Andrzej Bochacz
Od wielu lat wakacje spędzam nad polskim morzem. Mikroskopijny punkt na mapie – Kopalino – jest doskonałą bazą wypadową dla krótkich i długich wycieczek. Nasi agroturystyczni gospodarze Państwo Henryka i Andrzej Soboniowie http://kopalino-pokoje.pl/ wielokrotnie wskazywali miejsca, które warto obejrzeć. W minionym roku, pewnego ciepłego, cichego wieczoru, przy serniku i lampce wina Henia opowiedziała nam kaszubską legendę o stolemach. „Nim tym regionem zawładnął człowiek, to panami tej krainy były właśnie stolemy. Z wyglądu przypominały ludzi, ale były wielokrotnie wyższe i posiadały ogromną siłę.” Sam nie wiem, czy sprawiła to odległa morska bryza, czy dziecinnie tajemnicza atmosfera tego wieczoru, ale zapragnęliśmy zobaczyć stolemy w Gniewinie.
Następny dzień był słoneczny, ale nie upalny, jednym zdaniem – wymarzona pogoda na wycieczkę. Jedziemy.
Gniewino to wieś i gmina w powiecie wejherowskim.
Miejsce szczególne, gdyż w ostatnich latach bardzo szybko się rozbudowuje. Bliskość morza sprzyja powstawaniu ośrodków wypoczynkowych i kompleksów rekreacyjnych. W centralnym miejscu ceglano-czerwony kościół. Przejeżdżamy powoli, kiedy kątem oka dostrzegłem granatowe plamy na karminowych ścianach świątyni. Jeszcze nie wiedziałem jak dużym zaskoczeniem będzie to co za moment zobaczę. Na najbliższym skrzyżowaniu zawróciliśmy, by po chwili zatrzymać się na kościelnym parkingu.
We wszystkich oknach ponad stuletniego, neogotyckiego kościoła z czerwonej cegły zamontowane były granatowe witraże płaskorzeźby.
Absolutne zaskoczenie łączyło się z zaciekawieniem i zachwytem. Po raz pierwszy widzieliśmy przeszklenia w takiej formie.
Historia kościoła w Gniewinie sięga XIV stulecia. Obecny budynek wznieśli protestanci w latach 1870 – 1872. Świątynia służyła wspólnocie ewangelików do końca II wojny światowej, po której Prymas Polski ks. Kardynał A. Hlond dekretem z dnia 15.08.1945 roku włączył Gniewino do diecezji gorzowskiej a opustoszały kościół adaptowano na cele kultu katolickiego.
W parafii pw. Św. Józefa Robotnika http://www.parafia-gniewino.pl/ w roku 1998 proboszczem został mianowany ks. Marian Miotk. Sprzyjające warunki oraz zaangażowanie duszpasterza w sprawy lokalnej społeczności zaowocowały licznymi zmianami. W ostatnich latach dzięki życzliwości i wielkiemu zaangażowaniu parafian oraz całej miejscowej wspólnoty zrealizowano prace modernizacyjne. Niezbędna była również wymiana rdzewiejących, stalowych okien z kolorowymi szybkami. W związku z tym zrodziła się idea całkowitej wymiany okien.
Ksiądz dziekan Marian Miotk był inicjatorem powstania wyjątkowego dzieła i zaprosił do współpracy artystę rzeźbiarza Jarosława Wójcika. Po wielu miesiącach ustaleń i dyskusji powstał szczególny projekt.
Na dużych płaszczyznach ośmiu okien wytopione, wyrzeźbione są postacie i sceny biblijne.
Szklane płaskorzeźby są bardzo czytelne. Ich wypukłości są na tyle duże, że zwrócone w stronę zewnętrzną ubogacają architekturę budynku. Okna zamontowane od strony południowej przestawiają sceny z Nowego Testamentu. Witraże od strony północnej nawiązują do Starego Testamentu. Idea tak zbudowanego przekazu sprawia, że odwiedzający Gniewino pielgrzymi czy turyści mogą „czytać” sceny biblijne od wewnątrz oraz od zewnątrz.
Prace są realistyczne a mimo czytelnego przekazu, niczym poezja, również dają dużą swobodę interpretacyjną. W świątyniach chrześcijańskich bardzo często sztuka witrażu pełni funkcje dydaktyczne. Powszechnie spotykane jest stosowanie określenia Biblia pauperum w odniesieniu do średniowiecznych ksiąg ilustrowanych lub innych dzieł sztuk obrazowych. Wówczas podstawowym zadaniem było przekazywanie treści religijnych ludziom nie znającym pisma. Współcześnie forma ta sprawia, przekaz twórcy jest bardziej jednoznaczny.
W kościołach często tematami witraży, obrazów i rzeźb jest Matka Boża oraz święci. Tutaj autorzy podjęli się zadania trudnego i odważnego.
Twórcy: duchowny oraz rzeźbiarz i witrażysta w wątku Starego Testamentu w pierwszej odsłonie przedstawili początek życia.
W górnej rozecie sfera ziemska i błękit nieba. Poniżej, jaśniejące drzewo poprzez które przemawia Jahwe. Pod nim Adam i Ewa, którzy prowadzą dialog z Bogiem i sięgają po owoc, gdy tymczasem na dole czai się wąż. Analizując elementy witraża dostrzeżemy, że nawet liście mają wyraźnie zaznaczone cechy żeńskie i męskie.
