Kategoria: Artykuł

Witraże doby renesansu

Mateusz Pietrzyk

Europa wieku XV i XVI stała się miejscem gruntownego odrodzenia sztuki i nauki. To czas nowych prądów filozoficznych (mających swe korzenie głównie w włoskim humanizmie), to również czas reformacji, a co za tym idzie i kontrreformacji. Epoka ta przyniosła także wielkie odkrycia geograficzne oraz nowe, skuteczniejsze metody leczenia w medycynie. Zmiany dotknęły ponadto szeroko pojętą sztukę. Szczególnie wyraźnie widoczne stało się to w malarstwie i architekturze, w których zauważyć można powrót do tradycji antycznych. Siłą rzeczy renesans odcisnął swe piętno w podobny sposób na witrażownictwie tamtego czasu.

W pierwszych trzech dekadach XV wieku doszło do stopniowego osłabienia wpływów stylu gotyckiego w witrażownictwie europejskim. Stało się tak przede wszystkim za sprawą trendów wypływających z Italii i Flandrii, gdzie kiełkować zaczął już   wtedy kapitalizm. W połowie wieku, malarze tacy jak Jan van Eyck (m.in. „Portret małżonków Arnolfinich” oraz „Ukrzyżowanie i Sąd Ostateczny”), a także późniejsi mistrzowie, zaczęli tworzyć dzieła w stylu realistycznym. Ówcześni malarze częstokroć trudnili się też projektowaniem wszelakich wyrobów szklanych, w tym witraży. Ich staranność oraz skłonność do oddawania najmniejszych nawet detali, była sprzeczna ze stylem gotyckim, który charakteryzował się przecież wyrazistymi i twardymi liniami. Szklarze zaczęli wzorować się na freskach i malarstwie sztalugowym, co z kolei skutkowało powolnym odchodzeniem w niebyt szkła przezroczystego, stanowiącego swoistą esencję piękna witraży gotyckich. Nie oznacza to, rzecz jasna, jakiegoś większego regresu w witrażownictwie – powstawało ich bowiem nadal bardzo dużo, a wśród nich nie brakowało prawdziwych perełek. Mamy tutaj do czynienia raczej z innym podejściem do tego rodzaju sztuki. Różnice są podobne do tych zaistniałych pomiędzy malarstwem średniowiecznym a renesansowym. Postaci na witrażach zaczęto przedstawiać, z powodu trendów realistycznych, używając bardziej delikatnego cieniowania. Rozwój tzw. perspektywy liniowej, wiąże się w tym przypadku ściśle z użyciem pogrubionych kolumn oraz opracowaniem szczegółów dekoracyjnych, charakterystycznych dla renesansowej architektury. Po pewnym czasie główne linie podziału w witrażach, stojące w sprzeczności z naturalistycznymi tendencjami twórców, zostały wyeliminowane, a okna stały się po prostu malunkami na szkle. Postępy w dziedzinie produkcji farb pozwoliły na uzyskanie jasnych oraz pełnych wyrazistego koloru barw; doprowadziło to jakby do pewnego zatracenia mocy szkła, zbyt wielkie stało się „nasączenie” witraży farbą. Doszło do tego, iż część malarzy zrezygnowała z tworzenia witraży, dlatego że ich zdaniem były one w swej formie wysoce nieestetyczne.

Św. Anna i Św. Maria Ablis, Yvelines, Francja, połowa XVI wieku
Św. Anna i Św. Maria Ablis, Yvelines, Francja, połowa XVI wieku

Witraże renesansowe tematycznie nawiązywały głównie do sfery religijnej, podobnie jak w przypadku epoki wcześniejszej. Przede wszystkim przedstawiano postaci świętych Kościoła katolickiego, a także sceny oparte na motywach ze Starego i Nowego Testamentu. W dużych kościołach okna były stosunkowo szerokie i wysokie, pozwalało to na ukazanie większych scen z udziałem wielu osób. Budynki wizualizowano natomiast na witrażach w stylu czysto klasycznym, obejmującym poprawną perspektywę. Kolejną cechą charakterystyczną dla witraży doby renesansu, było ukazywanie na twarzach przedstawianych osób emocji oraz nadawanie im zarazem cech indywidualnych. Stanowiło to istotne novum w stosunku do witrażownictwa średniowiecznego. Poza miejscami kultu religijnego, witraże zaczęły pojawiać się także w budynkach o naturze stricte świeckiej. Tak zatem przykładowo w urzędach miejskich dominowały motywy heraldyczne oraz bitewne, które nawiązywały do specyfiki danego regionu i jego historii. Popularne były również sceny ukazujące pory roku. Przy tworzeniu witraży dla budowli świeckich wykorzystywano szkło jaśniejsze, aniżeli w kościołach. Miało to oczywisty związek z charakterem oraz użytecznością tychże budynków.

Oczyszczenie świątyni ze sprzedawców Kościół Św. Jana w Gouda w Holandii Dirk Crabeth 1567 r.
Oczyszczenie świątyni ze sprzedawców
Kościół Św. Jana w Gouda w Holandii
Dirk Crabeth 1567 r.

Epoka odrodzenia sztuki miała swe korzenie głównie na terenach dzisiejszych Włoch. Dużą rolę odegrały ponadto kraje niderlandzkie, niemieckie oraz Francja. Tam też znajdowało się najwięcej warsztatów specjalizujących się w tworzeniu witraży. Z reguły powstawały one przy katedrach, częstokroć wykonywały zlecenia zdalnie, wysyłając wcześniej do potencjalnych klientów projekty namalowane na specjalnych kartonach. Warsztaty z czasem zaczęły grupować się w gildiach. Do najważniejszych ośrodków witrażowniczych zaliczyć można z pewnością francuskie miasto Limoges oraz niewielką włoską wysepkę Murano, położoną nieopodal Wenecji. W ówczesnych państewkach włoskich, szczególne zasługi dla przemiany stylu w kierunku klasycznym położyli tacy artyści, jak np. Giotto, Donatello, Taddeo Gaddi czy też Lorenzo Ghiberti. To właśnie im przypisać należy wpływ na powrót tradycji antycznej do europejskiej sztuki XV wieku. Na tle witraży włoskich, pewną oryginalnością cechowały się projekty witrażystów niderlandzkich, w szczególności tych wywodzących się z Flamandii. Było to efektem fascynacji olejnymi obrazami wspomnianego wcześniej van Eycka – stąd właśnie wzięły się kontrastujące kolory i energetyczne formy w witrażach artystów z Niderlandów. Idealnym przykładem tej stylistyki jest witraż, ukazujący koronowanie Matki Boskiej, w kościele św. Gummarusa w belgijskim mieście Lier. Witraże niderlandzkie stały się na tyle popularne, iż ówczesny król angielski, Henryk VII sprowadził na swój dwór kilkoro z nich (m.in. Dircka Vellerta i Galyona Hone). Pod jego patronatem stworzyli przykładowo witraże dla Uniwersytetu w Cambridge. Sytuacja ta była o tyle dziwna, iż witrażownictwo brytyjskie miało długą tradycję (ośrodki w York oraz Norwich) i nie odbiegało poziomem zbytnio od reszty Europy.

Wiek XVI przyniósł poważne zmiany w Europie, będące wynikiem powstania silnych ruchów reformacyjnych. Reformacja odcisnęła swe piętno również na ówczesnych witrażach, stanowiących przecież jeden z głównych elementów „wystroju” kościołów katolickich. Herezja kalwińska, zdobywająca popularność w Europie od lat 30-tych, przyczyniła się do dewastacji wielu kościołów katolickich (przede wszystkim w Niderlandach), w tym także zniszczenia sporej ilości witraży. Podobnie sytuacja wyglądała w państwach niemieckich podczas wojen religijnych oraz w Anglii, gdzie za sprawą Henryka VIII zerwano więzy z Watykanem i utworzono kościół państwowy. W kolejnym stuleciu, konkretnie w 1644 roku, parlament angielski nakazał zniszczyć wszystkie obrazy Matki Boskiej. Fanatyczny rektor katedry w Canterbury, purytanin Richard Culmer w swej zawziętości wspiął się nawet po drabinie, by uderzeniem piki zniszczyć witraż przedstawiający św. Tomasza Becketa. Podobne sceny miały miejsce także w innych protestanckich państwach europejskich. Wszystko to w dużym stopniu przyczyniło się do podupadnięcia sztuki witrażowej. Owa sfera sztuki wyraźnie straciła na popularności, również ze względu na nastanie baroku, który był jej mniej przyjazny. Prawdziwe odrodzenie witrażownictwa miało nadejść dopiero w wieku XIX.

