Witraże secesyjne na terenie Galicji Wschodniej. Część I.

Jurij Smirnow

Barwy-szkla-2014-Witraze-secesyjne-I
Kościół św. Andrzeja przy klasztorze Bernardynów we Lwowie

Eksplozja sztuki secesyjnej na przełomie XIX i XX w. pozostawiła znaczny ślad w witrażownictwie lwowskim. W stolicy Galicji ożywiony ruch budowlany nasilił się z początkiem XX w. i trwał aż do wybuchu I wojny światowej (1914 r.). Budowano ponad 300 budynków rocznie, wśród nich monumentalne gmachy kościelne, administracyjne, użyteczności publicznej, banki, a także nowe dzielnice, kamienice czynszowe, pałace arystokracji i wille prywatne 1. Moda na witraże stała się powszechną. Jeżeli w drugiej połowie XIX w. zleceniodawcą w tej dziedzinie sztuki występował prawie wyłącznie kościół, a nieliczne witraże świeckie ozdobiły wille wybranych estetów – arystokratów, architektów, profesorów, to w latach 1900-1914 witraż stał się zjawiskiem powszechnym, ozdobą prawie każdej klatki schodowej nowobudowanych kamienic. O rozwoju witrażownictwa, jego bogactwie tematycznym decydowały czynniki polityczne, ekonomiczne, kulturalne, narodowościowe. Lwów owego okresu był miastem-metropolią, stolicą obszernej prowincji austriackiej Królestwa Galicji i Lodomerii, siedzibą władz prowincjonalnych i trzech metropolii katolickich, miastem wielonarodowościowym i wielokulturowym. Wówczas w mieście pracowały setki znanych, utalentowanych architektów, artystów malarzy, historyków  sztuki. Można śmiało mówić o istnieniu już pod koniec XIX w. lwowskiej szkoły architektonicznej na czele z Julianem Zachariewiczem (1837-1898), mistrzem architektów lwowskich. Architekci przodowali w sprawie estetycznego podejścia do zespołowego ozdobienia projektowanych budowli, inicjowali wprowadzenie w budownictwo elementów sztuki dekoracyjnej, również witraży. Lecz nadal, jak i w wieku XIX, oglądano się za warsztatami z poza miasta. Zasadniczą różnicą było to, że w XIX w. witraże historyczne zamawiano w Austrii i Niemczech, tym czasem lwowski rynek witraży secesyjnych bardzo szybko opanowała krakowska firma S.G. Żeleńskiego. Również autorami pierwszych witraży secesyjnych (lub projektów witraży) byli artyści z Krakowa. Mam tutaj na myśli przedstawienie we Lwowie jeszcze w 1894 r. słynnego kartonu Stanisława Wyspiańskiego „Śluby Jana Kazimierza”, przeznaczonego na witraż do Katedry lwowskiej i witraż Józefa Mehoffera dla tejże świątyni 2.

Barwy-szkla-2014-Witraze-secesyjne-I-2
Kościół św. Piotra i Pawła przy klasztorze Jezuitów we Lwowie

Przed I wojną światową kler katolicki już nie dominował na rynku zleceniodawców dla nowych witraży. Na to były swoje powody i najważniejszy z nich – to dość skromna skala nowego budownictwa sakralnego. Część duchowieństwa trzymała się starych, tradycyjnych poglądów na sztukę, nadal uwielbiała neogotyk lub neobarok. Przykładem takiego rozumienia piękna sztuki kościelnej było ostre nieprzyjęcie kartonu S. Wyspiańskiego przez Komitet restauracji katedry lwowskiej na czele z biskupem pomocniczym Janem Puzyną, późniejszym arcybiskupem krakowskim i kardynałem. Jednak najciekawsze projekty nadal powstawały właśnie dla obiektów sakralnych. Nie wykluczało to zamówień również banalnych, niewysokiej klasy artystycznej. Na przykład, w oknach prezbiterium kościoła św. Marii Magdaleny umieszczono cztery witraże ornamentalne, jak pisał historyk sztuki Bogdan Janusz „marnej jakości” 3. Okna kościoła św. Mikołaja ozdobiono siedmioma witrażami figuralnymi, które tematycznie nawiązywały do działalności ojców trynitarzy, którzy zajmowali się wykupem i ratowaniem z niewoli tureckiej niewolników chrześcijańskich. Witraże te usunięto już w 1924 roku podczas konserwacji wnętrza kościoła, określając je mianem „tandetnych nabytków końca XIX wieku” 4.

Fenomenem lwowskiej rzeczywistości w owych czasach był fakt, że żaden z miejscowych architektów lub malarzy nie podjął się próby założenia firmy witrażowej. Wszystkie próby produkcji witraży we Lwowie znajdowały się na poziomie niewielkich wielobranżowych warsztatów rzemieślniczych. Zapotrzebowanie na witraże było tak ogromne, że sprowadzanie ich tylko z zagranicy nie mogło zadowolić potrzeby lwowskiego rynku witrażowego. Z innej strony, dla wielu właścicieli kamienic czynszowych sprowadzenie witraży z krajów obcych było po prostu za drogie. Dlatego przed lwowskimi warsztatami rzemieślniczymi, szklarskimi lub artystyczno-szklarskimi zjawiło się znaczne pole dla działalności i popisu w modnej sztuce witrażowej. W mieście już działało lub w owym czasie zostało założonych kilkadziesiąt takich warsztatów. Wśród nich najbardziej znana ze swoich osiągnięć była pracownia artystyczno-szklarska Leona Appla, który w krótkim czasie zdołał zorganizować produkcję witraży w technice klasycznej i zmienił nazwę zakładu na „Pierwsza lwowska fabryka witraży Leona Appla”. Zakład mieścił się w Pasażu Hausmanna, który był własnością tegoż Appla. Przy ul. Sykstuskiej 29 działał warsztat artystyczno-szklarski Leona (Leiba) Fortera. Przy tejże ulicy pod nr 23 ulokował swój zakład lakiernik Chaim Bierbach, zaś pod nr 12 znajdowało się „Biuro szklarzy”, w którym pracowało aż 28 robotników. Niedaleko przy ul. Jagiellońskiej 28 działał „Zakład artystyczny dla produkcji wywieszek, tablic, szyb trawionych” malarza pokojowego Chaskela Kiczalesa juniora 5.

Zasłużoną popularnością we Lwowie cieszyły się warsztaty artystyczno-szklarskie Henryka Schapiry, Józefa Staubera, Rachmiela Sprigmanna, Feliksa Niedzielskiego, Wawrzyńca Pieniądza, Jakuba Bardacha, Salomona Krautera. Wśród nich najstarszym był zakład H. Schapiry założony jeszcze przez jego ojca w 1847 r. Właściciele takich zakładów byli rzemieślnikami (szklarze, malarze pokojowi, lakiernicy etc.), nie mieli wyższego wykształcenia i prowadzili wielobranżową działalność gospodarczą, w której produkcja witraży nie zajmowała dominującego miejsca. Na przykład, zakład Henryka Schapiry obok wykonania witraży, czyli jak podawał w swojej reklamie „artystycznego malowania na szkle… i artystycznego oszklenia w ołowiu”, zajmował się produkcją szyb trawionych na białym i kolorowym szkle (herby, figuralne rysunki, napisy, monogramy) dla kościołów, salonów, sklepów. Reklama zakładu proponowała również „artystyczne malowanie na drzewie, wszelkie roboty rytownicze na drogich kamieniach i metalu, stampile kauczukowe, maszynki stampilowe, numeratory, cengi do plombowania…, szyldy i tablice” 6.

