Autor: Andrzej Bochacz

Zjazd easyArt 25-27.08.2023 Legionowo

Zapraszamy serdecznie na kolejny zjazd easyArt. Rozpoczynamy 25 sierpnia 2023 roku (piątek) i działamy do 27 sierpnia 2023 roku (niedziela). Będziemy uczestniczyli w ostatnim etapie tworzenia trzeciej mozaiki cyklu Okruchy czasu. W tym roku zamontujemy mozaikę poświęconą 90 rocznicy zwycięstwa w zawodach o puchar Gordona Bennetta. Zaczniemy pracę przy mozaice Arka Noego wg obrazu Marka Krausse. Zaprezentujemy proces budowy własnego niskobudżetowego pieca do wypału szkła (malatura i fusing). Najważniejsza będzie jak zawsze radość spotkania, słodycz ciast i moc z tutejszych winnic.

Legionowo ul. Jagiellońska 8 (tel. kontaktowy 602239847)

Plan zjazdu:

Dzień pierwszy 25.08.2023 (piątek)

9:00 – start, czyli zaczynamy od kawy i herbaty

10:00 do 15:00 – prace przy mozaikach i dyskusje

15:00 do 16:00 – przerwa obiadowa

16:00 do 18:00 – prezentacja procesu budowy niskobudżetowego pieca do wypału szkła i fusingu

18:00 do 21:00 – prace przy mozaikach i dyskusje

Dzień drugi 26.08.2023 (sobota)

9:00 – start, czyli zaczynamy od kawy i herbaty

10:00 do 14:00 – prace przy mozaikach i dyskusje

14:00 do 15:00 – przerwa obiadowa

15:00 do 18:00 – prace przy mozaikach i dyskusje

18:00 do 21:00 – integracja w aptece

Dzień trzeci 27.08.2023 (niedziela)

9:00 – start, czyli zaczynamy od kawy i herbaty

10:00 do 15:00 – prace przy mozaikach i dyskusje

15:00 – pożegnania i do zobaczenia za rok

Zgłoszenia na profilu FB – https://www.facebook.com/events/957088618772526?ref=newsfeed

Zmarł Prof. Andrzej Białkiewicz, rektor Politechniki Krakowskiej

Z głębokim żalem informujemy o odejściu Prof. dr hab. inż. arch. Andrzeja Białkiewicza, Rektora Politechniki Krakowskiej. Z uczelnią był związany przez blisko 50 lat, od wkroczenia w jej mury jako student architektury. Jego odejście to ogromna strata nie tylko dla uczelni, ale także dla środowiska akademickiego Krakowa i Małopolski oraz świata polskiej nauki i architektury. Tracimy człowieka niezwykłej pracowitości, skromności i życzliwości, który pokładał wielką ufność w ludziach.

Prof. Andrzej Białkiewicz urodził się 13 czerwca 1954 r. w Czeladzi. W 1978 r. ukończył studia na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej i rozpoczął pracę w Zakładzie Rysunku, Malarstwa i Rzeźby na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej, którym sam kierował w latach 2011-2020.

8 lipca 2020 r. został wybrany na rektora Politechniki Krakowskiej. Wcześniej pełnił funkcję prorektora uczelni i był odpowiedzialny m.in. za inwestycje, rozwój infrastruktury badawczej i dydaktycznej oraz współpracę z otoczeniem samorządowym i gospodarczym.

Prof. Białkiewicz łączył pracę naukową i dydaktyczną z bogatą praktyką architektoniczną. Jego główne obszary zainteresowań badawczych dotyczyły teorii architektury współczesnej, a zwłaszcza architektury modernistycznej, roli rysunku w działalności architektów, zachowania dziedzictwa architektonicznego, procesów nadawania zabytkom architektury współczesnych funkcji, w tym zjawiska desakralizacji obiektów zabytkowych. Był autorem lub współautorem ok. 140 publikacji naukowych w czasopismach krajowych i międzynarodowych oraz trzech monografii. Do jego wielu nagród i odznaczeń należały m.in. Honorowa Odznaka Politechniki Krakowskiej oraz doroczne Nagrody Rektora PK za działalność naukową, dydaktyczną i organizacyjną. Odeszła wyjątkowa postać, która była współautorem wielu sukcesów i współtwórcą strategii rozwoju Politechniki.

Prof. Białkiewicz był gorącym sympatykiem Stowarzyszenia Miłośników Witraży i gościł na wielu konferencjach naukowych.

Kościół Saint-Germain-l’Auxerrois, który trzeba odwiedzić w Paryżu

Zwiedzając Paryż często jestem na tropie zachwycających i historycznie ważnych atrakcji. Podczas mojej ostatniej podróży odkryłem witraże w kościele Saint-Germain-l’Auxerrois. Od razu stał się on jednym z moich ulubionych miejsc do odwiedzenia.

Rzymskokatolicki kościół Saint-Germain-l’Auxerrois znajduje się w 1. okręgu Paryża. Jest to jeden z najstarszych kościołów w mieście, z historią sięgającą VII wieku. Wygląd zewnętrzny kościoła jest stosunkowo prosty, ale to wnętrze naprawdę zapiera dech w piersiach. Kościół jest znany ze swoich oszałamiających szklanych witraży, misternych prac kamieniarskich i historycznych artefaktów.

Historia świątyni jest jednocześnie fascynująca jak i złożona. Kościół został zbudowany w VII wieku, ale w ciągu wieków był kilkakrotnie niszczony i odbudowywany. Jednym z najważniejszych wydarzeń w historii kościoła była masakra w dniu św. Bartłomieja, która miała miejsce w 1572 roku. Podczas tego wydarzenia w Paryżu zginęły tysiące protestantów, a dzwony kościoła Saint-Germain-l’Auxerrois zostały użyte do zasygnalizowania rozpoczęcia masakry. Pomimo swojej mrocznej historii, świątynia odegrała istotną rolę w życiu religijnym i kulturalnym Paryża. Była miejscem wielu ważnych wydarzeń na przestrzeni dziejów, w tym koronacji króla Ludwika XIV.

Architektura i projekt kościoła Saint-Germain-l’Auxerrois są naprawdę niezwykłe. Kościół zbudowany został w stylu gotyckim, ze strzelistymi łukami, misterną kamieniarką i oszałamiającymi witrażami. Wnętrze kościoła jest szczególnie imponujące, ze sklepieniem, które wydaje się rozciągać aż do nieba.