 

Stare witraże i ich koleje losu …

Krystyna Jadamska – Rozkrut

W Stanach Zjednoczonych najstarszą bo 200- letnią bazyliką jest Basilica, of the National Shrine of the Assumption of The  Virgin Mary, położona na     wzgórzach Mount Vernon w centrum Baltimore. Znana jako kamień węgielny wolności religijnej w Ameryce, stanowi podwaliny Kościoła katolickiego w Stanach Zjednoczonych. Jako pierwsza na ziemi amerykańskiej Katedra, zaprojektowana przez architekta Beniamina Latrobe, poddawana jest nieustannie konserwacji i zmianom. Podczas kolejnych prac konserwacyjnych zniszczono dziewięć olbrzymich, bo 10–metrowych witraży, w miejsce których wstawiono zwykłe szyby. Rzekomo po to, by rozświetlić świątynię, jako że światło emanuje jasnością. . .

W takim razie co z pięknymi witrażami i rolą, jakie miały do spełnienia?Barwy-szkla-2011-Stare-witraze

Na usuniętych witrażach znajdowały się wizerunki świętych oraz obrazy odnoszące się do historii Kościoła w Ameryce.

Od momentu przybycia pierwszych osadników katolickich, poprzez pierwszą Mszę Św., odprawioną tam 25 marca 1634 roku, konsekrację kolejnych   biskupów i wizytację kardynała Eugenio Maria Giuseppe Pacelli, przyszłego Piusa XII, będącego w słynnej bazylice w 1936 roku. Zdarzenie miało miejsce, bo być może komuś nie podobała się katolicka historia Ameryki.

Barwy-szkla-2011-Stare-witraze-2

Dawniej w Myrland rządzili protestanci, którzy prześladowali katolików z obawy, by tamci nie przejęli prymatu religijnego.  To protestanci wprowadzili prawa, które zabraniały katolikom korzystania z edukacji, także korzystania z wykonywania zawodu prawnika.

Zabraniano też katolikom prawa  do głosowania i sprawowania urzędów.

Komu teraz, tak piękne witraże przeszkadzały i stanęły na drodze przekonań w drodze w dobie między religijnych spotkań i dialogów ?

Być może likwidacja  tych wspaniałych witraży to jeszcze jeden przejaw ludzkiej głupoty. Może jest i tak, że współczesny Kościół sam staje się ofiarą swoich niektórych bezmyślnych duszpasterzy, którzy w pogoni za nowoczesnym wyglądem świątyni dokonują takich przemian. Podobny los, jak witraże w wspomnianej bazylice, spotkał zabytkowe ambony w Polsce. Niezbyt to nastraja optymistycznie, bo tyle w nas świetności, ile w przechowywanych zabytkach…

Trzeba umieć marzyć, by zabytki stały się częścią nas samych.

Opis produkcji wyrobów kryształowych w produkcji szkła dmuchanego

Huta Szkła Zawiercie – www.hsg.pl

Szkło kryształowe powszechnie znane jako kryształy po latach zapomnienia znów przeżywa swój renesans. Nieco zmodyfikowane i uproszczone formy oraz szlify coraz częściej powracają do łask i goszczą na stołach Polaków. Dzieje się tak ze względu na niezwykle właściwości tego produktu: barwę, przejrzystość oraz piękne refleksy świetlne, których nie zagwarantuje żaden substytut.

Warto przybliżyć więc sposób w jaki powstaje ten niezwykły i unikalny produkt. Kryształy posiadające te same właściwości mogą bowiem być wytwarzane na kilka sposobów. Wyróżniamy trzy główne metody produkcji:

  • przy użyciu prasy,
  • przy użyciu automatu wydmuchującego produkt,
  • przy pomocy ludzi wydmuchujących produkty ręcznie.

Metodą wydmuchiwania ręcznego powstają dzbanki, karafki, bomboniery, owocarki i wiele innych.

Barwy-szkla-2011-Opis-produkcji-wyrobow-krysztalowych

Proces technologiczny wytwarzania wyrobów dmuchanych ze szkła kryształowego jest wieloetapowy i wymaga zachowania wielu parametrów tak, aby produkt końcowy spełniał oczekiwania wizualne oraz techniczne. Do najważniejszych parametrów produkcji, od których zależy jakość kryształów zaliczają się: temperatura topienia surowców, atmosfera pieca szklarskiego oraz odpowiednia jakość surowców.Barwy-szkla-2011-Opis-produkcji-wyrobow-krysztalowych-2

Pierwszym etapem produkcji jest przygotowanie surowców, które stopione stworzą plastyczną masę, z której później formowane będą odpowiednie kształty. Masa szklana powstaje z tzw. zestawu szklarskiego, czyli mieszanki odpowiednich komponentów. Przygotowane i wymieszane surowce umieszczane są w piecu szklarskim (wannie szklarskiej), gdzie w wysokiej temperaturze następuje   proces fizyczno-chemiczny pozwalający uBarwy-szkla-2011-Opis-produkcji-wyrobow-krysztalowych-3zyskać odpowiedniej jakości masę. Poszczególne surowce wchodzące w skład mieszanki są pilnie strzeżoną tajemnicą każdego producenta.

Ważnym elementem pieca szklarskiego jest część wyrobowa, z której czerpie się masę szklaną doprowadzoną do odpowiedniej lepkości pozwalającej kształtować wyroby. Na początkowych etapach produkcji niezmiernie ważne jest osiągnięcie odpowiedniej temperatury topienia, usunięcie wszelkich zanieczyszczeń mogących wpłynąć na czystość szkła oraz wyeliminowanie powstałych w wyniku procesów chemicznych pęcherzyków gazów.

Najciekawszym i najtrudniejszym etapem produkcji jest wydmuchiwanie produktów z wcześniej przygotowanej lepkiej i gorącej masy szklanej. Hutnik nabiera porcję szkła z rozgrzanego pieca, formuje bańkę (na ogrzany nabel nabiera się niewielką ilość masy szklanej i wydmuchuje z niej bańkę), następnie na nią nabiera właściwą porcję masy i wstępnie kształtuje szkło. Następnie nadal gorąca i czerwona masa jest rozdmuchiwana przez wtłaczanie ustnie powietrza z płuc przez ustnik piszczeli, w trakcie tej czynności hutnik żongluje jednocześnie piszczelą aby nadać porcji pożądany kształt. Wyrób końcowy może być formowany odręcznie lub z użyciem formy w czasie kształtowania odręcznego (wolnoformowa-nia) hutnik kształtuje masę ręcznie i od jego umiejętności i zmysłu artystycznego zależy efekt końcowy. Kształtowanie szkła przy użyciu formy polega na włożeniu do formy porcji masy i wdmuchiwaniu powietrza przez piszczel do jeBarwy-szkla-2011-Opis-produkcji-wyrobow-krysztalowych-4j wnętrza aby przybrała ona kształt wnętrza formy. Pozwala to na tworzenie kształtów o licznych krzywiznach niemożliwych do wyprodukowania mechanicznie.

Do uformowanych, gorących jeszcze wyrobów szklanych przypaja się (dokleja) elementy funkcjonalne np. uchwyty albo ozdobne elementy.

Uformowane wyroby są odprężane w specjalnych piecach zwanych odprężarkami. Proces ten ma na celu usuniecie naprężeń powstających w wyrobie w procesie formowania. Poprawne przeprowadzenie tego etapu decyduje o trwałości i odporności szkła. Wyroby umieszcza w odprężarce, stygną w sposób kontrolowany i Barwy-szkla-2011-Opis-produkcji-wyrobow-krysztalowych-5dzięki temu nie pękają.

Odprężarka to rodzaj pieca. Ma długość kilkunastu metrów i przez jej środek biegnie taśmociąg, na którym umieszcza się wyroby. Taśmociąg przemieszcza wyroby z bardzo małą prędkością przez całe wnętrze odprężarki, w której w różnych miejscach panuje różna temperatura.Barwy-szkla-2011-Opis-produkcji-wyrobow-krysztalowych-6

Po odprężeniu wyroby przekazywane są do działu zdobienia. Szlify wycinane w szkle przez zdobników są znakiem rozpoznawalnym kryształów. Wykonanie tradycyjnych, bogatych szlifów wymaga ogromnego kunsztu, dużej dozy cierpliwości oraz precyzji szlifierzy. To dzięki ich pracy wyroby kryształowe są wysoko cenione i poszukiwane na wielu rynkach zagranicznych.

Końcową fazą zdobienia jest polerowanie chemiczne. Wyroby poleruje się w celu nadania im połysku w mieszaninie kwasu siarkowego i fluorowodorowego. Proces polerowania jest przeprowadzany automatycznie w wannach przeznaczonych do tego celu.

