Dziubaukowo. Empiryczne uwarunkowania świadomości estetycznej i wizualnej

Marta Kuliga

Barwy-szkla-2011-Dziaubaukowo

Praca dyplomowa na Wydziale Rzeźby

Promotor: prof. ASP Józef Murzyn

Recenzent: dr Mariusz Front

[…] Do dużego szklanego naczynia wkładałam odpowiednie elementy, dodawałam odpowiednią zalewę i zatykałam szczelnie korkiem. Gotowy przetwór można odstawić na półkę. To tak, jakbym zamarynowała pewną myśl. Zakonserwowała wizualizację marzenia, które już się nie zepsuje. Nie zostanie zapomniane i nie ulegnie degradacji. W takim stanie może przetrwać nienaruszone długie lata.

Dziubaukowo to cykl dziewięciu przezroczystych form (liczba może się powiększyć) o obłym kształcie, przypominającym jajo. Mogą funkcjonować jako zestaw lub w dowolnych kombinacjach, także osobno. Zewnętrzne formy szklane są takie same, różnią się jedynie zawartością. Każda ze szklanych form ma 40cm długości i 25 szerokości. Zatkane są silikonowymi korkami. W środku znajdują się elementy wykonane ze styroduru, metalu i plastiku, pokrytego akrylem i różnymi utrwalaczami. Małym formom rzeźbiarskim towarzyszą kolorowe brokatowe drobinki. Szklane naczynia wypełnione są zakonserwowaną wodą destylowaną. Dopełnienie pracy przestrzennej stanowi film o tym samym tytule, stworzony na bazie elementów zawartych w pracy. Film ten jest animacją poklatkową, pełni rolę wizualizacji towarzyszącej rzeźbie.

Formy, które przypominają bąble, swoją konstrukcją i zasadą nawiązują do popularnego bibelotu – szklanej kuli, w której pływają śnieżne drobinki. Te kule zamykają w sobie miniaturowy świat, coś na kształt marzenia i podobnie jest z moimi bąblami. Każdy z nich zawiera w sobie odrębne środowisko. Obrazuje inny temat formalny i przedstawia inny zestaw przedmiotów.

[…] Stwarzam zbiór przedmiotów na podstawie obrazów i form wybranych z mojej świadomości wizualnej. Z całego mojego „banku” estetycznego wybieram te kształty, których charakter i specyfika są rozpoznawalne. Wybieram te jednoznaczne i przy tym proste. Poczynając od najstarszych wspomnień i obrazów, estetyki bajkowej, polskiej ilustracji i animacji, poprzez estetykę kiczu lat 80., toy-art, współczesne wzornictwo, po charakterystyczne dla pop designu wzory i grafikę użytkową.

Formy są dobrane przede wszystkim pod kątem atrakcyjności i wyjątkowości. Oprócz tego na ich wybór miał wpływ aspekt tematyczny i stylistyczny. Elementy te tworzą jak gdyby moją osobistą ikonografię. Bąble zawierają w sobie odzwierciedlenie mojej specyficznej wrażliwości estetycznej. Budują skondensowany wizerunek sposobu, w jaki postrzegam świat wizualny. Elementy występujące w tej pracy są odzwierciedleniem mojego zbioru „inspiracji”, nie jest to więc Barwy-szkla-2011-Dziaubaukowo-2uniwersalny zbiór, tylko bardzo subiektywny. Wybrałam je na zasadzie intuicyjnej, dlatego elementy te niekoniecznie są ze sobą logicznie powiązane. Zgrupowałam je w umowne kategorie: „Jadalne”, „Leśne”, „Podwodne”, „Bajkowe”, „Słodkie”, „Cyrkowe”, „Żywotne”, „Praktyczne” i „Tęczowe”.

Wymienione nazwy nie są istotne dla wymowy tej pracy. Mają zadanie pomocnicze i porządkujące. Są to jak gdyby zbiory sentymentalne. Niektóre przedmioty niosą ze sobą samodzielną historię. Na przykład żółta łódź podwodna jest odbiciem wrażenia, jakie 10 lat temu zrobił na mnie film. Kotwica i flaga piracka są odzwierciedleniem marzenia o morskich podróżach. Robot nawiązuje do mojej wcześniejszej pracy, stworzonej z części znalezionych w piwnicy mojego dziadka. Cyrk przywołuje czar taboru i cygańskiego życia. Bębenek nawiązuje do Blaszanego Bębenka, a kręgiel do Big Lebowskiego. Także postaci z ważnej dla mnie książki Przedziwna historia o zbójniku Ondraszku, jak Pulcheria Chybidziura, Utopiec i diabeł Rokitka.

