Kategoria: artyści

Witrażowe gitary

Witrażowe gitary

Witraże nie muszą zdobić tylko okien – mogą to być również witrażowe gitary. Piękno szkła można wykorzystać, jako element służący do stworzenia niebanalnego designu instrumentów muzycznych.

Twórca niezwykłego prototypu

Kenny Lee urodził się i wychował w Marine Park w dzielnicy Brooklyn, w stanie Nowy Jork (USA). Artysta od 18 lat mieszka w Gerritsen Beach na Brooklynie. Jego pasją są gitary oraz majsterkowanie. W roku 2008 Kenny zaczął poważnie rozwijać swe zamiłowanie do tworzenia witraży. Początkowo traktował to w formie hobbistycznej, ale w 2010 roku nawiązał współpracę z Voccoli Guitars – prowadzonym przez brooklynistę, Victora V. Gurbo, wybitnego muzyka – samouka oraz bardzo zdolnego lutnika. Duet ten wykonał kilka gitar, ozdobionych… witrażami.

Pierwszy samodzielny projekt Kennego

Kenny pragnął dodać gitarze niesamowitego looku. W miejscu, gdzie standardowo montuje się ochraniacz włożył mozaikę witrażową. Swoje dzieło skonstruował poprzez zaprojektowanie elementów tak, aby były spójne z owalnym kształtem gitary.

Po stworzeniu projektu witrażu, wydrukował jego szablon na drukarce wielkoformatowej i wyciął poszczególne elementy. Wspaniałe, błyszczące, lustrzane tafle zostały wyprodukowane przez firmę Spectrum, zajmującą się produkcją szkła. Z racji tego, iż  z pobudek ekologicznych, firma Spectrum zaprzestała produkcji szkła lustrzanego, artysta zgromadził jego spory zapas, by zrealizować swoje marzenie.

Sztuka witrażowa rozszerza się na różne dziedziny życia i dzięki temu możemy podziwiać witrażowe gitary.

Do zbudowania konstrukcji witraża posłużyły mu cztery różnokolorowe kawałki szkła, które następnie zostały precyzyjnie przycięte do dokładnych wymiarów gitary. Oczywiście należało także pozostawić odpowiednio dużą ilość miejsca na osprzętowanie, jakie potrzebne jest do tego, aby gitara wydawała prawidłowe dźwięki. Szkło zostało przytwierdzone bezpośrednio do drewna za pomocą specjalnego kleju, który służy do mocowania ściennych luster. Po żmudnym etapie przyklejania szkła, Kenny użył zaprawy, aby wypełnić powstałe między panelami luki. Artysta zdecydował się na tego typu rozwiązanie, gdyż, jak sam przyznał, chciał uniknąć zastosowania ołowiu, który często używany jest w procesie tworzenia witraży. Szczególnie, iż jak dowiodły badania, toksyczność tego pierwiastka jest bardzo duża. Lee pragnął dodatkowo, aby szkło na gitarze ułożyło się w idealnie płaskiej formie, czego niestety nie mogło zagwarantować zastosowanie ołowiu.

Witrażowa gitara została montowana w przeciągu tygodnia. Kenny pracował nad nią całymi godzinami, niemal każdego dnia.

Wielki debiut

Gitara z pięknym witrażem miała swój debiut 13 listopada 2016 roku, podczas trasy koncertowej Kennego oraz Victora V. Gurbo & Co. – miał on miejsce w głównej sali The Bowery Electric 13.

Magia blasku

Piękno oraz urzekający blask witrażowej gitary wzbudziły zachwyt publiczności. Powstał niezwykły efekt wizualny, w którym to światła sceniczne odbijały się od metalicznego, lustrzanego szkła, dając tym samym złudzenie optyczne poruszania się owych promieni świetlnych, które następnie odbijały się od parkietu i olśniewały widownię.

Funkcjonalność?

Celem Kennego jest kolejny projekt witrażowej gitary, tym razem z rubinową poświatą, który powstanie z drewna, pochodzącego z recyklingu. Jest to krok w stronę ochrony niszczejących lasów.

Witrażowa gitara może wydawać się snobizmem. Ale czy nim jest w istocie? Projekt Kennego, to oryginalne dzieło sztuki i jednocześnie hołd dla wyjątkowego piękna instrumentu, jakim niewątpliwie jest gitara elektryczna. Efekty wizualne, osiągnięte dzięki witrażowi, dodatkowo potęgują wrażenie magii oraz niezwykłości tego typu rozwiązania.

 

Upiorne witraże Wim’a Delvoye’a

Upiorne witraże Wima Delvoyea

Witraż można stworzyć ze starych zdjęć rentgenowskich i przykładem na to są upiorne witraże Wima Delvoyea. Okazuje się, iż witraż nie musi występować wyłącznie w znanej wszystkim formie, ale może także przybierać zupełnie inny wymiar; piękny, ale zarazem przerażający i tajemniczy. Kontrowersyjne witraże autorstwa Wim’a Delvoye’a są tego  wybitnym dowodem.

Wim Delvoye, urodził się w 1965 roku w Wervik we Flandrii Zachodniej. Jest belgijskim neo – konceptualny artystą znanym z pomysłowych i często szokujących projektów. Wiele jego prac koncentruje się na ciele. Artysta łączy w swych pracach atrakcyjność ciała z jego odpychającym wymiarem. Jego prace zawierają w sobie spory ładunek sprzeczności – z jednej strony Wim uwodzi odbiorcę pięknem, z drugiej zaś strony napawa lękiem, obrzydzeniem i strachem. Delvoye angażuje się w tworzenie sztuki, która zmienia ludzkie podejście do sposobu, w jaki tworzy się dzieło okrzyknięte mianem pięknego. Wim Delvoye posiada bogaty, eklektyczny dorobek. W swej pracy ujawni zainteresowanie ciałem człowieka, począwszy od jego funkcji biologicznych, po wymiar duchowy i mistyczny. Twórca obecnie mieszka i pracuje w Brighton w Wielkiej Brytanii.

Upiorne witraże Wima Delvoyea ze zdjęć rentgenowskich

Pytając o inspiracje, które towarzyszą codziennej pracy autora nie sposób wspomnieć, iż jest to twórca nader kontrowersyjny. Dowodem na to jest dzieło pt. „Kloaka”, które jest tym dokładnie, co określa. Wim twierdzi, iż w naszym życiu wszystko jest bezcelowe i pozbawione sensu. Jego muzealna maszyna, produkująca kał, który artysta sprzedaje potem w słoikach jest tego urzeczywistnieniem. Jak można zauważyć artysta ceduje w każdą funkcję biologiczną człowieka, podkreślając jej rangę i znaczenie – nawet tę bardzo intymną i wstydliwą, jaką jest wydalanie pokarmu.

