tęcza. A stało się tak, dlatego że po raz pierwszy, zrządzeniem losu, zapłakała pewna młoda kobieta.

W ostateczności witraż, to też taka piękna tęcza, która nadaje naszemu życiu blaski, refleksy i wywołuje refleksje, które pozwalają nam uciec od siermiężnej prozy codzienności.

Stare witraże lwowskie

Jurij Smirnow

W końcu XIX w. architekci lwowscy zaprowadzili modę na ozdobienie witrażami kamienic prywatnych. Okna nowych will prywatnych architektów Alfreda     Kamieniobrodskiego (1884 r.), Bronisława Bauera (1891 r.), braci Schulzów (1895 r.) zdobiły witraże tej samej fabryki „Tiroler glasmalerei…”.

Moda na witraże

Aktywne budownictwo nowych gmachów sakralnych i restauracja starych, uwarunkowało zwiększenie ilości zamówień witraży, które bardzo szybko stały się modne. I w tym momencie małe lwowskie zakłady witrażowe Leona Appla, Henryka Schapiry, Józefa Staubera, Feliksa Niedzielskiego nie mogły konkurować z firmami zagranicznymi, chociaż i otrzymały kilka prestiżowych zamówień. Np. „Pierwsza lwowska fabryka witraży Leona Appla” wykonała szyby trawione dla nowo wybudowanego hotelu „George” (1900 r.). Pracownia F. Niedzielskiego wykonała w 1904 r. witraże w okna nawy i prezbiterium kościoła św. Andrzeja ojców bernardynów. To były typowe witraże modułowe z motywami geometrycznymi. Jedyny witraż figuralny z postacią patrona świątyni św. Andrzeja Apostoła był wstawiony w koliste okno fasady (okno nad chórem muzycznym) o średnicy około 3 m. Ten witraż został zamówiony w Krakowie w fabryce W. Ekelskiego i A. Tucha.

Szyby trawione o wysokiej jakości artystycznej  z postaciami patronów aptekarstwa dla zdobienia aptek lwowskich „Pod czarnym orłem” (ul. Dominikańska 2), „Pod Temidą” (ul. Słowackiego 12), „Pod węgierską   koroną” (plac Bernardyński 2), „Pod świętą Zofią” (ul. Zyblikiewicza 50, obecnie ul. I. Franki) wykonały zakłady   witrażowe Henryka Schapiry i Józefa Staubera.

Tymczasem przy ul. Krakowskiej 21 ukończono budownictwo i ozdobienie cerkwi greckokatolickiej Przemienienia Pańskiego. Rada Zarządzająca Domu Narodowego opiekowała się budownictwem cerkwi, zaprosiła dla projektowania witraży malarza ukraińskiego Antoniego Pilichowskiego. Artysta wykonał projekt i kartony wykonawcze, ale zamówienie na wykonanie w szkle znów otrzymała firma z Innsbrucku „Tiroler glasmalerei…”. W 1896 r. w oknach transeptu wstawiono witraże z postaciami świętych Włodzimierza i Olgi, Cyryla i Metodego, a w okna nad chórem – błogosławiącego Chrystusa – Zbawiciela. W 1898 r. wstawiono sześć witraży w oknach naw bocznych, po trzy od strony południowej   i północnej. Na tych witrażach przedstawiono świętych Jerzego, Barbarę, Antoniego i Teodozego Pieczarskich, Dymitra, Paraskiewę, Borysa i Gleba. To był jeden z najlepszych zespołów witrażowych w cerkwiach ukraińskich Galicji.

Witraże w świątyniach

W latach 1896 – 1899 według projektu architekta M. Kowalczuka zakon rzymskokatolicki reformatów zbudował klasztor i kościół przy ul. Janowskiej, 58

Witraż w Katedrze Łacińskiej - Narodziny Jezusa wg projektu Józefa Mehoffera
Witraż w Katedrze Łacińskiej – Narodziny Jezusa wg projektu Józefa Mehoffera

(obecnie ul. T. Szewczenki, 66). Stylowe ozdobienie wnętrz dopełniały witraże. W oknach prezbiterium witraże wstawiono w 1897 r. Wykonane zostały przez monachijską fabrykę królewską Franca Mayera. Kolorowe okna przedstawiały świętych Franciszka, Ludwika, Elżbietę, Piotra z Alkantary, Klarę i Antoniego Padewskiego. Po ukończeniu budownictwa gmachu świątyni, również zamówiono siedem witraży do okien naw bocznych, tym razem na firmie wiedeńskiej «Carl Gayling…». W oknach naw umieszczono wizerunki głównie polskich świętych, a mianowicie: Wojciecha, Stanisława, Kazimierza, Jana z Kęt, Jolanty, Kunegundy. Zaś nad chórem muzycznym – św. Cecylii – opiekunki muzyki i śpiewu, której wizerunki były bardzo popularne we lwowskim malarstwie i witrażownictwie kościelnym. W 1898 r. ukończono przebudowę i powtórnie poświęcono dawny kościół klarysek na rogu ul. Łyczakowskiej (ul. Czarnieckego) przy placu Cłowym. Po „reformach józefińskich” kościół wykorzystywano jako komorę celną, a później – jako magazyn i fabrykę tytoniu, z tego, więc powodu wnętrza świątyni były bardzo zniszczone i potrzebowały pełnej rekonstrukcji. Postanowiono również ozdobić kościół witrażami. W 1898 r. zamówiono sześć witraży na wiedeńskiej firmie „Carl Gayling”, które wstawiono w okna prezbiterium i nawy północnej. To były typowe witraże modułowe z motywami geometrycznymi, które w dobrym stanie zachowały się do czasów dzisiejszych.

W latach 1897 – 1901 przy ul. Franciszkańskiej 3 według projektu Gustawa Sachsa zbudowano jedyną wówczas we Lwowie cerkiew prawosławną pw. Św.   Jerzego (Gieorgia). Zdobienie artystyczne wnętrz wykonał malarz wiedeński Karl Jobst. Witraże dla nowej świątyni zamówiono w Innsbrucku na firmie „Tiroler   glasmalerei…”. Firma wykonała cały zespół witraży w okna fasad głównej i bocznych, absydy ołtarzowej i kopuły. Wszystkie witraże składały się z kompozycji geometrycznych lub ornamentalnych. W oknach fasady głównej i ścian bocznych gmachu świątyni głównym elementem kompozycji były rozety i stylizowane liście akantu. W oknach absydy i w mniejszych oknach bocznych gmachu – geometryczne kompozycje z segmentami w wyglądzie rombów. W ośmiu jednakowych witrażach w oknach kopuły – medaliony z krzyżami równoramiennymi. Fabryka tyrolska wykonała również mozaikę zdobiącą suproportę portalu głównego. Mozaika przedstawia błogosławiącego Chrystusa na złotym tle, z Ewangelią w ręku. Postać Chrystusa otacza bordiura ornamentalna.

Witraż Galicja w holu Grand Hotelu
Witraż Galicja w holu Grand Hotelu

W pierwszym dziesięcioleciu XX w. witraże zamawiano w okna niektórych innych świątyń. Wśród nich – witraż nad chórem muzycznym w kościele Matki Boskiej Gromnicznej, witraż w kościele św. Michała Archanioła, sześć witraży w oknach kaplicy klasztornej franciszkanek Rodziny Marii przy ul. Kurkowej 37 (obecnie ul. M Łysenki). Kaplica została zbudowana w latach 1890 – 1891 według projektu architekta Jana Kajetana Janowskiego. Witraże wstawiono w sześciu wąskich, zgrupowanych po dwa oknach. Jednolita kompozycja każdego z nich składała się z medalionów w części górnej i motywów geometrycznych – w dolnej. W oratorium klasztornym był jeszcze jeden witraż figuralny w kolistym oknie, z podobizną Świętej Rodziny. Nie znane jest ani nazwisko autora projektu tych witraży, ani zakład witrażowniczy.. Badacz Piotr Krasny na podstawie „niektórych elementów stylizacji secesyjnej” przypuszcza, że witraże wykonano w pierwszym dziesięcioleciu XX w. Jednak, wychodząc z założenia, że franciszkanki osiedliły się w tym klasztorze w 1897 r. i właśnie wtedy powtórnie ozdobiono oraz wyremontowano kaplicę, można byłoby przyjąć właśnie tę datę jako rok wykonania witraży.

Na początku XX w. wstawiono witraże w oknach kaplic bocznych kościoła św. Antoniego przy ul. Łyczakowskiej, 49a. Kaplice przybudowano do gmachu     kościoła w 1902 r. i 1904 r. Pierwsza była poświęcona Chrystusowi Ukrzyżowanemu, druga – świętym Józefowi i Barbarze. Poświęceniu odpowiadała tematyka witraży: „Złożenie do grobu” i „Zmartwychwstanie” w oknach kaplicy południowej, a także św. Józefa i św. Barbary – w oknach północnej.

