Marek Wierzbicki
Po kilkugodzinnej jeździe samochodem w drodze do Gorzowa Wielkopolskiego postanowiłem zatrzymać się na krótki odpoczynek w Niewierzy. W tym gościnnym miejscu działa Pracownia Lamp i Witraży. Jej właściciela Adama Nowaka zastałem przy lutowaniu klosza kolejnej bajecznie barwnej lampy. Artysta zaproponował kawę a ja korzystając ze sprzyjającej okazji pomyślałem o przeprowadzeniu z nim wywiadu.
Marek Wierzbicki – Adamie, od jak dawna zajmujesz się witrażem?
Adam Nowak – Moja przygoda, która stała się wielką pasją rozpoczęła się 30 lat temu. Początkowa fascynacja przekształciła się w ciągu kilku lat w poważne zajęcie, aby w rezultacie przyjąć formę profesjonalną.
MW – Czym jest dla Ciebie sztuka witrażu po tak długim okresie działań praktycznych?
AN – Jest to przede wszystkim uczucie odwzajemnione. Z każdym rokiem coraz lepiej rozumiemy się ze szkłem. Niemal każdego dnia doświadczam nieskończonej twórczej fantazji. Projektowanie, dobór szkieł, malowanie to codzienność w odnajdywaniu rzeczywistości przez kolorowe szkiełka. Proces twórczy podczas wykonywania witraży jest wieloetapowy i najczęściej długotrwały. Tym samym jest pełen zaskoczeń, bo tak naprawdę, to aż do chwili montażu nie jest znany w pełni efekt końcowy.
MW – Wspominałeś podczas jednej z naszych ostatnich rozmów, że Twoje witraże można podziwiać w kościołach.
AN – Tak – moje prace można obejrzeć w kościołach w Lubaniu, Boczowie, Charbielinie, Podrzewiu. Równie fascynujące jest obcowanie z dziełami starych mistrzów. Doświadczam tego realizując prace renowacyjne. Demontaż starych witraży, które niekiedy są w złym stanie, wymaga delikatności archeologa. Opracowanie dokumentacji konserwatorskiej i cały proces przywracania ich do świetności ma w sobie coś z magii. W efekcie uzyskuje satysfakcję i wdzięczność. W minionych latach powierzono mi renowację witraży w Bukówcu Górnym, Boczowie, Dubinie, Miłostowie.
MW – Muszę dla porządku zadać także pytanie typowe – czy wykonujesz tylko witraże sakralne?
AN – Moje prace można spotkać wszędzie tam, gdzie jest wola ich umieszczenia. Są także w oknach obiektów świeckich. Zdobią drzwi mieszkań, tworzą szklane przeszklenia między pomieszczeniami. Ozdabiają również świetliki. No i naturalnie lampy, które wykonuje przede wszystkim na zamówienia osób prywatnych.
MW – Dlaczego spośród tak wielu dziedzin sztuki zająłeś się witrażem?
AN – Z pewnością było to i jest przeznaczenie. Witraż to jedna z najszlachetniejszych odmian sztuki. Kiedy zostanie dobrze zaprojektowany oraz wykonany, to dostarcza właścicielowi ciepła i przenosi go w inny świat. Każdy odbiera przesłanie zawarte w witrażu inaczej. Wygląda on inaczej o poranku, w dzień i wieczorem. Jego odbicie na ścianie, czy podłodze, to niejako cząstka ducha twórcy. Tak mało i tak wiele w jednej barwnej pracy zamontowanej w oknie.
MW – Często spotykam się z twierdzeniem, że proces powstawania witraża jest długotrwały? Co sądzisz o takim twierdzeniu?
AN – Tak rzeczywiście jest. Powstawanie witraża, to kilka etapów. Począwszy o rodzącego się pomysłu, przez tworzenie projektu, dobór i wycinanie szkła, nanoszenie malatury, wypalanie, składanie i montaż. Przy witrażach figuralnych prace malarskie stanowią poważną część realizowanego zadania, gdyż niekiedy proces ten trzeba powtarzać kilkukrotnie. To łącznie wymaga dużo czasu i być może obserwatorowi wydaje się monotonne, ale w każdym momencie wymaga koncentracji i świadomości konsekwencji. Kiedy wypalimy farbę na szkle, to nie można już jej poprawić, gdyż wtapia się w strukturę materiału. Błąd wymaga ponownego przygotowania elementów.
MW – Kto jest dla Ciebie autorytetem, przewodnikiem, mistrzem?
AN – Mistrzów jest wielu, ale staram się nie wzorować na nikim. Pragnę aby moje witraże były projekcją mojego spojrzenia na realizowane tematy. Tym niemniej jestem oczywiście zauroczony dokonaniami naszych wspaniałych mistrzów Józefa Mehoffera i Stanisława Wyspiańskiego. Równie niedościgłe mistrzostwo podziwiam w pracach Adolpha Seilera, Marca Chagall’a, Georga Meistermanna.
MW – Czy sztuka witraży jest popularna?
AN – W historii sztuki witraż miał kilka okresów spektakularnych. Mimo kruchości, ale dzięki rozwojowi technologicznemu średniowiecza i renesansu powszechnie zdobiły świątynie gotyckie Europy. W późniejszych stuleciach również były popularne, ale prawdziwym rozkwitem była secesja. Na przełomie XIX i XX stulecia witraż śmiało przekroczył próg sakralnych realizacji by cieszyć kształtami i barwami codzienność. Secesja, art deco, modernizm, abstrakcjonizm i wiele innych nurtów wprowadziły tą sztukę i doświadczamy jej na każdym kroku. Niestety witraż nie należy do tanich sztuk zdobniczych, ale po transformacji w naszym kraju wkracza on coraz śmielej do przestrzeni miejskiej, mieszkaniowej. Obserwując minione trzy dekady stwierdzam, że ta dziedzina sztuki jest coraz bardziej popularna.
MW – Czy tworzenie witraży jest zarezerwowane tylko dla profesjonalistów?
AN – Tworzenie witraży wymaga przede wszystkim cierpliwości. Opanowanie tajemnic warsztatu nie jest trudne. Tym bardziej że na rynku księgarskim dostępnych jest sporo publikacji o znaczeniu poradnikowym. Witraże może wykonać każda osoba wrażliwa na piękno. Poza chęciami potrzebne są predyspozycje manualne i zdolności plastyczne. Najefektywniejsze jest rozpoczynanie pod okiem mistrza. Nauka trwa całe życie. Nie jestem zwolennikiem kursów. One dają zbyt mało wiedzy i umiejętności.
MW – Bardzo dziękuję za rozmowę.