Ludzkie witraże, czyli ciało prześwietlone rentgenem

Pomysł na stworzenie witraży ze zdjęć rentgenowskich ludzkich ciał narodził się jako kontynuacja dalszych poszukiwań twórczych artysty. Wiadomo, iż od wielu lat Wim’a bardzo pochłania sztuka związana z cielesnością i fizycznością, w wymiarze typowo biologicznym i obdartym z wszelkich romantycznych konwenansów.

Delvoye jest znany także ze swojego zamiłowania do gotyku. W 2001 roku artysta zaangażował do pracy radiologa oraz kilku swych przyjaciół, którzy pokryli swe ciała niewielkimi ilościami baru. Następnie dokonano ich prześwietlenia w placówkach medycznych oraz klinikach rentgenowskich. Udział tych osób w eksperymencie był oczywiście świadomy i dobrowolny.

Artysta wykorzystał potem wszystkie zdjęcia rentgenowskie do wypełnienia nimi gotyckich ram okiennych. Zdjęcia zastąpiły kolorowe szkło, które klasycznie używane są w witrażach. Upiorne witraże przedstawiają np. zęby, kości, szkielet, czaszki. Kontrowersji dodaje fakt, iż klisze rentgenowskie przedstawiają również sceny  miłosne. Zauważyć możemy parę w namiętnym uścisku, dwie czaszki w czułym pocałunku czy splecione ze sobą ciała, prześwietlone promieniami rentgena od strony kręgosłupa i żeber. Wszystkiemu temu dodają tajemniczości odważne stalowe barwy i wspaniałe gotyckie, stalowe ramy. Piękno zostało tu połączone z kontrowersją i fascynacją człowieka od strony biologicznej. Te wspaniałe, ale jednocześnie makabryczne okna witrażowe zostały zainstalowane w kaplicy w stylu XVII-wiecznego barokowego kościoła flamandzkiego.

Czym jest ciało na witrażach artysty?

Delvoye sugeruje, że radiografia redukuje ciało do masy, której robi się zdjęcia.  Autor łączy upiorność współczesnego świata oraz delikatne rzemiosło związane z architekturą gotycką i witrażami.

Upiorna sztuka witrażowa Wim’a Delvoye’a ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Czy można uznać ją za piękne dzieło? To zależy od naszego poczucia estetyki i indywidualnej wrażliwości artystycznej.  A o gustach  przecież nie dyskutuje się.

 

Witrażowa wodna wieża w Brooklynie

Witrażowa wieża ciśnień w Brooklynie

Tom Fruin, amerykański rzeźbiarz,  udowodnił swój niezwykły kunszt pracy związany z artystyczną obróbką szkła, tworząc dzieło sztuki, jakim jest witrażowa wieża ciśnień w Brooklynie. 

Tom Fruin- artysta szkła plexi

Monumentalna rzeźba witrażowa o nazwie Watertower jest już czwartą odsłoną, z serii prezentowanych w Nowym Jorku rzeźb tego artysty, pod tytułem ICON. Friun, jako rodowity mieszkaniec dzielnicy Brooklyn, po raz kolejny w swoim dziele wykorzystał połączenie szkła plexi oraz stali. Ten mariaż materiałów dominuje w pracy twórczej ostatniego okresu działalności Fruina. Twórca uczynił doskonały użytek z pozoru niepotrzebnych nikomu kawałków szkła plexi, konstruując z nich przepiękną rzeźbę witrażową o charakterze publicznym, która jest ogólnodostępna dla mieszkańców, osób zwiedzających Brooklyn i zagranicznych turystów.

Rzeźba miejska

Wieżę można podziwiać z kilku strategicznych miejsc. Przede wszystkim z parku Brooklyn Bridge Park przy Washington Street oraz ścieżki rowerowej Manhattan Bridge. Są to najlepsze miejsca do oglądania tego arcydzieła. Wieża wkomponowuje się w nowojorski krajobraz kontrastów i wielu sprzecznych ze sobą stylów architektury, rzeźby czy sztuki witrażowej. Ponieważ stan Nowy Jork to kolebka wielu płodnych artystów z tej ostatniej dziedziny, Fruin postanowił, iż to tu właśnie powstanie jego nowe dzieło.

Witrażowa wieża ciśnień w Brooklynie stworzona została dzięki recyklingowi

Artysta do pracy nad Watertower wykorzystał tak zwane odpadki, gdyż używał tylko materiałów z odzysku, które poddał regeneracji oraz dalszej obróbce. Recykling w sztuce witrażowej, to obecnie bardzo popularna forma tworzenia tego typu dzieł. Wodna wieża jest hołdem dla twórczości wielu artystów witrażowych na całym świcie.

Duńskie klimaty

Tom Fruin stworzył już kilka podobnych dzieł witrażowych. Swą serię zapoczątkował w mieście Kopenhaga w roku 2010. Tam autor nawiązał do narodowych symboli Danii. Swoje duńskie dzieło stworzył w klimacie analogicznym do tego, jaki zaprezentował w swej macierzystej dzielnicy.

Konstrukcja patchworkowa

Watertower została zamontowana bardzo wysoko, na platformie wieży ciśnień, stanowiącej część mostu znajdującego się w brooklyńskiej dzielnicy.

Materiały, użyte do stworzenia rzeźby witrażowej, Fruin pozyskiwał na zasadzie darowizny od znajomych lub też korzystał z tych wyrzucanych na śmietnik. Watertower jest skomponowana z około tysiąca różnokolorowych kawałków szkła plexi. Autor dopracował także detale dzieła, takie jak m.in.: drabiny, które dają możliwość wejścia do wnętrza wieży, udogodnienia umożliwiające poruszanie się po zewnętrznej stronie rzeźby, a także lukę w dachu, przez którą można podziwiać niebo. Plexi pochodziło niemal z całego miasta. Artysta zbierał je na przykład w chińskich sklepach czy też magazynach ze zniszczonymi i zużytymi materiałami budowlanymi.

Wieża ciśnień ma konstrukcję patchworkową, czyli składa się z wielu kawałków barwnego szkła połączonych ze sobą. Stworzenie tego dzieła wymagało wiele czasu i energii. Każdy element musiał być dobrze dopasowany i zamocowany.

Gra świateł

Magia i urok Watertower polega na tym, iż w ciągu dnia oświetlają ją promienie słoneczne, co daje niesamowity efekt we wnętrzu wieży. W nocy trwają zaś tutaj do świtu pokazy świetlne. Dzieło to hołd złożony kultowej już, sławnej na cały Nowy Jork, wieży ciśnień, a także symbol jaskrawego, głośnego i bujnego życia towarzyskiego, które toczy się każdej nocy, w dość niebezpiecznej po zmroku, dzielnicy Nowego Jorku – Brooklynie.

Watertower powstała z środków finansowych Brooklyn Arts Council Community Arts Grant. Jest to niezwykły dowód na wyjątkowe i urzekające piękno sztuki witrażowej tworzonej wyłącznie z materiałów poddanych recyklingowi.

 

Klęcznik modlitewny Gaudiego

Klęcznik modlitewny Gaudiego

Z pewnością wiele osób może zaskoczyć fakt, że klęcznik modlitewny Gaudiego ma coś wspólnego z witrażem. A jednak to wyjątkowe dzieło witrażowej sztuki.

