Kategoria: Barwy Szkła nr 5/2012

Witraże w kościele Bożego Ciała w Poznaniu

Hanna Szczesiak

Jeszcze kilka lat temu każdego dnia przechodziłam ulicą Krakowską, tuż obok kościoła Bożego Ciała w Poznaniu. Jednakże, zaledwie kilka dni temu przekroczyłam jego próg, żeby zobaczyć, co kryją kościelne mury.

Barwy-szkla-2012-Witraze-w-kosciele-Bozego-Ciala
Witraż „Adoracja Trzech Hostii” projekt oraz wykonanie Pracownia Stanisława Powalisza

Historia kościoła sięga XIV wieku. W miejscu, w którym obecnie wznosi się rzymskokatolicka świątynia, zostały odnalezione konsekrowane Hostie, wykradzione z kościoła Ojców Dominikanów i sprofanowane. By upamiętnić miejsce ich odnalezienia, postawiono drewnianą kaplicę, która dzięki fundacji Władysława Jagiełły została przebudowana w istniejące do dziś sanktuarium, nad którym opiekę w XV i XVI wieku sprawowali Karmelici Trzewiczkowi. Bardzo szybko świątynia stała się najważniejszym miejscem odwiedzin pielgrzymów, przewyższając ich liczbą nawet sanktuarium na Jasnej Górze. W XIX wieku chyląca się ku całkowitemu upadkowi świątynia została poddana renowacji i przekształcona w kościół parafialny. Podczas II wojny światowej kościół pełnił rolę magazynu, po raz kolejny ulegając dewastacji. Obecnie, mimo utraty ogólnopolskiego znaczenia, Poznaniacy wciąż pamiętają o historii kościoła.

Barwy-szkla-2012-Witraze-w-kosciele-Bozego-Ciala-2
Witraż przedstawiający fragment historii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej

W przestrzeni rzymskokatolickiej kościół słynie przede wszystkim z posiadania cennych monstrancji – pierwszej, prezentu od Władysława Jagiełły, najstarszej monstrancji gotyckiej na ziemiach polskich oraz drugiej, zawierając pozostałości legendarnych Hostii. Ja natomiast chciałabym zwrócić uwagę na inne walory sanktuarium – witraże.

Przede wszystkim, warto zwrócić uwagę na witraże w prezbiterium – zostały wykonane w pracowni Stanisława Powalisza w latach 1950-1952 (Powalisz był również pomysłodawcą projektów). Prawdopodobnie najważniejszym dla parafii witrażem jest „Adoracja Trzech Hostii”. Usytuowany wysoko ponad ołtarzem, bezpośrednio nawiązuje do legendy, przypominając parafianom o historii kościoła. Przedstawia on trzy anioły spoglądające w stronę umieszczonych w centralnym punkcie witrażu Hostii; anioły oddają cześć Hostiom, składając jedną rękę na piersi, drugą wyciągając ku górze. Hostie otacza poświata, potęgująca ich uświęcony charakter. Tuż obok znajduje się witraż opowiadający historię z życia Jezusa – przypuszczalnie od chwili pojmania Chrystusa w ogrójcu, przez sąd przed Poncjuszem Piłatem, drogę krzyżową i upadki pod krzyżem, aż do momentu ukrzyżowania.

„Ogłoszenie Dogmatu Wniebowzięcia Marii Panny” to kolejny witraż z pracowni Powalisza, tym razem odnoszący się do dogmatów chrześcijańskich, niezwiązany bezpośrednio z parafią. Dla lepszego odbioru, warto spoglądać najpierw na dolną część witrażu, następnie kierując wzrok ku górze. Dzięki temu, w pierwszej kolejności zobaczymy świętych oraz aniołów, klęczących, pochylających się i składających ręce w modlitwie, dopiero później skupiamy wzrok na najważniejszej postaci – unoszącej się Marii. Po Jej lewej stronie możemy dostrzec składającego hołd anioła, trzymającego w rękach koronę – tym samym ogłaszającego Marię królową.

Barwy-szkla-2012-Witraze-w-kosciele-Bozego-Ciala-5
Fragment witraża przedstawiający scenę z Pisma Świętego projekt oraz wykonanie Pracownia Michała Kośmickiego

W górnych częściach okien w prezbiterium, maswerkach (również tych zachowanych   z XV wieku), widzimy skromne, niewielkich rozmiarów witraże przypominające kwiaty. Straty, które spowodowała II wojna były tak duże, że całkowita rekonstrukcja witraży okazała się niemożliwa. Podczas przebudowy kościoła część okien została całkowicie lub częściowo zamurowana. Witraże w pozostałych oknach zostały wykonane w pracowni Michała Kośmickiego                   w Poznaniu. Te umieszczone w nawach bocznych przedstawiają sceny zaczerpnięte z Pisma Świętego – fragmenty życia świętych.

Witraż umieszczony w przeznaczonej dla chóru części nawy głównej, przy organach, przedstawia fragment historii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Z powodu braku jakichkolwiek informacji dotyczących tego witrażu, możliwych jest kilka wersji interpretacji. Najprawdopodobniej witraż przedstawia koronację obrazu. W jego górnej części widzimy herby – Polski i Poznania, a także poznański Stary Rynek oraz ratusz. Poniżej – Czarną Madonnę i straże wokół niej, a także ludzi oddających hołd królowi. W dolnej części witrażu możemy zobaczyć zawieszony na ścianie kaplicy obraz Matki Boskiej oraz stojącego przed nim biskupa (być może jest to Krzysztof Antoni Szembek, biskup poznański koronujący obraz), a także straże pochylające sztandary ku czci uświęconej ikony. Sam pomysł i projekt witrażu świadczą o znaczeniu, jakie miał w Poznań w historii jasnogórskiego obrazu.

Mimo niewielkiej liczby, witraże w kościele Bożego Ciała posiadają lokalne znaczenie, dzięki czemu doskonale podkreślają historię i legendę miejsca, w którym się znajdują.

Witraże bazyliki łacińskiej

Jurij Smirnow

Pierwszą i przez wieki jedyną wzmianką o witrażach jeszcze gotyckiej katedry lwowskiej spotykamy u znanego badacza dziejów naszej świątyni Stanisława Zajączkowskiego podającego, że w okna katedry “około roku 1480 zostały wprawione barwne witraże”. Zapewne nie przetrwały one jednak wielkiego pożaru 1527 roku, który strawił prawie całe miasto.

Barwy-szkla-2012-Witraze-bazyliki-lacinskiej
Witraż „Matka Boża Królowa Aniołów z herbami Polski i Litwy wg projektu Teodora Axentowicza (koniec XIXw.)

Zespół istniejących obecnie witraży powstał na przełomie XIX i XX stulecia. Zainteresowaniu witrażami w tym okresie czasu sprzyjał charakterystyczny dla doby historyzmu trend odnawiania, a nawet przebudowy zabytków. Potężne wypełnione kolorowym szkłem okna “stawiały przed oczy widza święte postacie i przedmioty. Odgraniczały one umysły od zewnętrznego, postronnymi sprawami napełnionego świata i skierowały umysły ku skupieniu się i gorącej modlitwie”. Właśnie pod koniec XIX wieku artyści i historycy sztuki jak również kler ponownie zwrócili uwagę na witraże kościelne, ich estetykę oraz wpływ na uczucia wiernych. Zatem nic dziwnego, że pojawienie się zespołu “kolorowych okien” w prezbiterium było ściśle związane z przebudową w latach 1892-1899 tej części katedry lwowskiej w neogotyckim stylu. Natomiast witraże w oknach poszczególnych bocznych kaplic powstawały niezależnie od prac w prezbiterium i tematycznie były związane z wezwaniem każdej konkretnej kaplicy lub z ofiarnością fundatorów i nie stanowią zespołu, nie są między sobą w żaden sposób związane. Natomiast plany ozdobienia witrażami okien w bocznych nawach nigdy nie zostały zrealizowane.

Ruch na rzecz odnowienia świątyni katedralnej od razu wywołał wielkie zainteresowanie publiczności lwowskiej oraz gorące poparcie władz kościelnych i świeckich. Złożyło się na to kilka przyczyn, w tym m. in. i czynione we Lwowie przygotowania do Krajowej Powszechnej Wystawy zaplanowanej na 1894 rok w setną rocznicę insurekcji kościuszkowskiej. Do tej daty duchowieństwo lwowskie, kapituła i arcybiskup S. Morawski chcieli główną świątynie archidiecezji odnowić, aby mogła ona godnie reprezentować kościół katolicki we Lwowie, tym bardziej było to ważne, iż cesarz Franciszek Józef w czasie wizyty do Lwowa miał również odwiedzić Bazylikę Metropolitalną. Drugą istotną przyczyną była chęć, zgodnie z ówczesnymi estetycznymi poglądami, przywrócenia katedrze pierwotnego gotyckiego charakteru zatartego w czasie przebudowy świątyni w drugiej połowie XVIII wieku, kiedy na rozkaz abpa W. H. Sierakowskiego “w wichrze barokowego modernizmu” usuwano dawne ołtarze, figury świętych, burzono kaplice, wyrąbano część gotyckiego żebrowania. Wtedy dwa wielkie gotyckie okna w prezbiterium całkowicie zamurowano, następnych pięć – do połowy. Przywrócenie katedrze pierwotnego gotyckiego charakteru rozumiano nie tylko jak odsłonięcie i konserwację ocalałych gotyckich fragmentów, ale i dodanie całkiem nowych neogotyckich elementów. Takie podejście dyktowała nie tylko moda na neogotyk i powszechnie stosowana praktyka konserwatorska, lecz przede wszystkim świadomość gotyckiego pochodzenia katedry.

Barwy-szkla-2012-Witraze-bazyliki-lacinskiej-2
Fragment kartonu witraża „Śluby Jana Kazimierza” projekt Stanisława Wyspiańskiego

Kapituła metropolitalna na posiedzeniu w dniu 30.06.1892 roku uchwaliła utworzenie na rzecz przebudowy katedry osobnego funduszu. Tą datę można uważać za początek przebudowy i odnowienia świątyni. Został powołany komitet do spraw odnowienia pod patronatem księdza biskupa Jana Puzyny i kierownictwem prof. Wł. Łozińskiego. Odpowiedzialnym kierownikiem prac mianowano lwowskiego architekta M. Kowalczuka, z tym że wszystkie sprawy komitet nadzorował i przyjmował najważniejsze decyzje. Ze strony kapituły nadzór należał do ks. infułata Zabłockiego. Starania   kapituły i komitetu aktywnie popierał namiestnik Galicji hr. Kazimierz Badeni, również jak i społeczeństwo   lwowskie.

Wkrótce zamierzenia wprowadzono w czyn i w latach 1892-1899 prezbiterium przybrało neogotycką szatę istniejącą po dzień dzisiejszy. Zmianą, która wywołała najwięcej entuzjazmu jak i dyskusji, było ozdobienie prezbiterium witrażami. Wprawdzie umieszczenie witraży w oknach prezbiterium przewidywano od początku, lecz z powodu rozbieżnych opinii członków komitetu, co do treści i stylu oraz braku funduszy na ich wykonanie sprawiło, że prace przeciągnęły się i w rezultacie ostatni witraż został wykonany dopiero w 1902 roku.

