http://artglassmosaics.com/home.html
Tłumaczenie i redakcja Anna Winiarska
David Chidgey. Artysta? Uzdrowiciel? A może czarodziej? Urodził się i większą część swojego życia spędził w San Antonio w stanie Teksas. Kształcił się w dziedzinie psychologii wychowawczej. Pracował z dziećmi, zwłaszcza z tymi niepełnosprawnymi oraz ich nauczycielami i rodzicami. Jednak spełniony poczuł się dopiero jako artysta. Zaciekawiła go sztuka mozaiki.
Obecnie jest uznanym członkiem Society of American Mosaic Artists oraz the Austin Guild of Mosaic Artists.
POCZĄTKI
Będąc małym chłopcem, który uczęszczał do lokalnego kościoła, David Chidgey był pod niemałym wrażeniem sposobu, w jaki światło zostaje przeobrażone przechodząc przez witraż. Barwne kształty i faktury powstające na pobliskich ścianach przykuwały jego uwagę niekiedy bardziej od oryginałów. Ostatnimi czasy rozpoczął tworzenie witrażowych mozaik na własną rękę.
„Mozaika jest dla mnie najlepszym środkiem do wyrażania siebie poprzez sztukę. Całe życie fascynowały mnie rzeczy wyjątkowe i/lub piękne, jednak wciąż porzucone i niekompletne. W tym nad czym niektórzy załamują ręce ja widzę możliwości i potencjał twórczy. Takie piękno do mnie przemawia. Materiałami wykorzystywanymi do tworzenia mozaik są zazwyczaj rzeczy popsute, bądź pocięte na kawałki, które artysta ponownie łączy w całość, aby wyrazić jakiś swój zamysł, przelać w nie uczucia, albo (co jest częstym zjawiskiem) kontynuować po prostu proces twórczy. Dlatego właśnie moja sympatia do tego, co zniszczone/popsute, przeistoczyła się w miłość do mozaik” – mówi.
A MOŻE MANDALA?
Słowo mandala wywodzi się z sanskrytu i oznacza koło. W buddyzmie przedstawiana jest jako połączenie dwóch symboli – koła i kwadratu, co oznacza harmonię pomiędzy niebem, wiecznością, nieskończonością i sferą sacrum (koło), a człowiekiem śmiertelnym oraz jego miejscem bytowania – ziemią, sferą profanum (kwadrat). Mandale wykorzystuje się przy ceremoniach tantrycznych w ramach podążania za doktryną wadżrajany.
„Uwielbiam tworzyć mandale z fragmentów rozsypanego szkła. Są takie piękne. Bije od nich światło i mnogość barw. Wyobraźcie sobie tysiące kawałeczków witrażu błyszczące w słońcu niczym klejnoty. Odrzucone ze względu na to, że są popsute i daleko im do perfekcji, łączą się ze sobą w jedną całość, tworząc cudowne harmonijne struktury. Czasem dodaję do nich elementy innego pochodzenia, włączając w to perełki z przetopionego szkła, szkło dichroiczne, czy półprzezroczyste millefiori. Każdy kawałeczek przyklejam do kolistego lub kwadratowego gładkiego talerza, którego rama zostaje ocynkowana. Gdy całość jest już gotowa, a klej zdążył wyschnąć, delikatnie aplikuję czarne fugi, którymi uzupełniam przerwy między kawałkami szkła. Na koniec przymocowuję do niej łańcuch i mandala jest gotowa” – opowiada artysta.
Przykładowe prace pana Davida Chidgey:
Poświęca im mnóstwo czasu. Wkłada w trud ich tworzenia całą swoją miłość. Jego inspiracjami są m.in. europejskie rozety, czyli ornamenty w kształcie rozwiniętych róż, natura, kalejdoskopy, religijne geometryczne wzory i kręgi powstałe w zbożu.
„Dla mnie tworzenie takich rzeczy to medytacja i proces uzdrawiający duszę. Chciałbym, żeby każdy mógł doświadczyć tego uczucia”.
Największą przyjemnością jest dla niego odkrywanie różnic i podobieństw pomiędzy światłem i cieniem, fakturą i teksturą, dźwiękiem i barwą, spontanicznością, a rutyną. Dodaje do swoich prac coraz to nowe elementy np. kamyki, odłamki ceramiki i kafelki. Łączy to wszystko w spójną całość. Nie planuje swoich projektów, lecz stawia na spontaniczność. Patrzy na porozrzucane naokoło elementy i zastanawia się, jak można je razem dopasować. Tworzy coś z niczego. Jest jak czarodziej.
„Zdarza się, że dopiero kiedy mozaika jest gotowa, odkrywam co tak naprawdę stworzyłem. Wierzę, że filuterne zestawienia jakie zawdzięczamy Matce Naturze to właśnie to, co przyczynia się do bogactwa, mnogości i zawiłości form i kształtów.” – dodaje na koniec.