Neowitraż

Andrzej Bochacz

Przed kilku laty, podczas Europejskiego Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy Górskiej, spotkałem po raz pierwszy prace Adama Peruna. Moje szerokie zainteresowanie witrażem spowodowało, że dzieła zdobiące Pijalnię Główną natychmiast przykuły moją uwagę. Podziwiałem je w ciągu dnia oraz nocą. Za każdym razem dostrzegałem w nich nowe treści. Zrozumiałem wówczas, że ustalony kanon witraża jest w stanie zawrzeć w sobie i przekazać o wiele więcej treści niż zwykło się sądzić. Nowatorska metoda oraz śmiałe złamanie stereotypów doprowadziły artystę do stworzenia wielowymiarowych dzieł. Podstawowa tkanka witraży zbudowana z klasycznych linii w wyniku transformacji obrazu jest wzbogacana o nowe treści. Śmiałe połączenie klasycznej koncepcji witrażu z fotografią oraz nowoczesnymi metodami oświetlania pozwoliły na prezentację prac artysty w odmiennej od ogólnie przyjętej formie.

O ile witraż żyje w świetle dziennym a intensywność barw zmienna jest wraz z porą dnia i jaskrawością promieni słonecznych, to neowitraż wyposażony w nowoczesne sposoby oświetlenia i wzbogacony treścią dostarcza zupełnie nowych doznań. Efektem jest wielowarstwowa struktura powierzchni. Jest ona szlachetna i jednocześnie ekspresyjna. Dzięki wprowadzeniu faktur pobieranych z fotografii Adam Perun podkreśla lub stopniuje atmosferę zamkniętą w swoich dziełach.

Obserwując rozwój twórczości artysty cieszy mnie, że nie ulega on pokusie zmierzania ku formom abstrakcyjnym. Zgodnie z duchem sztuki witrażowej pozostaje wierny twórczości figuratywnej.

Spojrzenie artysty na sztukę bliskie jest miłośnikom secesji, okresu najbarwniejszego i największego rozkwitu sztuki witrażu. Stało się tak w wielkiej mierze za sprawą wprowadzenia nowych technologii wytopu szkła oraz nowych gatunków nieprzeziernego szkła produkowanego dla pracowni Tiffany. W ten sposób rozwój cywilizacyjny stworzył nowe kierunki. Podobnie neowitraż korzysta z nowości technicznych.

Jestem przekonany, że eksponowanie kompozycji pejzażowych i figuralnych w neowitrażu będzie umacniać jego pozycję w sztuce współczesnej. Artystyczna koncepcja prezentuje całkowicie indywidualną a w gruncie rzeczy samotną drogę twórczą. W dobie awangardowych prądów, to odważny wybór, jednak w przypadku twórczości śmiałej i kreatywnej Adam Perun będzie zdobywał kolejnych zagorzałych zwolenników.

Z Adamem Perunem rozmawia Andrzej Bochacz

Jak zaczęła się Pańska przygoda z witrażem?

Barwy-szkla-2012-Neowitraz
Gazja (2009)

W pierwszej klasie liceum plastycznego, a dokładnie na lekcjach historii sztuki poznałem dzieła, które zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Nie od razu były to witraże. Szczególnie zachwycałem się pracami bogatymi w „namalowane światło” i tymi, które bawiły się efektami optycznymi.