Po tym procesie wyroby w przeważającej ilości są dozdabiane poprzez cieniowanie (kalerkę), matowanie lub grawerowanie. Grawerowanie jest najwyższym stopniem sztuki zdobienia szkła i opanowują ją bardzo nieliczni, uzdolnieni plastycznie zdobnicy.

Gotowe wyroby poddawane są szczegółowej, ostatecznej kontroli jakości w celu wyeliminowania wadliwych wyrobów. Kontrola wyrobów ze szkła kryształowego wykonywana jest ręcznie, dla zachowania najwyższych standardów. Następnie produkty są sortowane oraz pakowane również ręcznie aby nie uszkodzić cennych wyrobów. Zapakowane w ozdobne pudełka kryształy przewozi się do magazynu, gdzie czekają one na wysyłkę do klientów w kraju i za granicą.

Barwy-szkla-2011-Opis-produkcji-wyrobow-krysztalowych-7

Największe pragnienie Edwarda Brune-Jones i jego romantyczny mistycyzm w witrażach

Krystyna Jadamska-Rozkrut

Trzeba być estetą, by tworzyć takie dzieła jak Edward Burne – Jones, artysta brytyjski XIX wieku. Reprezentant kręgu prerafaelitów – malarz, witrażysta, ilustrator. Projektował    także mozaiki, meble i biżuterię . Nie stronił od sztuki użytkowej.

Statek Wikingów projekt Edwarda Burne-Jones 1882; w zbiorach Delaware Art Museum Fotograf Ad Meskens 23 lipca 2009
Statek Wikingów
projekt Edwarda Burne-Jones 1882; w zbiorach Delaware Art Museum
Fotograf Ad Meskens 23 lipca 2009

Pracował przy udziale zasłużonego poety i malarza Gabriela Rossettiego. Duchowe więzy z mistrzem nie zawsze były wspólne. Burne – Jones poszukiwał własnych dróg w oparciu o dzieła Botticiellego, Crivielliego, Michelangela oraz Giorgione.Zafascynowany twórczością tworzy w tym okresie dzieła    o charakterze monumentalnym. Włoski renesans przemawiał do jego wyobraźni, toteż i twórczość, zrodzona pod jego wpływem, wydaje się być odrodzeniowa, a zachwyt nad Marią Zambaco, uwodzicielską Greczynką mieszkającą w Londynie, jego przygodą pozamałżeńską, którą przeżywał, mając ponad trzydzieści lat, spowodował, że obrazy z tego okresu są bardzo mocno ożywione emocjonalnym wydźwiękiem. Wielki efekt indywidualizmu artystycznego odnajdujemy w jego wzornictwie przemysłowym, które zapewniło mu niezależność finansową.W 1894 roku uhonorowano go tytułem baroneta. Jednym z ciekawszych portretów

Koło fortuny Obraz olejny Edwarda Burne-Jones z 1883 w zbiorach Musée d'Orsay, Paryż
Koło fortuny
Obraz olejny Edwarda Burne-Jones z 1883
w zbiorach Musée d’Orsay, Paryż

artysty jest portret dwudziestoletniej Sydonii von Bork, która miała przydomek Czarownicy klasztornej, namalowany pod wpływem opowieści pastora Johanna Wilhelma Meinholda. Z cyklu „Perseusz”   wyróżnia się złowieszcza „The Baleful Head”. Między głowami kobiety i mężczyzny umiejscowiona jest meduza, prowokująca do myślenia…Czarnoksiężnik z kobietą w długiej rytualnej szacie z intrygującą zasłoną, odsłanianą przez mężczyznę, również przemawia nastrojem i niecodziennością postrzegania rzeczywistości przez tego znakomitego twórcę. Przywiązana do drzewa księżniczka Sabra z cyklu św. Grala, obrazuje ubezwłasnowolnienie kobiety.

Ze swych dzieł artysta cenił najbardziej „Koło fortuny”.

Niezwykłe precyzyjne są witraże tego artysty. Cechuje je metafizyczny wymiar i wieloznaczność tematyki. Postaci o wymownych twarzach ludzkich wydają się być przybyszami z nadprzyrodzonego świata.

Kolorystyka utrzymana w konwencji czerwieni, łagodnej zieleni iczerni jest subtelna, pozbawiona jaskrawości i krzykliwości. Przemawia idealnymi kształtami poszczególnych postaci. Więźmiędzy niebem i ziemią pogłębiona jest poprzez element bezpośredniego przekazu prawd żywych, jakimi są zasady moralne. Apogeum znaczenia jego twórczości witrażowej stanowiąwitraże katedralne, będące obrazem wewnętrznego głosu artysty, doceniającego znaczenie tematyki religijnej.

Jego cztery witraże zdobią również, położoną nieopodal, barokową katedrę St .Philip’s -. Tryptyk  z Narodzeniem Chrystusa, z Wniebowstąpieniem i Ukrzyżowaniem w nawie głównej oraz „Sąd Ostateczny” w wieży, uchodzą za najdoskonalszy przykład talentu tego artysty.

Święci Łukasz, Mateusz i Fidelitas oraz anielscy muzycy projekt Edwarda Burne-Jones a wykonane przez firmę Morris w latach 1910-1912 Znajduje się w Kaplica Zgromadzenia, Birmingham, Anglia
Święci Łukasz, Mateusz i Fidelitas oraz anielscy muzycy
projekt Edwarda Burne-Jones a wykonane przez firmę Morris w latach 1910-1912 Znajduje się w Kaplica Zgromadzenia, Birmingham, Anglia

Wszystko co stworzył, utrzymane jest w symbolice romantycznego mistycyzmu. Dekoracyjny linearyzm pogłębia wartość tych szklanych kompozycji. Witraże Burne – Jonesa bardzo mocno odbijają się w świadomości wiernych, bo są obrazemsłowa, a jednocześnie upiększają wnętrze świątyni, poprzez stwarzanie nastroju i grę światła, które przez nie przenika. Odwołują się do wydarzeń biblijnych i w ten sposób przybliżają przypowieści ewangeliczne. Jego projekty witrażowe wykorzystano w oknach Christchurch Cathedral w Oksfordzie w 1875 roku.Pięć lat później jego styl uległ przemianie. Okna Katedry w Birmingham wskazują na łęboki wpływ mozaik bizantyjskich, zarówno w hieratycznych, wydłużonych rysunku i technice, jak i wwykorzystywaniu małych kawałków szkła w tworzeniu obrazu. Romantyczna wyobraźnia Edwarda Burne Jonesa, zdominowana przez każdą gałąź sztuki, doskonale współgra ze współczesnymi ideałami sztuki witrażowej . Równocześnie witraże tego twórcy stanowią własną rzeczywistość, kiedy to niebo i ziemia łączą się w nierozerwalną całość. Niewątpliwie duży wpływ na to, co stworzył, wywarła teologia, którą studiował w Oxfordzie.Jego koncepcja piękna, jest odpowiedzią na pragnienie tworzenia czegoś nieosiągalnego i dostosowanego do własnych ideałów. Bo estetą człowiek się rodzi i estetą umiera. Aprzywilejbycia estetą należy jedynie do wybranych…

Sąd ostateczny projekt Edwarda Burne-Jones 1891; znajduje się w Katedrze St.Philip’s w Birmingham (Wielka Brytania)
Sąd ostateczny
projekt Edwarda Burne-Jones 1891; znajduje się w Katedrze St.Philip’s w Birmingham (Wielka Brytania)

Edward zwierzał się przyjacielowi – „ Mam na myśli zdjęcie piękne, romantyczne marzenie o czymś, co nigdy, nigdy nie będzie światłem świeciło, lepiej niż kiedykolwiek w kraju, formą bosko piękną i tylko to mam pragnienie…”

Z takiego właśnie pragnienia rodzi się prawdziwa sztuka, mieniąca się choćby blaskiem kolorowego szkła.

Robię witraże

Aleksander Makarski

Nie mam pojęcia jaką formę będzie miało to pismo. Czy będzie kierowane do profesjonalistów, czy amatorów ? Czy jedno i drugie razem. Wydaje mi się, że Barwy-szkla-2011-Robie-witrazepowinno zachęcać młodzież do poznania czegoś nowego i rozbudzania takiego wspaniałego hobby, jak witraż. Przecież tylu młodych nie ma pojęcia co robić w swoim życiu. Tak ma ten wiek. Jak jesteśmy dziećmi to większość marzy o zostaniu strażakiem, żołnierzem, lotnikiem (chłopcy) lub nauczycielką, lekarką (dziewczynki). Może coś mi umknęło w przypadku dziewczynek? Jestem facetem i nie wiem. Potem zawód wybierają rodzice. Dobrze jak trafimy w zajęcie, które daje satysfakcję. Gorzej jak wstajemy rano do pracy,   której nie lubimy.

