Andrzej Bochacz
Stałym punktem konferencji naukowych organizowanych przez Stowarzyszenie Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona jest wycieczka. Podczas lubelskiego spotkania w sobotę 10 października 2015 r, w ciągu 6 godzin przemierzyliśmy trasę Lublin – Lubartów – Kozłówka – Kamionka – Garbów – Wąwolnica – Lublin. W każdym z tych miejsc podziwialiśmy wspaniałe dzieła sztuki.
Pałac w Kozłówce przywitał nas wspaniałym parkiem i pięknym słońcem. Nie byłem wcześniej w tym miejscu, ale odniosłem odmienne wrażenie. Zagadkę rozwiązał Grzegorz Słomka – „czy oglądałeś film Antczaka o Chopinie? Jeżeli tak, to nic dziwnego, że poznajesz to miejsce. Tutaj kręcono sceny do filmu, które rozgrywały się w posiadłości we francuskim Nohant, gdzie mieszkała George Sand”.
Nie darmo nazywają tą niewielką wieś podlubelskim Wersalem.
Początki pałacu Zamoyskich sięgają pierwszej połowy XVIII wieku.
Zabudowania prezentują się bardzo okazale. Na dziedziniec weszliśmy przez bramę, którą wieńczy rodowy herb Jelita. Zaś pod nim znajduje się napis: “To mniey boli”.
Jednym z uczestników tej bitwy pod Płowcami był rycerz Florian Szary. Opisywał to wierszowanym utworem „Jelita” Bartosz Paprocki w 1578 r.
Ten zacny król z Krzyżaki, gdy wojował mężnie
A dawał im nad wszytkim odpór dość potężnie,
U Połowcz wsi, wojsko ich pogromił niemałe
A popsował nadęte myśli ich zuchwałe.
Nazajutrz po boisku onym król jeżdżący
Ujźrzał rycerza swego głowę podnoszący.
Trzema drzewy przebity był, zarazem rzecze:
Równa męka nie może być takowej męce.
On rycerz odpowiedział: więtsza męka jeszcze,
Gdy zły sąsiad w jednej wsi, co się zgadzać ne chce.
Spytał król: możesz być żyw, ja przyrzekam tobie,
Odjeżdżając kazał go swym barwierzom leczyć
A one drzewa z niego tym prędzej wykręcić.
Ten mąż, który był dziedzic prawy herbu tego,
Floryjan Szary imię było własne jego,
Ma być herb w krwawym polu z żelaznymi groty,
Laski złote złożone na krzyż na znak cnoty,
A w hełmie koźle rogi, które nosił, dawne,
Tak ma klejnot nabyty dziś potomstwo sławne.
Kaplicę w Kozłówce wzniesiono w latach 1903 – 1909.
Wystrój wnętrza zaprojektował warszawski architekt Jan Heurich. Jest on niewątpliwie piękny, jednak nasza uwaga skupiła się na witrażach, które zdobią kaplicę w trzech wersjach.
Prezbiterium zdobi witraż ze sceną Zwiastowania Najświętszej Marii Panny. To typowe w podejściu przedstawienie sceny z ewangelii Św. Łukasza jest doskonale opracowane od strony malarskiej. Klasyczny układ uwzględnia kanony tego tematu: dwie postaci (Maria i Archanioł Gabriel), gołębica (Duch Święty), kwiat lilii (dziewictwo), aureole a cała scena ma miejsce w zamkniętym wnętrzu. Witraż jest duży – całkowity wymiar kwater to 2 x 5 m. Niestety nie ma na nim żadnej sygnatury. Można jedynie przypuszczać, że ze względu na częste wyjazdy Konstantego Zamoyskiego do Paryża, projekt powstał we Francji.
Sześć okien zdobią geometryczne witraże z motywem sześcioramiennych gwiazd, liśćmi akanty i herbem Jelito oraz bordiurą z kaboszonów. Gwiazdy wpisane są w okręgi i przechodzą w plecionkę pnącz ze szkła mrożonego i przezroczyste liście.
Trzecią wersją witraży są symetryczne przeszklenia owalnych okien w sklepieniu z herbem Zamoyskich
Zaskakującym jest bardzo dobry stan techniczny witraży. Z pewnością niemałą zasługą są w tym zakresie wysiłki konserwatorskie, między innymi wrocławskiej pracowni Sławomira Oleszczuka.
Pałac jak i kaplica miały jednak wielkie szczęście, gdyż działania wojenne ominęły podczas I jak i II wojny światowej to miejsce.
Przekazywana jest również historią, według której radziecki oficer, który dotarł do Kozłówki w 1944 roku, był pod wielkim wrażeniem pałacu. Zauroczenie było tak silne, że nie chcąc dopuścić do dewastacji obiektu, zabronił wchodzenia na teren swoim żołnierzom. Dzięki tej decyzji setki drogocennych obrazów, książek i starodruków, ekskluzywne meble czy rzeźbione zegary i witraże w kaplicy w dalszym ciągu zachwycają gości.