Od samego początku „światło” było dla mnie priorytetem w sztuce – tej, którą poznawałem na historii sztuki oraz tej, którą sam tworzyłem. Moje prace z II i III klasy zaczynały coraz bardziej przypominać witraże, ponieważ posługiwałem się jednolitą plamą barwną oraz wyraźnym jej konturem. Taki styl coraz bardziej mnie wciągał. Moim największym marzeniem tamtego okresu była praca po ukończeniu szkoły w pracowni witraży. Tuż po maturze miałem szczęście przyglądać się pracy mistrzów tej techniki w kanadyjskim mieście Brampton. Po powrocie do Polski chciałem założyć własną firmę zajmującą się tworzeniem witraży. Jednak nie było to takie proste, jak mi się na początku wydawało. Zatrudniłem się w drukarni, a niedługo potem w firmie reklamowej. Jednak w wolnych chwilach nadal projektowałem witraże z myślą o ich realizacji w przyszłości. Powracałem często do pomysłów plastycznych z liceum plastycznego, w których stosowałem filozofię wzajemnego przenikania się kształtów różnych przedmiotów, którą zaobserwowałem (jeszcze w szkole podstawowej) w obrazach olejnych Marii Jaremy (podręcznik do Plastyki w kl. VIII). Bardzo spodobała mi się jej filozofia budowania tajemnicy poprzez prześwietlenie świata. Niby prześwietlenie ma odsłaniać, a tymczasem stawia kolejne pytania.

Po kilku latach zdałem na studia teologiczne z myślą o specjalizacji z historii sztuki sakralnej ze szczególnym naciskiem na sztukę witrażu. Wszystko po to, aby móc z odpowiednią wiedzą i pełną odpowiedzialnością tworzyć prace o tematyce religijnej.

Barwy-szkla-2012-Neowitraz-2
Tryptyk – Asystentka prestidigitatora (2007)

Natomiast specjalizacja z komunikacji wizualnej w krakowskiej ASP dała mi możliwość pogłębienia wiedzy w temacie plastycznych sposobów przekazywania myśli poprzez syntezę graficzną w znakach, symbolach, piktogramach. Ta wiedza jest podstawą w tworzeniu alegorii, które bardzo cenię w sztuce.

Czym jest neowitraż?

Neowitraż jest wypracowanym przez dwadzieścia lat stylem, jak również techniką, która cały czas ewoluuje – zmienia się wraz z pojawianiem się nowych technologii i urządzeń cyfrowych.

Styl się nie zmienia, a materiał i technika wykonania często – mniej więcej co pięć lat. Ostatni taki skok techniczny miał miejsce właśnie pięć lat temu, gdy oświetlenie swoich prac zmieniłem ze świetlówek na diody typu LED. Kilka lat wcześniej – z fotografii tradycyjnej na cyfrową w warstwie barwnego wypełniania kompozycji.

Wracając do stylu – opisałbym go jako charakterystyczne przenikanie się nawzajem kształtów przypominające siatkę, którą wypełniam czernią na zasadzie „co drugie pole czarne”. W ten sposób powstają jakby szachownice nieregularnych kształtów. Pozostałe białe pola wypełniam fragmentami fotografii powierzchni,   faktur i struktur przeróżnych przedmiotów. Tworzę banki zdjęć według dominanty barwnej w danym kadrze. Tymi jakby „farbami” maluję kompozycje składające się często z kilkuset części.

Na to, co nazywam „Neowitrażem” składa się w sumie z kilka elementów: z siatki i szachownicy, kompozycji i ornamentu, który w wielu pracach jest narratorem, światy sfotografowane i zamknięte we wspólnym nowym świecie jednej pracy oraz czerń, która w cudowny sposób pomiędzy fragmentami fotografii optycznie nasyca wszystkie kolory.

Jak powstaje neowitraż?

Zaczynam od szkicu – przelaniu na papier koncepcji – wizji tego, co jest sumą wiedzy, doświadczenia artystycznego z pomysłem i wyobraźnią. Powstaje siatka linii, które stanowią zarys rzeczy i osób – co ważne – zawsze przenikających się nawzajem, co w przypadku moich prac jest symbolem współistnienia, zależności, niewidzialnej komunikacji między nimi. Siatkę bardzo łatwo zamieniam w „szachownicę” – wystarczy co drugie pole wypełnić czernią. Te pozostałe – białe pola – wypełniam fotografią, a dokładnie fragmentami fotografii. Jeżeli w danym miejscu pracy potrzebuję zielonej barwy, to szukam w banku swoich zdjęć takiej fotografii, w której dominuje ten kolor. Ważna jest również faktura sfotografowanego przedmiotu. W efekcie te kawałki ze swoimi „sfotografowanymi światami”, swoją barwą i fakturą, umieszczone pomiędzy czernią tworzą nową jakość optyczną.

