Człowiek z wizją – Rozmowa z Andrzejem Bochaczem, twórcą Legionowskiej Pracowni Witraży 12U

Michał Wróblewski

Informatyk i majsterkowicz, dla którego w życiu ważna jest nie tylko technologia, ale i artystyczna wrażliwość. Andrzej Bochacz – założyciel portalu polskiemuzy.pl poświęconego polskiej sztuce. Twórca legionowskiej pracowni witrażu 12U i człowiek, który chciałby aby nasze miasto zyskało nowy symbol – właśnie witraż. Cierpliwość, konsekwencja i pogoda ducha to jego sposób na zmianę otaczającego nas świata w miejsce pełne kolorowych szklanych obrazów.

Mógłby Pan pokrótce opowiedzieć jak przebiega robienie witraża oraz ile to trwa?

Wszystko zależy od tego jak witraż jest skomplikowany. Witraże, które składają się z kilkunastu – kilkudziesięciu elementów są zajęciem, któremu trzeba poświęcić kilka godzin. Natomiast jeśli witraż ma powiedzmy 500 elementów, to jest to praca na tydzień do dwóch tygodni Jeśli chodzi o robienie witraży to uznane są dwie technologie. Z pierwszą z nich spotykamy się w Kościołach. Jest to klasyczny witraż robiony w technice w profilach ołowianych. Jest to technika stosowana od stuleci. Witraże w tej technice, które zachował)’ się do naszych czasów, pochodzą z początku dziesiątego stulecia. Technika ta była łatwa do zastosowania. Elementy szklane wstawiano w profile ołowiane, po czym uszczelniano przerw)’ między profilami a szkłem za pomocą kitu o specjalnym składzie. Witraż był na tyle sztywny, że można było go wykorzystywać jako przeszklenie okienne. Jeżeli taki witraż byt barwiony to pełnił on funkcję ozdobną w kościołach czy w pałacach. Dużą pracę wykonywał wtedy malarz. Podmalowywał on poszczególne części witraża, by widoczne byty na nim twarze, stroje oraz inne elementy przedstawionego obrazu. Jeśli było to przeszklenie bardziej przezroczyste, to spełniało funkcje oszkleniowe, ponieważ wykonanie typowego szklą okiennego było w tamtych czasach bardzo drogie. Drugą technologię produkcji witrażu opracował Louis Comfort Tiffany. Wymyślił on, że krawędzie szklą oklei taśmą miedzianą i w ten sposób przygotowane elementy przyłoży do siebie i zlutuje ze sobą cyną. Tak powstają witraże, które dziś są powszechne np. w po staci abażurów czy przeszkleń w oknach. Wraz z tą technologią pojawiły się gatunki szklą nieprzeziernego, które mają fascynujące barwy i przejścia kolorystyczne.

Czy ma Pan opatentowaną własną technikę produkcji?

Od kilku miesięcy promuję nową autorską technologię „12U”. Zaczęło się od zlecenia wykonania witraża, który w całości musi być wystawiony na działanie warunków atmosferycznych. Ani witraż klasyczny w ołowiu, ani witraż Tiffany nie był w stanie spełnić kryteriów odporności na warunki atmosferyczne. Jeżeli woda wpłynęłaby w dowolną szczelninę w takim witrażu i potem zamarzła, to witraż by się rozpadł. W technologii „12U” witraż wklejony jest między dwie tafle litego przezroczystego szklą. Całość jest hermetycznie zamknięta, a więc warunki atmosferyczne mają utrudnione zadanie.

Jest jakiś temat, który szczególnie lubi Pan na witrażach? Ludzi, krajobrazy, abstrakcje, a może bardziej baśniowe tematy?

Zdecydowanie flora Ma ona w sobie tak wiele form, kształtów i barw, że daje ogromne możliwości i jest bardzo fascynująca Stąd też jedna z kolekcji – „Polskie kwiaty”. Spośród wszystkich trzech kolekcji, o których wspominałem wcześniej, ludzie najwięcej czasu spędzali oglądając właśnie tę z kwiatami.

Domyślam się, że cykl „Spotkania z witrażami i literaturą” ma na celu spopularyzowanie sztuki witrażu. Może Pan opowiedzieć o początkach tego przedsięwzięcia?

Zaczęło się od Stowarzyszenia easy-Art, które działa od 2006 roku. Jednym z efektów ich działalności są tego typu zjazdy i spotkania Easy-Art prowadzi też warsztaty, na których uczy ludzi jak tworzyć witraże. Niezależnie od tego Stowarzyszenie raz w roku organizuje zjazd. Wtedy pasjonaci i miłośnicy witrażu z całej Polski przyjeżdżają w określone miejsce by razem spędzić czas, wymienić się doświadczeniami, ale też by wykonać jakąś pracę np. witraże na cele charytatywne. W tym roku wraz z easy-Art połączyliśmy zjazd witrażystów z I Ogólnopolskim Konkursem Literackim im. Augustyna Barana. Udało mi się również doprowadzić do tego aby spotkanie odbyło się w Legionowie. Było to o tyle komfortowe rozwiązanie, że Legionowo jest w centrum Polski, a więc wszyscy mogą łatwo tu dojechać. Poza tym spotkałem się z bardzo dużą otwartością i przychylnością ze strony lokalnych władz, co ułatwiło zorganizowania zjazdu u nas.

Jest Pan twórcą portalu www.polskiemuzy.pl Czy może Pan przybliżyć czytelnikom czym zajmuje się portal?

Jest to serwis internetowy poświęcony polskiej sztuce w kraju i zagranicą. Myślę, że po prostu któregoś dnia obudziłem się z pomysłem stworzenia takiego portalu. Portal z jednej strony czerpie informacje z Polskiej Agencji Prasowej prezentując newsy dotyczące polskiej sztuki a z drugiej strony dziennikarze, w poszczególnych działach serwisu, przygotowują opracowania tematyczne. Niezależnie od tego przy portalu funkcjonuje forum dyskusyjne oraz istnieje coś takiego jak portrety, prezentacje, wizytówki – różnie to nazywamy. W tym miejscu twórca może publikować informacje o swojej działalności.

Wywiad ukazał się w „Gazeta Powiatowa”