Casa Batlló – bajeczny pałac

Budynek, znany w Barcelonie jako Casa Batlló, został zbudowany w XIX wieku, zaś na zlecenie  producenta tekstyliów i jego właściciela Josepa Batllo powierzono jego przebudowę wybitnemu architektowi i artyście – sławnemu w Hiszpanii – Antonio Gaudiemu.

W swojej twórczości witrażowej Gaudi w naturalny sposób wiązał sztukę ze swą największą inspiracją – naturą. Dostrzegał w niej to, czego „normalny” człowiek nigdy by nie zobaczył. Kluczowymi dziełami architektury Gaudiego są opisywane przez nas wcześniej: kościół Sagrada Familia w Barcelonie, park Güell, pałac Güell czy pałac biskupi w Astorga.

W Casa Batlló Gaudi stworzył prawdziwe cuda. Klasycystyczny, nieciekawy budynku przemienił w  imponujące dzieło architektoniczne, które zdawałoby się przeczyć prawom grawitacji, oparte na bryle geometrycznej, w której dominuje styl modernistyczny i secesja.

W kwestii sztuki witrażowej zastosowanej w budynku autor dokonuje swoistej kompilacji trzech składników: przestrzeni, światła, barwy i szkła. Stworzył formy, w których sztuka witrażowa odzwierciedla siłę i potęgę natury. W wnętrzu pałacu dominuje kamień, drewno, ceramika i szkło. Wszystko to łączy się w bajeczną całość.

Święty Jerzy zabijający smoka

Inspiracją dla Gaudiego do stworzenia tego kolejnego architektonicznego cudu był św. Jerzy walczący ze smokiem. Ogromną część fasady budynku zdobi kolorowa mozaika, z przewagą błękitu, której bazą są popękane płytki ceramiczne i kafelki. Kształt dachu budynku przypomina grzbiet smoka z utkwioną w nim lancą świętego, balkony mają kolumny podobne do kości, a pokrywa dachu przypomina łuskę.

Zachwyt budzi gra świateł we wnętrzu domu, które przedostają się do jego środka przez wspaniałe witrażowe okna. Na uwagę zasługuje tzw. szlachetne piętro, gdzie znajdują się ogromne okna witrażowe o surrealistycznym kształcie, całe w błękicie szkła. W pomieszczeniach tego piętra zastosowano sklepienie ścian w postaci krzywizn przypominających skorupę żółwia.

Budynek Casa Batllo został wpisany w 2005 roku na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Klęcznik modlitewny Gaudiego ozdobiony witrażami

Praca Antoniego Gaudiego w Casa Batlló nie ograniczyła się wyłącznie do wyjątkowego projektu fasady budynku, dachu czy okien. Twórca swą wiedzę oraz artyzm wykorzystał także do stworzenia elementów wyposażenia wnętrza. Przykładem na połączenie przez niego sztuki witrażowej oraz inspiracji naturą jest Klęcznik. Mebel ten jest jednym z najwspanialszych  przykładów katalońskiej sztuki modernistycznej.

Witrażowy klęcznik

To połączenie wybitnej wyobraźni Gaudiego i innowacyjnego podejścia do tematyki ma 2,7 metra wysokości. Sama struktura klęcznika jest wykonana z bardzo rzadkiego drewna i wyrzeźbiona z niezwykłym kunsztem. Dominuje, często pojawiająca w dziełach Gaudiego, płynna forma linii, która  pięknie współgra z resztą elementów użytych do wykonania tego dzieła. Gaudi ukazał w tym meblu swoje uwielbienie dla piękna natury – wykorzystał naturalne produkty: drewno i szkło, by stworzyć  ukwiecony klęcznik. Oprawa klęcznika to cudowna witrażowa pergola, pełna barw i struktur roślinnych. Przywodzi ona na myśl skojarzenie z mistrzowską klasyką gatunku – szkłem Tiffany’ego. Jest jednak 4 razy większa niż typowa lampa Tiffany’ego. W swojej sztuce witrażowej, ujętej w postaci klęcznika, Gaudi niesamowicie fascynuje się światłem, liniami i kolorystyką. Każde dzieło Gaudiego odzwierciedla jego wielką wrażliwość i można o tym się przekonać podziwiając zarówno dzieła architektoniczne jego autorstwa, jaki i pojedyncze przykłady ich wyposażenia, takie jak właśnie wspaniały klęcznik. Gdy wymienia się znane dzieła Gaudiego, rzadko wspomina się o tym niezwykle pięknym meblu, który jest dowodem na wybitną wszechstronność talentu tego artysty.

Klęcznik Gaudiego, w ujęciu witrażowym, stanowi wizualną harmonię z całością wnętrza oraz ogólnym projektem domu Casa Batlló. Witrażowa pergola klęcznika  tworzy niespotykaną grę świateł, a także doskonale oddaje religijny charakter tego niezwykle oryginalnego, wybitnego dzieła sztuki witrażowej.

 

 

 

 

George W. Shannon

George W.Shannon

George W. Shannon jest światowej sławy artystą sztuki szklarskiej. Uznanie zdobył  dzięki swoim oszałamiającym szklanym rzeźbom. Twórczość tego 48 – letniego artysty  robi furorę na całym świecie. Dlatego warto przyjrzeć mu się nieco bliżej.

Początki inspiracji sztuką szklaną

Shannon do dnia dzisiejszego mieszka w River Heights, skąd pochodzi. Jego pasją była na początku mechanika, jednak bardzo intrygowało go szkło i jego proces powstawania. Artysta działa w obszarze natury, którą stara się łączyć ze szkłem. Jego bazą były kiedyś kamienie, metale i drewno połączone ze szkłem, w wielu wariacjach i kombinacjach. Twórca zaczynał budować swą markę od tworzenia drzwi, okien czy mebli, a także lamp. Furorę robiły jego zawieszane rzeźby i ściany wypełnione szkłem, dzielące pomieszczenia. Obecnie szklane dzieła Shannon’a zdobią rezydencje, pomieszczenia biurowe znanych firm czy są wykonywane na specjalne zamówienie, dla odbiorców nawet z Chin czy Australii.

George W. Shannon , czyli jak można pokochać sztukę wyrobu szkła artystycznego i uczynić z niej arcydzieło.

G.W. Shannon to mistrz sztuki szklarskiej od roku 1992. Jest to artysta nietuzinkowy, który zdążył już zdobyć rzesze fanów oraz masę zadowolonych klientów. Jako niekwestionowany lider w branży szkła artystycznego, George W. Shannon zdążył już wydać aż sześć poradników na temat tworzenia szkła i jego obróbki. Twórca dba o swój nieustanny rozwój artystyczny, który wyraża w wyjątkowej ekspresji swych szklanych mozaik. George jest także szkoleniowcem, ponieważ prowadzi cykle warsztatów z tworzenia szkła artystycznego na wszystkich poziomach umiejętności, od tych początkujących, po osoby zaawansowane. Shannon poszedł za ciosem i zbudował swoją markę tworząc firmę George W. Shannon Design. Jego działania skupione są na tworzeniu projektów, które są odwzorowaniem jego  kreatywności i ducha twórczego. Mottem jego pracy jest działanie z potrzeby serca, pasji i miłości do szkła.