Czerń, co trzeba podkreślić, odgrywa ważną rolę, bo optycznie nasyca barwy fotograficznej mozaiki.

Wydruk na bezbarwnej powierzchni i światło są dopełnieniem całości.

Czy technika, której Pan używa, klasyfikuje Pańskie prace pośród sztuk multimedialnych?

Sądzę, że z perspektywy czasu o wiele łatwiej będzie można sklasyfikować to, co tworzę. Teraz z powodu różnych skojarzeń różnie są nazywane moje prace. Najciekawsze jest to, że artyści fotograficy mówią o nich „grafika/malarstwo cyfrowe”, artyści malarze zaś, że to „fotografia – rodzaj kolażu”. Laicy mają po prostu skojarzenia z witrażem. Dla nich tworzę i ze względu na ich zdanie postanowiłem swoje prace nazywać „Neowitrażem”. Przedrostek „NEO” stosuję, ponieważ nieustannie poszukuję „novum” w tej sztuce plastycznej. Mam nadzieję, że już niedługo będę tworzył kompozycje wykorzystujące holograficzne projektory 3D, przezierne ekrany i sensory ruchu. Do tego dojdzie jeszcze muzyka XXI wieku tworzona pod konkretne kompozycje. Zarówno obraz jak i muzyka będą „poruszać się” pod wpływem ruchu osoby stojącej przed witrażem. Inaczej mówiąc, witraż dosłownie ożyje, gdy pojawi się przed nim człowiek.

Kto Pana inspiruje najbardziej?

Miał rację Stanisław Wyspiański pisząc, że nie jest możliwe, aby jakaś praca powstała bez „zaczepienia” o inne istniejące już dzieła. To są zachwyty i inspiracje, które wzmocnione własnymi pomysłami mogą tworzyć nową jakość w sztuce. Moim zdaniem artyści dzielą się na odtwarzających i tworzących. Osobiście utożsamiam się z tymi drugimi – czyli z twórcami.

Z historią sztuki jestem związany już wiele lat. Począwszy od liceum plastycznego, poprzez specjalizację z historii sztuki sakralnej, aż do chwili obecnej – pracy doktorskiej, która będzie łączyła teorię sztuki z dziełem cyfrowym – witrażem XXI wieku. Z każdą chwilą uzmysławiam sobie coraz bardziej, jak ważna jest wiedza w tej dziedzinie. Ile zachwytów i inspiracji współtworzyło moją osobowość i to, co dziś tworzę – Wyspiański, Mehoffer, Mucha i inni związani z „Art Nouveau”, albo Zofia Stryjeńska, czy Maria Jarema, która zaraziła mnie filozofią przenikających się nawzajem kształtów. Mógłbym jeszcze wiele osobowości sztuki wymienić.

Od każdego czegoś się nauczyłem.

Neowitraż, to inspiracja ale i wytyczanie zupełnie nowych kierunków w oderwaniu od przeszłości?

Barwy-szkla-2012-Neowitraz-3
Grudzień (2000)

Prace dawnych mistrzów polskiego witrażu są dla mnie inspiracją do poszukiwań czegoś nowego w sztuce, a jednak nadal kojarzonego z witrażem.

Zarówno w sztukach pięknych, jak i sztuce użytkowej fascynuje mnie zjawisko komunikacji wizualnej – porozumiewania się poprzez obraz. W przypadku plakatu, który jest słynnym przykładem grafiki użytkowej stosuje się różne środki wyrazu artystycznego mające za zadanie „zaczepienie” przechodnia. Osobiście jestem zwolennikiem pójścia o jeszcze jeden krok dalej – rozmowy z przechodniem, poprzez stworzenie plastycznej tajemnicy, która przyciąga i zmusza do rozwiązania zagadki.