Barwy-szkla-2012-Witraze-bazyliki-lacinskiej-3
Fragment witraża „Chrystus Miłosierny i Matka Boża”

Problem montażu witraży w oknach prezbiterium związany był z usunięciem istniejących barokowych elementów. Zamurowane w XVIII stuleciu gotyckie otwory okienne zostały ponownie wybite i aby nadać im   gotycki charakter specjalnie zaprojektowano w „czystym gotyckim” stylu kamienne laskowanie. Prace nad witrażami rozpoczęto jeszcze w 1892 roku, kiedy na wniosek ks. sufragana J. Puzyny i komitetu Ministerstwo Oświaty i Wyznań Religijnych państwa austrowęgierskiego przekazało na wykonanie kartonów do przyszłych witraży najpierw 3000 złr., a potem jeszcze 6000 złr. Komitet postanowił zamówić trzy kartony do dużych okien płacąc za każdy karton 2000 złr. oraz trzy projekty do małych płacąc tym razem po 1 000 złr. Znalezienie odpowiednich wykonawców stało się dla komitetu dość trudnym zadaniem. Prawie nikt ze lwowskich artystów nie miał specjalnego doświadczenia w projektowaniu witraży. Lwowskie środowisko artystyczne było wyraźnie słabsze od krakowskiego, a witraże we Lwowie dopiero wchodziły w modę. Nic, zatem dziwnego, że prof. Wł. Łoziński zwrócił się w tej sprawie do swoich krakowskich kolegów. Jeden z nich, prof. Łuszczkiewicz polecił dwóch młodych artystów, uczniów Jana Matejki – Józefa Mehoffera i Stanisława Wyspiańskiego, którzy w owym czasie przebywali na stypendium w Paryżu. Komitet zdecydował się właśnie im zlecić wykonanie dwóch najważniejszych treściowo witraży: “Śluby Jana Kazimierza” i “Kazimierz Wielki jako fundator katedry”. Mehoffer, będąc przejazdem wówczas w Krakowie pierwszy zgłosił się u Łozińskiego i wybrał temat „Kazimierz Wielki jako fundator katedry”. Artysta, mając na względzie temat witrażu jak i gotycką architekturę katedry, poszukiwał odpowiedniego wzoru. Źródłem inspiracji dla Mehoffera stał się nagrobek Kazimierza Wielkiego w katedrze wawelskiej. Nie bez znaczenia była również wiedza zdobyta przez artystę podczas prac przy odnawianiu kościoła Mariackiego w Krakowie pod kierownictwem Jana Matejki i pilne studiowanie zabytków europejskich. Pod koniec 1892 roku J. Mehoffer przesłał do Lwowa dwa szkice witraża opracowane we wspólne z Wyspiańskim wynajmowanej paryskiej pracowni. Szkice przez komitet zostały zaakceptowane i artyście zlecono kontynuowanie prac nad kartonami. W listopadzie 1893 roku kartony zostały ukończone i wysłane z Paryża do Krakowa, skąd Mehoffer osobiście je dostarczył do Lwowa. Komitet restauracji katedry kartony przyjął, przedstawiciel kapituły także wyraził swoją aprobatę. W 1896 r. witraż został wykonany w fabryce Franca Mayera w Monachium i osadzony w oknie katedry lwowskiej. Fundatorem witraża był arcybiskup lwowski Seweryn Morawski. Wobec istniejącego układu okna Mehoffer zmuszony był do podziału witraża na dwie części. W górnej – widnieją na tle bogatej gotyckiej architektury dwie monumentalne figury: króla Kazimierza Wielkiego jako fundatora katedry nadającego dokument erekcyjny i biskupa poświęcającego model przyszłej świątyni. Tradycyjnie uważa się, że artysta nadał twarzy króla rysy swojego przyjaciela St. Wyspiańskiego. Dość ciemny koloryt tej części witraża został rozjaśniony błękitem nieba (na tle którego wyobrażono szczyt katedry osłonięty rusztowaniem) oraz bielą ulatających bocianów. W dolnej części okna widnieje kręta galeria, którą śpieszą na uroczystość przedstawiciele dworu królewskiego, mieszczaństwa lwowskiego oraz żacy z bakałarzem. Po lewej stronie w dolnej części witraża artysta umieścił jasnowłosego anioła w szatach fioletowych, głęboko zamyślonego nad otwartymi księgami jako uosobienie umiejętności. Naprzeciw, po prawej stronie widnieje anioł z mieczem i wagą jako uosobienie sprawiedliwości. Niżej znajduje się figura architekta kreślącego plan katedry. Tej czynności uważnie przypatruje się jeszcze jedna osoba, prawdopodobnie przedstawiająca autora witraża. U dołu umieszczono dwa herby – miasta Lwowa i herb Dąbrowa abpa S. Morawskiego. Dolną lewą część witraża zajmuje łaciński napis “Sumptibus Excellentissimi Illustrissimi et Reverendissimi Domini Sewerini de Dąbrowa Morawski Archiepiskopi Metropolitae Leopoliensis Anno Domini 1896”. W lewym dolnym rogu witraża znajduje się sygnatura pracowni producenta witraża: „Mayer’sche KGL. Hofkunstanstalt München”. Jest jedyny witraż w Katedrze, na którym odnaleziono sygnaturę Zakładu Mayera.

Barwy-szkla-2012-Witraze-bazyliki-lacinskiej-4
Witraż „Boże Narodzenie” w kaplicy Św.Józefa. z 1898 r. wykonany w Innsbruck w pracowni Tiroler glasmalerei

St. Wyspiański zamówienie na witraż “Śluby Jana Kazimierza” otrzymał od prof. Wł. Łozińskiego listownie. Pracę nad kartonem rozpoczął w Krakowie w pracowni uczelni przydzielonej mu przez J. Matejkę, później wyjechał do Paryża, gdzie kontynuował pracę szukając swojej oryginalnej drogi w opracowaniu tematu. Pierwotnie witraż miał być podzielony na dwie części, co było podyktowane układem okna. W trakcie pracy nad kartonem St. Wyspiański przekształcił górną część w oddzielny witraż. W ten sposób powstały dwa kartony witrażowe “Śluby Jana Kazimierza” i “Polonia”. Na witrażu   ukazującym moment składania ślubów przez Jana Kazimierza w 1656 roku w katedrze lwowskiej, króla przedstawiono w czarnym stroju ozdobionym koronkami, stojącego przed cudownym obrazem Matki Boskiej Łaskawej. Przed królem widzimy ubranego w szaty pontyfikalne biskupa Andrzeja Trzebickiego, obok rycerstwo i magnaci, wśród których wyróżniają się postacie Stefana Czarnieckiego i Stanisława Rewery Potockiego. Za postacią króla widnieje husarz, trzymający sztandar  z białym orłem. Czerwony kolor szat magnatów, żółte i zielone kolory szat biskupa oraz niebieskie tło tworzą bardzo bogatą kolorystyczną gamę kartonu. Karton do witraża “Polonia” wykazał oryginalne podejście St. Wyspiańskiego do sztuki sakralnej, które z czasem stanie się charakterystycznym dla twórczości tego wybitnego artysty. Przedstawienie Polonii omdlewającej było nie tylko nowym, ale również jak się później okazało szokującym zjawiskiem w sztuce polskiej. W prawym dolnym rogu kartonu artysta przedstawił omdlewającą postać Polonii w czarnej sukni i jaskrawoczerwonym podbitym gronostajami płaszczu. Czerwony kolor płaszcza zajmuje znaczną część witraża, tworząc tło dla obramowanej pasmami czarnych włosów twarzy Polonii. Wiotką postać Polonii podtrzymuje jedynie miecz, przypięty do pasa oraz chłopiec klęczący z wyrazem błagania na twarzy, który chwyta ją za opadającą rękę. Nad lewym ramieniem Polonii przedstawiono przerażoną męską twarz. Wyżej artysta umieścił grupę nagich chłopców, błagalnie wyciągających ręce ku niebu. Lewą dolną część kartonu zajmuje, wykrzywiony jakby straszliwą burzą, krzak róży. Nad nim ukazano załamującą w rozpaczy ręce kobietę, a obok przerażoną twarz innej. Górną lewą część kartonu wypełniają kwiaty, zdewastowane podobnie jak krzak róży, ale wśród zniszczonych widnieją i żywe, pnące się ku niebu. Karton witrażowy Wyspiańskiego zaskakuje swoją kolorystyczną symboliką, gdzie biel gronostaja i czerwień płaszcza symbolizują kolory państwa, a czerwień trenu i ciemnowiśniowy kolor narzuty, osłaniającej nagich chłopców – przelaną za wolność Ojczyzny ludzką krew. Nietypowe są także wykrzywione w przerażeniu twarze ludzi o pospolitych, a nawet brzydkich rysach. Ogólny wyraz i kolorystyka witraża poprzez użyte środki formalne jest pełen napięcia i dynamizmu.

Wiosną 1894 roku St. Wyspiański wysłał gotowe kartony do Lwowa, gdzie miano je wystawić na Krajowej Wystawie Powszechnej. Wystawa 1894 roku była dla Galicji ogromnym wydarzeniem; warto przypomnieć, że to właśnie dla wystawy została namalowana Panorama Racławicka. Pokazanie kartonów witrażowych na Krajowej Wystawie Powszechnej było dla Wyspiańskiego bardzo ważne, jednakże z nieznanych bliżej powodów kartony nie tylko nie zostały wystawione, a nawet nie zostały rozpakowane. Oburzony artysta sam przyjechał do Lwowa i wystawił kartony na Politechnice. Wywołało to niezadowolenie komitetu restauracji katedry, uważającego kartony za swoją własność. Stosunek komitetu do treści kartonów był także bardzo krytyczny. Najwięcej zarzutów wzbudził karton “Polonia”. Komitet domagał się od Wyspiańskiego wprowadzenia zmian, na co artysta kategorycznie nie chciał się zgodzić. W rezultacie konfliktu kartony St. Wyspiańskiego zostały odrzucone przez komitet i kapitułę.

Przez cały okres renowacji katedry komitet borykał się z problemami finansowymi. Mimo ofiarności kapituły i abpa Morawskiego, który przekazał 20 000 koron w dwóch ratach, brakowało pieniędzy również na witraże. Szukając wyjścia komitet zwrócił się do instytucji krajowych i znanych osobistości z prośbą o dofinansowanie wykonania witraży. Z pomocą zgłosili się: Galicyjska Kasa Oszczędności, Arcybractwo Najświętszej Marii Panny Królowej Korony Polskiej, Rada miasta Lwowa, zasłużone dla kraju rodziny hr. Dzieduszyckich, Badenich, Dunin-Borkowskich, Gołuchowskich, Cetnerów i baronów Brunickich. Dzięki nim prace nad witrażami były kontynuowane. Karton witrażowy do jednego z dużych okien został zamówiony u znanego lwowskiego artysty St. Kaczor-Batowskiego. Temat witraża był określony przez komitet – “Cudowna obrona Lwowa przed napadem Chmielnickiego za przyczyną św. Jana z Dukli”. Nie mając doświadczenia w komponowaniu kartonów witrażowych, artysta wykonał najpierw obraz olejny. Jak donosiła prasa ówczesna, to był piękny obraz, który dopiero w fabryce miał być przerobiony na karton witrażowy. Namalowany przez St. Kaczor-Batowskiego obraz komitet zaakceptował i według niego zlecił wykonanie witraża. W górnej części obrazu artysta umieścił postać niebiańskiego patrona miasta Lwowa św. Jana z Dukli i dwóch aniołów z ognistymi mieczami. Niżej figury Tuhaj-Beja i Bogdana Chmielnickiego na tle panoramy średniowiecznego miasta Lwowa. W dolnej części przedstawiona została historyczna scena w kościele Bernardynów. W obecności duchowieństwa szlachta i mieszczaństwo lwowskie składają klejnoty przeznaczone na okup miasta. Niżej widnieje napis “Leopolis opressa 1648”, pod nim herb miasta Lwowa i herb rodziny Badenich, jako upamiętnienie ofiarności Marszałka Krajowego Stanisława hr. Badeniego, który na wykonanie tego witraża dołożył 1 000 złr.

