Autor: Andrzej Bochacz

Stacja IV – Droga Krzyżowa – kościół p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Legionowie

Droga Krzyżowa - Stacja IV

Maryja – matka – oszczercze słowa o Jezusie na pewno były dla Niej bolesne. Ona jednak rozpamiętywała słowa Elżbiety sprzed lat – „błogosławiony jest owoc twojego łona„. Maryja wierzyła Bogu, nawet wówczas, kiedy jej Syn cierpiał na Drodze Krzyżowej. Ona wierzyła, że ta męka wpisana jest w Boży plan.

Jakże ważne jest by widzieć swego bliźniego przez pryzmat zamysłów Stwórcy. Rodzice zostawiający dorosłe dziecko, małżonkowie nawet w kryzysie miłości modlą się za siebie realizując Boży plan. Tak naprawdę syna, córkę, męża, narzeczoną można kochać tylko na Drodze Krzyżowej oddając ukochanego człowieka Bogu.

Czy potrafimy jak Abraham z góry Moria, Maryja z Golgoty rozróżniać miłość od uzależnienia?

[button color=”blue” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/stacja-iii-droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Stacja III[/button] [button color=”green” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/stacja-v-droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Stacja V [/button][button color=”purple” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Droga Krzyżowa [/button]

Stacja III – Droga Krzyżowa – kościół p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Legionowie

Droga Krzyżowa - Stacja III

Na Drodze Krzyżowej są trzy stacje, które są związane z upadaniem Jezusa. Powinny się one nazywać – powstawanie Jezusa. Upadał z wyczerpania, zmęczenia, utraty równowagi. Powstawał z miłości.

W obecnym świecie fascynujemy się ekshibicjonistycznymi upadkami innych. Ludzie chcą zobaczyć grzech. Media pełne są tragicznych wydarzeń. Dobro nie jest komercyj-ne. Księga Apokalipsy mówi, że imię szatana to oskarżyciel, bo on dzień i noc oskarża braci naszych. To on tak mocno koncentruje uwagę ludzi na grzechach. To on ukazuje je jako mur nie do pokonania. Tymczasem wszystkie upadki świata: grzech Ewy, Adama, Kaina, wszystkie zdrady, zabójstwa, bluźnierstwa, cała obrzydliwość ludzkiej grzeszności zostały obmyte jedną kroplą krwi Chrystusa.

Chrystus powstał, dźwignął krzyż – dźwignął nasze grzechy. Dzisiaj każdy z nas może usłyszeć – i ja odpuszczam tobie grzechy.

Czy tak czynimy?

[button color=”blue” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/stacja-ii-droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Stacja II[/button] [button color=”green” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/stacja-iv-droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Stacja IV [/button][button color=”purple” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Droga Krzyżowa [/button]

Stacja II – Droga Krzyżowa – kościół p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Legionowie

Droga Krzyżowa - Stacja II

Ks. Jan Twardowski napisał krótki wiersz:

„Dlaczego krzyż?

Uśmiech.

Rana głęboka

Widzisz,

to takie proste

kiedy się kocha.”

Nie zrozumie krzyża egoista, człowiek szukający tylko swoich spraw. Będzie go przeklinał i odrzucał. Ks. Jan Twadrowski napisał również, że „krzyż to takie szczęście, że wszystko inaczej…”

A może nam w życiu bywa tak ciężko, ponieważ nieustannie zabiegamy o to, by było nam lekko?

[button color=”blue” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/stacja-i-droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Stacja I[/button] [button color=”green” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/stacja-iii-droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Stacja III [/button][button color=”purple” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Droga Krzyżowa [/button]

Stacja I – Droga Krzyżowa – kościół p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Legionowie

Droga Krzyżowa - Stacja I

Z pozoru najwięcej wśród nas jest lekarzy. Każdy zna się na chorobach i ich leczeniu. To pozór, bo najwięcej jest pośród nas sędziów. Oceniamy niemiłego urzędnika, kierowcę z samochodu obok, rozmówcę o odmiennych poglądach. Podejmujemy decyzję natychmiast. Spojrzenie. Odruch. Wyrok.

Tymczasem Chrystus mocno podkreślał: Nie sądźcie! Bo tylko Bóg przenika i zna człowieka. Każde sądzenie brata jest pychą. Ludzką pychą jest porywanie się, by sądzić Boga. Ślepy Piłat osądzał Syna Bożego. Ten urzędnik chciał sądzić „światłość ze światłości”. Ziarno piasku z dna morza chciało ogarnąć ocean.