Analiza skorowidzów z początku XX w. pozwala stwierdzić, że we Lwowie i Galicji Wschodniej branża szklarska i produkcja witraży, pseudowitraży, szkła trawionego etc. była zdecydowanie zdominowana przez rzemieślników pochodzenia żydowskiego, którzy traktowali witrażownictwo tylko jako jeden ze sposobów zarobienia pieniędzy. Wszystkie ich zakłady były warsztatami niewielkimi i jak się okazało (możliwie z wyjątkiem Appla i Schapiry), bez wielkich ambicji. Nie bez znaczenia była też mentalność narodowa ich właścicieli, którzy starali się zarobić pieniądze na pomyślnej koniunkturze bez włożenia znacznych kapitałów i bez ryzyka. Niewysoki poziom wykształcenia nie pozwalał im również podnieść produkcję na wyższy poziom artystyczny, kupić drogi sprzęt techniczny i wykorzystywać precyzyjne technologie, którymi dysponowały znane witrażowe firmy europejskie. Bez wątpienia, większość produkcji zakładów lwowskich zasługiwała na miano „rzemiosła artystycznego” i odpowiadała modnej idei „gesamtkunstwerk”, czyli odrodzenia rzemiosła artystycznego i dążenia do całościowych aranżacji wnętrz i ich stylistycznego zbliżenia do architektonicznych kształtów gmachów. Taką tendencję rozwijali w pierwszym rzędzie architekci – projektanci, którzy swoimi zamówieniami często narzucali stylowe rozwiązania i podciągali poziom wykonania witraży, trawionych szyb i innej produkcji rzemieślniczej wymienionych warsztatów. Dr Andrzej Laskowski podkreślił, że takie relacje w branży szklarskiej dotyczyły całej Galicji Wschodniej i Zachodniej, dużych miast i niewielkich miasteczek. Zadaje on też pytanie: „w którym momencie można mówić o pokonaniu przez rzemieślnika szklarza granicy pozwalającej na uznanie go za artystę witrażystę, a co za tym idzie, gdzie znajduje się granica między rzemiosłem a sztuką. I wreszcie: jakie czynniki decydują, iż szklarz przeobraża się w witrażystę” 7. Pod tym względem we Lwowie śmiało można wyróżnić warsztat i osobę Leona Appla, który wykonał kilka wartościowych witraży dla kamienic lwowskich (witraż gabinetowy domu Segala, róg Chorąszczyzny i Akademickiej) i wystawiał swoją produkcję witrażową na wystawach, zaś w 1909 r. na Pierwszej Galicyjskiej Wystawie Kościelnej zorganizowanej we Lwowie był odznaczony medalem srebrnym 8.

Barwy-szkla-2014-Witraze-secesyjne-I-3
Katedra (Łacińska) p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Lwowie

Lwowskie zakłady szklarskie, szklarsko-artystyczne, czy też krajowe Atelier dla malarstwa artystycznego „Styl” zamiast rozwoju produkcji prestiżowej (witraże, mozaiki) zamawianej przez architektów-projektantów i bogatych właścicieli, zajęły lukę na rynku, produkując tzw. pseudowitraże i szyby trawione. Taka produkcja zadowalała ambicje i smaki mniej bogatych klientów, którzy chcieli mieć „modne okna” za niewysoką cenę. Popyt na pseudowitraże, a zwłaszcza na szyby trawione przez lata był stały i bardzo znaczny. Lwowskim warsztatom udało się opanować rynek na takie wyroby nawet poza Lwowem, na terenie całej Galicji. Przykładem mogą służyć oszklenia kamienic w Przemyślu, Jarosławiu, Rzeszowie 9.

Nic też dziwnego, że kościół i bogaci zleceniodawcy traktowali lwowskie żydowskie zakłady szklarsko-artystyczne z pewnym dystansem i niedowierzaniem. Typowym przykładem może służyć historia ozdobienia witrażami okien kościoła ojców bernardynów pw. św. Andrzeja. W 1904 roku we lwowskiej pracown F. Niedzielskiego zamówiono ozdobienie okien nawy i prezbiterium. Wstawiono typowe modułowe witraże o motywach geometrycznych. Jedyny zaś witraż figuralny do trzymetrowego okna kolistego fasady kościoła zamówiono nie we Lwowie, a w Krakowie w fabryce W. Ekielskiego i A. Tucha. Witraż przedstawiał postać św. Andrzeja Apostoła, patrona świątyni 10. Powstały w 1902 roku „Krakowski zakład witraży i mozaiki Władysława Ekielskiego i Antoniego Tucha” szybko zyskał klientów w stolicy Galicji. Do   znanych dzieł tej fabryki we Lwowie należą witraże w kamienicy architekta Hipolita Śliwińskiego przy ul. Kadeckiej 6 i w gmachu Towarzystwa Politechnicznego przy ul. Zimorowicza 9. Fabryka wykonała również zamówienie dla Katedry Łacińskiej (witraż „Matka Boska Królowa Korony Polskiej” według kartonu Edwarda Lepszego), i dla kościoła św. Michała ojców karmelitów.

Barwy-szkla-2014-Witraze-secesyjne-I-4
Witraż – Apostoł św. Andrzej w kościele Bernardynów we Lwowie

W latach 1904-1907 pod kierownictwem prof.   W. Sadłowskiego przeprowadzono przebudowę kaplicy Chrystusa Miłosiernego w Katedrze Łacińskiej. Do okna tej kaplicy wprawiono wielobarwny secesyjny witraż, dopasowany stylowo i kolorystycznie do nowego ołtarza alabastrowo-marmurowego i polichromii ściennej. Tradycja przypisuje autorstwo Lunie Drexlerównie, lecz projektodawcą również mógł być prof. W. Sadłowski. Ustalono natomiast, że wykonano witraż w latach 1905-1907 w „Zakładzie witraży i mozaiki W. Ekielskiego i A. Tucha” za cenę 800 koron 11.

W 1905 roku lwowski arcybiskup Józef Bilczewski zwrócił się do Watykanu z propozycją ukoronowania złotymi koronami papieskimi cudownego obrazu Matki Boskiej Pocieszenia w kościele jezuitów lwowskich pw. św. Piotra i Pawła. W dniu 12 lutego 1905 roku papież Pius X wydał odpowiedni dekret, a w dniu 28 maja 1905 roku abp J. Bilczewski dokonał uroczystej koronacji. Z okazji koronacji odnowiono nie tylko sam obraz, ale też kaplicę, w której on został umieszczony. W dwóch oknach kaplicy wstawiono identyczne witraże, zamówione w zakładzie W. Ekielskiego i A Tucha. Koszt witraży wynosił 858 koron. W centralnej części witraża umieszczono monogram Matki Boskiej otoczony dwunastoma gwiazdami na tle mozaikowym o motywach ornamentalnych korony jagiellońskiej 12.

W latach 1905-1906 zakład W. Ekielskiego i A. Tucha wykonał jeszcze trzy witraże dla wielkich okien nawy południowej tegoż kościoła. Z fundacji hr. Tadeusza Dzieduszyckiego powstał witraż św. Józefa, ks. Zdzisław Czartoryski ufundował witraż św. Ignacego Loyoli, zaś Andrzej Romaszkan i Karol Richtmann – witraż św. Franciszka Ksawerego 13. Odpowiadały one wezwaniu bocznych ołtarzy i obrazom świętych w nich umieszczonych. Nie są znane jednak nazwiska projektantów tych witraży.