Idealnie jest, jak kochamy to co robimy i jeszcze nam płacą. Czy może tak być? Może. Bardziej lub mniej, ale może. Może też tak być, że do pracy chodzimy z większą lub mniejszą przyjemnością, a po pracy zatapiamy się w swoim hobby. To nam wystarcza. A ja? Ja miałem to szczęście, że w pracy się nie męczyłem. Zawsze jednak chciałem robić coś twórczego. A jak trafiłem na witraże? Zupełny przypadek. Gdyby ktoś zapytał mnie o to, gdy byłem szczawikiem? Witraż? W życiu!

Siedzę sobie w mojej samotni i dłubię biżuterię witrażową. Mam małą pracownię artystyczną i trochę lat za sobą. Kawa pachnie, lutownica się grzeje, a tu telefon.

– Zobacz, zobacz co pokazują w TVN-enie !
– Nie mogę, bo właśnie siedzę w pracowni.
– Zobacz koniecznie. Witraże!, witraże!
– Chętnie kochana, ale jak? Właśnie dłubię to i owo.
– Musisz! Musisz! Musisz to zobaczyć!
– To może jak wrócę zobaczę jakąś powtórkę?

Wróciłem do domu. Poszukałem w internecie i znalazłem wywiad w “Dzień Dobry TVN”.Leci wywiad z właścicielką pracowni witraży. Piękne, oryginalne prace, obrazy, lampy. Wszystko inne niż do tej pory widziałem. Słucham, oglądam i dochodzę do wniosku, że to jakby mój życiorys.

Pracę straciłem w wieku kiedy nie jest łatwo znaleźć nową, a rządzący próbują coś z tym zrobić. Bezrobocie. Beznadzieja. Brak zajęcia. Niespłacone pożyczki i zobowiązania. Brak pieniędzy. Moja żona podtrzymywała mnie na duchu. Nie wiem skąd kobiety mają taką siłę. My chłopy, to słabe istoty. Moja założyła sklep z ciuchami, ręcznikami, pościelą, itp. Naturalnie jako osoba bez zajęcia siedziałem w tym sklepie próbując coś zarobić. Siedziałem w tym sklepiku i patrzyłem w drzwi. Wejdzie dziś jakiś klient, czy nie wejdzie? Czy tak ma wyglądać od teraz moja przyszłość? Ja, taki twórczy gość z pomysłami? Nudzi mnie to siedzenie. Wezmę sobie jakiś mały telewizor do sklepu. Wszystkie książki i gazety przeleciałem. Krzyżówki rozwiązane.

Mam mały telewizorek czarno-biały. Stary grat. Przyniosłem go do sklepu, bo wariowałem z nudów. Ile można tak siedzieć i siedzieć wśród ręczników i pościeli. Ludzie już nie bywają w małych sklepach. Chodzą do wielkich supermarketów. A u mnie? Cisza. Spokój. Czas ciągnie się jak flaki z olejem. A tak przynajmniej popatrzę. W TV leci program dla młodzieży. Dwaj faceci pokazują dzieciakom jak się robi witraże. Ciekawe, ciekawe. Trafia do mnie, trafia. Coś się we mnie budzi. Przecież zawsze pięknie rysowałem. Chciałem nawet skończyć jakąś artystyczną uczelnię. Ale nie w moim mieście i nie w tamtych czasach. Chłopcy chodzili wtedy to technikum, a dziewczyny do odzieżówek lub liceów. W moim mieście nie było odpowiedniej dla mnie szkoły. Co z tego, że zostałem mechanikiem z maturą ? Owszem pracowałem może rok z maszynami, w smarach i brudnym kombinezonie. Ale brrr. To nie dla mnie.

Ale światełko się zaświeciło. Będąc jeszcze w szkole odgrzebałem na strychu deskę kreślarską mojego wuja architekta. Decha była wielka, profesjonalna. Na żeliwnej podstawie i z pięknie, precyzyjnie wykonanym prostowodem. Rysunek w technikum to była pięta achillesowa wszystkich uczniów. Ale nie dla mnie. To było dla mnie objawienie i szansa. Szansa na zarobek. Wiem, to nieetyczne i niemoralne. Tak sprzedawałem rysunki uczniom. Też byłem uczniem. Ale jak się przy tym wyszkoliłem!

Wracając do programu w telewizji. Siedzę i oglądam.

Olśniło mnie!

WITRAŻE ! TAK!

Witraże. Będę robił witraże! Ale jak tu zacząć?

Dzwonię do księgarni.

– Macie coś o witrażach?
– Owszem mamy.

Zamykam sklep. Jadę do księgarni. Jest! Wydanie albumowe. Piękne zdjęcia. Kredowy papier.

O kurka wodna! Wszystko podane jak na talerzu. To przecież jest proste. Dam radę? No nie wiem?

Na końcu książki ogłoszenie reklamowe hurtowni z materiałami witrażowymi. Dzwonię.

– Czy jest szansa otrzymać jakieś materiały witrażowe dla początkującego witrażysty?

Dostałem pocztą trochę szkła, taśmy, cyny. Lutownice kupiłem za grosze w markecie.

W domu nic jeszcze nie wiedzą. Nie powiem, bo mnie wyśmieją. Ale właściwie?

– Wiesz co, będę robił witraże- rzucam przy obiedzie – i czekam na reakcję.
– Zwariował stary – mówi małżonka.
– Ojciec, co ty? – mówi syn.

Myślałem, że będzie gorzej. Koniec tematu. Zapadła cisza na parę dni. W tym czasie siedzę w sklepie i kombinuję. Co by tu zrobić? Nie miałem doświadczenia. Trenowałem kładzenie lutu i wycinanie szkła bez szlifierki. Owijanie taśmą. O Boże! jak mi się to spodobało! Mam! W domu jest kinkiet. Goła żarówka. Zrobię do tego klosz. I zrobiłem. W kształcie trójkąta, tzn. trzy ściany. Przednia, to kwiat irys i dwie boczne jakby japońska kratka. Podświetliłem to cudo.

No nie… rewelacja.

Przynoszę ten klosz-kinkiet do domu. Mocuję na żarówce. Zapalam światło i wołam moją piękną i ukochaną.

– Zobacz! I jak?
– O Rany!, O Boże! Piękne!, Śliczne! Skąd to masz!

Czy może być coś bardziej motywującego do pracy?

Decyzja zapadła.

Robię witraże.

„Wierzę, że czas wielkich emocji pisany jest każdemu. Chęć ich wyrażenia poprowadziła mnie do świata magii: gry światła i kolorów”

Jolanta Trela

Taki zapis pozostawiłam na swojej stronie internetowej: www.trejola.pl. Wewnętrzny niepokój, nadmiar energii, emocje dały początek mojemu zainteresowaniu sztuką kolorowych szkieł.

Moja przygoda z witrażem rozpoczęła się w 2006 roku. Pierwsze próby tworzenia, poparte teorią z lektur, potwierdziły moje dobre wyczucie kolorów, właściwe łączenie barw. To zachęcało do dalszej pracy. Technikę poprawiałam podczas warsztatów easy-Art. Tam poznałam tajniki sztuki witrażowniczej i takich samych entuzjastów witrażu jak ja.

Kolorowy świat magii stał się moim udziałem. Zabawa w kolory, zabawa światłem zachwyciła i zachwyca mnie niezmiennie.

Dobiega piąty rok mojej szklanej pasji – tworzenia witraży techniką Tiffany’ego*. Już wiem, że choć pasja dopadła mnie nieoczekiwanie, to pozostanie na długo. I choć z wykształcenia jestem farmaceutką, to malowane szkłem obrazy są sposobem na wyrażenie siebie i dzielenie się tym, o czym opowiedzieć słowami jest trudno. To taki mój „osobisty dotyk sztuki”.

Mam za sobą pierwsze emocje związane z prezentowaniem moich prac. Uczestniczyłam dwukrotnie w Festiwalu Nauki, Techniki i Sztuki w Łodzi w 2008 i 2010 roku. Wystawiałam swoje prace, rozmawiałam z przybyłymi gośćmi. Pozostało we mnie dużo pięknych wspomnień. Witraże mają tajemniczą siłę przyciągania, zmieniają się w zależności od pory dnia i padającego na nie światła, to żywe obrazy, to emocje zaklęte w szkle, to historie, które „szkiełkiem się toczą”. Tytuły prac: Zawirowanie,  Bardziej niż…lubić, Miłość…kontrabasisty, Tęsknota za…błękitem, Przywiązanie, Oczekiwanie, Rozczarowanie, Samotność, Wspomnienie, Bliskość… to ludzkie emocje, to opowieści wielu z nas.

