Autor: Andrzej Bochacz

Wystawa „Stworzenie światła – witraże Adama Stalony-Dobrzańskiego” Kijów, Muzeum Narodowe „Sofia Kijowska” 20. X. – 30 XI. 2011

Jan Stalony-Dobrzański

PROGRAM MINISTRA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO

„POLSKA PREZYDENCJA 2011 – PROMESA”
W ROKU JUBILEUSZU „1000-LECIA SOFII KIJOWSKIEJ”

STWORZENIE ŚWIATŁA

Lux Mundi – Światłość Świata – Witraż. Posłany, by objawić Ziemi substancję Nieba, wzniecony spojrzeniem słońca, gaszony pianą obłoków, łamany pędzlami zmierzchu i świtu jest witraż najbardziej widowiskową i zarazem najbardziej ulotną materią sztuki. Niczego bowiem więcej oko człowieka – prócz samej światłości – od witraża nie żąda. Głębiej weń spojrzeć nie chce, nie może, boi się od niego… oślepnąć. W obawach swych podobne jest duszy człowieczej, lękającej się wejrzeć głębiej w tajemnicę Boga. Dopiero oko obiektywu dociera tam, gdzie my sami dotrzeć nie potrafimy – do źródła, do tajemnicy blasku. Przechodzi dalej, by dotknąć ognia, co pod światłością pali.

Barwy-szkla-2011-Wystawa-Stworzenie-swiatlaEkspozycja STWORZENIE ŚWIATŁA – WITRAŻE ADAMA STALONY-DOBRZAŃSKIEGO jest niczym soczewka postawiona pomiędzy witrażami artysty, a naszym wzrokiem. Jest teleskopem i mikroskopem zarazem, zwielokrotnia i przybliża to, co – na podobieństwo Drogi Mlecznej – zdaje się widoczne i znajome. Nic podobnego. Teraz dopiero, pod lupą zaczyna się przygoda, bez ostrzeżenia, bez obrony stajemy wobec zdumienia – KTO jemu pozwolił?

KTO pozwolił tchnąć życie w to, co w sztuce religijnej z dawna przeszło w domenę mitu. KTO pozwolił – nagle, po wiekach zapomnienia – przywrócić pierwotny status sztuki, będącej u zarania ludzkiej cywilizacji uniwersalnym narzędziem poznania. Pod ręką mistrza najprostsze geometryczne figury, dialogi barw, gra   światłocienia okazują się być zapisem aksjomatów kosmosu – praw matematyki, fizyki, geometrii. Te zaś stają się tożsame z tajemnicą człowieka. Z zagadką   naszej energii, namiętności… boskości? Z zagadką ludzkiego przeznaczenia.Barwy-szkla-2011-Wystawa-Stworzenie-swiatla-2

KTO pozwolił przełamywać kiedy i jak zechce, a zarazem postawił artystę na straży „boskiego kanonu” witraża. Zachowując w pełni tradycyjną, szklano-ołowianą formułę dzieła witrażowego określa Adam Stalony-Dobrzański zupełnie nowe granice artystycznego języka tej sztuki. Odkrywa witraż dla nowoczesnej abstrakcji, wręcz kubizmu, ukazuje alternatywę nieograniczonej swobody twórczej w doborze barw i grafice ołowiu, aż wreszcie dociera do… światłocienia.

W tej też chwili stawia witraż pomiędzy malarstwem, a rzeźbą, tasuje płaszczyzny szkieł, pola barw w głębię – w trzeci wymiar. Tak ukształtowany prezentuje artysta witraż światu jako dojrzałą, samoistną, odrębną już   dziedzinę sztuki.

Barwy-szkla-2011-Wystawa-Stworzenie-swiatla-3

Drodzy Czytelnicy 5/2011

Andrzej Bochacz

Piękna złota polska jesień w tym roku rozpieszczała nas na prawdę. Ciepła, słoneczna pogoda zapraszała do spędzenia wolnego czasu nad brzegiem rzeki, w lesie, parku lub na wycieczce.

Miłośnicy witrażu zaprawieni w wędrówkach krajoznawczych docierali do małych miejscowości, wiejskich kościółków, gdzie odkrywali prawdziwe dzieła sztuki. Wyposażeni w aparaty fotograficzne zapisujemy, rejestrujemy by zachować wspomnienia jak najdłużej w pamięci. Podobnie realizował swoja misję Rudolf   Hardow przed osiemdziesięciu laty, przemierzając pomorskie szlaki z notatnikiem rysunkowym. Barwnie opowiadała o nim, podczas rzeszowskiej konferencji, Pani Beata Fekecz-Tomaszewska. Ta nieformalna, rozproszona dokumentacja spełnia swoją ważną rolę – utrwalanie w pamięci. Będzie powstawało coraz więcej inicjatyw takich jak bardzo potrzebne i już zasłużone rzeszowskie Centrum Dokumentacji Współczesnej Sztuki Sakralnej. Obecne możliwości archiwizacyjne, przy wykorzystaniu najnowocześniejszych technik komputerowych oraz sieci internetowej pozwalają na łatwe i szybkie gromadzenie, przechowywanie oraz   prezentację na skale globalną. Dynamiczny rozwój technologiczny zdumiewa, zachwyca i dostarcza nieprawdopodobnych narzędzi badawczych, edycyjnych i produkcyjnych.

Można by zapewne wykonać nawet technologiczny witraż. Odpowiedni program komputerowy zaprojektowałby, tak jak inny program potrafi napisać wiersz, aby później przekazać zadanie robotom, które wykonałyby dzieło. W rezultacie powstawałyby setki identycznych, co do ułamka milimetra, cudownie pięknych prac. I byłyby zachwycające jak pralka, telewizor lub korkociąg. Na szczęście ten czarny scenariusz jest trudny do wyobrażenia, gdyż w witrażu wszystko i na każdym etapie jest nieprzewidywalne. Tak jak każda tafla szkła jest inna, szczególnie te produkowane ręcznie, tak szerokość konturu zależy od ręki artysty – witrażysty.

O nieprzewidywalności zachowań szkła znajdziecie Państwo garść podstawowych informacji w artykule  Pana Zenona Kozaka „Właściwości cieplne szkła”.

Możliwe, że interesująca będzie syntetyczna relacja z VII Międzynarodowej Konferencji Stowarzyszenia Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona, która odbyła się w tym roku w gościnnym Rzeszowie. Zapraszam serdecznie, bo to wydarzenie odbywa się co dwa lata. Obecnie jest już dostępna publikacja książkowa po poprzedniej szóstej konferencji, która odbyła się w Łodzi w roku 2009. Referaty tegorocznego spotkania były tak interesujące, że z niecierpliwością czekam już na wydawnictwo po siódmej konferencji.

W aktualnym numerze „Barw Szkła” pragnę zwrócić uwagę na dwa szalenie ciekawe opracowania. Pierwszym jest odkrycie, pokłosie wycieczki, aż pod wschodnią granicę naszego kraju. Tutaj odnalazłem dwa średniowieczne witraże w Adampolu. Dotarłem także do profesjonalnego opracowania Pani Ewy Letkiewicz, z którego treścią możecie się Państwo zapoznać. Przy okazji tego artykułu polecam „nieprofesjonalnym” miłośnikom, aby przez pryzmat   tego naukowego opracowania, zobaczyli jak głęboką analizą i detektywistycznymi poszukiwaniami profesjonalni pasjonaci zdobywają zagubione przez wieki informacje. Jest to praca z jednej strony iście benedyktyńska, ale z drugiej pełna emocji i godna Sherlocka Holmesa.

Drugim ważnym opracowaniem, na które zwracam Państwa uwagę jest artykuł Pani Ewy Witkowicz-Pałki na temat działalności Franza Lauterbacha na zamku w Malborku. Jest to ważna monografia dokonań uznanego twórcy w określonym miejscu i czasie.

Gorąco namawiam do zachwycenia się szkłem artystycznym autorstwa Karen LaMonte, o której pisze Pan Andrzej Malinowski.

Znajdziecie Państwo w bieżącym numerze jeszcze więcej ciekawych informacji.

