Tag: Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska

Witraże w prezbiterium wiskickiego kościoła

Ks. Witold Marian Okrasa

W prezbiterium naszej świątyni znajdują się trzy witraże okienne. Pochodzą z końca XIX wieku lub z początku XX wieku. Prawdopodobnie zostały wykonane w Innsbrucku – znajduje to swoje potwierdzenie w dokumentacji parafialnej – a dokładniej, w pracowni Tiroler Glasmalerei-Anstalt, czyli w tym samym warsztacie, który wykonał witraże Stanisława Wyspiańskiego do kościoła Franciszkanów w Krakowie, w tym słynny witraż „Boga Ojca” oraz św. Franciszka i bł. Salomei.

Nasze witraże charakteryzuje się lekkością i pewną dozą swobody, charakterystyczną dla francuskiej szkoły witrażowej, odmiennej od niemieckiej. Każdy z nich składa się z 12 szklanych kwater, odgraniczonych metalowymi ramkami. Szkło zwane golden rose zostało przyozdobione wieloma kolorami i wypalone.

Prawdopodobnie ufundował je hr. Feliks Sobański, herbu Junosza, dziedzic Guzowa, człowiek bardzo zasłużony dla Kościoła. Na witrażach nie odnaleziono sygnatur wykonawców. Nie zostały odkryte pod elementami żelaznej konstrukcji przeszklenia podczas renowacji witraża św. Kazimierza w 2022 r.

Witraże mają kształt prostokąta, zakończonego łukiem ostrym. Kompozycja każdego z nich jest podobna: wielki panel, otoczony roślinną, dekoracyjną ramą, zwaną bordiurą.

Bordiura ma motyw sztywnej wici z naprzemiennie zielonymi i złotymi listkami oraz pąkami kwiatów – niebieskich i złotych rozetek. Wić poprowadzona jest na tle czerwonych i niebieskich płytek szkła. W centrum każdej kompozycji na wzorzystej makacie z frędzlami, trzymanej za górne rogi przez dzierży oszczep, który za chwilę wbije w ciało szatana, natomiast w lewej – tarczę z napisem: ,,Vincit/ vim/ virtus” (oznaczającym: ,,Cnota zwyciężyła przemoc”).

Szatan jest przedstawiony w postaci zezwierzęconego człowieka, z odwróconymi dłońmi i z długimi, złożonymi skrzydłami, upodobnionymi do skrzydeł nietoperza. Czerwona skóra diabła i jego rude włosy nawiązują do symboliki ognia piekielnego. Leży wsparty rękami o pędy winorośli, z widocznym grymasem wściekłości na twarzy i wzrokiem skierowanym ku swojemu pogromcy. Obok szatana leży korona, która spadła z jego głowy.

Złoty diadem na głowie wodza zastępów anielskich podkreśla jego główną rolę w zwycięskiej walce z szatanem i innymi złymi duchami. Przy dolnej krawędzi witraża znajduje się napis: ,,Święty Michale módl się za nami”, który zaprasza nas do szukania u niego pomocy.

Witraż z wizerunkiem św. Stanisława BM, patrona parafii, znajduje się w oknie po lewej stronie. Święty przedstawiony jest jako brodaty mężczyzna, ubrany w bogato zdobione szaty w kolorze czerwonym, zielonym, fioletowym, z akcentami złota. Nosi czerwoną stułę, a na głowie – infułę. W prawej ręce trzyma miecz, skierowany ostrzem w dół, a w lewej – księgę w niebieskiej oprawie. Na jego prawym ramieniu wspiera się o pastorał ze złotą krzywaśnią. Święty stoi na jasnoniebieskich, rozchylonych kwiatach. Przy dolnej krawędzi tego witraża znajduje się napis: „Święty Stanisławie, módl się za nami”. Witraż przy oglądzie z wysokości rusztowania zaskakuje nas niewidocznymi z dołu świątyni szczegółami.

Uwagę zwracają wizerunki na biskupiej kapie. Doliczyć się można przynajmniej ośmiu twarzy. Na zdjęciu anioła, znajduje się postać świętego. Niebiańscy prezenterzy świętych Stanisława BM., Michała Archanioła i Kazimierza królewicza posiadają młodzieńcze rysy twarzy, ale nie są jednakowi. Mają nałożone tuniki, posiadają rozłożone i uniesione, różnobarwne skrzydła.

Dolna i górna strefa witraży wypełnione są dekoracyjnymi pędami kwitnącej i owocującej winorośli. W dolnej strefie, na czerwonej tarczy herbowej powinien znajdować się złoty baran, herb fundatora witraży, hr. Feliksa Sobańskiego.