W 2009 roku w Warszawie i w 2010 roku w Łodzi uczestniczyłam w Festiwalu Sztuki i Rękodzieła Artchannel. Zostałam zaproszona do współtworzenia ekspozycji przez witrażystów-profesjonalistów z easy-Art. Zaproszenie przyjęłam jako wyróżnienie. Moje prace towarzyszyły pięknym, nowoczesnym witrażo-obrazom. To kolejna miła przygoda.

Przełamaliśmy stereotyp, iż witraż to tylko przesłanie sakralne. Daliśmy dowód na to, że może być piękną ozdobą każdego wnętrza.

Mój dom jest pełen witraży, pełen zaklętych w szkle emocji. Co dzień światło bawi się kolorem, co dzień cieszy moje oczy. To niepowtarzalny klimat.

W 2009 roku powstała moja strona internetowa: www.trejola.pl, na której umieszczam kolejne prace prezentując je w różnym oświetleniu. Pokazuję jak bardzo witraż jest zmienny, jak bardzo podporządkowany światłu.

Inspiracji poszukuję wszędzie, w naturze i w sztuce, każde spotkanie, każde nowe wydarzenie może stać się tematem do kolejnej pracy. Uważnie obserwuję, uważnie wsłuchuję się w głosy świata pełnego tajemnic poruszających wyobraźnię. I choć nie jestem artystką z wykształcenia, to moja sztuka tworzenia daje mi poczucie siły i wyjątkowości.

Do tworzenia witraży używam różnego rodzaju szkła, przejrzystego i opalowego, gładkiego i z widoczną fakturą. Uczę się go nadal. Już wiem, że umiejętność dobierania kolorów, jak i łączenia różnych rodzajów szkła daje fantastyczne efekty. Czasami mnie, jako twórcę, zadziwia i zaskakuje końcowy rezultat. To też wyzwala emocje.

Początkowo zachwycały mnie witraże o kolorach czystych, całkowicie przejrzystych dla światła. Są piękne gdy światło przez nie przenika, w nocy tracą kolory… gasną. Użycie szkieł opalowych budzi je do życia. W odbitym wewnętrznym świetle stają się obrazami. Są piękne inaczej. Warto tego doświadczyć.

Różnorodność tematyczna moich prac: kwiaty, motyle, abstrakcje, anioły, kobiety…itd. świadczy o wielkich możliwościach materiału szklanego, który choć twardy i zimny, rękoma witrażysty pozwala tworzyć prace ciepłe, radosne, czasem smutne i refleksyjne.

Mam swój mały KOLOROWY ŚWIAT TWORZENIA. To zaledwie 9 m2 bez okien. Powoli, bardzo powoli dojrzewam do zmian. Zmiany dotyczą nie tylko pracowni. Mam już za sobą trudny etap rozstań z kolejnymi witrażami, do wszystkich byłam bardzo przywiązana, nie potrafiłam oddać ich w obce ręce. Obecnie przekazuję je przyjaciołom, to podarunek przyjmowany z radością. Ważne jest nie tylko to, że osobiście go wykonałam, ale przede wszystkim, że malowałam go sercem, bo zgodnie z sentencją Oscara Wilde’a „Nie istnieje nic takiego czego by sztuka nie mogła wyrazić”.

 www.trejola.pl

* technika Tiffany’ego, polega na wycinaniu kawałeczków kolorowego szkła, dokładnie według szablonu, szlifowaniu i oklejaniu brzegów taśmą miedzianą, a następnie łączeniu całości za pomocą lutowania cyną.

Program Glass Eye 2000. Część 1

Jan SasBarwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-2000

Program Glass Eye 2000 jest propozycją, która wspiera pracę projektantów witraży. Zadaniem programu jest ułatwienie procesu tworzenia projektu i przekształcenia go w gotowy do wykorzystania szablon.

Jak praca z dowolnym edytorem, tak i w tym wypadku korzystanie z programu nie zastępuje pracy twórczej, ale usuwa niewygody i ograniczenia pracy przy użyciu kredek i papieru. W każdej chwili można obejrzeć bieżący stan pracy nad projektem. Szczególna zaletą jest łatwość wprowadzania zmian i ich wpływu na efekt końcowy. A wszystko z zastosowaniem typowych dla programów graficznych funkcji edycyjnych.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-2000-2

Program Glass Eye 2000 daje dużą swobodę projektowania. Wspiera on prace projektowe zestawem niestandardowych narzędzi. Obok typowych, edycyjnych operacji umożliwia trasowanie obiektów, wprowadza numerację elementów a nawet wspiera kalkulowanie kosztów witraży.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-2000-5Program Glass Eye 2000 ma wiele funkcji wysokiej klasy systemów CAD, ale dostosowanych do oczekiwań twórców witraży. Pozwala to nie tylko na przygotowanie kompletnego projektu, ale również na wycięcie szablonów przy pomocy plottera lub nawet gotowych elementów z wykorzystaniem maszyn do cięcia szkła strumieniem wodnym.

Program został wyposażony w wygodny i intuicyjny interfejs użytkownika. Dostępna jest również bogata dokumentacja uzupełniona o lekcje instruktażowe.

Dostępne są wersje dla systemów operacyjnych MS Windows oraz MacOS.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-2000-6Producent programu Glass Eye 2000, firma Dragonfly Software współpracuje z największymi hutami szkła artystycznego. Dzięki temu w programie dostępne są biblioteki ponad 3000 wzorów szkła. Można je wykorzystać jako wypełnienie dla elementów projektowanych szablonów. Jeżeli proponowany wachlarz komercyjnej oferty jest niewystarczający, to użytkownik może tworzyć własne biblioteki.

Program Glass Eye 2000 oferuje również ponad 400 gotowych szablonów, które zostały przygotowane przez profesjonalnych projektantów.

Ponieważ twórcy witraży często wykorzystują bevelsy, czyli fazowane szkło, to nie mogło tego elementu zabraknąć w programie. Projektant znajdzie tutaj duży   wybór typowych elementów bevels oraz propozycje kilkudziesięciu projektów z ich wykorzystaniem.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-2000-9

Podczas projektowania witraży ważnym etapem jest nadawanie identyfikatorów poszczególnym elementom projektu. Program realizuje to zadanie   automatycznie a ponieważ zapisywane jest to w oddzielnej warstwie, to prezentacja identyfikatorów jest warunkowa.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-2000-10

Ważnym dla wielu użytkowników jest kalkulowanie kosztów wytworzenia witraża. Program jest wyposażony w specjalny moduł, przy pomocy którego można łatwo obliczyć np. wartość niezbędnych realizacji projektu materiałów i przygotować kompletną ofertę dla klienta.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-2000-11

Bardzo ważną cechą programu Glass Eye 2000 jest przygotowanie wydruku projektu. Możliwe jest korzystanie z drukarek lub plotterów. Wydruk będzie realizowany w wersji   poglądowej lub w rzeczywistym rozmiarze. Szczególnie w drugim przypadku ważne jest, to że gdy rozmiar projektu jest większy od wykorzystywanej wielkości papieru, to program automatycznie podzieli rysunek na odpowiednią liczbę stron.

Program Glass Eye 2000 oferuje również projektowanie 3D.

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-2000-12

Dzięki tej możliwości przygotowanie szablonów dla kloszy lamp, wazonów, pudełek jest o wiele łatwiejsze.

Dostępne są cztery podstawowe wersje programu:

Glass Eye 2000 Standard Edition

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-2000-13
Podstawowa wersja programu   dedykowana głównie dla hobbystów. Dostępne są w niej najważniejsze narzędzia i funkcje rysowania. Wersja zawiera w sobie ponad 400 wzorów szablonów, dzięki   którym łatwo rozpocząć prace projektowe początkującym adeptom sztuki witrażowej. Import i eksport w dwóch formatach graficznych: JPG   i BMP.