Cztery żywioły i szkło

Shannon podczas tworzenia szklanych mozaik bawi się porami roku. Inspirują go cztery żywioły ziemskie – ogień, woda, powietrze oraz ziemia. Przeobraża to wszystko w szklane dzieła sztuki, które emanują światłem i ferią barw. Artysta używa ponadto rozmaitych  technik działania, wykorzystywane w swoim warsztacie pracy, takie jak: witraż, odlewanie w piecu, piaskowanie, malowanie aerografem, rzeźbienie w szkle oraz fusing. Autor prowadzi z odbiorcą niezwykłą grę, tworząc szklane, kolorowe arcydzieła, w których załamuje się i odbija światło słoneczne, tworząc niesamowite obrazy. Ich wielowymiarowość sprawia, że za każdym razem postrzegane są na nowo. Shannon tworzy całkiem nowe projekty ze szkła w sztuce szklarskiej.

Szklane cuda

G.W. Shannon jest autorem wielu szklanych mozaik, które tworzą elementy  architektoniczne budynków w różnych miejscach na świecie. Dzieła te tworzone są głównie metodą fusingu.  Artysta wykonał między innymi: szklaną, podświetlaną, wysoką na 3,5 metra fontannę przed Assiniboine Park Conservatory w Kanadzie. Kolejne dzieło nawiązuje do mitologii. Odyseja, czyli podświetlany zbiór kolorowych liści na klatce schodowej i ścianach pod atrium, znajduje się w Szpitalu Św. Bonifacego, w Manitoba. Dzieła Shannon’a, takie jak Droga Życia czy Przebudzenie chwili, to wyjątkowe konstrukcje szklane oparte na grze światła. Oprócz barw, dominuje tu także nawiązanie do żywiołów ziemi, bowiem szkło, jako piasek, właśnie z niej pochodzi oraz ognia, jako żywiołu rozświetlającego martwą materię.

George W. Shannon wyznacza nowe trendy w sztuce szklarskiej i sprawia, że sztuka ta znajduje swoje miejsce w przestrzeni publicznej.

Witraż w przestrzeni publicznej

Witraże w przestrzeni publicznej

Przywykliśmy do tego, ze witraż to stały element architektury sakralnej, tymczasem witraże w przestrzeni publicznej stają się coraz częstszym widokiem.

Christopher Janney jest amerykańskim architektem, którego artyzm i dzieła opierają się na manipulacji dźwiękiem i światłem. Prace artysty wykorzystywane są w architekturze przestrzeni publicznej. Jego dzieło „Harmonic Convergence” to interaktywna, artystyczna instalacja witrażowa stworzona w obrębie przejścia dla pieszych na Międzynarodowym Lotnisku w Miami, na Florydzie.

Autor interaktywnego witrażu jest znany ze swojej pracy nad wzajemnym powiązaniem architektury i muzyki. Artysta często stara się, by jego projekty były wręcz muzyczne , tak jak to ma miejsce w jego rzeźbach dźwiękowych zatytułowanych „Miejskie instrumenty muzyczne”. W skład tego projektu wchodzą „Soundstairs” (muzyczne schody) i „Sonic Forest” ( soniczny las). Janney opracowuje również projekty, które czynią muzykę bardziej podobną do architektury, jak w jego serii „Muzyka fizyczna”, w tym „HeartBeat”, utwór tańczony przez Michaiła Barysznikowa.

Znaczna część stałej pracy Janney’a zmierza do tworzenia „dźwięków uczestniczących w publicznych przestrzeniach”, takich jak instalacje na lotniskach w Dallas, Bostonie, Miami, Sacramento, Atlancie czy w  nowojorskim metrze.

Projekt architekta Christophera Janneya na lotnisku w Miami, to doskonały przykład na to, jak wspaniale sprawdzają się witraże w przestrzeni publicznej.

Jeden z projektów, w którym Janney zrealizował swoją wizję to interaktywny witraż umieszczony na lotnisku w Miami, na Florydzie. Witraż znajduję się w przejściu dla pasażerów, w drodze z terminala na lotnisko. Praca architekta łączy ze sobą światło, kolor i dźwięk. Składa się ona z konstrukcji betonowych, symetrycznych i wzmocnionych – filarów w kształcie litery X. Wcześniej pomiędzy filarami znajdowały się, szklane, przeźroczyste panele, które zastąpiono kolorowymi i ułożono je w ukośny wzór. Kolumny, podłogi i sufit pomalowano na biało, by najlepiej uchwycić grę świateł. W godzinach nocnych witraż oświetlają fluorescencyjne lampki LED.

Twórca dzieła bawi się światłem, które przenikając przez witraż tworzy piękną tęczę barw. Jednocześnie artysta ulokował, w równych odstępach, wzdłuż chodnika, głośniki. Ich zadaniem jest tworzenie, nieustannie zmieniającego się, muzycznego tła. Symfonia dźwięków łączy odgłosy rodzimego środowiska Florydy, takie jak: śpiewy tropikalnych ptaków, czy odgłosy zmiennej i momentami gwałtownej pogody. Dodatkowo autor dzieła umieścił w chodniku czujniki video, które znajdują się na obu jego końcach. Mają one za zadanie monitorowanie ilości przechodzących podróżujących i dostosowywanie do niej głośności i częstotliwości dźwięków.

Konstrukcja wymagała usunięcia żaluzji po zachodniej stronie budynku, w celu  zwiększenia dopływu światła dziennego i uzyskania efektu otwartej przestrzeni. W skutek tej transformacji artysta otworzył niczym nieograniczony dostęp do słońca, co wzmocniło efekt przenikania jego promieni przez kolorowe panele. Wizualizacja, jaką uzyskał amerykański architekt pobudza wyobraźnie, wprowadza w pogodny nastrój i urozmaica wnętrze terminala. Biały kolor filarów, podłogi i sufitu odbija światło, co wzmacnia iluminacje i podkreśla ich atrakcyjność.

Interaktywne rozwiązania wprowadzone przez Janney’a są innowacyjne, kreatywne i nowoczesne. Zastosowane w projekcie, takich technologii, jak sterowanie systemem komputerowym, systemy czujników czy nagłośnienie witrażu, nadaje dziełu wielowymiarowej płaszczyzny odbioru. Podróżujący i oglądający witraż, otrzymują w efekcie paletę barw, połączoną ze szmerem wygenerowanym proporcjonalnie do ilości osób znajdujących się w jego zasięgu. Umożliwia to personalny odbiór przekazu  artystycznego i subiektywne jego odczuwanie. Każda z przebywających w terminalu osób ma w ten sposób dostęp do bardzo ciekawej interpretacji wizji artysty – architekta zafascynowanego harmonijnym łączeniem architektury z muzyką, poprzez innowacyjne i rewolucyjne rozwiązania w wybranej przez siebie dziedzinie sztuki.