Zespół, składający się z siedmiu witraży zdobił okna kościoła św. Mikołaja, który znajdował się na wzgórzu nad ul. Św. Mikołaja (obecnie ul. M. Hruszewskiego). Owa świątynia została zbudowana w latach 1739 – 1745 przy klasztorze ojców trynitarzy, a po kasacie „józefińskiej” stała się parafialną. Sześć witraży umieszczono w oknach nawy nad ołtarzami bocznymi. Tematycznie nawiązywały do działalności ojców trynitarzy, którzy zajmowali się wykupem i ratowaniem z niewoli tureckiej i tatarskiej niewolników chrześcijańskich. Siódmy witraż znajdował się w niewielkiej kaplicy Chrystusa Ukrzyżowanego po lewej stronie ołtarza głównego. Na witrażach przedstawiono wizerunki świętych (np. św. Antoniego) lub kompozycje figuralne, np. Święta Rodzina, bądź też sceny stracenia więźnia chrześcijańskiego przez Turków i utrzymania więźniów w niewoli tureckiej.

Witraże w stylu historycznym oraz z epoki secesji

Witraże lwowskie, wykonane przed I wojną światową, można podzielić na dwie grupy. Pierwsza grupa – to realizacje w stylu historycznym, przeważnie w starych budowlach sakralnych, a również nowych (cerkwie, kościoły, wille prywatne, budynki administracyjne) zbudowane z wykorzystaniem form zmodernizowanych stylów historycznych. Kler katolicki przez dłuższy okres czasu zamawiał witraże neogotyckie. Szeroko wykorzystywano również motywy, zaczerpnięte z epoki renesansu i baroku. W tym okresie na rynku witraży dominowały firmy niemieckie i austriackie.

Druga grupa witraży lwowskich – to dzieła epoki secesji, która panowała we Lwowie od początku XX w. i do I wojny światowej. Ten okres cechuje się przede wszystkim budownictwem cywilnym. Powstają nowe ulice, nowe osiedla zabudowy miejskiej. Wznoszono monumentalne budowle gmachów użyteczności publicznej: banków, szkół, hoteli, przedsiębiorstw przemysłowych. Nabiera rozmachu budownictwo mieszkalne. Zaprowadzono modę na zdobienie witrażami klatek schodowych, pomieszczeń bankowych, sal konferencyjnych. Obok dzieł malarskich i rzeźbiarskich witraże stanowiły nieodłączną część artystycznego zdobienia wnętrz budowli tego okresu. Małe lwowskie zakłady witrażownicze wykonują zamówienia firm architektonicznych, dla których typowym było dążenie do jednolitości stylowej architektury budowli z ozdobieniem wnętrz. W 1905 r. pracownia Leona Appla wykonała witraże gabinetowe dla pomieszczeń wewnętrznych budynku Segala przy ul. Akademickiej 4 (obecnie Al. T. Szewczenki) z medalionami, w których przedstawiono figury kobiet, otoczone stylizowanymi kwiatami i liśćmi. W zbudowanym w latach 1899 – 1900 pasażu Mikolascha, fasadę od strony ul. Sienkiewicza (obecnie ul. Woronego) „zdobił fronton wygięty, zaś w oknach znajdowały się witraże z portretami autorów budowli – J. Lewińskiego i A. Zachariewicza (J. Biriulow). Wielkie wrażenie na przyjeżdżających i wyjeżdżających ze Lwowa robił unikatowy witraż „Michał Archanioł” z panoramą Lwowa w tle w westybulu dworca kolejowego, zbudowanego  w 1904r. wg projektu architekta W. Sadłowskiego. Intensywny ruch budowlany w stolicy Galicji stawiał   coraz większe wymagania zakładom witrażowniczym miasta, jak również artystom-projektantom witraży. We Lwowie był odczuwalny brak jednych i drugich. Właśnie w takich okolicznościach na rynek lwowski wkroczył w 1902 r „Krakowski zakład witraży i mozaiki Władysława Ekelskiego i Antoniego Tucha”. Do znanych dzieł tej fabryki we Lwowie należą witraże w kamienicy architekta Hipolita Śliwińskiego przy ul. Kadetskiej 6 (obecnie ul. Gwardijska) i w budynku Towarzystwa   Politechnicznego przy ul. Zimorowicza 9 (obecnie ul.   D. Dudajewa). Fabryka wykonała również zamówienie dla Katedry Lwowskiej (witraż „Matka Boska Królowa Korony Polskiej”), kościoła ojców bernardynów św. Andrzeja Apostoła i kościoła św. Michała ojców karmelitów.

W 1904 r. do spółki z Ekielskim i Tychem wszedł architekt Stanisław Gabriel Żeleński, który po dwóch latach wykupił firmę i zarejestrował własny „Krakowski zakład witraży i fabryka mozaik S. G. Żeleńskiego”.

Dzisiejszy stan badań nad witrażami lwowskimi nie pozwala na ułożenie pełnej listy dzieł firmy Żeleńskiego we Lwowie. Na to ma wpływ kilka czynników. Pierwszy   z nich – zniszczenie dużej ilości witraży podczas II wojny światowej i w latach powojennych. Drugi – badacze lwowscy nie pracują w archiwum firmy Żeleńskiego w Krakowie, gdzie zgromadzono dokumentację, dotyczącą projektowania, wykonania i montażu witraży tej firmy.

Żeleński osobiście kilka razy przyjeżdżał do Lwowa i prowadził negocjacje ze zleceniodawcą, arcybiskupem J. Teodorowiczem, ale ostatni wybrał firmę włoską.

Stanisław Żeleński osobiście zrobił wiele dla „podboju” rynku lwowskiego. We Lwowie miał wielu znajomych architektów, których poznał jeszcze podczas

Witraż w Katedrze Ormiańskiej  - Św. Paweł Wg projektu Jana Henryka Rosena ok. 1925 r. Wykonany w warszawskim zakładzie Franciszka Białkowskiego
Witraż w Katedrze Ormiańskiej – Św. Paweł Wg projektu Jana Henryka Rosena ok. 1925 r. Wykonany w warszawskim zakładzie Franciszka Białkowskiego

studiów na Politechnice Lwowskiej. W reklamie Żeleński starał się podkreślić, że jego firma galicyjska, miejscowa, polska i że zamawiać u niego, a nie u Niemców i Włochów, jest obowiązkiem patriotycznym zarówno kleru katolickiego, jak też całego społeczeństwa. Bardzo ważne było dla Żeleńskiego otrzymanie prestiżowego zamówienia na wykonanie mozaiki dla Katedry Ormiańskiej we Lwowie. Projekt tej mozaiki wykonał J. Mehoffer, który podczas projektowania stale konsultował się z Żeleńskim. Żeleński osobiście kilka razy przyjeżdżał do Lwowa i prowadził negocjacje ze zleceniodawcą, arcybiskupem J. Teodorowiczem, ale ostatni wybrał firmę włoską Gianesego z Murano niedaleko Wenecji. Arcybiskup tak ocenił propozycję Żeleńskiego: „Zgłaszają się różni oferenci, między innymi szczególnie gorąco agituje fabryka tutejsza przed rokiem założona w Krakowie. Jakkolwiek ta fabryka jeszcze tylko rozpoczyna swoją działalność, to jednak jej oferta o tyle jest dla wszelkiej zagranicznej oferty niebezpieczna, że wywiera się pewna presja opinii publicznej bardzo     zainteresowanej ogólnie tą sprawą, by raczej poprzeć wyrób krajowy”. Ciekawy jest fakt, że później w latach 20, wykonanie witraży w oknach Katedry Ormiańskiej arcybiskup powierzył znów nie Żeleńskiemu, lecz firmie warszawskiej „F. Białkowski i spółka”, która dotychczas nie była znana na rynku galicyjskim.

W 1907 r. fabryka Żeleńskiego wykonała mozaiki do kaplicy ojców jezuitów w chyrowskim zakładzie wychowawczym. Mozaiki autorstwa Stefana. Matejki przedstawiały postacie czterech Ewangelistów, a w medalionach – św. Stanisława Kostki, błogosławionego Andrzeja Boboli i Matki Boskiej Ostrobramskiej. Mozaiki zostały   wykonane na wysokim poziomie artystycznym. W latach 1907 – 1909 fabryka Żeleńskiego wykonała kilka witraży dla kościołów Archidiecezji Lwowskiej, o czym poinformowała czytelników i potencjalnych zleceniodawców w ogłoszeniach w prasie lwowskiej. Takie podejście miało stworzyć odpowiednią opinię o wyrobach fabryki we Lwowie nie tylko wśród kleru, ale i świeckich klientów zamożnych. Tenże Stefan Matejko przygotował projekt, a fabryka Żeleńskiego wykonała dwa witraże dla kościoła w Zborowie. Zleceniodawca, hrabia Jerzy Dunin–Borkowski pisał w prasie lwowskiej: ”Chciałbym wyrazić swoją radość. Nie spodziewałem się, że świetnie witraże św. Elżbiety i św. Jerzego wypadną, wprost jestem nimi zachwycony. Cieszę się, że w Galicji mamy zakład prawdziwie artystyczny, i że więcej z zagranicy nie będziemy potrzebowali sprowadzać witraży”.