Zapraszam do lektury

Spotkania z witrażami i literaturą – Legionowo 2011

Andrzej Bochacz

W dniach od 22 do 24 lipca 2011 r. odbyło się fascynujące spotkanie ze sztuką witrażu. Do Legionowa przyjechało kilkudziesięciu artystów i miłośników tej pięknej dziedziny sztuki skupionych w grupie easy-Art. W ciągu trzech dni mieszkańcy Legionowa, Warszawy oraz pobliskich miejscowości uczestniczyli w licznych imprezach towarzyszących i poznawali tajniki tworzenia szklanych dzieł. Oficjalnie Spotkania z witrażami i literaturą – Legionowo 2011 było związane z finałem I Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Augustyna Barana oraz z IV Ogólnopolskim Zjazdem easy-Art.

Trzy dni trwania imprezy powinny dawać uczestnikom duży komfort czasowy. W rzeczywistości, napięty plan wyznaczał rygorystyczne realia.

Podczas finału konkursu literackiego organizatorzy wręczyli laureatom nagrody. I Ogólnopolski Konkurs Literacki im. Augustyna Barana odbił się niemałym echem w polskim środowisku prozatorskim. Niemal dwudziestotysięczna liczba odsłon strony internetowej konkursu oraz 390 utworów, które wpłynęły do oceny, pozwalają uznać to przedsięwzięcie za wyjątkowo udane. Komisja konkursowa, w skład której wchodzili uznani naukowcy Instytutu Badań Literatury PAN oraz dziennikarze miała niełatwe zadanie. W rezultacie poza regulaminowymi siedmioma nagrodami głównymi przyznano, aż dwadzieścia dodatkowych wyróżnień. Po zakończeniu rozdania nagród i wyczerpaniu programu imprezy laureaci, członkowie komisji konkursowej oraz zaproszeni goście przenieśli się do sprzyjającej działaniom artystycznym kawiarni Coffetown, gdzie dyskusjom nie było końca.

Uczestnicy oraz licznie odwiedzający nas goście wysłuchali czterech wykładów związanych ze sztuką witrażu. Poznaliśmy szczegółowo tajniki nowatorskiej technologii tworzenia witraży – 12U. Wysłuchaliśmy interesujących rozważań o tym „Jak zrobić dobry witraż?”. Uczestniczyliśmy w barwnej wycieczce podczas wykładu „Urokiem krakowskich witraży”. Zgłębialiśmy wreszcie istotę sztuki witrażu. Wykłady prowadzili z właściwą sobie pasją Dawid Zborowski oraz autor tego artykułu.

Spotkania z witrażami i literaturą, to dwa koncerty. Pierwszy odbył się w sali widowiskowej Urzędu Miasta Legionowo. Wysłuchaliśmy pięknych utworów w wykonaniu Trio Strobla. Janusz Strobel (gitara), Mariusz Bogdanowicz (kontrabas) i Piotr Biskupski (perkusja) wprowadzili nas na niemal godzinę w pełen spokoju świat bossa novy.

Drugiego koncertu w wykonaniu Marka Gordzieja z jego zespołem można było wysłuchać w kameralnej sali widowiskowej Miejskiego Ośrodka Kultury w Legionowie. Balladowo oraz poetycko widzowie spędzili czas późnym wieczorem.

Wytrwali „kibice” i uczestnicy wzieli udział w wyjątkowej wystawie witraży. Tuż przed północą w rytmach perkusji oglądaliśmy witraże w świetle płonących pochodni. Niepowtarzalna i jedyna w swoim wyrazie prezentacja szklanych wizerunków na długo pozostanie w naszej pamięci.

Równolegle z planowymi punktami trzydniowej imprezy w holu Urzędu Miasta można było oglądać wystawę witraży autorstwa członków grupy easy-Art.

Świeżość i nowatorstwo pomysłów a także wysoka jakość artystyczna miło zaskakiwała oglądających, którzy podziwiali dzieła zachęceni licznymi zapowiedziami w lokalnych mediach lub przy okazji załatwiania spraw urzędowych.

Spotkania z witrażami i literaturą, to również rozstrzygnięcie konkursu na projekt witraża na temat Euro 2012. Projekty można było oglądać w Urzędzie Miasta a oceniającymi była publiczność uczestnicząca miedzy innymi w koncercie Trio Strobla, która przy użyciu kart głosowania wybrała najlepsze wg nich projekty.

Elementem spajającym trzydniowe spotkania było wspólne wykonanie witraża. Legionowska Pracownia Witraży 12U wyszła z inicjatywą, aby w przeszklonym atrium Urzędu Miasta Legionowo stworzyć stałą wystawę, która będzie prezentowała historię miasta. Wystawę ma tworzyć cykl kilkunastu witraży. Aktywni uczestnicy trzydniowej imprezy wykonali witraż inicjujący wspomniany cykl witraży.

Praca powstała wg projektu Andrzeja Bochacza. Projekt był konsultowany z Dyrektorem Jackiem Szczepańskim z Muzeum Historycznego Miasta Legionowa. Witraż przedstawia on największe sukcesy miasta i jego mieszkańców w najważniejszych na świecie zawodach w lotach balonowych o puchar Gordon Benetta. W dwudziestoleciu międzywojennym, stacjonował w Legionowie II Batalion Balonowy. Wówczas, w latach 1933, 1934 i 1935 zwycięzcami byli Franciszek Hynek, Zbigniew Burzyński i Władysław Pomaski. Dwukrotnie zdobyli puchar na balonie SP-ADS „Kościuszko”. Sukces legionowskich załóg powtórzyli inni sportowcy w roku 1983 na balonie SP-BZO „Polonez”, który został wyprodukowany w Legionowie w Zakładach Sprzętu Technicznego i Turystycznego Aviotex.

Spotkania z witrażami i literaturą – Legionowo 2011 na długo zapadną w pamięci uczestników oraz licznych gości, którzy zasypywali nas pytaniami wypływającymi z rodzących się fascynacji. Bogaty plan imprez towarzyszących, możliwość wymiany doświadczeń oraz praktycznych działań już pozwolił na kreślenie przyszłorocznych zamierzeń związanych z kolejnym zjazdem easy-Art.

Przychylność oraz zaangażowanie Urzędu Miasta Legionowo, Miejskiego Ośrodka Kultury w Legionowie, patronat medialny Gazety Powiatowej oraz pomoc wielu organizacji i osób prywatnych pozwoliły na zorganizowanie bardzo interesującego przedsięwzięcia kulturalnego na mapie naszego kraju. Za okazaną życzliwość uczestnicy składają serdeczne podziękowania.

Drodzy Czytelnicy 4/2011

Andrzej Bochacz

Czwarty numer Barw Szkła, to numer wakacyjny, czyli numer zamykany początkowo na tatrzańskim zboczu a finalnie na bałtyckiej plaży. Pod tym względem lipcowa pogoda, jak pamiętacie, była szczególnie „sprzyjającym” okresem.

Owoce naszych tegorocznych wakacji, które spędziliśmy w wersji objazdowej poznacie niebawem. Spotkaliśmy wiele interesujących osób oraz odwiedziliśmy czarowne miejsca pełne szklanych skarbów.

Najważniejszym wydarzeniem dla redakcji Barwy Szkła oraz dla Polskich Muz były Spotkania z witrażami i literaturą – Legionowo 2011. Członkowie oraz sympatycy easy-Art, zaproszeni goście, literaci i artyści a także mieszkańcy Legionowa byli autorami kilku wyjątkowych dni. Upłynęły one w miłej atmosferze, serdecznym towarzystwie i szczerym zachwycie. Miłośnicy witrażu na co dzień spotykają się w internecie, by wymieniać się doświadczeniami i rozwiązywać pojawiające się problemy. Co pewien czas spotykamy się, by w „realu” poznać się osobiście i z uśmiechem spędzić ze sobą kilka dni. W tym roku takie spotkanie miało miejsce w Legionowie. Krótką relację znajdziecie w tym numerze Barw Szkła. Nie odda ona w pełni tego się wydarzyło, ale będzie jak sądzę miłym wspomnieniem lub zachętą do udziału w następnych spotkaniach.

