Tag: żeleński

Ostatni rok inżyniera Stanisława Gabriela Żeleńskiego

Jurij Smirnow

10 kwietnia 1914 roku Stanisław Gabriel Żeleński opublikował we lwowskiej „Gazecie Kościelnej” tzw. „Nadesłanie”, w którym dokładnie opisał wszystkie realizacje swojego „Zakładu witraży, oszkleń artystycznych i mozaiki” wykonane w ciągu ostatniego roku. On nie mógł przewidzieć, że cztery miesiące później, 27 sierpnia 1914 roku zginie na polu walki jako oficer armii austriackiej. Otóż „Nadesłanie” jakby podsumowało wyniki pracy Krakowskiego Zakładu w ostatnim roku jego życia.

Inżynier S.G. Żeleński (1873-1914) był przez całe swoje świadome życie ściśle związany ze Lwowem, pomimo, że największą popularność i rozgłos przyniosło mu prowadzenie w latach 1907-1914 „Zakładu witraży i mozaiki szklanej” w Krakowie. Po zakończeniu gimnazjum w Krakowie, młody Żeleński przyjechał do Lwowa, gdzie podjął studia na wydziale budownictwa Politechniki Lwowskiej i w roku 1897 otrzymał dyplom inżyniera architekta na wydziale architektury. W latach 1897-1899 pracował jako inżynier-architekt w Namiestnictwie lwowskim. We Lwowie też ożenił się w 1900 roku z Izabellą Madeyską, rodzina której mieszkała w tym mieście i posiadała majątek niedaleko Sokala. Pomimo iż od roku 1900 na stale zamieszkał w Krakowie, S.G. Żeleński nie zerwał kontaktów ze Lwowem, a jednym z najważniejszych powiązań było jego członkostwo we lwowskim Towarzystwie Politechnicznym i współpraca z redakcją „Czasopisma Technicznego”. Również inne czasopisma lwowskie, na przykład, „Gazeta Kościelna” stale umieszczały jego listy i ogłoszenia reklamowe. S.G. Żeleński regularnie przyjeżdżał do Lwowa w sprawach na początku do Namiestnictwa, później do klientów i zleceniodawców jego zakładu, przyjeżdżał też z odczytami w Towarzystwie Politechnicznym oraz na liczne wystawy artystyczne i przemysłowe. Jako właściciel zakładu witraży i mozaiki, uważał Lwów za jedno z najważniejszych miejsc dla pozyskania zamówień dla swojej firmy. On optymistycznie uważał, że „… zdrowy i uczciwie prowadzony przemysł może i u nas zdobyć sobie trwałe podstawy i rynki zbytu”.[1]

Żeleński, będąc właścicielem i kierownikiem zakładu w latach 1907-1914, faktycznie monopolizował rynek witraży w Galicji i założył podstawy dla skutecznej działalności w innych częściach Polski, a także na Bukowinie, Ukrainie i w Stanach Zjednoczonych. W 1914 roku on pisał, że „…od roku założenia 1902 linia rozwoju Krakowskiego Zakładu idzie stale do góry, a co dziwniejsza właśnie w roku 1913 wznosi się nieproporcjonalnie tak co do jakości, jak ilości zamówień”.[2] Wysoką jakość produkcji potwierdził na międzynarodowych wystawach, o czym świadczą „… najwyższe odznaczenia w 1907 roku w Paryżu i Antwerpii t.zw. Grand-Prix, t.j. złoty medal i Krzyż Zasługi. Na wystawach w Wiedniu i Wadowicach złote medale”.[3]

Stanisław Gabriel Żeleński z żoną Izabellą Żeleńską
Stanisław Gabriel Żeleński z żoną Izabellą Żeleńską

Nie zachowało się jednak pełnej listy realizacji wykonanych w Krakowskim Zakładzie w latach działalności S.G. Żeleńskiego, jak też później, kiedy zakładem kierowała jego żona Iza Żeleńska i syn Adam Żeleński. Dlatego skrupulatnie podajemy wszystkie znane nam witraże i mozaiki wykonane w latach 1913-1914. Osobiście S.G. Żeleński w pierwszej kolejności akcentował uwagę na wykonaniu witraży kościelnych. Wśród takich „… okna figuralne w rozmaitych stylach do świątyń w Felsztynie (dla ks.-proboszcza Watulewicza) i w Nowym Sączu (kaplica szkolna dla prof. L. Maleckiego)”.[4] W Felsztynie kapitalny remont i regotyzację miejscowego kościoła prowadzono od 1904 roku pod kierunkiem lwowskiego konserwatora Fryderyka Papée i architekta Kazimierza Mokłowskiego. Przebudowa i ozdabianie świątyni trwały do I wojny światowej, w czasie której kościół został poważnie uszkodzony. Marek Walczak w monografii o kościele felsztyńskim uważa, że witraże „Św. Marcin”, „Dobry Pasterz” i „Matka Boska Niepokalana” zostały wykonane w latach 1918-1919.[5] Oświadczenie S.G. Żeleńskiego każe datować powstanie tych witraży na rok 1913, ale możliwe jest, że były one zniszczone wskutek działań wojennych i Zakład Krakowski otrzymał zamówienie na wykonanie kopii. List ks. Józefa Watulewicza do Izy Żeleńskiej świadczy jednoznacznie, że kopie (lub dwa nowe witraże) zostały zrobione nie w latach 1918-1919, a w 1921 roku i że autorem kartonów był malarz Wojciech Durek.[6]

Szczególną uwagę w swoim „Nadesłaniu” S.G. Żeleński zwraca na witraże wykonane do kościoła w Tarnopolu. „Największy dotąd w Polsce wykonany witraż, około 60 m² wielkości, przedstawiający Wniebowzięcie N.M. Panny (wedle projektu S. Matejki), zamówiony przez ks. Prałata dra B. Twardowskiego. Drugi witraż stanowiący pendent, wykonany jest obecnie [w 1914 roku] wedle projektu F. Wygrzywalskiego, fundacji JW. Pani Zdzisławowej Sozańskiej – zostanie niebawem osadzony”.[7] Witraż F. Wygrzywalskiego przedstawiał „Ofiarowanie N.M. Panny w świątyni”. Obydwa witraże zostały znacznie uszkodzone podczas działań wojennych. W 1924 roku remont i rekonstrukcję przeprowadzono w Zakładzie Krakowskim i w listopadzie tegoż roku na nowo wstawiono w okna transeptu.

Plafon witrażowy w budynku dyrekcji kolei we Lwowie
Plafon witrażowy w budynku dyrekcji kolei we Lwowie

Podobny los spotkał witraże w kościele parafialnym w miejscowości Kamionka Strumiłowa. S.G. Żeleński pisze, że dla tej świątyni zamówiono „liczne witraże proj. Stefana Matejki”. Figuralne witraże przedstawiały „Matkę Boską z Lourdes”, „Chrystusa w Ogrójcu”, „Świętych Wojciecha i Stanisława”. W innych oknach znajdowało się oszklenie ze szkieł barwnych. W 1915 roku wszystkie witraże zostały zniszczone wskutek działań wojennych. Repliki tych kompozycji zrobiono już w 1921 roku, dzięki kartonom zachowanym w archiwum Zakładu Krakowskiego.

W 1913 roku kilka zespołów witraży zakład S.G. Żeleńskiego wykonał dla cerkwi greckokatolickich. Wśród nich witraże do świątyni we wsi Witków Stary fundacji Stefana hr. Badeniego. We wsi Uhersko witraże fundował ksiądz kanonik Lew Horolewicz, miejscowy proboszcz. Dla kaplicy cmentarnej w Drohobyczu witraże zamówił ks. kanonik Jan Szałajko. Znaczną liczbę wśród witraży wykonanych w latach 1913-1914 stanowią zamówienia kościelne z terenu diecezji przemyskiej i tarnowskiej, również z archidiecezji lwowskiej i krakowskiej. S.G. Żeleński podaje następną listę tych realizacji: Nienadówka (kościół parafialny, projekt Stefana Matejki), Borzęcin (zamówił ks. kanonik Kozak), Szczepanów (kościół parafialny), Hyżna (ks. Ignacy Łachecki), Chrzanów (kościół parafialny), Lutowiska (kościół parafialny), Wysoka (kościół parafialny), Grzybów (kościół parafialny), Zgłobień (ks. kanonik Dzierzyński), Złoczów (kościół parafialny, ks. kanonik Czajkowski), Przeczyca (kościół parafialny), Wola Zarzycka (ks. kanonik Grzyziecki), Szynwald (kościół parafialny, ks. Siemiński). W Krakowie wykonano zamówienia dla kościołów św. Barbary, ojców Jezuitów (projekt prof. Józefa Pokutyńskiego) i św. Józefa (projekt prof. Jana Bukowskiego). W Kobierzynie witrażami ozdobiono kaplicę szpitalną. W Sieniawie – kaplicę książąt Czartoryskich. W Połądze na Litwie – kaplicę zakładu kąpielowego. Witraże w tej uzdrowiskowej miejscowości nad Bałtykiem fundował hrabia Feliks Tyszkiewicz, zaś projekty wykonał Stefan Matejko.[8] Kilka zespołów witraży wykonano do Wielkiego Księstwa Poznańskiego, mianowicie do Komorników, według projektu prof. Antoniego Procajłowicza i do kościoła parafialnego w Rzegocinie. W Wielkopolsce Krakowski Zakład witraży i mozaiki S.G. Żeleński miał swego pełnomocnika w osobie Antoniego Szymańskiego. W podziękowaniu proboszcz ks. dr Głowiński pisał do Żeleńskiego: „Dwa witraże z postaciami św. Wojciecha i św. Kazimierza tudzież okna kolorowe zamówione w maju dla tutejszego kościoła przez zastępcę firmy W. Pana na Wielkie Księstwo Poznańskie pana Antoniego Szymańskiego w Pleszewie nadeszły do Rzegocina. Witraże wprawiły mnie pod względem stylowego, artystycznego wykonania i pięknego kolorytu  u wobec bardzo niskiej ceny wprost w zdumienie. Postacie obu świętych naturalnej wielkości, w bogate i barwne szaty przybrane, z oznakami godności, jakie piastowali, nacechowane są dziwnym wdziękiem i nader ujmujące, sprawiają wrażenie na widzach, a zwłaszcza na znawcach sztuki. Dwaj wielcy czciciele Bogarodzicy, umieszczeni po obu stronach jej cudownego obrazu, zapatrzeni jakoby w zachwycie w oblicze Królowej Niebios, sprawiają chwilowe złudzenie żywych i nabożnych. Oszklenie innych okien w kościele z doskonałego materiału odznacza się harmonią barw i ogólnie się podoba. Pominąć nie mogę jeszcze jednego szczegółu dodatniego, czyli wielkiej punktualności w przesyłce okien”.[9] Wysoko oceniono produkcję Krakowskiego Zakładu i w innym krańcu Polski – w Nienadówce pod Rzeszowem. Miejscowy proboszcz ks. Ludwik Brukała napisał do S.G. Żeleńskiego: „Krakowski Zakład witraży wykonał w sierpniu 1913 roku dla kościoła w Nienadówce oszklenie artystyczne wszystkich okien. Witraże przedstawiające M.B. z Lourdes, św. Jana Chrzciciela, dziesięć okien geometrycznych z popiersiami świętych w pięknym architektonicznym ujęciu, jeden witrażyk Trójcy Świętej (dar Zakładu), wszystkie według projektów zaszczytnie znanego artysty malarza p. Stefana Matejki, różnią się od szablonowych wyrobów firm obcych, a kompozycją i doborem kolorów sprawiają dla oka miłe wrażenie, są prawdziwą ozdobą kościoła. Rzadko się zdarza, by można parafian tak zadowolić, jak w tym wypadku. Zresztą prace Krakowskiego Zakładu wszędzie zyskują uznanie”.[10]

Plafon witrażowy w budynku przy ul.Kochanowskiego 26 we Lwowie
Plafon witrażowy w budynku przy ul.Kochanowskiego 26 we Lwowie

W 1913 roku wykonano w Krakowskim Zakładzie witraży S.G. Żeleński kilka zamówień dla kościołów klasztornych, mianowicie dla oo. Cystersów w miejscowości Szczyrzyc i dla oo. Misjonarzy w Nowej Wsi pod Krakowem. 20 listopada 1913 roku ks. Jan Dihm, superior oo. Misjonarzy, pisał do Zakładu: „Jestem bardzo wdzięczny za ślicznie wykonany witraż do drzwi głównych naszego kościoła za cenę niewygórowaną. Witraż Serca Pana Jezusa w roku zeszłym (w 1912 r.) umieszczony u nas, również zaszczyt przynosi Pańskiej firmie”.[11] W 1913 roku w Krakowie Zakład witraży S.G. Żeleńskiego wykonał również witraże do „kaplicy ks.-biskupa Nowaka, proj. Prof. Bukowskiego”.[12]

Szczególną uwagę Stanisław Gabriel Żeleński zwrócił na dwa zespoły witraży wykonanych z fundacji znanych osobistości. Pierwszy zespół – to 12 witraży figuralnych w oknach kościoła w Sękowej, fundacji Ministra dla Spraw Galicji Władysława Długosza, właściciela słynnego pałacu w Siarach. Kościół w Sękowej został zbudowany w 1884 roku według projektu węgierskiego architekta Fredego w neogotyckim stylu i ozdobiony polichromią Feliksa Wygrzywalskiego.[13] Witraże wykonano według projektów Stefana Matejki. Drugi zespół witraży powstał w neogotyckim kościele pw. NMP Królowej Polski w Korczynie. Osiemnaście okien wypełniły figuralne witraże fundacji św. Józefa Sebastiana Pelczara (1842-1924), biskupa przemyskiego. Św. J.S. Pelczar urodził się w tej miejscowości, położonej 5 km od Krosna. 3 czerwca 1914 roku bp J.S. Pelczar pisał do S.G. Żeleńskiego: „Z okazji konsekracji kościoła parafialnego w Korczynie, miałem sposobność osobiście przekonać się, że zamówione przeze mnie witraże (18 dużych okien figuralnych w stylu gotyckim) do tego kościoła zostały w Zakładzie Wielmożnego Pana wykonane nadzwyczaj starannie tak pod względem artystycznej kompozycji, jak doboru barw, przez co zasłużyły na ogólne uznanie i są prawdziwą ozdobą Świątyni Pańskiej. Miło mi wyrazić W.P. z tego powodu serdeczną podziękę i życzenie, aby Zakład jego rozwijał się pomyślnie dla sztuki kościelnej i na chlubę przemysłu krajowego. Z tym życzeniem przesyłam W. Panu i wszystkim współpracownikom Arcypasterskie błogosławieństwo”.[14]

Fragment witraża w budynku przy ul.Kubasiewicza 5 we Lwowie
Fragment witraża w budynku przy ul.Kubasiewicza 5 we Lwowie

W 1913 roku znaczną liczbę witraży Krakowski Zakład witraży i mozaiki S.G. Żeleński wykonał dla „domów prywatnych i gmachów publicznych”. Najwięcej zostało wykonanych dla Lwowa i Krakowa. Lista ułożona przez S.G. Żeleńskiego wykazuje, że do Lwowa zakład dostarczył najwięcej zamówień, mianowicie witrażami ozdobiono 17 obiektów świeckich, zaś w Krakowie zrealizowano tylko dziewięć takich zamówień.[15] W 1913 roku w mieście nad Wisłą witraże zostały wykonane dla willi dyrektora Tadeusza Popkowskiego, krajowego szpitala dla nerwowo chorych w Kobierzynie (arch. Budkowski), domu mieszkalnego według projektu architekta Oberledera, Domu Towarowego Sperlinga, Muzeum Techniczno-Przemysłowego, domu mieszkalnego według projektu architekta Tadeusza Hoffmana, domu inżyniera Cypryana, sklepu „Pod palmą” Antoniego Hawełki, reklamującego swój towar tak:„Rangalla-Ceylon-Tea – najznakomitsza herbata cejlońska. Przy handlu też obszerny lokal do sniadań oraz dla większych zebrań”.[16] Projekt wykonał Jan Zarzycki.