Lista realizacji krakowskiego Zakładu Witraży W. Ekielskiego i A. Tucha we Lwowie jest wystarczająco imponująca, ale jednak znajduje się nieco na uboczu twórczości czołowych architektów lwowskich. Na przykład, w latach 1899-1900 według projektu architekta Alfreda Zachariewicza firma budowlana prof. Jana Lewińskiego zbudowała 120-metrowy pasaż Mikolascha, który natychmiast stał się jedną z najbardziej znanych budowli miasta. W swojej architekturze i ozdobieniu był to jeden z pierwszych przykładów nowego stylu secesji we Lwowie. Elewację pasażu os strony ul. Sienkiewicza „…wieńczył z daleka widoczny łukowaty fronton z dwiema rzeźbami figuralnymi. Otwory okienne wypełniały witraże z portretami budowniczych tego obiektu”, czyli Jana Lewińskiego i Alfreda Zachariewicza.

Wielkie wrażenie na przyjeżdżających i wyjeżdżających ze Lwowa robił znacznych rozmiarów unikatowy witraż „Michał Archanioł” z panoramą Lwowa w tle w westybulu nowego dworca kolejowego, zbudowanego w latach 1901-1904 według projektu prof. Władysława Sadłowskiego. W momencie uroczystego otwarcia 26 marca 1904 roku był to największy dworzec kolejowy w Austro-Węgrzech. Ozdobienie wnętrz utrzymano w stylu secesyjnym. Alfred Zachariewicz projektował wnętrza salonów I i II klasy, restauracji i sali operacyjnej. Wystrój poczekalni III klasy projektował Tadeusz Obmiński. Konkurs na budowę wygrała firma Jana Lewińskiego, ogromny debarkader i konstrukcję przejść podziemnych zaprojektowała i wykonała firma „Józef Sosnowski i Alfred Zachariewicz”. Budowa dworca kolejowego była przedsięwzięciem na skalę ogólnogalicyjską, a nawet ogólnopaństwową. Lwowska Dyrekcja Kolei Państwowych postanowiła zamówić wykonanie witraża „Św. Michał nad Lwowem” znanej firmie „Tiroler

Glasmalerei und Mosaic Anstalt”, która w latach 1903-1904 wykonała go w szkle. Według opisów ówczesnej prasy lwowskiej, jeszcze kilka mniejszych witraży znajdowało się we wnętrzach poczekalni i restauracji. Niestety, witraże jak również znaczna część zdobienia dworca, uległy zniszczeniu podczas walk I wojny światowej. Nie są znane ich dokładne opisy, ani stare zdjęcia. Autorem projektu mógł być Alfred Zachariewicz, który był wszechstronnie uzdolnionym, twórczym człowiekiem. On nie tylko projektował konstrukcje budowli od monumentalnych gmachów do niewielkich willi, „… lecz też opracowywał wszystkie elementy ozdobienia, mianowicie sztukaterię, stiuki, artystyczne wyroby z metalu, drewna, ceramiki, witraże, meble (np., komplet mebli do salonu cesarskiego nowego dworca kolejowego)” 14. Był on godnym kontynuatorem dzieła swego ojca, wybitnego lwowskiego architekta Juliana Oktawiana Zachariewicza.

Barwy-szkla-2014-Witraze-secesyjne-I-5
Witraż – Najświętsza Maryja Panna Królowa Korony Polskiej wg projektu E. Lepszego, 1902 r. w katedrze Łacińskiej we Lwowie

Nie jest znana fabryka-producent siedmiu stylowych witraży wykonanych na wysokim poziomie artystycznym, zdobiących okna kaplicy klasztornej franciszkanek Rodziny Marii przy ul. Kurkowej 37. Witraże wstawiono w sześciu wąskich zgrupowanych po dwa oknach. Jednolita kompozycja każdego z nich składała się z medalionów w części górnej i motywów geometrycznych w dolnej. W oratorium klasztornym był jeszcze jeden witraż figuralny w kolistym oknie, z podobizną Świętej Rodziny. Nie znane jest również nazwisko autora projektu tych witraży. Badacz Piotr Krasny na podstawie „pewnych elementów stylizacji secesyjnej” przypuszcza, że witraże wykonano w pierwszym dziesięcioleciu XX w. Jednak, wychodząc z założenia, że franciszkanki osiedliły się w tym klasztorze w 1897 r. i właśnie wtedy powtórnie ozdobiono oraz wyremontowano kaplicę, można byłoby przyjąć właśnie tę datę jako rok wykonania witraży. Los tych witraży naprawdę unikatowy – w 1946 r. zostały wywiezione do Poznania i Szamotuł, gdzie znajdują się po dzień dzisiejszy 15.

Barwy-szkla-2014-Witraze-secesyjne-I-6
Witraż w kaplicy p.w. Jezusa Miłosiernego i Matki Bożej Nieustającej Pomocy w katedrze łacińskiej we Lwowie

Tymczasem w Krakowie doszło do zmiany właściciela „Zakładu witrażów, oszkleń artystycznych i mozaiki”. Profesor Władysław Ekielski i Antoni Tuch odsprzedali swoją firmę inż. Stanisławowi Gabrielowi Żeleńskiemu. Jak ustaliła historyk sztuki Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska, 2 stycznia 1907 roku „… w rejestrze handlowym Krakowskiego Sądu Okręgowego Żeleński dokonał rejestracji tegoż zakładu jako spółki jawnej pod nazwą „Krakowski zakład witrażów, oszkleń artystycznych i fabryki mozaiki szklanej S.G. Żeleński” 16. Nowy właściciel przy każdej możliwości starał się podkreślić ciągłość tradycji w działalności zakładu, kontynuację pracy Ekielskiego i Tucha. Również Żeleński informował, że w zakładzie pozostał dotychczasowy personel w liczbie ponad   dwudziestu osób, odpowiednio wykształcony i nauczony. Czasopismo krakowskie „Architekt” opublikowało list otwarty do wszystkich zainteresowanych, zwłaszcza odbiorców i klientów podpisany przez S.G. Żeleńskiego i dwóch byłych właścicieli zakładu. W tym liście S.G. Żeleński podkreślał, że jego zakład kontynuuje działalność poprzedników, chce służyć sztuce polskiej i być jej wyrazem. On też zwracał się do wszystkich „dotychczasowych Przyjaciół zakładu i w ogóle do wszystkich prawdziwych Przyjaciół przemysłu krajowego, aby raczyli użyczyć jak największego poparcia zakładowi i jego nowemu właścicielowi, gdyż wobec tego rodzaju organizacji   zakładu jak w danym wypadku, brak wszelkiej podstawy do zwracania się o witraże, mozaiki i wszelkie produkty w zakres artystycznego oszklenia wchodzące, za granicę” 17.