W drugim numerze Barw Szkła prezentowałem witraż w formie krzyża. Zapoczątkował on powstanie pomysłu nowej technologii 12U tworzenia prac ze szkła. W przypadku krzyża problemem był destrukcyjny wpływ warunków atmosferycznych na witraż. Wystawienie pracy wykonanej w klasycznej ołowianej technologii lub Tiffany nieuchronnie doprowadziłoby do zniszczenia. Technologia 12U daje zabezpieczenie elementom ze szkła. Pomysł rozwijał się stopniowo i powoli do momentu kiedy mój przyjaciel Piotr Kowalczyk spotkał się z następującym pytaniem – to miło, że pan zajmuje się witrażami, ale widziałam we Francji witraż zainstalowany na płycie nagrobnej na cmentarzu; czy mógłby pan coś takiego wykonać dla mnie?

Kiedy Piotr opowiedział mi o tej rozmowie, to w jednej chwili znalazłem nowe zastosowanie dla technologii 12U – witraż na cmentarzu! Wprowadzenie stonowanych i dopasowanych do miejsca barw z całą pewnością uczynią cmentarze ciekawszymi.

Przeczytacie w jednym z artykułów przykład takiego zastosowania dla witraża.

W trzecim numerze przepraszaliśmy przy użyciu stosownej erraty za brak wewnątrz numeru, zapowiedzianego na okładce artykułu o klejeniu szkła UV.

W bieżącym, czwartym numerze Barw Szkła jest ten artykuł.

Wśród artykułów na uwage zasługuje fascynująca kontynuacja wycieczki z Jurijem Smirnowem szlakiem starych lwowskich historii oraz witraży.

Myślę, że doskonałą zachętą do odwiedzenia Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze będzie artykuł Stefanii Żelasko o zgromadzonych w nim zbiorach szkła artystycznego.

Jest w Polsce huta szkła w Jaśle. Jedyna w naszym kraju produkuje szkło witrażowe. Wytwarzanie szkła odbywa się klasycznymi metodami sprzed stuleci. Jest to przyczyną popularności wyrobów tej huty na całym świecie. Do przeszkleń zabytkowych ogrodów zimowych, szklarni, konserwatorzy nie pozwalają na wykorzystywanie szkła tworzonego maszynowo. Dlatego większość produkcji naszej huty trafia na eksport. Zapraszamy do poznania ręcznej technologii wyrobu szkła. Maria Chrząszcz opisuje ją tak dokładnie, że trudno się pozbyć wrażenia buchających gorących powiewów z pieca szklarskiego.

Na koniec, gorąco namawiam do lektury artykułu z zakresu BHP. Dowiemy sie w nim – jaki wpływ na nasze zdrowie może mieć ołów, jeżeli postępowali-byśmy z nim nierozważnie.

Zapraszam do lektury

Nie z tej ziemi

Augustyn Baran

Z dalekiej ziemi niemieckiej koło Bremy, ze starego hanzeatyckiego miasta rzucił los kilkuletnią Anię   Litman do domu dziadków na Bukowinie, a potem – jako dziewczynę – do Lwowa. Tam spędziła młodość. Tam też spotkała Bolesława Kaliszyńskiego, swego przyszłego męża.

Okres lwowski był dobrym okresem w życiu pani Anny. Małżonek pracował, nieźle zarabiał jako mechanik precyzyjny. Ona również pracowała, chociaż praca kobiet była słabo opłacana i było o nią trudno.

Spokój we Lwowie skończył się wraz z pokojem w Europie. Wielkie wydarzenia wpływają na los miast i ludzi. Odwiecznie.

Nowe porządki we Lwowie nastały wraz zajęciem – „wyzwoleniem” miasta przez Armię Czerwoną tuż po 17 września pamiętnego roku. Nowa ideologia wsparta bagnetami rozerwała stare układy społeczne, gospodarcze, niemal wszystkie. Właściciele fabryk stali się proletariuszami, proletariusze – czerwonymi panami. Tylko mąż pani Anny pozostał niewolnikiem, bo zawsze i wszędzie miał swoje zdanie. Ważne, że nadal była praca wśród chaosu ludzi, rzeczy i praw bezprawia.

Pakt Ribbentrop – Mołotow załamał się i do     Lwowa Niemcy weszli już w czerwcu 1941 r. Wraz z Niemcami wysoko nieśli głowy i broń nacjonaliści ukraińscy. Na ulicy, w każdym miejscu publicznym bezpieczniej było rozmawiać po niemiecku lub ukraińsku. Anna znała języki nowych panów równie dobrze jak i polski. Umiała mówić. Z każdym. Najlepiej o niczym.

Oboje z mężem uniknęli wysyłki do „białych niedźwiedzi „ i spoczynku w zbiorowej bezimiennej mogile. Nacjonaliści ukraiń­scy starannie oczyszczali miasto z obcych języków. Zniknęli Żydzi, Cyganie, masowo ginęli Polacy mordowani skrytobójczo. Wychodzili z domu i już nie wracali.

Koniec wojny był dla Lwowa i pani Anny ciężki. Naloty bombowe Rosjan na węzeł kolejowy i na dworzec przy którym stał ich domek, oraz pospieszna ewakuacja Niemców oznaczała, że należało jak najszybciej zdecydować się na opuszczenie miasta.

Mąż pani Anny był, pracownikiem kolei i Niemcy wezwali go do pomocy w ewakuacji na zachód zanim zagrają w oknach salwy katiusz.

Ukrył się we wnęce podwójnej ściany własnego domu. Małżonka go ukryła. Uważał, że nie będą go szukać.

Przeżyła moment grozy w czasie przyjścia policji po dezertera. Milczał, więc ocalał. Na szczęście przyszli bez psa – zginął tego właśnie popołudnia w czasie     celnego nalotu sowieckich maszyn.

Koniec wojny – to dalsze wymieszanie rzeczywistości z nierzeczywistością, społeczności, układów, wszystkiego, co utrwalił czas wojny. Koniec wojny, to czas głodu. Mąż przynosił ziarno w kieszeniach – zmiotki z wagonów. Młynek do kawy stał się małym młynkiem zbożowym. Anna wyprawiała się po dojrzewające kłosy zbóż na dalekie przedmieścia Lwowa. Pola pełne były głębokich dołów po minach. Wokół nich – resztki rozerwanych ludzi, przeważnie kobiet. Nie tylko Anna zrywała kłosy.

Opuścili Lwów. Brat jej męża znalazł się w Zarszynie, oni zamieszkali w Krzemiennej w powiecie brzozowskim, a potem w Izdebkach. W starej krytej strzechą chałupince po wygnańcu Rusinie, którą otrzymali jako repatrianci.

Ostatki tej właśnie strzechy, przemieszanej z kawałkami zrudziałej papy bardziej dziś zdobią niż chronią chałupkę pani Anny. Wdowy.

W Izdebkach pozostali na zawsze. Mąż nie chciał nawet słyszeć o wyjeździe na ziemie odzyskiwane, gdzie były lepsze warunki do mieszkania i życia. Na podstawie losów małżonki wierzył w wieczny napór   Germanów na Wschód.

Zajmował się blacharstwem, naprawą rowerów, których z każdym rokiem było coraz więcej we wsi, łataniem aluminiowych garnków oraz cynowaniem   emaliowanych.

Najchętniej nie zajmowałby się niczym, w pełni podzielając Słowa Biblii, że wszelka robota jest karą za cudze grzechy. Niestety, przymus ekonomiczny istniejący w każdym ustroju odrywał go od błękitnych rozmyślań i przymuszał do chwilowej działalności rzemieślniczej.

Pamiętam – zaniosłem do zacynowania dziurawy nocnik niespodziewanie urodzonej, a wkrótce dorastającej córki. Pod nieobecność małżonka – naprawą tego niezbędnego w każdej chwili naczynia zajęła się pani Anna. Do dzisiaj jej nie zapłaciłem.

Podstawą małego dobrobytu była praca pani Anny: zajmowała się hodowlą drobiu, zwłaszcza gęsi. Rzadko baranów i kóz. Przy tych zajęciach i nieustanną opieką nadało zaradnym mężem, przeminęła pełnia jej życia. Do stu lat samotności pozostał jeszcze trochę. Pan Bolesław dawno przeminął cały. Przestał się nawet śnić.

Zaprzyjaźniłam się z gąską – wspomina pani   Anna. – Wszędzie za mną chodziła. Rano witała mnie w progu stajenki, wieczorem żegnała przed progiem.

Obierałam kartofle – a ona już przy mnie i coś mówi.

– Gę gę gę – odpowiadam w jej języku. Patrzę na nią – wyraźnie niezadowolona. Gę gę, gę gę – gęgam inaczej – cieszy się. Kładzie główkę na moich kolanach, szczypie delikatnie w palce.