Glass Eye 2000 Professional Edition

Ta edycja zawiera funkcje wersji Standard Edition oraz udostępnia wiele rozszerzeń:

  • biblioteki ponad 3000 wzorów szkła producentów: Armstrong, Bullseye, Casimir, Gecko, Kokomo, Lamberts, Spectrum, Uroboros, Wissmach i Youghiogheny
  • tworzenie własnych wzorów szkła
  • dostęp do ograniczonej tylko systemem operacyjnym liczby czcionek oraz kolorów
  • import i eksport typów plików w formatach GIF, TIFF, PNG, PCX oraz eksport do DXF.
  • moduł kalkulowania witraży
  • zaawansowane nadawanie identyfikatorów elementom projektu.
  • narzędzia do modelowania 3D
  • wydruk szablonów w dowolnej skali

Glass Eye 2000 Professional Edition Plus

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-2000-17
Ta edycja zawiera funkcje z poprzednich wersji oraz udostępnia wiele rozszerzeń:

  • moduł konwersji skanowa- nych lub importowanych grafik do linii,
  • moduł konwersji tekstu na linie
  • obsługa formatów DXF, DWG, EMF, WMF do współpracy z najważniejszymi aplikacjami oprogramowania CAD, w tym Adobe Illustrator, CorelDRAW, AutoCAD

Glass Eye 2000 Enterprise Edition

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-2000-18
Ta edycja zawiera funkcje z poprzednich wersji oraz udostępnia wiele rozszerzeń:

  • moduł komunikacji z plotterami, w tym z plotterami tnącymi większości pro- ducentów.
  • moduł komunikacji z urzą-dzeniami tnącymi szkło strumieniem wody,
  • obsługa offsetu konturu projektu.

Wersja Enterprice Edition jest adresowana do profesjonalistów i pozwala na znakomite uproszczenie prac przy realizacji projektów, co ma wielki wpływ na obniżenie kosztów własnych.

Więcej informacji o programie Glass Eye 2000 można odnaleźć na stronie internetowej producenta www.dfly.com

Barwy-szkla-2011-Program-Glass-Eye-2000-19

O witrażach Wyspiańskiego

prof. Krystyna Pawłowska

ROK 2007 BYŁ ROKIEM WYSPIAŃSKIEGO

W 2007 roku minęła setna rocznica śmierci  Stanisława Wyspiańskiego. Była to doskonała okazja, aby znów kontemplować jego wspaniałe dzieło, wspominać  osobę, popularyzować dorobek.

prof. Krystyna Pawłowska

„Żywioł wody”, fragment kartonu witraża (zbiory Muzeum Narodowego w Krakowie)
Witraż „Żywioł wody” – zrealizowany witraż (kościół franciszkanów w Krakowie)

Pozycja Stanisława Wyspiańskiego wśród wielkich polskich artystów jest szczególna, jego twórczość

przemawia bowiem nie tylko do umysłów czy wrażliwości artystycznej, lecz także do serc wielu Polaków. Dzięki wielości dziedzin sztuki, jakie uprawiał, trafia do osób o rozmaitej wrażliwości. Wysoka temperatura ekspresji emanująca z jego dzieł, niezależnie od techniki, w jakiej zostały wykonane i do jakiej dziedziny sztuki należą, silnie angażuje odbiorców – niejako od pierwszego wejrzenia. Szczególny związek z Wyspiańskim odczuwają ludzie, dla których, tak jak dla niego, ważnym uczuciem jest patriotyzm.

W konsekwencji Wyspiański ma bardzo wielu gorących wielbicieli – miłośników jego poezji, teatru, malarstwa, grafiki, scenografii, sztuki stosowanej i witraży. Niestety, dzieło mistrza wielką i niewątpliwie zasłużoną sławą cieszy się raczej wśród Polaków, niż w skali światowej czy nawet europejskiej, co absolutnie nie wynika z klasy jego twórczości. Obecność lub nieobecność polskich artystów w kanonie sztuki światowej na ogół wynika z jednej strony z uwarunkowań historycznych dotyczących naszego kraju i życiorysów konkretnych artystów, z drugiej zaś ze skuteczności lub raczej bezskuteczności późniejszej promocji.

Pamiętamy, że sam  Wyspiański dążenie do popularności za granicą uważał za sprzeczne z postawą patriotyczną. W związku z tym o zagraniczną sławę nie zabiegał, a nawet czynnie odcinał się od możliwości eksponowania swoich dzieł na forum europejskim. Po jego śmierci także nie zrobiono wiele, aby zmienić ten stan rzeczy.

Dopiero od niedawna odbiór Wyspiańskiego i jego sława przekracza niejako granicę Polski. Bez wielkiej przesady można by zaryzykować twierdzenie, że dzieje się tak za sprawą witraży franciszkańskich, a przede wszystkim przedstawienia Boga Ojca na witrażu „Stań się”. To łatwo dostępne dla każdego dzieło sztuki oglądane jest przez nieprzebrane tłumy   turystów zwiedzające centrum Krakowa.

wyspianski_zywiol_ognia
„Żywioł ognia”, fragment kartonu witraża (zbiory Muzeum Narodowego w Krakowie)
wyspianski_franciszkanie_zywiol_ognia
Witraż „Żywioł ognia” – zrealizowany witraż (kościół franciszkanów w Krakowie)

Wizyta u Franciszkanów należy do programu tras turystycznych, nawet tych najkrótszych. Fotografia tego niezwykłego witraża należy do zestawu najczęściej zamieszczanych obrazów reklamujących Kraków. Wspaniały wizerunek Boga Ojca po prostu rzuca na kolana – dosłownie  i w przenośni. Choć do niedawna mało znane zachodnim koneserom sztuki, okna Wyspiańskiego należą niewątpliwie do najwybitniejszych dzieł witrażowych tamtej epoki na świecie. To należne im ze wszech miar miejsce zyskują niestety, dopiero teraz – razem   z całym Krakowem. Być może właśnie takiej chwały,  w kontekście sławy całego miasta, oczekiwałby dla nich sam artysta.

Koleje jakże krótkiego życia Wyspiańskiego, jego trudne relacje z inwestorami i mecenasami, wreszcie fakt, że wszystko, co tworzył, było szokująco nowe, sprawiły, że jego dorobek witrażowy zrealizowany w szkle jest ilościowo skromny. Liczne, wspaniałe projekty nie zostały   nigdy wykonane – pozostały jedynie kartony. W ramach pamiętnej wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie pt. „Polaków portret własny” w 1979 r., tuż przy wejściu eksponowany był karton do witraża wawelskiego „Kazimierz Wielki”. Jego silna ekspresja i doskonała ekspozycja wywoływały u wielu zwiedzających żal, że nie da się oglądać go jako dzieła skończonego, czyli jako szklanego obrazu w promieniach słońca.

Inicjatywy wykonania w szkle witraży według kartonów Wyspiańskiego, a dotyczy to szczególnie „Kazimierza Wielkiego”, podejmowane były wielokrotnie przez entuzjastów jego sztuki. Wiąże się z tym jednak poważne nieporozumienie, które należy koniecznie wyjaśnić ze względu na szacunek należny mistrzowi. Trzeba bowiem z całą mocą stwierdzić, że bez udziału projektanta nie można wykonać witraża, który dałoby się określić jako jego oryginalne dzieło. Nie znaczy to, że realizacja witraża w szkle według kartonu nieżyjącego czy nieobecnego artysty nie jest fizycznie możliwa lub że powinna być zakazana.

wyspianski_bog_ojciec
„Bóg Ojciec – Stań się” , karton witraż (zbiory Muzeum Narodowego w Krakowie)
wyspianski_franciszkanie_bog_ojciec
„Bóg Ojciec – Stań się” – zrealizowany witraż (kościół franciszkanów w Krakowie)

Ponieważ jednak to, co powstanie, będzie zaledwie interpretacją tematu lub, tak jak w muzyce, wariacją na temat, nie będzie to dzieło, które można by podpisać nazwiskiem artysty. Każdy, kto projektuje witraże i potem powierza ich wykonanie określonemu warsztatowi, wie, jak wiele decyzji o doniosłym znaczeniu artystycznym podejmuje się w trakcie realizacji. Wie też, jak często dopiero zestawienie konkretnych rodzajów szkieł umożliwia wybranie tego, które jest w danej sytuacji najlepsze. Karton rysowany na papierze sam  w sobie może być piękny, ale nie wyrazi w całej pełni efektów, które artysta pragnie osiągnąć w szkle. Szkła witrażowe różnią się między sobą nie tylko kolorem, ale stopniem przeźroczystości, strukturą wewnętrzną, fakturą powierzchni itp. Ostateczny efekt osiągany w blasku słońca zależy od cech pojedynczych szybek oraz ich zestawień. Nie da się tego wyczerpująco zaprojektować na papierze. Dopiero obecnie technika projektowania komputerowego umożliwia osiągnięcie lepszych rezultatów w tym zakresie.

To zastrzeżenie dotyczy witraży generalnie, ale w przypadku realizacji kartonów Wyspiańskiego sprawa staje się jeszcze poważniejsza.