Jednym z najbardziej imponujących elementów kościoła jest kolekcja witraży. Okna te są prawdziwym dziełem sztuki, z żywymi kolorami i misternymi wzorami, które opowiadają historie z Nowego Testamentu, historii Paryża i przedstawiają świętych oraz monarchów. Wrażenie jest szczególnie oszałamiające, gdy światło słoneczne przechodzi przez nie, rzucając tęczę kolorów na wnętrze kościoła.

Witraże kościoła Saint-Germain-l’Auxerrois są jednymi z najwspanialszych w Paryżu. Każde okno opowiada wyjątkową historię.

Jeśli planujesz odwiedzić kościół Saint-Germain-l’Auxerrois proponuję, aby wizytę rozpocząć wcześnie w ciągu dnia, aby uniknąć tłumów. Kościół może być bardzo zatłoczony, szczególnie w szczycie sezonu turystycznego. Po drugie, ubierz się odpowiednio do kościoła. Jest to miejsce kultu, więc wymagany jest skromny strój. Na koniec, nie spiesz się ze zwiedzaniem kościoła. Jest tam wiele dzieł do odkrycia, od witraży do historycznych artefaktów.

W pobliżu kościoła Saint-Germain-l’Auxerrois znajduje się Muzeum Luwr. Niedaleko można odpocząć w ogrodach Tuileries. Wreszcie most Pont Neuf, z którego roztacza się wspaniały widok na Sekwanę, jest obowiązkowym punktem dla każdego, kto odwiedza Paryż.

Andrzej Bochacz 2022.01.31

Odkryj fascynujący świat witraży Marca Chagalla

Witraż z Muzeum Marca Chagalla w Nicei (Francja)

Marc Chagall urodził się w Witebsku w Rosji w 1887 roku i jest uważany za jednego z najbardziej wpływowych nowoczesnych artystów XX wieku. Jego prace charakteryzują się żywymi kolorami, marzycielskimi obrazami i połączeniem tradycyjnej żydowskiej i rosyjskiej sztuki ludowej. Przez całe życie Chagall tworzył obrazy, grafiki, witraże i mozaiki. Jego witraże są jednymi z najbardziej kultowych dzieł i zdobią wiele muzeów i świątyń na całym świecie.

Witraże Chagalla są najbardziej znane z ich charakterystycznego stylu, który łączy elementy żydowskiej i rosyjskiej sztuki ludowej z nowoczesną abstrakcją. Witraże zazwyczaj charakteryzują się jaskrawymi kolorami, żywymi obrazami i głęboką, poetycką kompozycją.

Witraże Chagalla odzwierciedlają również jego osobiste przekonania i doświadczenia. Wiele z jego dzieł przedstawia obrazy z dzieciństwa w Rosji, w tym sceny biblijne, życie na wsi i portrety rodziny. Oszklenia zawierają symbole nadziei, wiary i miłości, które były ważnymi tematami w pracach Chagalla przez całą jego karierę.

W latach 30. Chagall rozpoczął pracę nad witrażami do kościołów i synagog w Rosji i Francji. Zlecono mu zaprojektowanie kilku okien dla synagogi w Moguncji w Niemczech, które ukończył w latach 1931-1933. Prace te przedstawiają tradycyjne obrazy żydowskie, w tym Dziesięć Przykazań, modlitwę Szema i gwiazdę Dawida.

Chagall wykonał również witraże do kościoła Wniebowstąpienia Pańskiego w Witebsku w Rosji w 1934 roku. W prezbiterium oknie tym znajduje się żywe przedstawienie Wniebowstąpienia Jezusa z zastępem aniołów unoszących się wokół niego. Chagall był głęboko zainspirowany wiarą chrześcijańską i jej symboliką, co jest widoczne w tym oknie.

W tym samym roku Chagall zaprojektował witraże do kaplicy w Château de La Tourette, klasztorze w pobliżu Lyonu we Francji. Okna te przedstawiają serię żywych i kolorowych scen z życia Jezusa, w tym Ostatnią Wieczerzę i Ukrzyżowanie.

Pod koniec lat 40. Chagall przeniósł się do Paryża i zaczął tworzyć witraże do kościołów i synagog w tym mieście. Otrzymał zlecenie na zaprojektowanie okien do Wielkiej Synagogi w Paryżu, które ukończył w latach 1949-1950. Okna te przedstawiają sceny z Biblii Hebrajskiej, takie jak Stworzenie Adama i Związanie Izaaka.

Chagallowi zlecono również zaprojektowanie witraży do kościoła Saint-Sulpice w Paryżu w latach 1953-1960. Witraże te przedstawiają sceny z życia Jezusa, w tym Narodzenie, Cud Chleba i Ryb oraz Wniebowstąpienie.

W latach 60. Chagall zaczął tworzyć witraże na większą skalę dla muzeów, uniwersytetów i prywatnych kolekcjonerów. Zaprojektował witraże dla Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Paryżu w latach 1964-1966, na których widnieją abstrakcyjne i kolorowe sceny z Biblii.

Chagall otrzymał również zlecenie zaprojektowania witraży dla Art Institute of Chicago w 1967 roku, które ukończył w 1969 roku. Witraże te przedstawiają sceny z Biblii Hebrajskiej, w tym rajski ogród i Mojżesz otrzymujący dziesięć przykazań.

W latach 70. Chagall zaprojektował witraże do synagogi w Centrum Medycznym Hadassah w Jerozolimie, które ukończył w 1972 roku. Te okna są jednymi z najbardziej kultowych dzieł Chagalla, charakteryzującymi się żywymi kolorami i marzycielskimi wyobrażeniami.

Witraże Chagalla wywarły głęboki wpływ na współczesną sztukę witrażową. Wielu współczesnych artystów witraży inspiruje się pracami Chagalla.

Twórczość Chagalla zainspirowała nowe pokolenie witrażystów do zbadania możliwości tego medium. Wielu współczesnych witrażystów eksperymentuje z nowymi technikami i materiałami, a także włącza do swoich prac elementy abstrakcyjne i niefiguratywne.

Witraże Chagalla to jedne z najpiękniejszych dzieł sztuki na świecie. Aby w pełni docenić ich piękno, należy je obserwować osobiście. Podczas oglądania dzieł Chagalla warto skupić się na kolorach, kształtach, fakturze szkła i elementach symbolicznych.

W poszukiwaniu witraży Marca Chagalla z pewnością dobrym wyborem będzie wycieczka do Paryża. Jest kilka tras po tym mieście, które skupiają się na dziełach Chagalla, w tym na jego witrażach w Wielkiej Synagodze Paryskiej, kościele Saint-Sulpice i Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

Witraże Chagalla można znaleźć w wielu miejscach na świecie. Oprócz instalacji w Paryżu, znajdują się one również w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Izraelu i innych krajach.