Piłat może i starał się uwolnić Jezusa, ale ten tłum tak bardzo domagał się wyroku.

A czyż nie jesteśmy cicho, kiedy u nas w biurze, na uczelni, w firmie podnosi się krzyk większości.

Czyż nie milczymy wówczas i dyskretnie nie umywamy rąk?

[button color=”purple” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Droga Krzyżowa [/button][button color=”green” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/stacja-ii-droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Stacja II [/button]

Średniowieczne witraże z XX wieku w Argentynie

Judyta Cukrowska

Witraz - nawracanie indian przez jezuitę Nicolas'a Mascardi w katedrze p.w. Naszej Pani z Nahuel Huapi w Bariloche Prawo autorskie: 123RF Zdjęcie Seryjne
Witraz – nawracanie indian przez jezuitę Nicolas’a Mascardi w katedrze p.w. Naszej Pani z Nahuel Huapi w Bariloche
Prawo autorskie: 123RF Zdjęcie Seryjne

Katedra Naszej Pani z Nahuel Huapi, tak nazywany jest potocznie główny kościół katolicki w mieście Bariloche w Argentynie.

Kościół pod wezwaniem Św. Carlosa, położony jest nad wodą, w otoczeniu pięknej zieleni.

Tu góry łączą się z oceanem, więc jest to popularne miejsce, gdzie wypoczywają zawsze tysiące turystów.

Projekt Katedry wykonany został za darmo przez architekta Alejandro Bustillo.  Jego styl wyraźnie wzoruje się na Gotyku,  z francuskimi reminiscencjami.  Projekt celowo lub nie, ale jest zdominowany  przez hermetyczną ideologię średniowieczną. Budynek został zaprojektowany na schemacie krzyża. Jego górna część jest skierowana na wschód, tak więc słońce wspaniale oświetla wnętrze od początku dnia, a to pozwala ma mieszanie się zachwycających barw, dzięki przechodzącemu światłu przez tafle witraży okiennych.

Światło i cień grają również ważną rolę w generowaniu efektów, które powstają dzięki działaniu promieni słonecznych, akcentujących w ciągu całego dnia elementy architektoniczne budowli.

Materiał użyty do budowy Katedry to biały kamień, nadający budowli wyraz rozsądnej surowości.  Naturalność kamienia nawiązuje do kamiennych grot, w których spotykali się na modlitwy pierwsi chrześcijanie.

Wnętrze Katedry jest bardzo ascetyczne. Beton i kamienie mają wyrażać prostotę i skromność, ale jednocześnie ogromna kubatura i wysokość katedry zdecydowanie podkreślają potęgę kościoła i siłę wiary katolickiej.

Na dachu znajduje się strzelista, czarna dzwonnica, wysoka na 69 metrów.

W 1944 roku zakończono budowę konstrukcji betonowej budynku, jej fundamentów i rozpoczęli swoją pracę kamieniarze. Słoweńskiego pochodzenia kamieniarz,  Jose Lukman  był brygadzistą 20 osobowego zespołu robotników, w której to grupie tylko 6 osób znało się faktycznie na kamieniarstwie, jednak wszyscy oni wykonali razem wspaniałą pracę, którą można podziwiać do dzisiaj. Rzeźbione listwy, które nadają elegancji całej konstrukcji Katedry, gotyckie łuki i zachwycające kamienne koronki, które mimo, iż stworzone w XX wieku, czynią katedrę na wskroś gotycką.

Witraz - męka jezuity Nicolas'a Mascardi w katedrze p.w. Naszej Pani z Nahuel Huapi w Bariloche Prawo autorskie: 123RF Zdjęcie Seryjne
Witraz – męka jezuity Nicolas’a Mascardi w katedrze p.w. Naszej Pani z Nahuel Huapi w Bariloche
Prawo autorskie: 123RF Zdjęcie Seryjne

 

Kościół był budowany z funduszy społecznych i dzięki darowiznom można było w końcu zamówić odpowiednie do tak pięknej budowli okna z witrażami.

Przygotowanie okien zostało zlecone Enrique A. Thomas’owi,  Francuzowi, mieszkającemu w Buenos Aires.

Brat projektanta Katedry zasugerował prałatowi, że w oknach powinny pojawić się treści, związane z życiem regionu, w jakim znajduje się kościół. I w ten sposób w warsztacie Enrique Thomasa powstały wspaniałe witraże, zdobiące okna Katedry, z postaciami znanymi tutejszej społeczności.  Ich stylistyka nawiązuje bardzo wiernie do pięknych średniowiecznych witraży z europejskich katedr.