Szła za mną do lasu, na wzgórze, gdzie zasiałam owies. Siadała przy mnie na podwórzu w wielkim cieniu lipy. Towarzyszyła w każdej wyprawie, nieraz dalekiej.

– Dożyjesz ze mną stu lat. Nie bój się – pocieszam ją.

Obeszła mnie wtedy wokół, wzniosła się na skrzydłach i okrążyła ciężkim lotem. A potem usiadła obok, milcząca.

Pewnego dnia – w pośpiechu życia – nie rozpoznałam jej w ciemnościach stajenki. Widziałam smutek w jej oczach, jakby łzy, chociaż ptaki nigdy nie płaczą. Zabiłam przez pomyłkę moją przyjaciółkę… Nie jadłam. To była jedyna przyjaciółka w moim długim   życiu.

Barany przestałam hodować. Były złośliwe i bodły mnie. Każdy baran jest głupi na swój sposób.

Zdrowa. Choroby zgodne z prawami wieku.

Tak powiedział lekarz – uwierzyła mu. Ponadto – rocznik 1911 jest wyjątkowo oporny na wymieranie i ma jeszcze wielu rówieśników we wsi. Nie lubi tylko takich wiosen, jakie ostatnio przychodzą. Jest wtedy „gimajna”.

Bystra i inteligentna – jak każda kobieta, która do Izdebek przybyła z dalekich stron. Czytuje więc miesięcznik „Nie z tej ziemi”. Ale i „Wróżkę,” i „Wiadomości Brzozowskie” – małą gazetkę kolejnej „małej ojczyzny”. Najczęściej jednak czyta „Stary Testament”.

– Nic się nie zmieniło od tamtych strasznych czasów. Wszystko jest marnością i utrapieniem ducha – powtarza za Koheletem. Dlatego, gdy naczyta się w Biblii i w gazetach o rozbojach, gwałtach – już o pierwszym zmierzchu przemyka do sąsiadów, u których gościnnie spędza całą noc.

Piękna pogoda – tuż po deszczu. Ostatnie krople z uciekających za lasy chmur. Tęcza spina łukiem wysokie wzgórza Izdebek.

Pani Anna siedzi pod daszkiem rachitycznego ganeczka. Obok niej, jak zawsze o tej porze, nakarmione psy. Wybrała sobie najbrzydszego, poza tym był najsmutniejszy i zawsze głodny, brudny, bezpański.

– Nie sztuka kochać to, co piękne… – mówi pani Anna. – Pokochać to, co brzydkie, aż ohydne – to prawdziwa sztuka. Do tego zdolne są tylko kobiety. Dlatego nie dziw się pani Joannie, że jest przy tobie – tłumaczy moje najnowsze, również pieskie życie.

Psy odstraszają ptaki, nie dowierzają, że ptak też może być głodny. Ptaki znają panią Anię od pokoleń. Dzieli się z nimi, nawet oddaje im swoje. Ona dostanie kolację u państwa Hoców, sąsiadów.

Piękna pogoda – pani Anna musi jeszcze chwilę posiedzieć na ganku. Przez zdartą czasem i wichrami strzechę, cienką jak pomarszczona bibuła – przecieka deszcz do jej kuchni. Tu i tam – naczynia: większe, mniejsze, płytsze i bardzo głębokie balie.

Anna Kaliszyńska utrzymuje się ze skromnej, na granicy głodu – emerytury z „rolnictwa”. Gdyby nie dodatek pielęgnacyjny – byłoby ciężko.

A tak – wystarcza na jedzenie i podstawowe opłaty – światło, podatek za działkę, na zakup opału. Każdemu za wszystko płaci. Za każde przyniesione wiadro wody, za wypranie bielizny. Niczego nie chce za darmo. Od nikogo. Tak najlepiej. Ktoś przywiezie drewno opałowe, inny porąbie, jeszcze ktoś inny zabierze je w nocy do swojego domu…

Naprawa dachu z kwoty emerytury nie jest możliwa. W minionym roku obmyśliła podanie do wójta. Prosiła o dziesięć rolek papy, tak – tyle powinno wystarczyć na cały dach. Ktoś pokryje.

Podanie zostało załatwione odmownie – emerytura Kaliszyńskiej o parę złotych przekraczała pułap wyznaczony dla GOPS w Nozdrzcu.

– Nie należy się – odpisano. Podpisano też.

Odwołała się do władz nadrzędnych w Krośnie. Również odmownie, tyle że z wyjaśnieniem – pomoc może być przy­znana, ale nie musi.

Pani Anna uzasadniała: jestem sama na świecie. Oprócz bezpańskich psów i ptaków – nie mam nikogo. Moja rodzina rozsypała się w wojennej zawierusze.     Rodzina męża odeszła na wieczny spoczynek.

Ale ta argumentacja nie wystarczyła. Dla urzędnika ważniejsza była, jest i będzie nie tylko w Nozdrzcu – litera prawa lub cyferka, jakaś niewielka liczba lub     kwota, błagającego o pomoc.

– Znacznie bogatsi otrzymują – użala się. – Pomyśleli, że wkrótce umrę i dam im spokój. Szkoda, że odszedł z Nozdrzca wójt Antoni Gromala. Obiecał mi pomóc.   Nie miałam wtedy sił pojechać, nawet napisać.

Pani Anna siedzi na ganeczku. Psy już odeszły. Zaraz przylecą ptaki. Być może kiedyś jeszcze raz zjawi się tu urzędnik z Nozdrzca. Wszystko może się zdarzyć, ale nie musi… jak napisał ktoś ważny. Z Krosna.

Witraż – ołów – zdrowie

Zenon Kozak

Jedną z najbardziej zagrożonych zatruciem ołowiem grup zawodowych są pracownicy zakładów produkujących witraże.

Witraże są coraz częściej stosowaną formą sztuki zdobniczej. Witraż od zawsze kojarzył się z budownictwem sakralnym. Jednak obecnie ta forma wyrazu     artystycznego przeżywa swój renesans i coraz częściej gości w naszych mieszkaniach.

Witraże produkowane są w dwóch podstawowych formach: elementy szklane łączone profilami ołowianymi lub łączone za pomocą taśmy miedzianej i lutowane przy użyciu stopów cyny. Stosowana jest również metoda malowania farbami na przezroczystym podobraziu (szkło).

Niezależnie od techniki, występuje duże zagorzenie kontaktem z ołowiem . Szczególnie narażeni są pracownicy i artyści uczestniczący podczas procesu tworzenia prac.

Większość farb używanych przez malarzy produkowana jest na bazie związków ołowiu. Biel ołowiana w XIX w. była szeroko stosowana nie tylko w malarstwie, ale także jako farba „użytkowa”. Francisco de Goya posługiwał się nią, by uzyskać ulubione błękitne odcienie. Goya ciężko chorował, miał sparaliżowaną prawą stronę ciała, stracił słuch i mowę. Męczyły go zawroty głowy i halucynacje. Dziś naukowcy przypuszczają, że przyczyną jego niedomagań było zatrucie ołowiem.

Duże zagrożenie skażeniem związkami ołowiu występuje u artystów i rzemieślników zajmujących się garncarstwem oraz produkcją szkła ozdobnego a to z uwagi na powszechne wykorzystywanie związków ołowiu w szkliwach oraz masie szklanej.

Ołów jest metalem silnie toksycznym. Choroba wywoływana nadmiernym gromadzeniem się ołowiu w organizmie nazywana jest ołowicą.

Ołów jest metalem ciężkim. Jest to jeden z najbardziej rozpowszechnionych metali zanieczyszczających środowisko.
Dostając się do organizmu człowieka czyni wiele szkody, a szczególnie niebezpieczny jest dla dzieci.
Ołów trafia do naszych organizmów najczęściej drogą pokarmową i oddechową. Może również być wchłaniany poprzez skórę.

Ten trujący a tak niezbędny metal jest szeroko stosowany w przemyśle. Jeszcze do niedawna był to składnik benzyny, ale wykorzystywany jest jak już pisałem do produkcji farb a także lakierów. Poza tym jest częstym składnikiem środków ochrony roślin.
Dr Harry W. Schroeder, autor książki „The Poison Around Us” (Trucizny wokół nas) –  jest przekonany, że  mieszkańcy krajów uprzemysłowionych wchłaniają   w ciągu dnia więcej ołowiu, niż są w stanie wydalić. Zdaniem dr Carla Pfeiffer’a, ołów jest na tyle częstą przyczyną nadpobudliwości, autyzmu i ADHD, że u wszystkich dzieci z tymi zaburzeniami powinno się zbadać jego stężenie.