Witraż w Katedrze Ormiańskiej  - Św. Paweł Wg projektu Jana Henryka Rosena ok. 1925 r. Wykonany w warszawskim zakładzie Franciszka Białkowskiego
Witraż w Katedrze Ormiańskiej – Św. Paweł Wg projektu Jana Henryka Rosena ok. 1925 r. Wykonany w warszawskim zakładzie Franciszka Białkowskiego

„Witraże wykonane w fabryce Żeleńskiego według szkiców Matejki, sześć okien w prezbiterium wzorowane były na witrażach kościoła Mariackiego w Krakowie”.

Ksiądz Paprocki z Niżniowa (obecnie obwód   tarnopolski) w liście do «Gazety Kościelnej» przekazywał „ogólne uznanie i podziękowanie parafian za starannie i bardzo artystycznie wykonany witraż Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny dla naszego kościoła”. Do zleceniodawców dołączył również malarz prof. Józef Mehoffer, który w 1908 r. ogłosił w prasie, że «krakowski zakład witrażowniczy wykonał witraże dla kaplicy ks. Radziwiłłów na Wawelu według mojego kartonu. Całą tę pracę wykonano według moich wskazówek i obecnie, po ukończeniu, uważam za swój obowiązek wyrazić Panu inżynierowi Stanisławowi Żeleńskiemu zupełne uznanie. Tam, gdzie chodziło o artystyczne wykonanie, ta gotowość, z jaką zakład szedł na rękę projektującemu artyście jest pierwszorzędnej wagi”. W 1908 r. fabryka Żeleńskiego wykonała również trzy witraże w okna kościoła w Bóbrce. To były witraże z postaciami św. Barbary, św. Katarzyny i Najświętszego Serca Pana Jezusa. W latach 1903 – 1908 w Tarnopolu z inicjatywy ojca-infułata Bolesława Twardowskiego (w latach 1923 – 1944 metropolita lwowski) został wzniesiony kościół parafialny pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Świątynię budowano według niezrealizowanego projektu konkursowego architekta Teodora Talowskiego (był to jeden z projektów konkursowych na kościół św. Elżbiety we Lwowie). Świątynia, zbudowana w stylu neogotyckim, była ozdobą centralnej części miasta. Witraże ojciec Bolesław Twardowski zamówił w fabryce Żeleńskiego. Czasopismo „Nasz kraj” pisało, że „witraże wykonane w fabryce Żeleńskiego według szkiców Matejki, sześć okien w prezbiterium wzorowane były na witrażach kościoła Mariackiego w Krakowie”. Wprowadzono do tych witraży tylko kilka zmian – w części dolnej dodano herby ofiarodawców, którzy dali     pieniądze na ozdobienie świątyni. W okna transeptu wstawiono dwa duże witraże „Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny” i „Ofiarowanie Najświętszej Marii   Panny”. Prasa lwowska i kler szeroko komentowały sprawę wstawienia nowych witraży w oknach kościoła gotyckiego św. Bartłomieja (XV w.) w Drohobyczu. W 1907 r. do trzech wysokich ostrołukowych okien tej świątyni w fabryce Żeleńskiego zamówiono witraże, których ogólną kompozycję wykonał Stefan Matejko. W górnej części okien przedstawiono znane obrazy Matki Boskiej Częstochowskiej, Matki Boskiej Ostrobramskiej i Matki Boskiej Kalwaryjskiej. W kwaterach środkowych umieszczono sceny z życia Najświętszej Marii Panny autorstwa S. Wyspiańskiego i J. Mehoffera, replikę witrażu w oknie fasady kościoła Mariackiego w Krakowie (1892 r.). W częściach dolnych przedstawiono figury aniołów i bogaty ornament roślinny zaprojektowany przez S. Matejkę. Dzięki takiej kombinacji scen autorstwa znanych malarzy, fabryce Żeleńskiego udało się stworzyć oryginalne witraże o wysokiej jakości artystycznej.

Zakład Żeleńskiego wykonał dwa witraże dla świątyń w Żółkwi.

W 1907 r. tenże S. Matejko wykonał projekt czterech witraży dla niedużego kościoła w Turce (obecnie obwód lwowski), który przedstawiał św. Józefa, św. Wiktora, Matkę Boską Częstochowską i Matkę Boską Ostrobramską. Wykonane w szkle w tym samym roku, witraże świadczyły o tym, że nawet zamówienia dla małych i odległych miejscowości fabryka wykonuje bardzo starannie, z wielką odpowiedzialnością, a projekty powierza tylko artystom europejskiej rangi.

Zakład Żeleńskiego wykonał dwa witraże dla świątyń w Żółkwi (obecnie obwód lwowski). W 1904 r. podczas konserwacji kościoła dominikańskiego pw. Wniebowzięcia NMP, którą prowadzono pod kierownictwem profesora Politechniki Lwowskiej Edgara Kowatsa, w oknie nad ołtarzem w kaplicy wstawiono witraż z przedstawieniem Matki Boskiej Ostrobramskiej. Zgodnie z dokumentacją z archiwum firmy Żeleńskiego, witraż ten został wykonany wg projektu prof. W. Ekelskiego, który w tym okresie jeszcze współpracował ze Stanisławem Żeleńskim.

W latach 1911 – 1913 młody malarz ukraiński, absolwent Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych Julian Bucmaniuk wykonał zdobienie kaplicy bocznej kościoła greckokatolickiego ojców bazylianów pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Owalną w planie kaplicę artysta ozdobił malowidłami ściennymi i mozaiką. Witraż, z wizerunkiem Archanioła Gabriela, umieszczony w dużym oknie od strony południowej, jest zarówno pod względem tematycznym, jak i stylistycznym częścią integralną układu artystycznego kaplicy. J. Bucmaniuk przeniósł na witraż bogactwo barw polichromii i mozaiki, z przewagą kolorów jasnozielonego niebieskiego, i różnych odcieni żółtego, i koloru ochry. Figura archanioła przedstawiona jest w barwach białomatowych i jasnożółtych na tle ciemnozielonych, fioletowych i niebieskich olbrzymich skrzydeł, jaskrawo żółtego i niebieskiego nieba, szaro–fioletowej ziemi i strumyczka. W ręku archanioł trzyma lilię – symbol czystości i dziewictwa. Odnosi się wrażenie, że postać archanioła świeci się od środka, symbolizuje młodość, chęć życia i tworzenia, promienieje natchnieniem.

Wysiłki reklamowe Żeleńskiego były bardzo owocne. Od roku 1908 zamówienia od lwowskich firm budowlanych i osób prywatnych nadchodziły jedno po drugim. Witraże stały się nieodłączną częścią wnętrz budynków publicznych, kamienic i will. W kamienicach wielopiętrowych witrażami zdobiono nie tylko westybule i klatki schodowe, ale, w niektórych wypadkach, nawet mieszkania. Nie jest możliwe opisanie wszystkich prac firmy, wykonanych w latach 1904 –1908. Powszechnie znane zachowane dzieła zakładu krakowskiego tego okresu są najlepszymi wzorcami witraży secesyjnych nie tylko we Lwowie, ale i na terenie całej Ukrainy. Możemy je podzielić na te, które znajdują się w budowlach użyteczności publicznej i w kamienicach czynszowych. We Lwowie wśród budynków publicznych, zdobionych witrażami, wyróżniają się, przede wszystkim, budowle banków i Izby Przemysłowo – Handlowej. W tych gmachach witrażami, a również mozaiką, zdobiono klatki schodowe, westybule, sale konferencyjne, gabinety dyrekcji. Takie witraże miały nie tylko charakter estetyczny, ale, przede wszystkim, reprezentacyjny, były przeznaczone dla szerokiego kręgu odwiedzających te budowle. Witraże były oznaką luksusu. Z tego, więc   powodu zdobienie nimi budynków mieszkalnych mówiło samo za siebie, podkreślając wysoki standard kamienicy.

Aby podnieść prestiż kamienicy, architekt już od początku projektowania planował zdobienie jej witrażami.