 

Relatywność kolorów według Józefa Albersa

Relatywność kolorów według Józefa Albersa

Szkło witrażowe to gra barw a poruszając ten temat nie można nie wspomnieć o kwestii, jaką jest relatywność kolorów według Józefa Albersa.

Józef Albers urodził się w Niemczech w 1888 roku. Dzieła tego artysty i pedagoga zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych stały się podstawą programów edukacyjnych dotyczących sztuki XX wieku.

Jako artysta witrażowy po raz pierwszy wykonał swoją pracę dla Kościoła w Essen w 1918 roku. Okno nosiło nazwę Rosa mystica ora pro nobis. Niestety witraż ten został zniszczony w czasie wojny i dostępna jest teraz jedynie jego rekonstrukcja.   W 1921 roku Albers nadal pracował ze szkłem tworząc kolejny nietypowy witraż wypełniony małymi kwadratami. Kształt ten wielokrotnie powtarzał się w pracach artysty. Dzieła witrażowe Albersa znacznie odbiegają od standardowych witraży, które zdobią większość kościołów.

Po studiach w Bauhuas School pod opieką Johannesa Ittena, mistrza teorii koloru, Albers z tytułem profesora przeniósł się do Dessau, gdzie rozpoczął pracę nad szkłem. Był mistrzem rzemiosła witrażowego i prowadził warsztaty szkła.

Uciekając przed Nazistami wyemigrował w 1933 roku do Stanów Zjednoczonych, gdzie został najpierw kustoszem Muzeum Sztuki Współczesnej a następnie szefem nowej szkoły sztuki w Północnej Karolinie.  Swoje życie poświecił pracy nad kolorem i optycznym złudzeniom, które pozwalają postrzegać nowe barwy w wyniku zestawiania różnych kolorów.

Grę barw, jaka powstaje dzięki zestawieniu kolorowych paneli witraży wyjaśnia doskonale relatywność kolorów według Józefa Albersa.

Albers poprzez eksplorację kolorów opracował teorię, że kolor jest postrzegany w odniesieniu do otoczenia. Prowadził badania, które nazwał „Ćwiczeniami kolorów”. Artysta pocięte na kształty kolorowe papiery umieszczał obok siebie na różnym tle. Ćwiczenia te według  Albersa pokazywały, że barwa nie jest zawsze taka sama, ale że oddziałuje z innymi kolorami. Zatem to, w jaki sposób odbieramy dany kolor, zależy od tego z jakimi tłem wchodzi w interakcje.  W ten sam sposób Albers kontynuował swoje poszukiwania w kwestii przezroczystości kolorów. Pokazał, że to, co wydaje się być przezroczyste, jest w rzeczywistości innym poziomem barwy.

W 1950 roku Albers objął stanowisko wykładowcy w Uniwersytecie w Yale, w którym rozpoczął serię prac pod nazwą „Konstelacje strukturalne”. Połączył w nich swoje rozumienie koloru i linii. Josef Albers był zainteresowany zrozumieniem subtelności interakcji kolorów i ludzkiej percepcji. Jego książka na ten temat jest nadal używana do nauczania teorii kolorów. Jego podejście do sztuki współczesnej było niemal naukowe, a nie ekspresyjne. Dzieła Albersa to swoiste eksperymenty z kolorem, wymagające specyficznego sposobu oglądania. Odbiegają zdecydowanie od standardowych kompozycji lub formatów, ale jednak są nadal źródłem inspiracji dla wielu współczesnych artystów, w tym witrażystów.

Jego niesamowita umiejętność posługiwania się kolorem, świadomość relatywności barw powoduje, że można uznać go za prekursora w dziedzinie nowoczesnego wykorzystania szkła w sztuce. Dzieła tego wybitnego artysty osiągają dzisiaj zawrotne ceny. Cztery lata przed śmiercią, w 1976 roku został pierwszym, żyjącym artystą, który miał swoją indywidualną wystawę prac w Muzeum Sztuki Metropolitan w Nowym Jorku.

Dziedzictwo tego oryginalnego artysty i pedagoga żyje dzisiaj w postaci aplikacji, którą Uniwersytet w Yale nazwał „Interakcja koloru Józefa Albersa”. Dzięki niej można nauczyć się jak łączyć i stosować kolory czy tworzyć geometryczne wzory, które mogą stwarzać iluzję powstawania nowych barw. To niezwykłe, biorąc pod uwagę, że pomysł tej aplikacji powstał w sumie, w niesamowitym umyśle Józefa Albersa, ponad 100 lat temu.

Albers wyprzedził swoją epokę dostrzegając to, co dzisiaj analizowane jest cyfrowo. Nieprzeciętność jego osiągnięć można zrozumieć podziwiając jego wybitne dzieła, wśród których znajdują się również niepowtarzalne witraże.

 

Hotel Bellagio – sufit w szklanych kwiatach

Superluksusowy hotel Bellagio, wyróżniony pięcioma diamentami AAA, znajdujący się w Las Vegas w stanie Nevada, słynie nie tylko ze swoich wspaniałych fontann i z tego, że można było go podziwiać w wielu hollywoodzkich produkcjach filmowych, ale również z jedynego w swoim rodzaju sufitu, pełnego wielokolorowych, szklanych kwiatów.

Autorem tej wyjątkowej atrakcji złożonej z ponad 2000 barwnych kwiatów z dmuchanego szkła, które pokrywają 190 m ² sufitu w lobby hotelowym, jest Dale Chihuly, amerykański rzeźbiarz, twórca monumentalnych instalacji szklanych, dmuchacz szkła, hutnik i projektant szkła dmuchanego.

„Fiori di Como”, bo taką nazwę nosi podwieszony, szklany sufit w najdroższym hotelu świata powstał w 1998 roku i jest nadal największą szklaną instalacją na świecie.

Do wykonania tego wyjątkowego dzieła sztuki wykorzystano 4,5 tony stali i  2000 elementów dmuchanego szkła.

Projekt wymagał szczególnego dopracowania kwestii bezpieczeństwa w związku z nietypowym i niebezpiecznym zawieszeniem nad głowami gości hotelowych konstrukcji artystycznej o wadze ponad 18 ton.

Autor dzieła Dale Chihuly przy wykonywaniu swoich prac współpracuje z zespołem wybitnych specjalistów,  składającym się  z ponad 100 osób : dmuchaczy szkła, architektów, inżynierów, przewoźników, instalatorów i producentów.

Imponująca szklana łąka na suficie w lobby hotelu Bellagio w Las Vegas była tworzona przez dwa lata.

” Fiori di Como” , co oznacza ” Kwiaty znad jeziora Como ” powstały dzięki inspiracji autora pięknym krajobrazem nad jeziorem Como we Włoszech.

