Andrzej Bochacz
Zapraszam Państwa do lektury nowego pisma – Barwy Szkła.
Trudno jest pisać o planach. Dobrych chęci wokół niemało. Podobno o to chodzi by roztoczyć wizję, obiecać a potem…
A potem JAKOŚ to będzie.
Co oznacza pojęcie JAKOŚ ? Wiemy doskonale, bo przeżywamy to każdego dnia, kiedy włączamy radio lub telewizor. Dlatego niczego nie będę obiecywał.
Pewnego jesiennego poranka obudziłem się z klarowną koncepcją powołania do życia pisma związanego ze sztuką witrażową. „Barwy Szkła” są przemyślaną koncepcją i owocem pasji. Jeszcze kilka lat temu prowadziłem intensywne życie zawodowe w abstrakcyjnie odległe od działalności artystycznej. Ku własnemu i bliskich zdziwieniu odkryłem, że praca nie musi być jedynym zajęciem. Tak w moim życiu pojawiła się ceramika. Jak zwykle wszystko było dziełem przypadku. Ścieżki naszych losów są najczęściej kręte i pełne niespodzianek. Jakiś czas później otrzymałem w prezencie książkę. Darczyńca pomylił szkliwo ze szkłem. W ten oto sposób wszedłem w posiadanie poradnika dla początkujących miłośników witrażu. Byłem zachwycony i wiedziałem, że to miłość. Ponadto jest to miłość odwzajemniona.
Na rynku wydawniczym pojawiają się sporadycznie pozycje książkowe związane ze sztuką witrażową. Publikacji związanych ze stapianym szkłem, czyli fusingiem właściwie nie ma, z wyjątkiem trudno dostępnych opracowań obcojęzycznych.
Stosunkowo najlepiej wygląda sytuacja ze szkłem artystycznym. W różnych wydawnictwach, ta tematyka jest często omawiana. Nasze tradycje w tym zakresie są olbrzymie. Związane są głównie z Dolnym Śląskiem. Huty szkła, wielopokoleniowe doświadczenia z okolic Szklarskiej Poręby oraz Akademia Sztuk Pięknych we Wrocławiu są najlepszym potwierdzeniem.
Głównym zadaniem stawianym przed „Barwami Szkła” jest pragnienie przekazywania wiedzy i doświadczeń. Pismo ma zabarwienie naukowe, ale charakter popularny oraz poradnikowy.
Znajdziecie w nim Państwo dużo praktycznej wiedzy oraz omówienia konkretnych rozwiązań. Jednocześnie zespół redakcyjny dokłada starań, aby nieść „kaganek oświaty” i by nie zabrakło poważnych naukowych opracowań.
Pierwsze numery, to sprawdzian, czy treści zawarte w periodyku spotkają się z Państwa akceptacją. Z dużą uwagą wsłuchujemy się w Państwa oczekiwania. Dlatego będziemy niezmiernie wdzięczni za wszelkie uwagi, podpowiedzi oraz propozycje tekstów.
Dołożymy starań by w każdym numerze prezentowane były prace profesjonalnych pracowni, uznanych artystów jak i osiągnięcia hobbystów.
W bieżącym numerze obok wyjątkowego materiału o Muzeum Witrażu w Krakowie zapraszam serdecznie do spotkania z twórczością Jolanty Treli. Czytelnikom, którzy nie zetknęli się ze sztuką witrażu lub stawiają dopiero pierwsze kroki rekomendujemy pierwszy z cyklu artykułów – jak to się robi.
Szczególnie interesującym powinno się wydać opracowanie Krystyny Pawłowskiej o delikatnej naturze prób rekonstruowania prac mistrzów.
Zapraszamy do lektury