Rysować, malować i fotografować można i trzeba dosłownie wszystko, ponieważ należy, moim zdaniem, wszędzie szukać, dostrzegać i odkrywać piękno. Stąd temat moich prac będzie się zmieniać, a opowiadanie o poszukiwaniach piękna – nie.

Charakterystyczne dla neowitrażu przenikanie się kształtów – rzeczy z rzeczami, osób z osobami, jak również osób z rzeczami – to symbol współistnienia, zależności i niewidzialnej komunikacji między nimi. Szczególnie interesuje mnie ta niewidzialna komunikacja wszystkiego „stworzonego” – rzecz nie do narysowania, którą mimo wszystko próbuję naszkicować od dwudziestu lat.

Mówiliśmy już o technicznej stronie neowitrażu, gdyby jednak powiedział Pan więcej o jego związkach z fotografią…

Barwy-szkla-2012-Neowitraz-4
Mikrosłoneczniki (2004)

Związek z fotografią jest wielki, choć nie widać tego, gdy ogląda się neowitraż z daleka. Dopiero z bliska, lub np. przy powiększeniu fragmentu pracy, dostrzec można barwne światy wielu fotografii. Widz zdaje sobie sprawę z tego, że ogląda kolaż kilkuset zdjęć. To, co udało mi się w tym stylu wypracować i z czego jestem dumny, to rodzaj niepewności oglądającego w kwestii kwalifikacji pracy – „czy jest to grafika, czy fotografia”. Sam bardzo często mam dylemat, czy wysyłać swoje prace na konkurs dotyczący grafiki, czy fotografii. Nierzadko neowitraż podpisuję nazwą „foto+grafika” z dającym do myślenia plusem, bo rysuję kompozycję, którą wypełniam w 100% fotografią. A może „maluję fotografią”? – skoro fragmenty zdjęć traktuję podobnie jak artysta malarz farby na palecie.

Czym według Pana jest witraż? Światem „w kawałkach”, czy raczej spójnym obrazem?

Każdy witraż z założenia powinien być spójnym obrazem. Uwarunkowania techniczne – miejsca i rozmiarów pracy powodują, że trzeba liczyć się z koniecznością projektowania i konstruowania obrazów z setek, czy nawet tysięcy kawałków. Jedni twórcy męczyli się z tym obowiązkiem, inni – jak np. Stanisław Wyspiański potrafili konstrukcją „opowiadać”.

W przypadku neowitrażu zachodzi ciekawe zjawisko; z daleka ogląda się obraz tak samo, jak każdy inny witraż, ale wystarczy podejść bliżej, a odkrywa się wtedy mnóstwo fotografii przeróżnych przedmiotów, które mają związek z treścią, którą chcę przekazać.

Kilkaset lat temu witraż nie był tylko ozdobą katedr, lecz także przekazywał ważne treści – był rodzajem elementarza dla niepiśmiennych. Historia Sztuki nazywa ten rodzaj sztuki „Biblią Pauperum” (Biblią   Ubogich). Dziś – w erze obrazu – witraż znów będzie odgrywał ważną rolę, a nawet wypełniał pewną misję o charakterze społeczno-kulturowo-religijnym.

W najbliższej przyszłości chcę pokazać, że witraż, w swej nowoczesnej odsłonie, będzie komunikatem wizualnym łączącym w sobie (godzącym – jak dawniej) treści świeckie z religijnymi.

Świat bez Boga to zły pomysł na przyszłość. Jako teolog – chcę w ten sposób powstrzymać zgubny dla ludzkości proces ateizacji. Jako artysta – chcę opowiedzieć o tym współczesnym językiem plastycznym.