Jak ogólnie wiadomo kasyna i hotele w Las Vegas pozostają od wieków w rękach starych włoskich rodzin, które przybyły do Ameryki jako emigranci.

Sufit pełen szklanych, wielobarwnych parasolek kwiatów w lobby hotelu Bellagio nadaje wnętrzu wyjątkowej świeżości i lekkości.

Płaska i nieciekawa płaszczyzna kasetonu sufitowego nabrała dzięki projektowi trójwymiarowości.

Przenikające przez bajkowe kolory wiszących szklanych kwiatów światło sprawia, że lobby zyskuje nowy wymiar architektoniczne.

Kwiaty wynurzają się z obszaru kasetonu i zwisają nad głowami gości, którzy z zainteresowaniem podziwiają różnorodność wykorzystanych barw i faktur przez autora i jego zespół.

Dale Chihuly jeszcze jako dziecko był zafascynowany abstrakcją form w naturze. Jego dzieła odzwierciedlają jego umiłowanie do przyrody.

Rzeźby Chihuly’ego charakteryzują się bogactwem kolorów, oryginalnością i wyjątkową kompozycją form.

Artysta jest kojarzony z wielkimi, abstrakcyjnymi i złożonymi z wielu elementów instalacjami ze szkła dmuchanego.

Szkło Chihuly’ego cechuje intensywność kolorów i nawiązywanie do natury. Jego rzeźby,  niejednokrotnie wkomponowane w środowisko naturalne, wyglądają jak gałęzie, rośliny lub właśnie jak kwiaty.

Prace artysty zainstalowane w taflach wodnych, np. w stawach, wyglądają jak naturalna część krajobrazu.

Wiele rzeźb artysty zdobi sufity w ekskluzywnych kasynach i holach hotelowych, tak jak we wspomnianym lobby hotelu Bellagio w Las Vegas.

Każdego dnia średnio 15.000 do 20.000 ludzi przychodzi do holu hotelu-kasyna po prostu po to, by zobaczyć szklaną rzeźbę Chihuly’ego.
Znani są goście, którzy spędzają wiele godzin, siedząc w jednym z krzeseł pod rzeźbą i wpatrując się w nią. Inni leżą na podłodze, aby wygodnie objąć wzrokiem całość.
Chihuly uważa tę pracę za jedno ze swoich najważniejszych osiągnięć w swoim dorobku z kilku powodów. Oświetlenie całości dzieła było bardzo skomplikowane, a konstrukcja nośna była estetycznym wyzwaniem, jak wspomina.
„To wciąż jedno z największych dzieł, jakie kiedykolwiek zrobiłem” mówi Chihuly w wywiadach.
O świcie każdego ranka, zespół ośmiu do dziesięciu inżynierów czyści i dba o dobry stan rzeźby.
Dzieło „Fiori di Como” Chihuly’ego odegrało kluczową rolę w percepcji sztuki publicznej w Las Vegas.

Gorejąca Matka Boża Buszczecka

Andrzej Bochacz

26 marca 2016 roku otrzymałem e-mail od Pana Alfreda Tomaszewskiego z Racławic Śląskich, który odnalazł w Internecie Drogę Krzyżową mojego autorstwa. To cykl, który po niemal dwóch latach, w listopadzie ubiegłego roku, zainstalowałem w kościele p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Legionowie. Pan Alfred informował mnie, że moje przedstawienie męki Pańskiej jest sugestywne i przekonujące. Zaproponował mi realizację nowego witraża – Matka Boża Buszczecka.

Buszcze to miejscowość w powiecie Brzeżańskim (dzisiaj na terenie Ukrainy).

Podczas II wojny światowej miały tutaj miejsce tragiczne wydarzenia. Ludność narodowości ukraińskiej była wówczas buntowana przeciwko Polakom przez Związek Radziecki oraz Trzecią Rzeszę. Zaborcy w Ukraińcach rozniecali taką nienawiść do Polaków, że organizując się jako Ukraińska Armia Powstańcza, w bestialski sposób niszczyli wszystko co polskie. Palono kościoły i grabiono dorobek życia. By zaoszczędzić broń ludzi mordowano w okrutny i rozmyślny sposób.

W nocy z 22 na 23 stycznia 1944 roku bandy UPA otoczyły Buszcze. Mieszkańcy przeczuwając, co może się wydarzyć schronili się w kościele. Proboszczem parafii był wówczas Ksiądz Filip Zając. Ukraińskie bojówki podpaliły kościół oraz liczne zabudowania. Ogień strawił prawie całe Buszcze, w tym kościół z przebogatym archiwum kościelnym i zabytkowymi ołtarzami. Bestialsko zamordowano kilkudziesięciu mieszkańców. Ci, którzy przeżyli tą rzeź schronili się w pobliskich Brzeżanach. Udało się tam również dotrzeć Księdzowi Filipowi Zającowi. Na drugi dzień okazało się, iż ogień nie strawił całego buszczeckiego kościoła. Ocalał jedynie ołtarz główny z obrazem Matki Bożej Buszczeckiej. Obraz pochodzi z połowy XVII wieku. Aleksander Sieniawski (jego pradziad Mikołaj Sieniawski, hetman wielki koronny, był założycielem Brzeżan) zakupił go dla kościoła w Buszczu będąc w Rzymie. Obraz ten był tak znany, że w latach międzywojennych, w każdym okolicznym domu wisiała jego miniatura. Do Buszcza przybywali liczni pielgrzymi z całej archidiecezji lwowskiej. W 1667 roku król Jan III Sobieski w czasie przygotowań do bitwy z kozakami i tatarami pod Podhajcami modlił się w buszczeckim kościele przed obrazem Matki Boskiej Buszczeckiej prosząc “o zwycięstwo nad wrogami Polski”.

Od styczniowej rzezi losy obrazu były bardzo skomplikowane i przepełnione natchnionymi wydarzeniami, które zdecydowały o jego przetrwaniu. W 1945 roku rozpoczęło się przesiedlanie polskiej ludności ze wschodu na tak zwane ziemie odzyskane.

Ostatecznie w czerwcu 1946 roku, kiedy to ostatni niemieccy mieszkańcy opuścili Racławice Śląskie, Ksiądz Zając na stałe przeniósł się do Racławic. Piastował tutaj swoją posługę dla mieszkańców, wśród których wielu dotarło tutaj z Buszcza.

Obraz Matki Bożej Buszczeckiej został na stałe umieszczony w lewej nawie kościoła.

Inicjator stworzenia witraża Pan Alfred Tomaszewski jest jedną z osób, która doświadczyła pamiętnych i krwawych wydarzeń w Buszczu. Razem z nim współdziałali inni bezimienni spadkobiercy krwawych wydarzeń z Buszcza.

Do końca maja zatwierdzona została koncepcja witraża i w czerwcu rozpoczęły się prace.

