Jurij Smirnow
I wojna światowa gwałtownie przerwała intensywny rozwój witrażownictwa we Lwowie. Najbliższe dziesięciolecie ujawniło, że minęła również moda na witraże. „Złota doba” witraży odeszła konsekwentnie w przeszłość i już nigdy nie wróciły czasy „secesyjnego szaleństwa”. Z pierwszych dni wojny obszar Galicji Wschodniej okazał się miejscem ostrych walk armii austriackiej i rosyjskiej. Praktycznie zaprzestano nowe budownictwo, a wraz z nim i zdobienie gmachów. Znaczna część miejscowych lwowskich zakładów witrażowniczych zawiesiły swoją działalność. Nawet najbardziej znany warsztat „Pierwsza lwowska fabryka witraży Leona Appla” zwinął produkcję witraży i szyb trawionych i już nieczynny w 1921 roku został wykupiony przez krakowski „Zakład witraży, oszkleń i mozaiki S.G. Żeleński”. Leon Appel zaprzestał produkcję witraży i szyb trawionych nie z powodu własnych problemów finansowych, lecz uważając, że witrażownictwo w nowych okolicznościach nie może gwarantować stałych dochodów. On i nadal był właścicielem znacznej nieruchomości i założył nową firmę „Zakłady handlowo-przemysłowe dla optyki i mechaniki”.
W „Skorowidzach” powojennych nie znajdujemy też popularnych przed wojną warsztatów J. Staubera, H. Schapiry, F. Niedzielskiego lub R. Springmanna. Skromne fundusze rządu wiedeńskiego przeznaczone w latach 1916-1918 na odbudowę gospodarki Galicji nie mogły poprawić sytuację. Upadek Austro-Węgier, wojna polsko-ukraińska (1918-1919) i wojna polsko-bolszewicka (1920) przyniosły pełny zastój w budownictwie i rozwoju sztuk zdobniczych. Hiperinflacja początku lat 20. była również ciężkim wypróbowaniem dla gospodarki jak i dla sztuki stosowanej. Dopiero około roku 1924 nastąpiła tak długo oczekiwana stabilizacja.
Katolickie duchowieństwo Lwowa i Galicji Wschodniej dążyło do jak najszybszej odbudowy uszkodzonych świątyń oraz przy pierwszej możliwości kontynuacji planów budownictwa sakralnego przerwanych wybuchem wojny w 1914 roku. Takiego podejścia nie zauważamy w budownictwie świeckim, zarówno w odbudowie gmachów użyteczności publicznej, jak i kamienic czynszowych lub will prywatnych. W rezultacie prawie powszechnie zleceniodawcą nowych witraży występuje kler katolicki. Bezwzględna przewaga w tym okresie czasu zamówień sakralnych była charakterystyczną cechą ruchu ku powojennemu odrodzeniu sztuki witrażowej w Galicji Wschodniej. Otóż na rynku zamówień powtórzyła się sytuacja z drugiej połowy XIX wieku, lecz w innych okolicznościach historycznych. Władze kościelne zadbały w pierwszej kolejności o wykonanie kopii witraży zniszczonych w czasie wojny. Na rynku wschodnio-galicyjskim dominował Krakowski Zakład Żeleńskiego, który kontynuował swoją działalność nie zważając na inflację i ostry deficyt odpowiednich gatunków szkła. W archiwum firmy krakowskiej znajdowały się projekty, kreślenia techniczne i inna dokumentacja zniszczonych lub uszkodzonych witraży. Z tego więc powodu kopie wykonywano taniej, szybko, lecz na wysokim poziomie artystycznym. Przykładem może służyć wykonane kopii witraży w okna kościołów w Kamionce Strumiłowej (1921 r.) i w Tarnopolu (1924-1929). Obydwie świątynie zostały wybudowane przed I wojną światową według projektów Teodora Teofila Talowskiego znanego architekta lwowskiego, profesora Politechniki Lwowskiej. Witraże w okna kościoła p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Panny Marii w Kamionce Strumiłowej zamówiono już w czasie budowy (1910-1913). Komitet parafialny zwrócił się w tej sprawie do Krakowskiego Zakładu Witraży S.G. Żeleński. W 1913 roku wykonano witraże przedstawiające Matkę Boską z Lourdes ofiarowany przez Karola i Zofię Poznańskich, Chrystusa w Ogrojcu (fundacja Izydora i Anny Cieśnickich) i Świętych Wojciecha i Stanisława, który fundował miejscowy wikary ks. Stanisław Popkiewicz. Na witrażach umieszczono również napisy upamiętniające fundatorów. W nawach bocznych wykonano tylko oszklenie ze szkieł barwnych.
