Miseczka wypełniona światłem

Ewelina Brygier

Pisząc ten tekst, nie mogę powstrzymać się od odrywania wzroku od monitora. Co chwilę zerkam, jak promienie wędrującego po niebie słońca wydobywają z mojej nowej miseczki dziesiątki barw i odcieni. Naczynie jest bardzo efektowne, wygląda na drogie, a w rzeczywistości do jego wykonania wystarczą podstawowy sprzęt do lutowania, garść kaboszonów oraz mnóstwo cierpliwości i precyzji.

Potrzebujemy dowolnego kształtu i wielkości miseczki z tworzywa sztucznego (metalowa lub szklana za bardzo by się nagrzały), która posłuży nam jako forma. Może zdarzyć się, że uszkodzimy ją pod wpływem ciepła, dlatego najlepiej użyć naczynia zdekompletowanego albo przeznaczonego na straty. Niezbędna będzie także taśma dwustronnie klejąca oraz większa ilość kaboszonów w jednym kolorze lub ich kolorowa mieszanka (do widocznej na zdjęciach miseczki o wysokości 6 cm i średnicy 6,5 cm na dole i 14 cm na górze wykorzystałam 69 sztuk). Większe woreczki takich szklanych kamieni w korzystnych cenach można kupić w sklepach z wyposażeniem wnętrz, hurtowniach akwarystycznych i kwiaciarskich. Poza tym potrzebny będzie podstawowy warsztat do lutowania: wąska taśma miedziana (użyłam 4 mm), gładzik do zatępiania krawędzi szkła (choć szlifierka znacznie przyspieszy pracę), topnik, lutownica i spora ilość cyny.

Zaczynamy od oszlifowania kaboszonów, które następnie płuczemy, osuszamy i bardzo dokładnie wycieramy krawędzie, by usunąć z nich szklany pył, w przeciwnym razie taśma nie przylepi się do nich dobrze i niechybnie odklei się w czasie lutowania. Tak przygotowane kamyki owijamy taśmą miedzianą, dokładnie ją dociskając. Każdy kaboszon pokrywamy wstępnie cienką warstwą cyny (dotarcie do wszystkich zakamarków później będzie trudne). Miseczkę, która jest naszym kopytem, odwracamy do góry dnem i oklejamy od zewnątrz kilkoma warstwami taśmy dwustronnie klejącej. Na tak przygotowanej formie układamy dookoła kaboszony, pomijając na razie dno, które będziemy lutować na końcu.

Następnie kamyki wstępnie lutujemy ze sobą, jednak tylko na tyle, by się połączyły – pozostawiamy ażury pomiędzy. Trzeba przy tym ostrożnie dozować topnik, ponieważ jego krople oraz wysoka temperatura lutownicy mogą powodować odklejanie się kaboszonów od formy. Kiedy konstrukcja osiągnie pożądaną przez nas wysokość, zaczynamy wypełnianie szczelin pomiędzy kaboszonami cyną. Najlepiej i najszybciej działa tu skapywanie. Tworzy się przy tym ciekawa wypukła faktura pomiędzy kamieniami.

Gdy praca wystygnie, wyciągamy ze środka miseczkę oklejoną taśmą i zabieramy się za dno. Naszą szklaną otoczkę kładziemy na podkładce do lutowania, wewnątrz układamy wstępnie oblutowane cyną kaboszony wypukłą częścią do góry, łączymy je, a następnie uszczelniamy dno cyną i wyrównujemy lut wewnątrz i na górze naczynia. Pracę myjemy i osuszamy. Nareszcie gotowe!

Teraz miseczkę można ustawić w takim miejscu mieszkania, gdzie w ciągu dnia operuje słońce, a następnie obserwować, jak wygląd naczynia zmienia się wraz z porą dnia. Choć kolorowe szkło promienieje przecież także w pochmurny dzień. Gdy zapadnie zmrok, miseczce dobrze zrobi wypełnienie światłem świecy. Świetnie sprawdzi się ona jako naczynie na zdejmowane po całym dniu biżuteryjne drobiazgi lub do eleganckiego serwowania cukierków w papierkach. A wszystko to dzięki niebanalnemu zastosowaniu taśmy miedzianej! Polecam.