Dla podtrzymania na duchu moich pełnych wątpliwości i obaw myśli korespondował ze mną nieustannie. Między innymi przesłał mi takie wsparcie:

Gorejąca Matka Boża Buszczecka
Gorejąca Matka Boża Buszczecka

MATKA  BOSKA  BUSZCZECKA

W  PŁOMIENIACH  GOREJĄCA

ZANIEŚ  PRZED  OBLICZE  SYNA

MĘKĘ  GOREJĄCĄ

PANU  ANDRZEJOWI  BOCHACZOWI

DO   NATCHNIENIA

ZE  SZKIEŁ  WITRAŻOWYCH.

TE  NAJBARDZIEJ  TĘCZOWE.

OGNIEM  PŁONĄCE.

MĘKĄ  GOREJĄCE.

PAMIĘCIĄ  WIĄZANE.

MODLITWĄ  DO  KOŃCA

NIE  WYPOWIEDZIANĄ

W  SPAZMIE  KONANIA,

DO  MADONNY 

GOREJĄCEJ.

 

Projekt witraża już od początku stanowił nie lada wyzwanie. Miała to być jedna całość o wymiarach 170 cm wysokości i 85 cm szerokości. Jak na jedną kwaterę wielkość ogromna, gdyż witraż w istocie jest ruchomy jak płachta grubej tkaniny a szkło kruche.

Przeszklenie miało być zainstalowane w ramie obrazowej i podświetlone sztucznym światłem. W związku z tym podjąłem decyzje o wzmocnieniu głównych profili stalowymi płaskownikami ukrytymi wewnątrz ołowianych kształtowników. Poza tym z tyłu witraża wzdłuż krytycznych linii wlutowałem również stalowe płaskowniki.

Pomysł okazał się trafiony, gdyż ten zabieg wyraźnie przyczynił się do usztywnienia całości. Ponadto wzdłuż centralnej linii wprowadziłem cztery gwintowane szpilki. Z jednej strony przymocowane zostały do profilu ołowianego. Z drugiej strony przymocowane zostały do tylnej ściany ramy witraża. Mimo to ostateczną pracę uzupełniłem instrukcją, w której wymagam, aby witraża nie kłaść ani nie odwracać na płask bez specjalnego zabezpieczenia w postaci płyty drewnianej uzupełnionej o odpowiednie płyty styropianu. Ciężar samego witraża, to około 20 kg a całość umieszczona w ramie, razem z oświetleniem wynosi około 80 kg.

Do realizacji użyłem głównie szkła z polskiej Huty Szkła w Jaśle w 27 kolorach. W malaturze zastosowałem patyny w 5 kolorach a kontury w 2 odcieniach. Do złożenia korony użyłem cyrkonii oraz wytopiłem małe kaboszony o średnicy nie przekraczającej 10mm. Warstwa malarska została naniesiona trzykrotnie.

Witraż jest przeniesieniem postaci  NMP z Dzieciątkiem w aureoli 12 gwiazd, słońca i księżyca z oryginalnego obrazu z przedstawieniem Matki Bożej Buszczeckiej.

Matka Boża z Dzieciątkiem stoi pośród gorejących płomieni, co nawiązuje do styczniowych wydarzeń w Buszczu. Po Jej prawej stronie widnieje zarys buszczeckiej świątyni. Od góry na całość spływają kojące Niebieskie płomienie. Matkę Bożą rozświetlają subtelne promienie, przez co Jej postać dominuje w pełni swojej ekspresji.

Przeniesienie uświęconej treści oryginału w symbolizm historycznych wydarzeń sprawia, że całość otrzymała tytuł Gorejąca Matka Boża Buszczecka.

Montaż witraża wykonano w dniu 26 sierpnia 2016 roku.

Umieszczono go w bliskim sąsiedztwie oryginalnego obrazu. Dzięki bardzo aktywnej pomocy mieszkańców Racławic Śląskich prace wykonywano szybko i sprawnie.

Od minionego piątku (26 sierpnia 2016) osiemnastowiecznemu obrazowi Matki Bożej Buszczeckiej towarzyszy witraż z dwudziestego pierwszego stulecia.

18 września 2016 roku w racławickiej parafii podczas uroczystości dożynkowych i mszy świętej witraż Gorejącej Matki Bożej Buszczeckiej zostanie poświęcony.

 

 

 

 

Elżbieta Altevogt – na szkle wyśnione

Izabela Taraszczuk

Wystawa Zielonogórskie winobranie w witrażu w Muzeum Ziemi Lubuskiej

(26 lutego – 22 maja 2016 r.)

W dniu 26 lutego 2016 r. w Muzeum Ziemi Lubuskiej uroczyście otwarto ekspozycję Zielonogórskie winobranie w witrażu autorstwa Elżbiety ALTEVOGT, złożoną z kolekcji witraży i kilku akwarel. Artystyczną pieczę nad wystawą sprawuje kurator dr Arkadiusz CINCIO. Podczas wernisażu wprowadzenia w tematykę witrażownictwa dokonali dyrektor Muzeum, Leszek KANIA oraz wicedyrektor, dr Longin DZIEŻYC. Ten ostatni pokrótce opowiedział o związkach placówki z tą dziedziną sztuki, a to z uwagi na fakt, iż Muzeum Ziemi Lubuskiej jest w posiadaniu największego witrażu świeckiego w zbiorach muzealniczych w Polsce – autorstwa Marii Powalisz-Bardońskiej.

Elżebieta Altevogt i kurator dr A.Cincio; w tle witraż M.Powalisz-Bardońskiej - zdj. A.Błażyńska
Elżebieta Altevogt i kurator dr A.Cincio; w tle witraż M.Powalisz-Bardońskiej – zdj. A.Błażyńska

Kolekcja witraży kożuchowskiej artystki wpisuje się zatem w obszary historii i sztuki, prezentowane przez instytucję zielonogórską, lecz jest to dopiero pierwsza z przyczyn, z powodu których prace Altevogt zawierają odniesienia do topografii Winnego Grodu. Druga przyczyna jest przypomnieniem najwcześniejszych dziejów miasta. To nawiązanie do tradycji uprawy winorośli kultywowanej na tym terenie prawdopodobnie od XII wieku i zapoczątkowanej przez Cystersów. Do tradycji tej mieszkańcy Zielonej Góry i okolic powrócili bardzo intensywnie w ostatnich latach. Od roku 1990 w krajobrazie lubuskim pojawia się coraz więcej winnic – rekultywowane są dawne i zakładane nowe (jedna z największych w Polsce, ok. 30-hektarowa, znajduje się w Zaborze). Popularna stała się enoturystyka, czyli podróże winnym szlakiem, na rynku wydawniczym znaleźć można pozycje poświęcone winiarstwu, jak m.in. obszerną pracę Mirosława Kuleby „Enographia Thalloris”, a także Winobranie czaruje od kilku lat również rodzimymi trunkami. Trzecim powodem jest wkomponowanie elementów architektury miasta i okolic w prezentowane obrazy: kolekcję rozpoczynają dwie charakterystyczne wieże dawnej „Polskiej Wełny” znane dziś jako wieże galerii Focus Mall, następnie kolejno „Domek Winiarza” Augusta Gremplera z „Ceglanej Góry”, który z nastaniem lat 60. zeszłego stulecia stał się integralna częścią zielonogórskiej Palmiarni, wieża ratuszowa z hełmem lekko przekrzywionym podczas remontu w początkach XIX wieku ( ten element jej urody widoczny jest najlepiej od strony ulicy Krawieckiej), następnie „Domek Winiarza” znajdujący się w Muzeum Etnograficznym w Ochli pod Zieloną Górą oraz wspomniana już dzisiejsza Palmiarnia. Tak oto kompozycja prezentowanego zbioru witraży odkrywa przed widzem swój syntetyczny charakter.

