Witraż – ołów – zdrowie

Zenon Kozak

Jedną z najbardziej zagrożonych zatruciem ołowiem grup zawodowych są pracownicy zakładów produkujących witraże.

Witraże są coraz częściej stosowaną formą sztuki zdobniczej. Witraż od zawsze kojarzył się z budownictwem sakralnym. Jednak obecnie ta forma wyrazu     artystycznego przeżywa swój renesans i coraz częściej gości w naszych mieszkaniach.

Witraże produkowane są w dwóch podstawowych formach: elementy szklane łączone profilami ołowianymi lub łączone za pomocą taśmy miedzianej i lutowane przy użyciu stopów cyny. Stosowana jest również metoda malowania farbami na przezroczystym podobraziu (szkło).

Niezależnie od techniki, występuje duże zagorzenie kontaktem z ołowiem . Szczególnie narażeni są pracownicy i artyści uczestniczący podczas procesu tworzenia prac.

Większość farb używanych przez malarzy produkowana jest na bazie związków ołowiu. Biel ołowiana w XIX w. była szeroko stosowana nie tylko w malarstwie, ale także jako farba „użytkowa”. Francisco de Goya posługiwał się nią, by uzyskać ulubione błękitne odcienie. Goya ciężko chorował, miał sparaliżowaną prawą stronę ciała, stracił słuch i mowę. Męczyły go zawroty głowy i halucynacje. Dziś naukowcy przypuszczają, że przyczyną jego niedomagań było zatrucie ołowiem.

Duże zagrożenie skażeniem związkami ołowiu występuje u artystów i rzemieślników zajmujących się garncarstwem oraz produkcją szkła ozdobnego a to z uwagi na powszechne wykorzystywanie związków ołowiu w szkliwach oraz masie szklanej.

Ołów jest metalem silnie toksycznym. Choroba wywoływana nadmiernym gromadzeniem się ołowiu w organizmie nazywana jest ołowicą.

Ołów jest metalem ciężkim. Jest to jeden z najbardziej rozpowszechnionych metali zanieczyszczających środowisko.
Dostając się do organizmu człowieka czyni wiele szkody, a szczególnie niebezpieczny jest dla dzieci.
Ołów trafia do naszych organizmów najczęściej drogą pokarmową i oddechową. Może również być wchłaniany poprzez skórę.

Ten trujący a tak niezbędny metal jest szeroko stosowany w przemyśle. Jeszcze do niedawna był to składnik benzyny, ale wykorzystywany jest jak już pisałem do produkcji farb a także lakierów. Poza tym jest częstym składnikiem środków ochrony roślin.
Dr Harry W. Schroeder, autor książki „The Poison Around Us” (Trucizny wokół nas) –  jest przekonany, że  mieszkańcy krajów uprzemysłowionych wchłaniają   w ciągu dnia więcej ołowiu, niż są w stanie wydalić. Zdaniem dr Carla Pfeiffer’a, ołów jest na tyle częstą przyczyną nadpobudliwości, autyzmu i ADHD, że u wszystkich dzieci z tymi zaburzeniami powinno się zbadać jego stężenie.

Dr Harry W. Schroeder sądzi, że ołów stanowi dużo większe zagrożenie dla zdrowia ludzkiego niż reaktory atomowe.

W domu do zatrucia ołowiem może doprowadzić stosowanie emaliowanych naczyń, używanie wody z ołowianych rur, połykanie odprysków ołowianej farby przez dzieci (np. z zabawek), jedzenie niektórych podrobów. Ołów z przewodu pokarmowego wchłania się zaledwie w 5%. Ołów wchłaniany z powietrza jest znacznie bardziej niebezpieczny od tego, który połykajmy. Z ołowiu pobranego podczas oddychania wchłania się aż 40%.

Średnie pobieranie ołowiu przez dorosłego człowieka szacowane dla różnych krajów wynosi 320-440mg/dobę Stopień jego kumulowania jest uzależniony od wielu czynników, wśród których jest skład pożywienia oraz właściwości osobnicze i skażenie środowiska.