Barwy-szkla-2012-Witraze-bazyliki-lacinskiej-5
Fragment witraża

Wybierając artystów do wykonania kolejnych   kartonów, komitet i społeczeństwo lwowskie miało nadzieję, że któryś z tematów zainteresuje mistrza malarstwa polskiego Jana Matejkę i witraż jego projektu będzie zdobił katedrę. Niestety, podupadający na zdrowiu Matejko nie mógł podjąć się całości żmudnej pracy nad kartonem, ale zgodził się na prośbę Jerzego hr. Dunin-Borkowskiego skomponować szkic do projektu witraża “Święci patronowie Polski”. J. Matejko wykonał tuszem szkic na litografowanym schemacie okna o wymiarach 159×35 cm w skali 1:10. Mistrz podzielił okno ramą na dwie podłużne części i przedstawił w architektonicznym obramieniu po obydwu stronach postacie świętych. U góry artysta narysował kielich Najświętszego Sakramentu, wizerunek Jezusa Miłosiernego i Matki Boskiej Ostrobramskiej, niżej patrona Unii św. Józafata Kuncewicza i patrona Litwy św. Kazimierza Królewicza. Niżej umieścił herby Kijowa (Ukrainy) – św. Michała Archanioła i Litwy – Pogoń. W dolnej części okna, oddzielonej szerokim pasem od górnej, Matejko umieścił herby Lwowa i Wilna, a pod herbami figury św. Jana z Dukli i św. Jerzego – patrona ofiarodawcy witraża Jerzego Dunin-Borkowskiego. Sam ofiarodawca przedstawiony został na samym dole klęczący z rękoma złożonymi do modlitwy, obok herb rodzinny – Łabędź. Wykonanie kartonu w wielkim formacie według tego szkicu powierzył Matejko swojemu uczniowi Tomaszowi Lisiewiczowi. Niestety, karton, a za nim i witraż tylko w ogólnych zarysach odpowiadały pomysłowi Matejki. T. Lisiewicz nadał twarzy hr. Borkowskiego znacznie więcej podobieństwa, co już wprowadziło zmiany. Najwięcej zarzutów u krytyków sztuki wywołało to, że na witrażu hrabia patrzy wprost przed siebie, podczas gdy na szkicu Matejki pokazany został z głową podniesioną i patrzący na swego patrona św. Jerzego, który również spogląda na klęczącego. Krytykując wprowadzone zmiany, lwowski historyk sztuki dr J. Güttler napisał: “w ten sposób związek hr. Borkowskiego ze św. Jerzym, a pośrednio ze wszystkimi postaciami świętych u góry, odgrywający tak ważną rolę kompozycyjną w pomyśle Matejki, został zupełnie zniweczony”. Prof. Michał Lityński natomiast zwracał uwagą na to, że ten witraż ma “zupełnie cechę nowożytnej sztuki wypalania, gdyż składa się z samych wielkich szyb, na których wygodnie dały się namalować całe części figur. Ta swoboda przestrzeni ma w sobie coś obcego duchowi gotyckiego stylu i dla tego pomimo staranności rysunków i dokładności wykonania trudno nam jest jeszcze pogodzić się z tą nowością”. Tu należy zauważyć, że jednym z powodów odrzucenia kartonu St. Wyspiańskiego również był zarzut czegoś obcego “duchowi gotyckiego stylu”. Taki sam osąd spotkał także i witraż austriackiego artysty Ferdynanda Laufbergera, o którym jeszcze będzie mowa. Trudno dzisiaj jednoznacznie określić czy taką postawę krytyków lwowskich tłumaczyć można ich   prowincjonalizmem i nierozumieniem nowoczesnych prądów sztuki europejskiej, czy gorącym pragnieniem zobaczenia lwowskiej katedry w “gotyckich” szatach, czy jednym i drugim razem.

W 1894 roku z okazji 50. rocznicy założenia Galicyjskiej Kasy Oszczędności walne doroczne zebranie członków GKO na wniosek ks. infułata Zabłockiego uchwaliło przeznaczenie kwoty 5 000 koron na sprawienie witraża do wielkiego okna nad chórem muzycznym. Ten największy witraż w katedrze o powierzchni ok. 44 m2 został poświęcony Matce Boskiej – patronce katedry i archidiecezji lwowskiej. Zamówienie na wykonanie kartonu otrzymał lwowski artysta Teodor Axentowicz, który już w następnym 1895 roku przedstawił komitetowi gotowe kartony. Wymiary witraża wynoszą: 14×3,15m. Górna część witraża ma kształt rozety z wpisanym pośrodku krzyżem. W centrum krzyża widnieje otoczony ognistą glorią monogram Matki Boskiej, a w ramionach – główki aniołów z purpurowymi skrzydełkami. Centralną część okna zajmuje nadnaturalnej wielkości postać Matki Boskiej ubranej w ciemno-błękitny płaszcz na złoto-pomarańczowym, prawie ognistym tle. Jak pisał Michał Lityński, postać Matki Boskiej przedstawia typ „Maria Triumphaus”, lecz w średniowiecznym stylu, przypominającym bardzo jedną z dość licznych Madonn Saudra Boticellego, ale z tego okresu, w którym one nie utraciły jeszcze ów porywający wdzięk naiwności i macierzyńską słodycz. Głowa Madonny, stanowiąca podobnie jak na bizantyjskich mozaikach zaledwie 1/10 część figury, odznacza się regularnością linii i jednostajną gładkością kolorytu”.Postać Matki Boskiej ze wszystkich stron otaczają figury aniołów i świętych. Stopy   Bogurodzicy dotykają półksiężyca, obok klęczący aniołowie trzymają koronę (po lewej stronie) i berło (po prawej). Niżej artysta umieścił figurę anioła w zielonym płaszczu, który trzyma w ręku wstęgę z napisem. Dolną część witraża tworzą ujęte w gotyckie ornamentacje herby Polski i Litwy. Między herbami umieszczono mrówkę – symbol GKO.

Barwy-szkla-2012-Witraze-bazyliki-lacinskiej-6
Witraż „Marya Panna jako Królowa Korony Polskiej” wg projektu Edwarda Lepszego (1902 r.)

Dzięki fundatorom w latach 1894-1895 zamówiono kartony do małych okien w prezbiterium. Prywatni fundatorzy, zgłaszający się z pomocą finansową mieli prawo do wyboru tematu i artysty. Baron Konstanty Brunicki stał się fundatorem witraża “Święci Konstanty i Helena”, Albert hr. Cetner – “Matka Boska Podkamieniecka”. Adam hr. Gołuchowski postanowił sfinansować sporządzenie witraża “Święta Rodzina”. Zofia hr. Dzieduszycka wybrała ważny dla lwowskiej archidiecezji   temat historyczny “Konsekracja Grzegorza z Sanoka na arcybiskupa lwowskiego”. Wybitny humanista, historyk, kronikarz i poeta Grzegorz z Sanoka był arcybiskupem lwowskim w latach 1451-1479 i pozostawił po sobie znaczący ślad w religijnym i kulturalnym życiu piętnastowiecznego Lwowa.

Karton do witraża “Święci Konstanty i Helena” wykonał Julian Makarewicz. Artysta podzielił okno ramą na dwie części. W górnej części umieścił na niebieskim tle białego gołąbka otoczonego złocistymi promieniami, jako symbol Ducha Świętego. Tło dolnych szybek tworzy architektoniczna gotycka kompozycja. Na łuku między gotyckimi wieżyczkami z kwiatonami, artysta przedstawił postać Chrystusa jedną ręką błogosławiącego, a w drugiej trzymającego otwartą księgę z literami alfa i omega. Od księgi na dół spływa ognisty pęk promieni, który jakby oświetla “znak wyobrażający imię Zbawiciela w starochrześcijańskim języku katakumbowym” na wysoko podniesionej chorągwi, którą trzyma nad sobą św. Konstanty. Naprzeciwko, po lewej stronie witraża, widnieje postać matki św. Konstantego – cesarzowej św. Heleny, którą przedstawiono w otoczeniu zastępu aniołów w momencie odnalezienia Krzyża Świętego. Święta Helena pochyliwszy głowę ku dołowi patrzy na klęczącego św. Jana Chrzciciela trzymającego odnaleziony Krzyż Święty. Purpurowy płaszcz św. Konstantego, fioletowy chiton i złota peleryna św. Heleny odgrywają ważną rolę kolorystyczną w całej kompozycji, stwarzając uroczysty i podniosły nastrój, odpowiadający temu bardzo ważnemu w historii chrześcijaństwa wydarzeniu.

Karton do witraża “Matka Boska Podkamieniecka” wykonał Tadeusz Kruszewski. U góry po prawej stronie witraża widnieje cudowny obraz Matki Boskiej Podkamienieckiej, niżej panorama słynnego klasztoru dominikańskiego w Podkamieniu i dwie grupy klęczących, modlących się ludzi. Główną postacią wśród grupy ludzi po lewej stronie okna jest Baltazar hr. Cetner, a w grupie po prawej – Albert hr. Cetner. Odpowiedni napis umieszczono niżej: “Baltazar Cetner kościół i klasztor z gruzu podniósł w r. 1636, Albert Cetner wzorem przodków to okno fundował r. 1896”.

Zadomowiony w Wiedniu Adam hr. Gołuchowski postanowił zamówić projekt witraża u austriackiego artysty Ferdynanda Laufbergera, od czego nie mogli go odmówić nawet usilne prośby komitetu. Wykonany przez Laufbergera karton witrażowy przedstawia Świętą Rodzinę. Na niebieskim tle widnieje gotycka kompozycja architektoniczna. W jej centralnej części umieszczono postać Matki Boskiej z Dzieciątkiem Jezus, obok św. Józef. Niżej na szkle witrażowym zamieszczono łacińskie napisy, przedstawiające imiona fundatorów: “Maria Comitissa Gołuchowska, nata Comitissa Bowarowska, Anna Comitissa Gołuchowska nata principessa Murat, Agenorus Adamus, Jozepus Comites Gołuchowski   Anno Domini 1895”.