W czasie I wojny światowej w 1915 roku kościół był poważnie uszkodzony: spłonęła wieża, podziurawiono dach, zniszczono posadzkę, uszkodzono sklepienie. Wybito również wszystkie witraże. Już w 1921 roku Zakład Witraży S.G. Żeleński wykonał kopie przedwojennych witraży fundowane przez ks. S. Popkiewicza i rodzinę Poznańskich. Ks. Józef Solski mieszkający w Stanach Zjednoczonych ufundował witraż „Święci Jan Kanty i Jan z Dukli”, a rodzina Wisłockich – witraż z przedstawieniem Matki Boskiej Ostrobramskiej i św. Kazimierza. W 1932 roku kontynuowano prace nad ozdobieniem witrażami okien świątyni. Karol Poznański ufundował kolejny witraż „Najświętszego Serca Jezusa” ku pamięci syna poległego w walkach I wojny światowej. Autorem projektu był prawdopodobnie Zygmunt Wierusz Kowalski. W 1939 roku w Zakładzie S.G. Żeleński zamówiono witraż „Serce Matki Boskiej”. Projekt wykonał Jan Śliwiński. Już wykonany w szkle witraż pracownia krakowska nie zdążyła przywieźć do Kamionki Strumiłowej z powodu wybuchu II wojny światowej. W 1946 r. kościół został zamknięty. Długie lata władze miejscowe wykorzystywali obiekt jako magazyn, później umieszczono tu sklep meblowy. W tym okresie czasu zniszczono znaczną część wyposażenia, również witraże. W oknach zostały tylko ich części górne w maswerkach.
Zniszczenia wojenne na terenach Galicji Wschodniej były nieporównywalnie większe niż we Lwowie, może dlatego ruch odbudowy kościołów na prowincji był bardziej ożywiony niż we wschodnio-galicyjskiej stolicy. Już w 1918 roku wstawiono witraże w okna kościoła parafialnego w Gródku Jagiellońskim, o czym miejscowy ksiądz Moczarowski dziękował Izie Żeleńskiej: „Wielmożna Pani. Jeszcze raz bardzo dziękuję za wszystkie okna witrażowe do tutejszego kościoła bardzo starannie wykonane”. List datowano 24 października 1918, a już 1 listopada rozpoczęły się walki polsko-ukraińskie o to miasteczko. W 1939 roku zatwierdzono plany rozbudowy tegoż kościoła autorstwa znanego architekta lwowskiego Bronisława Wiktora. Wyposażenie dobudowanej części nawy głównej trwało już za czasów okupacji niemieckiej. W okna nowowybudowanej nawy w 1944 roku wstawiono witraże, wykonane na firmie S.G. Żeleński, o czym świadczy zapis: „30.IV przywieziono z Krakowa witraże do nowej części nawy głównej”.
W tymże 1918 roku wstawiono witraże w okna kościoła parafialnego p.w. Św. Bartłomieja Apostoła w miejscowości Okniany na Podolu niedaleko Tłumacza. Zamówione w Zakładzie S.G. Żeleńskiego witraże przedstawiały Matkę Boską Ostrobramską, św. Stanisława Kostkę, Matkę Boską Częstochowską i św. Michała. W okna kościelne witraże osadził monter tegoż zakładu, który przyjechał z Krakowa. Proboszcz Franciszek Perenc pisał: „Witraże wykonane bardzo ładnie, zostały przyjęte przez fundatorów i parafian z nieopisaną radością i całkowitym zadowoleniem.”