Tenże architekt Jan Zarzycki zamówił w Zakładzie witraży S.G. Żeleńskiego artystyczne witrażowe lampy dla krakowskiej filii czeskiego banku „Ustredniej Banki”.[17]

Kilka prestiżowych zamówień Krakowski Zakład wykonał poza granicami kraju. Do Konstantynopola na zamówienie prof. Stefana Zelinki dostarczono witraże dla okien St. Georges College. Do Kijowa – witraże dla biura technicznego fabryki Bukowińskiego i Śląskiego. W Galicji Wschodniej witraże wykonano dla pałacu szambelana Stanisława Tustanowskiego herbu Sas w Oskrzesińcach w pobliżu Rohatyna, zbudowanego w XIX wieku w neobarokowym stylu. Na przełomie XIX i XX wieku właściciel prowadził gruntowną przebudowę i modernizację wnętrz. Wtedy być może, zamówiono w Krakowie witraże i zdobienia mozaikowe. „Pałac został obrabowany z całego niemal urządzenia i wszystkich cenniejszych przedmiotów w czasie I wojny światowej, w czasie drugiej wojny – spalony”.[18]

Fragment witraża w szkole przy ul.Zielonej 22 we Lwowie
Fragment witraża w szkole przy ul.Zielonej 22 we Lwowie

Do Stanisławowa wykonano zespół witraży dla zbudowanego w latach 1912-1914 przy ul. Grunwaldzkiej 11 drugiego gmachu Dyrekcji Kolei. Gmach powstał według projektu architekta Richarda Trosta, inżyniera generalnej Dyrekcji Kolejowej w Wiedniu, zaś budownictwo prowadziła firma Juliusza Reinigera ze Lwowa.[19] Witraże zamówiła Dyrekcja Kolei, jak też do nowego gmachu Dyrekcji Kolei we Lwowie, zbudowanego na rogu ulic Mickiewicza i Zygmuntowskiej według projektu architekta Zbigniewa Brochwicz-Lewińskiego. Wśród innych realizacji we Lwowie wyróżniają się monumentalne witraże klatki schodowej hotelu „Krakowski” autorstwa Henryka Uziembły. W monumentalnym gmachu banku Austro-Węgierskiego przy ul. Mickiewicza 8 witrażami ozdobiono pięć wielkich okien, zdobiących klatkę schodową. Na jednym z okien zachowała się sygnatura firmy producenta: „Krakowski Zakład Witrażów i Mozaiki S.G. Żeleński R. 1914”.

Jeszcze jeden zespół witraży zdobi klatkę schodową budynku prywatnego Naukowego Zakładu (gimnazjum żeńskiego) Zofii Strzałkowskiej przy ul. Zielonej 22. Witraże w Zakładzie Krakowskim zamówili architekci Józef Sosnowski i Alfred Zachariewicz, autorzy projektu przebudowy gmachu. A. Zachariewicz też projektował witraże do okien we własnych projektach architektonicznych. Prawdopodobnie i w tym wypadku witraże wykonano również według jego projektu. Stylowe ozdobienie wnętrz i fasady składało się z monumentalnych malowideł autorstwa Kajetana Stefanowicza i Marii Tomaszewskiej, secesyjnych mebli, alegorycznych rzeźb dłuta Zygmunta Kurczyńskiego. Szkolną kaplicę ozdobiono w stylu zakopiańskim z freskami autorstwa Zygmunta Balka. W Krakowskim Zakładzie S.G. Żeleńskiego zamówiono nie tylko witraże, ale i mozaikowe zdobienia głównej elewacji gmachu, kaplicy i sali szkolnej. Były to mozaikowy obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, piętnaście herbów ziem polskich, trzy herby – Polski, Litwy i Rusi,a także duża tablica mozaikowa wmurowana nad wejściem głównym, ze stosownym napisem.[20] Burzliwe dzieje tego gmachu, przystosowanie wnętrz na zwykłą szkołę radziecką i pożar w latach 80. XX wieku zniszczyły znaczną część stylowego ozdobienia. W 2012 roku przy remoncie fasady odnaleziono, oczyszczono i poddano konserwacji trzy oryginalne herby mozaikowe i tablicę z napisem. Czerwone tarcze herbowe umieszczono w tle wypełnionym złotą smaltą nad wejściem głównym i flankowano flagami koloru ciemnowiśniowego. W centrum znajduje się herb Polski – orzeł zygmuntowski ze złotą koroną, po stronie lewej – litewska Pogoń, po prawej – św. Michał Archanioł, herb Rusi i Kijowa, ze złotą aureolą i dwoma mieczami. Wyżej umieszczona jest duża tablica mozaikowa z napisem: „Zakłady Naukowe Zofii Strzałkowskiej”. Tablicę wykonano w kolorach jasnych, zielonkawo-szarych i białych. Każde słowo zaczyna się dużą złotą, lekko stylizowaną literą. Dookoła napisu delikatna zielona winieta ze złotą wstążką. W narożnikach silnie stylizowany rysunek geometryczny.

Fragment witraża w Banku Austro-Węgierskim we Lwowie
Fragment witraża w Banku Austro-Węgierskim we Lwowie

Znaczna część witraży i mozaik w Krakowskim Zakładzie została zamówiona przez architektów, ale też przez właścicieli realności. Wśród wykonanych w 1913 roku witraży znajdujemy zamówienie architekta prof. Jana Sas-Zubrzyckiego do okien własnej willi przy ul. Nabielaka 29. Podczas dostosowywania zdobienia willi do własnych upodobań estetycznych profesor zamówił witraże, które znacznie wzbogaciły wystrój klatki schodowej, umieszczonej w wykuszu w centralnej części elewacji.

Inżynier-architekt Jan Kajpert, który prowadził budowę kamienicy przy ul. Kubasiewicza 5, zamówił witraże do okien klatki schodowej. Kamienica stanęła w dość biednej dzielnicy miasta, obok targu rolnego, tartaku i dworca kolejowego. Właściciel kamienicy Szymon Małochleb dla wyróżnienia swej posiadłości w zabudowie ulicy postanowił zamówić oryginalne rzeźbiarskie ozdobienie elewacji, figurę Matki Bożej w ogródku przed kamienicą i witraże do okien klatki schodowej. Taki wybór elementów zdobniczych raz jeszcze świadczył o randze witraży w podniesieniu prestiżu kamienicy i demonstracji bogactwa i dobrego gustu właściciela.

Architekt i dzierżawca cegielni Zygmunt Guttwald ozdobił witrażami i mozaikami budynek przy bardziej prestiżowej i bogatej ulicy Jabłonowskiego 36. Była to kamienica czynszowa, trzypiętrowa, zbudowana w modnych formach klasycyzującej secesji. Witrażami ozdobiono zbliżone do kwadratu okna klatki schodowej. Dziewięć mozaikowych panneau umieszczono na elewacji kamienicy, akcentowanej szerokim wykuszem. Wystrój elewacji dopełniają misternie kute kraty balkonów i okien.

W latach 1910-1914 we Lwowie działało kilka znanych i cenionych firm projektowych i budowlanych prowadzonych przez zasłużonych architektów, często profesorów Politechniki Lwowskiej. To były lata, kiedy większość z nich uważała witraże i mozaiki za jeden z podstawowych elementów zdobienia kamienic czynszowych budowanych w stylu wczesnego modernizmu, zmodernizowanego klasycyzmu lub modernizmu z elementami neoklasycyzmu, neorenesansu, neogotyku.[21] Wśród takich firm było „Biuro projektowe i budowlane” spółki architektów Karola Richtmana i Stanisława Ulejskiego, które stale współpracowało z Krakowskim Zakładem Witraży S.G. Żeleńskiego. W interesującym nas okresie w Krakowskim Zakładzie przez nich zamówiono witraże dla ozdobienia nowo zbudowanych kamienic przy ul. Fredry 2, Rzeźnickiej 16, Pańskiej 8.[22] Architekt Ferdynand Kassler zamówił w Krakowskim Zakładzie witraże do okien klatki schodowej nowo zbudowanego budynku przy ul. Konopnickiej 14. Jego kolega Adam Opolski ozdobił witrażami zamówionymi w Krakowie, okna kamienicy przy ul. Nabielaka 15.[23]

Gmach dyrekcji kolei we Lwowie
Gmach dyrekcji kolei we Lwowie

Często prowadzono przebudowę w modnych stylach kamienic czynszowych zbudowanych 20-25 lat wcześniej. Na przykład, Adam Opolski w 1913 roku przebudował kamienicę przy ul. Zyblikiewicza 5, ozdabiając klatkę schodową witrażami sprowadzonymi z Krakowskiego Zakładu. Taka przebudowa miała podnieść prestiż kamienicy i cenę mieszkań.

Do Krakowskiego Zakładu witraży i mozaik S.G. Żeleńskiego zwracali się również właściciele willi i kamienic czynszowych. Doktor Jan Świątkowski był właścicielem kamienic nr 50-52-54 przy ul. Dwernickiego. Mieszkała tu rodzina doktora, część mieszkań zajmowali lokatorzy, a najwięcej miejsca zajmował zakład „Sanatorium dla psychicznie chorych”, który prowadził dr Jan Świątkowski razem ze swoim synem Stefanem, ożenionym z Zofią z Jarockich. Jej brat Władysław Jarocki, znany artysta malarz też mieszkał w tej kamienicy. W budynku nr 50 były mieszkania innych znanych artystów, na przykład, rzeźbiarza Zygmunta Kurczyńskiego oraz architekta i malarza Wiesława Grzymalskiego.[24] Kamienice nr 50-52 zostały zbudowane w 1913 roku według projektu architektów Zaremby i Chrzanowskiego w stylu późnej secesji.[25]Na fasadach tych kamienic umieszczono zadziwiające swą niezwykłością płaskorzeźby „Wojna” i „Chimera”, wykonane według projektu Władysława Jarockiego. On też zaprojektował w całości wystrój mieszkania swojej siostry, które swoją oryginalnością zwróciło uwagę „całego Lwowa”.[26] Nie wykluczono, że Jarocki wykonał też projekty witraży zdobiących klatki schodowe obydwóch kamienic.

Inne zamówienie w Krakowskim Zakładzie witraży, mianowicie rodziny Mrozowickich można powiązać z rekonstrukcją kamienicy przy ul. Dąbrowskiego 5, która była ich własnością.[27] Dwa jednakowe witraże o wymiarach 1900 x 2850 mm umieszczono w oknach pierwszego i drugiego piętra klatki schodowej. Każde okno składa się z czterech części wykonanych z sześcioboków szkła koloru ochry i obramowanych szlakiem w kolorach purpurowym, fioletowym i czerwonym. W 1913 roku rodzina Żmudzińskich zamówiła witraże na okno własnej kamienicy przy ul. Tarnowskiego 72. Budynek zbudowano w latach 1911-1912 według projektu architekta Adolfa Pillera.[28] Okno o wymiarach 1100 x 800 mm podzielono na sześć części. Każda została wypełniona prostokątnymi taflami bezbarwnego szkła z bordiurą z elementów geometrycznych. W centralnych segmentach znajdowały się stylizowane owalne medaliony. Do dziś zachowała się tylko górna część witraża.

Kolejnym zleceniodawcą witraży do własnej kamienicy był Józef Kirschner, kupiec, właściciel realności przy ul. Łyczakowskiej 83 i „założonego w roku 1834 składu mebli” przy ul. Trybunalskiej 14.[29]

Dwa wielkie zespoły witraży w Krakowskim Zakładzie zamówili znani we Lwowie przedsiębiorcy Karol Czudżak i Ludwik Stadtmüller. Pierwszy był właścicielem piekarni „Merkury” przy ul. Gródeckiej, a także kilku budynków (m.in. na pl. Św. Ducha 3) i kawiarni-cukierni przy hotelu „Francuskim” (pl. Mariacki 5), ozdobionej w stylu secesyjnym według projektu Franciszka Tenerowicza.[30] Był on też właścicielem sklepu przy ul. Kilińskiego 4, który reklamował się jako „… największy we Lwowie magazyn kawy, herbaty, koniaku i rumu”.[31] Nowoczesne budynki piekarni „Merkury” zostały zbudowane w latach 1908-1909 i ozdobione do 1914 roku według projektów Alfreda Zachariewicza i rzeźbiarza Zygmunta Kurczyńskiego. Jak pisał „Nasz Kraj”, pomieszczenia piekarni ozdobiono zespołem rzeźb, ceramicznymi wstawkami, witrażami. Wystrój głównego gmachu był bardziej podobny „do pięknej sali balowej”.[32]Projekty witraży prawdopodobnie wykonał Alfred Zachariewicz – takie podejście do ozdobienia wnętrz projektowanych budynków było dla niego charakterystycznym. Niestety, cały wystrój piekarni (również witraże) został zniszczony podczas II wojny światowej. K. Czudżak podobno zamówił również witraże dla ozdobienia swego sklepu i kawiarni.