Zofia hr. Dzieduszycka powierzyła wykonanie kartonu do witraża “Konsekracja abp. Grzegorza z Sanoka” lwowskiemu artyście Tadeuszowi Popielowi. Autor setek znanych w kraju i za granicą kompozycji religijnych i witraży z powierzonego mu zadania wywiązał się znakomicie. Ciemny kolor tła i jaskrawo złocisty kolor gotyckiej architektury podkreślają podniosłość momentu konsekracji jednego z najwybitniejszych arcybiskupów lwowskich. W centrum kompozycji widnieje postać kardynała Zbigniewa Oleśnickiego nakładającego w obecności dwóch biskupów ręce na głowę Grzegorza. Napis podaje, że to wydarzenie miało miejsce “Anno Domini 1451”. Dolną część witraża zajmują szybki z herbami, napis “Sumptibus Sophie Dzieduszycka” i dwie postacie klęczących modlących się aniołów z zielonymi skrzydłami.

Barwy-szkla-2012-Witraze-bazyliki-lacinskiej-7
Karton witraża „Polonia” wg projektu Stanisława Wyspiańskiego

Na początku 1895 roku prace nad witrażami dobiegały końca, pozostawała tylko nierozwiązana kwestia wykonania dwóch witraży. Rada Miejska nie mogła zdecydować się na wybór artysty, który miałby przygotować projekt witraża “Śluby Jana Kazimierza” do wielkiego okna w głównym ołtarzu, a Arcybractwo Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polski nie mogło przez dłuższy czas zebrać potrzebnych pieniędzy na witraż do małego, centralnego okna nad głównym ołtarzem. Mimo to w 1895 roku komitet zadecydował o wyborze producenta witraży. Po rozpatrzeniu propozycji czterech fabryk z Niemiec i Austrii, mianowicie braci Schillerów z Wiednia, „Tiroler Glasmalerei und Mosaik Antstalt” z Innsbrucka, Carla Geylinga z Wiednia i Franca Mayera z Monachium, komitet przyjął ofertę bawarskiej fabryki Mayera, składając zamówienie na siedem witraży na sumę 19 500 koron. Tylko hr. A. Gołuchowski zlecił wykonanie ufundowanego przez siebie witraża pracowni Gejlinga z Wiednia. W latach 1895-1896 osiem witraży wykonano i wprawiono do okien. Fabryka Mayera wywiązała się z zadania na wysokim fachowym poziomie, ale do dwóch witraży komitet miał poważne zastrzeżenia. Fabryka bez zgody komitetu i autora kartonu J. Makarewicza dość swobodnie potraktowała kolory przy wykonywaniu witraża “Święci Konstanty i Helena”. Również do witrażu T. Axentowicza użyto w górnej i dolnej części zbyt ciemne szkło – przez to rysunek stracił na wyrazistości i równomiernym rozłożeniu światła i cieni.

Wreszcie Rada Miejska zdecydowała się na rozpisanie konkursu na szkic witraża “Śluby Jana Kazimierza”, dopuszczając do konkursu tylko lwowskich artystów i stawiając warunek, że witraż “wykonany być ma w stylu gotyckim w charakterze z końca XIV w. i dostosowany do robót w rzeczonym kościele już wykonanych”. Takie warunki wzbudziły oburzenie części   społeczeństwa i artystów, wyrazem czego był artykuł J. Mehoffera w krakowskim czasopiśmie “Czas”. Konkurs wygrał uczeń J. Matejki znany artysta Edward Lepszy. Sądząc z faktury szkła i technologii wykonania witraż zrobiono w monachijskiej pracowni Franca Mayera. Niestety na witrażu nie ma sygnatury zakładu-producenta, lecz odnaleziono sygnaturę autora kartonu: „E.L” i datę 1897.

Nadal brakowało witraża w małym oknie nad głównym ołtarzem. Wreszcie karton zamówiono u Jana Styki. Kiedy karton był już w fabryce Arcybractwo zmieniło temat witraża. Nowy karton zatytułowany “Marya Panna, jako Królowa Korony Polskiej” wykonał Edward Lepszy. Witraż w szkle w 1902 roku wykonano w krakowskim zakładzie Witraży, Oszkleń i Mozaik W. Ekielskiego i A. Tucha. Centralną część witraża zajmuje siedząca postać Najświętszej Maryi Panny z Dzieciątkiem Jezus. U góry napis na wstędze “Królowo Korony Polskiej módl się za nami”. U stóp Matki Boskiej złożone są miecz, berło i korona królewska, jako symbole oddania państwa i narodu polskiego pod opiekę Matki Boskiej. Niżej przedstawiono postać kobiecą symbolizującą Matkę Ojczyznę, która przygarnia do siebie dwóch młodzieńców trzymających wstęgę z napisem “Przyjm śluby nasze”. Po obu stronach Matki Boskiej ukazano wstęgi z imionami polskich świętych. W części dolnej znajduje się sygnatura autora: „Proj. Edward Lepszy 1902”.

Rezultat dziesięcioletnich prac nad witrażami do okien w prezbiterium był imponujący. Powstał zespół witraży wysokiej klasy artystycznej.

Kolejność witraży w oknach jest następująca: po prawej stronie prezbiterium w małym oknie nad wejściem do kaplicy św. Józefa znajduje się witraż “Święci Konstanty i Helena”, w następnych, również małych oknach, “Matka Boska Podkamieniecka” i “Święta Rodzina”. Dwa kolejne duże okna zdobią witraże “Święci Patronowie Polski” i “Cudowna obrona Lwowa za przyczyną św. Jana z Dukli”. W małym centralnym oknie nad głównym ołtarzem znajduję się witraż “Najświętsza Marya Panna, jako Królowa Korony Polskiej”. Obok, już po lewej stronie prezbiterium, w dwóch wielkich oknach umieszczone są witraże ”Śluby Jana Kazimierza” i “Kazimierz Wielki jako fundator katedry”. Ostatni witraż po lewej stronie prezbiterium znajduję się w małym oknie nad lożą “cesarską” i przedstawia “Konsekrację Grzegorza z Sanoka na arcybiskupa lwowskiego”.

Oceniając wyniki i osiągnięcia prac nad ozdobieniem katedry witrażami, warto przypomnieć opinię St. Wyspiańskiego. Przebywając we Lwowie w 1897 roku, wstąpił artysta do katedry, następnie opisał swoje refleksje w artykule umieszczonym w krakowskim “Życiu”. Bez uprzedzenia i obrazy po spotkanym go zawodzie podczas pracy nad kartonem do witraża “Śluby Jana Kazimierza” St. Wyspiański napisał: “Witraże kolorami i barwą na tle szaro-brązowym występują żywo i mile. Ślicznie prezentuje się witraż Mehoffera, zwłaszcza w dolnej swej połowie bogaty barwami i układem farb”.

Barwy-szkla-2012-Witraze-bazyliki-lacinskiej-8
Kaplica Jezusa Miłosiernego

Katedra lwowska posiada osiem kaplic bocznych. Obecny kształt zyskały w połowie XVIII wieku, kiedy to w latach 1761-1776 arcybiskup Wacław Hieronim Sierakowski gruntownie przebudował i na nowo ozdobił całą świątynię w dominującym wtedy stylu barokowym. Do korpusu świątyni dobudowane zostały po trzy kaplicy od południowej i północnej strony oraz po jednej po każdej stronie prezbiterium.

W XVIII wieku, gdy budowano kaplice, witrażownictwo nie było popularne, dlatego też ani abp W.H. Sierakowski, ani główny architekt przebudowy katedry Piotr Polejowski nie myśleli o ozdabianiu okien witrażami. Jednak w drugiej połowie XIX wieku, gdy w sztuce polskiej nawiązywano do dawnych epok stylowych, ponownie wzrosło zainteresowanie sztuką witrażową, wskutek czego w latach 1880-1914 zamontowano witraże do okien prawie wszystkich kaplic.

Witraże w oknach kaplic nie stanowią jednolitego zespołu ani pomiędzy sobą, ani w stosunku do witraży umieszczonych w prezbiterium. Tematycznie większość z nich nawiązuje do wezwania kaplicy. Zdarzają się jednak i takie, których tematyka została uzależniona od życzenia fundatora. Kartony do poszczególnych witraży zamawiano u różnych artystów, a ich wykonane zlecano różnym pracowniom. Zatem nic dziwnego, iż takie podejście nie sprzyjało jednolitości stylu. Pomimo to brak powiązania stylowego między witrażami nie jest zbyt wyczuwalny, gdyż większość okien znajduje się w głębi małych skąpo oświetlonych kaplic (niekiedy nawet za ołtarzami).

Podczas II wojny światowej witraże znajdujące się w oknach południowych kaplic zostały częściowo uszkodzone. Dopiero w latach 1975-1988 dzięki staraniom ówczesnego proboszcza katedralnego o. Rafała Kiernickiego poddano je uzupełnieniu i renowacji. Tę odpowiedzialną pracę powierzono doświadczonemu lwowskiemu konserwatorowi Anatolowi Czobitko.

W trakcie prowadzonej konserwacji z powodu braku funduszy nie udało się zamówić witraż do górnego okna kaplicy p.w. Chrystusa Ukrzyżowanego. Stary pochodzący z końca XIX wieku i przedstawiający motyw stylizowanych elementów geometrycznych został całkowicie zniszczony w wyniku wybuchu pocisku. Kaplica zyskała witraż dopiero w 1998 roku. Wtedy to lwowski artysta-malarz i scenograf Aleksander Owerczuk wykonał nowy witraż charakteryzujący się połączeniem elementów architektonicznych w postaci stylizowanych łuków i kolumn z elementami geometrycznymi. Niestety artyście nie udało się dopasować witraż, jak do całości wystroju barokowego kaplicy, tak i do ocalałych witraży końca XIX wieku w dolnych oknach kaplicy. Na tle barokowej sztukaterii i polichromii kaplicy, a także nasyconych barwami starych witraży, nowy wykonany   w barwach wyblakłego błękitu i lilia wydaje się obcym elementem.

Barwy-szkla-2012-Witraze-bazyliki-lacinskiej-9
Zwieńczenie ściany witrażem w wysokim oknie

Ocalałe witraże w dolnych oknach są najstarszymi w katedrze. Ufundowane przez Antoniego i Genowefę Sieberów przedstawiają „Wizję św. Genowefy” – po lewej stronie ołtarza i „Wizję św. Antoniego” – po prawej. Tematyka witraża jest wyraźniej powiązana z imionami fundatorów. Można nawet przypuścić, iż została przez nich wręcz narzucona, ponieważ nie znajdziemy tutaj żadnego powiązania ani z wezwaniem kaplicy, ani z obrazem św. Judy Tadeusza umieszczonym w ołtarzu kaplicy, ani z relikwiami błogosławionego Jakuba Strzemię arcybiskupa halickiego, które znajdowały się w owej kaplicy do roku 1946. Witraże zostały wykonane przez znaną niemiecką Franca Mayera z Monachium. W dolnej części każdego z witraży umieszczono napisy w języku niemieckim, w których podano imiona fundatorów i rok wykonania: „Gewidment von Anton Sieber im Jahre 1880” i „Gewidment von Genoeuva Sieber im Jahre 1880”. Nazwisko autora kartonów, według których wykonano witraże, nie jest znane. Należy przypuszczać, iż był to jeden z artystów malarzy na stałe zatrudnionych w pracowni Mayera. Przemawiałby za tym choćby ten fakt, że w ówczesnym Lwowie witrażownictwo nie było jeszcze rozpowszechnione. Co więcej nie było też i miejscowych artystów uprawiających ten rodzaj sztuki. Dzięki jednakowym wymiarom obydwu okien artysta mógł wykonać takież same obramienia centralnych scen. Bordiurę tworzą stylizowane kwiaty i liście oraz arkada ozdobiona kartuszem i uskrzydlonymi główkami aniołków w narożnikach. Witraż w lewym oknie przedstawia Matkę Boską i Dzieciątko Jezus, którzy błogosławią św. Genowefę. Natomiast świętą ukazano w pozycji klęczącej, która wpatrując się w małego Jezusa, trzyma w rękach liść palmowy (w prawej) i świecę (w lewej). Witraż w prawym oknie przedstawia Jezusa błogosławiącego św. Antoniego z Padwy. Uzupełnieniem sceny są: umieszczony przed klęczącym zakonnikiem klęcznik, na którym leży otwarta księga oraz kwitnąca w wazonie lilia. Nasyconą gamę kolorystyczną obydwu witraży uzyskano przede wszystkim poprzez barwę szat świętych. W lewym oknie przeważają kolory czerwony i niebieski szat Matki Boskiej oraz złocisty płaszcza św. Genowefy, w prawym zaś czerwony kolor szat Jezusa i brązowy habitu św. Antoniego. Obydwa witraże utrzymano w stylistyce neobarokowej, charakterystycznej dla pracowni monachijskiej.