W oknach Katedry znajdują się wizerunki różnych postaci, które zapisały się w historii tego regionu.  Jest witraż z jezuitą Nicolas’em Mascardi, ojcem Milanesio, pierwszym kapłanem miasta Bariloche, są nawet witraże z podobiznami twórców świątyni architekta Alejandro Bustillo pod postacią Świętego Rafaela Archanioła  i Miguela Cesari jako Świętego Michała Archanioła.

Okna zostały sprowadzone z Buenos Aires w 1947 roku, gdy jeszcze nie była skończona fasada Katedry, w środku panował bałagan, a posadzka była wylana tylko cementem.

W tej wielkiej, neogotyckiej Katedrze witraże uszlachetniają surowe wnętrze swoją kolorystyką. Na dwóch wysokościach Katedry umieszczono ogromne okna z witrażami, na których widnieją nie tylko sceny z życia tego regionu Argentyny, ale i sceny z życia Chrystusa. Kolorystyka jest bardzo żywa, a barwy wyraziste, witraże nie mają jednak patyny prawdziwych gotyckich witraży. Ale dzięki temu światło, jakie przechodzi przez ich barwne płytki nadaje ciężkiemu wnętrzu Katedry miękkości .

Projekt stworzenia gotyckiej Katedry w XX wieku był na pewno wyzwaniem, ale efekt udowadnia do dzisiaj, że piękno średniowiecznej architektury i witraży jest ponadczasowe.

 

Dedykacja – Droga Krzyżowa – kościół p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Legionowie

Ojciec Józef Czaplak

po uzyskaniu święceń kapłańskich i ukończeniu studiów teologicznych został skierowany do pracy duszpasterskiej w Nowym Sączu. W roku 1968 przeniesiono go do Opola. Powierzono mu funkcję duszpasterza akademickiego i misję tą pełnił przez ponad 25 lat.

Ojciec Czaplak zorganizował niemal od podstaw Ośrodek Duszpasterstwa Akademickiego przy parafii jezuickiej. Posługa młodzieży akademickiej stała się jego życiową pasją. W niewielkiej salce Domu Zakonnego Jezuitów tętniło życie duchowe. To między innymi tam czekał Ojciec gotowy wysłuchać, pocieszyć, poradzić, pomóc. Studenci dzielili się z Ojcem radościami, sukcesami i smutkami. Przez wiele lat to skromne miejsce pękało w szwach.

Studiowałem w Warszawie i poznałem Ojca dzięki mojej Helence, która tak pięknie opowiada do dzisiaj o Nim, o spotkaniach w duszpasterstwie, o polonistyce na Uniwersytecie Opolskim. Długie godziny i serdeczne rozmowy z Ojcem w Opolu, w magicznym miejscu jakim jest Dom Zakonny Jezuitów i kwatery oazowe w Piwnicznej były dla mnie wielkim duchowym przeżyciem.

Ojciec miał szczególną umiejętność słuchania i zawsze, i dla każdego miał dość czasu na rozmowę. Jego rady zawsze były przejrzyste, czytelne i trafne. Pamiętam je do dzisiaj i w oczach każdego kto znał Ojca dostrzegam radość i wdzięczność.

Ojciec rozumiał, że nikt z nas nie rodzi się ani dobrym ani złym. Wiedział, że granica między bielą i czernią przebiega przez serce. Dlatego w nikogo nie wątpił i cieszył się każdym postępem duchowym.

O okresie komunizmu organizował pielgrzymki, spotkania, wyjazdy oazowe. Dostarczały one środowisku akademickiemu dużej dawki nadziei i otuchy. Jednocześnie pozwalały odnajdywać sens i wiarę w najgłębsze wartości.

Pomagał potrzebującym. Wielką zaletą było to, że potrafił przyjść z pomocą skutecznie, ale cicho i bezinteresownie.

Ojciec był wyjątkowo serdeczny. Czasami stawał na schodkach Domu Zakonnego Jezuitów od ulicy Matejki i zapraszał przechodzących studentów.

Ojciec Józef nie miał praktycznie życia prywatnego. Nie potrafił oddzielić zadań duszpasterskich od czasu prywatnego. W mowie pożegnalnej nad trumną Ojca Józefa Czaplaka ksiądz biskup ordynariusz Alfons Nossol powiedział, że ,,… tak żyć i pracować mógł tylko niezwykły człowiek – kapłan z charyzmą”.

