Agata Mościcka
Trzydzieści lat temu, we wrześniu 1985 roku, ludzkie oczy, po raz pierwszy od tragicznej katastrofy w kwietniu 1912 roku, ujrzały leżący na dnie Oceanu wrak wspaniałego transatlantyka. Dopiero jednak w latach 90 tych, XX wieku technologia była na tyle doskonała, by można było zbadać wnętrze Titanica i przekonać się czy kryło faktycznie wyjątkowo luksusowe wyposażenie, o którym świadczyły przez lata przekazywane opisy.
Zdalnie sterowane roboty, poruszając się z niebywałą precyzją, wpłynęły do środka wraku, by po prawie stu latach od tragicznej nocy, ukazać światu przepych tego wyjątkowego statku. Ku wielkiemu zaskoczeniu naukowców okazało się, że wystrój wnętrz zachował się w prawie nienaruszonym stanie. Być może przyczyna leżała w domieszce ołowiu do farby, którą pomalowano drewniane elementy statku. Obrazy kolejnych pomieszczeń Titanica robiły niesamowite wrażenie na badaczach. Wspaniałe, zdobione kominki w pokojach, rzeźbione w stylu XVII wieku, kunsztowne drzwi z pozostałością po kryształowym wypełnieniu, dekorowane stiukami sufity na styl epoki Stuartów. Pozostałości po bardzo wyszukanej elegancji i luksusie.
Co najbardziej zdziwiło naukowców, to fakt, iż katastrofę przetrwały wspaniałe witraże, zdobiące okna i wnętrza reprezentacyjnych sal Titanica. Są to wyjątkowe dzieła sztuki witrażowej. Transatlantycka linia żeglugowa White Star Line była dumna z wybudowanej na Titanicu, imponującej Jadalni, urządzonej w stylu jakobińskim (XVII wiek). Sufit zdobiły misterne stiuki, podtrzymywały go pięknie rzeźbione kariatydy, zaś w środkowej części sali opierał się na smukłych kolumnach. Ściany i sufit tego ogromnego wnętrza były pomalowane na biało, zaś witraże w oknach były utrzymane w pastelowej tonacji. To nadawało sali lekkości, sprawiała wrażenie przestronnej i jasnej, o koronkowej strukturze.
Witrażowe okna doskonale wpisywały się swoją estetyką w delikatną architekturę pomieszczenia. Mleczne światło przenikające w dzień przez witrażowe okna sprawiało, że w Jadalni panował przyjemny nastrój. Po zmroku jednolicie jasne witraże z finezyjnie, geometrycznie uplecioną nicią ołowianych połączeń, w elektrycznym świetle kryształowych żyrandoli, świetnie komponowały się z najdrobniejszym architektonicznym szczegółem jadalni. Pomieszczenie wyglądało czysto, a jednocześnie luksusowo. Z jasnej jadłodajni zamożni goście Titanica przechodzili po posiłku do wysublimowanych wnętrz Palarni, której ściany zdobiły barwne witraże, przedstawiające sceny rodzajowe i morskie. To pomieszczenie było już utrzymane w innym klimacie. Ściany wyłożone misternie rzeźbionym i inkrustowanym ciemnym drzewem. Tu kolorowe witraże ożywiały i urozmaicały ciemne, dostojne wnętrze, w którym przy kieliszku szlachetnego trunku i cygarze zamożni goście Titanica prowadzili rozmowy na ważkie tematy.
Symbolem luksusu, panującego na Titanicu była przednia klatka schodowa pierwszej klasy, ze wspaniałymi schodami, które zostały wykonane w stylu króla Wilhelma i królowej Marii, otoczone balustradą w stylu Ludwika XIV. Sklepienie klatki schodowej zwieńczone było szklanym dachem, zrobionym metodą witrażu. W dzień wpadało tędy jasne światło słoneczne, wieczorem blasku pomieszczeniu dodawał zaś ogromny, kryształowy żyrandol, umiejscowiony centralnie w witrażowym świetliku. Hall ze schodami prowadził do Recepcji, która swoim wystrojem i jasną kolorystyką była zbliżona do Jadalni i do niej też prowadziła. Tu w oknach zachwycały ferią barw wspaniałe, geometryczne witraże. Dzięki nim wnętrze Recepcji było wypełnione ciepłym, nastrojowym, światłem, odpowiednim do miejsca, w którym można było przysiąść na chwilę i posłuchać muzyki granej na fortepianie, stojącym w rogu sali.
Każdy detal architektoniczny na pokładzie pierwszej klasy Titanica był dopracowany z ogromnym pietyzmem i zachwycał pięknem. Miało to wszystko na celu dawanie wyrazu luksusowi i przepychowi, ponieważ Titanic reprezentował najwyższe standardy w tamtych czasach. Mamy szczęście, że te delikatne dzieła sztuki, jakimi są cudowne witraże z Titanica, przetrwały tragiczną katastrofę statku i dzisiaj możemy podziwiać mistrzostwo, z jakim zostały wykonane, mimo ich ponad stu letniego pobytu na dnie Oceanu.