Ludwik Stadtmüller był właścicielem hotelu „Francuski” i winiarni przy placu Mariackim 5, a także kilku kamienic czynszowych.[33] W latach 1912-1914 Karol Czudżak i Ludwik Stadtmüller inwestowali w budowę wielkiego gmachu biurowo-czynszowego przy ul. Batorego 6. Projekt w duchu niemieckiego Jugendstil ze stylizowanymi elementami neogotyki wykonali architekci Adolf Piller i Roman Völpel.[34] Formy architektoniczne kamienicy zostały wzbogacone ozdobieniem fasady i wnętrz w monumentalną rzeźbę, marmur, kute metalowe balustrady, stylowe drzwi i witraże. Bogaty wystrój artystyczny oszklenia witrażowego zaczyna się od latarni przy wejściu i ciągnie się aż do witraży w wewnętrznych drzwiach i oknach pomieszczeń biurowych. Niestety, witraże zachowały się tylko w niektórych pokojach i korytarzach. Nie uszkodzono natomiast zabytkowej latarni.

Znaczną uwagę inżynier Stanisław Gabriel Żeleński udzielił działu mozaiki, zorganizowanemu dopiero w roku 1907. Nie zważając na konkurencję ze strony renomowanych firm europejskich o podobnym zakresie działalności, Krakowski Zakład Witraży i Mozaiki w latach 1913-1914 znalazł licznych odbiorców swojej produkcji nie tylko na terenie Galicji, ale też poza granicami kraju i państwa Austro-Węgierskiego. Otóż, w 1913 roku wykonano mozaikowe supraporty do willi architekta Zielińskiego w Warszawie (projekt Jana Bukowskiego) i reklamę na dworcu kolejowym w Rumunii. W Krakowie „wykonano wielkie „panneau decoratif” na fasadzie gmachu Towarzystwa Technicznego. Była to największa wykonana dotąd w Polsce mozaika”.[35] Również w Krakowie wykonano mozaikowe szyldy dla domu towarowego Sperlinga i godło dla Muzeum Techniczno-Przemysłowego przy ul. Smoleńsk 9, według projektu artysty malarza Wojciecha Jastrzębowskiego. We Lwowie dla katedry ormiańskiej według projektu Franciszka Mączyńskiego wykonano 50 mozaikowych ozdób ornamentalnych, umieszczonych w nowej części katedry zbudowanej według projektu tegoż F. Mączyńskiego i ozdobionej wielkim malowidłem „Chrystus i baranki” w kopule, dziełem malarza Antoniego Tucha. Malowidło imituje technikę mozaikową i naśladuje słynne mozaiki z VI wieku w kościołach raweńskich San Vitale i San Apollinare in Classe. Według S.G. Żeleńskiego, F. Mączyński wykonał również „wiele mniejszych robót” mozaikowych do różnych obiektów.[36]

Dla biskupa tarnowskiego Leona Wałęgi wykonano mozaikowy obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej. Reprezentant Krakowskiego Zakładu w Tarnowie architekt Juliusz Stapf zamówił u S.G. Żeleńskiego taką samą mozaikę dla neogotyckiego kościoła parafialnego w Szynwaldzie zbudowanego w latach 1910-1918 według jego projektu. Mozaikowy obraz Matki Bożej zamówił również Jan Madeyski, krewny Izy Żeleńskiej i właściciel pałacu w Parchaczu niedaleko Sokala. Mozaikę umieszczono na fasadzie kaplicy dworskiej. Madeyski zamówił również mozaikową tablicę na grobowiec rodzinny na miejscowym cmentarzu. Do kościoła w Zawierciu Zakład Krakowski wykonał antepedium do ołtarza z mozaiki marmurowej według projektu Jana Bukowskiego. Ozdoby mozaikowe wykonano też do ołtarza w kaplicy hr. Branickich w Suchej.

Inżynier S.G. Żeleński pisał dalej, że w 1914 roku „… w toku wykonania są witraże do pracowni Wojciecha Kossaka w Krakowie, mozaiki dla cerkwi greckokatolickiej w Kimpolung koło Czerniowiec oraz cerkwi Wołoskiej we Lwowie wedle projektów Feliksa Wygrzywalskiego. Wykonano oszklenia dla kościoła w Szynwaldzie koło Tarnowa. Niebawem także rozpocznie Zakład Krakowski wykonanie witraży dla oo. Misjonarzy w Nowej Wsi, dalszych okien dla katedry wawelskiej wedle projektów prof. Mehoffera. Dotychczas ozdobiła nasza swojska pracownia świątynię wawelską ośmioma oknami, co stanowi koronę działalności tego tak potrzebnego do dalszego rozwoju sztuki kościelnej zakładu”.[37]

Kaplica Trzech Hierarchów we Lwowie
Kaplica Trzech Hierarchów we Lwowie

Na liście S.G. Żeleńskiego znajdują się mozaiki i witraże do kaplicy Trzech Hierarchów w cerkwi Wołoskiej we Lwowie. Historia ozdabiania tej kaplicy była bardzo skomplikowana, a nawet dramatyczna. W niej można dopatrzyć się motywów nie tylko estetycznych, ale też politycznych i narodowych. Przebieg wydarzeń dookoła tego projektu swego czasu dokładnie zbadał Paweł Grankin.[38] Otóż, 8 września 1913 roku zarząd Instytutu Stauropigialnego, pod opieką którego znajdowała się cerkiew, bez zezwolenia magistratu, greckokatolickich władz cerkiewnych i konserwatorskich samowolnie rozpoczął restaurację kaplicy Trzech Hierarchów. Odpowiedni projekt przygotował dr Ivan Zając i malarz Feliks Michał Wygrzywalski. Projekt przewidywał wprowadzenie okładzin marmurowych, mozaik, złocenie kopuł kaplicy i wprawienie witraży we wszystkie okna. Mozaiki i witraże bez uzgodnienia ich projektów z urzędem konserwatorskim zamówiono w Krakowskim Zakładzie S.G. Żeleńskiego. Zakład sprawnie wykonał zamówienie i w 1914 roku w trzy duże okna w dolnej części kaplicy i małe okna latarń kopuł wstawiono witraże według projektów F.M. Wygrzywalskiego. Zmontowano również panneau mozaikowe i oblicowano ściany marmurem. Grono konserwatorów Galicji Wschodniej wyraziło protest i zabroniło dalsze prace. Dopiero w 1916 roku osiągnięto porozumienie. W rezultacie usunięto mozaiki, marmury i dwa witraże w oknach dolnej części kaplicy. Jeden witraż za ołtarzem i witraże w oknach kopuł pozostały.[39] Był to przypadek bez precedensu w historii nowoczesnej konserwacji lwowskiej.

Wielką uwagę Stanisław Gabriel Żeleński udzielał międzynarodowej reklamie swojej produkcji. W „Nadesłaniu” on szczególnie podkreśla, że Muzeum Sztuki i Przemysłu w Wiedniu nabyło do zbiorów witraż profesora Józefa Mehoffera pt. „Caritas”, zaś „wychodzący w Monachium organ związku niemieckich malarzy na szkle „Zeitschrift für alte und neue Glasmalerei” wydał zeszyt wrześniowy poświęcony w całości polskiej sztuce witrażowej i Krakowskiemu Zakładowi. Liczne ilustracje dawniej wykonanych dzieł Wyspiańskiego, Mehoffera i innych naszych artystów zdobią ten zeszyt świadcząc, że w centrum światowym sztuki malowania na szkle naszych artystów i wykonawców umiano należycie ocenić”.[40]

Na tym można byłoby postawić kropkę w opisie działalności Krakowskiego Zakładu Witraży i Mozaiki Szklanej S.G. Żeleński w latach 1913-1914, ale właściciel w swoim „Nadesłaniu” dodał jeszcze ostatnie zdanie, które sygnalizuje, że nie wszystko w zakładzie było tak dobrze i pięknie. Mianowicie S.G. Żeleński napisał: „Powyższe uwagi zamieszczamy z racji ostatniej oszukańczej manipulacji w fabryce p. Konkiewicza, którego aresztowano”.[41] Sytuację wyjaśnia współczesny historyk sztuki Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska, która pracuje nad monografią Krakowskiego Zakładu. Na podstawie prywatnej korespondencji Izy Żeleńskiej ona stwierdziła: „Na początku roku 1914 dwóch pracowników Żeleńskiego, Franciszek Konkiewicz i Stefan Witold Matejko zamierzało założyć własną pracownię witrażową. Chcąc zdobyć dla siebie zlecenia, podjęli działania mające na celu zdyskredytowanie firmy Żeleńskiego, rozpowiadając o jej złej kondycji finansowej”.[42] Ale fakt aresztowania Konkiewicza świadczy, że sprawa wyglądała bardzo poważnie i chodziło nie tylko o pomówienia i plotki, ale o machinacje finansowe. Przed kilkoma laty Żeleński miał podobne problemy z Antonim Tuchem, a w ostatnich miesiącach życia – z Franciszkiem Konkiewiczem. Głośną była na przykład, sprawa o zamówieniu witraży przez księdza Szymona Dutkiewicza. Ten greckokatolicki duchowny z Poddębców koło Uhnowa w dniu 6 września 1906 roku zamówił w Krakowskim Zakładzie witraże dla swojej cerkwi. Antoni Tuch, wówczas jeszcze współwłaściciel Krakowskiego Zakładu, wyjechał na miejsce i otrzymał od księdza zadatek w kwocie 300 koron „na wykonanie kilku okien kościelnych w cerkwi jako artystycznie malowanych witraży”. Sprzedawszy w grudniu 1906 roku zakład na wyłączną własność inżynierowi S.G. Żeleńskiemu „… nie tylko, że zadatku 300 koron nie oddał, ale w ogóle zataił otrzymane zamówienie”.[43] Jakimże było zdumienie Żeleńskiego, kiedy u niego, kilka miesięcy po zakupie zakładu, w czerwcu 1907 roku zjawił się ks. Dutkiewicz i zgłosił swoje pretensje. Żeleński uczciwie i w terminie według podpisanej umowy wykonał witraże dla cerkwi w Poddębcach, a na machinacje A. Tucha złożył zażalenie do sądu w Wiedniu. 26 maja 1908 roku C.K. Sąd handlowy w Wiedniu skazał Antoniego Tucha „zapłacić pozywającemu „Krakowskiemu Zakładowi witraży i mozaiki” pod firmą S.G. Żeleński kwotę 300 koron wraz z 6% zwłoki z dnia 1 grudnia 1906 roku oraz kwotę 87 k. 98 h. jako sądownie oznaczone koszty procesowe, a to w przeciągu dni 14 pod grozą egzekucji”.[44] Ciekawe, że w kwietniu 1914 roku S.G. Żeleński, ostro reagując na działania F. Konkiewicza, ani słowem nie wspomina Stefana Matejkę jako jego wspólnika. Stefan Matejko również w swoich ogłoszeniach o założeniu własnego zakładu witraży nie wymienia F. Konkiewicza. Pierwsze takie ogłoszenie reklamowe pojawiło się w „Gazecie Kościelnej” 20 marca 1914 roku. Z pewnością, na ten dzień firma jego była już prawnie zarejestrowana, wszystkie formalności dopełnione i trwały ostatnie przygotowania do jej uruchomienia. W ogłoszeniu Stefan Matejko pisał: „Niniejszym mam zaszczyt zawiadomić Przewielebne Duchowieństwo, że 15 kwietnia b.r. otwieram zakład oszkleń artystycznych. Jako artysta malarz wykonałem już kilkadziesiąt kompozycji (kartonów) na witraże, które przyozdobiły Świątynie Pańskie nie tylko w kraju, lecz także i zagranicą. Własny zakład prowadzam pod osobistym kierownictwem i tym samym daje rękojmię, że prace moje będą stały na wysokim poziomie artystycznym przy cenach umiarkowanych. Wszystkie wyjaśnienia udzielam odwrotnie i bezinteresownie. Polecając mnie łaskawemu poparciu Przewielebnego Duchowieństwa, mam zaszczyt kreślić się z wysokim poważaniem”.[45] Stefan Matejko nazwał swoją firmę „Witraż. Zakład oszkleń artystycznych S.W. Matejko i spółka”. Nowy zakład miał funkcjonować w Krakowie przy ul. Zwierzynieckiej 25. W reklamie podano też „… adres przed 15.IV.1914 roku: Kraków – Dębniki, ul. Zamkowa 8”. Swoją reklamę Stefan Matejko umieścił w „Gazecie Kościelnej” w dniach 20 marca 1914 roku (nr 12), 27 marca 1914 roku (nr 13), 3 kwietnia 1914 roku (nr 14) i 10 kwietnia 1914 roku (nr 15). W nrze 15 umieszczono również „Nadesłanie” Stanisława Gabriela Żeleńskiego. W nrze 16 z dnia 17 kwietnia 1914 roku i następnych numerach są ogłoszenia Zakładu S.G. Żeleńskiego, ale nie ma już ogłoszeń firmy S.W. Matejki.[46] D. Czapczyńska-Kleszczyńska pisała, że Stefan Matejko w bliżej nieokreślonym momencie otworzył jednak własną pracownię, ale już samodzielnie, bez udziału F. Konkiewicza. „Pracownia była czynna zaledwie przez kilka lat” i w 1921 roku kupił ją „Zakład witraży i mozaiki S.G. Żeleński”, który w tym czasie prowadziła Iza Żeleńska.[47] Według D. Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej, Franciszek Konkiewicz po wybuchu I wojny światowej został powołany do wojska austriackiego i dalsze losy jego nie są znane.