Nie zważając na to, witraże w budynkach mieszkalnych przede wszystkim były przeznaczone dla ich mieszkańców, a nie dla szerokiego ogółu, nie dla

Projekt zamówiony w 1892 r. witraża do Katedry Łacińskiej. Ostatecznie witraża nie zrealizowano.
Projekt zamówiony w 1892 r. witraża do Katedry Łacińskiej.
Ostatecznie witraża nie zrealizowano.

znawców sztuki, lecz miały charakter utylitarny, były skromniejsze, o mniej tematycznie rozbudowanej treści i gamie kolorystycznej. Aby podnieść prestiż kamienicy, architekt już od początku projektowania planował zdobienie jej witrażami (to samo dotyczy innego ozdobienia luksusowego, jak to marmur, alabaster, mozaika, kuty metal, sztukateria). Najbardziej rozpowszechnione było umieszczenie witraży w oknach klatek schodowych, w nadświetlach bram frontowych, w świetlikach nad klatką schodową. Czasami witrażami upiększano najbardziej reprezentacyjne mieszkania. Witraże były oczywistą, niewątpliwą oznaką bogactwa, dlatego niektórzy właściciele starych kamienic (XIX w.) zamawiali nowe witraże w okna klatek schodowych. To miało podnieść prestiż kamienicy i odpowiednio – cenę mieszkania. Projektując okna westybulu lub klatki schodowej architekt już w projekcie zakładał formę   przyszłego witraża. To mogły być okna oddzielne, na każdym piętrze i wtedy witraże najlepsze, najbogatsze, reprezentacyjne umieszczano na piętrach bardziej prestiżowych (zazwyczaj na drugim piętrze). Spotykane są również wysokie okna, które łączą od razu kilka pięter i w tym wypadku schody oddziela od witrażu tylko balustrada lub kuta krata.

Ulubione kwiaty projektantów epoki secesji to maki, róże, irysy, tulipany, lilie, bratki, a również winorośle.

Znaczna ilość witraży w kamienicach lwowskich miała ornament geometryczny, ale również było wiele witraży o ornamencie florystycznym. To były witraże o tematyce roślinnej, a przede wszystkim – z kwiatami i liśćmi, skomponowanymi w wiązanki, wstążki, girlandy. Rozpowszechniony był motyw komponowania bukietów w wazonach lub koszykach, często również w postaci owalnych medalionów. Ulubione kwiaty projektantów epoki secesji to maki, róże, irysy, tulipany, lilie, bratki, a również winorośle. Część witraży lwowskich ma bordiurę ornamentalną, która pełni rolę ramki. Motywem charakterystycznym bordiury ornamentalnej są stylizowane liście i gałązki roślin, ale czasami spotykamy też bordiurę geometryczną. Witraże tematyczne stanowią nieznaczną część zdobienia kamienic lwowskich. Nieco więcej jest ich w budowlach użyteczności publicznej. Witraże się wyróżniają bardziej jaskrawymi barwami szkła, bogactwem kolorystyki.

Chronologicznie, w tym samym okresie (1907 – 1914) fabryka Żeleńskiego wykonywała dla Lwowa zamówienie do prestiżowych banków i hoteli, do świątyń i klasztorów, do willi osób znanych oraz do kamienic. Niektóre obiekty (zwłaszcza nowe) zdobiono kompleksowo i witraże były nieodłączną częścią pomysłów     artystycznych projektanta wnętrz. Do innych budowli zamawiano jeden lub kilka witraży w postaci szyldów reklam itp. Witraże klatki schodowej budynku przy ul. Kadeckiej, 8 wykonane w latach 1907 – 1908, były jedną z pierwszych realizacji firmy Żeleńskiego we Lwowie. Identyczne, co do rozmiarów i kompozycji, witraże umieszczono w oknach wszystkich pięter tej kamienicy. Zostały zebrane z prostokątnych bezbarwnych segmentów i w górnej części ozdobione wieńcem z czerwonych róż i zielonego liścia. W 1908 r. zbudowano kamienicę przy ul. Kopernika, 12. W tej budowli witrażami ozdobiono nawet reprezentacyjne mieszkania na drugim piętrze. Prawie całą część centralną tych witraży zajmują wielkie medaliony owalne z bukietami kwiatów w wazonach.

EKOGLASS Festiwal 2011

Barwy-szkla-2011-EkoglassW dniach od 1 do 16 lipca 2011 r. w Szklarskiej Porębie na mostku granicznym na rzece Izerce, w Stacji Turystycznej Orle odbędzie się czwarta edycja Pleneru i Sympozjum Szkła Artystycznego „Ekoglass Festiwal”.

Festiwal organizowany od 2008 roku w swoim założeniu jest platformą łączącą spektakularną twórczość z zakresu szkła z upowszechnianiem sposobów jego produkcji i unikalności w kontekście kreacji artystycznej, wspartą o upowszechnianie edukacji ekologicznej. Jest on elementem wymiany i współpracy polsko-czeskiej w unikalnej dziedzinie twórczości szkła artystycznego. Miejscem jego realizacji jest izerskie i karkonoskie pogranicze.

Region ten posiada historyczne i trwałe tradycje produkcji szkła przemysłowego i artystycznego. W ramach Festiwalu Ekoglass odbędą się pokazy artystyczne przy piecach hutniczych, otwarte dla publiczności warsztaty witrażowe i palnikowe, sympozjum dotyczące sztuki szkła i ekologii w przemyśle szklarskim oraz dyskusje.

 

Kryształy z Zawiercia

Huta Szkła Zawiercie – www.hsg.pl

Barwy-szkla-2011-Krysztaly-z-ZawierciaLEAD: Szkło znali już starożytni. Prawdopodobnie inspiracją dla człowieka były ślady na piasku po uderzeniu pioruna, zwłaszcza, jeśli przy okazji spaliły się jakieś krzaki. Bo na dobrą sprawę do wytworzenia tego artykułu potrzebny jest tylko piasek zmieszany z popiołem i wysoka temperatura. Oczywiście taki „samorodny” produkt nie nadawał się do żadnych praktycznych celów. Trzeba było wysiłków wielu pokoleń wynalazców, aby szkło stało się naprawdę szkłem. Od Sumerów, przez Egipcjan (używających już szkła jako ozdób i tworzywa do wytwarzania prostych naczyń), szkło trafiło do Europy. Najważniejszy postęp dokonał się w basenie Morza Śródziemnego, gdzie najwcześniej nauczono się czyścić i barwić szkło, oraz formować je   w butelki i karafki za pomocą dmuchania. To już czasy stosunkowo niedawne, ok. 200 lat p.n.e.

Szkło weneckie, czeskie, śląskie

W średniowieczu niekwestionowaną stolicą ozdobnych wyrobów szklanych stała się Wenecja, która zresztą swBarwy-szkla-2011-Krysztaly-z-Zawiercia-2ą niepowtarzalną pozycję zachowała do dziś. W Polsce najstarsze odkryte wyroby szklane pochodzą z wyspy Wolin i datowane są na przełom X/XI wieku, ale nie wiadomo na pewno czy powstawały na miejscu, bo wyspa i tamtejsza kupiecka, wielonarodowa (może nawet eksterytorialna?) osada Jomsborg stanowiły jeden z największych jarmarków Europy, gdzie Wikingowie odkładali miecze, by handlować ze Słowianami, a zapewne także przybyszami z dalekiego południa. Paciorki szklane często wówczas stanowiły namiastkę pieniądza. Szkło było wówczas cenne. Zapewne dlatego jego produkcja lokowała się w pobliżu ośrodków władzy, na przykład w Polsce najpierw w Kruszwicy, potem w Małopolsce.

Od początku szkło dzieliło się na użytkowe i ozdobne. To użytkowe, stosunkowo proste w produkcji, powstawało w wielu małych warsztatach i manufakturach. Gomółki (szybki okienne), proste naczynia, kieliszki, kubki nie wymagały szczególnie wyrafinowanych technologii i już w średniowieczu były dość powszechnie stosowane, oczywiście przez osoby zamożne. Inną zupełnie jakość stanowiły wyroby z kryształu. Już na etapie doboru surowca. Do piasku i popiołu dodawano, ołów, a potem zapewne początkowo eksperymentalnie, śladowe ilości rud innych metali oraz składników chemicznych, stanowiących ściśle strzeżoną tajemnicę producenta. W efekcie powstawało szkło o specjalnych właściwościach, kolorowe lub przeciwnie – idealnie przezroczyste, po oszlifowaniu mieniące się wszystkimi barwami tęczy. Z takiego materiału można było wyrabiać zwierciadła, biżuterię, luksusowe naczynia, wreszcie wspaniałe, ogromne kandelabry. Kogo nie stać było na kryształy weneckie, kupował je w Czechach, a czeskie huty szkła lokowały się głównie w Sudetach, a więc na czeskim Śląsku. Do dziś niektóre istnieją w polskiej części gór, zwłaszcza w Kotlinie Kłodzkiej. W Polsce najintensywniejszy rozwój hutnictwa szkła przypada na przełom XVIII i XIX w., a więc nieco później niż w Czechach (także na Dolnym Śląsku), gdzie wyroby szklane sprawniej podążały za modą. A żaden styl tak twórczo nie odbił się na produkcji kryształów, łączeniu ich ze srebrem, złotem i klejnotami, jak późny barok i rococo.