Ostatnie lata swojej posługi poświęcił w dużej mierze na budowę wygodnego i przestronnego Duszpasterstwa Akademickiego.

W obecnym budynku Jezuickiego Ośrodka Formacji i Kultury ,,Xaverianum” przy ulicy o. J. Czaplaka 1a mieszkał zaledwie kilka miesięcy. Trawiony ciężką chorobą nowotworową zmarł 20 grudnia 1993 roku.

„Ojciec prowadził studentów do Jezusa i nie dzielił czasu na ten dla siebie i dla innych” – mówił o. Paweł. – „Zawsze był dla innych. I wszystkim się dzielił. Nawet w najtrudniejszych czasach u niego zawsze była kawa. Prawdziwie powiedziano o nim w pogrzebowym kazaniu: Ojciec Józef to było serce, serce, serce”.

[divider]

Poznałem Czaplusia późno, ale nadal odczuwam Jego wsparcie, pomoc i dobrą radę. Co roku odwiedzamy opolski cmentarz w towarzystwie Joasi, by porozmawiać z Ojcem i zapalić świeczkę, która choć o kilka godzin przedłuży naszą obecność przy Nim.

Mój sen o Drodze Krzyżowej nabrał realnego kształtu dzięki radom Ojca o konsekwencji, cierpliwości i wytrwałości w dążeniu do celu.

Drogę Krzyżową w kościele p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Legionowie dedykuję Ojcu Józefowi Czaplakowi – Sercu.

Andrzej Bochacz

20 grudnia 2015 roku

[button color=”purple” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Droga Krzyżowa [/button][button color=”green” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/stacja-i-droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Stacja I [/button]

Kaplica Kościoła Luterańskiego Gethsemane w Seattle

Agata Mościcka

Korytarz kaplicy kościoła luterańskiego Gethsemane w Seattle
Korytarz kaplicy kościoła luterańskiego Gethsemane w Seattle
Sala główna kaplicy kościoła luterańskiego Gethsemane w Seattle
Sala główna kaplicy kościoła luterańskiego Gethsemane w Seattle
Widok z zewnatrz na  kaplicę kościoła luterańskiego Gethsemane w Seattle
Widok z zewnatrz na kaplicę kościoła luterańskiego Gethsemane w Seattle

Położona na północ od centrum Seattle, w downtown, w tej części miasta, gdzie szkliste biurowce i mieszkalne wieże szybko tworzą nową supernowoczesną strukturę, Kaplica Kościoła Luterańskiego Gethsemane wyróżnia się oryginalną formą i fascynującą kolorystyką wyjątkowo nowoczesnych witraży. Kaplica wraz z całym budynkiem nad nią została zaprojektowana przez firmę architektoniczną Olson Kündig, specjalizującą się w obiektach kościelnych. Sanktuarium jest częścią siedmiopiętrowego budynku, w którym znajdują się biura, ale również centrum dziennej pomocy dla bezdomnych kobiet i ich dzieci, tanie mieszkania dla rodzin w ciężkiej sytuacji życiowej oraz plebania i  administracja sąsiadującego z kaplicą Kościoła Luterańskiego. Okładzina elewacji wiąże razem odmienne elementy , dosłownie i w przenośni. Ochra, terakota i bordowe stalowe panele pokrywają się poziomo i pionowo, sugerując kształtem krzyże lub tkaninę. Na rogu, od strony zachodniej budynku, gdzie szyby rozciągają się niemal od podłogi do sufitu, wstawiono oryginalną mozaikę kolorowych szklanych prostokątów, nowoczesne witraże. Na płaszczyznach ścian korytarza, prowadzącego do głównej sali kaplicy zamontowano wąskie różnobarwne paski szkła. Wchodzący jest oszołomiony ferią barw. W sali głównej celowo wstawiono, pomiędzy wąskie paski witraży, większe płaszczyzny kolorowych, szklanych tafli, by stworzyć wrażenie otwartości pomieszczenia na otaczające go miasto.

Dla każdego, kto podąża ulicą, witrażowa fasada kaplicy wygląda, jak klejnot mieniący się tysiącem kolorów w blasku słońca. Wrażenie jest naprawdę imponujące, szczególnie w słoneczny dzień, gdy światło przenika do wnętrza kaplicy. 32-metrowej długości i 20-metrowej szerokości kaplica jest zdefiniowana przez pionowe paski kolorowego szkła artystycznego, które dosłownie owijają pomieszczenie z trzech stron. Szklany daszek, biegnący poziomo, na 2/3 wysokości witrażowych ścian kaplicy, krzyżuje się na całej płaszczyźnie ścian z poziomymi pasami, wypełniającego je kolorowego szkła. Światło słoneczne przenika przez szyby, a wypolerowana,  betonowa podłoga wewnątrz jest skąpana w odcieniach tęczy, dzięki wielobarwnej kolorystyce wyjątkowych witraży. Wnętrze wygląda wtedy niesamowicie, można powiedzieć „niebiańsko”.