Dr Harry W. Schroeder sądzi, że ołów stanowi dużo większe zagrożenie dla zdrowia ludzkiego niż reaktory atomowe.

W domu do zatrucia ołowiem może doprowadzić stosowanie emaliowanych naczyń, używanie wody z ołowianych rur, połykanie odprysków ołowianej farby przez dzieci (np. z zabawek), jedzenie niektórych podrobów. Ołów z przewodu pokarmowego wchłania się zaledwie w 5%. Ołów wchłaniany z powietrza jest znacznie bardziej niebezpieczny od tego, który połykajmy. Z ołowiu pobranego podczas oddychania wchłania się aż 40%.

Średnie pobieranie ołowiu przez dorosłego człowieka szacowane dla różnych krajów wynosi 320-440mg/dobę Stopień jego kumulowania jest uzależniony od wielu czynników, wśród których jest skład pożywienia oraz właściwości osobnicze i skażenie środowiska.

Szczególnie niebezpieczny jest ołów dla dzieci. Wynika to z uwarunkowań fizjologicznych i w specyficznych wzorcach zachowań dzieci.

Dzieci, szczególnie do 6-7 roku życia, szybciej niż dorośli wchłaniają ołów przez układ pokarmowy (dorośli 10-15%, dzieci 30-50%).

U dzieci jest większe tempo przemian metabolicznych, szybszy wzrost układu kostnego i niedojrzały, rozwijający się układ nerwowy. Poza tym dzieci częściej oddychają co zwiększa ilość zaaspirowanego ołowiu, dostającego się do organizmu wraz z powietrzem. Obok tego dzieci często bawiąc się na podwórku wkładają do ust brudne ręce, zabrudzone przedmioty (zabawki), lizaki, gumy do żucia oraz spożywają posiłki na powietrzu niemytymi rękami. Niektóre dzieci mogą     wykazywać spaczone łaknienie np. połykanie przedmiotów niejadalnych (tj. tynki, kawałki odpryśniętych farb, lakierów).

Ołów i jego związki w organizmie uszkadzają wiele narządów: układ nerwowy (w tym nerw słuchowy), układ kostny (główne miejsce odkładania), krwiotworzenie, nerki, układ pokarmowy. Sole i tlenki tego pierwiastka są trucizną kumulującą się w organizmie. Zaabsorbowane związki ołowiu przenikają do krwiobiegu, gdzie ołów wbudowuje się w strukturę czerwonych krwinek. Z krwi metal w 25-40% przenika do tkanek miękkich a około 15% do kości. Głównym problemem jest fakt, że o ile czas przybywania ołowiu w tkankach miękkich wynosi kilkadziesiąt dni, to w kościach co najmniej 40 lat u dorosłego człowieka.

Sam ołów jest substancją toksyczną. Po wprowadzeniu go do organizmu pojawia się znużenie, zmęczenie,

porażenie mięśni, szara obwódka wokół zębów, kolka ołowicza. Jednocześnie występuje białkomocz, krwiomocz oraz zaburzenia mózgowe. Leczenie jest głównie szpitalne i polega na podawaniu odtrutek i wysokich dawek witaminy B1 i B12. Jednak najważniejsze znaczenie ma odpowiednia higiena pracy i właściwe odżywianie.

Jak się zabezpieczyć przed niekorzystnym wpływem ołowiu na nasz organizm?

Oczywiste jest, że witraż zawieszony w mieszkaniu nie będzie miał negatywnego wpływu na nasze zdrowie.

Najbardziej narażeni na zatrucie ołowiem są ludzi zatrudnieni przy wytopie metali, pracownicy warsztatów samochodowych, stacji benzynowych, policjanci       sterujący ulicznym ruchem, malarze, tynkarze, lutownicy, składacze i drukarze oraz osoby pracujące przy produkcji baterii.

Chcę zwrócić uwagę na zagrożenia stojące przed rzemieślnikami i miłośnikami witrażu. W pracowniach niestety jesteśmy otoczeni tym zagrożeniem: profile   ołowiane, lut cynowy, w którego składzie jest ołów, pył szklany, gdzie również występują związki ołowiu no i farby oraz szkliwa. Pracownie profesjonalne są oddzielnymi pomieszczeniami lub obiektami, które oddzielają pracę od życia codziennego. Pracownie amatorskie są z natury rzeczy tymczasowe i wykorzystywane w miejscu zamieszkania.

Nadwrażliwość?

Może tak, ale niekiedy warto „dmuchać na zimne” a w przypadku własnego zdrowia i zdrowia najbliższych warto być przewrażliwionym.

Przede wszystkim należy stosować działania profilaktyczne, gdyż mimo wpływu ogólnych czynników zewnętrznych dodatkowym źródłem toksycznego metalu jest nasza pracownia.

Zapobiegajmy odkładaniu się ołowiu w organizmie. W tym celu w produktach żywnościowych dbajmy o większą ilość wapnia w neutralnych postaci produktów nabiałowych m.in. maślanka, kwaśne mleko, kefir, żółty ser, szpik kostny oraz pasta sezamowa. Witamina C wspomagając odtruwanie organizmu, neutralizuje ołów. Zatem wzbogacajmy naszą dietę o owoce i warzywa. Owoce głogu, dziej róży, czarnej porzeczki są doskonałym uzupełnieniem posiłków oraz większe dawki witaminy C.

Również beta karoten pobudza enzymy, które zapobiegają wchłanianiu się ołowiu. Dużą zawartość tego składnika zawierają m.in. algi morskie. Stosuj w swojej kuchni wodorosty –  algi (danie japońskie susi), dodawaj je do posiłków lub stosuj wyciąg z wodorostów. Brunatnica zawiera alginat sodu, który wiąże się z ołowiem  umożliwiając w ten sposób jego wydalanie.
Lecytyna neutralizuje toksyny i chroni lipidowa osłonkę otaczająca włókna nerwowe.

Tyle informacji ogólnych na temat profilaktyki.

A jakie zasady warto wdrożyć w pracowni?

  • Sprzątamy i odkurzamy nasze stanowiska pracy częściej niż nakazuje to rozsądek. Stosujemy odkurzacze z jednorazowymi workami wymiennymi. Ja w swojej pracowni korzystam z odkurzacza warsztatowego. Duży wybór modeli znajdziemy w marketach typu Castorama. Zaletą tych urządzeń jest duży pojemnik i pojemny worek na śmieci.
  • Wilgotna szmatka, czyli najczęściej jak to możliwe przecieraj szmatką stół i blaty. Szczególną uwagę zwróć na stanowisko, na którym szlifowane lub cięte jest szkło.
  • Wyciąg. Zwykłe wietrzenie za pomocą otwartego okna to mało. W pracowni wyciąg jest niezbędny na stanowisku lutowania. W mieszkaniu doskonałym miejscem jest kuchnia, bo tutaj najczęściej takie urządzenie znajduje się nad płytą gazową lub grzejną. Zawsze podczas lutowania pracuj pod wyciągiem. Jednym z parametrów wyciągów jest ich wydajność, która jest mierzona w m3/godz. Dobrze byłoby, aby wydajność tego urządzenia była wyższa od 400m3/godz. Jeżeli to możliwe, to warto na kanale wylotowym zainstalować dodatkowy wentylator o wydajności co najmniej równej wydajności okapu. To poprawi sprawność rozwiązania.
  • Rękawiczki. Przede wszystkim podczas lutowania, kiedy trzymamy w ręku cynę warto korzystać z rękawiczek. Przy okazji warto pamiętać o używaniu rękawiczek lateksowych podczas mycia i patynowania.
  • Jedzenie. W pracowni nie jemy. Po prostu nie i już. Należy uważać nawet z napojami.
  • Palenie papierosów. Wiem, że to trudne dla palaczy, ale lepiej zrobić co jakiś czas przerwę na papierosa i wyjść do innego pomieszczenia, wcześniej myjąc ręce.
  • Odzież ochronna. Cóż, warto korzystać z odzieży przeznaczonej do pracy w pracowni i zmieniać ją po powrocie do domowego trybu. Odzież powinna mieć jak najmniej zakamarów, falbanek.
  • Okulary. Korzystamy z nich szczególnie podczas szlifowania szkła. Od jakiegoś czasu nie używam okularów ochronnych, ale lekką ochronna maskę z przezroczystego PCV. Dzięki temu mam zasłoniętą całą twarz.
  • Maseczka przeciwpyłowa. Stosuję ją zawsze  podczas pracy z substancjami sypkimi: szkliwa,   farby, fryty, pył szklany.
  • Ciekawym urządzeniem, które warto zainstalować w pracowni jest oczyszczacz powietrza, którego zadaniem jest filtrowanie powietrza.