Wyprodukowano w Zawierciu

Barwy-szkla-2011-Opis-produkcji-wyrobow-krysztalowych-6Huta Szkła Zawiercie Sp. z o.o. specjalizuje się   w produkcji szkła kryształowego (szkło ołowiowe o zawartości 24% PbO) formowanego ręcznie. Zakład nieprzypadkowo powstał właśnie w tym miejscu, bowiem już wcześniej na ziemi zawierciańskiej istniały bogate tradycje wyrobu szkła. Łatwo było zatem o specjalistów i źródła surowców. Wyroby szklane wytwarzano na ziemi zawierciańskiej o wiele wcześniej, zanim w 1884 roku firma „S. Reich i Spółka” przejęła istniejącą tu fabryczkę, tworząc nowoczesny zakład przemysłowy. Wyroby huty znane i cenione były już na przełomie wieków XIX i XX w Królestwie Polskim, a także poza jego granicami, zwłaszcza w Carskiej Rosji i Monarchii Habsburgów. Huta produkowała wtedy szkło oświetleniowe, wyroby szklane gospodarcze kolorowe, malowane a także szkło kryształowe. Dziś, po latach zapomnienia szkło kryształowe przeżywa swój renesans, powraca się też do tradycyjnych, ręcznych metod produkcji, które dzięki wybitnym fachowcom, artystom w swBarwy-szkla-2011-Krysztaly-z-Zawiercia-3oim niełatwym kunszcie, są niepowtarzalnymi dziełami sztuki. Dzieje się tak ze względu na niezwykłe właściwości kryształu, których nie zagwarantuje żaden substytut. Niezwykłość zaczyna się już na etapie przygotowania surowca – stopionej, plastycznej masy szklanej mieszanej z odpowiednich komponentów, których dobór i proporcje są pilnie strzeżoną tajemnicą każdego producenta. Na ostateczną jakość wyrobu składają się też inne czynniki, na przykład temperatura topienia   surowca i atmosfera pieca szklarskiego. Jednak najważniejszy jest „czynnik ludzki”. Naczynie kryształowe powstaje z roztopionej masy na końcu piszczeli, w którą dmucha hutnik, żąglując nią jednocześnie aby nadać pobranej porcji odpowiedni kształt. Uformowane wyroby, uzupełnione przyklejanymi na gorąco uchwytami lub ozdobami umieszcza się potem w odprężarce, czyli specjalnym piecu, w którym naczynia powoli stygną w kontrolowany sposób. Następnym etapem jest szlifowanie (także ręczne) oraz polerowanie chemiczne w celu nadania połysku.

Wyroby „Zawiercia”, tradycyjne i nowoczesne, obecne są dzisiaj na wszystkich kontynentach począwszy od Europy, poprzez Azję, obydwie Ameryki, Afrykę kończąc na dalekiej Australii.

PW
ilustracje: Dział Marketingu Huty Szkła „Zawiercie”

Jeden z najstarszych znanych witraży

Barwy-szkla-2011-Jeden-z-najstarszych-witrazyTen mały fragment podmalowanego szkła stanowił kiedyś element większej całości. Pozostałą część przedstawia oblicze Chrystusa i ma wielkie znaczenie dla historii sztuki.

Ustalono, że witraż powstał w okresie między 1060 i 1065 rokiem.

Jest to jeden z najstarszych na świecie witraży.

Odnaleziono go w kościele opactwa: mały kawałek szkła barwionego rundy z oblicze Chrystusa powstała około 1060 / 65 i jest jednym z najstarszych znanych obrazów witraży. Odkryto ją w kościele opactwa w Wissembourg we Francji.

Oryginał znajduje się obecnie w Musée de l’oeuvre Notre-Dame w Strasburgu. Natomiast w Wissembourg we współczesnym oknie w małej romańskiej kaplicy św. Piotra i Pawła można podziwiać wierną kopię.

 

Światło i Szkło

Tadeusz Kostrzak

Kwiecień dla wielu osób to miesiąc wielkiego święta designu w Mediolanie. W tym roku w ramach SALONE INTERNAZIONALE DEL MOBILE oraz Euroluce mogliśmy podziwiać nowe trendy i kolekcje mebli oraz oświetlenia. Z całego świata zjechały firmy jedne po to , aby przedstawić nowe modele inne, aby zainspiroBarwy-szkla-2011-Swiatlo-i-szklować się do nowych rozwiązań i poszukiwań designerskich. Nie zabrakło oczywiście szkła w różnych postaciach, od elementów mebli po całe szklane stoły i ściany. Trudno jednak odmówić pierwszeństwa elementom szklanym w lampach i świetlnych instalacjach. W tegorocznym Euroluce można było zauważyć kilka trendów wykorzystania szkła w lampach i instalacjach. Pierwszy z nich, chyba najbardziej tradycyjny, to zastosowanie ciekawych form w szklanych kloszach wytwarzanych metodą hutniczą. Tu zdecydowanie prym wiodą Włosi, choć ze względu na koszt wytworzenia widać, że lampy takie coraz bardziej ustępują miejsca lampom z kloszami i abażurami z tworzyw sztucznych. Kryzys mocno nadwyrężył kondycję finansową polskich i czeskich hut, które w coraz mniejszym stopniu są zainteresowane wytwarzaniem krótkich designerskich serii na rzecz masowej, powtarzalnej , łatwiejszej do zbycia produkcji. Nadal jednak jest miejsce dla takich firm jak FOSCARINI , której sztandarowy produkt Caboche projektu Patricii Urquiola & Eliany Gerotto wykonany ze szkła organicznego, a właściwie z kul   powstałych w wyniku polimeryzacji metakrylanu metylu ciągle robi wrażenie. Oczywiście naśladownicy produkują prawie to samo z mało szlachetnych plastików i sprzedają po bardzo niskich cenach. Niestety kopiowanie to bolączka nBarwy-szkla-2011-Swiatlo-i-szklo-2aszych czasów.

Drugi trend, który można było zobaczyć na Euroluce 2011, to wykorzystanie kryształów Svarowskiego lub całej masy podobnych drobnych szlifowanych elementów szklanych. Była to chyba najliczniejsza grupa producentów proponujących tradycyjne wiszące żyrandole lub bardzo nowoczesne świetlne instalacje     o wymyślnych geometrycznych wzorach. Można powiedzieć, że projekty te zdominowały tegoroczne targi. W ślad za początkowym zachwytem pojawiło się jednak uczucie rozczarowania jednorodnością i powtarzalnością poszczególnych projektów. Trudno z perspektywy kilku tygodni przypomnieć sobie i odróżnić poszczególne firmy i produkty, zlewają się bowiem w jedno wrażenie migocących świetlistych obiektów.

Na tle wspomnianych wcześniej trendów , ten ostatni zwracał uwagę świeżością i innowacyjnym zastosowaniem szkła. Kilka firm pokazało bowiem     wykorzystanie drobnych elementów szklanych wytwarzanych metodą hutniczą, które zestawione na dużych przestrzeniach robiły niesamowBarwy-szkla-2011-Swiatlo-i-szklo-3ite wrażenie. Zdecydowanie w tej wąskiej grupie najbardziej wyróżniały się firmy czeskie, które pokazały duże instalacje z wykorzystaniem nieregularnych elementów szklanych o różnych kształtach.

Tego typu instalacje świetlne umożliwiają budowanie nieograniczonej liczby rozwiązań, dostosowanych do przeróżnych rodzajów wnętrz.

Tu warto pochwalić się rodzimym, polskim przykładem instalacji świetlnych zgodnych z najnowszym światowym trendem designerskim. We wrześniu 2010 w nowym Hotelu Hilton w Gdańsku oddano do użytku prawdopodobnie największą w Europie instalację świetlną z wykorzystaniem szkła fusingowego, czyli ręcznie formowanego podczas obróbki cieplnej.

Polska projektantka Edyta Barańska stworzyła dużą, monumentalną instalację ze szkła, która jednocześnie przy swojej wielkości i rozmiarach zachowuje wizualną lekkość i kruchość szkła. Elementy szklane zawieszone w przestrzeni stwarzają wrażenie spadania lub swobodnego pływania płatków kwBarwy-szkla-2011-Swiatlo-i-szklo-4iatów. Szkło potrzebuje światła, aby mogło „zagrać” swoimi refleksami i błyskami, dlatego wykorzystanie techniki światłowodowej jako źródła delikatnego światła podkreślającego fakturę szkła i wydobywającego jego lekkość i kruchość, było idealnym rozwiązaniem. Cała instalacja ma ponad 14 metrów długości, zawiera 20 000 szklanych elementów i waży około 1200 kg.