Po wybuchu wojny Stanisław Gabriel Żeleński również został powołany do wojska jako podporucznik rezerwy. Był przydzielony jako adiutant do generała Tadeusza Rozwadowskiego. Ciężko ranny pod Kraśnikiem, zmarł 27 sierpnia 1914 roku pod Łukowem.

[1] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1914, nr 15, s. 177.
[2] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1914, nr 15, s. 177.
[3] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1907, nr 50, s. 534.
[4] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1914, nr 15, s. 177.
[5] Walczak, M., „Kościół parafialny św. Marcina w Felsztynie”, w „Kościoły i klasztory rzymskokatolickie dawnego województwa ruskiego”, Kraków, 1997, t. 5, s. 77.
[6] List ks. J. Watulewicza z dnia 4 lutego 1921 roku.
[7] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1914, nr 15, s. 177.
[8] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1914, nr 15, s. 177-178.
[9] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1913, nr 37, s. 452.
[10] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1913, nr 36, s. 440.
[11] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1913, s. 584.
[12] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1913, nr 15, s. 178.
[13] Orłowicz, M., „Ilustrowany przewodnik po Galicji”, Lwów, 1914, s. 369.
[14] „Gazeta Kościelna’, Lwów, 1914, nr 24, s. 292.
[15] „Gazeta Kościelna’, Lwów, 1914, nr 15, s. 177.
[16] „Wielka księga adresowa stoł. Król. miasta Lwowa”, Kraków, 1908, s. 12.
[17] „Gazeta Kościelna’, Lwów, 1914, nr 15, s. 177.
[18]Aftanazy, R., „Dzieje rezydencji na dawnych Kresach Rzeczypospolitej”, Wrocław, 1995, t. 5, s. 143-145.
[19] Komar, Ż., „Trzecie miasto Galicji”, Kraków, 2008, s. 343-344.
[20] DALO, fond 2, opis 1, sprawa 4098 i 4099.
[21] Lewicki, J., „Między tradycją a nowoczesnością. Architektura Lwowa z lat 1893-1918”, Warszawa, 2005, s. 18-27.
[22] DALO, fond 2, opis 3, sprawa 117 i 692.
[23] Lewicki, J., op. cit., s. 506.
[24] „Lwów. Ilustrowany przewodnik”, Lwów-Wrocław, 2001, s. 179.
[25] „Lwów. Ilustrowany przewodnik”, s. 179.
[26] „Gazeta Wieczorna”, 1912, 25 V, s. 2.
[27] DALO, fond 2, opis 1, sprawa 5941, s. 16 i 50.
[28] „Lwowski Skorowidz Adresowy”, Lwów, 1926, s. 596.
[29] Ogłoszenie reklamowe na stronach nienumerowanych w: M. Orłowicz „Ilustrowany przewodnik po Galicji”, Lwów, 1914.
[30]Biriulow, J., „Secesja we Lwowie”, Warszawa, 1996, s. 40.
[31] „Wielka księga adresowa stoł. król. miasta Krakowa i stoł. król. miasta Lwowa”, Kraków, 1908, s. 78.
[32] „Nasz Kraj”, Lwów, 1910, nr 82, s. 8-9; „Dziennik polski”, Lwów, 1910, nr 16, s. 2.
[33] „Wielka księga adresowa stoł. Król. miasta Lwowa”, Kraków, 1908, s. 159.
[34]Biriulow, J., „Secesja we Lwowie”, Warszawa, 1996, s. 64.
[35] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 15, s. 178.
[36] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 15, s. 178.
[37] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 15, s. 178.
[38]Гранкін, П., „статті. 1996-2007”, Львів, 2010, с. 267-268.
[39]Grankin, P., „Mozaiki firm witrażowych we Lwowie”, w „Witraż w architekturze. Architektura na witrażu”, Kraków, 2011, s. 36.
[40] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 15, s. 177 i 178.
[41] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 15, s. 178.
[42] Czapczyńska-Kleszczyńska, D., op. cit., 2005, s. 58.
[43] „Gazeta Kościelna”, 1909, nr 1, s. 10.
[44] „Gazeta Kościelna”, 1909, nr 1, s. 10.
[45] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 12, s. 144.
[46] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 16, s. 192.
[47] Czapczyńska-Kleszczyńska, D., „Witraże w Krakowie. Dzieła i twórcy”, Kraków, 2005, s. 58-59.

Stanisław Gabriel Żeleński – grób na cmentarzu w Łukowie

Andrzej Bochacz

S.G. Żeleński w mundurze austriackim
S.G. Żeleński w mundurze austriackim

W dniu 12 lutego 2016 roku w Muzeum Regionalnym w Łukowie została otwarta wystawa pt. „Cenne, czy niechciane? Witraże kościołów województwa lubelskiego”. Kilka dni wcześniej dotarła do mnie bardzo interesująca wiadomość od Prezes Stowarzyszenia Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona Pani Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej – w Łukowie na cmentarzu Św. Rocha jest pochowany Stanisław Gabriel Żeleński.

Każdy pasjonat sztuki witrażowej zna doskonale to nazwisko. Urodzony w roku 1873 w Warszawie przyszły krakowski architekt i twórca najbardziej uznanej polskiej pracowni witraży „S. G. Żeleński”. Przyjaciele „Barw Szkła” kilka lat temu mieli przyjemność spędzić kilka godzin w Muzeum Witrażu w Krakowie. Muzeum mieści się w budynku, który zaprojektował S.G. Żeleński z Ludwikiem Wojtyczką przy ulicy Krasińskiego 23. Obiekt z przeznaczeniem na pracownię witraży powstał w roku 1906 a firma otrzymała wówczas nazwę „Krakowski Zakład Witrażów S.G. Żeleński”. Doskonała wiedza biznesowa oraz pasja przyczyniły się do wielkiego sukcesu pracowni, z której wychodziły dzieła największych artystów a montowane były na terenie Galicji oraz całej Europy.

Niestety po kilku latach wybuchał  I wojna światowa. S.G. Żeleński służył w austriackiej 12 Dywizji Piechoty tzw. „krakowskiej” jako oficer ordynansowy gen. Tadeusza Jordan Rozwadowskiego. W dniu 28 sierpnia 1914 r. został ciężko ranny w bitwie pod Grądami niedaleko Lublina. Został pojmany przez żołnierzy rosyjskich i podczas transportu pociągiem zmarł następnego dnia w Łukowie, gdzie został pochowany.

Czytelniku – kiedy będziesz przejeżdżał przez Łuków, zatrzymaj się na chwilkę na cmentarzu Św. Rocha. Zapal lampkę, zmów modlitwę za Stanisława Gabriela Żeleński-ego, który tak ukochał witraż i Kraków a spoczywa tak daleko od domu, w zapomnieniu na tutejszej nekropolii. 

[divider]

Dzięki dociekliwości Pani Danuty Michalec z Muzeum Regionalnego w Siedlcach, która odnalazła akt zgonu S.G. Żeleńskiego możemy poznać tłumaczenie tego dokumentu:

Tłumaczenie aktu zgonu Stanisława Żeleńskiego Księga Parafii Przemienienia Pańskiego w Łukowie „Zgony 1913,1914,1915”( rok 1914, pozycja 356, pisane cyrylicą) Tłumaczenie pobieżne: Aniela Szkodzińska

(Spisałam pod dyktando starając się zachować treść danej linii. W kilku miejscach nie udało się rozszyfrować dokładnego znaczenia, zaznaczyłam te miejsca wy kropkowaniem. D. Michalec)

Wydarzyło się w mieście szesnastego/: dwudziestego dziewiątego:/ sierpnia tysiąc dziewięćset czternastego roku o godzinie ósmej wieczorem. Pojawił się…. (Igor?) Różycki pięćdziesiąt siedem lat i Walerian Stopnicki czterdzieści dziewięć lat mający obywatele miasta Łukowa i powiedzieli, że piętnastego/: dwudziestego ósmego:/sierpnia bieżącego roku o godzinie trzeciej po południu w sanitarnym pociągu numer 809, zmarł na skutek ran odniesionych na wojnie Stanisław Żeleński/:Stanisław Żeleński( wstawka łacińska):/ lejtnnant…….. (dwunastej piechoty?) Austriackiej armii, lat około trzydziestu mający, syn nieznanych rodziców. Zgodnie z prywatnym listem znalezionym przy zmarłym, została po nim owdowiała żona Iza Żeleńska.

Po naszym upewnieniu się o śmierci Stanisława Żeleńskiego, ten akt zgonu został przeczytany, obecnym i przez nas podpisany. Poprawka. 

W pierwszej linijce tego aktu po słowie „miasto” opuszczono słowo „Łuków”. Proboszcz …(sporządzający ?,spis?, streszczenie?) akty stanu cywilnego.

(podpis nieczytelny księdza?)

niżej z lewej; dwojga imion albo imię i imię ojca (?) Różycki?, z prawej,bardziej czytelne: Walerjan Stopnicki

W latach 1906 – 1917 proboszczem parafii był ks. Felicjan Majewski

[divider]

Fragment odczytu wygłoszonego w dniu 18 kwietnia 2012 r. w Muzeum Narodowym w Krakowie:

Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska

Stanisław Gabriel i Iza Żeleńscy, czyli szlachcic – „amerykański” przedsiębiorca i Iziutka – „dzielna niewiasta”

W sierpniu 1914 Stanisław Gabriel został powołany do wojska jako podporucznik rezerwy w armii austriackiej, został adiutantem gen. Tadeusza Rozwadowskiego. Iza, mając kursy pielęgniarstwa, pracowała jako pielęgniarka w etapowym szpitalu wojskowym, na dworcu, następnie jako starsza pielęgniarka w szpitalu wojskowym na rogu ulic Straszewskiego i Kapucyńskiej. Echo tej pracy znajdziemy po latach [1923] w liście do syna, Adama.: Miałam kiedyś miłą niespodziankę, bo wizytę z Czecho-Słowacji jednego z moich rannych,- okropną mi to zrobiło przyjemność. Płynął czas. Ostatni list od Stacha, który otrzymała nosił datę 20 sierpnia 1914 roku. Niepokoiła się. Usiłowała się dowiedzieć o los męża, słała listy do Czerwonego Krzyża, szukała pomocy u Heleny Paderewskiej. Wreszcie, po blisko półtorarocznych poszukiwaniach dowiedziała się, że ranny pod Kraśnikiem, 27 sierpnia 1914 roku, dostał się do rosyjskiej niewoli, a następnego dnia zmarł w wagonie sanitarnym koło Łukowa i na cmentarzu łukowskim został pochowany. W akcie zgonu odnotowano: Stanisław Żeleński, lejtnant ….armii austriackiej., lat około trzydziestu mający, syn nieznanych rodziców. Zgodnie z prywatnym listem znalezionym przy zmarłym, została po nim owdowiała żona Iza Żeleńska[1]. Z upływem czasu zniszczała tabliczka inskrypcyjna, na nowej zmieniono datę śmierci.  Dopiero dziś, po blisko 100 latach, zarząd cmentarza, opiekujący się tym żołnierskim grobem dowiaduje się, kim był pochowany w nim człowiek.

13 stycznia 1916 roku krakowski „Czas” zamieścił nekrolog Stanisława Gabriela, sygnowany S.T. – niewątpliwie pod tymi inicjałami kryje się historyk sztuki Stanisław Tomkowicz, znający Stacha jeszcze z domu rodzinnego. Podkreślił, iż Żeleński Był jedną z pierwszych ofiar toczącej się obecnie wojny. Rozchodziły się o tem głuche wieści, których długo nie można było sprawdzić. Aż niedawno nadeszło stosowne potwierdzenie, które obawę zamieniło w smutną pewność. […]. Zakończył słowami: Zgon jego zaszczytną żałobą okrył pozostałą wdowę, Izę z Madeyskich, młodszego brata, troje dziatek, liczne grono przyjaciół i znajomych. Straszny cios przeżycia syna nie został oszczędzony sędziwemu ojcu […][2]. Ogólne też współczucie całego społeczeństwa otacza dotkniętą ciężko rodzinę.

[1] Akt zgonu, odnaleziony dzięki p. Danucie Michalec z Muzeum w Siedlcach.
[2] czyli kompozytorowi Władysławowi Żeleńskiemu

Wskazówki – jak odnaleźć grób

Witraże secesyjne na terenie Galicji Wschodniej. Część II.

Jurij Smirnow

Bardzo ważną dla „Krakowskiego Zakładu Witrażów, Oszkleń Artystycznych i Fabryki Mozaiki Szklanej S.G. Żeleński” była współpraca z konwiktem ojców jezuitów lwowskich i z Zakładem Wychowawczym tego zakonu w Chyrowie. W latach 1904-1906 podjęto rozbudowę Zakładu, polegającą na wzniesieniu nowego skrzydła i obszernej kaplicy. Projekt opracował Edgar Kovats, profesor Politechniki Lwowskiej, zaś prace budowlane wykonała lwowska firma prof. Jana Lewińskiego. Pracami murarskimi kaplicy kierował uczeń Kovatsa, br. Stanisław Dydek, utalentowany architekt i snycerz.[1] W bogatym, stylowym ozdobieniu kaplicy wyłączną rolę odgrywały mozaiki zamówione u S.G. Żeleńskiego w Krakowie. W tym też okresie, mianowicie w latach 1907-1908 zbudowano dom rekolekcyjny oo. jezuitów we Lwowie przy ul. Dunin-Borkowskich 11. Wykonanie części wyposażenia kaplicy sfinansował Aleksander hr. Tyszkiewicz, który mieszkał we własnej willi przy tejże ulicy. Już w 1908 roku sprawiono cztery witraże, wprawiono je w okna kaplicy, ołtarz, marmurowe tabernakulum, zakupiono fisharmonię.[2] Nie jest znane nazwisko projektanta tych witraży, zniszczonych niestety w czasie II wojny światowej, lecz nie budzi wątpliwości że wykonane zostały w Krakowskim Zakładzie S.G. Żeleńskiego.