Witraże składają się z mocnych, nieprzekraczalnych konturów oraz intensywnych jednoznacznych barw. Co można w ten sposób przedstawić? Czy istnieje jakiekolwiek tematyczne ograniczenie dla tego rodzaju sztuki? Najbardziej podstawowym skojarzeniem są motywy sakralne umieszczone w dostojnych gotyckich oknach, Pan jednak udowadnia, że witraż potrafi zinterpretować także codzienność…

To prawda, że wszyscy kojarzymy witraż z motywami religijnymi. Sytuację zmienili twórcy „Art Nouveaux” (polskiej Secesji), którzy „wyciągnęli” sztukę witrażową z majestatycznych katedr, by umieścić ją w domach prywatnych i obiektach użyteczności publicznej. Krótko mówiąc witraże przestały być „święte”. Według mnie należy szukać złotego środka – albo inaczej – kontynuować dzieło Stanisława Wyspiańskiego, u którego ornament, np. roślinny, służył przekazowi głębokich treści.

W technice witrażowej można opowiedzieć o wszystkim.

Dziś witrażem nazywa się zarówno motyw religijny w kościele, jak i chińskie szkiełko zawieszone w kuchni. Zbyt dużą przepaść między nimi pragnę, poprzez swoją twórczość, zmniejszyć – łącząc sacrum i profanum na wysokim poziomie w warstwie treści, jak i formy.

Teologia i Sztuka- wzajemnie się przeplatają, uzupełniają oraz spotykają na wielu płaszczyznach. Jaki wpływ na Pańskie prace ma zdobyta wiedza oraz doświadczenie pozyskane na wydziałach Papieskiej Akademii Teologicznej oraz Akademii Sztuk Pięknych, których jest Pan absolwentem ?

Te wzajemne relacje teologii i sztuki były, są i będą czymś bardzo naturalnym i pożądanym. Jak pisze etnolog sztuki dr Krzysztof Niedałtowski – „Teologia bez sztuki byłaby zbiorem dogmatów, zaś sztuka bez teologii byłaby jedynie ozdobą”. Specjalizacja z historii sztuki podczas studiów teologicznych w krakowskim Uniwersytecie Papieskim była ugruntowaniem wiedzy zdobytej w liceum plastycznym. Natomiast specjalizacja z dziedziny komunikacji wizualnej w ASP nauczyła mnie posługiwania się znakami plastycznymi, symbolami oraz alegoriami. Z perspektywy czasu widzę, że to wszystko, co przeżyłem oraz to, czego się nauczyłem służy konkretnemu celowi – przygotowaniu się do stworzenia specjalnej pracy o tematyce religijnej, skierowanej do tych wszystkich osób, które zrobiły sobie ostatnio przerwę w wierze.

Adam Perun to pseudonim artystyczny Piotra Barszczowskiego. Ile Adama Peruna jest w Piotrze Barszczowskim ? A co Piotr czerpie z Adama ?

Tylko w pewnym, niewielkim stopniu Adam jest rodzajem „alter ego” Piotra. Adam wyróżnia się większą odwagą, której czasami brakuje Piotrowi. Odwaga ta przekłada się na determinację w każdym działaniu. Adam natomiast uczy się od Piotra skromności i pokory. Zarówno Piotr, jak i Adam znają „granice”, które w porę dostrzeżone nie pozwalają na skrajności. Najgorsze w życiu są skrajności!

„Drugie Ja”, pod warunkiem, że jest kontrolowane, może zdziałać dużo dobrego.

W moim przypadku z nieśmiałego plastyka stałem się menadżerem własnych wystaw, przestałem się denerwować na wernisażach, podczas wywiadów,     egzaminów, rozmów z klientami i sponsorami.

W tym wszystkim niezwykle istotne jest to, aby ewentualna przemiana następowała z pozytywnych cech w inne również pozytywne, a nie w negatywne, jak u słynnego „Dr Jekyll’a i Pana Hyde’a”.