Ogromne płaszczyzny okien pozwalają przechodniom na zaglądanie do wnętrza budynku i obserwowanie, co odbywa się w kaplicy. A dzieje się tam naprawdę dużo ciekawego, co może zachęcić przechodniów do czynnego uczestnictwa. Modlitwy, śluby, a nawet wesela  i zajęcia jogi. Pomieszczenie, dzięki swoim przeszklonym ścianom pozwala również osobom w nim przebywającym na obserwację życia miasta i przechodniów idących lub jadących wokół kaplicy. Służy to przypomnieniu znaczenia więzi wspólnoty. W pomieszczeniu znajduje się opuszczony, częściowy sufit wykonany również z kolorowego szkła, co potęguje wrażenie przeplatania się szklanych płaszczyzn, zgodnie z pierwotnym zamierzeniem architektów.

Najintensywniejszych wrażeń w kaplicy może zdecydowanie dostarczyć słoneczny dzień. Słońce swoimi promieniami, przenikającymi przez barwne paski szkła tworzy nową jakość doznań, związanych z wykorzystaniem techniki witrażowej w architekturze. Nigdzie nie spotkamy podobnego pomieszczenia o przeznaczeniu sakralnym i podobnego rozwiązania w kwestii witraży. Kolory krzyżują się na betonowej podłodze, symbol krzyża jest podmiotem w strukturze tej budowli. Założenie architektoniczne, przejrzystości konstrukcji kaplicy, nawiązuje do dawnych tradycji nabożeństw, które odbywały się pod gołym niebem. Pomieszczenie szklanymi, witrażowymi ścianami łamie stereotypy, niweluje wszelkie ograniczenia, dając dostęp każdemu do uczestnictwa w nabożeństwach. Kaplica jest w zasadzie pięknym wielobarwnym oknem na świat.

 

 

VI wycieczka z cyklu Szlakiem Mistrzów Witraży – Częstochowa 2015

Pierwsza wycieczka „Szlakiem Mistrzów Witraży” odbyła się a maju 2010 roku. Wówczas zwiedzaliśmy głównie krakowskie kamienice, gdzie klatki schodowe skrywają prawdziwe dzieła sztuki. To już 5 lat, podczas których miłośnicy i pasjonaci poznają historię i podziwiają najpiękniejsze polskie witraże.

20 i 21 czerwca 2015 roku nasza grupa spotkała się juz po raz szósty. Tym razem celem naszych poszukiwań była Częstochowa.

Miasto województwa śląskiego, które jest znane przede wszystkim za sprawą bazyliki jasnogórskiej oraz klasztorem na Jasnej Górze z cudownym obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Odnaleźliśmy tutaj spadkobierców znakomitej, warszawskiej, najstarszej w Polsce pracowni witrażowej.

Pracownia witraży założona przez Franciszka Białkowskiego i Władysława Skibińskiego rozpoczęła działalność w Warszawie w roku 1902.

Wpis reklamowy z książki "Schematyzm kościoła rzymsko-katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej" z roku 1925
Wpis reklamowy z książki „Schematyzm kościoła rzymsko-katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej” z roku 1925