Cerkiew O.O.Bazylianów w Żółkwi - witraż "Archanioł Gabriel" proj. Julian Bucmanuk
Cerkiew O.O.Bazylianów w Żółkwi – witraż „Archanioł Gabriel” proj. Julian Bucmanuk

Znacznie lepiej udokumentowano autorstwo i wykonanie mozaiki do jezuickiej kaplicy w Chyrowie. Już w 1906 roku pierwsze mozaiki zamówiono w Krakowskim Zakładzie S.G. Żeleńskiego. Projekty wykonał Stefan Matejko, który właśnie od tego roku kierował działem kompozycji Zakładu. Stefan Witold Matejko, bratanek i uczeń Jana Matejki był absolwentem krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych i Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Monachium.[3] Przed I wojną światową był on nie tylko jednym z najbardziej utalentowanych projektantów witraży i mozaik, ale też artystą niezwykle popularnym, zwłaszcza w kołach kościelnych. Na krótko przed wybuchem I wojny światowej wykonał znaczną liczbę projektów witraży sakralnych do kościołów krakowskich, a także do świątyń w małych miejscowościach diecezji krakowskiej i przemyskiej, na przykład, do Korczyna, Leżajska, Nowego Sącza, Starego Dzikowa, Brzeźnicy, Sękowej, Krościenka Wyżnego, Sokołowa Małopolskiego, Dylągowej, Siedliska-Bogusz, Nienadówki. Imię jego było znane i cenione przez rzymskokatolickie duchowieństwo archidiecezji lwowskiej, czyli terenów Galicji Wschodniej.

Współpraca Stefana Matejki z Zakładem Wychowawczym oo. jezuitów w Chyrowie trwała z powodzeniem prawie pięć lat. W latach 1906-1909 artysta zaprojektował, a Krakowski Zakład Witraży S.G. Żeleński wykonał pokaźny zespół mozaik przedstawiających św. Stanisława Kostkę, bł. Andrzeja Bobolę, czterech Ewangelistów, Matkę Boską Ostrobramską i figury aniołów.[4] W 1907 roku ksiądz rektor Jan Nuckowski T.J. pisał do Zakładu S.G. Żeleńskiego: „… poczuwam się do miłego obowiązku złożenia szczerej podzięki Krakowskiemu Zakładowi Witraży i Mozaiki, wielm. Panu Inżynierowi S.G. Żeleńskiemu za wykonanie do kaplicy w Zakładzie chyrowskim trzech medalionów mozaikowych, a to N. M. Panny Ostrobramskiej, św. Stanisława Kostki i bł. Jędrzeja Boboli. Obrazy te tworzące prawdziwie artystyczne dzieła sztuki zostały dostarczone przez powyżej wymieniony jedyny krajowy zakład po bardzo umiarkowanej cenie i punktualnie w terminie oznaczonym ku zupełnemu naszemu zadowoleniu, zyskały też Zakładowi WP. Żeleńskiego nowe zamówienia ze strony chyrowskiego zakładu.”[5] Dwa lata później, w 1909 roku tenże rektor ks. Jan Nuckowski T.J. w liście do inż. S.G. Żeleńskiego podziękował za „… nader staranne artystyczne wykonanie dziewięciu mozaik szklanych, które znajdują powszechne uznanie”.[6]

Moda na witraże secesyjne

zbiegła się w Galicji Wschodniej z odrodzeniem świadomości narodowej jej mieszkańców, z rywalizacją kościołów rzymskokatolickiego i greckokatolickiego, ich „walką o dusze wiernych”, z narodowym i politycznym zawodnictwem polityków (również kleru) polskich i ukraińskich. Ożywił się ruch organizacji nowych parafii, budowy nowych kościołów i kaplic. Ten ruch z początkiem XX wieku przemieścił się ze Lwowa na prowincję. Nowy rzymskokatolicki arcybiskup Józef Bilczewski (1901-1923) uważał, że jednym z jego głównych zadań jest zwiększenie liczby parafii i budowa nowych świątyń rzymskokatolickich właśnie we wsiach i małych miasteczkach. O ile w 1900 roku w archidiecezji były 254 kościoły, to w 1923 roku już 582.[7] W ciągu 23 lat (z przerwą podczas I wojny światowej) zbudowano 238 nowych kościołów i kaplic, z nich we Lwowie tylko trzy, mianowicie kościół św. Elżbiety (1904-1911), kościół św. Józefa i bł. Andrzeja Boboli przy domu rekolekcyjnym oo. Jezuitów (1914-1916) i skromny kościółek Matki Bożej Różańcowej na Kleparowie (1904).[8] Abp J. Bilczewski bardzo dbał o estetyczny wygląd świątyń, ich architekturę, ozdobienie i wyposażenie. Dlatego zapraszano najlepszych architektów, malarzy i rzeźbiarzy, znane firmy budowlane, kamieniarskie, czy tez witrażowe. Warto zaznaczyć, że żaden z trzech nowych kościołów lwowskich nie doczekał się w owym okresie wstawienia w okna witraży.

Co prawda, wydarzeniem w sztuce lwowskiej były konkursy na projekty witraży do kościoła św. Elżbiety, ale nigdy nie doszło do realizacji kreatywnych pomysłów Kazimierza Sichulskiego, który wykonał trzy kartony do dużych okien w nawie głównej. W 1909 roku artysta wykonał dwa wielkie kartony witraży (363 x 100 cm) „Bogurodzica” i „Dies irae”, zaś trzeci „Matka Boska Królowa Korony Polskiej” – w 1911 roku. Projekty trzydziestoletniego K. Sichulskiego zrobiły dobre wrażenie na abpie J. Bilczewskim, zdobyły uznanie znawców i publiczności na licznych wystawach. Dr W. Kozicki ocenił kartony Sichulskiego jako „zupełnie już dojrzałe artystyczne kompozycje”.[9] Ornament witraża „Dies irae” opierał się na motywach kwiatowych. Figury aniołów ognistymi mieczami strącających grzeszników w przepaść i figury ludzkie oplecione zgubnymi wężami, całe tło obrazu wtopiono w powódź ginącej w czerwonych językach płomieni roślinności i kwiatów, utrzymanych w tonach liliowo-szaro-niebieskich i zielonych. Kompozycję wykonano z potężnym barokowym rozpędem, przedstawiono w ruchu i w afekcie.

Całkiem inna kolorystyka charakteryzowała drugi witraż „Bogurodzica”. Dominowała w nim łagodna tonacja złota, jakby powleczonego patyną. W górnej części witraża autor umieścił obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Wrażenie sprawiały fantazyjne, ogromne, jaskrawe skrzydła aniołów, obok nich postać św. Wojciecha i morze stylizowanych kwiatków w części górnej, w maswerkach nad głową Bogurodzicy oraz u jej stóp. Kwiaty i liście oplatały litery pieśni „Bogurodzica”, tworząc z nimi całość kompozycyjną. W powodzi roślinności i kwiatów toną postacie hieratycznych husarzy i ich wodza, króla Jana III Sobieskiego. Dr W. Kozicki określił te kwiaty, tę roślinność jako „indywidualnie i arcypomysłowo stylizowaną”. Widział w nich wpływ S. Wyspiańskiego, nauczyciela K. Sichulskiego w Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.[10] Trzeci karton „Matka Boska Królowa Korony Polskiej” Sichulski wykonał dwa lata później. W części górnej witraża autor umieścił wielką postać Matki Boskiej Częstochowskiej adorowanej przez św. Wojciecha i św. Kazimierza Królewicza. Obok nich tłumy modlących się ludzi. Po lewej stronie obok św. Kazimierza, rycerstwo polskie, po prawej stronie obok św. Wojciecha, powstańcy ginący za Ojczyznę. Nad nimi obok Matki Bożej postacie dwóch apostołów. Jeden po lewej, modli się, drugi płacze, ubolewa nad losem umierających za Ojczyznę. W kompozycji witraża nie ma bujnej roślinności, kwiaty nie pełnią funkcji dekoracyjnej. W dolnych kwaterach zwracają uwagę monumentalne, hieratyczne postacie księcia Henryka Pobożnego, wielkiego hetmana Stanisława Żółkiewskiego i dwóch powstańców styczniowych.

W 1909 roku Kazimierz Sichulski wykonał również karton do witraża „Zmartwychwstanie” (98 x 67 cm) do okna w refektarzu klasztoru oo. misjonarzy we Lwowie. Zmartwychwstałego Chrystusa przedstawiono na tle krajobrazu górskiego, gdzie między kamieniami rosną krzewy. Ujęcie Chrystusa wyciągającego ramiona w geście ukrzyżowania, w ciernistym krzewie – nawiązuje do symboliki Drzewa Życia. W. Kozicki pisał, że ten Chrystus, „… o fantazyjnej twarzy wizjonera unoszącego się w postawie sztywnej, w jakiej na krzyżu zawisł, Chrystus, przez którego ręce i nogi przerastają gałęzie cierniowe, wywierał niezapomniane wrażenie”.[11] Bardzo umiejętnie artysta połączył subtelność w traktowaniu postaci Chrystusa z kolorystyką obrazu, z doskonałym przejściem od białego księżycowego światła w części górnej do ciemnych gąszczów wikliny u dołu. Niestety, ten projekt też nigdy nie doczekał się realizacji.

W drugiej dekadzie XX wieku znaczenie witraży w estetycznym ozdobieniu świątyń

doceniło również duchowieństwo greckokatolickie na czele z nowym swoim metropolitą Andrejem Szeptyckim. W cerkwiach greckokatolickich „kolorowe okna” zajmują ważne miejsce obok tradycyjnych ikonostasów i malowideł ściennych. Księża uniccy zwracają się do Zakładu Witraży S.G. Żeleńskiego, często korzystając również z projektów artystów związanych z tym zakładem. Przykładem mogą być realizacje do rzymskokatolickiego kościoła w karpackiej miejscowości Turka (obecnie obwód lwowski) i greckokatolickiej cerkwi w Tuchli, która leży w samym sercu Karpat Wschodnich. W 1907 roku Stefan Matejko wykonał projekt czterech witraży dla małego kościoła w Turce. Były to witraże figuralne z przedstawieniami św. Józefa, św. Wiktora, Matki Boskiej Częstochowskiej i Matki Boskiej Ostrobramskiej.[12] Wykonane w tymże roku witraże świadczyły o tym, że nawet zamówienia dla małych i odległych miejscowości Krakowski Zakład wykonywał bardzo starannie, z wielką odpowiedzialnością, a projekty powierzał artystom europejskiej rangi. O tym tez pisał ksiądz proboszcz Ignacy Kułakowski: „Tak kompozycja, jak wykonanie witraży wypadły wysoce artystycznie i pięknie, a ceny obliczono bardzo przystępnie”.[13] Witraże kościoła w Turce cenił wysoko również sam właściciel zakładu inz. S.G. Żeleński. Dlatego zdjęcie witraża ze św. Wiktorem wielokrotnie umieszczał w materiałach reklamowych firmy.

Katedra Ormiańska we Lwowie - mozaika Święta Trójca
Katedra Ormiańska we Lwowie – mozaika Święta Trójca proj. Józef Mehoffer

W 1908 roku wykonano trzy witraże do okien prezbiterium małej greckokatolickiej cerkwi w karpackiej miejscowości Tuchla (obecnie obwód lwowski).[14] Były to witraże figuralne, i jak uważał miejscowy ukraiński proboszcz ks. Jan Juchnowicz, firma krakowska wyróżniała się uczciwością i bardzo umiarkowaną ceną.

Więcej rozgłosu miały trzy witraże do okien kościoła pw. św. Mikołaja w Bóbrce, niedalekim od Lwowa miasteczku powiatowym. Proboszcz ks. Antoni Dziurzyński właśnie przystąpił do realizacji planów kapitalnej rozbudowy i remontu XVII-wiecznej świątyni, zapraszając architektów miary prof. Teodora Talowskiego i pod nadzorem konserwatorów Fryderyka Papéego i Kazimierza Mokłowskiego. Witraże figuralne przedstawiały św. Barbarę, św. Katarzynę Aleksandryjską i Najświętsze Serce Pana Jezusa, nawiązując do obrazów świętych w ołtarzach bocznych. W podniosłym liście do Zakładu Krakowskiego ks. A. Dziurzyński zostawił częściowy opis witraży, zniszczonych w czasie II wojny światowej. „Patrząc na te niby milczące postacie słyszy się jednak w duszy głos onego „Sursum corda”, odczuwa wszystką swoją ułomność ludzką i tęskni do im podobnego życia, a kiedy wzrok mimo woli oderwie się od tych pełnych nadziemskości osób i spocznie na bogatym tle róż i lilii, które okalają święte Pańskie, kiedy wpatruje się oko w pomarańczowe światło oblewające osobę Serca Jezusowego na tle ognistych języków krzyża, to wszystko tak przykuwa, że aż prosi się powtórzyć za Apostołami słowa: Pani, dobrze nam tu być – nie moje to, ale zwiedzających i znawców słowa”.[15] Według hasła w Słowniku Artystów Polskich, witraże wykonano według projektów Stefana Matejki.[16] On również projektował sześć witraży do kościoła pw. św. Anny w Zborowie.[17] W Zakładzie S.G. Żeleńskiego witraże wykonano w latach 1907-1908. Fundatorami wystąpili Jerzy hr. Dunin-Borkowski i Elżbieta hr. Dunin-Borkowska. Były to witraże figuralne, które „… tak rysunkiem, jako i barwnym kolorytem wywoływały zachwyty znawców i ludu”.[18] Fundator Jerzy hr. Dunin-Borkowski w liście do S.G. Żeleńskiego pisał, że „… nie spodziewałem, że tak świetnie witraże wypadną, wprost jestem niemi zachwycony. Cieszę się, że w kraju obecnie mamy zakład prawdziwie artystyczny i że więcej z zagranicy nie będziemy potrzebowali sprowadzać witraże”.[19] Była to aluzja do sprawy zamówienia witraży dla rzymskokatolickiej katedry we Lwowie. Wtedy hrabia Jerzy Dunin-Borkowski zamówił szkic witraża „Święci Patronowie Polski” Janowi Matejce i był zmuszony sfinansować jego wykonanie zagranicą, w Monachium w „Zakładzie Witraży i Mozaik Franca Mayera”.[20] Niestety, wszystkie witraże w kościele w Zborowie zostały zniszczone w czasie II wojny światowej. Na dwóch z nich przedstawione były św. Jerzy i św. Elżbieta, patronowie fundatorów. Przedstawienia świętych w innych czterech oknach nie są znane, zachowało się też tylko jedno zdjęcie witraża z przedstawieniem św. Elżbiety Węgierskiej. Świętą przedstawiono frontalnie, w pełny wzrost, w postawie stojącej. Twarz hieratyczna, pełna dostojeństwa, nawet surowa. Wolną przestrzeń po obu stronach figury świętej wypełniają kwiaty i liście róż. Na dole herby „Łabędź” i „Dąbrowa”, oraz napis fundacyjny „DD ELISABETHA COM. DUNIN-BORKOWSKA NATA COM. ŁOŚ A.D. MCMVIII”.[21]