Największa kolekcja witraży Chagalla znajduje się w Musée National Marc Chagall w Nicei we Francji, gdzie znajduje się ponad 100 okien stworzonych przez artystę.

W Stanach Zjednoczonych witraże Chagalla znajdują się w Art Institute of Chicago i National Gallery of Art w Waszyngtonie. W Niemczech są to okna w synagodze w Moguncji i synagodze w Berlinie. W Izraelu są okna w synagodze w Hadassah Medical Center w Jerozolimie.

 

Witraże w prezbiterium wiskickiego kościoła

Ks. Witold Marian Okrasa

W prezbiterium naszej świątyni znajdują się trzy witraże okienne. Pochodzą z końca XIX wieku lub z początku XX wieku. Prawdopodobnie zostały wykonane w Innsbrucku – znajduje to swoje potwierdzenie w dokumentacji parafialnej – a dokładniej, w pracowni Tiroler Glasmalerei-Anstalt, czyli w tym samym warsztacie, który wykonał witraże Stanisława Wyspiańskiego do kościoła Franciszkanów w Krakowie, w tym słynny witraż „Boga Ojca” oraz św. Franciszka i bł. Salomei.

Nasze witraże charakteryzuje się lekkością i pewną dozą swobody, charakterystyczną dla francuskiej szkoły witrażowej, odmiennej od niemieckiej. Każdy z nich składa się z 12 szklanych kwater, odgraniczonych metalowymi ramkami. Szkło zwane golden rose zostało przyozdobione wieloma kolorami i wypalone.

Prawdopodobnie ufundował je hr. Feliks Sobański, herbu Junosza, dziedzic Guzowa, człowiek bardzo zasłużony dla Kościoła. Na witrażach nie odnaleziono sygnatur wykonawców. Nie zostały odkryte pod elementami żelaznej konstrukcji przeszklenia podczas renowacji witraża św. Kazimierza w 2022 r.

Witraże mają kształt prostokąta, zakończonego łukiem ostrym. Kompozycja każdego z nich jest podobna: wielki panel, otoczony roślinną, dekoracyjną ramą, zwaną bordiurą.

Bordiura ma motyw sztywnej wici z naprzemiennie zielonymi i złotymi listkami oraz pąkami kwiatów – niebieskich i złotych rozetek. Wić poprowadzona jest na tle czerwonych i niebieskich płytek szkła. W centrum każdej kompozycji na wzorzystej makacie z frędzlami, trzymanej za górne rogi przez dzierży oszczep, który za chwilę wbije w ciało szatana, natomiast w lewej – tarczę z napisem: ,,Vincit/ vim/ virtus” (oznaczającym: ,,Cnota zwyciężyła przemoc”).

Szatan jest przedstawiony w postaci zezwierzęconego człowieka, z odwróconymi dłońmi i z długimi, złożonymi skrzydłami, upodobnionymi do skrzydeł nietoperza. Czerwona skóra diabła i jego rude włosy nawiązują do symboliki ognia piekielnego. Leży wsparty rękami o pędy winorośli, z widocznym grymasem wściekłości na twarzy i wzrokiem skierowanym ku swojemu pogromcy. Obok szatana leży korona, która spadła z jego głowy.

Złoty diadem na głowie wodza zastępów anielskich podkreśla jego główną rolę w zwycięskiej walce z szatanem i innymi złymi duchami. Przy dolnej krawędzi witraża znajduje się napis: ,,Święty Michale módl się za nami”, który zaprasza nas do szukania u niego pomocy.

Witraż z wizerunkiem św. Stanisława BM, patrona parafii, znajduje się w oknie po lewej stronie. Święty przedstawiony jest jako brodaty mężczyzna, ubrany w bogato zdobione szaty w kolorze czerwonym, zielonym, fioletowym, z akcentami złota. Nosi czerwoną stułę, a na głowie – infułę. W prawej ręce trzyma miecz, skierowany ostrzem w dół, a w lewej – księgę w niebieskiej oprawie. Na jego prawym ramieniu wspiera się o pastorał ze złotą krzywaśnią. Święty stoi na jasnoniebieskich, rozchylonych kwiatach. Przy dolnej krawędzi tego witraża znajduje się napis: „Święty Stanisławie, módl się za nami”. Witraż przy oglądzie z wysokości rusztowania zaskakuje nas niewidocznymi z dołu świątyni szczegółami.

Uwagę zwracają wizerunki na biskupiej kapie. Doliczyć się można przynajmniej ośmiu twarzy. Na zdjęciu anioła, znajduje się postać świętego. Niebiańscy prezenterzy świętych Stanisława BM., Michała Archanioła i Kazimierza królewicza posiadają młodzieńcze rysy twarzy, ale nie są jednakowi. Mają nałożone tuniki, posiadają rozłożone i uniesione, różnobarwne skrzydła.

Dolna i górna strefa witraży wypełnione są dekoracyjnymi pędami kwitnącej i owocującej winorośli. W dolnej strefie, na czerwonej tarczy herbowej powinien znajdować się złoty baran, herb fundatora witraży, hr. Feliksa Sobańskiego.

Tymczasem znajduje się tam koziołek. Z biblijnego punktu widzenia nie stanowi to problemu, bo w starotestamentowym kulcie ofiarniczym mógł być składany w ofierze samiec z baranów lub koziołków. Dumnie kroczy on po zielonej kępie i spogląda w lewą stronę. Na tarczy herbowej znajduje się najcenniejszy czerwono-fioletowy kolor, który pojawia się jeszcze w kilku innych miejscach. Ze względu skomplikowany proces technologiczny i koszty nie występuje on w obecnie tworzonych witrażach. Do jego uzyskania stosowano prawdziwe złoto, ale aby wykonać herb należało ten cenny kolor w polu przeznaczonym na wizerunek wytrawić azotanem srebra i uzyskać wizerunek w kolorze przypominającym złot a następnie ponownie umieścić szkło w piecu dla zahartowania.

Witraż z wizerunkiem św. Michała Archanioła, który pokonuje szatana, znajduje się w oknie środkowym zdjęcie do zmiany. Przedstawia złotowłosego młodzieńca w lśniącym puklerzu, odzianego w zielony płaszcz z podbiciem w kolorze fioletowym, z wielobarwnymi, rozpostartymi skrzydłami. Młodzieniec stoi na plecach szatana i depcze go swoimi stopami. Na nogach ma ciężkie wojskowe sandały z rzemieniami oplatającymi łydki, zwane caligae. W prawej ręce prawdopodobnie ukazany jest św. Piotr Apostoł i św. Jan Apostoł i Ewangelista.