Tymczasem znajduje się tam koziołek. Z biblijnego punktu widzenia nie stanowi to problemu, bo w starotestamentowym kulcie ofiarniczym mógł być składany w ofierze samiec z baranów lub koziołków. Dumnie kroczy on po zielonej kępie i spogląda w lewą stronę. Na tarczy herbowej znajduje się najcenniejszy czerwono-fioletowy kolor, który pojawia się jeszcze w kilku innych miejscach. Ze względu skomplikowany proces technologiczny i koszty nie występuje on w obecnie tworzonych witrażach. Do jego uzyskania stosowano prawdziwe złoto, ale aby wykonać herb należało ten cenny kolor w polu przeznaczonym na wizerunek wytrawić azotanem srebra i uzyskać wizerunek w kolorze przypominającym złot a następnie ponownie umieścić szkło w piecu dla zahartowania.

Witraż z wizerunkiem św. Michała Archanioła, który pokonuje szatana, znajduje się w oknie środkowym zdjęcie do zmiany. Przedstawia złotowłosego młodzieńca w lśniącym puklerzu, odzianego w zielony płaszcz z podbiciem w kolorze fioletowym, z wielobarwnymi, rozpostartymi skrzydłami. Młodzieniec stoi na plecach szatana i depcze go swoimi stopami. Na nogach ma ciężkie wojskowe sandały z rzemieniami oplatającymi łydki, zwane caligae. W prawej ręce prawdopodobnie ukazany jest św. Piotr Apostoł i św. Jan Apostoł i Ewangelista.

Z kolei witraż po prawej stronie ołtarza przedstawia młodzieńca św. Kazimierza królewicza. Stoi on na palmie, wyrastającej z winorośli. Ubrany jest w okazałą zbroję i książęcy płaszcz: czerwony z zielonym podbiciem i gronostajowym kołnierzem. Na jego głowie, pełnej złocistych loków, lekko opuszczonej ku prawemu ramieniu, znajduje się książęca mitra. Na stopach św. Kazimierza są krótkie, czerwone ciżmy. Święty posiada miecz zawieszony przy boku, a na szyi złoty łańcuch. Lewą ręką wspiera się na tarczy z napisem: ,,IN / MEMORIAM AETERNA / ERIT IVSTVS / PSAL 111. 7.”. Można to przetłumaczyć następująco: „W wiecznej pamięci będzie sprawiedliwy”. Natomiast w prawej ręce trzyma białą lilię. To symbol złożonego przez niego ślubu czystości. Przy dolnej krawędzi witraża znajduje się napis: ,,Święty Kazimierzu, módl się za nami”.

W opracowaniu autor skorzystał z opracowania Pani Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej – „Witraże w kościele parafialnym w Wiskitkach”

S.G. Żeleński – o rodzinie i witrażach – Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska

S.G. Żeleński to nazwisko a zarazem nazwa własna firmy Krakowski Zakład Witrażów i Fabryka Mozaiki.

 

 

 

Książka Pani Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej to praca naukowa, opowieść i wspomnienie w czterech odsłonach:

  1. bezkompromisowe i ambitne życie Stanisława Gabriela Żeleńskiego,
  2. cierpliwe, pracowite i odważne losy Izy z Madeyskich Żeleńskiej, żony Stanisława,
  3. sumienna, aktywna postać Adama Żeleńskiego, który dzięki rodzicom mógł i korzystał z życia,
  4. historia najbardziej utytułowanej oraz o największym dorobku polskiej pracowni witrażowej.

Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska jest absolwentką historii sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest członkinią Stowarzyszenia Historyków Sztuki oraz Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa. W latach 2008-2018 była prezesem Stowarzyszenia Miłośników Witraży „Ars Vitrea Polona”.

Postawę Stanisława Gabriela autorka nakreśliła krótkim, ale oddającym rzeczywiste zaangażowanie opisem.

„Żeleński od początku miał jasno zarysowany model działania. Chciał zakład uczynić nie tylko krakowskim, ale i polskim, dlatego zabiegał o współpracę z wieloma twórcami, głównie ze środowiska krakowskiego i lwowskiego, zarówno starszymi, jak i młodymi absolwentami Akademii Sztuk Pięknych i Szkoły Przemysłowej w Krakowie. Była im bliska idea popierania i rozwoju rodzimej sztuki stosowanej propagowana przez Towarzystwo Polska Sztuka Stosowana założone w roku 1901 z inicjatywy Jerzego Warchałowskiego, którego członkami byli i Stanisław Gabriel Żeleński, i jego żona. W przyszłości Żeleński jasno wyrazi związek swojego Zakładu z TPSS i odżegna się od sięgania po obce wzory, od czego w praktyce będą się zdarzać odstępstwa.”