OLYMPUS DIGITAL CAMERATygodniowa „Gazeta Kościelna”, organ Towarzystwa wzajemnej pomocy kapłanów archidiecezji lwowskiej, umieszczała również inne reklamowe ogłoszenia firmy S.G. Żeleńskiego. Wśród nich cenna informacja o wykonaniu „na zamówienie prywatnego ofiarodawcy… dla kościoła parafialnego w Leżajsku witraża w stylu barokowym z wyobrażeniem N.M. Panny Częstochowskiej wedle kartonu artysty malarza Stefana Matejki”.[22]

W następnych numerach znajdujemy informację o wykonaniu trzech witraży w kościele klasztornym w Mogile, o czym pisał ojciec Hieronim, podprzeor oo. cystersów.[23] Kilkakrotnie „Gazeta Kościelna” umieściła też podziękowania dla Zakładu Krakowskiego S.G. Żeleńskiego ojca Alojzego Karwackiego, gwardiana oo. franciszkanów w Krakowie, który zawiadomił czytelników, że „Krakowski Zakład Witrażów Wp. architekta S.G. Żeleńskiego wykonał duży witraż projektowany przez p. Eugeniusza Dąbrowę-Dąbrowskiego przedstawiający N. M. Pannę i osadził tymi dniami w krzyży kościoła naszego od ul. Brackiej”.[24]

Dr Dłuski z Sanatorium dla chorych na gruźlicę w Zakopanem pisze o wykonaniu dwóch witraży dla sanatorium, „… skomponowanych w stylu ludowym przez artystę malarza H. Uziębłę… w wysoce artystyczny i ściśle stylowy sposób”.[25] Przez wiele lat z Zakładem Witraży S.G. Żeleńskiego współpracował wybitny artysta malarz Józef Mehoffer. 22 kwietnia 1908 roku pisze on do „Gazety Kościelnej” o swoim witrażu w Kaplicy Radziwiłłów (Szafrańców) z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej: „Krakowski Zakład Witraży wykonał okno do kaplicy ks.ks. Radziwiłłów na Wawelu według mojego kartonu. Całą tą pracę wykonano najściślej według moich wskazówek i dzisiaj po ukończeniu uważam za swój obowiązek, wyrazić Panu inżynierowi Stanisławowi Żeleńskiemu zupełne uznanie. Tam gdzie chodziło o artystyczne wyznanie, ta gotowość z jaką Zakład szedł na rękę projektującemu artyście jest pierwszorzędnej wagi”.[26] Ten list J. Mehoffera pokazuje, że S.G. Żeleński umiał współpracować i znaleźć wspólny język, mieć wspólną powagę i sympatię tak z zamawiającymi, jak i z artystami – projektantami witraży. Warto przypomnieć, że niemieckie czy austriackie renomowane firmy („Tiroler Glasmalerei und Mosaik Anstalt” czy „Mayer`sche Hof-Kunst-Anstalt” Monachium) pracując nad wykonaniem witraży, często nawet nie zapraszały do siebie autorów kartonów. Wdzięcznie odzywają się o współpracy z S.G. Żeleńskim i inni artyści i architekci, mianowicie Jan Rembowski, który 2 stycznia 1910 roku w liście do Zakładu Krakowskiego dziękował za „… doskonały dobór kolorów w mych witrażach do sanatorium dra Dłuskiego w Zakopanem”.[27] Architekt Teodor Hoffman z Krakowa pisał do redakcji „Gazety Kościelnej”: „Korzystam ze sposobności, aby wyrazić niniejszym Szanownej Firmie swe uznanie za dotychczasową jej działalność dla mnie, za nadzwyczaj sumienną pracę, za dokładność i punktualność w wykonaniu zamówionych robót…”[28]

Popularność witraży wśród duchowieństwa rzymskokatolickiego była tak powszechna, że przy każdym remoncie czy też rozbudowie świątyni powstawało pytanie zamówienia nowych witraży do okien. Przy budowie nowych kościołów witraże były jednym z najważniejszych punktów ich artystycznego ozdobienia. Władze kościelne polecały podchodzić do tego pytania z rezerwą, w każdy sposób w gonitwie za modą nie dopuszczać wykonania witraży tandetnych, pseudowitraży, czy też obrazów malowanych na szkle. Przeciwnikiem nieprzemyślanego zamówienia witraży do każdego okna kościelnego był też ks. prof. Władysław Żyła, znany lwowski historyk sztuki kościelnej, profesor i dziekan Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Na przykład, w artykule „Ważniejsze rady i wskazówki dotyczące ochrony zabytków kościelnych” on pisał: „W witrażach zanikło poczucie harmonii między przestrzenią a malowidłem… dlatego nowe jaskrawe witraże tej harmonii nie tylko nie wzmacniają, lecz ją niszczą… W ostatnich latach panowała wprost mania wkładania witraży bez zastanowienia się, czy witraże tej lub owej budowie odpowiadają. Na przykład, całkiem niepotrzebne są witraże w kaplicy św. Józefa w katedrze łacińskiej we Lwowie. Wskutek nich w jasny Boży dzień jest tam tak ciemno, że trzeba świecić cały pająk elektryczny. Szkoda pieniędzy na kosztowne witraży. Daleko lepsze wrażenie robi zwykłe białe szkło katedralne, niż bardzo jaskrawe nowe witraże. Gdzie jednak koniecznie musi być dane nowe malowidło i nowe witraże, trzeba tę rzecz powierzyć prawdziwym i znanym artystom, którzy nie robią wedle wzorków i szablonów…”[29]

Wśród duchowieństwa nadal bardzo popularną była grupa architektów lwowskich preferujących neogotyk i inne style romantyczne. W archidiecezji lwowskiej budowano nowe kościoły według projektów znanych architektów, absolwentów Politechniki Lwowskiej, na przykład, Teodora Teofila Talowskiego (Tarnopol, Kamionka Strumiłowa, Skałat), Jana Sas-Zubrzyckiego (Kozowa, Św. Józef koło Kołomyi, Tłuste, Czortków), Tadeusza Obmińskiego (Jaremcza, Krynica, Stanisławów), Dionizego Krzyczkowskiego, Stanisława Majerskiego i innych. Dla nich, w większości swojej uczniów prof. Juliana Zachariewicza, witraże były obowiązkowym i koniecznym atrybutem artystycznego „kostiumu” świątyni rzymskokatolickiej. W 1908 roku podczas kolejnego remontu XVIII-wiecznego barokowego kościoła w Niżniowie na Podolu (obecnie obwód tarnopolski) Zakład Witraży S.G. Żeleńskiego wykonał duży witraż figuralny z przedstawieniem Najświętszej Marii Panny Niepokalanie Poczętej.[30] W 1900 roku w Skałacie (obecnie obwód tarnopolski) zbudowano nowy neogotycki kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Panny Marii według projektu Teodora Talowskiego, a w latach 1906 i 1907 „… dwie jego repliki w Turówce i Kołodziejówce. W obydwu przypadkach do projektu wprowadzono pewne zmiany, zapewne zmniejszono również skalę budowli”.[31] W 1908 w okna nawy kościoła w Skałacie wstawiono witraże, w tym z przedstawieniem św. Franciszka Salezego „z nazwiskiem ks. Franciszka Mynarskiego”.[32]

W 1909 roku Krakowski Zakład S.G. Żeleńskiego

wykonał witraże dla kościoła w miejscowości Podwołoczyska (obecnie obwód tarnopolski). Miejscowy proboszcz ks. Władysław Bożyński pisał do Żeleńskiego: „Okna ogólnie wszystkim się podobają, a ja niniejszym listem składam serdeczne podziękowanie za solidną i uczciwą pracę i artystyczne wykonanie”.[33] Siostra zakonna Ścibor Rylska wyraziła podziękowanie w liście z dnia 2 listopada 1909 roku z miejscowości Szalowa: „Z witraży bardzo jestem zadowolona, ślicznie wyglądają, są prawdziwą ozdobą kaplicy”.[34] Ksiądz Wincenty Telega z Krościenka Wyżnego wysłał list do S.G. Żeleńskiego 5 sierpnia 1910 roku. W liście tym on opisał efekt wstawienia witraży w okna miejscowego kościoła, zbudowanego w 1908 roku według projektu Teodora Talowskiego. Witraże projektował Stefan Matejko, a wykonał je w 1910 roku Krakowski Zakład S.G. Żeleńskiego. Witraże nad głównym ołtarzem przedstawiały św. Marcina patrona parafii, św. Jana Nepomucena i św. Wincentego. Witraż nad chórem przedstawiał Serce Pana Jezusa, natomiast nad chrzcielnicą – scenę chrztu Jezusa w Jordanie.[35]

Katedra Ormiańska we Lwowie - mozaika personifikacji cnoty - proj. Józef Mehoffer
Katedra Ormiańska we Lwowie – mozaika personifikacji cnoty – proj. Józef Mehoffer

W liście ks. W. Telega napisał: „Z dostarczonych okien do naszego nowego kościoła jesteśmy zupełnie zadowoleni. Szczególnie okna figuralne w prezbiterium i rozetowe nad chórem są atrakcją tak, że lud w święta gromadkami uczęszcza, podziwia i zachwyca się niemi. Bo też kompozycja obrazów w oknach, nader miły i efektowny dobór kolorów, harmonijna całość o motywach swojskich świadczą o szczególnym zamiłowaniu Krakowskiego Zakładu do prac tego rodzaju”.[36]

6 czerwca 1910 roku S.G. Żeleński otrzymał podziękowanie od znanej lwowskiej mecenatki Heleny Bromilskiej, która była bardzo zadowolona z dwóch mozaik przedstawiających Matkę Boską Częstochowską i Matkę Boską Ostrobramską, wykonanych „… sposobem weneckim z małych kamyczków szklanych… Oba obrazy pod względem piękności i subtelności wykonania przeszły moje oczekiwania”.[37]

W tymże 1910 roku Zakład Krakowski wykonał dla miejscowości Brzesko „… godło na fasadę tutejszej gminy z mozaiki weneckiej, które ogólnie znalazło uznanie pod każdym względem”, o czym pisał w podziękowaniu burmistrz dr Stanisław Wisłocki.[38]

W latach 1910-1912 rozbudowano kościół w Kałuszu (obecnie obwód iwanofrankowski) według projektu lwowskiego architekta Tadeusza Obmińskiego. Nowe witraże zamówiono w Krakowskim Zakładzie S.G. Żeleński. Brak dokładnej informacji nie pozwala opisać wszystkie okna, które zostały zniszczone po II wojnie światowej. Wiadomo tylko, że w jednym z okien w prezbiterium znajdował się witraż Św. Rodzina.[39]

W latach 1912-1913 rozbudowano kościół w Truskawcu, modnym uzdrowisku niedaleko Drohobycza. Witraże z przedstawieniami świętych ufundował Rajmund Jarosz, właściciel i burmistrz Truskawca, i jego żona Emma.[40]

W 1890 roku zbudowano nowy kościół parafialny w powiatowym miasteczku Stary Sambor. W 1913 roku malowidła ścienne wykonał Leonard Winterowski, znany lwowski artysta malarz. W tymże roku zamówiono w Krakowie i wstawiono w okna prezbiterium dwa witraże z przedstawieniami Matki Boskiej Niepokalanej i św. Józefa, fundacji Wandy Sozańskiej, które zostały zniszczone po II wojnie światowej.[41]

Krakowski Zakład Witraży S.G. Żeleńskiego wykonał w 1913 roku zespół witraży wysokiej klasy artystycznej w okna kościoła w Kamionce Strumiłowej (obecnie obwód lwowski). Neogotycki kościół został zbudowany w latach 1910-1913 według projektu prof. Teodora Talowskiego. Autorem projektów witraży był Stefan Matejko.[42] Przed I wojną światową wykonano witraże z przedstawieniami Matki Bożej z Lourdes fundacji Karola i Zofii Poznańskich, Chrystusa w Ogrójcu fundacji Izydora i Anny Cieśnickich oraz świętych Wojciecha i Stanisława fundacji ks. Stanisława Popkiewicza. Barwne wypełnienie okien w nawach bocznych ufundował Józef Zierałko, Józef i Katarzyna Kupczyńscy i Józef Sładki. Wszystkie witraże zostały stłuczone w 1915 roku podczas ostrzału przez artylerię rosyjską.[43]

Stefan Matejko wykonał również projekty witraży do monumentalnych kościołów w Drohobyczu i Tarnopolu. Zabytkowa XV-wieczna fara pw. św. Bartłomieja w Drohobyczu była jednym z najbardziej cennych gotyckich kościołów w Galicji Wschodniej. W latach 1906-1913 pod kierownictwem architekta Franciszka Jellonka przeprowadzono fachową restaurację świątyni. Do nadzoru nad tymi pracami zaangażowano konserwatorów lwowskich E. Barwińskiego, T. Talowskiego i F. Papée. Swoją radą pracę wspierał Karol hr. Lanckoroński, znany historyk sztuki i właściciel majątku w niedalekim Rozdole.[44] Do trzech dużych ostrołukowych okien w prezbiterium postanowiono wprawić witraże i w tym celu zwrócono się do Krakowskiego Zakładu Witraży S.G. Żeleńskiego. Oryginalne projekty opracował Stefan Matejko, kierownik działu kompozycji Zakładu. W części górnej okien autor umieścił przedstawienia Matki Boskiej Częstochowskiej i Matki Boskiej Kalwaryjskiej. Obok obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej umieszczono postać adorującego anioła ze wspaniałymi skrzydłami. Obok obrazu Matki Boskiej Kalwaryjskiej – trójka modlących się dzieci. Niżej fantazyjne kwiaty i liście, wyżej gwiaździste niebo, stylizowane lilie i dzwonki, języki płomieni. W części centralnej każdego witraża Stefan Matejko umieścił sceny z życia Najświętszej Marii Panny, które są replikami znanego witraża w oknie fasady kościoła Mariackiego w Krakowie. Oryginalne projekty dla świątyni krakowskiej w 1892 roku wykonali Stanisław Wyspiański i Józef Mehoffer. Kwatery ze scenami z życia Marii skomponowano po dwie i oddzielono od następnych par kwater pasami z bujnych, fantazyjnych czerwonych kwiatów i zielonych liści. Kolejność umieszczonych scen nie odpowiadała ich kolejności w oknie kościoła Mariackiego. Na przykład, obok sceny Ofiarowania Marii w świątyni znajduje się scena Zaślubin Marii z Józefem; obok sceny Zwiastowania – scena Nawiedzenia. Całość kompozycji wszystkich trzech witraży utrzymano w nasyconych kolorach czerwonych, zielonych, złocistych. Dzięki pomysłowości Stefana Matejki stworzono oryginalne dzieło o wysokiej wartości artystycznej, w którym obok jego twórczych intencji, nową interpretację w nowym zestawieniu otrzymały znane twory S. Wyspiańskiego i J. Mehoffera.