Z kolei witraż po prawej stronie ołtarza przedstawia młodzieńca św. Kazimierza królewicza. Stoi on na palmie, wyrastającej z winorośli. Ubrany jest w okazałą zbroję i książęcy płaszcz: czerwony z zielonym podbiciem i gronostajowym kołnierzem. Na jego głowie, pełnej złocistych loków, lekko opuszczonej ku prawemu ramieniu, znajduje się książęca mitra. Na stopach św. Kazimierza są krótkie, czerwone ciżmy. Święty posiada miecz zawieszony przy boku, a na szyi złoty łańcuch. Lewą ręką wspiera się na tarczy z napisem: ,,IN / MEMORIAM AETERNA / ERIT IVSTVS / PSAL 111. 7.”. Można to przetłumaczyć następująco: „W wiecznej pamięci będzie sprawiedliwy”. Natomiast w prawej ręce trzyma białą lilię. To symbol złożonego przez niego ślubu czystości. Przy dolnej krawędzi witraża znajduje się napis: ,,Święty Kazimierzu, módl się za nami”.

W opracowaniu autor skorzystał z opracowania Pani Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej – „Witraże w kościele parafialnym w Wiskitkach”

Zespół witraży kaplicy Zakładu dla umysłowo chorych na Kulparkowie

Jurij Smirnow

Zakład dla umysłowo chorych na Kulparkowie powstał w maju 1875 roku z inicjatywy Sejmu Galicyjskiego. W tym roku na Kulparków przeniesiono dawny wydział dla umysłowo chorych lwowskiego szpitala powszechnego. Dzielnica Kulparków znajdowała się w owym czasie poza granicami miasta i była podmiejską gminą o typowym zabudowaniu wiejskim. W latach 1868- 1876 według projektu lwowskiego architekta profesora Adolfa Kuhna zbudowano monumentalne okazałe gmachy Zakładu, które dominowały wśród tradycyjnej zabudowy parterowych budynków i po dziś zostają głównym akcentem architektonicznym dzielnicy. Dookoła zbudowanych gmachów powstał obszerny park zaprojektowany przez miejskiego ogrodnika Karola Bauera. W części centralnej neorenesansowego gmachu Zakładu zaprojektowano obszerną kaplicę szpitalną, do której prowadziło osobne wejście z terenu parku. Kaplice umieszczono na piętrze i do niej prowadziła okazała klatka schodowa. Neoromańskie wyposażenie kaplicy zaprojektował profesor Politechniki Lwowskiej Gustaw Bisanz. Stylowe formy architektoniczne kaplicy dopełniały ołtarz, umeblowanie, sztukateria, posadzka ceramiczna. Wszystko zostało zamówiono w renomowanych zakładach i firmach lwowskich. Jednak do zamówienia w trzy okna kaplicy witraży wtedy nie doszło. W owym okresie czasu moda na witraży we Lwowie nie była jeszcze tak powszechna. Natomiast, przez pewien czas dyskutowano o możliwości ustawienia w kaplicy zabytkowego marmurowego siedemnastowiecznego ołtarza z rzymskokatolickiej katedry lwowskiej. Z ołtarzem tym związana była ciekawa, a nawet zagadkowa historia . W 1874 roku”c.k. Konserwator budowli i pomników krajowych dla Galicji Wschodniej” Mieczyslaw hr. Potocki znalazł w podziemiach katedry lwowskiej ułamki dawnych ołtarze renesansowych. Były to części ołtarzy katedralnych, demontowane według rozporządzenia arcybiskupa Wacława Hieronima Sierakowskiego w czasie przebudowy katedry w latach 1760- 1780. Konserwator M. hr. Potocki i współpracujące z nim rzeźbiarze Edmund Jaskulski, Julian Markowski, Paris Filippi i Leonard Marconi złożyli z tych ułamków trzy ołtarzy według własnego gustu uraz pasujących części. Na jednym z ołtarzy konserwator Potocki odczytał nawet autorski podpis „R. Jan Bialy R. S. 1592”. Jest to obecnie jedyne podpisane dzieło tego znanego artysty pochodzącego z Krakowa. Dwa z tych ołtarzy zostały ustawione w katedrze, mianowicie w kaplicy sw. Józefa i w zakrystii (t.z. ołtarz Zapalinski). Konserwacja trzeciego ołtarza została ukończona w 1875 roku i Mieczyslaw Potocki zaproponował umieścić go w kaplicy Zakładu dla umysłowo chorych na Kulparkowie. Wydatki a w sumie 1200 florenów waluty austriackiej miał pokryć Wydział Krajowy. Niestety kosztów zabrakło i przez jakiś czas ołtarz odkupił Włodzimierz hr, Dzieduszycki i kazał ustawić go w ufundowanym przez siebie nowym kościele w Zarzeczu, centrum dóbr ordynacji tego możnego rodu (obecnie w powiecie jarosławskim, województwo podkarpackie).

Dopiero w 1929 roku postanowiono wzbogacić ozdobienie kaplicy Zakładu witrażami. Środki pozyskano dzięki ofiarności pracowników Zakładu. Koszt projektowanie i wykonanie trzech witraży wynosił 4200 złotych. Witraże zaprojektował ceniony lwowski artysta malarz Julian Jan Krupski (1871- 1954), profesor lwowskiej Szkoły Przemysłowej, autor licznych polichromii kościołach archidiecezji lwowskiej.

W szkle witraże wykonał krakowski Zakład Witrażów Jana Kusiaka. Witraże kaplicy Zakładu mają charakter unikatowy. Dotyczy to tak ich ikonografii, również autorstwa Juliana Jana Krupskiego i wykonania przez firmę Jana Kusiaka. Artysta malarz Julian Jan Krupski jest mało znany jako projektant witraży. Ten rodzaj działalności twórczej jest prawdziwą białą plamą w jego dorobku artystycznym. Na dzień dzisiejszy nie zachował się żaden z zaprojektowanych przez niego witraży, zaś o jego witrażach sakralnych nie wspomina nawet wielotomowa monografia „Kościoły i klasztory rzymskokatolickie dawnego województwa Ruskiego” pod redakcją naukową profesora Jana K. Ostrowskiego .

Trzy witraże w kaplicy zakładu kulparkowskiego – to pierwsze i na razie jedyne odnotowane realizacji firmy Jana Kusiaka we Lwowie i na terenie Galicji Wschodniej (Małopolski Wschodniej). Również nie była wcześniej znaną jego współpraca z profesorem Julianem Janem Krupskim. Według krakowskiego historyka sztuki Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej Zakład Jana Kusiaka powstał w 1925 roku, kiedy ostatni usamodzielnił się i wydzierżawił dawny zakład Teodora Zajdzikowskiego. Jan Kusiak był czynny do roku 1934. Do literatury przedmiotu wprowadzono jego witraże w Krakowie i na terenie województw krakowskiego i podkarpackiego, na przykład w kościołach w Limanowej, Mszanie Dolnej, Cieklinie, Wietrzychowicach. Lwowskie witraże firmy Jana Kusiaka odkrywają nową, do tego czasu nieznaną stronę jego działalności.