W drugiej odsłonie Jahwe u szczytu i Mojżesz schodzący z góry Synaj z tablicami z przykazaniami, na których znajdują się hebrajskie litery.
W tamtych czasach pierwsze litery alfabetu oznaczały liczby. Znaki rzymski pojawiły się znacznie później. U podnóża odniesienie do zadufanej współczesności, bo człowiek nie słucha dekalogu. Niepokornie sam ogłasza się królem i pragnie stanowić prawo. Inny niczym chochoł, wygodnie urządzony w doczesnym życiu, wróży z kuli i gra w kości. Trzeci spogląda z cyrklem i wszystko chce wyjaśnić rozumowo. To współczesne cielce.
Trzecie okno, to historia lat toczących się wokół Arki Przymierza.
Przemieszczającemu się ludowi Mojżesza w drodze do ziemi obiecanej towarzyszy arka.
W ostatnim nawiązaniu do Starego Testamentu odnajdujemy historię króla Salomona.
480 lat od wyjścia Izraelitów z Egiptu zbudował on świątynię, w której znalazła się Arka Przymierza. Za czasów Dawida, wszystko się toczyło wokół jednej świątyni. Obok ołtarza drwa i dym ze składanych ofiar. Przy wtórze trąb, cymbałów i innych instrumentów śpiewy wysławiające i wychwalające Pana.
Po drugiej stronie kościoła umieszczone są odpowiadające starotestamentowym treści z Nowego Testamentu.
Nawiązaniem do początku życia jest scena zwiastowania.
Anioł kłania się przed Marią. Niewiasta jest pod wielkim wrażeniem nowiny o poczęciu nowego życia. Kwiaty z Jej rąk spadają na ziemię. Anioł podnosi jeden z nich i jest pełen zachwytu nad pięknem stworzonego świata. W rozecie witraża umieszczona jest lilia stylizowana na krzyż.
Odniesieniem do zadania powierzonego Mojżeszowi schodzącemu z góry Synaj jest góra Błogosławieństw.
W rozecie witraża znajduje się koło z katedry z Pelplina z imionami Boga – Qvis vt Deus. Zapisane są one hebrajskimi znakami Jahwe, Adonai i Elohim. Pan Jezus wskazuje na Ojca, do którego przychodzą ci miłosierni, którzy pocieszają płaczących. Błogosławieni są miłosierni, którzy czynią pokój. Do Boga idzie się przez poszukiwanie prawdy w pismach i przez czyny oraz uczciwą pracę. Słowo, które głosił Jezus są jak jaskółki niosące słowo w świat.
Historia życia z Nowym Testamentem, to stale dopełniające się dzieje.
Zaczął spisywać na zwojach papirusu św. Jan. Jaśniejąca postać z mieczem obosiecznym w ustach, bo słowo boże jest jak miecz obosieczny. Siedem świec, to siedem kościołów i odwieczne pytanie, kto jest godzien do złamania pieczęci księgi. W dopełnieniu dziejów Baranek Boży a nad wszystkim znak alfy i omegi z okiem opatrzności i znakami nieskończoności. Wszystko to opowiada o losach, prawach i obowiązkach i zmierzaniu ku nieuchronnemu.
W czwartym oknie Nowy Testament niesie obietnicę Niebieskiego Jeruzalem.
Nowa ziemia, to miasto o dwunastu bramach. Na dziedzińcu rośnie drzewo życia a obok płynie woda życia.
W oknach prezbiterium znajdują się trzy witraże odbiegające znacznie formą od opisanych wcześniej.
To efekt wcześniejszych prób z jedną z pracowni z Kalisza. Czytelna grafika opowiada w pierwszym o Bogu objawiającym się w tęczy i krzewie gorejącym. W drugim widać przez promień przebijający Golgotę Syna Bożego, który z rybaków stworzył wspólnotę.
W trzecim czuwający wielbiących Duch Święty.
W kościele znajdują się również mniejsze okna. W nie również wstawiono witraże utrzymane w tej samej konwencji. W większości przedstawiają liście palmowe, ale jest kilka figuratywnych z przedstawieniem Św. Piotra i Św.Pawła nad wejściem.
Godzinna wizyta w kościele i fascynująca rozmowa z księdzem dziekanem była nie tylko duchową, ale przede wszystkim intelektualną ucztą. Z takim nagromadzeniem odniesień, symboli, treści dawno się nie spotkaliśmy. Poza tym wiele fragmentów stanowiło dla nas zagadkę, ale dzięki obecności jednego z Autorów uzyskaliśmy wszystkie wyjaśnienia.
Podobno w początkowej wersji płaskorzeźby witraży miały być skierowane do środka. Ostatecznie zapadła decyzja o wystawieniu ich na zewnątrz. Okazało się to wyjątkowo trafną decyzją, gdyż efekt końcowy jest zachwycający.
W ten sposób z pozoru niewielki kaszubski parafialny kościół wyrasta do rangi wyjątkowego obiektu na mapie nie tylko kraju, ale i całej Europy.
Tymczasem my wróciliśmy tego dnia z powrotem do Kopalina. Stolemy musiały jeszcze poczekać.