Szklane elementy wyglądały jak zawieszone w głębinie morskiej rośliny i kwiaty, natomiast światłowody wyglądają jak promienie słońca przedostające się przez wodę. Pewnie stąd skojarzenie z morskimi kwiatami i nazwa instalacji Sea flowers.

W tym samym hotelu projektantka wykonała siostrzaną mniejszą instalację w recepcji. Tym razem oświetlenie blatu wymagało dodatkowo zastosowania Power Ledów.

Pomimo łatwości z jaką rozwija się produkcja oświetlenia z plastikowymi kloszami i abażurami, trudno zastąpić szkło, z jego niepowtarzalną kruchością i Barwy-szkla-2011-Swiatlo-i-szklo-5refleksami, które nadają lampom i instalacjom świetlnym pewnego niepowtarzalnego tajemniczego charakteru. Dlatego cieszy fakt, że tegoroczne targi w Mediolanie dały szanse zobaczenia ciekawego wykorzystania szkła, cieszy również to, że nie musimy mieć kompleksów, bo w Polsce również powstają tego typu obiekty

Spotkania z witrażami i literaturą Legionowo 2011 IV Ogólnopolski Zjazd easy-Art. I Ogólnopolski Konkurs Literacki im. Augustyna Barana

Barwy-szkla-2011-Spotkania-z-witrazamiW dniach od 22 do 24 lipca 2011 r. zapraszamy na fascynujące spotkania ze sztuką witrażu.

W tych dniach do naszego miasta przyjedzie kilkudziesięciu artystów i miłośników tej pięknej dziedziny sztuki. W Legionowie w okresie trzech dni wszyscy chętni będą mogli poznawać tajniki tworzenia szklanych dzieł. Na wystawie będziemy podziwiali dzieła pasjonatów i profesjonalistów.

Rozstrzygniemy rywalizację wśród uczestników konkursu na projekt witraża na temat Euro 2012.

Z pewnością interesujące będą trzy wykłady związane z tą dziedziną sztuki. Nie mniej ciekawie zapowiada się prezentacja witraży w świetle pochodni i przy dźwiękach klimatycznej muzyki.

Centralnym miejscem spotkań będzie Miejski   Ośrodek Kultury w Legionowie przy ulicy C.K.Norwida 10.

Wystawę witraży oraz prezentację prac konkursowych będzie można oglądać w gmachu Urzędu Miasta Legionowa przy ulicy J.Piłsudskiego 41 na pierwszym piętrze.

Wykładów wysłuchamy podczas równoległego wydarzenia, jakim będzie rozstrzygnięcie wyników w I Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Augustyna Barana. Po wręczeniu nagród przez komisję konkursową oraz sponsorów będziemy mogli wysłuchać pasjonujących opowieści o pięknie krakowskich witraży oraz zastanowimy się nad przyczynami zainteresowań tą dziedzina sztuki. Po czym uczestnicy tego literacko-witrażowego spotkania wysłuchają koncertu znakomitego zespołu Trio Strobla.

Program

22 lipca 2011 – piątek

10.00 – 18.00 MOK Legionowo prace warsztatowo-prezentacyjne. Prezentowanie wykonywania witraży wg dwóch metod: technika Tiffany oraz technologia 12U.

12.00 – 13.00 MOK Legionowo – wykład „Witraż w technologii 12U” (Andrzej Bochacz)

12.00 – 17.00 Urząd Miasta Legionowa – wystawa witraży oraz projektów

19.00 – 20.00 MOK Legionowo – wykład „Jak zrobić dobry witraż?” (Dawid Zborowski)

23 lipca 2011 – sobota

10.00 – 13.00 MOK Legionowo prace warsztatowo-prezentacyjne. Prezentowanie wykonywania witraży wg dwóch metod: technika Tiffany oraz technologia 12U

10.00 – 17.00 Urząd Miasta Legionowa – wystawa witraży oraz projektów

14.00 – 17.00 sala widowiskowa Urzędu Miasta Legionowo wejście z zaproszeniami (dostępne nieodpłatnie w MOK Legionowo)

– wręczenie nagród I Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. – Augustyna Brana
– wykład „Urok krakowskich witraży” (Andrzej Bochacz)
– wykład „Czym faktycznie jest sztuka witrażu?” (Dawid Zborowski)
– koncert Trio Strobla (Janusz Strobel, Mariusz Bogdanowicz, Piotr Biskupski)

20.00 – 21.00 MOK Legionowo – wieczór z witrażami w świetle pochodni, koncert muzyki autorskiej Marka Gordzieja

24 lipca 2011 – niedziela

10.00 – 13.00 MOK Legionowo prace warsztatowo-prezentacyjne. Prezentowanie wykonywania witraży wg dwóch metod: technika Tiffany oraz technologia 12U

Organizatorami są:

Miejski Ośrodek Kultury w Legionowie
Urząd Miasta Legionowa
serwis internetowy miłośników witraży www.easy-Art.pl
Agencja Artystyczna Pro Musicae Artis
serwis internetowy prezentujący polską sztukę www.PolskieMuzy.pl
Legionowska Pracownia Witraży 12U
wydawnictwo Barwy Szkła

Kolekcja polskiego szkła współczesnego w Muzeum w Sosnowcu

Kolekcja szkła w Muzeum w Sosnowcu liczy ponad 6.000 eksponatów i w swej części zasadniczej zawiera polskie szkło użytkowe powstałe od lat 60. do chwili obecnej. Trzon kolekcji tworzą wzory szkła gospodarczego i kryształowego wytworzone w latach 1975-1983. One właśnie trafiły w 1980 r. do nowopowstałej Centralnej Wzorcowni Szkła, której „ojcem chrzestnym” był dyrektor Zjednoczenia Hut Szkła Gospodarczego i Technicznego „Vitropol” – dr Eugeniusz Gubała. Dzięki niemu przejęto i wyremontowano na ten cel najstarszy sosnowiecki zabytek, czyli XVII-wieczny Zamek Sielecki. Po burzliwej historii powodowanej likwidacją kolejnych jednostek nadrzędnych w wyniku przemian polityczno-gospodarczych, zbiory trafiły do Muzeum w Sosnowcu, gdzie są bezpieczne, powiększane i opracowywane.

Kolekcja nasza to przegląd rodzimego wzornictwa i technik zdobienia szkła ostatniej ćwierci XX w. i pierwszego dziesięciolecia XXI w. W wyniku uzupełnień zasoby nasze wzbogacane są o wzory z lat 60. XX w., co nawiasem mówiąc nie jest proste. Przedmioty te nie pojawiają się często w handlu antykwarycznym, pozyskiwanie ich odbywa się głównie drogą darowizn. Są zresztą najczęściej dziełem tzw. szczęśliwego przypadku, gdyż w świadomości społecznej okres ten nie zasługuje jeszcze na specjalną uwagę. W latach 70. polskie hutnictwo szkła przeżywało tzw. „złoty okres” rozwoju, dużo inwestowano i na stałe zagościli w hutach projektanci – artyści plastycy, w większości absolwenci Wydziału Ceramiki i Szkła wrocławskiej ASP (do 1994 r. PWSSP). Posiadamy prace znakomitej większości liczących się w owym czasie artystów, a ich prace to ilustracja polskiego wzornictwa przemysłowego.

Zbiory tworzą zespoły szkła ołowiowego, czyli popularnego kryształu oraz szkła sodowego formowanego ręcznie i prasowanego, mniejsza grupa szkła unikatowego i niewielki zespół szkła historycznego.

W estetyce szkła kryształowego panują dwa nurty odnośnie jego zdobnictwa: analityczny, preferujący liczne i bogate zdobiny oraz syntetyczny, ograniczający znacznie ich liczbę wraz ze znacznym uproszczeniem. Pierwszy eksponuje znane od XIX w. motywy takie jak wiatraczki, palmetki, rozetki, soczewki, różnego rodzaju siatki oraz tzw. szlif brylantowy zaczerpnięty z jubilerstwa. Gęsta sieć zdobin, poza znaczeniem czysto estetycznym, ma również znaczenie praktyczne, pozwala bowiem tuszować wszelkie zanieczyszczenia i wady technologiczne masy szklanej. W naszej kolekcji jest duża grupa naczyń dekorowanych w ten sposób, stopień intensywności zdobin jest różny, często obok dekoracji szlifowanej występują motywy grawerowane. Wśród tych ostatnich dominują tzw. motywy myśliwskie, czyli postacie zwierząt na tle fragmentów naturalnego krajobrazu. Drugi najczęściej spotykany temat to fragmenty pejzaży z motywem architektonicznym – np. „Zamek w Ogrodzieńcu”, „Barbakan”, „Katowicki Spodek”, „Ruiny Zamku w Mirowie” itp.