Współpraca założycieli zakończyła się w 1905 roku kiedy powstały dwie niezależne firmy, w których powstawały witraże przeznaczone głównie do kościołów rzymsko-katolickich na obszarze Królestwa Polskiego. Franciszek Białkowski założył Zakład Witraży i Mozaiki w Warszawie przy Belwederze na ul. Stępińskiej 42. Jednym z założycieli i kierownikiem zakładu był pradziadek częstochowianina Grzegorza Słomki – Antoni Pacholczyk. Pracownia realizowała wówczas dekoracyjne witraże wg projektów Józefa Mehoffera. Na początku XX stulecia działało kilka pracowni witrażowych. Często zdarzało się, że witraże realizowali lub odnawiali artyści – rzemieślnicy przybywający z innych krajów. Wśród nich przybył do Polski Desidery Mocznay, który wzbudzał wielki podziw swoim profesjonalizmem. Artysta osiadł na stałe w Zbąszyniu, gdzie założył szkółkę dla witrażystów. To z niej wywodzi się prof. Stefan Nawrocki (dziadek Grzegorza Słomki) oraz jego liczni koledzy m.in. prof. F. Domagała. W Polsce nie było wówczas specjalistycznych szkół. Wobec powyższego dalsza nauka i praktyka zawodu Stefana Nawrockiego przebiegała w Niemczech, w Dreźnie i  Lipsku. Od roku 1934 Stefan Nawrocki objął posadę konserwatora na Zamku Królewskim i trafił do pracowni F. Białkowskiego, którą później odziedziczył. Witraże wykonane przez pracownię można oglądać w dziesiątkach kościołów w Polsce przed i powojennej: okna zamku królewskiego w Warszawie, w katedrach lwowskich, w katedrach Gdańska i Oliwy, w okolicach Słupska, Warszawy, Kielc i Krakowa. Pracownia nie przetrwała II wojny światowej. Po roku 1950 została przeniesiona ze zniszczonej Warszawy do Częstochowy. Po roku 1970 Stefan Nawrocki przekazał pracownię swojemu zięciowi Stanisławowi Słomce.

Naszym przewodnikiem po częstochowskich witrażach był Pan Grzegorza Słomki – mistrza rzemiosła w zawodzie witrażysty od pięciu pokoleń. Spadkobierca pracowni Franciszka Białkowskiego, w której ponad stuletniej historii gościły m.in. takie znakomitości jak: Józef Mehoffer, Jan Kanty Gumowski, Konrad Krzyżanowski, Eligiusz Niewiadomski, Edward Trojanowski, Jan Henryk Rosen, Marian Lalewicz, Zofia Baudouin de Courtenay.

 

grzegorz-slomka-pracownia-wycieczka
Grzegorz Słomka przed projektem jednego z witraży

Wycieczkę „Szlakiem Mistrzów Witraży – Częstochowa 2015” rozpoczęliśmy od odwiedzenia Artystycznej Pracowni Witraży Grzegorza Słomki przy ulicy Kosów 12. Ciepłe i serdeczne powitanie przełamało pierwsze lody niepewności. Gospodarz poświęcił nam mnóstwo czasu i zachwycająco opowiadał o historii oraz dokonaniach pracowni.

Pracownia mieści się w podpiwniczeniu budynku. Mimo, że nie jest to obiekt zabytkowy, to wewnątrz na każdym kroku dostrzegaliśmy i dotykaliśmy śladów wielkich artystów oraz wspaniałych rzemieślników sprzed dziesięcioleci.

Niestety okres II wojny światowej odcisnął niemałe piętno na działalności firmy. Przed i podczas działań wojennych siedziba mieściła się w Warszawie. Niewiele pamiątek przetrwało ten trudny okres.

Grzegorz Słomka z dumą pokazał nam oryginalną wyciągarkę do walcowania profili ołowianych, która pamięta okres założycielski. Współcześnie, dla wygody, w miejsce ręcznej korby, została uzupełniona o silnik elektryczny, ale nadal sprawna od ponad 100 lat spełnia swoje zadanie. Wszystkie witraże, które powstają w tym miejscu są montowane przy użyciu profili walcowanych w tym urządzeniu.

Grzegorz Słomka prezentuje sposób wykonywania profili ołowianychGrzegorz Słomka prezentuje sposób wykonywania profili ołowianych

Projekt witraża
Projekt witraża

Archiwum pracowni przyprawia o zawrót głowy. Kartony, szkice, notatki a na każdym z tych dokumentów widać patynę czasu.

Wpatrując się w projekty uzmysławiamy sobie jak odpowiedzialnym etapem jest projektowanie witraża. Artysta zapisuje w nim szczegółową wizję, która następnie będzie odwzorowana przez witrażystę w ostatecznej formie – w witrażu.

Projekty są najczęściej małymi formami – miniaturami.

Witrażysta podczas doboru odpowiednich szkieł oraz przy nanoszeniu malatury musi odtworzyć ideę projektanta.  Poza tym powstaje znacznie większa praca. Dodawana jest patyna, która wydobywa światłocienie, niewidoczne w projekcie.

Można śmiało powiedzieć, że artysta projektujący witraż pracuje w duecie z witrażystą, który nadaje dziełu ostateczny wygląd.