Ikonografia witraży kulparkowskich wyraźnie nawiązywała do miejsca, w którym zostały zmontowane, czyli do kaplicy szpitalnej dla umysłowo chorych. Każde z trzech okien zostało podzielone na dwie części. W pierwszym oknie umieszczono przedstawienie Monstrancji w otoczeniu aniołów. Na drugim – postać Pana Jezusa ukazującego Swe Serce, czyli obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa. W dolnej części witraża znajdował się obraz świętego Jana Bożego, patrona szpitali i chorych. Na trzecim witrażu w części górnej został umieszczony obraz Matki Boskiej z Lourdes, zaś w dolnej obraz świętej Dympfy, patronki umysłowo chorych. Przedstawienie tej świętej jest absolutnie unikatowe dla ikonografii  witraży lwowskich, nie spotykamy go w żadnych innych realizacjach sakralnych. Lwowskie ” Wiadomości Parafialne” z dnia 16 czerwca 1929 roku pisali, że ” Św. Dympfa, nie znana dotąd u nas, jest szczególniej czczona w Gleel w Belgii.”

W niedzielę 16 czerwca 1929 roku witraże w kaplicy Zakładu dla umysłowo chorych poświęcił, podczas uroczystej mszy świętej, JE ksiądz biskup Franciszek Lisowski w obecności kapelanów zakładowych obydwu obrządków katolickich. ” Wiadomości Parafialne” umieścili reportaż z tego wydarzenia, a w którym między innym czytamy: „Najprzewielebniejszy ksiądz biskup odprawił w kaplicy pontyfikalne nabożeństwo i wygłosił porywające przemówienie o znaczenie obrazów przedstawionych na witrażach… Spotkanie księdza biskupa z pracownikami i chorymi wywarło na wszystkich nadzwyczajne wrażenie i pozostawiło miłe i drogie wspomnienia.”

Niestety, w czasach powojennych witraże i znaczna część wyposażenia kaplicy zostały zniszczone. Kaplica byle nieczynna przez cały okres władzy sowieckiej. Dopiero w niepodległej Ukrainie kaplice przywrócono do funkcji duchownych, wyremontowano na zewnątrz i wewnątrz, uzupełniono wyposażenie. Lecz nowych witraży w okna nie wstawiono.

S.G. Żeleński – o rodzinie i witrażach – Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska

S.G. Żeleński to nazwisko a zarazem nazwa własna firmy Krakowski Zakład Witrażów i Fabryka Mozaiki.

 

 

 

Książka Pani Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej to praca naukowa, opowieść i wspomnienie w czterech odsłonach:

  1. bezkompromisowe i ambitne życie Stanisława Gabriela Żeleńskiego,
  2. cierpliwe, pracowite i odważne losy Izy z Madeyskich Żeleńskiej, żony Stanisława,
  3. sumienna, aktywna postać Adama Żeleńskiego, który dzięki rodzicom mógł i korzystał z życia,
  4. historia najbardziej utytułowanej oraz o największym dorobku polskiej pracowni witrażowej.

Danuta Czapczyńska-Kleszczyńska jest absolwentką historii sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest członkinią Stowarzyszenia Historyków Sztuki oraz Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa. W latach 2008-2018 była prezesem Stowarzyszenia Miłośników Witraży „Ars Vitrea Polona”.

Postawę Stanisława Gabriela autorka nakreśliła krótkim, ale oddającym rzeczywiste zaangażowanie opisem.

„Żeleński od początku miał jasno zarysowany model działania. Chciał zakład uczynić nie tylko krakowskim, ale i polskim, dlatego zabiegał o współpracę z wieloma twórcami, głównie ze środowiska krakowskiego i lwowskiego, zarówno starszymi, jak i młodymi absolwentami Akademii Sztuk Pięknych i Szkoły Przemysłowej w Krakowie. Była im bliska idea popierania i rozwoju rodzimej sztuki stosowanej propagowana przez Towarzystwo Polska Sztuka Stosowana założone w roku 1901 z inicjatywy Jerzego Warchałowskiego, którego członkami byli i Stanisław Gabriel Żeleński, i jego żona. W przyszłości Żeleński jasno wyrazi związek swojego Zakładu z TPSS i odżegna się od sięgania po obce wzory, od czego w praktyce będą się zdarzać odstępstwa.”

 Z pracownią witrażową współpracowali wybitni polscy artyści malarze a dzieła, które w niej powstawały były zachwycające.

„W roku 1909 do „małego skromnego kościoła” w Gościeszynie pod Wolsztynem Zakład wykonał witraż z przedstawieniem św. Stanisława wskrzeszającego Piotrowina.

Ks. Ludwik Górski zachwycony kompozycją Stefana Matejki pisał:

Witraż ten […] pozostawia het daleko za sobą podobne witraże, pochodzące z pracowni wrocławskich i frankfurckich, chociaż te dostarczają dotąd tylu kościołom poznańskim, berlińskim i innym witrażów, ale różnica między witrażami krakowskiego Zakładu, a rzemieślniczymi wrocławskimi, jak między różą szlachetną, istnym arcydziełem przyrody i starania artysty ogrodnika, a tuzinkową, stulistną […].”

Historia Krakowskiego Zakładu Witrażów jest długa. Z perspektywy roku 2022, to już 120 lat. W tym okresie obok sukcesów, stanem naturalnym była praca ponad siły i mierzenie się z codziennymi trudami w prowadzeniu przedsiębiorstwa. Podczas I wojny światowej zginął Stanisław Gabriel Żeleński. Tym samym cały ciężar zarządzania pracownią spadł na barki Izy Żeleńskiej. Przez kilkadziesiąt lat wykazywała się dużą skutecznością, oddaniem i wysokimi kwalifikacjami. Dobrze obrazują to przygotowania do Wystawy Krajowej w Poznaniu w 1929 roku.

„Pawilon niby gotowy, kończy się malować, – instalacje elektr. gotowe, mają połączyć z prądem i na próbę zaświecić. – Schody przy pawilonie wykańczają. – Szklenie idzie wolno, – bo zaczyna się od najgorszej roboty, – t.j. wież, – a więc lampy mocno osadzone, i okitowane, żeby się później nie sypało pod naporem wiatru, – niemniej siedzę teraz przy nich i popędzam, bo inaczej nic nie robią. – Wszystko kosztuje nieprawdopodobnie dużo.”