W roku 1897 w tej samej pracowni Franca Mayera z Monachium wykonane zostały dwa witraże do niewielkich kolistych okien w kaplicach p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Antoniego. Tym razem witraże nawiązują tematycznie do patronów kaplic.

Artystyczne zdobienie kaplicy p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej, znajdującej się po południowej stronie katedry nawiązuje do tematyki maryjnej. W ołtarzu kaplicy mieści się XVI-wieczny cechowy obraz Matki Boskiej w srebrnej sukience, który jest zasłaniany przez XVIII-wieczny obraz zatytułowany „Matka Boska Anielska” pędzla artysty Józefa Chojnickiego. W roku 1870 w ołtarzu umieszczono kopię cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Wtedy też i kaplicę poświęcono Czarnej Madonnie. Tradycyjnie tą kaplicą opiekowało się Bractwo zrzeszające kupców i młodzież kupiecką. Właśnie ono ufundowało do okna kaplicy witraż przedstawiający Matkę Boską Loretańską z koroną nad głową w otoczeniu adorujących aniołów. Witraż ten został mocno uszkodzony podczas II wojny światowej. Według przekazów naocznych świadków wybitą część witraża z głową Matki Boskiej podniósł z chodnika lwowski kompozytor Andrzej Nikodemowicz, który zwrócił ją   proboszczowi o. R. Kiernickiemu dopiero po rozpoczęciu prac nad konserwacją witraża. Artysta-konserwator Anatol Czobitko w 1982 roku fachowo zrekonstruował witraż, wprawiając starą część i uzupełniając ubytki. Niektóre z fragmentów witraża zostały jednak bezpowrotnie utracone. Dlatego też artysta nadał twarzą aniołków, które otaczają postać Matki Boskiej, rysy swego małego synka i jego przyjaciół. W gamie barw witraża dominują kolory jaskrawe: niebieski – płaszcz Matki Boskiej, czerwony – tła dookoła jej postaci, żółto-złocisty – figurek aniołków.

Po przeciwległej, północnej stronie znajduje się kaplica p.w. św. Antoniego. W małym okrągłym oknie nad ołtarzem zamontowano witraż przedstawiający św. Antoniego jako opata i pustelnika. Świętego z długą siwą brodą i wąsami wyobrażono w jasnobrązowym   habicie z pastorałem w lewej ręce i książką w prawej. Rozbudowaną kompozycję witraża tworzą fioletowe   góry, ciemnozielone drzewa, jasnozielone krzaki, żółte kwiaty, czerwono-brązowa ziemia, niebieskie chmury, złociste tło nad głową świętego oraz kolista bordiura ze stylizowanych złocistych liści i niebieskich kwiatów na ciemnoczerwonym tle. Ten witraż w roku 2011 został odnowiony i poddany fachowej konserwacji w pracowni artystycznej Eweliny i Roberta Kędzielewskich z Serocka .

W 1898 roku katedralne Bractwo św. Trójcy ufundowało witraże do dwóch okien kaplicy p.w. św. Józefa. Okna są rozmieszczone po obu stronach renesansowego ołtarza, w którego centrum znajduje się XIX wieczny olejny obraz z przedstawieniem św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus. Okno po lewej stronie ołtarza ozdobiono witrażem z przedstawieniem „Bożego Narodzenia”, a po – prawej „Ucieczką do Egiptu”. Witraże wykonała znana austriacka firma „Tiroler Glasmalerei und Mosaik-Anstalt” z Innsbrucka. Niestety, nazwisko artysty-wykonawcy kartonów nie jest znane. Dokonując porównania szczegółów postaci z witraży i z obrazów o podobnej tematyce, które znajdowały się uprzednio we lwowskim kościele Matki Boskiej Śnieżnej, a które zostały namalowane przez Edwarda Lepszego, można przepuścić autorstwo właśnie tego artysty. Za tą proweniencją przemawia również fakt, iż artysta, w czasie gdy powstały witraże do kaplicy św. Józefa, pracował nad kartonami do okien witrażowych w prezbiterium katedry. Jest jednak i inna wersja – autorstwo kartonów przypisują Józefowi Mehofferowi.

Okna kaplicy p.w. św. Józefa są prawie prostokątne i swoim kształtem przypominają okna z kaplicy p.w. Chrystusa Ukrzyżowanego. Jednakże wykonanie osiemnaście lat później witraże z kaplicy p.w. św. Józefa prezentują już inny styl o wyraźnych wpływach neogotyku. Centralne sceny ujęto dodatkową witrażową ramą w postaci bordiury zamkniętej łukiem o tak zwanym „oślim grzbiecie” i dodatkowo u góry ozdobiono stylizowanymi frędzlami i liśćmi akantu. Są to jednak elementy dekoracyjne, które mają demonstrować „gotycką” prowinencję witraża. Technika wykonania centralnej części witraża zasadniczo różni się od wzorów XIV-wiecznych witraży gotyckich. Figuralne partie witraży wykonano z wielkich tafli szkła. Postacie i ornament malowano w piecu. Listwy ołowiane także straciły swoje znaczenie. Jest to typowy przykład t.z. „malowidła witrażowego” popularnego w Europie w XVI i XVII wieku. Postacie Najświętszej Marii Panny i św. Józefa są raczej neobarokowe w rysunku i tradycyjne w użyciu kolorów. W dolnej części każdego witraża znajdują się identyczne napisy: „Staraniem Bractwa św. Trójcy 1898 r.” Kompozycje witraży wykonano według tradycyjnych schematów. W „Bożym Narodzeniu” Świętą Rodzinę wyobrażono na tle niebieskiego nieba i antycznej architektury. Najważniejszym akcentem kolorystycznym całej kompozycji są szaty przedstawionych postaci: niebieski płaszcz Matki Boskiej i czerwony św. Józefa. Znaczącą rolę odgrywa żółto-złocisty kolor postaci Dzieciątka Jezus, jak również barwa nimbów, liści akantu i bordiury. Jednakże kolorystyczna i kompozycyjna harmonia witraża została naruszona poprzez przedstawienie po prawej stronie zbyt masywnej i ciemnej stajenki.

W centrum witraża „Ucieczka do Egiptu” przedstawiono Matkę Boską w szatach niebiesko-czerwonych z Dzieciątkiem Jezus na osiołku. Zwierzę prowadzone jest przez św. Józefa ubranego w płaszcz brązowo-czerwony. Tak jak i w poprzednim witrażu   rozjaśniającą funkcję pełni złocista postać Dzieciątka Jezus i złociste nimby nad głowami Matki Boskiej i św. Józefa. Tło kompozycji stanowią niebo z bladoniebieskimi chmurami, zielone krzaki, trawa i wysoka palma.

W roku 1890 zamontowano witraże we wszystkich pięciu oknach kaplicy Najświętszego Sakramentu. Fakt ten potwierdza sprawozdanie z działalności firmy „Tiroler Glasmalerei und Mosaik-Anstalt” z Innsbrucka, w którym czytamy: ”Jahre 1890 endlich fünt in dis Sakraments Kapelle der Kathedrale zu Lemberg von deneu eines, das Fenster über dem Altare line sehr reiche Ausstattung ernielt”. Na montaż witraży zdecydowano się w trakcie przeprowadzonej w latach 1890-1891 renowacji kaplicy. Dzięki staraniom i za pieniądze kapituły metropolitalnej odnowiono i częściowo wzbogacono o nowe elementy wielki bogato zdobiony ołtarz barokowy, który prawie całkowicie zasłania witraże z dwóch dolnych okien o motywach stylizowanych kwiatów i elementów geometrycznych. W dwóch górnych bocznych oknach również zostały umieszczone geometryczne witraże. Kolorystyka witraży jest utrzymana w gamie subtelnych odcieni niebieskiego, zielonego   i żółtego. Jedynie witraż umieszczony w górnym centralnym oknie jest dobrze widoczny. Zwieńczenie ołtarza w formie fantazyjnie wykrojonego szczytu otacza okno, a przez to wyraźnie go akcentuje. Przedstawienie witraża nawiązuje do wezwania kaplicy. W jego centrum na błękitnym tle umieszczono kielich mszalny oraz Hostię otoczoną promieniami, a nad nią baldachim ze spływającymi ku dołowi girlandami z kwiatów i liści. Na wysokości stopy kielicha przedstawiono dwie uskrzydlone główki aniołków. Pozostałą dolną część witraża wypełniają symetrycznie ułożone lilie i gwiazdki. Witraż wypełniający niewielkie okno promieniuje barwami, przyciąga wzrok, rozładowuje napięcie dużego, błyszczącego złotem barokowego ołtarza. Historyk sztuki Daria Fesenko bez trudu odnajduje i w tym witrażu neobarokowe sugestie znajdujące swoje objaśnienie w barokowej XVIII-wiecznej aranżacji kaplicy. „Girlandy kwiatów z wstążkami wokół kielicha, uskrzydlone główki aniołów, liście palmowe, złocone kartusze, akanty i ornamenty mają swoje pierwowzory i analogię w ściennym malarstwie barokowym, zarówno w samej katedrze, jak i w innych polichromiach z tego okresu. Dolną część witraża wypełnia „dywanowa” ornamentyka, która znakomicie koresponduje z witrażami bocznych okien o podobnych wzorach. Dwa witraże w dolnej kondygnacji w całości wypełnione barwnym, barokoizującym ornamentem… Wszystkie witraże znakomicie ukomponowały się w zabytkowe wnętrze dzięki podobnej stylistyce.”