Program Glass Eye 2000. Część 4

Jan Sas

W tej części opisu programu Glass Eye 2000   opiszę zawartość bibliotek dostarczanych razem z programem.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4

W programie w opcji File -> Browse Design ma dostęp do biblioteki przykładowych, wolnych od opłat projektów witraży.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-2

W prezentowanej wersji   dostępne są 403 projekty podzielone na grupy tematyczne, autorów, style, kategorie, formaty, katalogi, słowa kluczowe.

Suwak – Low High pozwala na ograniczenie prezentowanych do wyboru projektów od nieskomplikowanych (Low) do zaawansowanych (High).

Podwójne kliknięcie grafiki wybiera ją do trybu edycji.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-3

To oznacza, że nad projektem możemy dalej pracować w zakresie ograniczonym możliwościami programu.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-4

Drugą interesująca funkcja programu Glass Eye 2000 jest możliwość importu grafik zapisanych w innych formatach. Przeznaczona do tego jest funkcja File -> Import Design.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-5

Wybór formatów grafik wektorowych nie jest duży, gdyż ogranicza się do:

  • Autodesk Drawing eXchange Format
  • Autodesk drawing
  • Windows Metafile
  • Enhanced Metafile

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-6

To ograniczenie nie powinno stanowić utrudnienia, gdyż większość graficznych programów nie ma eksportu do co najmniej jednego z powyższych formatów.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-7

Po rozpoczęciu pracy z nowym projektem w opcji File -> Browse Bevels otrzymujemy dostęp do biblioteki bevels’ów (gotowe elementy szklane o różnych kształtach).

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-8

Przeglądanie oraz wybór poszukiwanego elementu jest podobny do okna wyboru gotowych projektów.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-9

Niewątpliwie bardzo silna strona programu Glass Eye 2000 jest możliwość korzystania podczas wypełniania obiektów nie tylko z pełnej palety barw, ale z katalogów producentów szkła. Użytkownik może wybierać spośród wyrobów hut:

  • Armstrong
  • Bullseye
  • Casimir
  • Gecko
  • Kokomo
  • Lamberts
  • Spectrum
  • Uroboros
  • Wissmach
  • Youghiogheny

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-10

Liczba próbek szkła przekracza 3000. Ta olbrzymia paleta możliwości umożliwia przygotowanie bardzo realistycznych projektów.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-11

Funkcja przełączania się między zakładkami Glass oraz Textured Color ma bardzo przyjazną funkcję dopasowywania kolorystycznego wyboru.

Dobór kolorów wypełnienia jest w skali RGB.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-12

Ograniczając się do wyboru koloru wypełnienia użytkownik dysponuje wieloma teksturami, które również urealniają wygląd projektowanego witraża.

W programie Glass Eye 2000 dostępna jest bardzo interesująca funkcja – trasowanie grafiki rastrowej. Trasowanie jest procesem, który po określeniu parametrów, polega na analizowaniu grafiki rastrowej i utworzeniu na jej podstawie grafiki wektorowej.

Procedurę rozpoczyna utworzenie nowego projektu oraz dodanie do niego grafiki tła funkcją File -> Add Background

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-13

W rezultacie w oknie projektu pojawia się grafika tła.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-14

Funkcja przeznaczona do obsługi procesu trasowania dostępna jest w opcji Draw -> Auto Trace Background

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-15

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-16

Ilość parametrów jest stosunkowo duża, co pozwala na otrzymywanie maksymalnie dobrego i oczekiwanego wyniku.

Trudno na tym etapie proponować optymalne ustawienie, gdyż one indywidualne dla każdego projektu.

Proponuję eksperymentowanie.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-17

Proces zależnie od stopnia skomplikowania trwa od kilkudziesięciu sekund do kilkunastu minut.

Rezultatem są linie projektu, których dokładność i zgodność z grafiką tła zależne są od jakości źródła, poziomu skomplikowania oraz dopasowania parametrów.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-18

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-4-19

Wystawa witraży w kinie

Pełne kolorów witraże prześwietlane promieniami słońca, mieniące się wszystkimi kolorami tęczy można podziwiać w holu KBarwy-szkla-2011-Wystawa-witrazy-w-kinieina NovaPraha w Warszawie przy ul. Jagiellońskiej 26 już od 16.07.2011 roku.

Powstały w Centrum Kultury Izabelin, w „Pracowni folkloru szkła i witrażu”. Zajęcia już od piętnastu lat prowadzi Hanna Kwietniewska, pod jej kierunkiem kilkanaścioro pasjonatów w wieku od siedmiu do siedemdziesięciu siedmiu lat tworzy te cudeńka. Wystawa miała swoje zagraniczne turnee, prace były pokazywane w mieście Meru pod Paryżem.

Serdecznie zapraszamy.

Elementy technologii produkcji antycznego szkła witrażowego

Maria Chrząszcz

Zwiedzając hale produkcyjne Huty Szkła w Jaśle, odnosi się wrażenie jakby czas w tym miejscu odmierzany był według własnych reguł. Widok hutników wybierających rozpaloną masę szklaną i dmuchających ustami małe, potem większe formy nasuwa historyczne skojarzenia. Jest w tych scenach i romantyka minionych epok i ładunek autentycznej wykonywanej rękami pracy, która trwa nieprzerwanie'”. Wrażenie takie potęguje dodatkowo niewielki wymiar hali, w której odbywa się produkcja szkła witrażowego. Większość czynności wykonywana jest blisko siebie. Łatwo więc można ogarnąć wzrokiem cały cykl produkcyjny.

W procesie produkcji szkła antycznego witrażowego bierze udział (nazwy członków brygady zajmującej się produkcją szkła witrażowego wywodzą się z języka niemieckiego):

  • kulkarz,
  • nabieracz,
  • dmuchacz,
  • paclarz,
  • walcarz.

Pracę przy formowaniu cylindrów rozpoczynają najpierw kulkarz i nabieracz. Do obowiązków kulkarza należy przygotowanie piszczeli i wyłożenie kształtowników drewnianych specjalnego gatunku tekturą papierową wcześniej namoczoną w wodzie. Po wykonaniu tych czynności przygotowawczych kulkarz rozgrzewa w piecu zwanym drumlą końcówkę piszczeli (tzw. nabel), a następnie nabiera pierwszą porcję szkła z donicy.

Nabrane szkło studzi i kształtuje na kulę w kształtowniku, Na przestudzoną kulę nabiera drugą porcję szkła i wtedy oddaje piszczel ze szkłem nabieraczowi, który znowu studzi porcję szkła i formuje z niej kształt kuli. Następnie nabieracz jeszcze dwa razy nabiera kolejne porcje szkła i gdy ma na piszczeli stosowną ilość masy szklanej wkłada ją do odpowiednio przygotowanego kloca metalowego i wspólnie z dmuchaczem rozpoczyna formowanie cylindra szklanego. Gdy uformują w wyżej wymienionym klocu początek cylindra tzw. kapę, nabieracz przenosi go do oddzielnego pieca, czyli drumli w celu podgrzania przestudzonej masy szklanej. W tym momencie dmuchacz przejmuje piszczel i w drumli nagrzewa masę szklaną do temperatury, w której jest ona plastyczna i nadaje się do rozpoczęcia procesu wyciągania cylindra. Później dmuchacz przenosi piszczel z rozgrzanym szkłem nad kanał wymachowy i za pomocą odpowiednich ruchów (obrotowy i wahadłowy) powoduje wyciąganie cylindra. Aby zachować odpowiednią średnicę cylindra ( około 32 – 35 cm) dmuchacz musi ustami do wyciąganego cylindra wdmuchiwać powietrze, bacznie obserwując, czy zachowana jest średnica. Proces formowania cylindra trwa, aż do momentu, kiedy uzyska się cylinder o odpowiedniej długości, co uzależnione jest to od ilości szkła nabranego na piszczel. Wtedy paclarz na kopule cylindra przylepia nie dużą porcję gorącej masy szklanej o średnicy około 5 cm. Po odłączeniu pręta z resztą   masy szklanej od czaszy dmuchacz nadmuchuje ustami powietrze do cylindra, zamyka dłonią jego dopływ i podgrzewa w drumli.