Warszawski „Tygodnik Ilustrowany” w artykule o krakowskim zakładzie Żeleńskiego podkreślał, że „… niedawno jeszcze wystarczał najzupełniej ordynarny i banalny baroczek wiedeński, dziś [odbiorcy] domagają się już zdobnictwa wyższej kategorii, wyszukanego w formie i środkach, a swojskiego w treści” 18. Według autora artykułu właśnie takie podejście demonstrował „Krakowski zakład witrażów i mozaiki szklanej S.G. Żeleński”. W swojej reklamie Żeleński podkreślał, że jego firma galicyjska, miejscowa, polska, i że obowiązkiem patriotycznym jest zamówienie witraży właśnie w niej, a nie w zakładach tyrolskich, wiedeńskich lub monachijskich. Nie wszyscy przyjmowali jednak taką reklamę z aplauzem, zwłaszcza część duchowieństwa uważała ją za zbyt natarczywą. Na przykład, o. Peregryn Haczela, gwardian krakowskiego konwentu franciszkanów, w 1905 roku w odpowiedzi Ekielskiemu i Tuchowi pisał, iż „zbyt arbitralnie identyfikują obowiązki patriotyczne i obywatelstwa polskiego duchowieństwa z najpospolitszymi w całym tego słowa znaczeniu interesami swego zakładu” 19. W tymże sensie już o reklamie zakładu S.G. Żeleńskiego, pisał abp Józef Teodorowicz, ormiańsko-katolicki metropolita lwowski. Warto jednak zaznaczyć, że taki sposób reklamy był prawie powszechny i bardzo popularny w ówczesnej Galicji. Na przykład, „Zakład artystycznych oszkleń” Eliasza Ungera w Jaśle w swojej reklamie pisał: „Wszelkie oszklenia dla kościołów, budynków i mebli w każdym stylu i według wszystkich rysunków w ołowiu, mosiądzu i miedzi. Wykonuję również witraże figuralne, malowane i wypalone w ogniu z 10-cio letnią gwarancją za trwałość. W nadziei, że i nadal będzie mojem najusilniejszym staraniem wszelkie roboty ku najlepszemu zadowoleniu wykonać, upraszam uprzejmie o poparcie mego zakładu krajowego” 20. Lwowskie sakramentki w informacji o remoncie i rekonstrukcji swego klasztoru i kościoła podkreślały, iż „wszystkie więc roboty wykonane są siłami krajowymi i prawie wyłącznie z krajowego materiału” 21.

Barwy-szkla-2014-Witraze-secesyjne-I-7
Witraż w kamienicy przy ul. Kadeckiej 6. Dom architekta Hipolita Śliwińskiego, w którym mieszkał Józef Piłsudski w latach 1908-1914

Obejmując we własność zakład witrażowy, S.G. Żeleński włożył w jego rozwój znaczny kapitał, otóż utrzymanie starych klientów i pozyskanie nowych było sprawą niezwykle ważną i decydowało o jego dalszym istnieniu. We Lwowie i ogólnie na terenie Galicji Wschodniej krakowska firma nie została od razu przyjęta bezwzględnie, dlatego wysiłek reklamowy i to w różnych kierunkach miał być znacznym. S.G. Żeleński dobrze to rozumiał, ale bardzo liczył na swoje dawne powiązania ze Lwowem i środowiskiem wschodniogalicyjskich architektów i inżynierów. Wiadomo, że on był absolwentem wydziału architektury Politechniki Lwowskiej i członkiem lwowskiego Towarzystwa Politechnicznego. Pomimo powrotu do Krakowa i pracy w starostwie krakowskim, a później prowadzenia zakładu własnego, Żeleński nie zerwał członkostwa w tym Towarzystwie i często przyjeżdżał do Lwowa wyłącznie dla udziału w jego posiedzeniach. Otóż, miał nadzieję na poparcie lwowskich kolegów-architektów. Już w tymże liście, opublikowanym w 1907 roku w ”Architekcie” wymienił on nazwiska krakowskich i lwowskich architektów i artystów-malarzy, z którymi zamierzał współpracować. Trzeba rozumieć, że z każdym przeprowadził pertraktację i miał zgodę na współpracę. Wśród lwowskich architektów Żeleński   wymienia Zygmunta Hendla, Edgara Kovátsa, Jana Lewińskiego, Józefa Pokutyńskiego, Teodora Talowskiego (który niedługo przed tym przeprowadził się z Krakowa do Lwowa), Alfreda Zachariewicza, Jana Sas-Zubrzyckiego (od 1912 roku osiadłego we Lwowie). Lista malarzy lwowskich była znacznie skromniejsza. Znajdujemy na niej tylko nazwiska Stanisława Dębickiego (w 1910 roku wyjechał do Krakowa) i Tadeusza Popiela (również jeszcze w 1900 roku zamieszkał w Krakowie) 22. Analiza nazwisk tych twórców wykazuje, że S.G. Żeleński nie miał lub nie szukał poparcia w środowisku malarzy lwowskich, które było znacznie słabsze od krakowskiego, zaś bardzo liczył na lwowskich architektów. Większość z wymienionych byli uczniami lub kolegami profesora Juliana Zachariewicza. Prof. Jan Lewiński, jego długoletni przyjaciel i wspólnik, był właścicielem jednej z największych firm budowlanych nie tylko we Lwowie, lecz w całej Galicji. On też prowadził biuro projektów architektonicznych, w którym zatrudniał szereg znanych, ambitnych architektów. W tym przypadku w grę wchodziło zamówienie przez lwowską firmę nie tylko wykonania, lecz też projektowania witraży w Krakowie. Utalentowany architekt Alfred Zachariewicz również prowadził własną firmę budowlaną, osobiście wykonywał projekty architektoniczne, jak i projekty witraży. Właśnie tacy ludzie w pierwszej kolejności interesowali Żeleńskiego.

We współpracy z Janem Lewińskim był jeszcze jeden bardzo ważny aspekt, mianowicie to że profesor był Ukraińcem z pochodzenia, zatrudniał w swoim biurze projektowym kilku młodych ukraińskich architektów i miał rozległe znajomości i stosunki zawodowe wśród duchowieństwa greckokatolickiego i w kurii metropolitalnej. Jego firma również projektowała i budowała cerkwie greckokatolickie. Wszystko to otwierało przed Żeleńskim nowe, rozległe możliwości pozyskania odbiorców wśród kleru i zdobienia witrażami cerkwie obrządku wschodniego. Tych świątyń na obszarze Galicji Wschodniej było kilka tysięcy, aktywnie budowano nowe, ale witraż i mozaika nie zajęły jeszcze w nich należytego miejsca, były czymś nowym i atrakcyjnym. Współpraca z Alfredem Zachariewiczem i Janem Lewińskim obiecała rozwijać się pomyślnie.

Barwy-szkla-2014-Witraze-secesyjne-I-8
Witraż, w katedrze ormiańskiej we Lwowie, z cherubinami wg projektu Karola Zyndrama Maszkowskiego wykonany prawdopodobnie w krakowskim zakładzie witraży Władysława Ekielskiego i Antoniego Tucha, ok. 1909 r.