Z oczywistych powodów sporo miejsca w książce zajmują szkice o barwnym życiu i twórczości artystycznego Krakowa.

Pracownia Żeleńskich była swoistym centrum kulturalnym a rodzina często bywała na salonach. Z zachowanego zaproszenia dla Izy Żeleńskiej, zapowiadającego przednią zabawę dowiadujemy się:

„Staraniem zjednoczonych towarzystw przeciwgruźliczych oraz miłośników dramatu klasycznego, a na dochód osób, pozbawionych chleba i stanowisk przez ukazanie ich w całej nagości w „Szopce krakowskiej”, odbędzie się WIELKA REDUTA PRASY HYDRAULICZNEJ w nowo urządzonych przez p.p. artystów salach Jamy Michalikowej przy ul. Floriańskiej 45.  Pod protektoratem JW. Pana Protomedyka Galicyi i Lodomeryi oraz JW. Pani Racheli z Bronowic […]. Komitet ściślejszy ma zaszczyt zaprosić JWP. Panią Izę Żeleńską – do swego / grona w charakterze wiceprezesa /owej-ostwa jako że członków zwyczajnych, wzorem obecnego Koła Polskiego, komitet nie posiada. […] Dla pań obowiązuje tête coifféc, pantalon fermé, dla panów strój balowy wykluczony. […]”

Pełne anegdot i ciekawych historii są także portrety rodziny i przyjaciół.

Tę wspaniałą opowieść wzbogacają setki zdjęć i skanów dokumentów. Rodzina i pracownia przetrwały dwie wojny światowe, by doświadczyć siermiężności komunizmu. Zawiłe i skomplikowane losy członków rodziny i bliskich przyjaciół dostarczają czytelnikowi niemal sensacyjnych wrażeń.

Opowieść Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej i liczne relacje osnute wokół dziejów rodziny Żeleńskich tworzą nie tylko oryginalną galerię postaci wybitnych i artystów, ale przede wszystkim – różnobarwny i żywy obraz przeszłości Polski, w której życie kulturalne byłyby znacznie uboższe bez tego znakomitego rodu. Staranny i piękny język autorki sprawia, że czytanie książki dostarcza także przyjemności.

„S.G. Żeleński – o rodzinie i witrażach” to praca naukowa. Autorka z benedyktyńską cierpliwością przez lata gromadziła materiały źródłowe, które są osnową książki. Dwa tysiące przypisów, spisy, listy, bibliografia oraz indeks nazwisk będą z pewnością pomocne dla kontynuatorów badań Danuty Czapczyńskiej-Kleszczyńskiej.

Książka jest dostępna w sklepie www.mandragora.waw.pl

Witraże krakowskie w kamienicach mieszkalnych i obiektach użyteczności publicznej z przełomu wieków XIX i XX – Krystyna Pawłowska

W 2010 roku organizowałem wycieczkę do Krakowa. Celem były słynne witraże w kamienicach w tym mieście. Postanowiłem zaprosić przyjaciół z grupy easyArt, która skupia pasjonatów tej dziedziny sztuki. Dylematem było ustalenie planu dwudniowej eskapady.

Z pomocą przyszedł Internet, który doprowadził mnie do szeroko opisywanego pierwszego wydania, z 1994 roku, książki Pani prof. Krystyny Pawłowskiej. Harmonogram wycieczki udało się ustalić w ciągu kilku dni, dlatego w maju niemal trzydzieści osób mogło zachwycać się urodą szklanych dzieł.

W ręku trzymam drugie, rozszerzone wydanie wydrukowane staraniem Stowarzyszenia Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona w 2018 roku. Pierwsze rozeszło się błyskawicznie, choćby z uwagi na niezbyt duży nakład i w ciągu kilku lat książka prof. Krystyny Pawłowskiej uzyskała status białego kruka.

Autorka we wstępie napisała:

„Wszystko zaczęło się najzupełniej przypadkowo, gdy po raz pierwszy weszłam do sieni jednego z krakowskich domów. Zwykła kamienica mieszkalna z początków XX wieku pozornie nie wyróżniała się niczym szczególnym. Sądziłam, że znam ją bardzo dobrze, gdyż ulicę, przy której stała, przemierzałam przedtem setki razy. Nie przypuszczałam więc, że wewnątrz, nie w mieszkaniu, lecz już na klatce schodowej, zobaczę coś nadzwyczajnego. Trzy wielkie witraże bardzo kolorowe i bez wątpienia bardzo ładne początkowo wydały mi się czymś zupełnie wyjątkowym. Wkrótce przekonałam się jednak, że w sieniach i klatkach schodowych krakowskich kamienic zobaczyć można prawdziwą kolekcję takich kolorowych okien.”

Prof. dr hab. inż. arch. Krystyna Pawłowska

posiada duszę człowieka renesansu. Była wykładowczynią architektury na Politechnice Krakowskiej i na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jest założycielką Stowarzyszenia Miłośników Witraży Ars Vitrea Polona. Współpracowała
z ośrodkami naukowymi we Francji, Słowacji, Wielkiej Brytanii, Chorwacji i Japonii. Pani profesor jest członkiem Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków i Miejsc Historycznych (ICOMOS), wchodzi w skład zarządu Komisji Krajobrazu Kulturowego Polskiego Towarzystwa Geograficznego oraz jest członkiem Komisji Urbanistyki i Architektury Oddziału PAN
w Krakowie.

Moda na witraże w okresie przełomu XIX i XX stulecia przyszła do Polski z Paryża, Londynu, Wiednia i innych europejskich miast, gdzie tryumfowała secesja. W Krakowie działało kilka pracowni, ale prawdziwy rozkwit nastąpił z chwilą pojawienia się Krakowskiego Zakładu Witrażów i Mozaiki Szklanej S.G. Żeleński.

Powszechność tej formy ozdabiania wnętrz była tak duża, że mimo niespełna dwudziestoletniego okresu szczególnie intensywnego rozwoju tego rynku, mimo dwóch przerażających wojen, do dnia dzisiejszego przetrwało wiele zachwycających często realizacji.

Dzięki wytrwałej, kronikarskiej konsekwencji oraz cierpliwości, Pani Profesor Krystyna Pawłowska zgromadziła niepowtarzalny materiał o znaczeniu inwentaryzacyjnym oraz badawczym. Poza niewątpliwym walorem naukowym tego szczególnego opracowania, nie mniej ważnym jest również znaczenie popularne. Ta książka jest wspaniałym przewodnikiem po Krakowie witraży. Opracowań poświęconych krakowskim przeszkleniom sakralnym jest kilka. Jednak nie było do momentu pojawienia się tej pozycji na rynku wydawniczym tak wyczerpującej w zakresie „codziennej” sztuki witrażowej.