Na szczególną uwagę zasługuje jedyny zachowany w katedrze witraż secesyjny. Został on zamontowany w oknie kaplicy p.w. Chrystusa Miłosiernego podczas przebudowy przeprowadzonej w latach 1904-1907 pod kierownictwem prof. Politechniki Lwowskiej Władysława Sadłowskiego. Wystrój kaplicy łącznie z malowidłami, rzeźbami i witrażem tworzy piękną jednolitą stylowo całość, dzięki współpracy takich wybitnych artystów rzeźbiarzy i malarzy jak: Tomasz Dykas, Alojzy Bunsch, Stanisław Dębicki, Walerian Kryciński, Tadeusz Rybkowski, Miron Pietsch i Luna Drexlerówna. Nazwiska autora witraża, niestety, nie znamy. Najprawdopodobniej mógł nim być każdy z wymienionych artystów. Tradycja jednak przypisuje autorstwo Lunie Drexlerównie. Wielki jaskrawy witraż „Zaćmienie słońca” wykonany w różnych odcieniach pomarańczowego, niebieskiego, liliowego, zielonego koloru stanowi dominantę w tej słabo oświetlonej i niewielkiej (7,2×5,4m) kaplicy. Równocześnie witraż jest na tyle misternie wkomponowany w architekturę ołtarza, że bez niego nie jest możliwe wyobrażenie sobie ołtarza jako całości.

Okna w dwóch pozostałych kaplicach p.w. św. Kazimierza Królewicza i rodziny Kampianów nigdy nie zostały ozdobione witrażami.

Na początku XX wieku istniał także projekt regotycyzowania okien w nawach i zamontowania w nich witraży. Jednak zamiar ten nie został nigdy zrealizowany, ponieważ Centralna Komisja Konserwatorska w Wiedniu negatywnie oceniła propozycję kapituły metropolitalnej, stwierdzając w liście do lwowskiego arcybiskupa Józefa Bilczewskiego, że „…tak ulubione dążenie do gotyzowania pozbawiło nas licznych cennych zabytków z innych epok stylowych, niszcząc je i zbezkształcając”.

Prastara lwowska katedra łacińska posiada unikatowy zespół witraży autorstwa polskich i zagranicznych mistrzów. Burzliwa historia XX wieku oszczędziła go od zniszczeń. „Barwne szkła” po dzień dzisiejszy potęgują modlitewny nastrój, kierują umysły wiernych ku skupieniu, budzą podziw turystów, którzy tylko na chwilę odwiedzili świątynię.

Józef Mehoffer jako malarz i dekorator

Eligiusz Niewiadomski

Tygodnik Illustrowany z dnia 21 listopada 1908 r.

Wracam do rzeczy.

Uderzającem zjawiskiem w sztuce współczesnej polskiej jest upadek kultury rysowniczej. Znam nawet zdolnych artystów, którzy prześlicznie wykonają pocztówkę, albo nawet poważniejszy szkic dekoracyjny – ale z chwilą, kiedy wypadnie im powiększyć figurę do naturalnej wielkości, stają się niezaradni, jak dziecko. Inni odczują znakomicie ruch i charakter całej postaci – ale nie potrafią narysować ściśle stopy lub dłoni.

Barwy-szkla-2012-Jozef-Mehoffer
Karton witraża „Męczennicy” dla katedry we Fryburgu

Mehoffer jest jednym z tych bardzo nielicznych. dla których ani natura przedmiotu, ani skala nie zdaje się stanowić żadnej trudności. Wychowaniec paryskiej Ecole des Beaux Arts – najlepszej na świecie szkoły (o ile chodzi o formę), wyniósł on stamtąd ogromną   wiedzę rysowniczą.

Figurę ludzką stawia w najtrudniejszych skrótach i ruchach z taką łatwością, jakby tu chodziło o wypalenie papierosa. Jedynie artyści są w stanie ocenić, ile charakteru w każdej jego figurze, ile wykwintnej precyzyi w rysunku ręki, nogi, kolan, palców, w delikatnych zwrotach szyi lub torsu …

Mehoffer jest jednym z pierwszych rysowników współczesnych. Z polskich artystów żyjących może Jacek Malczewski i Chełmoński, a z nieżyjących – jeden Matejko równie głęboko opanowali formę.

A potem – z jakiem wyrafinowaniem głębokiego psychologa oddaje Mehoffer pewne subtelne stany   ducha przy pomocy delikatnego ruchu albo wyrazu   twarzy. Ekstaza męczenników, niebiańskie uczucia aniołów, męka Chrystusa, seraficzne zachwyty świętych, delikatny wdzięk uśmiechu Maryi, zgroza i pomieszanie, wypływające na twarz Heroda, cała ogromna skala uczuć tak różnorodnych i tak znikomych, że ująć je może tylko przeczulona dusza artysty XX wieku.

Wiele z tych subtelności zapewne ginie dla oka   w skutek znacznej odległości, zwłaszcza w witrażach wielkich rozmiarów. Nie znaczy to bynajmniej, że autor zapoznaje dekoracyjne zadanie witrażu. Przeciwnie. Mehoffer jest przedewszystkiem dekoratorem, jeżeli można użyć wyrazu „przedewszystkiem”, mówiąc o talencie tak dziwnie wielostronnym i zrównoważonym.

Barwy-szkla-2012-Jozef-Mehoffer-2
Karton witraża „Zmartwychwstanie” dla kaplicy zamkowej w Gołuchowie

Każda jego praca świadczy, jak artysta ten doskonale odczuwa środek ciężkości zadań dekoracyjnych, konieczność odrzucenia realistycznych efektów na rzecz płaskiej, jednoplanowej kompozycyi, ale rozumie to wielu innych ludzi z pewną kulturą artystyczną. Co jest zdumiewające, to nie samo rozumienie, ile ten rys specyalny talentu Mehoffera, ta łatwość odrzucenia kajdan realistycznej logiki, które   pętają wyobraźnię i logikę dekoratora… Ta śmiałość, z jaką rzuca on swe postacie na jakieś tło bajeczne, płasko obmyślane, na którem z bezprzykładną fantazyą rozsnuwa i rozwija przebogate, poprostu, niebywałe w sztuce współczesnej – motywy zdobnicze.

Jak Midas zamieniał w złoto wszystko, czego się dotknął, tak w cudownem ujęciu rąk tego artysty wszelki przedmiot zamienia się we wspaniały, barwny, stylowo-płaski ornament: kwiaty, włosy, ciemne sylwety ptaków, płomienie, tęcze, skrzydła, narzędzia tortur, szaty   wspaniale haftowane, jak z bajki, cudne. I wszystko   zdaje się pienić, musuje, jak szampan, wyrzucone z duszy z łatwością, pozornie bez żadnego wysiłku.

Czem np. stają się skrzydła jego aniołów, motyw ulubiony, częsty i za każdem razem inaczej rozwiązany. Skrzydła!… Mehoffer wie doskonale, że one nie mają służyć do lotu, ale są tylko podnietą fantazyi, motywem plam barwnych. Z kilku: trzech lub czterech tonów, przeplatając je wzajemnie w wykwintnej, niesłychanie zręcznej kompozycyi, składa cudowne symfonie barwne i linijne. Przyglądam się bliżej: wierzyć się nie chce, że podobny efekt otrzymał tak prostymi środkami! I w tem właśnie ujmuję znamię prawdziwej wielkości.

Jednak pod tym przepychem i fantazyą i pozorną swobodą kompozycyi kryje się niezmiernie głębokie jej obmyślenie, aż do ostatniej kreski. Wszystko to przeszło przez ogień wielu prób i doświadczeń. Nie można ruszyć nic, zmienić jednego tonu, jednego waloru, bez naruszenia harmonii całości, wszystko tak jest powiązane, że zmiana jednej części pociąga za sobą cały szereg daleko sięgających zmian w innych.

Mehoffer ogromnie opracowuje swe witraże. Jeden projekt powstaje w ciągu miesięcy i lat. Jego naiwność to świadoma siebie naiwność człowieka, stojącego na szczycie kultury.

Kiedy się mówi o witrażu, powinno się go ilustrować barwnymi pokazami, postawić barwę na pierwszem miejscu, bo ona jest tu treścią i duszą. Bez barwy witraż, najpiękniej narysowany, będzie jałowym – beztreściwym.

Barwy-szkla-2012-Jozef-Mehoffer-3
Witraż „Dzieje Krzyża Świętego” dla kaplicy na Wawelu. Zdjęcie nie pochodzi z oryginalnego artykułu.

Ale jakże tu mówić o barwie? Przecież tych harmonii słowami wyrazić niepodobna. Klejnoty… drogie kamienie… ognie sztuczne… to wszystko są słowa, co budzą pewne tylko, chaotyczne refleksy, ale nie dają idei samej rzeczy.

Jedno tylko da się powiedzieć: gama Mehoffera jest ogromnie wyszukaną i wdzięczną, najczęściej gorącą. Mehoffer przebiega po całej ogromnej skali barw, jaką tylko w szkle kolorowem można znaleźć. Harmonie jego są nasycone, żywe i bogate, ale to bogactwo nie osiąga się przez nieskończoną mnogość tonów, tylko przez genialny rozkład ograniczonej ich ilości.

Zresztą mówić o tem to rzecz jałowa. Trzeba, samemu oglądać oryginały w szkle, albo z braku szkła – kartony, albo wreszcie barwniejsze od kartonów – szkice. Na ostatniej wystawie Polskiej Sztuki Stosowanej było tych szkiców kilka, i to przepysznych. Wyróżniam zwłaszcza dwa, przeznaczone dla kaplicy Świętego Krzyża na Wawelu.

Jak je nazwać – nie wiem … „Droga krzyżowa … „ ale mniejsza o tytuł.

U dołu, wśród jakiegoś lasu, który jest jedną symfonią ciepłych tonów szafirowych, błękitnych, zielonych, ametystowych – ciągnie procesya: królowie w purpurowych płaszczach, nędzarki, zakonnice, rycerze w zbrojach, pochyleni, idą, dźwigając krzyże, po bokach dwa anioły, w ciemnej o pawich odbłyskach szacie, smutnie patrzą na tę procesyę krzyżową.

Pas środkowy: na pierwszym planie cesarzowa Helena w przepysznym byzantyjskim stroju, potem ciemna sylweta krzyża, za nią Chrystus w chwale, w zielonawych otęczach, bliżej aniołowie i święci w jasnych, cudownie barwnych szatach …

Jeszcze wyżej jedna czarowna orgia barw gorących, z kwiatowych motywów wysnutych, w pośrodku klęczy anioł skrzydlaty.

Drugi szkic w podobnym charakterze.

Oba są cudowne bez zastrzeżeń. Mimo całą trudność, jaką miał autor z krótkim, ciężkim kształtem okna i z brzydką figurą jego lasek. Te szkice nie wahamy się postawić obok najpiękniejszych okien dla Fryburga.

Przytaczam je tem bardziej, że jeden z nich każdy może obejrzyć w niezłej kolorowej pocztówce, wydanej przez firmę J. Czarnecki w Wieliczce.

Ale szkice nie podobały się. Komu? Ks. Puzynie, czy hr. Lanckorońskiemu, czy wreszcie jakiemu „komitetowi”. Nie wiem. W każdym razie nie podobały się tym samym oczom, co tolerują w katedrze wawelskiej okno Ś-go Stefana, Ś-tej Katarzyny i Matki Bożej, a przedewszystkiem świeżo wprawiony potworny poprostu witraż p. Makarewicza,” Kadłubek”, ostatni   wyraz nieudolności kompozycyjnej w liniach, walorach i barwach.