Ale Żeleńskiemu nie udało się nawiązać kontakty z innymi środowiskami architektów lwowskich, na przykład, z bardzo znaczącą na budowlanym rynku lwowskim firmą Michała Ulama. W latach 1903-1914 przedsiębiorstwo Ulama odegrało bardzo ważną rolę w kształtowaniu nowoczesnej architektury lwowskiej. Kierownikiem działu architektonicznego tej firmy w latach 1910-1918 był młody ceniony architekt Roman Feliński, zięć M. Ulama. Tylko według jego projektów firma zbudowała w tych latach we Lwowie 25 większych gmachów. Wśród takich dom towarowy „Magnus”, kamienica Mojżesza Rohatyna (róg ul. Kościuszki i 3 Maja), kamienica Sprecherów (projekt z 1912 roku), kamienica Grünerów i wiele innych 23. W ozdobieniu żadnego z nich nie przewidywano witraży lub mozaiki. To samo można stwierdzać w projektach monumentalnych gmachów Prokuratorii Skarbu (ul. Zyblikiewicza 10) i Giełdy Towarowej (ul. Gródecka 2) autorstwa Józefa Piątkowskiego. Obydwa gmachy również zbudowała firma Michała Ulama. Witraże nie były popularne w twórczości lwowskich architektów pochodzenia żydowskiego, często współpracujących z Michałem Ulamem, mianowicie Henryka Orleana, Józefa Awina, Ferdynanda Kasslera, Salomona Riemera i innych. Ogromny gmach domu towarowego Zipperów w Rynku 32 (architekt Edmund Żychowicz, 1912 rok) też nie był ozdobiony witrażami. Prawie jedynym wyjątkiem w dorobku architektów związanych   z firmą Ulama była niezwykle ciekawa i oryginalna kaplica pogrzebowa na nowym cmentarzu żydowskim (tzw. Beth Tahara) autorstwa R. Felińskiego i J. Grodyńskiego, zbudowana przez firmę M. Ulama w latach 1911-1914 i zburzona w 1942 roku przez   okupanta niemieckiego. Monumentalna architektura tej hali łączyła w sobie „tendencje neoklasycyzmu, wpływy secesyjnego budownictwa O. Wagnera ze starą architekturą żydowską. We wnętrzach ściany wysokością około 30 metrów na powierzchni 600 m² były wypełnione freskami i witrażami autorstwa Feliksa Wygrzywalskiego. Artysta wykorzystał stylizowaną w duchu secesji roślinną i geometryczną ornamen-tykę”24. Niestety, nie jest znana pracownia-producent witraży.

Otóż we Lwowie S.G. Żeleński mógł liczyć w pierwszej kolejności na współpracę z Alfredem Zachariewiczem i Janem Lewińskim, również z gronem młodych architektów zatrudnionych w ich firmach lub znajdujących się pod wpływem ich idei twórczych. W ten sposób A. Zachariewicz naśladował praktykę swego ojca profesora Juliana Zachariewicza, który przez całe życie aktywnie wprowadzał witraż w sztukę lwowską i współpracował z tyrolską firmą „Tiroler  Glasmalerei und Mosaic Anstalt”.

Dla reklamy swojego zakładu S.G. Żeleński brał aktywny udział w wystawach artystycznych na terenie Lwowa i Galicji Wschodniej. Na przykład, w 1908 roku na wystawie Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych we Lwowie firma krakowska przedstawiła projekty witraży „Madonna”, „Królowa Korony Polskiej”, „Matka Boska Częstochowska”, „Jezus na Górze Oliwnej”, „Kury i kogut”, „Królowie polscy”, „Widoki Krakowa”, „Dama z piórami”, „Dama z bzami”, „Giewont”, „Do hali automobilowej” 25. W folderze reklamowym zakładu wydanym w 1909 roku, dr Adam Kopyciński pisał, że „Wszechświatowe wystawy w Medyolanie, Paryżu i Antwerpii udzieliły zakładowi dyplom honorowy, zaś wystawy w St. Louis, Wiedniu i Buczaczu złote medale. Najnowsza wystawa w Jarosławiu również odznaczyła zakład dyplomem honorowym” 26. W 1909 roku na wystawie kościelnej we Lwowie S.G. Żeleński pokazał „gotycki witraż przedstawiający św. Annę, zamówiony przez x. Krausa dla polskiego kościoła w Filadelfii, drugi witraż bizantyński (św. Antoniego) nie ustępuje poprzedniemu pod względem wartości artystycznej i świetnego wykonania. Wspaniały karton, przedstawiający św. Marka z lwem, projekt Stefana Matejki, zamówiony został na mozaikę przez oo. Jezuitów w Chyrowie” 27. S.G. Żeleński osobiście był obecny na większości tych wystaw, wygłaszał tez odczyty, umiał przedstawić recenzentom i dziennikarzom swój punkt widzenia rozwoju witrażownictwa i sukcesy swego zakładu. Nawet w recenzjach dziennikarzy odczuwalne są nutki reklamowe. Na przykład, w artykule „Wystawa kościelna we Lwowie” czytamy: „W ogóle witraże, wystawione przez S. Żeleńskiego, zasługują na specjalne uznanie i powinny wyprzeć wstrętne barwne szyby w naszych kościołach, tym bardziej, iż stosunkowo do swej wysoce artystycznej wartości są one niedrogie, a efektów przez nie wywołanych nie można nawet porównać z wrażeniem, jakie odnosimy na widok jaskrawych, obficie kratkowanych okien w niektórych nowszych kościołach, zwłaszcza wiejskich” 28.

S.G. Żeleński utrzymywał stałe kontakty z lwowskim Towarzystwem Politechnicznym, przyjeżdżał na jego posiedzenia z Krakowa, brał udział w omówieniu referatów. 20 stycznia 1909 roku na posiedzeniu Towarzystwa wygłosił on referat „O witrażu, jego powstaniu, rozwoju i wyrobie, oraz nieco o mozaice szklanej”. Zainteresowanie było wyjątkowe, zebrało się 140 osób, w ten czas jak zwykle posiedzenia odwiedzało 40-60 osób. „Czasopismo Techniczne” donosiło, że Żeleński „podał historię sztuki witrażowej od jej czasów najpierwotniejszych powstania witrażu przez czas rozkwitu doby średniowiecznej, późniejszego upadku i w końcu nowego rozwoju, wspartego zdobyczami nowoczesnej techniki w dobie obecnej. Jako właściciel jedynego i na wysokim stopniu artystycznym stojącego zakładu wyrobów witrażów i mozaiki w Krakowie podał zebranym w barwnym opisie, techniczną i artystyczną stronę tego przedsiębiorstwa, popierając odczyt demonstracją wykonanych tamże witrażów, między nimi pokazując prześliczny witraż kompozycji Wyspiańskiego, przedstawiający św. Cecylię. Następnie przeszedł prelegent do historii powstania mozaiki… Liczne kartony i okazy wykonanych mozaik zaznajomiły zebranych ze świetnymi wynikami, uzyskanymi przez krakowską fabrykę i na tym polu” 29.