W książce znajdziemy wiele fascynujących skrawków kroniki młodopolskiego Krakowa. Przykładem jest zabawny wierszyk Tadeusza Boya Żeleńskiego (rodzony brat Stanisława Gabriela Żeleńskiego), który krążył w tamtych czasach po krakowskich salonach.

Ze „Słówek” Boya

„Gdy kto kupi sobie placyk,

Aby zbudować pałacyk,

Czym najlepszy gust okaże?

Wprawiając szybko witraże.

Gdy kto pokumał się z biesem

I duszę zgubił z kretesem,

Czym przewiny swoje zmaże?

Fundując wielkie witraże.

Gdy odwieczny wróg bez sromu

Gnębi nas we własnym domu,

Czym żywotność swą okażem?

Tylko Wawelskim witrażem.

Urzędnik – nie wie, co zrobić,

Chciałby domek przyozdobić,

Ale ma zbyt szczupłą gażę –

Daje na spłaty witraże.

A jeżeli mam grobowiec,

Jak go tu przystroić, powiedz?

Jak uwiecznić zmarłych twarze?

Daj te gęby na witraże.

Gdy się ma fabryczkę własną,

W Europie trochę ciasno,

W Ameryce się pokaże –

Do you kauf the uaiteraże?

Patrzą Indian dzikie szczepy

Ściskając w rękach oszczepy,

Cóż im niosą blade twarze?

Wybieraj: śmierć lub witraże!

Pożar zniszczył kościół cały,

Tylko gruzy się zostały.

Cóż przetrwało po pożarze?

Beton, mozaika, witraże.

Ale dziś jesteśmy przecie

Między swymi, w kabarecie,

Cóż pan tutaj nam pokaże?

…Trzeba zmienić te witraże”

Autorka w publikacji w wielu miejscach zajmująco opisuje warsztat analityczny historyka sztuki:

„Nie tylko architekci pozostawiali „wizytówki” swej twórczości w miejscach, gdzie mieszkali. Na przykład z życiorysu Henryka Uziembły wiadomo, że ten jeden z najpłodniejszych witrażystów mieszkał przez jakiś czas przy ul. Garncarskiej 5, a pracownię wynajmował przy placu Szczepańskim 2. W obu tych domach do dziś zachowały się witraże. Czy są one dziełem Uziembły, nie wiadomo, gdyż żaden z nich nie jest sygnowany. Lecz z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że ta zbieżność nie jest dziełem przypadku. Może na przykład artysta projektowaniem witraży spłacał swój czynsz. Szczególnie cztery witraże z placu Szczepańskiego (maki, słoneczniki, irysy i sowa) można przypisać właśnie jemu z uwagi na motyw i manierę rysunku. Na parterze tego domu mieścił się Zakład Pogrzebowy Concordia Jana Wolnego („własna fabryka trumien”), który jeszcze długo po II wojnie światowej funkcjonował w tym miejscu. Sam dom oprócz witraży posiada wiele innych ciekawych detali, np. secesyjną windę.”

„Witraże krakowskie w kamienicach…” to 3w1.

  1. Największą wartością tej pozycji jest szczegółowa ocena realiów okresu, w którym nastąpiło odrodzenie światowej sztuki witrażowej. Autorka obiektywnie i interesująco przedstawiła znaczenie Krakowa, artystów i rodzimych warsztatów w epoce Młodej Polski.
  2. Publikacja jest bezcennym spisem i inwentaryzacją krakowskich witraży w przestrzeni miejskiej. Dzięki temu posiada ona walor profesjonalnego i rzetelnego przewodnika po Krakowie.
  3. Barwne ilustracje wszystkich omawianych witraży są dodatkowym walorem i wzmagają pragnienie zobaczenia oszkleń w rzeczywistości.

Połączenie wnikliwości naukowej i przystępnego, popularnego języka nie jest łatwe. Książkę czyta się szybko i z przyjemnością, co jest dodatkowym atutem.

Do lektury przystępowałem z niecierpliwością. Z zaciekawieniem, często przeskakiwałem między różnymi miejscami, aby sprawdzić adres, rozmiar lub po prostu zobaczyć zdjęcie. Fascynująca przygoda, która za jakiś czas z pewnością zaowocuje powtórką krakowskiej wycieczki. Tak wiele zostało jeszcze do zobaczenia.

Książkę Pani prof. Krystyny Pawłowskiej szczerze polecam.

Odbiorcami są historycy sztuki, miłośnicy witraży, przewodnicy, przyjaciele Krakowa i admiratorzy piękna.

Książka jest dostępna w sklepie www.mandragora.waw.pl

 

Kraków miasto witraży. Wystawa plenerowa z okazji 120-lecia Pracowni i Muzeum Witrażu.

18 sierpnia o godzinie 19:00 Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski uroczyście otworzy plenerową wystawę “Kraków miasto witraży” przygotowaną przez Pracownię i Muzeum Witrażu na krakowskich Plantach.
Otwarcie odbędzie się na zwieńczeniu ul. Piłsudskiego nieopodal Collegium Novum.
Wystawa ta jest częścią obchodów 120-lecia Krakowskiego Zakładu Witrażów S.G. Żeleński, który dzisiaj funkcjonuje pod nazwą Pracownia i Muzeum Witrażu. Jest to niestandardowy projekt łączący w sobie elementy świetlnej iluminacji, instalacji artystycznej i szlaku dziedzictwa. Osiemnaście wybranych latarni otrzymało niezwykłą oprawę w formie instalacji ilustrujących osiemnaście kompozycji witrażowych i architektury, w której się znajdują.

Wystawa, wpisująca się także w ogłoszony przez UNESCO Rok Szkła 2022, będzie ozdabiać Planty do końca roku.