W 1907 roku zespół witraży wzbogacił wnętrza neogotyckiego kościoła w niedalekiej od Drohobycza Wolance, zbudowanego według projektu architekta Stanisława Majerskiego. Od 1928 roku parafia otrzymała nazwę Tustanowice, obecnie jest częścią miasta Borysława.[45] Inicjatorem wstawienia w okna witraży był ks. Wojciech Karaś, który osobiście zwrócił się do Krakowskiego Zakładu S.G. Żeleńskiego. Witraże zostały zniszczone podczas I wojny światowej, lecz ksiądz proboszcz już w 1920 roku zamówił w Krakowie nowe.[46]

Znaczny rozgłos w Galicji Wschodniej

miała budowa w latach 1903-1908 kościoła parafialnego pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Tarnopolu. Było to „… obok kościoła św. Elżbiety we Lwowie, najbardziej monumentalne przedsięwzięcie w dziedzinie architektury sakralnej w Galicji na początku wieku XX. Ogromną rolę w jego powstaniu odegrał ks. Bolesław Twardowski, który został skierowany do Tarnopola głównie w tym celu.”[47] Właśnie w tym okresie powstał projekt (nigdy nie zrealizowany) organizacji nowego biskupstwa w Tarnopolu i budowa monumentalnej świątyni była ważnym krokiem w tym kierunku. Ks. infułat B. Twardowski (w latach 1923-1944 był on metropolitą lwowskim) wybrał dla realizacji w Tarnopolu jeden z projektów konkursowych architekta Teodora Talowskiego na kościół św. Elżbiety we Lwowie. Jeszcze w trakcie budowy świątyni ks. Twardowski zwrócił się do Krakowskiego Zakładu Witraży S.G. Żeleńskiego i do I wojny światowej udało się zrealizować znaczną część zamierzeń. Część witraży ofiarowali przedstawiciele społeczeństwa tarnopolskiego.

Cerkiew O.O.Bazylianów w Żółkwi - polichromia proj. Julian Bucmanuk
Cerkiew O.O.Bazylianów w Żółkwi – polichromia proj. Julian Bucmanuk

Pierwsze sześć witraży figuralnych z motywami litanii Loretańskiej, mianowicie z postaciami aniołów grających na instrumentach muzycznych i trzymających banderole z tekstem litanii, wykonano jeszcze przed czerwcem 1908 roku. Postacie aniołów wzorowano na malowidłach Jana Matejki w prezbiterium krakowskiego kościoła Mariackiego. Witraże wstawiono również w trzech mniejszych oknach kolistych. Centralne okno znajdowało się nad ołtarzem głównym. Witraż w nim przedstawiał Gołębicę Ducha Świętego. Czasopismo „Nasz Kraj” w październiku 1908 roku donosiło że „… witraże sporządzone w fabryce Żeleńskiego o motywach Matejkowskich w prezbiterium, są wzorowane na malowidłach kościoła Mariackiego w Krakowie”.[48] W części dolnej tych witraży dodano herby ofiarodawców i stosowne napisy.

W 1913 roku doszło do ozdobienia witrażami dużych okien transeptu. Dla projektowania kartonów ksiądz proboszcz zabiegał o zaangażowanie znanych artystów malarzy. Tematem witraży miały być sceny z życia Najświętszej Marii Panny „Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny” i „Ofiarowanie Najświętszej Marii Panny w świątyni”. Karton pierwszego zamówiono Stefanowi Matejce, drugiego Feliksowi Wygrzywalskiemu. Stefan Matejko zaprojektował tez dwa witraże do okien kaplicy bocznej przy prezbiterium z przedstawieniami św. Stanisława Kostki i św. Kazimierza Królewicza. Nie jest na pewno znane miejsce umieszczenia jeszcze jednego witraża „Ofiarowanie Chrystusa w świątyni”. Nie ustalono tez nazwiska artysty – wykonawcy kartonu. Mógł nim być również Stefan Matejko, a witraż miał być wykonany jeszcze w 1908 roku razem z witrażami w oknach prezbiterium.

Cerkiew O.O.Bazylianów w Żółkwi - polichromia proj. Julian Bucmanuk
Cerkiew O.O.Bazylianów w Żółkwi – polichromia proj. Julian Bucmanuk

S.G. Żeleński wysoko cenił witraże wykonane dla kościoła tarnopolskiego. W 1914 roku on pisał, że witraż S. Matejki „Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny” jest „… największy dotąd w Polsce wykonany, około 60 m² wielkości…, zamówiony przez ks. prałata dr. B. Twardowskiego. Drugi witraż stanowiący pendent, wykonany jest obecnie wedle projektu F. Wygrzywalskiego, fundacji JWPani Zdzisławowej Sozańskiej – zostanie niebawem osadzony”.[49]

W lutym 1913 roku Zakład Witraży S.G. Żeleński wysłał do Tarnopola ofertę na wykonanie witraża „Ofiarowanie Najświętszej Marii Panny w świątyni”, a w kwietniu tegoż roku ks. B. Twardowski otrzymał od F. Wygrzywalskiego szkice tego witraża. Dopiero w listopadzie proboszcz odesłał artyście swoje uwagi, proponując zmianę kompozycji, uwysmuklanie postaci Matki Bożej, umieszczenie napisu fundacyjnego i herbu Korczak ofiarodawców rodziny Korczak-Sozańskich. Jeszcze przed rozpoczęciem I wojny światowej witraż F. Wygrzywalskiego został wykonany w szkle i zamontowany w kościele tarnopolskim. Również wykonano i wmontowano do okien kaplicy obok prezbiterium dwa witraże Stefana Matejki „Św. Kazimierz Królewicz” i „Św. Stanisław Kostka”.[50]

Witraże w dużych oknach naw bocznych wykonano ze szkła katedralnego tylko ze szlakiem kwiatowym, z motywami lilii, winorośli, ostów, powoju. W małych kolistych oknach naw bocznych umieszczono witraże z medalionami, w których znajdowały się wizerunki cudownych obrazów Matki Bożej – MB Częstochowskiej, MB Ostrobramskiej, MB Łaskawej, MB Kochawińskiej, MB Rokitniańskiej, MB Podkamienieckiej. Wybór cudownych obrazów nie był przypadkowy, lecz podporządkowany wyraźnej myśli i miał charakter narodowo-historyczny, jak również lokalny. Otóż, obok ogólnonarodowych wizerunków Matki Boskiej Częstochowskiej i Ostrobramskiej umieszczono obraz Matki Boskiej Łaskawej, Patronki katedry lwowskiej i archidiecezji, oraz obraz Matki Boskiej Kochawińskiej, kult której kwitnął również w archidiecezji lwowskiej. Natomiast cudowne obrazy Matki Boskiej Rokitniańskiej i Matki Boskiej Podkamienieckiej były szeroko czczone na Podolu i ich kult lokalny rozwijał się właśnie w okolicach Tarnopola.

Otóż, w wyniku wytrwałej pracy ks. B. Twardowskiego powstał okazały zespół witraży, który odgrywał ważną rolę w stylowej aranżacji całego wystroju kościoła tarnopolskiego. Był on stylowo jednolity i wykonany na wysokim poziomie artystycznym w renomowanym zakładzie krakowskim S.G. Żeleńskiego, według projektów znanych artystów Stefana Matejki i Feliksa Wygrzywalskiego.

W okresie I wojny światowej kościół tarnopolski

został poważnie uszkodzony, a część wyposażenia zniszczono. W sierpniu 1917 roku, po wycofaniu się wojsk rosyjskich z Tarnopola „Kurier Lwowski” donosił: „W szczególności obiecał Namiestnik hr. Huyn pomoc na odrestaurowanie kościoła parafialnego, niedawno wybudowanego według planów Talowskiego przez inż. Neuhoffa, a obecnie bardzo zniszczonego pociskami armatnimi. Nie tylko bowiem zniszczona została okazała wieża w kilku miejscach i dach, a także główny ołtarz, wnętrze kościoła, organy i witraże”.[51]

Z listów nowego proboszcza ks. Antoniego Ratusznego wysłanych do Krakowskiego Zakładu Witraży S.G. Żeleńskiego wynika, iż całkiem zniszczono witraże w oknach prezbiterium i dwa witraże „Św. Kazimierz Królewicz” i „Św. Stanisław Kostka” w kaplicy bocznej. Witraże w transepcie i nawie głównej zostały częściowo wybite, zaś resztki wyjęto z okien i zachowano. Bez oszklenia pustką stały okna wieży.[52] Remont starych i wykonanie zespołu nowych witraży do okien kościoła tarnopolskiego było możliwe dopiero po zakończeniu I wojny światowej. Prace rozciągnęły się na całe dwudziestolecie międzywojenne i były sfinalizowane dopiero w 1939 roku.

Żydowska hala przedpogrzebowa Beth Tahara we Lwowie
Żydowska hala przedpogrzebowa Beth Tahara we Lwowie

W omówionych wyżej witrażach w kościołach wschodniogalicyjskich bardzo popularnymi były przedstawienia Matki Boskiej, św. Józefa i świętych polskich. Jak zauważył Daniel Olszewski, taki wybór świętych patronów „trzeba szukać w specyfice kultury religijnej na terenach zaboru austriackiego. Ożywienie kultu polskich świętych i błogosławionych było wyrazem ogólniejszego programu duszpasterskiego, realizowanego przez kler i popieranego wydatnie przez biskupów galicyjskich… Program duszpasterski, zmierzający do ożywienia kultu polskich świętych i błogosławionych, był reakcją na józefińskie koncepcje pastoralne, które nie uwzględniały polskich tradycji w zakresie kultury religijnej. Rodzimi święci odgrywali więc niebagatelną rolę w procesie zachowania tożsamości pozostającego pod zaborami narodu, a ich wizerunki, zdobiące kościoły, propagować miały wśród wiernych kult polskości…”.[53] W wiejskich miejscowościach Galicji Wschodniej, gdzie Polacy stanowili mniejszość narodową, takie intencje były jeszcze bardziej aktualne niż w powiatach Galicji Zachodniej. Kult przedstawień Matki Boskiej jest związany w pierwszej kolejności z niezwykłą popularnością obrazów Matki Boskiej Częstochowskiej i Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej. Przedstawienia na witrażach św. Stanisława, św. Wojciecha, św. Kazimierza Królewicza, św. Jana Kantego, bł. Kingi, św. Stanisława Kostki, św. Jadwigi Królowej towarzyszyły ich przedstawieniom w rzeźbie, polichromii i obrazach świętych umieszczonych w tychże świątyniach i często odpowiadały patronatu nowobudowanych świątyń. Projektowanie i produkcja takich witraży dla Krakowskiego Zakładu Witraży i Mozaiki Szklanej S.G. Żeleńskiego było nie tylko wyzwaniem technicznym i artystycznym, ale też obowiązkiem patriotycznym, co osobiście inżynier S.G. Żeleński i współpracujący z nim artyści malarze doskonale rozumieli. Jednocześnie kierownictwo zakładu dobrze rozumiało i szanowało narodowe intencje i tradycje innych narodowości zamieszkujących Galicję Wschodnią – Ukraińców, Żydów i Ormian. Przykładem może być wykonanie witraży do żydowskiej hali przedpogrzebowej „Beth-Tahora” przy ul. Pilichowskiej we Lwowie, którą „należy zaliczyć do najbardziej interesujących świątyń modernistycznych powstałych na ziemiach polskich przed I wojną światową. Hala Beth-Tahara była także największą nowoczesną świątynią dekorowaną modernistycznymi motywami, jaką wzniesiono we Lwowie w omawianym okresie”.[54] Stylowy witraż Zakładu S.G. Żeleńskiego w 1913 roku ozdobił też kaplicę Matki Boskiej Pokrowy (Opiekunki) w cerkwi ojców bazylianów w Żółkwi. Projekt witraża, jak również polichromię kaplicy wykonał Julian Bucmaniuk, młody utalentowany ukraiński malarz, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Bucmaniuk był również autorem secesyjnych fresków i witraży w cerkwi we wsi Koniuchy niedaleko Brzeżan (1909 rok).[55]

