Krystyna Jadamska-Rozkrut
Trzeba być estetą, by tworzyć takie dzieła jak Edward Burne – Jones, artysta brytyjski XIX wieku. Reprezentant kręgu prerafaelitów – malarz, witrażysta, ilustrator. Projektował także mozaiki, meble i biżuterię . Nie stronił od sztuki użytkowej.
Pracował przy udziale zasłużonego poety i malarza Gabriela Rossettiego. Duchowe więzy z mistrzem nie zawsze były wspólne. Burne – Jones poszukiwał własnych dróg w oparciu o dzieła Botticiellego, Crivielliego, Michelangela oraz Giorgione.Zafascynowany twórczością tworzy w tym okresie dzieła o charakterze monumentalnym. Włoski renesans przemawiał do jego wyobraźni, toteż i twórczość, zrodzona pod jego wpływem, wydaje się być odrodzeniowa, a zachwyt nad Marią Zambaco, uwodzicielską Greczynką mieszkającą w Londynie, jego przygodą pozamałżeńską, którą przeżywał, mając ponad trzydzieści lat, spowodował, że obrazy z tego okresu są bardzo mocno ożywione emocjonalnym wydźwiękiem. Wielki efekt indywidualizmu artystycznego odnajdujemy w jego wzornictwie przemysłowym, które zapewniło mu niezależność finansową.W 1894 roku uhonorowano go tytułem baroneta. Jednym z ciekawszych portretów
artysty jest portret dwudziestoletniej Sydonii von Bork, która miała przydomek Czarownicy klasztornej, namalowany pod wpływem opowieści pastora Johanna Wilhelma Meinholda. Z cyklu „Perseusz” wyróżnia się złowieszcza „The Baleful Head”. Między głowami kobiety i mężczyzny umiejscowiona jest meduza, prowokująca do myślenia…Czarnoksiężnik z kobietą w długiej rytualnej szacie z intrygującą zasłoną, odsłanianą przez mężczyznę, również przemawia nastrojem i niecodziennością postrzegania rzeczywistości przez tego znakomitego twórcę. Przywiązana do drzewa księżniczka Sabra z cyklu św. Grala, obrazuje ubezwłasnowolnienie kobiety.
Ze swych dzieł artysta cenił najbardziej „Koło fortuny”.
Niezwykłe precyzyjne są witraże tego artysty. Cechuje je metafizyczny wymiar i wieloznaczność tematyki. Postaci o wymownych twarzach ludzkich wydają się być przybyszami z nadprzyrodzonego świata.
Kolorystyka utrzymana w konwencji czerwieni, łagodnej zieleni iczerni jest subtelna, pozbawiona jaskrawości i krzykliwości. Przemawia idealnymi kształtami poszczególnych postaci. Więźmiędzy niebem i ziemią pogłębiona jest poprzez element bezpośredniego przekazu prawd żywych, jakimi są zasady moralne. Apogeum znaczenia jego twórczości witrażowej stanowiąwitraże katedralne, będące obrazem wewnętrznego głosu artysty, doceniającego znaczenie tematyki religijnej.
Jego cztery witraże zdobią również, położoną nieopodal, barokową katedrę St .Philip’s -. Tryptyk z Narodzeniem Chrystusa, z Wniebowstąpieniem i Ukrzyżowaniem w nawie głównej oraz „Sąd Ostateczny” w wieży, uchodzą za najdoskonalszy przykład talentu tego artysty.
Wszystko co stworzył, utrzymane jest w symbolice romantycznego mistycyzmu. Dekoracyjny linearyzm pogłębia wartość tych szklanych kompozycji. Witraże Burne – Jonesa bardzo mocno odbijają się w świadomości wiernych, bo są obrazemsłowa, a jednocześnie upiększają wnętrze świątyni, poprzez stwarzanie nastroju i grę światła, które przez nie przenika. Odwołują się do wydarzeń biblijnych i w ten sposób przybliżają przypowieści ewangeliczne. Jego projekty witrażowe wykorzystano w oknach Christchurch Cathedral w Oksfordzie w 1875 roku.Pięć lat później jego styl uległ przemianie. Okna Katedry w Birmingham wskazują na łęboki wpływ mozaik bizantyjskich, zarówno w hieratycznych, wydłużonych rysunku i technice, jak i wwykorzystywaniu małych kawałków szkła w tworzeniu obrazu. Romantyczna wyobraźnia Edwarda Burne Jonesa, zdominowana przez każdą gałąź sztuki, doskonale współgra ze współczesnymi ideałami sztuki witrażowej . Równocześnie witraże tego twórcy stanowią własną rzeczywistość, kiedy to niebo i ziemia łączą się w nierozerwalną całość. Niewątpliwie duży wpływ na to, co stworzył, wywarła teologia, którą studiował w Oxfordzie.Jego koncepcja piękna, jest odpowiedzią na pragnienie tworzenia czegoś nieosiągalnego i dostosowanego do własnych ideałów. Bo estetą człowiek się rodzi i estetą umiera. Aprzywilejbycia estetą należy jedynie do wybranych…
Edward zwierzał się przyjacielowi – „ Mam na myśli zdjęcie piękne, romantyczne marzenie o czymś, co nigdy, nigdy nie będzie światłem świeciło, lepiej niż kiedykolwiek w kraju, formą bosko piękną i tylko to mam pragnienie…”
Z takiego właśnie pragnienia rodzi się prawdziwa sztuka, mieniąca się choćby blaskiem kolorowego szkła.