Miesiąc później, w lutym 1909 roku S.G. Żeleński wygłosił we Lwowie kolejny referat o witrażach i mozaice. Tym razem podczas trwającej w stolicy Galicji „Wystawy obrazów starych mistrzów”. Ten referat zwrócił uwagę na pracownię krakowską szerokiej lwowskiej publiczności, o witrażach dyskutowano nie tylko w gronie inżynierów-techników, ale nawet w kawiarniach. Treść referatu S.G. Żeleńskiego na łamach „Gazety Lwowskiej” omówił Artur Schröder, znany lwowski historyk sztuki. On pisał: „pogadanka niezwykle była ciekawa i pouczająca, tym bardziej, że temat jej jest jeszcze u nas [we Lwowie] nie znany” 30. Według A Schrödera, Żeleński następnie mówił o historii witraża od czasów Fenicjan do dnia dzisiejszego, o gatunkach współczesnego szkła witrażowego. „Prelegent podał historię wszystkich tych szkieł, a szkiełka rozdał między publiczność” 31. Następnie Żeleński omówił rozwój witrażownictwa w Polsce, opowiadał o twórczości Mehoffera, Axentowicza, Bukowskiego, Ostrowskiego, Procajłowicza i innych, „tłumacząc w jaki sposób powstaje witraż i jak się go wykonywa w fabryce”. Następnie mówił „sympatyczny prelegent o mozaice. Powstała ona w Persji. Robiono jedynie posadzki, potem dopiero ornamenty ścienne. Wreszcie za Aleksandra Wielkiego obrazy. Sztuka mozaiki najwyżej stanęła w Wenecji, zwłaszcza w XVII wieku, kiedy założono najstarszą dziś jeszcze fabrykę kamyczków szklanych w Murano”. S.G. Żeleński przypomniał też, że witraż od XIII wieku był bardzo popularny we Francji, Włoszech, później w Niemczech i Czechach. Podał przykłady witraży w stylu romańskim, demonstrując „… kilka przepysznych kopii z tych czasów, wykonanych podług oryginalnych wzorów, tłumacząc technikę ich wykonania i znaczenie w historii rozwoju witraży. Właściwy jednak rozkwit witraży przypada na styl gotycki, szczególnie w XV wieku. Wtedy też powstaje witraż świecki, używany przeważnie w Ratuszach, w oknach pałaców i zamków, w herbach”32. Takie streszczenie referatu S.G. Żeleńskiego jest bardzo interesujące, choćby z powodu tego, że sam referat nigdy nie został opublikowany.

Inne publikacje Żeleńskiego, na przykład, „Co to jest witraż, a co mozaika?” w „Kalendarzu Towarzystwa Szkoły Ludowej” (1911 rok) świadczą, że przybliżał   wiedzę o witrażach szerokiej publiczności i dbał o jej wychowanie estetyczne w tym kierunku.

W latach 1908-1913 S.G. Żeleński wygłosił jeszcze kilka cennych referatów we lwowskim Towarzystwie Politechnicznym, które świadczyły o jego szerokich zainteresowaniach jako architekta i inżyniera. Na przykład, w 1908 roku on opublikował artykuł „Architektura i architekci” w czasopiśmie „Architekt”, szeroko recenzując artykuł Juliana Zachariewicza dotyczący działalności największych polskich architektów i ich dzieł 33. S.G. Żeleński poczynił wiele ciekawych uwag o architekturze ludowej i o modernizmie oraz roli stylów historycznych, również o kształtowaniu form architektury inspirowanych twórczością zakopiańską i huculską oraz powstaniu „stylu zakopiańskiego” 34.

W 1911 roku S.G. Żeleński wygłosił we Lwowie referat „Współczesne prądy budownictwa miast”, opublikowany później we lwowskim czasopiśmie „Sztuka”. Referat przygotowano i ogłoszono na zaproszenie Towarzystwa Upiększenia Miasta Lwowa i Towarzystwa sztuki stosowanej „Zespół”, które zorganizowały cykl wykładów z zakresu kultury artystycznej 35.

 W styczniu 1912 roku S.G. Żeleński na posiedzeniu Towarzystwa Technicznego wygłosił referat „Współczesne kierunki budowy miast” omawiając „… dotychczasowe osiągnięcia w tej dziedzinie, … o wykonanych w tym kierunku pracach teoretycznych jak i praktycznych, i zastanowił się nad ruchem objawiającym się w tej sprawie w Polsce” 36. Referat o tejże tematyce pt. „Historia budowy miast” inż. S.G. Żeleński wygłosił podczas VI Zjazdu Techników Polskich w Krakowie 37 i w 1913 roku we lwowskim Towarzystwie Politechnicznym 38.

Do materiałów reklamowych można zaliczyć też duży artykuł w warszawskim „Tygodniku ilustrowanym” opublikowany w 1910 roku pod tytułem „Krakowski zakład witrażów i mozaiki”. Publikacja w poważnym czasopiśmie warszawskim sygnalizowała zainteresowanie Żeleńskiego nie tylko galicyjskim rynkiem, lecz ogólnopolskim. Artykuł nie jest podpisany, ale wykorzystanie znacznych części tekstu z folderu firmowego z roku 1909 wskazuje, że autorem mógł być dr Adam Kopyciński, poseł do parlamentu wiedeńskiego i proboszcz w Gawłuszowicach. Autor pisze o popularności witraży i mozaik w ostatnich dwóch dziesięcioleciach, o dominacji w końcu XIX wieku fabryk tyrolskich i niemieckich oraz o powstaniu polskich zakładów witrażowych, na przykład, św. Łukasza hr. Lubieńskiej i krakowskiego W. Ekielskiego i A. Tucha. Do rozwoju witrażownictwa krakowskiego wybitnie przyczynił się Stanisław Gabriel Żeleński „wówczas jeszcze w służbie państwowej w krakowskim starostwie pracujący, architekt z zawodu, o wykształceniu artystycznym bardzo rozległym i gruntownym, a w licznych podróżach zagranicznych jeszcze bardziej pogłębionym. Pan Żeleński rozporządzający w dodatku znaczniejszym kapitałem własnym, a przejęty gorącą chęcią postawienia krakowskiego zakładu na poziomie prawdziwie europejskim, stał się wkrótce duszą całego przedsiębiorstwa, które też pod jego sprężystym a na gruntownej znajomości rzeczy opartem kierownictwem zaczęło w oczach niemal rozwijać się i kwitnąć” 39. Autor dalej przypomina, że z pierwszych dni kierownictwa zakładem z Żeleńskim współpracowali znani malarze Jan Bukowski, Henryk Uziembło, Stefan Matejko i „cały szereg młodych i zdolnych artystów i artystek”. Nowy właściciel postawił sobie za nieodwołalną zasadę posługiwanie się w swojej fabryce projektami wyłącznie tylko polskich artystów. Wśród wykonanych projektów autor artykułu wymienia witraże w kościołach w Myszkowie, Podgórzu, Zborowie, Tarnopolu, „wspaniałe i wprost nieśmiertelne, słynne witraże Wyspiańskiego, między innymi do kościoła oo. Franciszkanów w Krakowie (bł. Salomea), arcydzieła sztuki witrażowej prof. Mehoffera, mianowicie witraże jego do tumu gotyckiego w Drohobyczu, do katedry na Wawelu”. Autor artykułu zacytował też słowa właściciela zakładu S.G. Żeleńskiego, że ten liczy na nowe zamówienia, zaś w pierwszej kolejności na wykonanie mozaiki w Katedrze Ormiańskiej we Lwowie i w kaplicy Jana III Sobieskiego na Kahlenbergu pod Wiedniem. Niestety, obydwa projekty nie zostały zrealizowane przez Żeleńskiego. Arcybiskup Józef Teodorowicz,   metropolita lwowski obrządku ormiańskokatolickiego marzył o ozdobieniu katedry mozaikami na wielką skalę.