W zabytkowym XVI-wiecznym kościele p.w. św. Marcina w Felsztynie w latach 1918-1919 umieszczono dwa witraże przedstawiające Chrystusa Dobrego Pasterza oraz Niepokalane Poczęcie Najświętszej Marii Panny. W 1921 roku pracownia Żeleńskich wykonała trzeci witraż dla tego kościoła, który przedstawiał patrona świątyni św. Marcina. Autorem projektu był artysta-malarz Wojciech Durek z Krakowa. Witraż przedstawiał świętego Marcina w tle panoramy starego Felsztyna, siedziby znanego magnackiego rodu Herburtów. Jak pisał proboszcz ks. Józef Watulewicz, „obraz ujęty w scenerii na tle średniowiecznych baszt i budowli, jako pomników naszych, z przymieszką nowych prądów, przedstawia się jak najpiękniejsza rzeźba prawdziwie plastyczna.” Wstawienie nowych witraży było tylko jedną z prac konserwatorskich prowadzonych w kościele felsztyńskim pod nadzorem Tadeusza Szydłowskiego i Kazimierza Wyczyńskiego, a w latach 20. architekta Wincenty Witolda Rawskiego ze Lwowa.
W 1919 roku zakład Żeleńskich wykonał witraże w okna kościoła w Laszkach niedaleko Lwowa. Stare witraże były „kompletnie zniszczone wskutek działań wojennych” . W 1920 roku wstawiono nowe witraże produkcji Zakładu Żeleńskich w okna kościoła w Wolance obok Truskawca. Kanonik Wojciech Karaś w podziękowaniu pisał: „Już mam wewnątrz kościół co do oszklenia w zupełnym porządku. Wygląda w skutek okien witrażowych rzeczywiście bardzo pięknych, od najwcześniejszego ranka do późnego zmroku wieczornego w każdej niemal godzinie inaczej, a zawsze wspaniale, uroczyście, poważnie, zależnie od kierunku słońca i od kolorów oraz cieni rzucanych przez okna do wnętrza kościoła. Robota okien wszystkich pod względem artystycznym i technicznym rzeczywiście bardzo piękna, sumienna, godna uznania, co stwierdzili wszyscy tutejsi robotnicy i inteligencja, oraz obcy np. goście z Truskawca zwiedzający Wolankę, i zaspakajająca nawet najwybredniejszy gust.” W kościele parafialnym w Zawadzie w tymże 1920 roku wstawiono jeden witraż wykonany w zakładzie Żeleńskich według projektu Wojciecha Durka. Ks. Kanonik Kopernicki pisał w podziękowaniu, „sam witraż przy dwu monachijskich najlepiej reklamuje firmę Pani Dobrodziejki (Izy Żeleńskiej) jak na to zasługuje.” W 1921 roku Zakład Żeleńskich wykonał nowe witraże w okna kościoła (kaplicy publicznej) w Pniowie obok Nadwórnej. W latach 1920-1921 zespół witraży figuralnych i geometrycznych t.z. „dywanowych” ozdobił okna kościoła parafialnego p.w. św. Anny w Tłumaczu. Prawdopodobnie kartony były również opracowane w Krakowie. Ustalono, że jeden witraż „Bł. Władysław z Gielniowa” projektował Stefan Matejko. Inne witraże przedstawiały „Św. Annę”, „Matkę Boską Ostrobramską” i „Widzenie św. Małgorzaty Marii Alacogne”.
W 1928 roku pracownia Żeleńskich wykonała pięć witraży do nowozbudowanej kaplicy p.w. Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej w Pniatynie koło Przemyślan. Zespół witraży ozdobił również w okna kościoła w Kochawinie, sanktuarium cudownego obrazu M.B. Kochawińskiej. Witraże prawdopodobnie wykonano w latach 1928-1929 w czasie kolejnych remontów świątyni i wykonania nowej polichromii. Autor projektów nie jest znany, lecz mógł być nim artysta-malarz Julian Krupski, który wykonał polichromię.
Historyk sztuki Danuta Czapczyńska pisze, że artysta-malarz Jan Śliwiński (1908-1893), w latach 1933-1944 pracownik Zakładu Witraży S.G. Żeleńskiego, projektował witraże do kilkudziesięciu kościołów prowincjonalnych. Wśród nich na interesującym nas terenie do kościołów w Mostach Wielkich (1935 r.) i Nadwórnej (1936 r). Nie wspominają jednak o tych witrażach opisy kościołów, umieszczone w „Materiałach…” pod redakcją prof. Jana Ostrowskiego.
