Krystyna Jadamska – Rozkrut
W Stanach Zjednoczonych najstarszą bo 200- letnią bazyliką jest Basilica, of the National Shrine of the Assumption of The Virgin Mary, położona na wzgórzach Mount Vernon w centrum Baltimore. Znana jako kamień węgielny wolności religijnej w Ameryce, stanowi podwaliny Kościoła katolickiego w Stanach Zjednoczonych. Jako pierwsza na ziemi amerykańskiej Katedra, zaprojektowana przez architekta Beniamina Latrobe, poddawana jest nieustannie konserwacji i zmianom. Podczas kolejnych prac konserwacyjnych zniszczono dziewięć olbrzymich, bo 10–metrowych witraży, w miejsce których wstawiono zwykłe szyby. Rzekomo po to, by rozświetlić świątynię, jako że światło emanuje jasnością. . .
W takim razie co z pięknymi witrażami i rolą, jakie miały do spełnienia?
Na usuniętych witrażach znajdowały się wizerunki świętych oraz obrazy odnoszące się do historii Kościoła w Ameryce.
Od momentu przybycia pierwszych osadników katolickich, poprzez pierwszą Mszę Św., odprawioną tam 25 marca 1634 roku, konsekrację kolejnych biskupów i wizytację kardynała Eugenio Maria Giuseppe Pacelli, przyszłego Piusa XII, będącego w słynnej bazylice w 1936 roku. Zdarzenie miało miejsce, bo być może komuś nie podobała się katolicka historia Ameryki.
Dawniej w Myrland rządzili protestanci, którzy prześladowali katolików z obawy, by tamci nie przejęli prymatu religijnego. To protestanci wprowadzili prawa, które zabraniały katolikom korzystania z edukacji, także korzystania z wykonywania zawodu prawnika.
Zabraniano też katolikom prawa do głosowania i sprawowania urzędów.
Komu teraz, tak piękne witraże przeszkadzały i stanęły na drodze przekonań w drodze w dobie między religijnych spotkań i dialogów ?
Być może likwidacja tych wspaniałych witraży to jeszcze jeden przejaw ludzkiej głupoty. Może jest i tak, że współczesny Kościół sam staje się ofiarą swoich niektórych bezmyślnych duszpasterzy, którzy w pogoni za nowoczesnym wyglądem świątyni dokonują takich przemian. Podobny los, jak witraże w wspomnianej bazylice, spotkał zabytkowe ambony w Polsce. Niezbyt to nastraja optymistycznie, bo tyle w nas świetności, ile w przechowywanych zabytkach…
Trzeba umieć marzyć, by zabytki stały się częścią nas samych.