Chciałbym, aby hasło „podwójne życie” w tym kontekście postrzegane i interpretowane było przez wszystkich nie jako dwulicowość, lecz jako doskonalenie samego siebie.

Pseudonim „Adam Perun” to również, a może przede wszystkim, eksperyment – zabawa słowami. Od dawna interesuję się etymologią, która bada pochodzenie i znaczenie słów, jak i mitologią, która jest źródłem znaków i symboli. „Adam” to bardzo stare, pochodzące z kultury Sumeru, imię – znaczy człowiek, natomiast „Perun”, to w naszej słowiańskiej mitologii odpowiednik greckiego Zeusa – Gromowładnego. Od imienia „Perun” pochodzą słowa „piorun” oraz „peron”. Obydwa są słowami dźwiękonaśladowczymi związanymi z grzmotem i hukiem. Zlepek dwóch słów: „Adam” i „Perun” to sensowne znaczenie i mocne brzmienie (rytm i melodia czterech sylab to klasyczna mnemotechnika).

Może Pan uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć o swych najbliższych planach?

Barwy-szkla-2012-Neowitraz-5
Nagroda – część tryptyku „Trzy siostry” (2009)

Pragnę stworzyć dzieło łączące wiedzę i doświadczenie, które zdobyłem w dwóch akademiach – łączące w XXI wieku na nowo i naturalnie teologię ze sztuką.

Będzie to neowitraż pt. „Ostatnia Wieczerza”. Praca ta będzie zupełnie nowym spojrzeniem na kompozycję dla tego słynnego tematu biblijnego znanego z Nowego Testamentu. Będzie próbą oderwania wszystkich od skojarzeń z długą ławą Leonarda da Vinci. Konstrukcja będzie złożona z ponad 2 tys. fragmentów makrofotografii chleba i wina.

Również w warstwie teologicznej będzie eksperymentem, ponieważ planuję w roli Chrystusa i apostołów obsadzić młodych ludzi. Chcę zerwać ze stereotypem starców. Dziś często młodzi są bardzo szybko „mędrcami”. W tej pracy nareszcie młodzi ludzie – studenci – będą nowymi, współcześnie wybranymi apostołami, co przyczyni się, w co bardzo wierzę, do identyfikowania się młodych ludzi z postaciami biblijnymi. Pragnę zadać tym obrazem pytanie: „Jak dziś wyglądałaby Ostatnia Wieczerza XXI wieku?”.

Zachęcam do współpracy ze mną pracownie witrażów z całej Polski. Może któraś z nich zechce wykonać mój projekt, a szczególnie ten najnowszy, o którym wspomniałem.

Dziękuję za rozmowę


Barwy-szkla-2012-Neowitraz-6Adam Perun (właściwie Piotr Barszczowski)

Urodził się w roku 1972 w Tarnowie.

Jest absolwentem dwóch krakowskich uczelni: Akademii Sztuk Pięknych oraz Uniwersytetu Papieskiego.

Specjalizował się w dziedzinie Komunikacji Wizualnej i Historii Sztuki Sakralnej.

Jako artysta-plastyk, projektant grafiki użytkowej, jest autorem identyfikacji wizualnych ponad 300 firm.

Należy do Związku Polskich Artystów Plastyków oraz jako artysta fotografik do Związku Polskich Artystów Fotografików.

Jest twórcą NEOWITRAŻU – autorskiej techniki polegającej na „malowaniu” obrazów fragmentami fotografii cyfrowej.

W roku 1995 założył w Tarnowie Pracownię Plastyczną i Galerię „SYMBOL”, w roku 2008 z jego inicjatywy powstała grupa artystyczna „NEOSECESJA”, skupiająca artystów z całej Polski.

Nauczyciel Podstaw Projektowania oraz Reklamy Wizualnej w tarnowskim Liceum Plastycznym.

Doktorant ASP w Krakowie – Katedra Komunikacji Wizualnej WFP.

http://www.symbol.art.pl/

http://www.adamperun.pl