Żeleński kilkakrotnie osobiście odwiedził arcybiskupa we Lwowie, oglądał zabytkową katedrę   ormiańską, konsultował uczestników konkursów na projekt mozaiki. Właściciel zakładu krakowskiego miał kolegów w komitecie przebudowy katedry i dobrą opinię w prasie lwowskiej. Na zaproszenie Żeleńskiego arcybiskup odwiedził jego zakład w Krakowie. Józef Teodorowicz postanowił odwiedzić również inne fabryki mozaiki w Innsbrucku, Rzymie, Siennie, Wenecji. Projekt ozdobienia Katedry Ormiańskiej mozaikami stał się głośny w całej Europie i do arcybiskupa zwróciły się z propozycją ich wykonania renomowane zakłady „Tiroler Glasmalerei und Mosaic Anstalt” z Innsbrucka, Antoniego Gastmanna z Wenecji, „Atelier di Mosaico e Pittura Compagnia Venezia-Murano” Angelo Gianesego i Marca Testoliniego z Wenecji. W latach 1910-1913 odbyło się kilka konkursów na projekt mozaiki, w którym udział wzięli artyści takiej miary jak Józef Mehhofer, Karol Frycz, Antoni Procajłowicz, Jan Bukowski, Teodor Axentowicz, Karol Maszkowski, wszyscy byli związani z zakładem S.G. Żeleńskiego twórczą współpracą. Jednak stosunki Żeleńskiego z arcybiskupem Józefem Teodorowiczem nie układały się poprawnie. Metropolita lwowski traktował krakowski zakład z pewnym dystansem, zaś w jego czynach i listach odczuwalny był pewien brak sympatii do Żeleńskiego. Skąd to się brało, nie wiadomo, ale zamówienie na wykonanie mozaiki w 1913 roku po długich pertraktacjach abp Józef Teodorowicz złożył firmie Angelo Gianese w Murano koło Wenecji. Włoska firma zaszczytnie wywiązała się z tego zadania i Lwów posiada mozaikę w Katedrze Ormiańskiej naprawdę europejskiej klasy. Przykładem stosunku arcybiskupa do krakowskiego zakładu może być list do patriarchy Wenecji: „Mam zamiar … pokryć całe wnętrze starej katedry mozaiką. Zgłaszają się różni oferenci, między innymi szczególnie gorąco agituje fabryka tutejsza, przed rokiem założona w Krakowie. Jakkolwiek ta fabryka jeszcze tylko rozpoczyna swoją działalność, to jej oferta o tyle jest dla wszelkiej zagranicznej oferty niebezpieczna, że wywiera się pewna presja opinii publicznej bardzo zainteresowanej ogólnie tą sprawą, by raczej oprzeć wyrób krajowy” 40.

W latach 1909-1910 prowadzono prace po rozbudowie katedry ormiańskiej w kierunku zachodnim według projektu krakowskiego architekta Franciszka Mączyńskiego. W nowo zbudowanej kaplicy wyróżniała się monumentalna kopuła ozdobiona malowidłem stylizowanym na starochrześcijańskich mozaikach, przedstawiającym Chrystusa i baranki, zaś latarnię   zakończono szklanym daszkiem z witrażem, wykonanym według projektu prof. Karola Maszkowskiego. Malowidła w czaszy kopuły i witraż w szkle wykonał Antoni Tuch, artysta z Krakowa, wcześniej współwłaściciel zakładu witrażowego, z którym Żeleński miał poważne nieporozumienia, a nawet sprawę sądową 41. Arcybiskup nie zmienił swego negatywnego zdania o krakowskim zakładzie witraży i mozaiki S.G. Żeleńskiego nawet dziesięć lat później, kiedy zamawiał witraże do okien katedry. Wykonanie projektów J.H. Rosena powierzono firmie warszawskiej „F. Białkowski i spółka”, która naówczas w ogóle nie była znana na rynku galicyjskim.

Barwy-szkla-2014-Witraze-secesyjne-I-9
Emblemat Towarzystwa Politechnicznego

Nie udało się również S.G. Żeleńskiemu wykonać mozaikę do kaplicy króla Jana III Sobieskiego na Kahlenbergu. Byłaby to pierwsza znacząca realizacja zakładu w Europie Zachodniej, również w miejscu szczególnym, symbolicznym, miejscu „cudu nad Dunajem”, miejscu zwycięstwa 12 września 1683 roku nad Turkami zjednoczonych wojsk chrześcijańskich pod dowództwem króla Jana III Sobieskiego. W 1909 roku krakowskie Towarzystwo „Polska sztuka stosowana” ogłosiło konkurs „na urządzenie i dekorację kaplicy Sobieskiego przy kościele na Kahlenbergu pod Wiedniem” 42. Warszawski „Przegląd Techniczny” pisał, że Towarzystwo „Polska sztuka stosowana” ogłosiło ten konkurs w porozumieniu i przy pośrednictwie „Zakładu witrażów i mozaiki szklanej S.G. Żeleński”. Od autorów wymagano „szkice w skali 1:20, obejmujące dekoracje wszystkich ścian i sklepienia, ołtarz, ławkę i witraż” 43. Na konkurs wpłynęło siedem projektów. Pierwszą nagrodę otrzymał malarz Karol Józef Frycz za projekt oznaczony godłem „Kaplica na Kahlenbergu 1683” 44. Jednak w 1912 roku rektor kościoła na Kahlenbergu ks. Jakub Kukliński zwrócił się do Józefa Mehoffera. Artysta przyjął zamówienie i już w tymże roku przygotował projekt dekoracji zabytkowej kaplicy. Dekoracja składała się na trzy wielkie obrazy ścienne, mianowicie „Msza święta na Kahlenbergu z Janem III jako ministrantem”, „Papież Innocenty XI pod symbolicznym drzewem” i „Michał Archanioł unoszący się nad pobojowiskiem”. Ściana naprzeciw ołtarza głównego miała być ozdobiona stoma herbami rycerzy polskich, którzy brali udział w bitwie wiedeńskiej 45. Projekty polichromii i mozaiki były wystawione w 1912 roku w Wiedniu podczas kongresu Eucharystycznego i otrzymały dobrą ocenę obecnych i prasy wiedeńskiej i polskiej. W latach 1912-1914 Józef Mehoffer przygotował projekty wykonawcze, ale wybuch I wojny światowej uniemożliwił kontynuację tak zaawansowanych prac. Dopiero w 1930 roku powstało wspaniałe ozdobienie kaplicy króla Jana III Sobieskiego na Kahlenbergu, ale już według całkiem innego projektu – projektu Jana Henryka Rosena, profesora Politechniki Lwowskiej.

Historyk sztuki Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska słusznie podkreśliła, że „podstawą egzystencji zakładu, podobno jak za czasów pierwszych właścicieli, były witraże wykonane do kościołów katolickich (głównie) oraz cerkwi, już istniejących

i licznych nowo budowanych, przede wszystkim na obszarze zaboru austriackiego” 46. Dlatego reklama w prasie galicyjskiej była dla S.G. Żeleńskiego sprawą bardzo ważną, szczególnie reklama w czasopismach katolickich lub przeznaczonych dla księży. W archidiecezji lwowskiej najważniejszym takim periodykiem była „Gazeta kościelna”, popularna również w innych diecezjach galicyjskich. Najpierw Żeleński umieszczał zwykłą reklamę, jak to: „Krakowski zakład witrażów, oszkleń artystycznych i mozaiki szklanej S.G. Żeleński. Najwyższe odznaczenia na wszechświatowych wystawach. Najlepsze referencje i uznania za wykonane witraże i mozaiki ze strony Przewielebnego Duchowieństwa. Wszelkie prace w zakresie artystycznego malarstwa na szkle (2 piece gazowe do wypalania). Nowość: mozaika prawdziwa wenecka. Kosztorysy i fachowa porada bezpłatnie i bez obliga” 47

Ale już od 1909 roku zakład wpadł na pomysł umieszczać jako reklamę opłacaną listy dziękczynne swoich klientów, możliwie przez sam zakład inspirowane. Oto jeden z przykładów: „Zamówione trzy okna witrażowe do kościoła parafialnego w Olszynach, przedstawiające N.M. Pannę, św. Helenę i św. Annę zostały wykonane pod względem artystycznym, jak i punktualną dostawą zupełnie wzorowo i ku zupełnemu zadowoleniu, co z przyjemnością stwierdziłem. X. Wiktor Bar, proboszcz. Olszyny, dnia 6 maja 1908.” 48 Taki sposób reklamy nie był wynalazkiem Żeleńskiego, lecz powszechną modą. Podobne listy klientów umieszczają w swojej reklamie i inne firmy. Na przykład, „Zakład rzeźby artystycznej Wojciecha Samka” w Bochni opublikował list księdza P. Szarka z Zaczernia koło Rzeszowa o takiej treści: „Niniejszą kwotę przesyłamy Panu za statui, które bardzo się wszystkim podobają, bo rzeczywiście pięknie wykonane. Przy odpuście zwrócę uwagę wszystkim księżom, aby tylko u Pana wszystkie roboty zamawiali” 49.