Szczególnie niebezpieczny jest ołów dla dzieci. Wynika to z uwarunkowań fizjologicznych i w specyficznych wzorcach zachowań dzieci.

Dzieci, szczególnie do 6-7 roku życia, szybciej niż dorośli wchłaniają ołów przez układ pokarmowy (dorośli 10-15%, dzieci 30-50%).

U dzieci jest większe tempo przemian metabolicznych, szybszy wzrost układu kostnego i niedojrzały, rozwijający się układ nerwowy. Poza tym dzieci częściej oddychają co zwiększa ilość zaaspirowanego ołowiu, dostającego się do organizmu wraz z powietrzem. Obok tego dzieci często bawiąc się na podwórku wkładają do ust brudne ręce, zabrudzone przedmioty (zabawki), lizaki, gumy do żucia oraz spożywają posiłki na powietrzu niemytymi rękami. Niektóre dzieci mogą     wykazywać spaczone łaknienie np. połykanie przedmiotów niejadalnych (tj. tynki, kawałki odpryśniętych farb, lakierów).

Ołów i jego związki w organizmie uszkadzają wiele narządów: układ nerwowy (w tym nerw słuchowy), układ kostny (główne miejsce odkładania), krwiotworzenie, nerki, układ pokarmowy. Sole i tlenki tego pierwiastka są trucizną kumulującą się w organizmie. Zaabsorbowane związki ołowiu przenikają do krwiobiegu, gdzie ołów wbudowuje się w strukturę czerwonych krwinek. Z krwi metal w 25-40% przenika do tkanek miękkich a około 15% do kości. Głównym problemem jest fakt, że o ile czas przybywania ołowiu w tkankach miękkich wynosi kilkadziesiąt dni, to w kościach co najmniej 40 lat u dorosłego człowieka.

Sam ołów jest substancją toksyczną. Po wprowadzeniu go do organizmu pojawia się znużenie, zmęczenie,

porażenie mięśni, szara obwódka wokół zębów, kolka ołowicza. Jednocześnie występuje białkomocz, krwiomocz oraz zaburzenia mózgowe. Leczenie jest głównie szpitalne i polega na podawaniu odtrutek i wysokich dawek witaminy B1 i B12. Jednak najważniejsze znaczenie ma odpowiednia higiena pracy i właściwe odżywianie.

Jak się zabezpieczyć przed niekorzystnym wpływem ołowiu na nasz organizm?

Oczywiste jest, że witraż zawieszony w mieszkaniu nie będzie miał negatywnego wpływu na nasze zdrowie.

Najbardziej narażeni na zatrucie ołowiem są ludzi zatrudnieni przy wytopie metali, pracownicy warsztatów samochodowych, stacji benzynowych, policjanci       sterujący ulicznym ruchem, malarze, tynkarze, lutownicy, składacze i drukarze oraz osoby pracujące przy produkcji baterii.

Chcę zwrócić uwagę na zagrożenia stojące przed rzemieślnikami i miłośnikami witrażu. W pracowniach niestety jesteśmy otoczeni tym zagrożeniem: profile   ołowiane, lut cynowy, w którego składzie jest ołów, pył szklany, gdzie również występują związki ołowiu no i farby oraz szkliwa. Pracownie profesjonalne są oddzielnymi pomieszczeniami lub obiektami, które oddzielają pracę od życia codziennego. Pracownie amatorskie są z natury rzeczy tymczasowe i wykorzystywane w miejscu zamieszkania.

Nadwrażliwość?

Może tak, ale niekiedy warto „dmuchać na zimne” a w przypadku własnego zdrowia i zdrowia najbliższych warto być przewrażliwionym.

Przede wszystkim należy stosować działania profilaktyczne, gdyż mimo wpływu ogólnych czynników zewnętrznych dodatkowym źródłem toksycznego metalu jest nasza pracownia.