 

 

Szkic witraża z notatkami projektanta
Szkic witraża z notatkami projektanta

Z historycznego punktu widzenia jeszcze większą wartość przedstawiają szkice z odręcznymi notatkami. Dzięki takim dokumentom można śledzić proces twórczy i kolejne etapy powstających witraży.

W pracowni Pana Grzegorza Słomki obcowanie z takim dokumentami pozwoliło nam na przeniesienie się chociaż na krótki moment do chwili kiedy artyści dyskutowali nad projektem i zapisywali uwagi.

Podobnie wzruszające było dotykanie podpórki malarskiej. Z pozoru zwykły kijek, listewka zakończony gumową nakładką. Tymczasem tego ważnego narzędzia używali w ponad stuletniej historii pracowni znakomici malarze i witrażyści, którzy współpracowali z ta firmą.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Grzegorz Słomka z podpórką malarską
Grzegorz Słomka z podpórką malarską
Grzegorz Słomka prezentuje tajniki właściwego lutowania witraża klasycznego
Grzegorz Słomka prezentuje tajniki właściwego lutowania witraża klasycznego

Lutowanie z pozoru jest nieskomplikowanym zadaniem. W rzeczywistości ma ono olbrzymie znaczenie. Elementy ołowiane, które „trzymają” szklane elementy, muszą być dobrze zabezpieczone. Dobrze – oznacza w tym wypadku trwale i odpornie na warunki atmosferyczne.  Pan Grzegorz zwrócił uwagę, że witraż jest dziełem, które po zamontowaniu spędzi w miejscu instalacji co najmniej kilkadziesiąt lat. To oznacza, że będzie on nieustannie poddawany zmiennym warunkom temperaturowym, wilgotnościowym i chemicznym. Pokrycie lutem cynowym powierzchni ołowianej przyczynia się do wzmocnienia mechanicznego oraz wzrostu odporności przed niekorzystnymi warunkami chemicznymi.

 

 

 

grzegorz-slomka-pracownia-witraz

W pracowni witrażowej Pana Grzegorza Słomki obejrzeliśmy również kilka witraży. Mistrz opowiedział nam o zasadach nanoszenia malatury oraz patynowania.

Czas spędzony w towarzystwie Gospodarza był bardzo przyjemny oraz jednocześnie bardzo pouczający dla uczestników wycieczki.

 

Witraże willi Leopolda Kindermanna w Łodzi

Andrzej Bochacz

Willa została wybudowana w latach 1902-1903 dla Leopolda i jego żony Elizy z Federów. Ten piękny, polski zabytek sztuki secesji zaprojektował czołowy łódzki architekt Gustaw Landau-Gutenteger. Nieregularna, asymetryczna bryła budynku pokryta jest bogata ornamentyką. Na szczególną uwagę zasługuje ryzalit. Jego okno zdobi witraż z pejzażem znad Jeziora Lemańskiego. Po bokach umieszczone są dwa dęby. Spod korzeni wygląda lis. Wiewiórka siedzi wysoko na gałęzi a ptaki buszują wśród listowia. Spoglądając na basztę od strony ogrodu dojrzymy krasnala, który podtrzymuje naroże willi. Wreszcie bajecznie kolorowy witraż przedstawiający boginię poranka. Bosa kobieta w zielonej tunice i z kwiatami we włosach ze świecącą nad jej głową gwiazda zaranna – Jutrzenka, Bogini poranków, Flora lub Bogini kwiatów.

willa-kindermanna-okno-witraz-widok-zamku-de-chillon
Okno z witrażem „Widok zamku de Chillon” od strony elewacji

Te niezwykłe dekoracje zdobią budynek, w którym obecnie znajduje się siedziba Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi.

Portyk wejściowy zdobią kolumny w kształcie pni jabłoni z głowicami w formie liści i jabłek. Dlatego niektórzy nazywają obiekt willą Pod Jabłoniami.

Wchodząc do środka znajdujemy się w przestronnym hallu. Stąd można się dostać do salonu, saloniku, gabinetu, jadalni i innych pokoi. Wchodząc po schodach na piętro przechodzimy obok witrażu z Jutrzenką i stiukowych medalionów z głowami kobiecymi. Są to alegorie czterech pór roku. Świadczą o tym czytelne atrybuty: wiosna – kwiat i motyl, lato – kłos zboża, jesień – kiść i liść winogrona oraz zima – szyszki i gałązka świerku.

