Członek Narodowego Związku działaczy teatralnych Ukrainy Zasłużony dla kultury polskiej Artysta, rzeźbiarz
Oleksandr Overczuk
28.11.2014 powiadomiono mnie, iż znany, unikatowy, secesyjny witraż w kamienicy numer 6 przy ulicy Hercena we Lwowie został zdemontowany.
Na miejscu zobaczyłem rusztowanie puste okno oraz następujące ogłoszenia na ścianach:
„Szanowni mieszkańcy domu nr 6 przy ul. Hercena!
Państwa unikatowy witraż z klatki schodowej wkrótce zostanie poddany konserwacji na prośbę Dyrektora „Departamentu Ochrony Środowiska Historycznego” pani Lilii Onyszczenko-Szweć za pieniądze Niemieckiego Towarzystwa Współpracy Międzynarodowej GIZ w ramach projektu „Miejski rozwój oraz renowacja starej części Lwowa”. Konserwacji dokonają wykwalifikowani specjaliści konserwatorzy, którzy odnowią metalową ramę, zaś witrażem zajmie się specjalista-witrażysta Oleh Jankowskyj. Zakończenie prac planowane jest pod koniec lutego 2015 roku.
W razie pytań prosimy dzwonić”
Wzruszyło mnie, iż Niemieckie Stowarzyszenie Współpracy Międzynarodowej GIZ (jak napisano w ogłoszeniu) finansuje «prośbę pani Onyszczenko-Szweć» (cyt.). Natomiast papierek doczepiony niżej czyli skromna prośba „doświadczonego witrażysty-konserwatora” (cyt.) świadczy o tym że ostatni został nieco zaskoczony tym zleceniem.
„Szanowni mieszkańcy… Właśnie się rozpoczęły prace konserwacyjne starego witraża z Państwa kamienicy. Jeśli u Państwa zachowały się stare fotografie (również czarno-białe), które mają stosunek do pierwotnego (wcześniejszego) wyglądu witraża bądź jego fragmentów, lub informacja ustna, prosimy o możliwość wglądu do nich. Wszystkie materiały zostaną zwrócone do właścicieli.
Z poszanowaniem, Konserwatorzy”
Muszę zaznaczyć, że wywieszenie takiego ogłoszenia w trakcie konserwacji obiektu dziedzictwa narodowego (nawet o znaczeniu lokalnym) jest czymś podobnym do wywieszenia w Luwrze notatki na miejscu ekspozycji Giocondy z prośbą do odwiedzających o przekazanie konserwatorom jakiejkolwiek informacji o obrazie, „bo to jest ważne”.
Powiem prościej – jest to podobne do wywieszenia przez lekarzy ogłoszenia na drzwiach do bloku operacyjnego podczas rozcięcia pacjenta z prośbą o zgłaszanie się chętnych o doświadczeniu chirurga. Może to nietaktowne z mojej strony, ale zgodnie z międzynarodowymi standardami konserwatorskimi, które miałyby być przestrzegane w czasie realizacji takiej rangi projektów, owa praca ma być poprzedzona poprzez badania naukowe obiektu, w czasie których „doświadczony konserwator” (cyt.) jest zobowiązany do studiowania badań już istniejących.
Badania naukowe są zawsze kosztowną częścią budżetu projektu, którą na pewno przewidziała taka poważna instytucja jak GIZ. Co prawda, nie wiem czy to dotyczy lwowskiej posowieckiej szkoły konserwacji, ślady działalności której wyglądają tak, że do poddanej konserwacji barokowej figurze ze Złotej kaplicy Katedrze Lwowskiej, doczepiono głowę Antinousa.
Tak wyglądał witraż Juliana Zachariewicza przed „konserwacją” w 1988roku.
Natomiast tak wyglądał po jej zakończeniu.
A być może to GIZ został zintegrowany do norm konserwacji postsowieckiej? Ten aspekt pozostawiam na lepsze czasy, jedynie podam do wiadomości wszystkich uczestników tej przygody (trudno to nazwać inaczej), że w lutym 2014 roku w Muzeum Narodowym w Warszawie odbyła się potężna międzynarodowa konferencja naukowa http://www.ebib.pl/?p=1413, na której 26.02.2014 na II Sesji zaprezentowano wykład na temat badania lwowskiego arcydzieła. Program konferencji pozwala zobaczyć geografię i poziom naukowy uczestników z całej Europy:
Wykład zawiera referencje i informacje, bez których przeprowadzenie tak zwanych „prac konserwatorskich” jest zwyczajnym aktem wandalizmu. Natomiast brak w ogłoszeniach jakiejkolwiek informacji o dokumentacji projektu, a także brak tej informacji na stronie Departamentu Ochrony Środowiska Historycznego we Lwowie od 28.11.2014 http://city-adm.lviv.ua/lmr/authorities-thecity/structure-lmr/management/office-of-historic-environment-protection/projects a także brak tego na stronie GIZ we Lwowie http://www.inwent.org.ua/news/index.html niepokoi i każe odbierać to wydarzenie jako przejaw działania na półprywatnego zabarwionego dyletantyzmem, a nie jak pracę profesjonalistów. W związku z czym kontakt telefoniczny z podanymi numerami nie ma sensu praktycznego ponieważ nie zostanie udokumentowany.
W każdym razie, jako artysta powiązany z tym witrażem od już prawie trzydziestu lat i jako obywatel Lwowa jestem zobowiązany do informowania autorów ogłoszeń, że usprawiedliwianie teraz swojej działalności brakiem informacji będzie równoznaczne przyznaniu się do braku kompetencji zawodowych. Zawiadamiam również wspólnotę Lwowa o tym wydarzeniu, które raczej zaowocuje po raz kolejny niechlujnością. A „doświadczonych konserwatorów” (cyt.) odsyłam do stron:
https://docs.google.com/file/d/0BwjDwEo9ec9KcE04VzdrckRzUjA/edit
https://drive.google.com/file/d/0BwjDwEo9ec9KWmJpcmk2WmZhQjQ/view
Zawiadamiam również, że Krakowski Zakład Witrażów Żeleński, który najprawdopodobniej był wykonawcą lwowskiego dzieła, funkcjonuje do dziś. Jest przedsiębiorstwem prywatnym, posiadającym bogate archiwum, i ma prawo nie reagować na inicjatywy amatorskie oraz „prośby” prywatne, natomiast jest otwarte na poważne inicjatywy naukowe. Oficjalny (jak również odpowiedzialny) kontakt z archiwum Krakowskiego Zakładu Witrażów Żeleński z pewnością usunie brak odpowiedzi dla „doświadczonych konserwatorów” (cyt.) bardziej kompetentnie aniżeli ogłoszenia w bramie domu. Brak takiego kontaktu nieuchronnie sprowadzi proces „konserwacji” do skali świadomego szkodnictwa ze wszystkimi konsekwencjami prawnymi. Przypuszczam że podaną informacją zainteresuje się GIZ, ponieważ mamy w końcu do czynienia z konserwacją pomnika kultury, a nie remontem okna.