Często występują motywy roślinne, zwłaszcza kwiatowe, od stylizowanych kwiatów do realistycznych – np. charakterystyczne dla Karkonoszy kwiaty gencjany na wzorach z huty „Julia” ze Szklarskiej Poręby. Rzadziej spotykamy motywy zaczerpnięte ze sztuki ludowej jak na naczyniach z huty „Irena” w Inowrocławiu, które pięknie zdobią elementy charakterystyczne dla sztuki Kujaw. Sporadycznie spotkać można inna dekorację np. wodorosty, ryby czy nawet akty kobiece (jednostkowe przypadki).

Drugi, syntetyczny sposób, zdobienia kryształów uznaje, że jego świetlista powierzchnia sama w sobie jest dekoracyjna na tyle, że można ją naruszyć minimalną ilością zdobin, maksymalnie uproszczonych wydobywających z formy całą gamę wizualnych doznań światłocieniowych, tworzących zarazem jej wewnętrzną ekspresje. Nurt ten zapoczątkowali artyści-szkła w XX w. palma pierwszeństwa w tym względzie należy do Skandynawów ( nie tylko szklarzy).Jak wspomniano wyżej oszczędny sposób zdobienia możliwy jest jedynie w przypadku form z doskonałej niemal masy pozbawionej najmniejszego pęcherzyka, źdźbła popiołu czy nierówności powierzchni. Warto wspomnieć, że każde naczynie czy inna forma dekoracyjna są wynikiem wspólnych, jednakowo ważnych działań projektanta, technologa i hutnika, bez względu na to z jakim rodzajem szkła mamy do czynienia.

W każdej hucie szkła wytwarzającej szkło kryształowe obok tradycyjnych, powstają nowoczesne wzory, zwłaszcza z myślą o eksporcie. W handlu krajowym rzadko spotyka się takie oferty.

Stosunkowo wiele form zdobionych jest na zasadzie kontrastu powierzchni gładkich i matowych, w czym prym wiodła m. in. HSK „Julia” ze Szklarskiej Poręby i HSG „Zawiercie”. Coraz częściej do dekoracji szkła ołowiowego wykorzystuje się kolor, chodzi tu o tzw. lazurowanie w kolorze ciemnożółtym jak w przypadku prac Stefanii Rybus Kujawy i Wita Płażewskiego z HSG „Irena” w Inowrocławiu. Niektórzy twórcy śmielej wprowadzają do kryształu barwę – są to barwne, pojedyncze smugi, dodatkowe powłoki, na tle których szlifuje się dekorację. W ostatnich latach w hucie „Irena” powstała seria naczyń ołowiowych barwionych w masie na kobaltowo, bez dodatkowych, szlifowanych zdobin. W szerokiej gamie barwnej zdobione są masywne formy użytkowo-dekoracyjne z Huty Kryształów Artystycznych i Unikatowych Adama Jabłońskiego. Posiadamy kilka naczyń zdobionych srebrnymi opaskami i okuciami, co jest wynikiem poszukiwania nowych efektów artystycznych.

Kształty naczyń kryształowych są proste i tradycyjne, wzorowane często na bryłach geometrycznych ( kula, walec, prostopadłościan), powstają jako pojedyncze formy oraz, częściej, jako elementy składowe wielosztukowych zestawów obejmujących głównie kieliszki, szklanki, owocarki, patery itp. Twórcy starają się o zindywidualizowanie formy poprzez np. zastosowanie nieregularnych i ząbkowa-nych wlewów, fantazyjnych uchwytów, nierzadko inspiracją jest natura – np. zestaw „Ovo” proj. Marii Słaboń czy wazony „Kot” autorstwa W. Płażewskiego.

Szkło sodowe formowane jest dwojako: ręcznie i mechanicznie (prasówka). Jest ono twardsze od kryształowego, cienkościenne i dlatego o wiele rzadziej zdobione szlifami, choć w kolekcji znajduje się kilka   takich przykładów, z projektem Janusza Kazaneckiego ukazującego liść skąpany w kroplach deszczu na czele.

Najlepszą i najczęstszą dekoracją szkła sodowego jest barwa czy to w całości naczynia (barwienie w masie), w mniejszym lub większym jego fragmencie, czy jako pojedynczy akcent dekoracyjny. Ciekawym przykładem łączenia szkła bezbarwnego z barwnym jest zestaw, proj. Jerzego Maraja, złożony z karafki i szklanek powstały w Krośnieńskich Hutach Szkła, w którym proste, bezbarwne naczynia osadzono w nieregularnych, fioletowych „koszyczkach”. Innym sposobem   dekoracyjnego potraktowania koloru jest jej cieniowanie – w jednym przedmiocie hutnicy potrafią wydobyć wszystkie odcienie jednej barwy lub gładko przechodzić od jednej barwy pokrewnej do drugiej.

W latach 70 – tych XX w. polski przemysł szklarski stosował szeroką gamę barwną od różnych odcieni czerwieni, poprzez brązy, pomarańcz, zielenie, różne odcienie niebieskiego i fioletu po szarości i czernie otrzymując naczynia przezroczyste, półprzezroczyste (opalowe) i nieprzezroczyste (opakowe – inaczej mącone). Utworzono cztery huty specjalizujące się tylko w ręcznie formowanym, barwnym szkle o wysokim poziomie technicznym i artystycznym : HSA „Barbara”, HSA „Staszic”, HS „Tarnowiec” i huta przy krakowskiej filii Instytutu Szkła i Ceramiki, projektowali dla nich najlepsi artyści ze Zbigniewem Horbowym na czele. Do dziś funkcjonuje tylko HS „Tarnowiec”.

Często stosowaną techniką zdobniczą jest malowanie bądź kalkomania, a charakterystyczną dla lat 70. dekoracją było powlekanie platyną, głównie czar kieliszków, dzięki czemu uzyskuje się metaliczny, srebrzysty i zimny połysk. O wiele częściej poprzestaje się na namiastce tegoż efektu, nanosząc na naczynia złote i platynowe paseczki różnej szerokości, zazwyczaj umieszczane pod wlewami, co jest niewątpliwie znacznie tańszym i oszczędniejszym sposobem. Metaliczny połysk powstaje także dzięki iryzacji (poddanie szkła działaniom gorących par soli metali) – technice bardzo chętnie stosowanej przez artystów szkła w okresie secesji. W latach 70. W tym względzie prym wiodła HSG „Hortensja” w Piotrkowie Tryb., gdzie powstały formy stylizowane na antyczne, w pięknych złotobrązowych i złotozielonych odcieniach. W tej samej wytwórni stosowano też galwanizację, w wyniku czego wytwarzano wazony z ażurowymi szerokimi pasami.

Szklarstwo nasze od lat 70 – tych dysponowało znakomitą kadrą hutniczą, właśnie dzięki bezimiennym w większości przypadków wykonawcom możliwe było osiąganie niektórych rezultatów – np. wtedy zaistniała forma kieliszka na cienkiej, długiej, ciągnionej od czary nóżce, dzięki której proste formy nabierają finezji i elegancji. Kontrastowy efekt to masywność, którą pokierował się Stefan Sadowski projektując kilka ilościowo niewielkich, serii grubościennych form użytkowych o ciężkich, obfitych podstawach dekorowanych w przedformie prostymi, zgeometryzowanymi elementami. Formy te aczkolwiek ciekawe artystycznie są mało praktyczne ze względu na ciężar.

Inny sposób dekoracji formy to tzw. „optyk” czyli wstępne formowanie bańki szklanej w specjalnej przedformie czego wynikiem są wertykalne „żebra” różnej wielkości dające malowniczy światłocień. Jeszcze inne techniki dekoracyjne to „krakelury” ( inna nazwa – szkło lodowe) z „popękaną” powierzchnią naczyń, „hutniczo” formowane ich partie – zazwyczaj wlewy – za pomocą specjalnych szczypiec oraz podobnie formowane nakładki w postaci nitek, rozetek, łezek itp.

Projektanci szkła sodowego także inspirowani bywają motywami sztuki ludowej np. seria naczyń proj. Józefa Górskiego w formie skopka z wolutowymi uchwytami, z widocznym wpływem form zakopiańskich .

Przez długie lata szkło prasowane pod każdym względem uważane było za mniej wartościowe od szkła dmuchanego; masowo zaczęto je wytwarzać w I połowie XIX w. i ponieważ proces produkcyjny w tym przypadku jest znacznie tańszy, stało się zastawą dla ubogich. Wzornictwo „prasówki” naśladowało formą a zwłaszcza dekoracją szkło formowane i dekorowane ręcznie, co przy jego cechach własnych (pewien stopień nieprzezroczystości, grubsze ścianki) dawało niejednokrotnie efekt kiczowaty lub wręcz karykaturalny.