Poprostu oczom się nie chce wierzyć. Do tego samego okna robił szkic Mehoffer, szkic, cośmy niedawno widzieli na wystawie Polskiej Sztuki Stosowanej. Szkic bardziej może obrazkowy, niż inne jego prace, ale mimo to prześliczny. Więc odrzucono go po to, by zeszpecić katedrę takim łachem!

Okno p. Makarewicza zasługuje na uwagę jeszcze z innego względu. Kiedy odrzucono szkic Mehoffera, ks. k. Puzyna zwrócił się do p. Edwarda Trojanowskiego z propozycyą wykonania projektu witrażu. P. Trojanowski odmówił. Z podobnym wynikiem zwracano się do p. Uziębły. Obaj ci, zresztą zdolni artyści odmówili nie ze względów koleżeńskich, ale dlatego, że byli świadomi, że żaden z nich równie pięknego, jak Mehoffer, projektu nie zrobi. Z miłości własnej i z kieszeni własnej zrobili ofiarę dla sprawy … Chodziło im o katedrę, nie o siebie. I postąpili pięknie.

P. Makarewicz podobnych racyi nie uznał, czy nie zrozumiał. No i ozdobił Wawel oknem, które w interesie katedry należy czem prędzej wyrzucić.

Tylko jest niepojęte, jak można je było przyjąć. Bo trudno jest zrobić wybór między dwiema rzeczami mniej więcej dobremi lub lichemi. Ale jeżeli jeden projekt jest prześliczny, a drugi niezdarny nawskroś, to doprawdy trzeba żeby jakiś uwiąd starczy odebrał sędziom zmysły, smak, rozum!

Ach! wiele jest chamstwa na świecie, całe oceany. Znamy je, znamy .. . Ale są rzeczy, z któremi pogodzić się niepodobna, bo one same do gardła skaczą.

Tylko u nas tych rzeczy za dużo … za dużo.

Barwy-szkla-2012-Jozef-Mehoffer-8
Witraż „Caritas” dla kaplicy grobowej rodziny Grauerów w Opawie Zdjęcie nie pochodzi z oryginalnego artykułu.

Więc po to wielki artysta, w bólach i radościach twórczych – wydaje na świat klejnoty bezcenne. Po to? Na urągowisko zgnilcom? Grabarzom sztuki naszej, jedynej rzeczy, z której jeszcze możemy być dumni, my – nieszczęsny, my – sponiewierany i spodlony naród. Bo i cóż my mamy prócz tej garści talentów? Prócz tych kilku proroków, geniuszów nie słuchanych – zdolnych stworzyć rzeczy nieśmiertelne i dać nowy, wielki – może ostatni blask polskiemu imieniu … Aby, schodząc ze, świata – jeżeli mu zejść sądzono, pozostawiło po sobie coś więcej prócz swędu i dymu popiołów.

Z prac witrażowych, wykonanych przez Mehoffera, wyliczę tu duże okno w katedrze lwowskiej (Kazimierz Wielki jako fundator katedry), okno w kaplicy Szafrańców na Wawelu, cztery maleńkie, ale prześliczne okna do mauzoleum rodziny Grauer w Opawie, sześć okien do kaplicy zamkowej w Baranowie (Galicya); trzy okna do kościoła w Jutrosinie (W. Ks. Poznańskie), okno zamku w Gołuchowie, okno Vita Somnium breve dla krakowskiej fabryki witraży. Mimo całą piękność są to rzeczy stosunkowo drobne. Największem dziełem Mehoffera są i zapewne pozostaną witraże do katedry Fryburskiej. Jest ich dotąd pięć, wszystkich ma być ośm. Prócz tego świeżo uchwalono 3 okna do prezbyteryum również powierzyć Mehofferowi. Jeżeli weźmiemy pod uwagę olbrzymie wymiary tych okien i gruntowność, z jaką Mehoffer opracowuje każdy witraż, to pojmiemy, że to jest kwiat jego życia. Jak Ghiberti poświęcił swoje   – słynnym parte del paradiso, tak Mehoffer najpiękniejsze lata i największe wysiłki energii twórczej oddaje tym pomnikowym dziełom. W przyszłości Fryburg stanie się miejscem pielgrzymki artystów i krytyków całego świata, a ktokolwiek zechce studyować dzieła polskiego artysty, ten musi go szukać nie w Krakowie, nie w Warszawie, nie w Płocku – ale w dalekiej szwajcarskiej ziemi.


Eligiusz Józef Niewiadomski

Urodził się w Warszawie 1 grudnia 1869. Syn Wincentego, literata, urzędnika mennicy warszawskiej i uczestnika powstania styczniowego oraz Julii z domu Werner. Jego rodzina, której historia sięgała XVI wieku, pieczętowała się herbem Prus o przydomku „Goleń”; wywodziła się ze wsi Niewiadoma pod Sokołowem Podlaskim. W wieku 2 lat Eligiusz Niewiadomski stracił matkę, którą odtąd zastępowała mu starsza siostra Cecylia.

Wykształcenie średnie uzyskał w warszawskiej szkole realnej, gdzie ukończył wydział matematyczny w 1888. Naukę kontynuował w Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu, którą ukończył w 1894, otrzymując złoty medal absolwenta za obraz Centaury w lesie.

Po powrocie do Warszawy zasłynął jako publicysta i krytyk sztuki – jego artykuły były cenione przez znawców, m.in. przez Stanisława Witkiewicza (ojca). Od 1897 wykładał rysunek na Politechnice Warszawskiej; poświęcił się pracy na rzecz utworzenia w Warszawie Szkoły Sztuk Pięknych na europejskim poziomie. Przygotował statut uczelni, plan prac, a dzięki swoim kontaktom ściągnął do Warszawy wielu wybitnych twórców, m.in. Ferdynanda Ruszczyca, Xawerego Dunikowskiego, Edwarda Trojanowskiego, Kazimierza Stabrowskiego. Opracował popularny zbiór map historycznych wydanych pt. Album do dziejów Polski (1899). Brał udział w pracach przy reorganizacji Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych.

10 listopada 1918 brał czynny udział w rozbrajaniu żołnierzy niemieckich w Warszawie. W 1920 w chwili ofensywy bolszewickiej wystąpił o urlop w ministerstwie i próbował wstąpić do Wojska Polskiego, ale został odrzucony z powodu wieku (miał wówczas 51 lat). Z polecenia gen. Kazimierza Sosnkowskiego został przyjęty do pracy kontrwywiadowczej w II Oddziale Sztabu Głównego. Czując się zbędny i zrażony do pracy „tyłowej” wymógł na przełożonych przeniesienie do 5 pułku piechoty Legionów, gdzie jako szeregowiec, wraz z synem Stefanem, walczył na froncie. W 1921 zdemobilizowany powrócił do Warszawy na dawne stanowisko w Ministerstwie Kultury i Sztuki.

16 grudnia 1922 w czasie otwarcia wystawy w warszawskiej Zachęcie, obecny tam Niewiadomski oddał w kierunku prezydenta RP Gabriela Narutowicza trzy strzały   z rewolweru. Narutowicz zginął na miejscu. Niewiadomski nie bronił się i nie próbował uciec, policja od razu go aresztowała.

30 grudnia 1922, w pierwszym dniu procesu, Niewiadomski został skazany przez sąd na karę śmierci, której sam dla siebie zażądał. W czasie procesu przyznał się, że przez pewien czas nosił się z zamiarem wykonania zamachu na Józefa Piłsudskiego, uznając go głównym winowajcą demokratycznego i lewicowego rozkładu, który toczył jego zdaniem Polskę; zrezygnował z tego w momencie, gdy Józef Piłsudski zadeklarował, że nie zamierza się ubiegać o stanowisko Prezydenta RP. Pomysł dokonania zamachu powrócił po wyborze na to stanowisko Gabriela Narutowicza (9 grudnia 1922).W momencie egzekucji wyraził wolę, by nie przywiązywano go do słupka ani nie zawiązywano mu oczu. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Ginę za Polskę, którą gubi Piłsudski!”.

Został rozstrzelany przez pluton egzekucyjny 31 stycznia 1923.

Pochowano go na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. W pogrzebie Niewiadomskiego uczestniczyło około 10 tysięcy ludzi.

Arkham City

Andrzej Bochacz

Witrażownik dotyka szkła, papieru, specjalistycznych narzędzi, by tchnąć życie swoją wizją we fragment otoczenia. Stosujemy różne techniki oraz rozwiązania. Mimo upływu czasu pozostają one niezmienne od dziesięcioleci i stuleci.

Wokół toczy się świat a razem z nim trwa rewolucja techniczna, która zmienia dotychczasowe postrzeganie rzeczywistości.Barwy-szkla-2012-Arkham-City

Wydawać by się mogło, że witraż obroni swój konserwatywny bastion. Nic bardziej mylnego. Nowoczesność wkracza i tutaj, by odmienić nasze przyzwyczajenia.

Spojrzałem niedawno na monitor komputerowy przyjaciela. Pochłaniała go rywalizacja w kolejnej grze   o Batmanie: Arkham City. Twórcy bazując na mrocznym i tajemniczym klimacie poprzedniej edycji o Batmanie: Arkham Asylum, wprowadzają graczy do Arkham City. Jak zapewniał mnie mój przyjaciel, zafascynowany nową grą, obszar rywalizacji jest pięć razy większy niż ten znany z pierwszej części gry. Tytuł osadzony za   potężnymi murami tego ufortyfikowanego więzienia w centrum Gotham City jest niezwykle oczekiwaną przez graczy drugą częścią opowieści o Batmanie, która zbierze w jednym miejscu najbardziej ikonicznych bohaterów i przestępców tego uniwersum. Batman: Arkham City to także nowe możliwości rozgrywki, które ułatwią graczom wcielenie się w Mrocznego Rycerza.

No i skąd to zainteresowanie ze strony osoby, która raczej nie przywykła do takiej formy rozrywek?

Otóż, gra jest pełna szczegółów. Mnie zainteresowało wnętrze kościoła a w nim witraż. Nie byle jaki witraż. Tematycznie mroczny, ale projekt od strony artystycznej wydaje się bardzo interesujący.

Kościół a zatem temat sakralny. Św. Jerzy w walce ze smokiem. Jakże jednak odmienny od klasycznych przedstawień jest ten witraż. Jest po prostu               nowoczesny, bezkompromisowy, niemal odarty z warstwy sakralnej

Jeden witraż i aż dwa odkrycia, dwa tematy do rozważań – forma i miejsce.

Jak będą wyglądały witraże za sto lub dwieście lat ? Wówczas dla wiernych inne będą kanony zdobnicze, innymi metodami będą przekazywane informacje. Obok globalizacji rewolucja techniczna zmienia całkowicie dostęp do sztuki. Witraż zagości zapewne na stałe i w tej wirtualnej warstwie, która by żyć potrzebuje zasilania.