Witraże budynku przy ulicy Wólczańskiej 31/33 są jedną z najbardziej istotnych form dekoracji wnętrz. O ich wartości świadczy prekursorski charakter. Zastosowano szkła opalowe stosowane w amerykańskich pracowniach L.C.Tiffany. Materiał ten powszechny współcześnie, w tamtym okresie był nowością. Łódzka willa Kindermanna były jedną z pierwszych, w której do konstrukcji witraży użyto tak zwanych szkieł amerykańskich.

W aneksie muzycznym willi Leopolda Kindermanna znajduje się witraż „Widok zamku de Chillon”. Trójdzielne okno wypełniono witrażem, w którym wykorzystano artystycznie przetworzenie widoku na Jezioro Lemańskie i zamek Chillon koło Montreux w Szwajcarii. Miasteczko to było celem wakacyjnych podróży rodziny Kindermannów. Nastrojowy pejzaż zajmuje środkowe pole witrażu. W górnej części umieszczono stylizowany wizerunek liry. Przedstawienia instrumentów są również w bocznych polach, gdzie odnajdziemy: lutnię, klarnet i trójkąt, a także róg, klarnet oraz kornet.

willa-kindermanna-witraz-widok-zamku-de-chillon
Witraż „Widok zamku de Chillon”

Z pewnością interesujące mogą być powody, dla których wybrano ten motyw do willi łódzkich przedsiębiorców. Cennych wskazówek dostarcza sugestia znakomitego łódzkiego przewodnika, Pana Ryszarda Bronisławskiego. Według jego opinii przy zamawianiu witraża właściciel wykorzystał po prostu znaną ilustrację z przełomu XIX i XX wieku, która przedstawia ten nastrojowy widok.

 

 

 

 

 

Podczas remontu generalnego willi kilka lat temu gruntownej konserwacji poddano także witraże. Tego trudnego i odpowiedzialnego zadania podjęła się znakomita i uznana  łódzka pracownia konserwacji witraży Pana Andrzeja Hibnera.

Autorstwo witraży nie jest znane. Naukowcy nie posiadają dowodów, ale wiele wskazuje, że były wykonane w wiedeńskiej pracowni Carla Geylinga lub w pracowni Richarda Schleina z Zittau.

 

Witraż w willi Kindermanna - Jutrzenka
Witraż w willi Kindermanna – Jutrzenka

Podziękowania – Droga Krzyżowa – kościół p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Legionowie

Podziękowania

Pomysł wykonania witrażowej Drogi Krzyżowej rzeczywiście przyszedł do mnie we śnie kilka lat temu. Przeznaczenie doprowadziło mnie do parafii w Legionowie, gdzie dane mi było zmienić marzenie w rzeczywistość. Realizacja zajęła 16 miesięcy, a rezultat jest co najmniej zadowalający

Serdeczne Bóg zapłać oraz gorące podziękowania składam Księdzu Proboszczowi Tomaszowi Chciałowskiemu za to, że obdarzył mnie zaufaniem i pozwolił na realizację tego śmiałego projektu.

Ksiądz Tomasz służył mi cennymi radami, cierpliwością, modlitwą i ciepłym słowem.

Jestem bardzo wdzięczny Parafianom, którzy przyjęli serdecznie moje działania w Ich świątyni. Wielokrotnie spotykałem się z wyrazami zadowolenia a przypadkowe szczere rozmowy upewniły mnie w celowości pracy nad witrażami.

Dziękuję Prezydentowi miasta Legionowo Romanowi Smogorzewskiemu. To za jego sprawą dane mi było poznać Osobę wielkiego serca, społecznika – Księdza Tomasza.

Droga Krzyżowa nie powstałaby bez wsparcia moich przyjaciół.

Tomasz Strojny wspierał mnie i pomagał przy najtrudniejszych zadaniach z nakładaniem malatury. Jego wiedza i doświadczenie spowodowały, że Droga Krzyżowa jest ujmująco piękna.

Krzysztof Owsiany wspierał mnie podczas montażu kolejnych stacji w kościele, co było szczególnie wymagające z uwagi na wspaniały wystrój świątyni.

easy-Art – przyjaciele, pasjonaci i hobbyści, z którymi dyskutowałem nad swoimi planami i projektami.

Stowarzyszenie Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona – przyjaciele, naukowcy, witrażyści, którzy są dla mnie wielkim oparciem merytorycznym i duchowym.

Andrzej Bochacz

20 grudnia 2015 roku

[button color=”purple” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Droga Krzyżowa [/button][button color=”green” size=”medium” link=”https://barwyszkla.pl/stacja-i-droga-krzyzowa-kosciol-p-w-matki-bozej-fatimskiej-w-legionowie/” ]Stacja I [/button]