Kartony są narysowane szkicowo.  Ani linie dzielące kolory nie są narysowane jednoznacznie, ani, zwłaszcza teraz po ponad 100 latach, nie da się odczytać precyzyjnie  intencji artysty co do kolorów.

Z życiorysu Wyspiańskiego wiadomo, jakim trudnym był partnerem dla wykonawców.

Ostateczny efekt artystyczny powstawał  w pracowni, często w prawdziwych bólach zmagań między artystą a rzemieślnikiem.

Czy zatem można uwierzyć, że współczesny rzemieślnik sam lub we współpracy z konkretnym współczesnym artystą potrafi uzyskać efekt dokładnie taki, jaki powstałby z udziałem Wyspiańskiego?  Stanowczo nie. Przecież nie uznalibyśmy za autentyk obrazu olejnego wykonanego po śmierci artysty na podstawie pozostawionych przez niego szkiców. Przecież falsyfikatem jest nawet doskonała, trudna do rozpoznania kopia autentycznego olejnego obrazu, choć z pewnością bliższa jest zamysłowi malarza niż witraż zrobiony tylko na podstawie kartonu.

Drugim nieporozumieniem jest lokowanie witraża w innym wnętrzu niż to, dla którego został zaprojektowany – o innym przeznaczeniu i w innych warunkach ekspozycji w stosunku do słońca i w stosunku do patrzącego.

Z życiorysu Wyspiańskiego wiadomo, jak ogromnym przeżyciem było dla niego oglądanie szczątków Kazimierza Wielkiego w otwartym w obecności malarza grobie. To te przeżycia stały się kasynopl.net/kasyna-stacjonarne-w-polsce/ inspiracją do projektu witraża. Wiadomo też, że witraż miał być częścią większej tematycznej i kompozycyjnej całości. Nade wszystko jednak miał znajdować się w wielkim, majestatycznym wnętrzu Katedry Wawelskiej.

Ten fakt miał dla artysty doniosłe znaczenie.

Katedra ta to nie był i nie jest tylko obiekt architektoniczny. To miejsce przepojone treścią historyczną, symboliczną,   narodową.

Witraż zaś nie jest ruchomym dziełem sztuki, lecz częścią architektury. Być może udałoby się znaleźć inne godne w sensie znaczeniowym    i dobre pod względem ekspozycyjnym miejsce dla witraży wawelskich, ale z pewnością nie jest to łatwe ani zgodne  z intencją artysty, który prace dla Katedry Wawelskiej traktował jako posłannictwo. Ten ścisły związek witraża z miejscem, dla którego był zaprojektowany, to następny powód, aby dzieła zrealizowanego obecnie według kartonów Wyspiańskiego nie traktować jako autentyku.

wyspianski_kazimierz_wielki
Karton witraża – Kazimierz Wielki

Przejawem braku zrozumienia istoty sztuki witrażowej była argumentacja, którą posługiwali się entuzjaści wykonania w szkle innego wawelskiego witraża „Henryk Pobożny pod Legnicą”, celem umieszczenia go w jednym z zabytkowych kościołów wrocławskich.

Uważali oni, że lokalizację tę uzasadnia związek tej postaci historycznej z tamtym regionem i podnosili wyższość tego miejsca nad innymi.

Ten swoisty ranking, które miejsce jest lepsze, miałby może sens, gdyby istniał jeden, autentyczny witraż pod tym  tytułem. Przecież współczesnych najróżniejszych interpretacji kartonu można zrobić wiele i umieścić je w wielu miejscach. Każda z nich nosić będzie indywidualne cechy, które nada im ten lub inny wykonawca.

Byłoby zresztą ciekawe porównanie witraży wykonanych przez  różne warsztaty według tego samego kartonu. Z pewnością różnice byłyby ogromne.

Na zakończenie polemiki z entuzjastami wykonywania  witraży Wyspiańskiego w szkle należy stwierdzić, że przedstawione uwagi nie są protestem przeciwko podejmowaniu takich prób, ale przeciw nazywaniu tego, co powstanie, witrażem Wyspiańskiego. Kartony rzeczywiście prowokują, jednak śmiałkowie powinni zdawać sobie sprawę, że rzecz może zakończyć się zupełnym fiaskiem.

Może nawet uda się osiągnąć efekt z artystycznego punktu  widzenia dobry lub nawet świetny, zawsze jednak będzie to tylko witraż inspirowany kartonem Wyspiańskiego – nic więcej. Każdy ma prawo do interpretacji, ale nikt nie ma prawa uważać, że robi to dokładnie tak, jak zrobiłby sam mistrz. Zatem jako prezes  Stowarzyszenia Miłośników Witraży apeluję o ostrożność w podejmowaniu takich wyzwań i przede wszystkim o nazywanie rzeczy po imieniu.

Oryginalny artykuł wydrukowano w SPOTKANIA Z ZABYTKAMI nr 5 w roku 2007

Jak powstaje pracownia i jak rozpocząć przygodę ze szkłem?

Mateusz Suski

W każdej szanującej się pracowni, większej bądź mniejszej, ściany muszą być wypełnione wieszakami na narzędzia obwieszone przeróżnymi chwytakami, obcęgami, obciążnikami, zaciskami, odszczypywaczami, łamaczami, zapasowymi brzeszczotami, nożami, skrobakami, nożyczkami, wiertłami, cyrklami…

Stoły i szafki roją się od przeróżnych buteleczek z tajemniczymi miksturami, torebek z kaboszonami, cynowych laseczek, słojami, kartonami, wzorami, formami, wiertarkami, piłami szlifierkami…

Barwy-szkla-2011-Jak-powstaje-pracowniaWszystko mieni się w świetle, osnute delikatną mgiełką szklanego pyłu, a po zgrzytającej większymi opiłkami szkła, błyskającej kawałkami miedzianej folii podłodze snuje się artysta. Tworzy swoje kolejne dzieło i nie ma z nim żadnego kontaktu. Żeby nawiązać łączność, trzeba poczekać, aż skończy…

Niniejszy tekst, jest wynikiem własnych, subiektywnie odbieranych przygód ze szkłem. Podpowiadam jak można osiągnąć wielką radość podczas kolorowania świata, oraz robić to bezpiecznie .

Zrób sobie kawę. Najlepiej spory termos.

Muszę jednak Cię ostrzec. Z kolorowymi szkiełkami nie ma żartów. Wciągnie Cię całkiem i wchłonie. Jeśli przejdziesz do dalszej części tekstu, już niedługo Twoja pracownia będzie przypominała tą, opisaną na początku..

Ostrzegam, że nie ma odwrotu. To jak wybór pomiędzy niebieską, a czerwoną pigułką. Nawet jeśli czytasz dalej niezrażony – robisz to na własne ryzyko.

Skoro czytacz, to gratuluję wyboru. Spośród pigułek wybrałeś tę najbardziej kolorową.

KOMPLETUJEMY NARZĘDZIA.

Najważniejszym narzędziem w Twojej pracowni będzie CIERPLIWOŚĆ połączona ze sporą ilością czasu. Wiem, że nie możesz się doczekać kiedy te wszystkie kawałki szkła utworzą w końcu witraż. Nie jest to najtańsze hobby. Mogę jednak Cię zapewnić, że dobrych stron jest znacznie więcej i … znowu się rozgadałem.

Więc do rzeczy. Na początek zróbmy przegląd najbardziej podstawowych narzędzi w najniższej kategorii cenowej.

Zestaw Ascety.

  • Nóż do szkła dostępny w markecie za 5-15zł
  • Odszczypywacz – nigdy kombinerki – 45-50zł tańsza wersja, ale równie funkcjonalna.
  • Osełka korundowa – około 10zł
  • Gładzik do zagniatania i wygładzania folii miedzianej – 5-10zł
  • Tania lutownica z marketu – 30zł
  • Markery wodoodporne czarny i biały – 15zł
  • Pędzelek, gąbeczki, szmatki – bezcenne
  • Plastry – konieczne

Potraktuj proszę ceny jako szacunkowe. To pozwoli na ocenę Twoich finansowych możliwości. Staram się podawać ceny średnie, które obowiązują na początku 2011 roku. Cały zestaw Ascety powinniśmy zamknąć więc w kwocie około 150zł.

Na początek jednak proponuję nieco bogatszy zestaw.

Zestaw Rozsądnego Ascety.

  • Nóż do szkła olejowy – na przykład Nikken lub   Silberschnitt – to wydatek 120 – 200zł.
  • Odszczypywacz – nigdy kombinerki – 45-50zł
  • Osełka korundowa – około 10zł
  • Gładzik do zagniatania i wygładzania folii miedzianej – jakieś 5-10zł
  • Lutownica z powlekanym grotem „Long Life” – na przykład Weller „Hobbykit 2” – koszt to około 150zł
  • Salmiak
  • Markery wodoodporne czarny i biały – 15zł
  • Pędzelek, gąbeczki, szmatki nożyczki
  • Plastry

W tym wariancie cena zestawu Rozsądnego Ascety jest wyższa o ponad 200 zł.