Pod wpływem nagrzania powietrze w cylindrze wytwarza ciśnienie, które znajduje sobie ujście w miejscu wcześniejszego przylepienia gorącej porcji szkła tworząc otwór. Gdy proces ten dobiegnie końca dmuchacz kieruje cylinder z otworem w stronę paclarza, który przy pomocy specjalnych nożyc stalowych wycina większy otwór w cylindrze dbając o to, aby był on symetryczny w stosunku do osi cylindra. Po zakończeniu wycinania otworu dmuchacz umieszcza ponownie cylinder w drumli i mocno nagrzewa okolice wyciętego otworu. Gdy masa szklana jest plastyczna dmuchacz wyjmuje cylinder z drumli, ustawia go w kanale wydmuchowym w pozycji pionowej i przez obrót piszczelą wokół własnej osi, wykorzystując

siłę odśrodkową doprowadza do wyrównania końcówki cylindra do rozmiarów jego średnicy.

Tak uformowany cylinder dmuchacz przenosi na specjalny stojak i ustawia go w pozycji poziomej. W międzyczasie paclarz nabiera większą porcję gorącej masy szklanej na pręt metalowy i formuje z niej laskę, którą przynosi dmuchaczowi bezpośrednio do leżącego na stojaku cylindra. Ten ostatni wyciąga z laski masy szklanej nitkę o średnicy około 1 cm i opasuje cylinder przy piszczeli. Po kilku sekundach w miejscu styku gorącej nitki z przestudzonym szkłem cylindra powstają naprężenia termiczne i wtedy wystarczy dotknięcie   cylindra zimnym kawałkiem metalu, aby nastąpiło pęknięcie po linii styku nitki szklanej z cylindrem. W ten sposób odłącza się uformowany cylinder od piszczeli, a cylinder przekazuje się do procesu jego prostowania (We Francji stosuje się również zmechanizowane dmuchanie cylindrów). Polega to na tym, że po wydmuchaniu ustami małej kulki szklanej piszczel ze szkłem układa się na specjalne uchwyty ustawione pod kątem i uruchamia dmuchanie   poprzez wtłaczanie sprężonego powietrza do obracającej się kuli. Przy odpowiednim nachyleniu piszczeli i obrocie na     wałkach o ostrych zarysowaniach następuje z jednej strony wydłużanie cylindra, a z drugiej rysowanie powierzchni szkła. Otrzymany w ten sposób cylinder ma długość 1,3–1,4 m).

Proces prostowania cylindrów na tafle szklane rozpoczyna się od przecięcia cylindra wzdłuż. W tym celu walcarz przenosi przestudzony cylinder na inny stojak i tam wspólnie z dmuchaczem dokonuje jego przecięcia. Proces ten wykonać można dwoma sposobami:

  • pierwszy polega na nacięciu diamentem cylindra i poprzez stuknięcie w miejscu nacięcia spowodowanie jego pęknięcia,
  • drugi polega na wytworzeniu przy pomocy gorących metalowych prętów naprężeń w miejscu styku pręta z cylindrem, co doprowadza do wzdłużnego jego pęknięcia.

Rozcięty wzdłuż cylinder przekazywany jest innej ekipie hutniczej celem rozprostowania go na taflę szklaną. Do prostowania cylindrów przeznaczony jest specjalny piec, gdzie najpierw zimny cylinder podgrzewany jest stopniowo w specjalnym tunelu do temperatury około 450 – 470°C. Następnie cylinder przenoszony jest przez prostowacza na płytę szamotową do części pieca, gdzie temperatura wnętrza waha się od 650 – 750°C. Duża rozbieżność w temperaturach prostowania wynika z tego jaki kolor szkła się prostuje i jakie jest nasycenie barwy. Cylinder pozostaje tam do czasu uzyskania plastyczności. Wtedy prostowacz rozkłada cylinder na zewnątrz dbając o to, aby żadna część nie zawinęła się do środka i nie zetknęła się z inną częścią cylindra. Gdy cylinder jest już rozłożony wtedy prostowacz przy pomocy klocka drewnianego wyrównuje taflę szklaną przyciskając ją do płyty szamotowej. Rozprostowany na taflę cylinder poddawany jest w innej części pieca procesowi częściowego przestudzenia do takiej temperatury, aby tafla szklana mogła być przesunięta do kanału odprężania i studzenia. W kanale tym następuje najpierw wyrównanie temperatur w całej masie tafli szklanej, a następnie powolne i równomierne jej studzenie, aż do temperatury około 50°C. Na końcu kanału tafla szklana odbierana jest ręcznie i przenoszona na stojaki.

Opisane elementy technologii produkcji szkła witrażowego dotyczą najbardziej cenionego na rynku szkła dmuchanego. Etapy jego produkcji wzorowane są na średniowiecznych metodach wytwarzania, dzięki czemu szkło to spełnia wysokie oczekiwania klientów. W szczególności szkło witrażowe, które ma             przypominać antyczny wyrób:

  • powinno być produkowane metodą ręczną po to, aby imitowało wyrób jaki był wytwarzany przed setkami lat,
  • musi mieć różną grubość ( przeważnie 2,5 – 5,0 mm ) po to, aby w razie potrzeby widoczne były różnice w intensywności barwy w poszczególnych elementach kompozycji szklanej,
  • tafla szklana musi mieć nierówności powierzchni w formie wgnieceń liniowych ułożonych przypadkowo po to, aby w witrażu powodowały dodatkowe efekty świetlne ( chodzi tu o rozproszenie światła, czyli tzw. grę świateł ),
  • powinno zawierać w swojej masie znaczną ilość pęcherzyków gazowych, które powodują również dodatkowe rozproszenie światła przechodzącego przez szkło a przede wszystkim wspaniale imitują szkła średniowieczne, czyli takie gdy do topienia masy szklanej używano jako paliwa technologicznego drewna lub węgla, a temperatury w piecu nie pozwalały na uzyskanie masy wolnej od tych pęcherzyków.

Wszystkie te cechy posiada polskie szkło witrażowe. Ponadto, jak twierdzi wielu wykonawców witraży, dobrze się kroi i ma bogatą kolorystykę. Wprowadzone w 1993 roku udoskonalenia w procesie produkcji spowodowały wzrost ilość pęcherzyków w masie szklanej oraz liniowych wgnieceń na powierzchni tafli. Dzięki temu krajowe szkło witrażowe może śmiało konkurować ze tego typu szkłem produkcji zagranicznej.

Artykuł powstał dzięki życzliwości i pomocy Huty Szkła w Jaśle

Klejenie szkła UV

Karol Stankowski

Właściwe określenie powinno brzmieć – spajanie elementów szklanych przy pomocy kleju utwardzanego promieniami UV (ultrafioletowymi). Wykorzystywanie promieniowania UV do zmian właściwości fizycznych powszechnie jest stosowane w stomatologii podczas utwardzania założonej plomby.

Barwy-szkla-2011-Klejenie-szkla-UV
Kleje gęste o dużej lepkości doskonale nadają się do spajania bevels’ów

Kleje UV produkowane są w wielu wariantach a ich receptury są chronione patentami. Stosowane są one do łączenia szkła ze szkłem lub szkła z metalem. Ponieważ ceramika jest pokrywana szkliwem, to można próbować łączyć ceramikę ze szkłem. Należy jednak   pamiętać, że w celu uzyskania spoiny konieczne jest jej utwardzenie, co można uzyskać jedynie poprzez poddanie jej promieniowaniu UV. Zatem co najmniej z jednej strony elementy łączone muszą być przejrzyste.