 Z pracownią witrażową współpracowali wybitni polscy artyści malarze a dzieła, które w niej powstawały były zachwycające.

„W roku 1909 do „małego skromnego kościoła” w Gościeszynie pod Wolsztynem Zakład wykonał witraż z przedstawieniem św. Stanisława wskrzeszającego Piotrowina.

Ks. Ludwik Górski zachwycony kompozycją Stefana Matejki pisał:

Witraż ten […] pozostawia het daleko za sobą podobne witraże, pochodzące z pracowni wrocławskich i frankfurckich, chociaż te dostarczają dotąd tylu kościołom poznańskim, berlińskim i innym witrażów, ale różnica między witrażami krakowskiego Zakładu, a rzemieślniczymi wrocławskimi, jak między różą szlachetną, istnym arcydziełem przyrody i starania artysty ogrodnika, a tuzinkową, stulistną […].”

Historia Krakowskiego Zakładu Witrażów jest długa. Z perspektywy roku 2022, to już 120 lat. W tym okresie obok sukcesów, stanem naturalnym była praca ponad siły i mierzenie się z codziennymi trudami w prowadzeniu przedsiębiorstwa. Podczas I wojny światowej zginął Stanisław Gabriel Żeleński. Tym samym cały ciężar zarządzania pracownią spadł na barki Izy Żeleńskiej. Przez kilkadziesiąt lat wykazywała się dużą skutecznością, oddaniem i wysokimi kwalifikacjami. Dobrze obrazują to przygotowania do Wystawy Krajowej w Poznaniu w 1929 roku.

„Pawilon niby gotowy, kończy się malować, – instalacje elektr. gotowe, mają połączyć z prądem i na próbę zaświecić. – Schody przy pawilonie wykańczają. – Szklenie idzie wolno, – bo zaczyna się od najgorszej roboty, – t.j. wież, – a więc lampy mocno osadzone, i okitowane, żeby się później nie sypało pod naporem wiatru, – niemniej siedzę teraz przy nich i popędzam, bo inaczej nic nie robią. – Wszystko kosztuje nieprawdopodobnie dużo.”

Z oczywistych powodów sporo miejsca w książce zajmują szkice o barwnym życiu i twórczości artystycznego Krakowa.

Pracownia Żeleńskich była swoistym centrum kulturalnym a rodzina często bywała na salonach. Z zachowanego zaproszenia dla Izy Żeleńskiej, zapowiadającego przednią zabawę dowiadujemy się:

„Staraniem zjednoczonych towarzystw przeciwgruźliczych oraz miłośników dramatu klasycznego, a na dochód osób, pozbawionych chleba i stanowisk przez ukazanie ich w całej nagości w „Szopce krakowskiej”, odbędzie się WIELKA REDUTA PRASY HYDRAULICZNEJ w nowo urządzonych przez p.p. artystów salach Jamy Michalikowej przy ul. Floriańskiej 45.  Pod protektoratem JW. Pana Protomedyka Galicyi i Lodomeryi oraz JW. Pani Racheli z Bronowic […]. Komitet ściślejszy ma zaszczyt zaprosić JWP. Panią Izę Żeleńską – do swego / grona w charakterze wiceprezesa /owej-ostwa jako że członków zwyczajnych, wzorem obecnego Koła Polskiego, komitet nie posiada. […] Dla pań obowiązuje tête coifféc, pantalon fermé, dla panów strój balowy wykluczony. […]”

Pełne anegdot i ciekawych historii są także portrety rodziny i przyjaciół.

Tę wspaniałą opowieść wzbogacają setki zdjęć i skanów dokumentów. Rodzina i pracownia przetrwały dwie wojny światowe, by doświadczyć siermiężności komunizmu. Zawiłe i skomplikowane losy członków rodziny i bliskich przyjaciół dostarczają czytelnikowi niemal sensacyjnych wrażeń.

Opowieść Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej i liczne relacje osnute wokół dziejów rodziny Żeleńskich tworzą nie tylko oryginalną galerię postaci wybitnych i artystów, ale przede wszystkim – różnobarwny i żywy obraz przeszłości Polski, w której życie kulturalne byłyby znacznie uboższe bez tego znakomitego rodu. Staranny i piękny język autorki sprawia, że czytanie książki dostarcza także przyjemności.

„S.G. Żeleński – o rodzinie i witrażach” to praca naukowa. Autorka z benedyktyńską cierpliwością przez lata gromadziła materiały źródłowe, które są osnową książki. Dwa tysiące przypisów, spisy, listy, bibliografia oraz indeks nazwisk będą z pewnością pomocne dla kontynuatorów badań Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej.

Książka jest dostępna w sklepie www.mandragora.waw.pl