Barwy-szkla-2011-Jak-powstaje-pracownia-2Różnica pomiędzy nożami za kilka, nawet kilkadziesiąt złotych, a tymi z Zestawu Rozsądnego Ascety jest naprawdę poważna – komfort pracy. Noże z górnej półki mają o wiele mniejsze kółko tnące zrobione z dużo twardszej stali. Owa stal uformowana w mniejsze kółko tnące niż w przypadku tanich noży wymaga znacznie mniejszego nacisku podczas pracy. Twardość kółka w połączeniu z ciągłym smarowaniem daje dużą trwałość tym nożom. Wspomniane kółko to naprawdę ważna sprawa. Kolejną różnicą jest ruchoma głowica idealna do precyzyjnych i pokręconych cięć. Na początek zainwestuj w nóż z wąską głowicą do cięć „esowatych”, którym cięcia proste bez żadnego problemu da się wykonać. W przypadku zainwestowania w nóż z szeroką głowicą nic strasznego się nie stanie, ale może Ci ona nie-co zasłaniać podczas pracy i wtedy ucierpi precyzja potrzebna do zminimalizowania pracy przy szlifowaniu.

Barwy-szkla-2011-Jak-powstaje-pracownia-3Drugą, nie mniej ważną różnicą w powyższych zestawach jest lutownica. Urządzenia dostępne powszechnie w sklepach najczęściej nie będą nadawały się do lutowania witraży. Woda lutownicza jest roztworem kwasu, który w szybkim tempie zniszczy grot takiej lutownicy.

Ze względu na to zagrożenie grot musi być pokryty galwanicznie specjalną powłoką odporną na kwaśne środowisko pracy. Kolejnym wymaganiem stawianym przed lutownica jest jej moc. Minimalna, potrzebna do komfortowej pracy nad niezbyt wielkimi formami moc lutownicy to 80W. Jeśli będzie wyższa, na przykład 120 lub 150W, lub zdecydujesz się na stację lutowniczą, to tylko lepiej, ale ceny takich narzędzi są wielokrotnie wyższe.

Jeśli jesteś już posiadaczem pięknej, błyszczącej   lutownicy z prawdziwego zdarzenia, to pamiętaj aby o nią odpowiednio dbać. Odwdzięczy Ci się długim, sprawnym i bezproblemowym działaniem. Salmiak jest najlepszym przyjacielem podczas lutowania. Jest dostępny w kilku postaciach. Najprawdopodobniej leżyBarwy-szkla-2011-Jak-powstaje-pracownia-4 przed Tobą w blaszanej puszeczce podobnej do opakowania z pastą do butów, lub w postaci sztabki przypominającej zaschnięty i sprasowany klej biurowy, a być może jest w proszku. Połóż go w zasięgu ręki.

Obok niego powinna się znaleźć laska cyny.

Cyna stosowana w elektronice zawiera kalafonię i nie nadaje się do naszych zastosowań. W żadnym wypadku nie stosuj cyny z kalafonią. Właściwy stop to LC-60. Mieszanina cyny i ołowiu w stosunku 60/40%.

Barwy-szkla-2011-Jak-powstaje-pracownia-5Cyna i salmiak przygotowane? No to zaczynamy: Operacja „listek dębu”, czyli pierwsze uruchomienie elementów grzejnych w Twojej pracowni.

Włącz lutownicę. Oczywiście najpierw należy ją wyjąć z opakowania i ustawić na odpowiedniej podstawce, którą dostałeś w komplecie.

Kiedy po kilku minutach lutownica jest już gorąca, a miejsce pomiędzy rękojeścią, a grotem nie przypomina już pięknej błyszczącej kolby jaka była tam przed chwilą, przyłóż grot (to ten najcieńszy i najgorętszy fragment lutownicy) do salmiaku. Dym jest normalnym efektem tej operacji, więc powinieneś otworzyć okno lub włączyć wywiew. Przyłóż do niego laskę cyny tak, żeby niewielka jej ilość pokryła grot. Jeszcze dwu lub trzykrotnie umieść gorący grot w salmiaku. Możesz wyłączyć lutownicę. To, czego właśnie dokonałeś nazywa się „pobieleniem” grota i jest ważną rzeczą przy pierwszym uruchomieniu.

Do czyszczenia grota nigdy nie używaj ostrych narzędzi ani metalowych druciaków. Salmiak zawsze sobie poradzi z zanieczyszczeniami grota. Zawsze po skończeniu pracy z lutownicą używaj salmiaku. Da Ci to gwarancję, że lutownica będzie w dobrej kondycji przez długi czas. Zawsze pozwól jej ostygnąć „swoim” tempem pozostawiając w bezpiecznym miejscu.

Barwy-szkla-2011-Jak-powstaje-pracownia-6Odszczypywacz. Celowo napisałem że nie mogą być kombinerki. Czemu? Cała różnica leży w kształcie szczęk. Odszczypywacz ma inny „uśmiech” niż kombinerki. Dzięki temu może chwytać szkło, nie szczerbiąc go na krawędziach jednocześnie skutecznie przytrzymując materiał, działać dźwignią.

Gładzik – to odpowiednio wyprofilowany kawałek odpowiednio sprężystego plastiku dostępny w odpowiednich sklepach dla witrażystów. Jego cena nie jest wysoka, więc nie warto szukać zamienników. Bardzo przydatne narzędzie.

Markery są potrzebne do zaznaczania linii na szkle oraz kartonach.

Pędzelki przydają się do nakładania topnika. W sklepach dla witrażystów znajdziesz specjalne pędzelki przystosowane do pracy w kwaśnym środowisku.

Na początek wystarczą dowolne. Zamiast pędzelków mogą być jednorazowe waciki do uszu, gąbeczka nabita na patyczek i przewiązana nitką, czyli coś, co pozwoli nam pokryć spoiny topnikiem.

Plastry są dostępne w kilku formach, jednak polecam te z nadrukiem przedstawiającym Kubusia Puchatka.

Zestaw Optymalny

Barwy-szkla-2011-Jak-powstaje-pracownia-7Niemal nie różni się od poprzedniej propozycji, ale jest jedna istotna zmiana. W miejsce osełki korundowej, która wymaga niemałego wysiłku proponuję abyś zainstalował w swojej pracowni pierwszą maszynę o napędzie elektrycznym – szlifierkę do szkła. Urządzenie może wspomóc znakomicie Twoje działania zmierzające do przeszlifowania szkła, cięcia, wiercenia i innego hałasowania.

Koszt najprostszego modelu przekroczy kilkaset złotych a bogato wyposażone urządzenie nawet kilka tysięcy. Dwa najczęściej spotykane na naszym rynku modele szlifierek różnią się głównie tym, że do uboższych wersji dołączana jest mała gąbeczka, która zbiera opiłki szkła, jednocześnie mocząc i chłodząc powierzchnię szlifującą. W nieco lepszych modelach, mała turbinka podaje wodę na „kamień” i nie trzeba wtedy używać gąbeczki. Ja jestem zwolennikiem tych drugich, chociaż zdania są podzielone.

Przy pracy ze szkłem, ZAWSZE używaj okularów ochronnych, niezależnie od tego czy tniesz, szlifujesz, czy   może lutujesz swoją nową, najpiękniejszą na świecie pracę. Możesz zrezygnować z korzystania z okularów wyłącznie przy owijaniu i myciu. Nie będę wyjaśniał powodów. To jest oczywiste.

Barwy-szkla-2011-Jak-powstaje-pracownia-8Szlifowanie szkła to mokre, a po wyschnięciu pylące zajęcie. Poradź sobie z tym, stosując odkurzacz podczas pracy. Trafnym wyborem może okazać się maseczka jednorazowa, która sprawi, że w Twoich płucach nie znajdą się opiłki szkła.

Kiedy już zaopatrzysz się w zestaw optymalny, możesz myśleć o dalszych urządzeniach. Ja przedstawiam Ci tylko początek drogi, jednak w zupełności wystarczający aby rozpocząć kolorową przygodę ze szkłem.

Masz już wszystkie niezbędne narzędzia, teraz zapakuj jeszcze spory zapas cierpliwości. Następnym razem opowiem o fascynującym materiale, z którego będziesz tworzył – o szkle witrażowym.

Cierpliwości… 🙂

Barwy-szkla-2011-Jak-powstaje-pracownia-9