Dzięki działającemu od 1902 roku Krakowskiemu Zakładowi Witrażów S.G. Żeleński, w Krakowie tworzyli witraże najwybitniejsi artyści Młodej Polski: Stanisław Wyspiański, Józef Mehoffer, Wojciech Jastrzębowski, Henryk Uziembło, Karol Frycz i wielu innych. Na początku XX wieku powstawały tu koncepcje stanowiące twórczy wkład w nurt wszechobecnej secesji. Pojawiły się znamienne cechy odrębności krakowskich witraży, zyskując nazwę Krakowskiej Szkoły Witrażu. Co ciekawe, odbywało się to na wielu poziomach – od monumentalnych dzieł, jak “Bóg Ojciec” Stanisława Wyspiańskiego w Kościele Franciszkanów, czy witraże wawelskie Mehoffera, po nieprzebraną ilość małych, kameralnych realizacji w kamienicach. Pragniemy przybliżyć to ukryte dziedzictwo miasta, z którego wielu mieszkańców nie zdaje sobie sprawy. Schowane w klatkach schodowych, na dziedzińcach i w korytarzach krakowskie witraże pozostają niezauważone w codziennym biegu i nadal owiane są tajemnicą, którą odkrywamy przed szerszą publicznością. Pieczołowicie wyselekcjonowana grupa osiemnastu obiektów jest listą najciekawszych realizacji. Podświetlane gabloty umieszczone na kolejnych latarniach wzdłuż Plant zaprezentują zwiedzającym witraże, do których często nie ma na co dzień dostępu. Umieszczone na ekspozytorach opisy pozwolą zapoznać się z historią poszczególnych obiektów i dokładniej zrozumieć ich treść. A same witraże można podziwiać oczywiście również w oryginałach – każdy z nich znajduje się w budynku w odległości krótkiego spaceru od miejsca prezentacji w obrębie Plant.

Zamek Królewski na Wawelu, dziesiątki kościołów z Bazyliką Mariacką i Katedrą Wawelską na czele, Pałac Czartoryskich, Wieża Ratuszowa, budynki użyteczności publicznej czy setki realizacji w kamienicach… We wszystkich tych budynkach znajdują się witraże, które na przestrzeni ostatnich 120 lat powstały w Pracowni i Muzeum Witrażu. Patrząc na ich rangę i ilość uświadamiamy sobie, iż są to najważniejsze obiekty na mapie miasta, w związku z czym możemy powiedzieć, iż Kraków nie byłby tym samym bez Pracowni i Muzeum Witrażu. Dziś, świętując 120 rocznicę jej powstania, możemy śmiało powiedzieć, iż Kraków jest Miastem Witraży.

 

Pracownia i Muzeum Witrażu to wyjątkowa instytucja na rynku kulturalnym. Łączy w sobie historyczną pracownię witrażu oraz zorganizowane wokół niej muzeum działające na podstawie statutu uzgodnionego z Ministrem Kultury w 2004 roku. Wspieraniem jego działalności zajmuje się Fundacja Muzeum Witrażu.

Pomysł utworzenia Muzeum zrodził się z silnej potrzeby ocalenia ważnej części dziedzictwa sztuki Młodej Polski – budynku, wyposażenia oraz archiwum Krakowskiego Zakładu Witrażów S.G. Żeleński. Zakład został założony w 1902 roku i funkcjonuje bez przerwy od tamtego czasu. Ponadto, w latach 1906-8 z inicjatywy właściciela, Stanisława Gabriela Żeleńskiego, wzniesiono nowy budynek zaprojektowany z uwzględnieniem specyficznych potrzeb pracowni witrażowej. Dzięki temu Kraków może pochwalić się unikalnym w skali światowej zabytkiem: nie tylko meble oraz narzędzia służyły tutaj pracy rzemieślników, ale także rozmaite rozwiązania architektoniczne. Fasadę zaprojektował jeden z czołowych architektów tamtego czasu, Ludwik Wojtyczko.

Obecnie Pracownia i Muzeum Witrażu jest miejscem, które wzbogaca kulturalny krajobraz miasta oraz pomaga w budowaniu jego tożsamości; współtworzy obraz miasta jako bogatego w historię i biorącego udział w ważnym ogólnoeuropejskim ruchu Art Nouveau. Na wyjątkowość Pracowni składają się:

●       wspaniale zachowana, wciąż działająca pracownia, istniejąca w oryginalnym budynku

●       niezwykle wysoka jakość tworzonych również obecnie dzieł, co potwierdzają liczne nagrody, w tym wyróżnienie “Sybilla” 2017, czy otrzymana z okazji 120 rocznicy powstania “Polonia Minor”

●       koncepcja żywego muzeum, która pozwala zwiedzać funkcjonującą pracownię oraz  Galerię Młodopolskich Mistrzów Witrażu; prowadzona jest tu również szeroko zakrojona działalność edukacyjna dla dzieci i młodzieży.

Cmentarz Les Champeaux w Montmorency

Montmorency jest niewielką miejscowością położoną kilkanaście kilometrów od Paryża.

Walory klimatyczno-krajobrazowe odkryli dla Polaków Wielkiej Emigracji: chory na gruźlicę Maurycy Mochnacki i weteran wojen napoleońskich generał Karol Kniaziewicz.

Montmorency, to największa polska nekropolia we Francji, nazywana również panteonem polskiej emigracji.

Piękno tego miejsca przyciągnęło tutaj Juliana Ursyna Niemcewicza. Częstymi bywalcami byli Adam Mickiewicz, książę Adam Czartoryski, Delfina Potocka, Fryderyk Chopin i wielu innych. Wielu naszych rodaków było zauroczonych Montmorency do tego stopnia, że często podejmowali decyzję, aby ich doczesne szczątki spoczęły właśnie na tutejszym cmentarzu.

Pierwszy zmarł Julian Ursyn Niemcewicz (1841), Kniaziewicz zaraz po nim (1842). W ten oto sposób na cmentarzu Champeaux pojawiły się pierwsze polskie nagrobki, dając początek 170-letniej tradycji polskich pochowków.

Montmorency było miejscem pochowków polskiej inteligencji, przedstawicieli wolnych zawodów, duchowieństwa, ludzi kultury, arystokracji czy osób twórczych, znanych i znaczących, których działalność wyraźnie odcisnęła się na obliczu polskiego życia na emigracji i jednocześnie podtrzymywała sprawę polską w czasach niewoli.

Po II wojnie światowej cmentarz zapełniał się grobami uczestników polskiego i francuskiego ruchu oporu, wojskowych, więźniów obozów oraz tych, którzy na zmiany polityczne w Polsce i podzielonej „żelazną kurtyną” Europie odpowiedzieli trwaniem na emigracji.

Na cmentarzu znajduje się również tablica z napisem po francusku: „Narodowi polskiemu, który ofiarował tak wiele swoich dzielnych dzieci Francji – wdzięczne miasto Montmorency i departament Val-d’Oise”

Poza spotkaniem, w tak ważnym dla naszego narodu miejscu, byliśmy skupieni na witrażach. Na francuskich cmentarzach obecność oszkleń nie jest rzadka i dlatego spodziewaliśmy się, że w  Montmorency będzie podobnie.

Nasze odkrycia możecie podziwiać w galerii poniżej.