Andrzej Bochacz
Celem krakowskiej wycieczki były przede wszystkim witraże znajdujące się w kamienicach. Te wyjątkowe dzieła sztuki związane są przede wszystkim z okresem secesji.
Kraków i jego zabytki ucierpiały podczas działań wojennych w niewielkim stopniu.
Przez kilkadziesiąt lat oficjalną wersją była informacja z jednej z najważniejszych książek na ten temat – „Niemcy w obliczu klęski zdecydowani byli zniszczyć miasto. Ocalało jedynie dzięki błyskawicznym działaniom wojsk 1. Frontu Ukraińskiego pod dowództwem marszałka ZSRR Iwana Koniewa”.
Nie ma wątpliwości, że Armia Czerwona wypędziła Niemców z Krakowa. Należy jednak wspomnieć o działaniach faktycznej głowy polskiego Kościoła pod okupacją, metropolity krakowskiego ks. abp Adama Sapiehy, który spotykał się dwukrotnie z Hansem Frankiem, rezydującym na Wawelu generalnym gubernatorem III Rzeszy. Najważniejsze wydaje się jednak stanowisko Niemców uznających Krakau za stare niemieckie miasto, z którego zamierzali stworzyć „Norymbergę Wschodu” i przed opuszczeniem Krakowa nie zaminowali go.
Nie wnikając w rozważania historyczne, faktem jest, że miejska tkanka przetrwała lata okupacji bez znaczących szkód.
Spacerując po Krakowie przypomnę dzisiaj cztery miejsca, do których trafiliśmy początkowo.
Niewątpliwie szczególnych wrażeń estetycznych dostarczyły nam witraże w kamienicy przy ul. Piłsudskiego 9. To zabytkowy budynek czynszowy w Dzielnicy I, na Smoleńsku. Secesyjna kamienica została zbudowana w latach 1903-1906. Projektantem był architekt Beniamin Torbe. W drzwiach wejściowych oraz w oknach klatki schodowej znajdują się witraże wykonane w Krakowskim Zakładzie Witrażów S. G. Żeleński. Wielobarwne kompozycje maków, irysów i motyli stwarzają bardzo miłą aurę. Widoczna jest czuła i opiekuńcza ręka właścicieli kamienicy, którzy dbają o te zabytkowe elementy wyposażenia.
Również przyjemne wrażenie sprawił nam witraż nad drzwiami wejściowymi przy ul. Topolowej 46. Kamienica została zbudowana w latach 1910-1911. Projektantem był architekt Władysław Kleinberger. Przepiękne, duże przeszklenie przedstawia pejzaż. Jest to jeden z najpiękniejszych secesyjnych witraży w Krakowie. Niestety widoczne są niewielkie ubytki elementów szklanych a klatka schodowa dawno nie była remontowana. Utrzymanie zabytkowych budynków w dobrej kondycji jest wielkim wyzwaniem i wymaga z pewnością dużych środków finansowych.
Trzecią kamienicą domykającą niejako klamrą temat renowacji krakowskich dzieł sztuki była wizyta w budynku przy ul. Smoleńsk 27. Kamienica w stylu modernistycznym została wzniesiona w roku 1908. W oknach klatki schodowej umieszczone są nieskomplikowane ładne witraże z powojami kwiatów wykonane w Krakowskim Zakładzie Witrażów S. G. Żeleński. Niestety z uwagi na brak opieki bardzo niszczeją i kiedy odwiedzałem Kraków w ubiegłym roku, to stan sprzed pięciu lat nie uległ poprawie. Szkoda, bo są to istotne pamiątki z początku XX stulecia.
Podczas wycieczki jeszcze kilkukrotnie spotykaliśmy witraże w fatalnym lub tragicznym stanie. Domyślamy się, że przyczyną takiego stanu są kwestie właścicielskie oraz niewątpliwe trudności finansowe. Uświadamia to nam, że proces konserwacji zachowanych witraży będzie długotrwały. Dlatego tak ważne jest choćby ich doraźne zabezpieczenie zwykłą metalową siatką lub choćby przezroczystą szybą.
Prawdziwym pocieszeniem była wizyta w kolejnej, czwartej kamienicy przy ul. Smoleńsk 43. Tutaj nad drzwiami wejściowymi oglądaliśmy piękny witraż z wiewiórkami wykonany w roku 1939 również przez Zakład Witrażów S. G. Żeleński.