Końcowa wytrzymałość spoiny zależna jest od rodzaju użytego szkła i odpowiednio do niego dobranego kleju. W tym celu należy dokładnie zapoznać się z danymi technicznymi wybranego produktu. Należy pamiętać, że informacje dostarczane przez producentów odnoszą się z reguły do bezbarwnego szkła float, które jest przenikalne dla promieni UV. Bezbarwne szkło float, lustra (od strony przedniej), szkło hartowane i szkło zbrojone gładkie może być klejone bez żadnych problemów. Inne rodzaje szkła mogą prowadzić do uzyskania słabszej spoiny lub też w ogóle nie będzie można ich skleić. Szkło z rozbudowaną fakturą, szkło barwione w masie, czyli ornamentowe lub witrażowe wymagają indywidualnych prób, gdyż przenikalność promieni UV zależy od grubości szkła i gęstości jego zabarwienia.

Warto pamiętać, że obok standardowej palety klejów UV producenci oferują również kleje o wysokiej czułości na promieniowanie UV. Wymagają one restrykcyjnych   zasad przechowywania oraz aplikowania, ale znajdą zastosowanie w przypadkach łączenia szkła o wysokim współczynniku absorpcji promieni UV.

Barwy-szkla-2011-Klejenie-szkla-UV-2
Przyrząd do mocowania szkła firmy BELUGLASS

Kleje UV standardowo są jako substancje bezbarwne i według zapewnień producentów cecha ta nie ulega zmianie z upływem lat. Mimo to na rynku są również kleje barwione pigmentami.

W przypadku spajania szkła z metalem, najlepsze efekty uzyskuje się stosując stal nierdzewną.

Wybierając rodzaj stosowanego kleju należy pamiętać, że łącząc szkło z metalem do wykonania połączeń narażonych na obciążenia dynamiczne używać należy tylko kleju o średniej lepkości. Łącząc szkło ze szkłem należy brać pod uwagę strukturę łączonych elementów. Rozróżnia się dwa typy struktur: zamkniętą i otwartą.

Struktura zamknięta, to spoina, która łączy elementy na dużej powierzchni, wolna od nieregularności oraz przestrzeni powietrznych.

Struktura otwarta, to spoina punktowa lub o nieregularnych kształtach. Skurcz utwardzanej spoiny twardej jest na tyle duży, że może uszkadzać powierzchnię łączonych elementów.

Do struktur zamkniętych stosuje się kleje elastyczne. Są one gęste, o dużej lepkości. Po utwardzeniu kleju, pozostaje on trwale elastyczny. Klejąc elementy szklane o powierzchni co najmniej kilkunastu cm2 należy używać klejów tego typu.

Barwy-szkla-2011-Klejenie-szkla-UV-3
Utwardzanie kleju przy użyciu lampy UV

Do łączenia struktur otwartych należy stosować wyłącznie kleje rzadkie, o średnim lub niskim stopniu lepkości.

Stosując kleje UV w tworzeniu witraży w technologii 12U mamy do czynienia z dylematem, który wynika z idei tej metody. Klej UV ma za zadanie utworzyć „fastrygowe” połączenie, czyli umocować elementy witraża na płycie podkładowej przed wprowadzeniem masy epoksydowej. Łącząc elementy witraża z płytą podkładową należałoby użyć kleju elastycznego do struktur zamkniętych. Ponieważ połączenie ma spełniać funkcje „fastrygi”, to można zastosować kleje nieelastyczne. Jednak z uwagi na   duży skurcz, należy pamiętać aby to połączenie było jedynie punktowym i nie dopuszczać do wpłynięcia kleju między powierzchnie klejonych elementów.

Klejone powierzchnie muszą być całkowicie czyste, odtłuszczone i suche. Do oczyszczenia powierzchni szkła przed klejeniem UV należy użyć     odpowiednich do tego celu środków czyszczących. Producenci klejów UV oferują odpowiednie preparaty.

Łączone elementy jak i klej muszą mieć temperaturę pokojową. W celu uzyskania   mocnej i trwałej spoiny przed klejeniem należy podgrzać wszystkie klejone elementy w celu usunięcia kondensacji wilgoci na ich powierzchni. Wszystkie klejone elementy muszą być powoli i równomiernie podgrzane tak, aby uniknąć gromadzenia się naprężeń w późniejszej spoinie. Właściwą temperaturą wygrzewania jest +30°C.

Do podgrzewania klejonych elementów można użyć ręcznej dmuchawy elektrycznej. Ignorowanie powyższych zaleceń skutkuje spadkiem wytrzymałości spoiny, co w przypadku połączeń „fastrygowych” nie jest kategorycznie wymagane.

Klejąc elementy konstrukcyjne, w celu zapewnienia właściwego związania kleju podczas jego naświetlania należy zabezpieczyć klejone elementy przed   przesuwaniem.
Łączone elementy nie mogą być montowane przy użyciu ścisków. Wymagane jest jedynie ustawione ich we właściwej pozycji.

Barwy-szkla-2011-Klejenie-szkla-UV-4
Utwardzanie kleju przy użyciu lampy UV w technologii 12U

Przed przystąpieniem do klejenia konstrukcji należy sprawdzić, czy wszystkie jej części mieszczą się w przewidzianych miejscach. Klej trzeba nałożyć nie później niż 5 minut po wygrzaniu klejonego elementu. Jeśli upłynęło więcej czasu, dany element powinien zostać ponownie wygrzany. Nakładanie kleju powinno odbywać się w pozycji poziomej.

Kleje o średniej i wysokiej lepkości są nakładane na łączone powierzchnie w postaci wąskiej ścieżki przed ich złożeniem. Przy klejeniu w pozycji poziomej należy zwrócić uwagę na równe i spokojne opuszczanie górnego elementu – tak, aby uniknąć powstania pęcherzy powietrza w spoinie. Masa łączonych elementów jest wystarczająco duża by rozprowadzić nałożony klej równomiernie po całej klejonej powierzchni.

Kleje o niskiej lepkości wykorzystują zwilżanie kapilarne do samoczynnego wypełnienia szczeliny. Zatem, klejone elementy mogą być złożone przed nałożeniem kleju. Nie zaleca się składania całego obiektu. Należy kleić kolejne elementy “krok po kroku”.

Utwardzanie spoiny jest trzyetapowe.
Po wstępnym utwardzeniu uzyskujemy wytrzymałość stanowiącą około 30% wytrzymałości końcowej. Po uzyskaniu takiego stopnia utwardzenia nadmiar kleju może być z łatwością usunięty.

Po całkowitym utwardzeniu spoina jest w pełni wytrzymała i może być poddana pełnemu obciążeniu.

Sezonowanie jest trzecim, zalecanym etapem. Polega on na 24-godzinnym odczekaniu przed pełnym, produkcyjnym obciążeniem spoiny.

Do utrwalania spoiny należy używać odpowiednio dopasowanych lamp. Jest to szczególnie ważne przy dużych powierzchniowo spoinach, aby uniknąć powstawania naprężeń na skutek nierównego utwardzania kleju.
Lampy należy ustawić możliwie jak najbliżej klejonej spoiny.

Utwardzenie wstępne trwa do około 2 min, ale jest to zależne od typu i mocy używanej lampy.
Po wstępnym utwardzeniu należy zdjąć uchwyty ustalające oraz oczyścić powierzchnię szkła z wszelkich plam kleju .

Pełne utwardzenie spoiny zajmuje do 5 minut, w zależności od rodzaju użytej lampy.

Podczas naświetlania lampami UV oraz kontaktu z klejami, w celu zapobieżenia uszkodzenia oczu lub skóry zalecane jest używanie okularów ochronnych z filtrem UV i jednorazowych rękawiczek ochronnych.

Jeżeli nie mamy pewności, co do właściwości wyboru metody klejenia, zaleca się wykonanie klejenia testowego.

Warto sprawdzić jaka jest wytrzymałość uzyskanej spoiny poprzez poddanie jej obciążeniom większym niż podczas normalnego użytkowania.

Na koniec warto wspomnieć o potencjalnym wpływie klejów na zdrowie. Otóż, klej może powodować uczulenie i podrażnienie oczu a częsty, wydłużony kontakt może podrażniać skórę i powodować jej uczulenie. W związku z tym należy stosować podczas pracy   z tymi substancjami rękawiczki ochronne a cały proces w powinien przebiegać w wentylowanym miejscu.

Barwy-szkla-2011-Klejenie-szkla-UV-5