Wystawa Zielonogórskie winobranie - zdj. MZL A.Błażyńska
Wystawa Zielonogórskie winobranie – zdj. MZL A.Błażyńska

Podczas wernisażu autorka objaśniła gościom procesy powstawania witraży w technice klasycznej (ujmując w skrócie – malowanie na szkle) oraz w technice Tiffany’ego, zwanej „malowaniem szkłem”. Wymagają one wysokiej precyzji i subtelności, cierpliwego podejścia oraz specyficznego instrumentarium.

Elżbieta Altevogt zaprezentowała podstawowe narzędzia i urządzenia, różne rodzaje specjalistycznego witrażowego szkła, a także projekt na brystolu i gotowy witraż Żywioł ognia. Kożuchów, omawiając jednocześnie kolejne etapy powstawania witraży począwszy od idei aż do pracy

finalnej. Mówiła również o zainteresowaniu kierunkiem recyklingowym w witrażu – pokazała butelkę po winie, która otrzymała „drugie życie” (została ozdobiona galanterią witrażową i napełniona winem z winnicy „Miłosz”) oraz pracę wykonaną specjalnie na zbiorową wystawę witraży, prezentowaną w Centrum Dziedzictwa Szkła przy Krośnieńskich Hutach Szkła w Krośnie: trójwymiarowy witraż z kawałków potłuczonych butelek i szkła budowlanego. Autorka wyjaśniła też, jak istotną rolę w powstaniu jej prac mają wątki osobiste – prezentowana w Muzeum kolekcja została wykonana w 2014 roku, na rok przed „okrągłą rocznicą” urodzin, a czas ten sprzyjał rozważaniom na temat upływającego czasu, życiowych dokonań oraz roli kobiety, np. jej ciężkiej pracy, czy postrzegania pod kątem cielesności, seksualności.

Sceny rodzajowe i emocje pokazane zostały w witrażach po mistrzowsku: w jaki sposób pojedyncze i ostre cząstki szkła, materię bynajmniej „nieposłuszną”, scalić z powrotem w zachwyt życiem, pracowitych ludzi na winnicy, powabne tancerki przytupujące w beczkach pełnych winogron, w jaki sposób ostre kanty szkła złożyć w misternie wijące się kiście owoców, w rumaki zaprzężone do wozu, dynamikę nieba, w uczucia jak determinacja czy entuzjazm? Przy czym umiejętne dobranie kolorów, kształtów i różnych faktur szkła daje nie tylko piorunujący efekt estetyczny czyli niepowtarzalną mozaikę barw. Elżbieta ALTEVOGT uprawia przy tym wytrawną żonglerkę optyczną, dbając również o światłocień w swoich dziełach, układając szaty postaci w miękkie fałdy, fachowo „gniotąc” je lub wygładzając. I tak widz, zatopiony w wartko opowiadanych historiach, cały czas ma przed oczyma przezroczystą twardą materię – medium z pozoru martwe, ale i kruche, wrażliwe, kapryśne, urokliwe, czyste lub zmącone, po prostu nieprzewidywalne. Biorąc pod uwagę właśnie ten główny składnik dzieła, nasuwa się refleksja, że oglądający porusza się w 3D, gdyż zachodzi tu swoista interakcja pomiędzy światłem, przestrzenią lokalną a odbiorcą.

Witraż "Winobranie" Elżbieta Altevogt
Witraż „Winobranie” Elżbieta Altevogt

W ostatnim z witraży zatytułowanym Bachusowe świętowanie Elżbieta Altevogt dokonała reinterpretacji mitu o Bachusie – w rekompensacie za wszystkie trudy życia to właśnie kobieta została Bachusem, genius loci Zielonej Góry – i świętuje u podnóża zielonogórskiej Palmiarni! Intencją autorki jest więc nie tylko odbiór prac z perspektywy wrażeń estetycznych. Zaproponowała ona opowieść, która z jednej strony ma emanować radością, a z drugiej pobudzić odbiorców do refleksji nad życiem ujętym w formę historii, tradycji, transferu kultur oraz roli płci pięknej.

Jesień kiście zrywać każe,

Zbiór z rozmową idzie w parze.

Słońce, wzgórza, Dom Winiarza,

To w Grünbergu się przydarza!

Już czekają rącze konie,

W winnych koszach fura tonie.

Od Ceglanej, od ratusza

W stronę Ochli zaprzęg rusza!

Tańczą panny w cudnym gronie,

Ocierają z kropel skronie,

W Bachusowym trwają tanie,

Bierbaum, Petras patrzą na nie.

Czarodziejka z Kożuchowa

Z kwarcu ułożyła słowa,

Tchnęła życie w tafle szklane.

Hej, Lubuskie, ukochane …!

(Pieśń z Zielonogórskiego Sztambucha, XX wiek)

* * * * * * *

Butelka wina zdobiona witrażem - zdj. K.Fedorowicz Winnica Miłosz
Butelka wina zdobiona witrażem – zdj. K.Fedorowicz Winnica Miłosz

Elżbieta Altevogt przyszła na świat w Zielonej Górze, ale od wielu lat związana jest z Kożuchowem (woj. lubuskie). W 2011 roku ukończyła kursy zawodowe uprawniające do wykonywania zawodu witrażysty, obecnie studiuje na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Zielonogórskiego, kierunek Malarstwo. Wykonuje witraże w technice Tiffany’ego, jej prace prezentowane były na kilku wystawach: VII-X 2014 r. – Krosno, Centrum Dziedzictwa Szkła Krosno Sp. z o.o. przy Krośnieńskich Hutach Szkła w Krośnie (wystawa zbiorowa); VII-IX 2014 r. – Zielona Góra, Muzeum Etnograficzne w Zielonej Górze z siedzibą w Ochli (wystawa indywidualna); XII 2012 / I 2013 r. – Nowa Sól, Muzeum Miejskie, Moje witraże, moje obrazy (wystawa indywidualna); V 2012 r. – Kożuchów, Kożuchowski Ośrodek Kultury i Sportu „Zamek”, Cztery żywioły w mieście … (wystawa indywidualna); VII 2010 r. – Węgierska Górka, Miejski Ośrodek Kultury – Wystawa Zbiorowa Artystów Niezależnych.