European Glass Festival – 15 – 21.10.2012 Fun, Joke, Surprise…

Anita Bialic

Historia polskiego szkła wiąże się z obszarem Dolnego Śląska – huty szkła działały tu już w czasach średniowiecza. Barwy-szkla-2012-European-Glass-Festival
To także we wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych powstał jedyny w Polsce Wydział Ceramiki i Szkła. I to właśnie na Dolnym Śląsku, we Wrocławiu, w Jeleniej Górze i Kłodzku znajdują się muzealne kolekcje szkła – historycznego i współczesnego. I zaledwie 100 km od Wrocławia działa znane na całym świecie Studio Borowski.
Dlatego też w ubiegłym roku, w czasie przygotowań Wrocławia do konkursu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016, opracowaliśmy projekt „Play with Glass” – European Glass Festival in Wrocław. Projekt ten zyskał akceptację władz miejskich i został włączony do aplikacji Wrocławia o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury.
W 2016 roku Wrocław i San Sebastian będą Europejskimi Stolicami Kultury i wśród licznych imprez znajdzie się także nasz festiwal – na jego realizację mamy otrzymać odpowiedni budżet.

Przygotowaliśmy jednak pierwszą edycję European Glass Festival już w obecnym roku. Chcieliśmy bowiem zebrać jak najwięcej doświadczeń przy jego realizacji przed 2016 rokiem oraz wypromować EGF jako jedną z ważniejszych imprez w dziedzinie sztuk plastycznych we Wrocławiu i w Europie To umożliwi nam pozyskanie większych środków finansowych na jego dalsze działanie w przyszłości.

Europejski Festiwal Szkła we Wrocławiu jest organizowany przez Fundację „Fly with Art” i Galerię BB w ścisłej współpracy z Akademią Sztuk Pięknych, Związkiem Polskich Artystów Plastyków we Wrocławiu oraz Gminą Wrocław.

Festiwal będzie odbywał się zawsze w październiku i trwał 3 tygodnie. Niestety, w bieżącym roku był zdecydowanie skromny ze względu na brak funduszy i krótki czas przygotowań – trwał tylko 7 dni.
Zaprosiliśmy znanych europejskich oraz polskich artystów szkła do udziału w zbiorowej wystawie
Fun, Joke, Surprise. Festiwal rozpoczął się 15 października 2012 r.

W ramach festiwalu odbyły się wystawy, warsztaty i seminaria.

Organizując wystawy zawsze opowiadam historie. Do każdego projektu wymyślam anegdotę. Przykładem są chociażby projekty zrealizowane w Danii: Glass-Barwy-szkla-2012-European-Glass-Festival-2a-porterr – moda ze szkła i szkło inspirowane modą w Danish Museum of Art. and Design, Garden Jewelry w Stowarzyszeniu Sztuk Pięknych Roskilde czy Anioły   w Muzeum Marienlyst Slot z udziałem 30 polskich artystów i 30 duńskich…

Także główna wystawa European Glass Fetival in Wrocław będzie mieć swój temat i swoją historię. Długo zastanawiałam się, czym zaskoczyć publiczność festiwalu. Jaki projekt zrealizować? Kogo do udziału w nim zaprosić? Fun, Joke, Surprise…wydal mi się tematem najwłaściwszym. Bo przecież żyjemy w czasach kryzysu. Atakowani kolejnymi doniesieniami o kolejnych katastrofach, potrzebujemy zabawy. Potrzebujemy rozrywki. Chciałabym, żeby wszyscy po obejrzeniu wystawy Fun, Joke, Suprise wyszli z uśmiechem na ustach. Rozbawieni i zadowoleni. Zgłoszone do udziału w wystawie prace niekoniecznie muszą imponować perfekcyjnym opanowaniem szklarskiego warsztatu. Przede wszystkim muszą być zaskakujące. Zabawne. Może nawet dziwaczne i niedorzeczne.

Te trzy słowa: fun, joke, surprise dają dużo możliwości interpretacji. Wystarczy tylko puścić wodze wyobraźni. Skorzystałam z pomocy Kazimierza Pawlaka w doborze artystów. Przejrzałam dokładnie materiały, jakie znalazłam w sieci dotyczące artystów, których mi rekomendował. Zaprosiłam do udziału w projekcie 12 wspaniałych europejskich artystów szkła. Każdy z Was ma w swoim dorobku prace, które mogą znaleźć się na organizowanej wystawie. Ale mam nadzieję, ze każdy z Was przygotuje do udziału w wystawie przynajmniej jedną nową pracę.
Bawcie się szkłem! Bawmy się na wystawie!

DEBIUT Kamili Mróz. Prezentacja jej prac odbywa się w ramach programu Play with Glass – European Glass Festival in Wrocław.

Rokrocznie autor wystawy indywidualnej, odbywającej się w czasie festiwalu, wskaże studenta uczelni artystycznej, studiującego na wydziale czy kierunku związanym ze szkłem artystycznym, który jego zdaniem zasługuje na przedstawienie swoich prac szerszej publiczności.

W tegorocznej, pierwszej edycji festiwalu, w Galerii Szkła i Ceramiki BWA we Wrocławiu odbywa się wystawa „Trzy” profesora Kazimierza Pawlaka z okazji 30-lecia jego jubileuszu pracy artystycznej. Zaproponował on zorganizowanie wystawy indywidualnej swojej studentce, Kamili Mróz.

Kamila Mróz jest także laureatką nagrody Galerii BB (wystawa indywidualna w Galerii BB) w ogólnopolskim konkursie „Zaprojektuj Swoje Szkło – Szklany Przedmiot Pożądania”.

Kamila Mróz jest młoda i zdolna. Debiutuje w Galerii BB pokazem swoich prac studenckich, zrealizowanych w większości w technice palnikowej. Wieloelementowe kompozycje, lampy i formy abstrakcyjne mienią się własnym blaskiem, a czasem dodanym sztucznym światłem zamkniętym w kolorowych przewodach.

Obok nich zobaczymy mniejsze formy będące odpowiedzią na zadany temat – Kamila projektuje je w indywidualny sposób.

Humor, dowcip, czasem zaskakujące skojarzenie to elementy wyróżniające jej dizajn.” Kazimierz Pawlak

Kamila Mróz – studentka I roku studiów magisterskich uzupełniających II stopnia na kierunku Projektowanie Szkła na Wydziale Ceramiki i Szkła Akademii Sztuk Pięknych im. E. Gepperta we Wrocławiu.
II miejsce w ogólnopolskim konkursie „Zaprojektuj Swoje Szkło – Szklany Przedmiot Pożądania”.

Anita Bialic
http://www.europeanglassfestival.com

Anita Bialic Galeria BB,
Kazimierz Pawlak Akademia Sztuk Pięknych we Wrocławiu

Drodzy Czytelnicy 5/2012

Andrzej Bochacz

Nadszedł listopad. Jak co roku zapłonęły znicze. Zatrzymaliśmy się na moment, aby wspominać chwile warte zapamiętania. Spadł na cmentarne ścieżki, ścięty pierwszymi przymrozkami wielobarwny bukiet jesiennych liści. W promieniach słońca ziemia pod stopami ożyła ognistymi barwami.

To szczególne kolory, bo pięknie komponują się na witrażach. Jesienne kolaże w złotych, czerwonych i brązowych odcieniach wspaniale współgrają. Później, podczas długich zimowych wieczorów, wspominamy je   i przenosimy na szkice lub kartony późniejszych dzieł.

O przemijanie otrzemy się zgłębiając lekturę autoreportażu Augustyna Barana, który napisał:

Hipotezę o wynalezieniu pisma przez kobiety postaram się udowodnić na przykładzie człowieka z Izdebek, Augustyna Barana, dzięki któremu poczta w jego wsi istnieje i będzie tak długo istnieć, jak on będzie żył, pisał i otrzymywał listy.”

Augustyn już spoczywa na Wzgórzu Wiecznego Milczenia a budynek po poczcie jest wystawiony na sprzedaż. Ot, zwyczajne dzieje.

W październiku br. miało miejsce ważne wydarzenie. W Krakowie w ASP odbyło się Walne Zgromadzenie Stowarzyszenia Miłośników Witraży ARS VITREA POLONA. Z całego kraju przyjechali członkowie Stowarzyszenia. Nasza organizacja działa prężnie i stale poszerza swoje szeregi. Bardzo radosne jest to, że w dobie komercjalizacji, wyścigu szczurów i szczególnej aktywności mediów, coraz więcej osób potrafi zwolnić, zatrzymać się, by dostrzegać piękno, którego wokół nas jest tak wiele.

Oczywiście koniecznie wspomnę tutaj o drugim, równie spontanicznym, choć nieuporządkowanym organizacyjnie ruchu miłośników witraży. Grupa easy-Art skupia ponad tysiąc osób.

Wielce obiecującą jest świadomość, że budujemy powoli, coraz większą społeczność. A przecież duży deszcz powstaje z małej chmury.

Tak rozkwitła kiedyś secesja. Czy i czego jesteśmy awangardą?

Egzemplarz czasopisma, który trzymacie Państwo w dłoniach zawiera jak zwykle wiele ciekawych informacji.

Przede wszystkim, polecam uwadze opracowanie poświęcone kolekcji monet z Wysp Cooka. Jedną z monet możecie ujrzeć w całej krasie na okładce.

Ze szczególną uwagą prosimy o zapoznanie się z artykułem Eligiusza Niewiadomskiego. Tak, to jest ten Eligiusz Niewiadomski, który tragicznie zapisał się na kartach polskiej historii. W stopce tekstu znajdziecie Państwo krótką informację o tym publicyście i krytyku sztuki. Artykuł pochodzi sprzed ponad stu lat. Poza tematem głównym, związanym z twórczością Józefa Mehoffera proszę zauważyć jak niewiele zmienił się temperament dyskusji publicznej, mimo upływu tak wielu lat.

W długiej wycieczce po Lwowie, tym razem Jurij Smirnow zaprasza nas do bazyliki łacińskiej. Barwnej opowieści o witrażach tej świątyni towarzyszy bogaty materiał faktograficzny.

Z pewnością ciekawym jest artykuł Krystyny Jadamskiej-Rozkrut o witrażach w meczetach. Nie tak dawno mogliśmy podziwiać witraże w synagodze Tempel w Krakowie. To kolejny etap podróży orientalnej.

Pan Kazimierz Stawiarski przybliża techniki zdobienia szkła. Nowoczesne technologie dostarczają nieograniczonych możliwości. Tymczasem szlifierstwo, rytowanie i trawienie kwasem nadal jest używane w pracowniach rzemieślników.

Barwy Szkła nr 5/2012

barwy-szkla-5-2012

  1. Drodzy  Czytelnicy
  2. European Glass Festival – Anita Bialic
  3. Arkham City – Andrzej Bochacz
  4. Józef Mehoffer jako malarz i dekorator – Eligiusz Niewiadomski
  5. Witraże bazyliki łacińskiej – Jurij Smirnow
  6. Witraże w kościele Bożego Ciała w Poznaniu – Hanna Szczesiak
  7. Witraż w meczecie – Krystyna Jadamska-Rozkrut
  8. Biblioteka – Sztuka sakralna Krakowa w wieku XIX część IV Malarstwo witrażowe
  9. Biblioteka – Alfons Mucha i jego świat
  10. Biblioteka – Witraż w architekturze Architektura w witrażu
  11. Okna niebios – Jan Sas
  12. Zdobienie szkła – Kazimierz Stawiarski
  13. Miseczka wypełniona światłem – Ewelina Brygier
  14. Szkło ornamentowe oltreluce – AGC GLASS EUROPE
  15. Pędzel do tapowania – Zenon Kozak
  16. Wariacje pocztowe – Augustyn Baran