Już od 1907 roku wysiłek reklamowy owocował nowymi zamówieniami, otworzył dla zakładu krakowskiego rynek wschodniogalicyjski. Na początek S.G. Żeleński otrzymywał zamówienia od niewielkich kościołów i parafii prowincjalnych, później już od nowo zbudowanych (Tarnopol) i szeroko znanych historycznych świątyń (XV-wieczna fara w Drohobyczu). Od 1908 roku zaczęły nadchodzić zamówienia i od lwowskich architektów, firm budowlanych i osób prywatnych. Stolica Galicji otworzyła swoje drzwi dla witraży krakowskich!

  1. Lewicki I., „Między tradycją a nowoczesnością. Architektura Lwowa lat 1893-1918”, Warszawa 2005 r., s. 43-45.
  2. Puciata-Pawłowska J., „Józef Mehoffer i Stanisław Wyspiański. Dzieje przyjaźni artystów”, Toruń 1970 r., s. 98-99.
  3. Janusz B., „Kościół św. Magdaleny we Lwowie i jego restauracja” w: „Ziemia”, 7. 1928 r., s. 102
  4. „Słowo Polskie”, 1924 r., nr 335, s. 8.
  5. „Skorowidz przemysłowo-handlowy Królestwa Galicji” nakładem Ligi Pomocy Przemysłowej, Lwów 1906 r., s. 186-187 i 857.
  6. „Skorowidz przemysłowo-handlowy Królestwa Galicji” nakładem Ligi Pomocy Przemysłowej, Lwów, 1906 r., s. 40 i 423.
  7. Laskowski A., „Między rzemiosłem a sztuką. Saga rodu Ungerów” w: „Polska sztuka witrażowa”, Kraków 2002 r., s. 131.
  8. Smirnow J., „Lwowskie warsztaty witrażowe. Moda na pseudowitraże” w: „Kurier Galicyjski”, 2010 r., nr 3, s. 18.
  9. Grankin P., „Imitacja witraży w kamienicach Lwowa z początku XX wieku” w: „Polska sztuka witrażowa”, Kraków 2002 r., s. 173-177.
  10. Goluchowski N., „Kościół oo. Bernardynów we Lwowie”, Lwów 1911 r., s. 16.
  11. „Materiały do dziejów sztuki sakralnej”, t. 21. „Katedra łacińska we Lwowie”, Kraków. 2013, s. 62.
  12. Sygański, I. „Monografia obrazu Matki Boskiej Pocieszenia”, Lwów, 1905, s. 46-47.
  13. Betlej, A. „Kościół pw. św. Piotra i Pawła oraz dawne kolegium ks. Jezuitów”, w „Materiały do dziejów sztuki sakralnej”, t. 20, Kraków, 2012, s. 87.
  14. Biriulow, J. Zachariewicze – twórcy stołecznego Lwowa”, Lwów, 2010, s. 244.
  15. Krasny P., „Kaplica i klasztor SS. Franciszkanek Rodziny Marii” w: „Kościoły i klasztory Lwowa z wieków XIX i XX”, t. 12, Kraków 2004 r., s. 129 i 134
  16. Czapczyńska-Kleszczyńska, D., „Do wielce szanownych naszych P.T. Klientów…” – urywek z dziejów krakowskiego zakładu witrażów”, w „Witraże secesyjne. Tendencje i motywy”, Kraków-Legnica, 2011, s. 72.
  17. „Architekt”, Kraków, 8, 1907, z. V, „Dodatek dla członków Krakowskiego Towarzystwa Technicznego”.
  18. „Tygodnik Ilustrowany”, 1910, nr 12, s. 244.
  19. Czapczyńska-Kleszczyńska, D., op. cit., 2011, s. 78.
  20. „Architekt”, 1907, z. VI, wkładka reklamowa.
  21. „Gazeta Lwowska”, 1903, nr 231, s. 3.
  22. „Architekt”, 1907, z. V, „Dodatek dla członków Krakowskiego Towarzystwa Technicznego”.
  23. Lewicki, J., „Roman Feliński architekt i urbanista”, Warszawa, 2007, s. 16-17.
  24. Biriulow, J., „Sztuka lwowskiej secesji”, Lwów, 2005, s. 43.
  25. „Sprawozdanie dyrekcji TPSP we Lwowie”, Lwów, 1908, s. 29.
  26. „Krakowski zakład witrażów i mozaiki S.G. Żeleński”, Kraków, 1909, s. 8.
  27. „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1909, s. 329.
  28. „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1909, s. 329-330.
  29. „Czasopismo techniczne”, Lwów, 1909, nr 8, s. 95.
  30. Schröder, A., „Wystawa obrazów starych mistrzów”, w „Gazeta Lwowska”, 2.03.1909, nr 48, s. 5.
  31. „Gazeta Lwowska”, op. cit., s. 5.
  32. „Gazeta Lwowska”, op. cit., s. 5.
  33. „Architekt”, r. IX, 1908, s. 110-114.
  34. Lewicki, J., op. cit., 2005, s. 207-208.
  35. „Sztuka”, Lwów, r. I, 1911, s. 48-49 i r. II, 1912, s. 159-160.
  36. Lewicki, J., op. cit., 2005, s. 384.
  37. „Czasopismo techniczne”, Lwów, r. XXX, 1912, nr 29, s. 373-374 i nr 30, s. 389.
  38. „Czasopismo techniczne”, Lwów, r. XXXI, 1913, nr 1, s. 12.
  39. „Tygodnik ilustrowany”, Warszawa, 1910, nr 12, s. 244.
  40. CDIA, fond 475, opis 1, teczka 610.
  41. Czapczyńska-Kleszczyńska, D., op. cit., 2011, s. 82-83.
  42. „Architekt”, 1909, z. 7, s. 134.
  43. „Przegląd techniczny”, Warszawa, 16.12.1909. nr 27, s. 328.
  44. „Architekt”, 1909, z. 9, s. 220.
  45. Kozicki, Wł., „Józef Mehoffer”, w „Sztuki Piękne”, 1926/27, s. 402-403.
  46. Czapczyńska-Kleszczyńska, D., op. cit., 2011, s. 81-82.
  47. „Gazeta kościelna”, Lwów, 1909, s. 132.
  48. „Gazeta kościelna”, Lwów, 1909, s. 168.
  49. „Gazeta kościelna”, Lwów, 1909, s. 168.

Barwy-szkla-2014-Witraze-secesyjne-I-10