Mariusz Front – fragment recenzji

Marta Kuliga pracę zaczyna od próby zwerbalizowania pewnego manifestu, istoty swojej twórczości. Dokładnie precyzuje cel, do którego zmierza, tworząc swoje dzieła, jak i w jasny sposób określa zasady i normy wyznaczające jej proces twórczy. Dystansuje się do publicystyki, dramatyzmu i powagi. Jak sama pisze – jest jej bliski ludyczny charakter sztuki. Myślę, że w tym wyznaniu zawarta jest pewna przewrotność natury rzeźbiarki. Bliskie ludyczności jest stwierdzenie, że treść pracy bierze swój początek w formie. Artystka nie traktuje jednak formy jako środka wyrazu, którym operuje tylko pod wpływem niejasno określonej intuicji czy przeczuć.

Na początku procesu twórczego padają pytania o sens i estetykę formy oraz o to, jak powinien kształtować się ten proces, by jego wynikiem nie okazał się banał. Wydaje mi się zresztą, że Marta Kuliga zbyt asekuracyjnie zastrzega, że pewna trywializacja i ironia jest środkiem do zdystansowania się od swoich poczynań. Pisze, że unikanie przez nią powagi i zaangażowania w tematykę projektu wiąże się z przekroczeniem kompetencji artystycznych. Czy rzeczy nazywane „poważnymi” tworzone są tylko przez twórców kompetentnych? A z drugiej strony, twory lekkie, ironiczne, barwne, komiksowe wskazują na niekompetencję?

Swoją realizacją dyplomantka udowadnia, że twierdzenia takie niewiele mają wspólnego z istotą jej sztuki. W tym wypadku kompetencja nie opiera się na jasno osadzonym temacie, jego mocnym przesłaniu czy próbie krytycznego odniesienia się do rzeczywistości. To, co uważam za wartość tej pracy, to świadomy i konsekwentny dobór środków formalnych.

Tu jednak przychodzi mi na myśl, że może zbyt konsekwentny. Twórczyni światów w szklanych kulach tworzy umowne ich kategorie, np. „Jadalne”, „Podwodne” czy „Cyrkowe”. Każdy z tych wyodrębnionych światów wyobraźni ma swoją specyfikę, autonomię, symbolikę. Brakować może zatem różnorodnego kształtowania formy, użycia odmiennego materiału czy bogatszych kolorystycznych kontrastów.Barwy-szkla-2011-Dziaubaukowo-3

Pracę o enigmatycznej nazwie Dziubaukowo porównałbym do tworzenia wyspecjalizowanej kolekcji. Zbiory składają się z wielu drobnych przedmiotów. Są to syntetyczne reprezentacje rzeczy, które każdy potrafi zidentyfikować. Pomimo ich znaczeniowego zróżnicowania, autorka operuje zrozumiałym, konsekwentnym kodem. Wszystkie obiekty mają czytelną, spójną stylistyczną formę. W kolekcjach tych rzeczy pojęcia, zjawiska, symbole występują obok siebie. Wyglądają jak przedmioty, które zapodziały się w kieszeni właścicielki. Pomieszały się i teraz tworzą dla siebie nawzajem nowe, ciekawe, czasem zagadkowe konteksty.

Wieloryb, bąk-zabawka, burza, ciastko z dziurką, ufoląg i złamany widelec. Każdy z tych przedmiotów należy do innego ze zbiorów zamkniętych w szklanych kulach. Zanurzone w wodzie, wyodrębnione ze świata, w którym możemy żyć.

Marta kategoryzuje te przedmioty i wkłada do habitatów reprezentujących jej skojarzenia, wspomnienia z dzieciństwa, marzenia, fragmenty snów. Mam nadzieję, że artystka dopuściłaby rekonfigurację tych zbiorów w celu stworzenia nowych systemów i kontekstów.

Nie mogę zgodzić się z konkluzją autorki, że piklowanie i odstawienie na półkę pomoże przetrwać marzeniom i myślom. Rzeczy, które tak nazywamy i pojmujemy, powinny trwać w innych przestrzeniach. Zastrzegam przy tym, że ja bardzo lubię pikle. Te również mi smakują. Są apetycznie, lekko przygotowane i urozmaicone. Przetrwała w nich świeżość tego, z czego powstały: wyobraźni, wrażliwości i inspiracji artystki.

Marta w bezpretensjonalny sposób, bez zbędnej wiwisekcji pokazuje odbiorcy, czym są dla niej sztuka, radość, kształt, kolor i życie z marzeniami. Jednocześnie w sposób czytelny i konkretny potrafi te pojęcia opisać, a ich znaczenia użyć, kiedy mówi o swojej pracy.