Podejście do stylu i tematyki witraży w kołach kościelnych było tradycyjne, zachowawcze, preferowano kompozycje figuralne, ostrożnie przyjmowano próby stylizacji. Charakterystycznym pod tym względem było wykonanie zespołu z pięciu witraży w kościele parafialnym w Samborze (1923-1924), gdzie odrzucono nowoczesną propozycję Kazimierza Sichulskiego, zaś „…projekt części figuralnych wzięto z fresków Tadeusza Popiela, jakie są w katedrze przemyskiej.” Kompozycje witrażowe przedstawiały wydarzenia z życia św. Jana Chrzciciela patrona kościoła samborskiego.
Istnieje poważny problem w identyfikacji witraży i ułożenia wyczerpującej ich listy na terenach Galicji Wschodniej. Współczesna lista realizacji krakowskiego Zakładu Witraży S.G. Żeleński wymienia 62 miejscowości na terenie Galicji Wschodniej. Bez wnikliwej kwerendy w archiwum i sprawdzania stanu zachowania na miejscu, nie przedstawia się możliwym ocenić dorobek krakowskiej firmy. Tym bardziej, że większość świątyń była w latach powojennych zamknięta, zdewastowana, zaś część z nich całkiem zniszczono. Na miejscu brakuje dokumentacji. Nie zachowało się też wyczerpująco dużo informacji o twórczości artystów-malarzy, projektantów witraży, zwłaszcza tych „nie z wyższej półki”. Przykładem może służyć twórczość Kazimierza Jana Smuczaka, ucznia Jana Henryka Rosena. K. Smuczak osobiście ułożył listę wszystkich swoich prac artystycznych, która zachowała się w rodzinie. Na liście znajdują się cztery wykonane przez niego i realizowane we szkle kartony, o których nie wspominają żadne inne źródła. Są to: witraż „Hołd pasterzy” w kościele w Tarnorudzie koło Skałata, „Św. Jerzy” w kościele w Biskupicach (Biskowicach?) koło Sambora, dwa witraże ornamentalne w kościele O.O. Zmartwychwstańców we Lwowie i witraż „Apostołowie” w kościele św. Elżbiety. Biorąc pod uwagę wyżej napisane, można zrobić wniosek, że informacja o witrażach wschodnio-galicyjskich jest na razie nie tylko nie kompletna, ale też nie systematyzowana. Mamy raczej sprawę z wiadomościami na marginesie przy opisach architektury i wyposażenia obiektów sakralnych lub przy omówieniu twórczości artystów-malarzy. Przy czym twórczość rzeszy malarzy owego okresu czasu nie doczekała się jeszcze monografii lub choćby poważnych artykułów naukowych. Na razie, udało się uzyskać wiadomości o kilkudziesięciu witrażach i ich autorach, co pozwala mówić o tendencjach, również w porównaniu z ogólnym kierunkiem rozwoju witrażownictwa w Polsce. Oczywistym jest natomiast ogromne znaczenie krakowskiego Zakładu Witraży S.G. Żeleński dla witrażownictwa w Galicji Wschodniej. W pierwszym powojennym dziesięcioleciu i do 1939 roku pracownia krakowska bezkonkurencyjnie panowała na tym rynku. Praktycznie nie jest znany żaden witraż innych firm witrażowych. Galicja Wschodnia stanowiła bardzo ważny teren dla firmy Żeleńskich. Po pierwsze, zniszczenia wojenne były tu znacznie większe niż w Galicji Zachodniej. Ten fakt potęgował nowe zamówienia. Po drugie, w pierwszych latach niepodległości pracownia krakowska nie zdążyła jeszcze rozpowszechnić swój wpływ na obszar całej Rzeczypospolitej. Dlatego w owym okresie czasu witraże wykonane dla Galicji Wschodniej i Lwowa stanowiły bardzo znaczącą część dorobku firmy, niestety prawie całkiem zniszczonego w czasie II wojny światowej i w latach powojennych.