Zapobiegajmy odkładaniu się ołowiu w organizmie. W tym celu w produktach żywnościowych dbajmy o większą ilość wapnia w neutralnych postaci produktów nabiałowych m.in. maślanka, kwaśne mleko, kefir, żółty ser, szpik kostny oraz pasta sezamowa. Witamina C wspomagając odtruwanie organizmu, neutralizuje ołów. Zatem wzbogacajmy naszą dietę o owoce i warzywa. Owoce głogu, dziej róży, czarnej porzeczki są doskonałym uzupełnieniem posiłków oraz większe dawki witaminy C.

Również beta karoten pobudza enzymy, które zapobiegają wchłanianiu się ołowiu. Dużą zawartość tego składnika zawierają m.in. algi morskie. Stosuj w swojej kuchni wodorosty –  algi (danie japońskie susi), dodawaj je do posiłków lub stosuj wyciąg z wodorostów. Brunatnica zawiera alginat sodu, który wiąże się z ołowiem  umożliwiając w ten sposób jego wydalanie.
Lecytyna neutralizuje toksyny i chroni lipidowa osłonkę otaczająca włókna nerwowe.

Tyle informacji ogólnych na temat profilaktyki.

A jakie zasady warto wdrożyć w pracowni?

  • Sprzątamy i odkurzamy nasze stanowiska pracy częściej niż nakazuje to rozsądek. Stosujemy odkurzacze z jednorazowymi workami wymiennymi. Ja w swojej pracowni korzystam z odkurzacza warsztatowego. Duży wybór modeli znajdziemy w marketach typu Castorama. Zaletą tych urządzeń jest duży pojemnik i pojemny worek na śmieci.
  • Wilgotna szmatka, czyli najczęściej jak to możliwe przecieraj szmatką stół i blaty. Szczególną uwagę zwróć na stanowisko, na którym szlifowane lub cięte jest szkło.
  • Wyciąg. Zwykłe wietrzenie za pomocą otwartego okna to mało. W pracowni wyciąg jest niezbędny na stanowisku lutowania. W mieszkaniu doskonałym miejscem jest kuchnia, bo tutaj najczęściej takie urządzenie znajduje się nad płytą gazową lub grzejną. Zawsze podczas lutowania pracuj pod wyciągiem. Jednym z parametrów wyciągów jest ich wydajność, która jest mierzona w m3/godz. Dobrze byłoby, aby wydajność tego urządzenia była wyższa od 400m3/godz. Jeżeli to możliwe, to warto na kanale wylotowym zainstalować dodatkowy wentylator o wydajności co najmniej równej wydajności okapu. To poprawi sprawność rozwiązania.
  • Rękawiczki. Przede wszystkim podczas lutowania, kiedy trzymamy w ręku cynę warto korzystać z rękawiczek. Przy okazji warto pamiętać o używaniu rękawiczek lateksowych podczas mycia i patynowania.
  • Jedzenie. W pracowni nie jemy. Po prostu nie i już. Należy uważać nawet z napojami.
  • Palenie papierosów. Wiem, że to trudne dla palaczy, ale lepiej zrobić co jakiś czas przerwę na papierosa i wyjść do innego pomieszczenia, wcześniej myjąc ręce.
  • Odzież ochronna. Cóż, warto korzystać z odzieży przeznaczonej do pracy w pracowni i zmieniać ją po powrocie do domowego trybu. Odzież powinna mieć jak najmniej zakamarów, falbanek.
  • Okulary. Korzystamy z nich szczególnie podczas szlifowania szkła. Od jakiegoś czasu nie używam okularów ochronnych, ale lekką ochronna maskę z przezroczystego PCV. Dzięki temu mam zasłoniętą całą twarz.
  • Maseczka przeciwpyłowa. Stosuję ją zawsze  podczas pracy z substancjami sypkimi: szkliwa,   farby, fryty, pył szklany.
  • Ciekawym urządzeniem, które warto zainstalować w pracowni jest oczyszczacz powietrza, którego zadaniem jest filtrowanie powietrza.