W XX w. estetyka ta uległa zmianie, a na polskim gruncie przełomu w tej dziedzinie dokonał Jan Sylwester Drost w końcu lat 60., wsparty dokonaniami pozostałych członków zespołu wzorniczego w HSG „Ząbkowice” w Dąbrowie Górn. Wraz z Eryką Trzewik – Drost, Ludwikiem Fiedorowiczem, Bogdanem Kupczykiem i Ryszardem Serwickim projektowali wieloczęściowe zestawy użytkowe świadomie wykorzystując właściwości wspomniane wyżej, upraszczając dekorację, przystosowując do potrzeb nowych form. Przykładem nowych rozwiązań przestrzennych są np. zestawy „Diatret” i „Radiant” J. S. Drosta, gdzie do podstawowej bryły dodano elementy ażurowe przydające jej lekkości i finezji. Równolegle z „nową” prasówką licznie powstawały naczynia za pomocą form z początku XX w. Wcale niemały fragment spuścizny po „Ząbkowicach” stanowią w naszej kolekcji patery, bombonierki i świeczniki w tej starej manierze.

Szkło prasowane zazwyczaj jest bezbarwne, ale spotykane są także barwne jego wersje w jednolitej tonacji kolorystycznej a nawet cieniowane ( talerze „Smuga” J.S.Drosta). Ostatnimi laty często matuje się wzory uzupełniając lub dopełniając zdobiny uwiecznione na formie. Wartość materialna tego rodzaju szkła jest dużo niższa niż dmuchanego, tak jak przed ponad dwustu laty, ale wartość estetyczna i artystyczna zdecydowanie wyższa.

Innym kryterium porządkującym pewne kategorie szkła to podział na szkło użytkowe (omówione powyżej) i artystyczne, o którym poniżej. Podział ten jest dyskusyjny gdyż granica między obiema kategoriami jest bardzo płynna i niezwykle trudna do uchwycenia – każde naczynie może być zjawiskiem artystycznym nie tracąc nic ze swej funkcjonalności.

Zbiory nasze w pełni ilustrują powyższe stwierdzenie, prezentując wiele prac powstałych jako pojedyncze formy lub części zestawów z przeznaczeniem do masowego rozpowszechniania a legitymujących się najwyższymi walorami artystycznymi.

Mniejszą ilościowo grupę eksponatów w naszych zbiorach stanowią prace unikatowe, ich autorami są najlepsi polscy artyści plastycy tworzący w szkle, zarówno designerzy jak i ci pozostający poza wytwórczością przemysłową. Na czoło tej grupy wysuwają się prace Henryka Albina Tomaszewskiego, fantastyczne, mocno ekspresyjne kompozycje wykonane ze szkła termisil za pomocą narzędzi pomysłu artysty – np. „Ogień huraganowy”, „Żelazna brama”, „Reflektor” czy „muzyczne kompozycje do muzyki Beethovena, Mozarta i Czajkowskiego.

Oryginalnością i filozoficznym spokojem oddziałują dzieła Tasiosa Kiriazopoulosa, wykonane ze szkła sodowego, rzadziej ołowiowego, organiczne kompozycje są głosem artysty w kwestii istnienia i bytu – „Ciągłość – trwanie”, „Bio – wersja 80”, cykl „Ornito”.

Szczycimy się posiadaniem prac artystów zawiązanych z ASP we Wrocławiu – Ludwika Kiczury, artysty o światowej sławie, Małgoraty Śliwińskiej – Dajewskiej ( kompozycja „Pełzak”), Kazimierza Pawlaka (jedna z cyklu kompozycji architektonicznych), Wojciecha Olecha, Barbary Zworskiej –Raziuk, oraz Beaty i Stanisława Sobotów.

Pozostali artyści: Jerzy Becela , Ingeborga Glądała – Kizińska, Witold Turkiewicz, Andrzej Ossowicz, Marian Gołogórski, Maria Dombrowska – Robaszewska, Zdzisław Karkulowski, Anna Klimczak-Dobrzaniecka i wielu innych.

Obok podstawowej, opisanej wyżej kolekcji, od podstaw budowany jest „podzbiór” czyli zespól szkła historycznego, dla której przyjęto początek XIX w. jako dolną granicę czasową powstania. Początkowo uznano, że wskazane jest sięgnięcie w dzieje (nie tak wprawdzie dalekie) szkła i ukazanie jego ciągłości rozwoju, gdyż właśnie w XIX w. nastąpił jego ogromny rozwój i masowe upowszechnienie, wtedy wykształciły się niektóre techniki wytwórcze i zdobnicze, stosowane do dziś oraz zalążki wzornictwa przemysłowego.

Aktualnie Muzeum posiada około 300 zabytków datowanych od początku XIX w. do połowy XX w. Są wśród nich zwarte stylowo grupy, jak zespół szkła secesyjnego z zabytkami z tak znaczących wytwórni i znanych twórców jak Emil Galle, Lamartine (Francja), Pallme – König, Loetz Witwe (Czechy), czy Bertold Weis (Niemcy). Wśród nich występują wszystkie, charakterystyczne dla secesji techniki zdobnicze – pięknie trawione motywy roślinne, iryzowanie, malowanie, tzw. szkło kameowe itp. Drugim ważnym i jednolitym stylistycznie zespołem jest szkło z okresu międzywojennego. Z czasem priorytetem stało się gromadzenie szkła polskiego dlatego możemy poszczycić się liczną grupą szkieł międzywojennych z huty szkła w Zawierciu, „Hortensja” w Piotrkowie Tryb., „Ząbkowice” i „Niemen”.

Z licznej grupy pojedynczych zabytków wyróżnić trzeba   puchar zaręczynowy oraz 2 wazony z huty   Fritza Heckerta w Piechowicach. Posiadamy kilka szkieł z huty „Józefina” w Szklarskiej Porębie z II poł. XIXw. i przełomu XIX/XX w. Ciekawy jest, ze względów technicznych, mały dzbanuszek wykonany w technice millefiori o gamie barw ograniczonej do bieli i fioletu. Licznie powstające na tym terenie szkła pamiątkarskie w naszych zbiorach reprezentuje jedna szklanka z malowanym widokiem Chojnika na awersie. Większą liczebnie grupą zabytków są te pochodzące z hut czeskich: Harrachova, Polaun, Novego Boru, Skrdlovic, Jablonca, Karlovych Varów.

Zbiory sosnowieckie zajmują ważną pozycje wśród rodzimych kolekcji muzealnych, a pod względem ilości i jakości szkła użytkowego nie mają sobie równych.. Kolekcja nasza znakomicie ilustruje pewien fragment materialnego i artystycznego dorobku człowieka w dziedzinie szklarstwa II połowy XX w. i przełomu stuleci; w tej chwili już jest materiałem do badań, a ciągle jest poszerzana i uzupełniana. Z kolekcji okazjonalnej przekształciła się w historyczną. Transformacja gospodarcza wiele zmieniła w tej dziedzinie, często na niekorzyść – niektóre huty szkła zostały zlikwidowane (np. HSG „Hortensja” huta przy krakowskiej filii Instytutu Szkła i Ceramiki, HSG „Ząbkowice”, HSK „Julia”, HSG „Rozalia” w Radomsku, Lubelskie Huty Szkła, ), inne zmieniły profil wytwórczości rezygnując ze zbyt drogiego jej aspektu (np. HSG „Sudety” w Szczytnej Śl., HSG „Tarnów”) lub ograniczając się do produkcji gwarantującej zbyt, ale ich najlepsze wzory pozostały   w naszej   kolekcji. Muzeum rejestruje zjawiska zachodzące aktualnie w polskim szklarstwie, stara się zachować jak najwięcej świadectw mówiących o pozycji rodzimego szkła w Europie i świecie. Staramy się rejestrować wytwórczość licznie powstałych hut prywatnych, stają się one bowiem znaczącym fragmentem gospodarczej rzeczywistości.

Artykuł opracowany przez pracowników naukowych
Muzeum w Sosnowcu

Muzeum Szkła Antycznego

Barwy-szkla-2011-Muzeum-w-ChorwacjiW Chorwacji w miejscowości Zadar koniecznie odwiedzić Muzeum Szkła Antycznego. Obiekt jest unikalny na skalę światową. W nowoczesnych salach można podziwiać około 2000 różnych eksponatów szklanych, które powstały od starożytności, przez I wiek pne, aż po 5 wiek naszej ery. Zgromadzone wyroby zostały odkryte w miejscach w Zadar, Nin, Starigrad pod Velebit i Asseria pobliżu Benkovac. Na powierzchni ponad 2500 metrów kwadratowych, obok wystaw znajduje się także biblioteka specjalistyczna oraz warsztat szklarski.