Katedra Ormiańska we Lwowie
Katedra Ormiańska we Lwowie

Pomyślną współpracę Krakowskiego Zakładu Witraży S.G. Żeleńskiego z duchowieństwem archidiecezji lwowskiej zakłóciła nieuczciwa konkurencja Antoniego Tucha, artysty malarza, byłego współwłaściciela Zakładu wykupionego przez S.G. Żeleńskiego. „Wykupując Krakowski Zakład Witrażów Stanisław Gabriel Żeleński przewidująco zastrzegł sobie rzecz niezwykle ważną, acz pomieszczoną w Post Scriptum i wydrukowaną petitem. Stwierdził mianowicie, że „przy sprzedaży Zakładu zobowiązali się obaj dotychczasowi współwłaściciele pp. Prof. Władysław Ekielski i Antoni Tuch że przez lat pięć w Galicji, Bukowinie i na Szląsku pod żadnym pozorem i formą nie będą zajmować się wyrobami w zakres mej firmy wchodzącymi, ani nawet dopomagać firmom obcym do konkurowania z moją”.[56] Ale Antoni Tuch nie dotrzymał zobowiązań i rozpoczął poszukiwanie zleceniodawców na terenie Galicji. O przebiegu tych zmagań konkurencyjnych świadczą materiały reklamowe umieszczone we lwowskiej „Gazecie Kościelnej”. Przez cały 1906 rok na jej łamach drukowano ogłoszenia i cenniki firmy „Krakowski Zakład Witrażów, Oszkleń Artystycznych i Fabryka Mozaiki Szklanej prof. Wł. Ekielski i Antoni Tuch”. Od stycznia 1907 roku nie zanotowano żadnych ogłoszeń, aż do marca, kiedy swoje pierwsze ogłoszenie reklamowe umieścił S.G. Żeleński podkreślając, że jego zakład pracował „dawniej pod firmą prof. Wł. Ekielski i A. Tuch”.[57] Ale już w maju tegoż roku ogłoszenia S.G. Żeleńskiego znikają, zaś 15 listopada 1907 roku swoje pierwsze ogłoszenie reklamowe umieszcza Antoni Tuch. Z tego ogłoszenia wynika, że A. Tuch zarejestrował nową firmę pod nazwą „Artystyczny Zakład Witraży, Oszkleń Artystycznych i Mozaiki Szklanej Antoni Tuch” w Wiedniu IV, Gusshausstrasse, 14. W swojej reklamie A. Tuch podkreślał, że jest on byłym właścicielem Krakowskiego Zakładu Witraży, odznaczonym na wystawach we Lwowie 1892, 1894, 1902 roku, w St. Louis 1904 roku, w Buczaczu 1905 roku i w Mediolanie 1905 roku.[58] A. Tuch podał też swój cennik, który proponował ceny znacznie tańsze niż dawny Zakład Krakowski i nowy Zakład S.G. Żeleńskiego. Wiedeński Zakład A. Tucha proponował za „oszklenie artystyczne bez względu na rysunek, ze szkła katedralnego, ornamentalnego lub w gomółkach (butzen) za 1 m² 18-28 koron. Oszklenie dywanowe, w środku medalion z wizerunkiem św. Pańskich za 1 m² 70 koron. Witraże figuralne z wizerunkami św. Pańskich w naturalnej wielkości architektonicznej z obramieniem 1 m² – 80-100 koron. Witraże figuralne o kilku postaciach 1 m² – 120 koron”.[59] Dawny Krakowski Zakład Wł. Ekielskiego i A. Tucha te same prace wykonywał w cenie od 35-60 koron za 1 m² oszklenia artystycznego, do 250-500 koron za 1 m² za witraże figuralne o kilku postaciach.[60] S.G. Żeleński nie zmienił tych cen i informował klientów, że „ceny wskutek wielkich zapasów szkła pozostają dotychczasowe”.[61]

Kościół parafialny w Kamionce Strumiłowej
Kościół parafialny w Kamionce Strumiłowej

S.G. Żeleński zareagował tylko 13 grudnia 1907 roku. W tym dniu „Gazeta Kościelna” umieściła reklamowe ogłoszenie A. Tucha, obok reklamy S.G. Żeleńskiego i osobno „Oświadczenie” S.G. Żeleńskiego. W „Oświadczeniu” S.G. Żeleński przypomniał o okolicznościach kupna od byłych właścicieli Wł. Ekielskiego i A. Tucha Krakowskiego Zakładu Witraży i Mozaiki Szklanej i zaznaczył, że „kontrakt kupna-sprzedaży wymienionego zakładu” był zarejestrowany 22 sierpnia 1906 roku.[62] W „Oświadczeniu” S.G. Żeleński również pisał, że w jego imieniu „odnośną skargę przeciwko A. Tuchowi wniósł do c.k. Krajowego sądu w Wiedniu adwokat dr Wilhelm Binder b. poseł do Rady Państwa z miasta Białej. O wyniku skargi nieomieszkamy P.T. Publiczność zawiadomić. Niech nam będzie wolno w końcu zaznaczyć, że zaszczyceni nadspodziewanym zaufaniem P.T. Klientów w roku bieżącym, które objawia się w prawie podwójnej ilości zamówień…”[63] W Post Scriptum S.G. Żeleński informował czytelników „Gazety Kościelnej”, że w 1907 roku „… uzyskał Zakład na międzynarodowych wystawach w Paryżu i Antwerpii najwyższe odznaczenia t.zn. Grand-Prix, t.j. złoty medal i Krzyż Zasługi. Na wystawach w Wiedniu i Wadowicach złote medale”.[64]

Antoni Tuch umieścił swoją reklamę w „Gazecie Kościelnej” jeszcze w grudniu 1907 roku (numery 51 i 52), zaś od 1908 roku już więcej o nim nic nie słychać. Tymczasem „Krakowski Zakład Witrażów, Oszkleń Artystycznych i Fabryka Mozaiki Szklanej S.G. Żeleński” drukuje swoje ogłoszenia i reklamę aż do wybuchu I wojny światowej. W tym okresie jako jeden z nielicznych konkurentów występuje „Zakład Artystyczny Malarstwa na Szkle B. Skarda w Brnie”, którego specjalnością były okna kościelne (witraże) w każdym stylu. Zakład był osiem razy odznaczony pierwszymi nagrodami na wystawach”.[65] Ale na terenie Galicji Wschodniej na razie jest zanotowany tylko jeden zespół z 14 witraży wykonany przez tę firmę w 1901 roku do klasztornego kościoła oo. redemptorystów w Mościskach.[66]

Na stronach „Gazety Kościelnej” można też spotkać ogłoszenia malarza Wincentego Kuczabińskiego, właściciela „Biura Budownictwa Kościelnego” (Lwów, ul. Kopernika 9), który proponował klientom „budowę kościołów, urządzenia kościelne, sprzęt kościelny, ołtarze, obrazy, obrazki święte, wota, figurki, ornaty, kapy, antepedia, również polichromię wnętrz, witraże, rzeźby i złocenia”.[67] Można przypuszczać, że on nie wykonywał witraży we Lwowie, lecz był przedstawicielem jednej z niemieckich lub austriackich firm witrażowych. Takim pośrednikiem wiedeńskiej firmy Carla Geylinga był Leon Appel, właściciel zakładu pod nazwą „Pierwsza Lwowska Fabryka Witraży” i wielobranżowego przedsiębiorstwa, które wykonywało liczne zamówienia artystyczno-szklarskie, pseudowitraże i szyby trawione.[68] S.G. Żeleński również miał oficjalnego przedstawiciela swojej firmy we Lwowie, inżyniera W. Piotrowskiego.[69]

[1] Gluzińska, A. „Zakład wychowawczy oo. Jezuitów w Chyrowie”, w „Materiały do dziejów sztuki sakralnej na ziemiach wschodnich dawnej Rzeczypospolitej”, Kraków, 1997, t. 5, s. 44.
[2] Betlej, A. „Kościół p.w. Św. Józefa i Bł. Andrzeja Boboli oraz dom rekolekcyjny ks. Jezuitów”, w „Materiały…”, Kraków, 2004, t. 12, s. 206.
[3] Słownik artystów polskich (SAP), Warszawa, 1993, t. V, s. 441-442.
[4] Gluzińska, A., op. cit., s. 48.
[5] „Gazeta Kościelna”, 1909, s. 329.
[6] „Krakowski Zakład witrażów i mozaiki S.G. Żeleński”, Kraków, 1909, s. 20.
[7] Osadczy, W., „Kościół i cerkiew na wspólnej drodze. Concordia 1863…”, Lublin, 1999, s. 223-224.
[8] Ostrowski, J., „Materiały…”, Kraków, 2004, t. 12, s. 11.
[9] Kozicki, W., „Kazimierz Sichulski”, Warszawa, 1928, s. 9.
[10] Kozicki, W., op. cit., 1928, s. 9.
[11] Kozicki, W., „W gaju Akademosa”, Lwów, 1912, s. 167.
[12] Quirini-Popławski, R., „Kościół parafialny NMP w Turce”, w „Materiały…”, t. 5, Kraków, 1997, s. 296.
[13] „Krakowski Zakład…”, s. 17.
[14] „Krakowski Zakład…”, s. 13.
[15] „Gazeta Kościelna”, 1909, s. 242.
[16] SAP, Warszawa, 1993, t. V, s. 441-442.
[17] „Tygodnik Ilustrowany”, 1910, nr 12, s. 244.
[18] „Krakowski Zakład…”, s. 15.
[19] „Krakowski Zakład…”, s. 15.
[20] „Witraż”, Legnica, 2002, nr 2-3, s. 9.
[21] „Tygodnik Ilustrowany”, 1910, nr 12, s. 244.
[22] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1909, s. 132.
[23] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1909, s. 144.
[24] „Gazeta Kościelna”, 1907, s. 564 i 1909, s. 184. O tym witrażu wspomina też D. Czapczyńska-Kleszczyńska w „Witraże w Krakowie. Dzieła i twórcy”, Kraków, 2005, s. 85.
[25] „Krakowski Zakład…”, 1909, s. 22.
[26] „Gazeta Kościelna”, 1909, s. 184.
[27] „Gazeta Kościelna”, 1910, nr 13, s. 172.
[28] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1910, nr 12, s. 172.
[29] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1919, nr 6, s. 65-66.
[30] „Krakowski Zakład…”, 1909, s. 19.
[31] Zaucha, T., „Kościół parafialny w Skałacie”, w „Materiały…”, Kraków, 2008, t. 16, s. 185.
[32] Zaucha, T., op. cit., s. 183.
[33] „Gazeta Kościelna”, 1910, nr 13, s. 172.
[34] „Gazeta Kościelna”, 1910, nr 13, s. 172.
[35] Szpunar, I., „Kościół parafialny pw. św. Marcina w Krościenku Wyżnym 1910-2010”, Krosno, 2010, s. 11-12.
[36] „Gazeta Kościelna”, 1910, nr 32, s. 404.
[37] „Gazeta Kościelna”, 1910, nr 25, s. 319.
[38] „Gazeta Kościelna”, 1910, nr 13, s. 172.
[39] Brzezina, K., „Kościół parafialny pw. św. Walentego w Kałuszu”, w „Materiały…”, Kraków, 2002, t. 10, s. 180.
[40] Qwirini-Popławski, R., „Kościół parafialny p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Panny Marii w Truskawcu”, w „Materiały…”, Kraków, 1998, t. 6, s. 193 i 197.
[41] Lenartowicz, S., Kościół parafialny p.w. św. Mikołaja w Starym Samborze”, w „Materiały…”, Kraków, 1997, t. 5, s. 268 i 271.
[42] „Gazeta Kościelna”, Lwów, 1914, nr 15, s. 177.
[43] Lenartowicz, S., „Kościół parafialny p.w. Wniebowzięcia N.M.P. w Kamionce Strumiłowej”, w „Materiały…”, Kraków, 2003, t. 11, s. 139.
[44] „Sprawozdanie Koła c.k. Konserwatorów i Korespondentów Galicji Wschodniej”, 1910, t. 3, nr 88-99, s. 21.
[45] Lenartowicz, S., „Kościół parafialny p.w. św. Barbary w Borysławiu-Tustanowicach”, w „Materiały…”, t. 6, Kraków, 1998, s. 14.
[46] „Krakowski Zakład…”, op. cit., s. 4.
[47] Bernat, M., „Kościół parafialny p.w. Matki Boskiej nieustającej Pomocy w Tarnopolu”, w „Materiały…”, t. 16, Kraków, 2008, s. 257.
[48] „Nasz Kraj”, Lwów, 17.10.1908, nr 16, s. 9.
[49] „Gazeta Kościelna”, 1914, nr 15, s. 177.
[50] Biernat, M., „Kościół parafialny p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Tarnopolu”, w „Materiały…”, Kraków, 2008, t. 16, s. 234 i 250.
[51] „Kurier Lwowski”, Lwów, 14 sierpnia 1917 r., nr 379, s. 3.
[52] Archiwum Krakowskiego Zakładu Witraży (AKZW), As-236, list Zakładu Witraży do ks. A. Ratusznego, 27.IX.1922.
[53] Olszewski, D., „Polska kultura religijna na przełomie XIX i XX wieku”, Warszawa, 1996, s. 204.
[54] Lewicki, J., „Roman Feliński architekt i urbanista”, Warszawa, 2007, s. 69.
[55] Biriulow, J., „Secesja we Lwowie”, Warszawa, 1991, s. 66.
[56] Czapczyńska-Kleszczyńska, D., „Do wielce szanownych naszych P.T. Klientów…” – urywek z dziejów Krakowskiego Zakładu Witrażów”, w „Witraże secesyjne. Tendencje i motywy”, Kraków-Legnica, 2011, s. 82.
[57] „Gazeta Kościelna”, 1907, nr 9, s. 96.
[58] „Gazeta Kościelna”, 1907, nr 46, s. 488.
[59] „Gazeta Kościelna”, 1907, nr 46, s. 488.
[60] „Gazeta Kościelna”, 1906, nr 1, s. 10.
[61] „Gazeta Kościelna”, 1907, nr 9, s. 96.
[62] „Gazeta Kościelna”, 1907, nr 50, s. 534-535.
[63] „Gazeta Kościelna”, 1907, nr 50, s. 535.
[64] „Gazeta Kościelna”, 1907, nr 50, s. 535.
[65] „Gazeta Kościelna”, 1906, s. 130.
[66] Krasny, P., „Kościół i klasztor Redemptorystów w Mościskach”, w „Materiały…”, Kraków, 1999, t. 7, s. 205.
[67] „Gazeta Kościelna”, 1913, nr 34, s. 404.
[68] Laskowski, A., „Wiedeńskie inspiracje galicyjskiej sztuki witrażowej – epizod secesyjny”, w „Witraże secesyjne. Tendencje i motywy”, Kraków, 2011, s. 47.
[69] „Gazeta Kościelna”, 1910, nr 36, s. 452.